Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Happy jest wypierdkiem ale kiedyś moją mamę przeciągnęła tak że kilka metrów przejechała na brzuchu ;) co prawda ciągnęła do strumyka i to kilka lat temu.
Wiesz, teraz wychodzę z 7 miesięczną suką ONka na spacery i ona mimo braku agresji jest w stanie uszkodzić 90% psów na osiedlu, bo właśnie dużo takich u nas to wypierdki albo takie, co nie umieją walczyć o swoje i dają jej się obskakiwać, a w dużej ekscytacji skacze wyżej ode mnie. Wyeliminowanie tego będzie bardzo ciężkie a do tego czasu pozwalam jej na kontakt tylko z niektórymi psami które, gdybym ewentualnie straciła kontrolę nad jej skakaniem, by przy tym nie ucierpiały. Nie jestem jednak w stanie stwierdzić, co by się stało, gdyby niespodziewanie podbiegł do nas pies np. jamnik. Jeden, dwa radosne podskoki i mogłoby być po psie lub coś po prostu mogłoby mu się stać - pozostawałoby mi liczyć na refleks drugiego albo na to, że ja zareaguję w porę i go odepchnę.
Tak czy inaczej próba wlepienia kary za to, że jakiś pies do mnie podbiegł to kpina.

Link to comment
Share on other sites

ja o zupie ty o dupie.

powazne.

pisze wyraznie o niebezpieczenstwie wnikajacym z wyprowadzania 3 agresywnych psow, a ty to wszystko odnosisz do siebie, happy i znajomych psow.

u mnie na osiedlu jest gosc, co ma 4 agresywne yorki. sa na maksa ciete na inne psy i niczego sie nie boja.
nic jednak nikomu nie grozi z ich strony, bo sa male i pan ma nad nimi 100% fizyczne panowanie.

gdyby mial np. 4 agresywne owczarki niemieckie albo dogi sprawa wygladalaby juz inaczej.

mam nadzieje, ze rozumiesz, o co mi chodzi i nie musze tlumaczyc tego jeszcze prosciej.

Link to comment
Share on other sites

a_niusia ja mówię o tym, że nawet jeśli 4 agresywne owczarki na smyczy pogryzły Twojego psa który by do nich podbiegł (tak, wiem, że Twoje nie podbiegają), to nie masz prawa żądać ich uśpienia, kasy, czegokolwiek i nikogo nie interesuje, że Twoje są wychowane, a jego nie.

Link to comment
Share on other sites

ale jesli te 4 agresywne owczarki przechodzac obok moich psow (ktore nie podbiegaja i umieja chodzic przy nodze), rzuca sie na nie i ktos ich nie utrzyma, to juz jak najbardziej mam prawo zadac konsekwencji.
a nie ma szans, zeby jedna osoba utrzymala 3 czy 4 agresywne psy.

wniosek: powinno sie wyprowadzac tylko taka licze psow, nad ktora faktycznie ma sie panowanie. a 3 agresywne psy na jedna osobe to nie jest bezpieczny pomysl.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']a to nie wiesz, ze psy na wsiach puszczone samopas są takie mądre, ze pod samochód nie wejdą?:cool3:[/QUOTE]
Moje są mniej mądre albo ja ich nie doceniam. ;)Nie wyobrażam sobie puścić psa niech sobie biega...

Chyba, że te mądre psy wejdą pod auto ten pierwszy i ostatni raz...

