Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Victoria']
Obiecałam sobie, że zadzwonię do tozu albo na sm, jak wejdzie w zycie ustawa zabraniająca puszczanie psa samopas..[/QUOTE]

A od kiedy polskie prawo pozwala puszczać jakiegokolwiek psa samopas po ulicy?? :crazyeye:

[quote name='Victoria']Zachamowania mam nie ze względu na relacje 'ja-ona', tylko ze wzgledu na to ze znam jej rodzine, warunki w jakich sie wychowywała i mieszka (nie bede tego tu opisywac) i mam do niej indywidualne podejście, ktorego Wy nie mozecie zrozumiec, bo jej nie znacie.[/QUOTE]

Oj ja znam kilka takich osób, niektóre znacznie bliżej niż bym chciała i z różnych powodów nie mogę zerwać z nimi kontaktu w 100% - ale doskonale wiem, o czym możesz mówić. Tylko mi już dawno przeszła litość do osób, które płaczą, że mają ciężkie warunki życiowe, a biorą sobie psa - bo nikt do posiadania psa nikogo nie zmusza. Nie potrafię zrozumieć, czemu w najbiedniejszych rodzinach robi się często największy zwierzyniec, i to nie na zasadzie przygarniania biednego pieska, ale przywożenia szczeniaczka od znajomych ze wsi, a to brania od sąsiada bo mu się fajne urodziły, a to wreszcie kupowania przez kogoś psa pseudorasowego, który potem siedzi w kojcu z blachy falistej i dostaje do jedzenia jakieś resztki, i lament, że pies nawet na wściekliznę nie zaszczepiony, bo pieniążków nie ma (ale o dziwo na piwko z biedronki i papieroski zawsze się znajduje).

Tylko w przeciwieństwie do strix uważam, że zgłaszanie tego gdziekolwiek może przynieść odwrotny skutek - halo, tu jest Polska, tu psa, który nie jest wychudzony na szczapę i ma coś w misce żadna organizacja nie odbierze - a tym bardziej SM, która co najwyżej postraszy mandatem za wypuszczanie psa, i tym samym być może sprawi, że psa już nikt nie będzie dokarmiał i zostanie na samym makaronie. Wtedy pies na pewno schudnie i będzie podstawa do interwencji - cóż, to też jakaś metoda :roll: Natomiast przekonanie, że temu psu będzie lepiej w przeciętnym polskim schronisku niż w rodzinie, która go nie bije, i będzie tam jadł lepiej niż teraz świadczy dla mnie tylko o tym, że strix baardzo dawno z Polski wyjechała, albo w ogóle nie zna realiów w przeciętnych polskich schroniskach...

Ja bym po prostu z koleżanką porozmawiała - jest masa sposobów na tanie, a dobre wykarmienie psa. Do owego makaronu pies powinien dostać mięso - a w hurtowniach, na bazarkach, w niektórych mięsnych, można mięsne odpadki dostać za grosze, czasem nawet za darmo. Wszelkie okrawki, surowe uszy, śledziony świńskie - te w ubojniach są odpadem i pracownicy mogą brać je za darmo; wystarczy zapoznać się z kimś, kto tam pracuje i za jakieś grosze poprosić o takowe, albo iść bezpośrednio do właściciela. Potem wystarczy to ugotować (prócz kości), zmieszać z makaronem, do tego Can_Vit (kilka-kilkanaście zł wielka pucha), kapka oleju i pies jest żywiony naprawdę dobrze. Tylko to więcej gadania niż anonim na policję, która zrobi psu jeszcze gorzej, i jeszcze więcej niż namiętne przyglądanie i użalanie się, jak to nic nie można zrobić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl'](a tak na marginesie - te suche karmy są [B]doskonale dla kur[/B] - poczytajcie sobie składy karm, ktory pies w naturze zajada się kukurydzą czy ryzem a do tego jeszcze popiół?)[/QUOTE]
O kochana, o takie okrucieństwo Cię nie podejrzewałam. Oskarżę Cię o znęcanie się nad kurami :).
Widziałam takiej karmy kury nie ruszały a jak moje dostawały czasem orlando to sroki nawet wpadały na obiad.
Teraz żadnej suchej nie używamy.

Link to comment
Share on other sites

tak a propos interwencji Tozów i sm w domu obok nas mieszka starsza kobieta , dobrze sytuowana w pełni władz umysłowych , sympatyczna , grzeczna ...
przez wiele lat miała psa który siedział w budzie na podwórku na łańcuchu , nie zdarza się to na naszym osiedlu często w zasadzie na palcach jednej ręki można policzyć psy które są np w kojcach a na łańcuchu psa nie ma

no więc pies , taki kudłaty średniej wielkości siedział sobie w tej budzie , na łańcuchu w malutkiej zagródce , szczekał , wył całe dnie , sąsiedzi , my , robiliśmy pielgrzymki do sąsiadki z prośbami o spuszczenie go z łańcucha , o nową budę , o powiekszenie kojca ,proponowaliśmy pomoc , nie docierały do niej żadne argumenty
parę razy do roku odwiedzał ją (na interwencję kogoś z nas , jej sąsiadów ) toz , instruował , zobowiązywał , i dawał czas na poprawę sytuacji psa , i nic się nie zmieniało , inspektorzy toz nawet nie fatygowali się żeby sprawdzić ży ich zalecenia zostały spełnione , na nasze następne zgłoszenie traktowali jako pierwsze

