Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='xxxx52']To zrozumiale ze tylko pozytywnymi metodami ,bo jakimi innymi?
Wspolczuc mozna tylko psom ,ktorych opiekun szkoli innymi jak jak tylko pozytywnymi metodami.[/QUOTE]

Litości!

Wiesz, gdzie usypia się najwięcej psów? W środowiskach, które uznają wyłacznie pozytywne metody. Ostatnio pani weterynarz 100% pozytywna wydała opinię o eutanazji asta, który obronił swoją panią przed jej agresywnym mężem, po prostu go pogryzł kiedy facet rzucił się na kobietę z pięściami. Piesek był na kwarantannie a pani weterynarz (członek AVMA znanego z brudnych metod walki z czymkolwiek innym niż 100% pozytywne metody) napisała w opinii, że 'pies nie nawiązał z nią kontaktu, nie ma ochoty współpracować z człowiekiem'. I pies został uśpiony mimo, że nie przejawiał agresji.

W swojej niedługiej karierze czytałam wielostronicowe opinie napisane przez wyłacznie pozytywnych na temat, dlaczego dany pies musi zostać uśpiony. Naprawdę, było tam wszystko od wad neuroprzekaźnictwa począwszy na genetyce skończywszy (ciekawe, bo o ile wiem nie przeprowadzili w tym kierunku żadnych testów. Po prostu skoro pies nie reagował na 100% pozytyw, znaczy, że z psem było coś nie tak, nie z metodą....).

99% przypadków było w pełni rehabilitowalnych. Tak jak dziecku mówisz 'nie wolno' i nie dajesz cukierka za to, że nie bije rówieśnika, tak samo z psem należy postępować zdroworozsądkowo.

100% pozytyw sprawdza się podczas nauki komend i moimz daniem wtedy jest to jedyna metoda. Ale każda nauka ma trzy fazy i w końcowej fazie (rozproszenia) czasami trzeba psa skorygować, żeby jednak tych śmieci nie zżerał itp.

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

ja osobiscie znam psa, ktory leci na moja starsza suke z warkotem (mlodsza olewa zupelnie, a jak ona przylazi to ja odgania) i jest to naprawde strasznie grozny warkot.

chodzi o to, ze moja ma uciekac, zeby tamta mogla ja gonic.
moja suka jest jednym z niewielu psow, ktorego ten piesek strasznie lubi.
obie dobrze sie bawia mimo swojej trudnej relacji:)))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA']to Ty nie wiesz, ze psów do łóżka wpuszczać nie wolno? Przez to się robią niegrzeczne:-D[/QUOTE]

No tak, te fikanie do psów i ciągnięcie na smyczy to było na pewno przez spanie w łóżku ;) Zdominował mnie i w ogóle ;)

[quote name='Sybel']
O bajce z wychowaniem tylko pozytywnym się nie wypowiem, bo mi się odechciewa, jak czytam xxxx. Jakoś za każdym razem mi się nóż w kieszeni otwiera.[/QUOTE]

Bosz, jakaś Ty niepozytywna, zaraz z nożem w kieszeni wyskakujesz :diabloti:
Ale i mi się otwiera, szczególnie jak widzę efekty "wyłącznie pozytywnego wychowania" - i u psów, i u dzieci :angryy:

[quote name='strix']
100% pozytyw sprawdza się podczas nauki komend i moimz daniem wtedy jest to jedyna metoda. Ale każda nauka ma trzy fazy i w końcowej fazie (rozproszenia) czasami trzeba psa skorygować, żeby jednak tych śmieci nie zżerał itp.[/QUOTE]

Amen. Szkolenie pozytywne kończy się na tym, że piesek się słucha tylko dlatego, że chce, a nie musi - więc łatwo przewidzieć, jakie są efekty, kiedy akurat bardziej "zachce" czegoś innego niż posłuszeństwa...