Link to comment
Share on other sites

ale rozmowa:-)
Ja miałam agresora, zawsze na smyczy, podbiegały do nas psy, zdarzyło sie raz ze jeden z podbiegaczy ucierpiał bardzo w konsekwencji został uspiony. Właściciele chcieli oczywiście uspienia mojego psa, kary pienieznej dla mnie a najlepiej to by do wiezienia mnie za to wsadzili....niestety prawnie nie mieli się do czego przyczepic: moj pies był moj, byl zaszczepiony, zarejestrowany, był na smyczy i w kagańcu, utrzymałam go. Niestety ich piesek był na tyle mały, że jeden pechowy traf kagańcem i skończyło się jak skończyło...sądzilismy sie, duzo nerwow, moj pies na obserwacji pod kątem wscieklizny. Sytuacja przykra dla obu stron, czy miałam wyrzuty sumienia? Tak, nie da się ich nie miec w takiej sytuacji...po co szłam na spacer akurat wtedy, po co tamtedy, moze gdybym zauwazyla wczesniej to udałoby sie gdzies skrecic...
Gdyby wtedy moj pies wyrwał się mi (gdybym puscila smycz), to ja byłabym winna całej tej sytuacji...bo moj byl duzy i nic mu sie nie stało...takie jest prawo. Dobrze jest zdawac sobie z tego sprawe.
Człowiek majac agresywnego psa musi po pierwsze psa kontrolowac, po drugie myslec za innych. To sie tyczy oczywiscie właścicieli wszystkich psow, ale w przypadku agresywnych gdy tego zabraknie to moze stac sie krzywda nie tylko naszemu psu ale i innym i my bedziemy za to odpowiadac bo to nasz jest agresor. Nie ma co się oburzać, że duzo podbiegaczy, ze ludzie mimo prosb nie reagują i nie odwołują swoich psow, jako właściciele agresywnego psa musimy byc na takie sytuacje przygotowani : pies musi byc na smyczy, w kagancu i z osoba ktora w razie jakiejkolwiek sytuacji jest w stanie go na smyczy utrzymac.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']jeden pies.

a trzy?[/QUOTE]

Dlatego napisałam ,że pies musi być na smyczy, w kagańcu i z osobą która w razie sytuacji (nawet nie spowodowanej jej winą) jest w stanie go utrzymać... nie oszukujmy się nikogo nie będzie interesowac to z czyjej winy nasze psy się rozszalały, jesli ich nie utrzymaliśmy, to co by sie dalej nie stało, to juz nasza wina...takie prawo;-)

Link to comment
Share on other sites

no wlasnie, mam dokladnie takie samo zdanie.

i oczywiscie: ktos moze stwierdzic, ze nad swoimi 3 agresywnymi psami ma 100% kontroli, ale ja w to po prostu nie wierze i uwazam, ze 3 agresywne psy z osoba, ktora nie ma nad nimi panowania fizycznego, to jest totalny brak wyobrazni.

Link to comment
Share on other sites

Tutaj się zgodzę z a_nusią ;) Sama mam 3 psy i chodzę z nimi osobno (tj doberman i 2 jamniki) bo z całą trójką to bym chyba latała, a nie chodziła ;). Nie wychodziłabym z psem, nad którym nie miałabym kontroli fizycznej, a wiem o czym piszę, bo mój pies waży 40 kg, a ja 45 kg i mimo to nie wyobrażam sobie nie mieć kontroli nad nim, nawet jak mi staje dęba. Najbardziej wpieniający tekst to dla mnie "pani stąd pójdzie, bo ja swojego nie utrzymam" - no kurde, a co mnie to obchodzi? :diabloti: Trzeba było sobie mniejszego psa kupić... (z drugiej strony ostatnio widziałam laskę, która była wleczona przez... mopsa)

Nie znoszę podbiegaczy, ale dlatego, że ogólnie nie lubię zadym, jak coś nakręca mi psa na agresję itp. Nie wiem natomiast jak można mieć pretensję, że pies podbiega, a mnie wloką 3 psy, bo nie jestem w stanie nad nimi panować. Oczywiście podbiegacz podbiegaczem, ale brak mózgu w związku z wyjściem z 3 psami na raz to wtedy byłaby moja wina :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']jesli ciezko ci kontrolowac 3 psy na smyczach, a wiesz, ze sa agresywne, to dlaczego nie wychodzisz z nimi osobno, zeby nie stanowic zagrozenia dla innych spacerowiczow i ich psow? pomojajac juz fakt, ze masz szczeniaka, ktory od doroslych psow chlonie zachowania jak gabka.

ja mam dwa psy, wiem, ze to jest super byc razem na spacerze, ale dziewczyny zaczely chodzic na spacery razem, kiedy bylam pewna, ze mam nad nimi kontrole. wczesniej wychodzily osobno.




