Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[QUOTE]
[INDENT] Nie szufladkuje ras, oczywiście mogę przypiąć łatkę labradorom że są nie wychowane najczęściej.. bo mają właścicieli idiotów, TTB są agresywne bo małolaty robią z nimi co chcą... [/QUOTE][/INDENT]

ttb są agresywne, bo takie miały być z założenia :) A może i nieposłuszeństwo labradorów ma swoje korzenie w ich walorach użytkowych?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]usilne "diagnozowanie" psow, ktorych nigdy nie widzieli[/QUOTE]

Przepraszam, muszę się wtrącić. Przecież tak samo "diagnozujesz" ONki za okropne, intensywnie ich nie cierpisz i "zdiagnozowałaś", że gdy pojawia się ONek, to jest problem. No więc?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Przepraszam, muszę się wtrącić. Przecież tak samo "diagnozujesz" ONki za okropne, intensywnie ich nie cierpisz i "zdiagnozowałaś", że gdy pojawia się ONek, to jest problem. No więc?[/QUOTE]

jakie ONKI diagnozuje?

po prostu ich nie lubie i tyle.

nie robie forumowym psom, ktorych nigdy nie widzialam, durnowatych psychoanaliz.

naprawde nie rozumiesz, o co cchodzi i nie widzisz roznicy?
czy po prostu jak zwykle masz idiotyczny cel, zeby sie ze mna sciac?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] taaa...

labrador to retriever. na pewno z zalozenia to mial byc pies samodzielny i nieposluszny.

uwielbiam tez teksty o tym, ze psy mysliwskie uciekaja, bo zostaly stworzone do samodzielnej pracy albo po prostu "bo sa mysliwskie".[/QUOTE]

A ja nie twierdzę że miał być nieposłuszny, ale może cos ma w charakterze takiego, że zwykły Kowalski nie umie go ułożyć? Nie wiem. Nie gustuję w labradorach i nigdy takiego nie miałem, a większość tych które spotykam, w istocie sprawiają wrażenie nierozgarniętych i do tego z adhd ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cienkun'][/INDENT]

ttb są agresywne, bo takie miały być z założenia :) A może i nieposłuszeństwo labradorów ma swoje korzenie w ich walorach użytkowych?[/QUOTE]
zależy co rozumiesz przez słowo agresywne, były uczone agresji do psów, obecny TTB dobrze wychowywany nie będzie lubił wszystkich psów, a na pewne nie samiec ;), ale będzie umiał przejść obok obcego psa, nie wzruszony. Obcy mi jest temat rzucającego się psa na smyczy, bo musi zagryźć tego konkretnego psa ;) Nigdy nie spuszczę z smyczy swojego psa w parku gdzie jest dużo różnych psów, dzieci, matek, rowerzystów, ale nie dlatego że to TTB , a dla tego że to nie miejsce dla psa ;) a na pewno nie jest komfortowe, gdy jakaś histeryczna matka wymachuje rękami bo idzie pies na obiadek ;) . Mamy jedną fajną łąkę gdzie są ludzie tylko z psami, tam moja biega luzem i nie zjada psów, ani się na nie rzuca. To mój pierwszy TTB i na pewno nie ostatni więc nie jestem doświadczona, moja sunia może mnie jeszcze zadziwić bo dość młoda jest, 2 lata... ;) ale na pewno nie rzuci się do szyi człowieka :P , jednocześnie nie można traktować tej grupy psów jak wesołych cielaczków które są łagodne jak baranki bo ani w jedną ani w drugą stronę nie można przesadzić ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Moje cele to moja sprawa, nie musisz ich znać :P

Zaprzeczasz sama sobie, ale chyba nie mam siły na Twoje posty, z których połowa będzie atakiem na moją osobę a nie odpowiedzią ;) przepraszam za offtop.[/QUOTE]