Link to comment
Share on other sites

ale tez sa psy, ktore CHCA SIE SLUCHAC.

moj starszy pies jest totalnie pozbawiony czegos takiego jak postawa "mam cie w dupie".
juz nie pamietam, kiedy ostatnio w kierunku tego psa zrobilam cos, co nie byloby pozytywne.

jest to grzeczna, ujmujaca, slodka istota.

a moj mlodszy pies...ta to jest posluszna, BO MUSI, nie bo chce.
marzenia, to ona akurat ma inne-strach myslec jakie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA']to Ty nie wiesz, ze psów do łóżka wpuszczać nie wolno? Przez to się robią niegrzeczne:-D[/QUOTE]

Moja mamuśka mi ostatnio zapodała niusa, że mam nie pozwalać Avril wchodzić na poduszki, bo ona mnie w ten sposób dominuje.. Załamałam się.

Avril też po przyjeździe do mnie najchętniej zjadałaby wszystkie jadalne i mniej jadalne rzeczy. Zdarzało jej się biec i w locie łapać w pysk kupę.. Na szczęście bardzo szybko nauczyła się komendy 'nie' i wszystko poszło nam bardzo sprawnie. Na dzień dzisiejszy zdarza jej się czasem przystanąć i powąchać (nie tak normalnie, tylko tak.. natarczywie, zachłannie wąchać), ale szybko się odwołuje i nie w głowie jej pochłanianie.
Z nią poszło łatwo, ale na początku miałam stracha i współczuję tym, dla których psów pochłanianie śmieci jest nieodpartą pokusą.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, ja pewnie będę złą matką, tak jak jestem złą pańcią, bo dzieciaka nie będę tylko i wyłącznie nagradzać i wychowywać bezstresowo, tak samo, jak nie wychowuję tak moich zwierząt (nie obrażajcie się za zestawienie, Młody bedzie moim pierwszym dzieckiem, a psów już miałam kilka i z nimi mam większe doświadczenie). Jeśli coś przeskrobie, będzie kara, ale też nie przegięta, po prostu taka, żeby ją dostrzegł, ale żeby nie pozostawiła traumy, tylko żeby się na przyszłość kojarzyła odpowiednio. Moje psy w sumie są rzadko nagradzane smakołykami, za to baaardzo często głosem i pieszczotą - to je satysfakcjonuje. Za to szczury zawsze są nagradzane przede wszystkim jedzeniem, bo to jest dla nich najcenniejsze i najbardziej satysfakcjonujące (ten dziki pęd ogonów na szelest folii od wafli ryżowych - bezcenne :D ). Jeśli przegną z szaleństwami lub się pobiją, karnie lądują w klatce i rozumieją to. Nie można być wyłącznie pozytywnym, bo to nie stawia pewnych granic: to jest dobre, właściwe, a to złe, niepożądane.

Swoją drogą, jak teraz chodzę po sklepach i kompletuję wyprawkę dla Młodego, mam wątpliwą przyjemność "podziwiać" występy rozwrzeszczanych maluchów drących się "JA CHCĘĘĘĘĘ!", to za każdym razem w końcu pada z mojej lub mojego TZ tekst "nasz taki nie będzie, po moim trupie". Serio, straszne są te dzieciaki, które rodzice zapychają kolejną zabawką, byle się wreszcie zamknęły.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Jeśli przegną z szaleństwami lub się pobiją, karnie lądują w klatce i rozumieją to. [/QUOTE]

No nie wiem :)
Ja moim szczurom nigdy w niczym nie przeszkadzałam. Jak się biją - niech się biją, byleby krew nie leciała. Jak sobie kradną jedzenie - niech kradną. Ja obserwuję i wiem, że w końcu i tak każdy się naje.
Jeśli chodzi o karę, to zawsze było 'EJ!' i nagle każdy wracał do swoich działań z daleka od fajne odrywającej się tapety czy nieziemsko chrupiących listewek :)

Link to comment
Share on other sites

Sybel jak juz będziesz mieć dziecko..bedzie miec tak z 3- 4 lata to wtedy pogadamy:-D