tyle w temacie?

chyba jednak niezupelnie.

u mnie po osiedlu chodzi dziewczyna, ktora ma wlasnie 3 psy. chodza albo na smyczach albo na linkach...i co z tego skoro nawet na tych swoich linkach stanowia zagrozenie dla innych psow. i to bynajmniej wcale nie tych podbiegajacych.
po prostu laska nie jest w stanie utrzymac 3 agresywnych zwierzat na smyczach. najpierw tylko dwa byly agresywne-trzeci to byl szczeniak. teraz ma 3 rzucajace sie psy i juz kilkakrotnie widzialam jak przeorala kolanami alejke albo po prostu puscila te swoje linki-bo nie miala sily ich utrzymac.

mnie nie interesuje, czy drugi pies jest na smyczy. dla mnie wazne jest to, czy wlasciciel nad nim panuje. co mnie to obchodzi, czy na mojego psa rzuci sie pies np na smyczy czy bez. ma sie w ogole nie rzucac.


to jest super miec wiecej niz jednego psa. ale drugiego nalezy wziac dopiero jak pierwszy jest ogarniety, a trzeciego, kiedy pierwszy i drugi sa ogarniete itd.

nikt mi nie wmowi, ze osoba prowadzaca 3 agresywne psy, ktore ciezko jej kontrolowac, nie stanowi zagrozenia.[/QUOTE]


moje psy są na linkach i jak wczesniej zauważyła asiunia ;-) to nie jest do końca moja wina, tak wychodzę z trzema na raz, tak nie lubią innych psów, tak są na linkach i mam nad nimi kontrolę nie widzę powodu aby chodzić z każdym osobno skoro w las idę kilka razy dziennie i to na minimum 40min każdy spacer, u nas są z reguły mili psiarze, oczywiście zdarzają się wyjątki, ale jak to jest od każdej reguły znajdzie się wyjątek. Aby kółko już zamknąć na koniec - nie lubimy podbiegaczy i to wtedy jak już taki delikwent podbiegnie na odległość psów pysków to robi się problem a tak jak są puszczone i sobie biegają gdzieś z dala oki nie widzę problemu.... nie tylko ja w okolicy mam psy i prawo do biegania po lesie. Najpierw wychodziłam jednym psem, potem z dwoma a teraz biegam z trzema jakby inni potrafili kontrolować jednego swojego psa jak ja te trzy świat byłby lepszy ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']a_nusia zważ na jedną rzecz: psy daruni nie lubią podbiegaczy. Jeśli Ty byś sobie przeszła z psami na smyczy lub bez, ale Twoje psy nie podeszłyby do jej psów, to nie byłoby problemu. Problem jest w podbiegaczach, nie psach luzem, jeśli byłoby odwrotnie to prośba o zapięcie goldena na smycz byłaby bez sensu, logiczne jest że chodziło o to, żeby nie podbiegł.

soko kochana wyjęłaś mi to z ust dokładnie ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Przecież napisała, że chodzi z mężem...


Jeśli ktoś sobie nie życzy, żeby pies podbiegał do jego psa (tym bardziej jak widzi, że pies na smyczy, a właściciel schodzi na bok) to ma on obowiązek to uszanować... To są podstawy kultury osobistej...
Ja nie cierpię podbiegaczy, bo Jupi się ich zwyczajnie boi - podkula ogon i próbuje uciec jak najdalej, wkurza mnie to niemiłosiernie...[/QUOTE]

dog193 dokładnie po pierwsze chodzę z mężem a to już 1,5 psa na łeb ;-) a po drugie moje nie rzucają się z warkotem jak tylko coś pokazuje się na choryzoncie tylko jak im się w mordę pcha ;-) jestem w stanie je utrzymać na linkach nawet sama jak z nimi idę i jak nas mija ktoś z psem na smyczy, problem jest tylko z psami PODBIEGAJĄCYMI! nie wyobrażam sobie wychodzenia z nimi osobno - mam tylko pytanie w czerwcu jedziemy do Andzi69 na 2 - tyg. nad morze tam tez mam osobno chodzić ? No jak a_niusia to widzisz a może oddam je do hotelu bo przecież jak napisałaś moje psy są agresywne i stanowimy niebezpieczeństwo? One nie są agresywne - to pojęcie względne - nie lubią tak jak ja podbiegaczy - mamy swój świat, bawimy się razem i nie chcemy niepożądanych gości ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ja o zupie ty o dupie.