to jest tak absurdalne, ze az debilne, ze piszesz o ataku na swoja osobe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']zależy co rozumiesz przez słowo agresywne, były uczone agresji do psów, obecny TTB dobrze wychowywany nie będzie lubił wszystkich psów, a na pewne nie samiec ;), ale będzie umiał przejść obok obcego psa, nie wzruszony. Obcy mi jest temat rzucającego się psa na smyczy, bo musi zagryźć tego konkretnego psa ;) Nigdy nie spuszczę z smyczy swojego psa w parku gdzie jest dużo różnych psów, dzieci, matek, rowerzystów, ale nie dlatego że to TTB , a dla tego że to nie miejsce dla psa ;) a na pewno nie jest komfortowe, gdy jakaś histeryczna matka wymachuje rękami bo idzie pies na obiadek ;) . Mamy jedną fajną łąkę gdzie są ludzie tylko z psami, tam moja biega luzem i nie zjada psów, ani się na nie rzuca. To mój pierwszy TTB i na pewno nie ostatni więc nie jestem doświadczona, moja sunia może mnie jeszcze zadziwić bo dość młoda jest, 2 lata... ;) ale na pewno nie rzuci się do szyi człowieka :P , jednocześnie nie można traktować tej grupy psów jak wesołych cielaczków które są łagodne jak baranki bo ani w jedną ani w drugą stronę nie można przesadzić ;)[/QUOTE]

ja nie mam zadnych zlych doswiadczen z ttb. absolutnie zadnych.

jest u nas kilka samcow cietych na inne psy, ale dla suk akurat to sa dzentelmeni.
sa tez ciete suki-chodza na smyczach, a jak drugi pies jest na syczy, to dla mnie to jest jasny komunikat.

mam natomiast szereg niegatywnych doswiadczen z owczarami i tak naprawde nie ma tygodnia, zebym nie spotkala kolejnego kretyna z niewychowanym, niebezpiecznym dla innych psow owczarkiem niemieckim.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie lubię seterów. I to jest stricte osobiste i być może irracjonalne. Nie lubię - i już. Chyba mogę, nie? ;)
Laby bywają upierdliwe, bo często trafiają do właścicieli, którzy myślą, że "samo się zrobi", albo że "nic nie trzeba zrobić".
Fajny, ułożony labrador to jest cud, miód i orzeszki :).
Jedną taką czarną labkę mam na osiedlu, że najchętniej to bym ją uprowadziła :D Miodzio. Żeby było bardziej skomplikowanie, to ta sucz jest pod opieką starszej pani (scheda po córce, której życie się tam jakoś nie pod psa ułożyło), która ma serdeczne ale "niewykwalifikowane" podejście do psa (np. cały czas do niej przemawia, przemawia także do mojego psa - z prośbą, żeby coś jej suczce wytłumaczył :)), ale suka jest tak pięknie zsocjalizowana, bezkonfliktowa, nienachalna, wręcz delikatna.
A owczarki to mam w okolicy różne. Na ogół i w większości karne i odwoływalne, i tu nie mam co się czepiać, choć ostatnio jakiś wyrośnięty młodziak staranował mi metalowym kagańcem psa tak, że aż się na smyczy powiesił ze strachu (mój się powiesił, bo tamten był bez smyczy) przy spokojnej aprobacie właścicielki pod znanym tytułem "ale on nic nie zrobi".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']No, chyba jednak uciekają, bo kilka postów powyzej napisałaś, że suki gdzieś poleciały. Moje psy nie latają gdzieś bez mojej zgody. Jeśli twoje suki nalezą do tych, co podlatuja do innego psa po czym wgapiają sie w niego z 'bezpiecznej' odległosci, to mam nadzieję, że się nie spotkamy na spacerze, bo tego nienawidze najbardziej. Takie psy kreują nerwową atmosferę, bo zaden pies nie lubi, jak inny pies stoi i się w niego wgapia. Powinnaś była swoje psy odwołać i tyle, ale chyba zwyczajnie tego nie potrafisz. Piszesz, że one widzą, że nie można podchodzić do innych psów. Otóż nie, one nie podchodza, bo się boją. Stoja jak słupy i się gapią, co każdego normalnego psa po jakimś czasie zniecierpliwi.[/QUOTE]

jej, moja suka robi podobnie, tzn stoi, albo siedzi czy leży i się gapi i ani drgnie... tylko że ona nie biegnie do nich, po prostu się zatrzymuje jak zobaczy i tak sobie stoi, póki tamten nie podejdzie lub ja jej nie zabiorę

Link to comment
Share on other sites

moje psy zatrzymaly sie 20 metrow od tego pieska, odwolane natychmiast zawrocily.

ale:))) sa osoby, ktore "maja 15 lat doswiadczenia" i nawet z kosmosu zrobia tobie i twoim psom psychoanalize.