Ja mam 3, 5 letnią córkę...znana jestem z tego, ze psy trzymam twarda reką; miałam ich w życiu kilka, aktualnie mam dwa yorki - yorki, które chodza bez smyczy, nie podlatują do nikogo, nie dra japy na dworze, nie rzucają się do większych psów, reagują na stoj, idz, tędy itp itd ale z dzieckiem tak łatwo nie jest;-) jest inaczej i np o ile z psami konsekwencja, stanowczosc, opanowanie to dla mnie chleb powszedni, o tyle z dzieckiem juz czasem mnie ponosi albo mam ochote ulec dla świętego spokoju;-)
Co nie zmienia faktu, ze wszyscy mi mowią że jestem okropną matką, chłodną i surową:-D Może i jestem, ale Emilka jak jestesmy w sklepie pyta mnie, czy moze sobie cos wziąc, jak jej mowie ze nie, to odkłada to na polke i idzie dalej;-) Choć nie zawsze było tak pięknie;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Byli sąsiedzi mojej siostry mieli chihuahue. Jak panowie z nią szli, brali wiaderko i było "Wojtek! łap go! ucieka!" I nakrywali psa wiaderkiem, żeby nie uciekł. Serio. Ja tego nie widziałam, ale moja siostra do tej pory się śmieje, jak widzi gościa z małym pieskiem.[/QUOTE]


O rany :) Mam chi i wyobraziłam sobie że biegam z wiaderkiem za psem :)
Inna sprawa, że Żubr jest naprawdę posłusznym psiakiem....

Link to comment
Share on other sites

Omry, u nas jest tak, że Kacper - jedyny łaciaty - dostaje taaakie lanie od obu czarnuchów, że sierść leci na wszystkie strony. On jest najmniejszy, najbardziej do nas lgnie, jest o połowę chudszy od największego, Belzebuba, który po prostu czasem tak ma, że lata za Kacperskim i go leje naprawdę solidnie, więc są wrzaski i kępki białego futra latające po okolicy. Melchior czasem też Kacpra przetrzepie, więc musimy rozdzielać. Jak włażą na łóżko, co jest zabronione, też wracają na moment do klatki. Tylko na Kacpra to nie działa, bo on po prostu chce spać z nami i kropka.
Btw., czy Twoje szczury bardzo linieją? Jak wczoraj wymienialiśmy podkład, to po prostu tyle sierści latało, że w szoku byłam, ze cokolwiek na tych naszych piekielnikach zostało. Na dodatek mój TZ chyba odwrotnie ustawił kuwetę po myciu, bo szczury zawsze spały po lewej stronie, a po prawej miały toaletę, a teraz im się przestawiły strony po ponad pół roku. No i nie wiem, jak to będzie z ich bieganiem, jak Młody przyjdzie na świat, jakoś trzeba będzie im teren ogrodzić, a oni tak uwielbiają siedzieć w mokrym brodziku i się pluskać.

Piranha, ja wiem, my jesteśmy oboje z TZ teoretykami. Dzieci kuzynek mojego męża nie mają z nami łatwo, są potwornie rozpuszczone, a my im nie pozwalamy wejść sobie na głowę, sterroryzować się itd. Jak to będzie z naszym - nie wiem. Mam termin za 19 dni, więc wkrótce zacznę sprawdzać w praktyce, jak to u nas wygląda ;)

Link to comment
Share on other sites

Goniąca flexi to jednak mniejszy problem niż jak szelki/obroża zostaną sobie przyczepione do smyczy ale już nie na pieseczku:p pies ciotki 2 razy zrobił mi taki numer jak mocno się wystraszył szczekających psów. Raz go złapałam na ulicy za ogon drugim razem przychodził jak go wołałam ale jak wyciągnęłam rękę żeby go złapać uciekał a jak mi się udało capnąć zaraz puściłam bo ma piękne ząbki... ała szedł mniej więcej w tym samym kierunku co ja więc wróciliśmy bez smyczy tyle że pobiegł przy okazji gryźć sie z psem, potem prawie zeszłam na zawał jak przebiegł przez ulicę i zniknął mi z oczu na szczęście stał pod bramą. Miłam ochotę zrobić temu małemu idiocie krzywdę ale tylko otworzyłam mu drzwi. Nie puszczam go bez smyczy nigdy. A kiedy wyleci mi z ręki smycz to przebiegnie kawałek, przywali nią sobie po łapach, staje i czeka aż go uratuję:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Suka moich teściów, zresztą średnio wychowana, bo wiecznie puszczana luzem na zasadzie "musi się wybiegać", już zostawiła na płotach dwa kagańce w komplecie z szelkami. Jeden udało się odzyskać, drugi nadal gdzieś tam wisi. Majka jest dosłownie z gumy, ona się ze wszystkiego potrafi wypakować, więc w tej chwili szelki są zawsze lekko luźne, jak się powiesi, żeby mogła wyleźć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Litości!