powazne.

pisze wyraznie o niebezpieczenstwie wnikajacym z wyprowadzania 3 agresywnych psow, a ty to wszystko odnosisz do siebie, happy i znajomych psow.

u mnie na osiedlu jest gosc, co ma 4 agresywne yorki. sa na maksa ciete na inne psy i niczego sie nie boja.
nic jednak nikomu nie grozi z ich strony, bo sa male i pan ma nad nimi 100% fizyczne panowanie.

gdyby mial np. 4 agresywne owczarki niemieckie albo dogi sprawa wygladalaby juz inaczej.

mam nadzieje, ze rozumiesz, o co mi chodzi i nie musze tlumaczyc tego jeszcze prosciej.[/QUOTE]

coś ty się tak uparła na tą agresję i na to że fizycznie nie panuję nad nimi ???
Rany boskie nigdy się nie zrywają z linki z chęcią zjedzenia delikwenta, po prostu szanuję swoją przestrzeń na spacerach i tyle i każdy podbiegacz powinien dostać gazem ( którego nie mam) ;-) żeby nie zostać ugryzionym, to trzy psy i każdy ma swoich ulubieńców jak i wrogów powtarzam jak nie podbiega ok nie widzę problemu

Link to comment
Share on other sites

3 psy na linkach, w tym dwa duze agresywne i jeden, ktory tez maly nie bedzie...sama napisalas, ze ciezko ci je kontrolowac, to twoje slowa.

dla mnie taka wizja to po prostu przejaw braku odpowiedzialnosci i wyobrazni. nic nie mam personalnie do ciebie ani twoich psow, ale po prostu taka sutuacja jest niebezpieczna.

osoba wyprowadzajaca bpsy w takiej konfiguracji nie zawsze zdazu na czas skrocic linki, linki moga sie jej tez poplatac i moze w najlepsze wyrznac w momencie, kiedy trzeba ratowac sytuacje. poza tym definicja podbiegacza jest plynna.

moj znajomy ostatnio szedl ze swoja malutka suczka taka dwupasmowa sroga polna-dwa pasy i trawa przez srodek. suczka byla bez smyczy, szla przed swoim panem, ale odleglosc, ktora ich dzielila byla mniejsza niz dlugosc smyczy. po prostu sobie kilka krokow przed nim dreptala. z naprzeciwka szla gosciwa z dwoma duzymi kundlami na linkach. mala nawet nie patrzyla na te psy-szla sobie po prostu kawalek przed swoim panem. i te kundle wypruly do tej malej tak, ze ich wlascicielka prawie odleciala. i zamiast przeprosic zaczela drzec morde, ze jego pies podbiegl do jej psow i to jest jego wina, bo jego pies nie byl na smyczy. troche zbilo ja z tropu pytanie "a co by w tej sytuacji zmienilo, gdyby byla na smyczy? pani psy by sie nie rzucily?".

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio byłam na spacerze z moim psem, Royo jak zwykle na smyczy. Przechodzimy obok czyjejś działki, brama była otwarta. Idziemy dalej a z podwórka wybiega mały, rudy kundel i rzuca się na mojego owczara. On zszokowany, co robi ta mała pirania, próbuje się bronić, ale bez rezultatów - małe, szybkie i zwinne. Ja nie mam pojęcia co zrobić, w końcu lekko kopnęłam tamtego. Spojrzał na mnie przerażony, chciał chyba mnie ugryźć w nogę, ale właściciel go odwołał.
Żadnego przepraszam oczywiście nie usłyszałam.