poza tym ja majac psy zrownowazone psychicznie i dobrze wychowane wiem, ze na widok gapiacej sie na nie etny same tez zaczelyby sie gapic i merdac ogonami i nie sadze, zeby byly zniecierpliwione. raczej cieszylyby sie na wspolna zabawe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']
poza tym ja majac psy zrownowazone psychicznie i dobrze wychowane wiem, ze na widok gapiacej sie na nie etny same tez zaczelyby sie gapic i merdac ogonami i nie sadze, zeby byly zniecierpliwione. raczej cieszylyby sie na wspolna zabawe.[/QUOTE]

pewnie po chwili wgapiania się zaczęłyby się razem bawić, zwykle tak u nas jest :) czasem jakiś pies szczeka do niej zniecierpliwiony, żeby ją poruszyć, ale nie ma w tym zdenerwowania, tylko takie 'no chodź już do mnie' :lol:

Link to comment
Share on other sites

ja uwazam, ze jak ktos mastabilne psychicznie psy, ktorych zycie nie polega tylko na aportowaniu pilki na lince, dobrze socjalizowane z innymi przedstawicielami swojego gatunku, to ma duzo mniej problemow i moze wypowiadac sie tez w innych tematach niz chamstwo psiarzy i chetnie spotyka na spacerach innych psiarzy.

Link to comment
Share on other sites

A ja mam niestabilnego psychicznie psa, nad którym pracuję. Lubię spotykać znajomych psiarzy, bo to pozwala Filipowi nieco się ustabilizować, pobawić.
Owszem, gdybym sobie kupiła super psa, na pewno miała bym mniej problemów. Niestety pies zamarzał u mnie pod blokiem, więc pomimo, ze miałam już dwa psy - stabilne i fajne - postanowiłam go wziąć na DT, który z czasem zamienił się w stały. Jako właścicielka psa sfiksowanego, po traumach i przejściach mogę tylko powiedzieć, że praca z takim psem daje bardzo dużo satysfakcji. Filip jest u nas długo, bo już prawie 6 lat, a więc idzie mu 13 rok życia, a ja widzę zmiany - na lepsze, ciągłe.
A to, ze spotykam chamskich psiarzy, to już inna sprawa. Biorę za mojego psa odpowiedzialność, bo wiem, jaki jest, w związku z czym nie puszczam go luzem, jeśli gdzieś hen daleko widzę obcego psa lub człowieka. Pies i tak jest w super kondycji, skacze jak sprężyna, biega, szaleje. Nie cierpię ludzi, którzy mają psy podobne do mojego i zachowują się, jakby im móżdżki do czaszki przywarły - puszczają psa luzem, nie reagują na jego ataki, nie odwołują, albo prują mordę z kilometra. Nie cierpię tego.

No i pomimo, że mam niestabilnego psychicznie, niezsocjalizowanego psa, wypowiadam się w innych tematach zamiast klęczeć na grochu i biczować się, bo według wielu osób postronnych dałam ciała jako opiekun psa. Otóż nie, poprzedni człowiek dał ciała, a ja siedzę i to odkręcam na każdym kroku.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co? denerwujące jest to uogólnianie labów... ja mam labradora - ani zapasionego, ani zboczonego, ani nachalnego... nie wiem może to kosmita a nie labrador... mało tego - nie spotkałam jeszcze takiego laba jakiego obraz jest tutaj przedstawiany....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rysia88']Wiecie co? denerwujące jest to uogólnianie labów... ja mam labradora - ani zapasionego, ani zboczonego, ani nachalnego... nie wiem może to kosmita a nie labrador... mało tego - nie spotkałam jeszcze takiego laba jakiego obraz jest tutaj przedstawiany....[/QUOTE]

Ale czemu Cię to boli? To jest modna rasa i nikt nic nie poradzi na to, że ludzie w znacznej większości nie mają pojęcia jak o psa dbać i jak go wychować. Tak, jak niszczą yorki tak i niszczą laby. Jeśli masz dobrze wychowanego laba to nic, tylko się cieszyć i być dumnym. To nie wina tych psów, że są jakie są, ale durnych opiekunów.

Ja znam laba giganta. Większego od mojego rottka. No szczerze jak widziałam rasowe laby na wystawie, to ten jest z dwa razy większy. Do tego bardzo agresywny. A co robi jego 'pańcio'? Głaszcze pieska po główce ledwo go utrzymując, gdy ten rzuca się do moich psów. Zawsze unikamy ich jak ognia, ale niestety spotykamy się prawie codziennie latem nad rzeką. Gdyby ten lab jeszcze rzucał się na Iwana, to bym przebolała, ale on się rzuca na yorki. Suczki! A Iwan bardzo nie lubi jak się ktoś rzuca do jego dziewczyn, szczególnie do Toriki i stresuje nam się chłopak bardzo.
Ale co tam, dziadek się nie przejmuje i idzie z tym labem prosto na nas. Jak my nie odejdziemy, to będą spięcia. Jego chyba cieszy, że ma groźnego psa. A na podwórku mają ścieżkę wydeptaną wzdłuż płotu, bo kochany labek biega tam setki razy dziennie rzucając się czy to na ludzia, czy to na psa, czy to na samochód..
Takie psy zdarzają się KAŻDEJ rasy, ale moda jednak robi swoje.