Wiesz, gdzie usypia się najwięcej psów? W środowiskach, które uznają wyłacznie pozytywne metody. Ostatnio pani weterynarz 100% pozytywna wydała opinię o eutanazji asta, który obronił swoją panią przed jej agresywnym mężem, po prostu go pogryzł kiedy facet rzucił się na kobietę z pięściami. Piesek był na kwarantannie a pani weterynarz (członek AVMA znanego z brudnych metod walki z czymkolwiek innym niż 100% pozytywne metody) napisała w opinii, że 'pies nie nawiązał z nią kontaktu, nie ma ochoty współpracować z człowiekiem'. I pies został uśpiony mimo, że nie przejawiał agresji.

W swojej niedługiej karierze czytałam wielostronicowe opinie napisane przez wyłacznie pozytywnych na temat, dlaczego dany pies musi zostać uśpiony. Naprawdę, było tam wszystko od wad neuroprzekaźnictwa począwszy na genetyce skończywszy (ciekawe, bo o ile wiem nie przeprowadzili w tym kierunku żadnych testów. Po prostu skoro pies nie reagował na 100% pozytyw, znaczy, że z psem było coś nie tak, nie z metodą....).

99% przypadków było w pełni rehabilitowalnych. Tak jak dziecku mówisz 'nie wolno' i nie dajesz cukierka za to, że nie bije rówieśnika, tak samo z psem należy postępować zdroworozsądkowo.

100% pozytyw sprawdza się podczas nauki komend i moimz daniem wtedy jest to jedyna metoda. Ale każda nauka ma trzy fazy i w końcowej fazie (rozproszenia) czasami trzeba psa skorygować, żeby jednak tych śmieci nie zżerał itp.[/QUOTE]
skad masz te dane? czy z gazet norweskich?
co do statystyki to cos wiem co to w praktyce znaczy ,jedno kretactwo,tak sie ja ustala jak jest w dynej chwili wygodna.
jakie metody jak nie lagodne we wychowaniu psow Wg.ciebie sa skuteczne?
Poza tym nie porownuje sie wychowynia psow do wychowania dzieci ,to jedno,moze z jednym wyjatkiem przy wychowaniu dzieci i psow nalezy byc konsekwentnym to daje dobry efekt w przyszlosci.Moge cos powiedziec bo moj syn ma 39 lat ,a moja corka 19 i wychowanie dzieci i psow zawsze mialam na swoich barkach i nie narzekam z efektow.natomiast co mowi statystyka(ktora mialam na studiach i wiem jak sie ja preparuje)i co pisza gazety , to wiesz nalezy tylko przesiewac przez"sito"i czytac w rozowych okularach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Omry, u nas jest tak, że Kacper - jedyny łaciaty - dostaje taaakie lanie od obu czarnuchów, że sierść leci na wszystkie strony. On jest najmniejszy, najbardziej do nas lgnie, jest o połowę chudszy od największego, Belzebuba, który po prostu czasem tak ma, że lata za Kacperskim i go leje naprawdę solidnie, więc są wrzaski i kępki białego futra latające po okolicy. Melchior czasem też Kacpra przetrzepie, więc musimy rozdzielać. Jak włażą na łóżko, co jest zabronione, też wracają na moment do klatki. Tylko na Kacpra to nie działa, bo on po prostu chce spać z nami i kropka.
Btw., czy Twoje szczury bardzo linieją? Jak wczoraj wymienialiśmy podkład, to po prostu tyle sierści latało, że w szoku byłam, ze cokolwiek na tych naszych piekielnikach zostało. Na dodatek mój TZ chyba odwrotnie ustawił kuwetę po myciu, bo szczury zawsze spały po lewej stronie, a po prawej miały toaletę, a teraz im się przestawiły strony po ponad pół roku. No i nie wiem, jak to będzie z ich bieganiem, jak Młody przyjdzie na świat, jakoś trzeba będzie im teren ogrodzić, a oni tak uwielbiają siedzieć w mokrym brodziku i się pluskać.[/QUOTE]