Link to comment
Share on other sites

moj znajomy ostatnio szedl ze swoja malutka suczka taka dwupasmowa sroga polna-dwa pasy i trawa przez srodek. suczka byla bez smyczy, szla przed swoim panem, ale odleglosc, ktora ich dzielila byla mniejsza niz dlugosc smyczy. po prostu sobie kilka krokow przed nim dreptala. z naprzeciwka szla gosciwa z dwoma duzymi kundlami na linkach. mala nawet nie patrzyla na te psy-szla sobie po prostu kawalek przed swoim panem. i te kundle wypruly do tej malej tak, ze ich wlascicielka prawie odleciala. i zamiast przeprosic zaczela drzec morde, ze jego pies podbiegl do jej psow i to jest jego wina, bo jego pies nie byl na smyczy. troche zbilo ja z tropu pytanie "a co by w tej sytuacji zmienilo, gdyby byla na smyczy? pani psy by sie nie rzucily?".[/QUOTE]

wiesz masz rację sytuacja przedstawiona przez Ciebie jest faktycznie chora, tyle że moje nie startują ze wściekłością do innych psów jeśli te nie podbiegają i dla nas uwierz mi mogą być bez smyczy zawsze mijamy się pokojowo i idziemy w swoją stronę ;-)
problem pojawia się jak jakiś jazgot podbiega wtedy moje się szarpią na linkach ( aha jeśli chodzi o smycze - mam je opanowane do perfekcji) ;-) nie plączą się każdy pies idzie obok drugiego, problem jest z kontrolą jak już jazgot szczypie je po nogach, wtedy wszystkie smaczą i wierzgają pokazując zęby. Codziennie chodzę z psami SAMA Z 3 SZTUKAMI i jest ok w weekend jest ze mną mąż na spacerach i wtedy mi pomaga, ale ogólnie jest oki. Jak widzimy kogoś naprzeciwko nas skręcamy w boczne uliczki, nie ma żadnej wtedy agresji ;-) ale dziękuję za Twoją uwagę, choć niestety nie będę mogła jej użyć w życiu bo nie będę w stanie chodzić z nimi na 3 oddzielne spacery , niestety musiałabym wychodzić z każdym po 10min. ;-( a na tak duże psy to za mało ale pozdrawiam ;-)

Link to comment
Share on other sites

apropo agresji psów.
Zapytałam kiedys na strazy miejskiej kto miał by problemy gdyby moj pies prowadzony na smyczy zagryzl,ugryzl podbiegajacego agresywnego psa
oczywiscie mialabym problemy ja anie wlasciciel agresywnego puszczanego luzem kundla.......
niestey takie glupie prawo.
ludzie puszczajacy luzem agresywne psy maja wiecej prawa niz ci ktorzy wyprowadzaja psy na smyczy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sabusia']apropo agresji psów.
Zapytałam kiedys na strazy miejskiej kto miał by problemy gdyby moj pies prowadzony na smyczy zagryzl,ugryzl podbiegajacego agresywnego psa
oczywiscie mialabym problemy ja anie wlasciciel agresywnego puszczanego luzem kundla.......
niestey takie glupie prawo.
ludzie puszczajacy luzem agresywne psy maja wiecej prawa niz ci ktorzy wyprowadzaja psy na smyczy[/QUOTE]

sabusia no niestety tak jest, prawo nie stoi po stronie właścicieli trzymających psy na smyczach.... i trzymających się zasad... brak słów

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sabusia']apropo agresji psów.
Zapytałam kiedys na strazy miejskiej kto miał by problemy gdyby moj pies prowadzony na smyczy zagryzl,ugryzl podbiegajacego agresywnego psa
oczywiscie mialabym problemy ja anie wlasciciel agresywnego puszczanego luzem kundla.......
niestey takie glupie prawo.
ludzie puszczajacy luzem agresywne psy maja wiecej prawa niz ci ktorzy wyprowadzaja psy na smyczy[/QUOTE]

To chyba trafiłaś na jakichś niedorozwiniętych strażników. Jak, na litość, w takiej sytuacji może być winny człowiek trzymający psa na smyczy?