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem ludzi, którzy puszczają swoje AGRESYWNE psy. Mój nie zawsze wraca na zawołanie (to jeszcze szczeniak) ale zawsze zapinam psa, kiedy widzę innego, którego nie znam bądź wiem, że jest agresywny. Mój pies to czysta dusza towarzystwa - kocha wszystkie psy. Nie ma procenta respektu. Po osiedlu chodzi baba z kundlami. Suka = szczeniak, pies = dorosły. Babka puszcza ile tylko może psy ze smyczy, a one co robią? Gryzą wszystkie dookoła... Podobnież inna baba, która ma 2 kundle. Jej psy mają ją w głębokim poważaniu, ale chodzą bez smycz. Oczywiście zaraz podbiegają do mojego psa, który chce je spokojnie obwąchać. Co robią tamte psy? Oczywiście się rzucają. Baba nic z tym nie robi -,-''

Link to comment
Share on other sites

Niestety tak to wygląda. Na osiedlu mam dobrze wychowane laby i takie, które po prostu na widok innego psa się kładą i człowiek za nic nie może ich ruszyć z ziemi. Pamiętam, jak PÓŁROCZNY lab przewlókł swoją pańcię do innego psa, a ona go utrzymac nie mogła (nie wiem, jak to zrobił, baba waży naprawdę sporo).
Mamy też kompletnie walniętą babę z suka miks mastifa, o której już wspominałam i która doprowadziła do tego, że spacer po łączce z moimi psami to stres i ciągłe rozglądanie się, czy ten wieprz na nas nie leci z pańcią drepczącą kilometr dalej. Jak suka kiedyś zaatakuje, będę mogła moje psy popakować do słoików, bo ona z 60-70 kg waży, jest naprawdę ogromna, masywna, spasiona. Generalnie lubię mastify i psy w ich typie, uważam, ze są super, ale ta wielka spasiona dzika świnia mnie przeraża - autentycznie się jej boję, boję się jej ograniczonej pańci z galaretką zamiast mózgu i boję się o moje psy, które razem ważą 25 kg.

Link to comment
Share on other sites

Wielokrotnie pisałam o agresywnym labie z naszego osiedla. Oprócz tego jest zadziorny mix yorka. Są też labradory świetnie ułożone, sama opiekuję się jedną suczką jak jej pani jest w pracy. Labka chodzi za mną po lesie, zawsze wraca na zawołanie, nie podbiega bo jej nie pozwalam, tak samo jak mojemu ttb. Są też fantastyczne yorki, jeden z nich chodzi z nami po lesie, tyle samo co my (5-7 km). Ogólnie większość właścicieli jest odpowiedzialna i całkiem w porządku.
Mój całkiem prywatny ttb jest ciągle wychowywany, jeszcze jest w stanie mnie zaskoczyć, ale udało mi się go zsocjalizować z większością psów (z suczkami nie miałam problemu). Niestety ostatnio zaczął bronić labki, którą mam pod opieką i muszę mu to wybić z głowy. Broni jej przed wszystkim (łącznie z pługiem), a to już zaczyna przypominać psychozę ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']...
ale:))) sa osoby, ktore "maja 15 lat doswiadczenia" i nawet z kosmosu zrobia tobie i twoim psom psychoanalize.


poza tym ja majac psy zrownowazone psychicznie i dobrze wychowane wiem, ze na widok gapiacej sie na nie etny same tez zaczelyby sie gapic i merdac ogonami i nie sadze, zeby byly zniecierpliwione. raczej cieszylyby sie na wspolna zabawe.[/QUOTE]

[quote name='a_niusia']ja uwazam, ze jak ktos mastabilne psychicznie psy, ktorych zycie nie polega tylko na aportowaniu pilki na lince, dobrze socjalizowane z innymi przedstawicielami swojego gatunku, to ma duzo mniej problemow i moze wypowiadac sie tez w innych tematach niz chamstwo psiarzy i chetnie spotyka na spacerach innych psiarzy.[/QUOTE]

[quote name='a_niusia']dobra, chyba wiesz i rozumiesz do czego konkretnie nawiazuje.[/QUOTE]

Tak, ja wiem.