U moich też tak było. :) Został już tylko Timon i to właśnie on był zawsze bity. Najbardziej ustawiał go Dolar, bo Bingo, największy i najspokojniejszy z braci i jednocześnie alfa miał zazwyczaj wszystko gdzieś, jednak gdy postanowił sprać braci, to się nie wahał. Wrzaski były takie, jakby się wzajemnie oskalpowali, klatka latała i ogólne armagedon, ale nigdy nie zrobiły sobie krzywdy (poza jakimiś strupkami i brakami w sierści). To jest u szczurów naturalne zachowanie. Ja nigdy nie ingerowałam, bo jak muszą coś między sobą załatwić to muszą i już, oddzielanie nic nie zmieni.
Sierść normą jest (a raczej była, bo z jednym szczurem jest to praktycznie niezauważalne) u nas na hamakach i kocykach w klatce. Zawsze było jej sporo :)

Link to comment
Share on other sites

a ja mam inne pytanie dlatego że mnie to ciekawi zawsze bo nie spotkałam psa którego udało się wyprowadzić metodą pozytywna z agresji (tylko prawdziwej agresji a nie lękowej).
Pisałaś że miałaś psy agresywne które stały się aniołkami dlatego też nie jesteś za usypianiem psów agresywnych. Czy twój sznaucerek to wyjątek? czy po prostu on nie dał się wyprowadzić tą samą metodą co tamte? Bo z całym szacunkiem jeśli właściciel musi psu kaganiec do kąpieli zakładać żeby go nie ugryzł to jest tu coś nie tak.

Link to comment
Share on other sites

Jakie metody, jak nie pozytywne? Wyobrażasz sobie układać agresora klikerem i ciasteczkiem? Ja nie.
Mozna stosować umiejętnie dławik, halter, kolczatkę - dają dobre efekty, pracowałam z tym i dzięki tym narzędziom mam w miarę spokojne psy po ciężkich traumach. Owszem, należy nagradzać za dobre zachowanie, ale trzeba korygować złe. Pies nie jest ze szkła, nic mu się nie stanie, jeśli czasem ktoś pokaże w jasny i czytelny sposób, że pewnych granic się nie przekracza, bo ich przekroczenie oznacza poczucie dyskomfortu, czyli np. ucisk dławika.
Żaden z moich agresorów nie musiał być np. kąpany w kagańcu, może za pierwszym razem, tuż po znalezieniu, jak nie bylo jeszcze wiadomo, jaki pies jest, poza tym, że potwornie brudny. Także te cuuudooowne metody jedynie pozytywne są o kant d**y rozbić, jeśli pies ma naprawdę ciężką traumę za sobą lub po prostu jest agresywny, bo tak mu łatwiej.

Omry, my chyba jesteśmy tez oboje z mężem słabi i szczur nas umie urobić jak plastelinę. Jak jest awantura, Kacper od razu ucieka do nas na kolana i się chowa, on jest taki "pupilek naszej pani", bo my go uratujemy...
Belzebub jest w ogóle tak okropnie grubaśny, że nie da się go dobrze objąć jedną ręką pod pachami, choć skubaniec nadal skoczny - nie wiem, jak mu wyregulować żarcie, może on tak po prostu ma. A Melek... Melek jest dziwny, raz pieszczoszek, raz agresor, zależy od humoru. Dziwak z niego, najchętniej by siedział caly dzień w brodziku i się pluskał.