Link to comment
Share on other sites

nie wiem czy czytałyście mojego posta z ostatniej strony:
prawo stoi po waszej stronie pod warunkiem ze trzymacie sie WSZYSTKICH zasad a nie tylko tych wygodnych;-)
jeśli wasz pies jest na smyczy i w kagańcu i podczas całej sytuacji nie wyrwie wam się (bedziecie trzymac go na smyczy) i nie jestescie 15latkami, to prawo jest po waszej stronie. Oczywiscie sądy, nerwy, obserwacja psa pod kątem wscieklizny, ale ogolnie to nie bedzie wasza wina wtedy ...no chyba ze wasz pies dociągnie was do kogos, ale mowimy tu o sytuacji ze do was cos podbiegnie luzem.
Ja miałam taka sytuacje juz dawno temu, ale moj pies był na smyczy, w kagancu, ze mną i psiak podbiegł do nas i zaatakował mojego. Mimo tego ze właściciele podbiegacza założyli mi cywilną sprawe sądową nic nie uzyskali, ale co ja sie nerwow najadłam to moje...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']To chyba trafiłaś na jakichś niedorozwiniętych strażników. Jak, na litość, w takiej sytuacji może być winny człowiek trzymający psa na smyczy?[/QUOTE]
Dokładnie trafiłaś na jakiś tłuków nie znających sie nawet na swojej robocie ehh...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']To chyba trafiłaś na jakichś niedorozwiniętych strażników. Jak, na litość, w takiej sytuacji może być winny człowiek trzymający psa na smyczy?[/QUOTE]

Bardzo interesująca kwestia... W moim bloku mieszka sunia, niezwykle przyjazna do ludzi i bardzo agresywna do psów. Ciut większa od pchły, nigdy nie chodzi na smyczy - ponoć nie umie :roll:.
Wielokrotnie miałam "przyjemność" spotkać się z nią na klatce schodowej, kiedy otwierały się drzwi windy, najpierw ruszał do ataku mikropsiak, za nim pędził spanikowany opiekun. Moje suczydło waży ok. 30kg i choć zawsze jest na smyczy, zdarzyło jej się spacyfikować (łapami, nie zębami) małą agresorkę. Ale takie sytuacje niczego nie nauczyły właścicieli suni i zastanawiam się, co będzie, kiedy pewnego razu zdarzy się nieszczęście...
Moja wina?

Rozmowy z ludźmi nie pomagają, twierdzą, że takiego dużego psa powinnam prowadzać w kagańcu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']To chyba trafiłaś na jakichś niedorozwiniętych strażników. Jak, na litość, w takiej sytuacji może być winny człowiek trzymający psa na smyczy?[/QUOTE]

[quote name='asiunia']Dokładnie trafiłaś na jakiś tłuków nie znających sie nawet na swojej robocie ehh...[/QUOTE]

No ja bym nie była taka pewna. Czy to że masz psa na smyczy pod kontrolą oczyszcza Cię już z winy jak kogoś pogryzie? A gdyby nie podbiegł obcy pies, tylko małe dziecko niedopilnowane przez rodziców i pies by je pogryzł? Też 100% wina rodziców? Wg Waszego rozumowania zapewne tak. Ale wg sądu...-śmiem wątpić..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Roszpunka']
Rozmowy z ludźmi nie pomagają, twierdzą, że takiego dużego psa powinnam prowadzać w kagańcu...[/QUOTE]

dostaniecie mandat oboje (za brak smyczy lub/i kagańca) a ciebie dodatkowo moga pozwac cywilnie za uszczerbek na zdrowiu, za smierc, za cokolwiek tak naprawde;-)
prawo jest jakie jest, ale dobrze sobie zdawac sprawe z tego w jakiej sytuacji prawnej sie znajdujemy. Smycz i kaganiec, aktualne szczepienie przeciwko wsciekliznie, identyfikacja (chip, adresowka), pełnoletni opiekun mający fizycznie kontrole nad psem - to cos do czego sie zawsze moga przyczepić w razie jakiejkolwiek spornej kwesti

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...