No widzisz, akurat w przypadku mojego Fausta zabawy na lince skutecznie pomogły mu w zajęciu się czymś innym niż usiłowaniem zagryzienia latających luzem psów, w tym suk. Ja swojego psa nie kupiłam tylko uratowałam od igły i wiedziałam, na co sie decyduję. Także swoje madrości zachowaj dla siebie, bo nie mają zastosowania w trudniejszych przypadkach.

Tyle gadasz o socjalizowaniu, ale jak podbiega owczarek, to już Ci sie nie podoba, bo ich 'nienawidzisz'. To jak to jest? Twoje psy mogą latać luzem i się socjalizować a inne nie?

Bruno bawił się czasami z dwiema sukami setera, teraz już z jedną. Były fajne i pogodne, ale już jest jedna, bo druga wybiegła na ulicę i przejechał ją samochód. Właściciel ja wołał (słyszałam) ale nic z tego, z resztą one go nigdy nie słuchały. One też nie podchodziły do innych psów tylko się gapiły z bezpiecznej odległości.

Co do Bruna to zazwyczaj chodzi bez linki, bo z nim nie ma problemów, jest odwoływalny i nie pędzi do innych psów. Woli zabawy piłką, bo jak większość ONków, lubi pracować i wykonywanie zadań sprawia mu frajdę. Na lince wyłacznie jesli w pobliżu jest dużo psów, chociaż i tak chyba z tym skończę, bo on nie jest nimi zainteresowany. W przeciwieństwie do tych innych, które non stop podbiegają i skaczą po nim jak po trampolinie.

To, co się sprawdza w przypadku Twoich psów, nie musi się sprawdzać w przypadku innych psów i tyle. Setery z linii nieużytkowych należą do najłatwiejszych w prowadzeniu ras, zwłaszcza suczki.

Np mój Bruno ma silny instynk obronny i nie lubi, jak inny pies staje naprzeciwko i się w niego wgapia albo próbuje go okrążyć. I ja mu się nie dziwię,że traci cierpliwość, bo to nie jest normalne psie powitanie tylko jakieś podchody. Chodzi mi o psy, które nie podejdą, żeby się przywitać, tylko stoją i się gapią, po czym usiłują podejść moje psy od tyłu, a na normalną psią próbę powitania reagują lękiem.

Odnosnie wypowiadania się w innych wątkach, to miło mi, że poświęcasz czas na śledzenie mojej aktywności tutaj, ale naprawdę, nie muszę się nikomu tłumaczyć, na których wątkach się udzielam/nie udzielam i dlaczego :D

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

[B]omry [/B]to nie tyle mnie 'boli' co denerwuje... tutaj panuje przekonanie, że KAŻDY lab jest niewychowany, nienormalny i jest zagrożeniem nie tyle dla innych psów ale także ludzi, a te wychowane uznaje się tu za wyjątki potwierdzające regułę... Ja mieszkam w mieście gdzie świadomość ludzi na temat hodowli, szkolenia psów itp. jest naprawdę znikoma - ale przysięgam nie spotkałam takiego labradora jakie tu są opisywane... nie wiem może to jakieś zagłębie normalnych labów? Yorki zresztą też jakieś takie normalne, a sugerując się waszymi postami to powinna być istna masakra... Ja nigdy nie mówie, że nie lubię jakiegoś psa/jakiejś rasy - co najwyżej nie lubię jego właściciela....

Link to comment
Share on other sites

Ja labów nie lubię od czasu, kiedy mój sąsiad miał. "Uroczy" pieseczek wychodził sobie i witał się zwalając swoje otyłe ciało z brudnymi łapami(rozrzucają ludzie na drogę popiół z pieca żeby dziury jakoś zatkać). Urocze, najbardziej jak się umawiałam z kimś, wychodziłam tak, żeby być na czas a bydlak zostawiał mi pieczątki na spodniach. Jedne mi załatwił, nie dało się doprać, a tak je lubiłam... Nie widział również nic złego w taranowaniu mojej bramy, bo przecież kot łażący po podwórku w 100% chce skończyć jako psia karma. Może jakbym sama miała albo normalnego spotkała to by mi przeszło, ale u mnie nie ma normalnych labów. Drugi rośnie na psiego panicza, właścicielka prosi, błaga i przekonuje smaczkami, że nie wolno siadać na środku chodnika i czaić się na ludzi.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...