Edited by Sybel
Link to comment
Share on other sites

nie no włąśnie dlatego pytam bo mój jak pierwszy raz był kąpany (sznaucer olbrzym 2lata pierwszy raz w jego życiu) to też odbyło się to w kagańcu bo chciał mnie kuku zrobić:evil_lol: i no cóż nie użyłam metod pozytywnych raczej siłowych (choć jak tylko się uspokoił mama podawała mu przez kaganiec chrupy żeby nie było że go maltretowałam ale wykąpac go musiałam czy wyraża na to zgodę czy nie) natomiast już druga kąpiel odbyła sie bez kagańca jeszcze coś warkną ale było to korygowane (jedni mówią fee a ja np. "bo jak ja cię warkę" :pi np blokuje ciałem i zmuszam psa do cofnięcia się co kończy się wylądowaniem psa między mną a ścianą a jak to nie skutkuje bezpardonowo przytrzymuje) potem przy następnej był czas że jak stałam nad nim bylo ok ale jak np. kucnęłam była próba ucieczki teraz moge sobie juz kucać i wystarczy ewentualnie przeciągłe "nieee" jak widzę żę sie kąpiel znudziła i już przebiega to bezproblemowo. Ba..wychodzi jak mu pozwolę co jest bardzo pomocne żeby od razu ogromnego lustra nie myć.

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

U nas to samo, choc mój obecny agresor był tak zmaltretowany, że nam zasnął w wannie, bo znalazłyśmy go pod koniec listopada, a gorąca kąpiel swoje robi :) Szczególnie, jak trwa godzinę... Teraz to lubi, bo potem jest wycieranie, a wycieranie to mega zabawa z ganianką, pilkami i w ogóle demolką - no ale czego się nie robi, żeby psa wyluzować :P Na początku, jak stawiał opór, to były korekty całkiem solidne, bo albo on, albo moja ręka... Z Puclem, dalmatyńczykiem, było gorzej, bo on usiłował wygryźć sobie drogę do drzwi przez pierwsze kilka kąpieli, więc jedna osoba trzymała za obrożę i kaganiec i usilowała uspokoić, a druga biegiem myła. Ale nie nagradzaliśmy go za kąpiel, musial to przeżyć i w końcu nawet polubił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']a ja mam inne pytanie dlatego że mnie to ciekawi zawsze bo nie spotkałam psa którego udało się wyprowadzić metodą pozytywna z agresji (tylko prawdziwej agresji a nie lękowej).
Pisałaś że miałaś psy agresywne które stały się aniołkami dlatego też nie jesteś za usypianiem psów agresywnych. Czy twój sznaucerek to wyjątek? czy po prostu on nie dał się wyprowadzić tą samą metodą co tamte? Bo z całym szacunkiem jeśli właściciel musi psu kaganiec do kąpieli zakładać żeby go nie ugryzł to jest tu coś nie tak.[/QUOTE]
>Mysle ,ze to do mnie jest kierowane pytanie.
ten sznaucerek nie jest moj tylko org.prozwierzecej.ten sznaucerek juz i tak jest o wiele przajazniejszy do ludzi i do innych zwierzeat,ale kaganczak tylko raz na pol roku wkladam jak musze go pod prysznic wsadzic ( to taka profilaktka)Gdyz jak juz pod prysznicem to jest b.grzeczny.Mnie nie ugryzl juz od pazdziernika ani razu.jak moglabym wg.Ciebie robic zeby katdy czlowiek moglby go glaskac.Znasz inne metody to sie nimi podziel i o jakich metodach myslisz?Ten pies nie jest normalny to juz lekarze stwierdzili ,przeszedl ciezka chorobe ,ale przezyl i go akceptuje mimo ,ze na kolanka sie nie nadaje.
No zdradz tajemnice ,o jakich metodach wychowawczych myslisz?ja znam od wielu lat tylko metody lagodne bez przemocy,bo zuz poznalam w Polsce tzw.bahowiryste co swoimi metodami ponizal psy krzyczal .,ze pies byl wiecej strachliwy jak przed udaniem sie do jego domu.Pozniej poznalam szkole psia w ktorej czynili rozne rzeczy,ale nie powiem bo moze stwierdzicie ,ze to normalne tj .kojce ,budy,a dla mnie to byl horor,wiec od 10 lat znam kilka szkol co dzialaja skutecznie ,konsekwentnie bez przemocy i jedna bahowiorystke co pracuje bez uzycia nawet podniesionego glosu.jest super.Stad np mojej mama owczarek reaguje na gesty i jest grzeczny jak baranek a uu tego bahiowiorysty to raz byl chodzacym szkieletem ,bal sie wlasnego cienia,itd ten bahiowiorysta dalej meczy zwierzeta.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']>Mysle ,ze to do mnie jest kierowane pytanie.
ten sznaucerek nie jest moj tylko org.prozwierzecej.ten sznaucerek juz i tak jest o wiele przajazniejszy do ludzi i do innych zwierzeat,ale kaganczak tylko raz na pol roku wkladam jak musze go pod prysznic wsadzic ( to taka profilaktka)Gdyz jak juz pod prysznicem to jest b.grzeczny.Mnie nie ugryzl juz od pazdziernika ani razu.jak moglabym wg.Ciebie robic zeby katdy czlowiek moglby go glaskac.Znasz inne metody to sie nimi podziel i o jakich metodach myslisz?Ten pies nie jest normalny to juz lekarze stwierdzili ,przeszedl ciezka chorobe ,ale przezyl i go akceptuje mimo ,ze na kolanka sie nie nadaje.
No zdradz tajemnice ,o jakich metodach wychowawczych myslisz?ja znam od wielu lat tylko metody lagodne bez przemocy,bo zuz poznalam w Polsce tzw.bahowiryste co swoimi metodami ponizal psy krzyczal .,ze pies byl wiecej strachliwy jak przed udaniem sie do jego domu.Pozniej poznalam szkole psia w ktorej czynili rozne rzeczy,ale nie powiem bo moze stwierdzicie ,ze to normalne tj .kojce ,budy,a dla mnie to byl horor,wiec od 10 lat znam kilka szkol co dzialaja skutecznie ,konsekwentnie bez przemocy i jedna bahowiorystke co pracuje bez uzycia nawet podniesionego glosu.jest super.Stad np mojej mama owczarek reaguje na gesty i jest grzeczny jak baranek a uu tego bahiowiorysty to raz byl chodzacym szkieletem ,bal sie wlasnego cienia,itd ten bahiowiorysta dalej meczy zwierzeta.[/QUOTE]

Wiesz, jeśli pies jest organizacji prozwierzęcej to rozumiem, że idzie do adopcji? Bo jeśli tak, to nie jest potrzebne, żeby on nie gryzł Ciebie, tylko żeby był łagodny dla innych ludzi. Uważam, że jeśli ktoś uznaje tylko i wyłącznie jedne metody za najlepsze, najskuteczniejsze i jedynie dobre dla różnych psów - czy to metody pozytywne, czy awersyjne - to nie powinien pracować z psami, bo robi więcej złego, niż dobrego. Jeśli znasz człowieka, który męczy zwierzęta, to zgłoś to do odpowiednich służb, po prostu. Natomiast kojce i budy - no cóż, buda nie równa się łańcuch, wydawałam kilka psów do budy, ze względu na dobrych tych psów - i mają się super. Pracować bez podniesionego głosu i tylko pozytywnie da się jedynie z psami, u których nie trzeba stosować korekty, to chyba jasne. Mam nadzieję, że to, że piszesz, iż ktoś "poniżał psa" wynika jedynie z Twojego braku kontaktu z językiem polskim, a nie z uczłowieczenia psa - bo psa nie da się "poniżyć" w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli uczynić mu afrontu i ujmy na honorze :roll:

Link to comment
Share on other sites

Sybel-w psich szkolach mnie znanaych -kolczatka to tabu,dlawik tabu tych narzedziem tortur sie nie stosuje nawet u duzych psow agresywnych.jedynie psy agresywne do szkolen na placu maja miec zalozony kaganiec.
Uzywanie obrozy na prad i inych jest karane podchodzi pod paragraf jako znecanie nad zwierzetami
Stad gdybym widziala osobe co oprowadzi psa na kolczatce ,czy pies ma zalozona obroza dzialajaca na zasdzie inmpulsow elektrycznych,czy dusi dlawikiem, to uwazalabym ze zachowuje sie po chamsku w stosunku do swojego psa i musialabym zwrocic uwage.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']Sybel-w psich szkolach mnie znanaych -kolczatka to tabu,dlawik tabu tych narzedziem tortur sie nie stosuje nawet u duzych psow agresywnych.jedynie psy agresywne do szkolen na placu maja miec zalozony kaganiec.
Uzywanie obrozy na prad i inych jest karane podchodzi pod paragraf jako znecanie nad zwierzetami
Stad gdybym widziala osobe co oprowadzi psa na kolczatce ,czy pies ma zalozona obroza dzialajaca na zasdzie inmpulsow elektrycznych,czy dusi dlawikiem, to uwazalabym ze zachowuje sie po chamsku w stosunku do swojego psa i musialabym zwrocic uwage.[/QUOTE]

Jak dobrze, że jednak dzieli nas granica państwa :roll: To jest dopiero chamskie, jak obca osoba podchodzi i twierdzi, że wie lepiej, co robić ze swoim psem - regularnie mnie nachodzi taka pani, która próbuje rzucić się szczupakiem na mojego psa i odpiąć go ze smyczy, bo on taki biedny, ze wcale nie chodzi luzem..

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie, lepiej nie "torturować" dławikiem; lepiej pozwolić psu ciągnąć na zwykłej obroży, aż uszkodzi sobie tchawicę... Albo jak fika do innych psów, to całe życie prowadzać go na smyczy i w kagańcu, i mówić, że on biedny tak ma...
Osoby które tak skrajnie wypowiadają się o tego typu pomocach szkoleniowych, chyba po prostu nigdy w życiu nie miały okazji zobaczyć na czym polega ich prawidłowe stosowanie - tylko wkręcają sobie jakieś opowieści rodem z horroru, że dławik jest po to, żeby psa dusić, aż siny język mu na wierzch wyjdzie, a OE służy do kopania prądem, aż pies narobi pod siebie :mdleje:

Link to comment
Share on other sites

ależ spokojnie ja chciałam tylko wiedzieć bo jakby sie dało pozytywem to jasne że lepiej tylko właśnie ja nie poznałam jeszcze żadnej takiej metody żeby działała. A co najważniejsze nie nastawiam się na ŻADNĄ JEDNĄ METODĘ metodę trzeba dobrać do psa a żeby to zrobić trzeba psa zobaczyć. Nie ma złotych środków czy cudów liczy się praca. Napisałam jak u nas to zadziałało. Ale inne od jakich?? Bo nie napisałaś jaka to metoda? a mnie naprawdę ciekawi że a nóż można psa wyprowadzić bez karcenia.

Mój pies się mnie nie boi ale nie czuje się na tyle kompetentna żeby udzielać rad jedynie na podstawie mojego psa. On jest silny psychicznie i mocno dominujący do tego jak trafił do mnie to było rozpieszczony do granic możliwości nikt nigdy nie stawiał mu granic i w okresie burzy hormonalnej okazało się że pieska trzeba oddać bo sie nad nim nie panuje. I owszem ja używałam kolczatki (moim zdaniem mniej awersyjne niż halti choć też kupiłam skuszona 'brakiem kolców") i zdarzało mi się psa np. przytrzymywać przy ziemi co pewnie też jest nie do pomyślenia (jak chcial zagryźć bogu ducha winnego psa za to że był podobny do labradora). Za to ja tez mam bliznę od mojego kochanego maleństwa na początkach naszej nauki jak mnie pociągną.

Właśnie ten sznaucer jest do adopcji?i lekarz stwierdził że z nim jest coś nie tak? czy to nie jest przypadkiem narażanie ludzi?

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...