pies uciekał i nie było go nieraz parę miesięcy , zawsze wracał....do tego łańcucha , do rozwalającej się budy , do pani , która za to, że szczekał i wył krzyczała na niego
mijające lata długą sierść Karolka zamieniły w dredy , w swoim małym kojcu kopał głębokie doły , które wypełniał padający deszcz , w pewnym momencie nie miał już nawet budy bo stara się rozpadła i za schronienie służył mu tylko pozostały w całości dach budy
pewnego lata pani złamała nogę i leżała ponad miesiąc w szpitalu
psem opiekowaliśmy się wspólnie z sąsiadami i wtedy wzieliśmy sprawy w swoje ręce
Karolek został ostrzyżony i wykąpany , sąsiedzi wspólnymi siłami wybudowali zadaszony duży kojec , jeden z nich zrobił pożądną budę , podłoga kojca z odpowiednim spadem została w części wybetonowana i odizolowana drewnianą podłogą ,wreszcie miał odpowiednie warunki , przeżył jeszcze parę lat ,w sumie osiemnaście


co do jedzenia popiołu przez psa , to ja nie jestem przeciw , maja suka jak wejdzie do kotłowni , ( palimy w piecu drewnem) to zawsze sobie liźnie trochę popiołu , do pewnego momentu nie pozwalaliśmy jej na to , ale jak doczytałam skład takiego drewnianego popiołu nie mam nic przeciwko
taki drewniany popiół ma w sobie duże ilości wapnia , magnezu i potasu
ma w składzie również trochę żelaza , krzem , fosforu i sodu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Natomiast przekonanie, że temu psu będzie lepiej w przeciętnym polskim schronisku niż w rodzinie, która go nie bije, i będzie tam jadł lepiej niż teraz świadczy dla mnie tylko o tym, że strix baardzo dawno z Polski wyjechała, albo w ogóle nie zna realiów w przeciętnych polskich schroniskach...[/QUOTE]

NIGDZIE nie napisałam, że psu byłoby lepiej w schronisku. Moja propozycja odwiezienia go do schronu była reakcją na wpis Victorii,ze pies biega w samopas, atakuje inne psy itp. Jednak kiedy ja wyjeżdżałam z Polski, a było to 6 lat temu, wiec nie tak dawno, w schroniskach nie karmili makaronem tylko jakąś tam karmą, więc to też napisałam.

Z resztą nie widaje mi się, żeby było o co kruszyć kopię. Naprawdę ;) Myślę, że tak naprawdę wszystkim nam leży na sercu los tego psa i wkurza nas postawa właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']W wielu schroniskach pies w ogóle je tylko wtedy, kiedy towarzystwo z kojca da mu dojść do miski...[/QUOTE]

Ale ja nie chcę, żeby tego psa wsadzic do schronu! :) Po prostu odniosłam wrażenie, że Victoria nie chce żadnej konfrontacji z koleżanką, więc,że rozmawiać z nią też nie będzie. Dlatego zaproponowałam telefon do TOZ-u.

Jeśli, jak pisała, biega luzem i atakuje inne psy, to prędzej czy później i tak trafi do schroniska (o ile wcześniej nie potraci go samochód). Nie ma jednak pewności, że właściciele go odbiorą i tu jest problem.

Nie wiem, jakiej nowej ustawie pisała Victoria, bo puszczanie psa luzem jest juz w kodeksie wykroczeń. Ale nawet jeśli coś nowego ma być, to przecież jak SM złapie tego biegajacego luzem psa, to i tak on wyląduje w schronie ;(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaginiona sara']O kochana, o takie okrucieństwo Cię nie podejrzewałam. Oskarżę Cię o znęcanie się nad kurami :).
Widziałam takiej karmy kury nie ruszały a jak moje dostawały czasem orlando to sroki nawet wpadały na obiad.
Teraz żadnej suchej nie używamy.[/QUOTE]
no wiesz, jak moje psy maja łapać kury to niech już beda czyms "nadziane" :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Chodziło mi o tą ustawe o zakazie sprzedawania psow bez uprawnien. Jest tam jakas wzmianka o kontroli nad psem w trakcie spacerow. Nie wnikam w to jakie teraz są prawa (co jest napisane), bo wiem ze nikt i tak sie to tego nie stosuje.
Rozmawiałam dzisiaj z osobą, której sasiedzi wypuszczaja psa samego na osiedle. Pomimo próśb i gróźb mieszkańców osiedla, właściciele nie zmienili swojego zachowania. Sąsiedzi wielokrotnie dzwonili na policje i sm, a nawet do tozu, ale bez rezultatów. Rozmowa z kobieta z tozu zakończyła się tymi słowami: "czy jeśli ja tego psa kopnę, to będziecie mieli podstawy do interwencji?" - po czym kobieta po drugiej stronie rozłączyła się oburzona..
A chodziło o to, że pani twierdziła, że nie może nic zrobić w tych sprawach (dzwoniono w sprawie również innego psa, zostawianego na 12h dziennie samego w mieszkaniu)
Ta sprawa ciągnie się już kilka lat. Ludzie nie wiedzą już co mają robić, bo wszystkie możliwe słóżby zawiodły.

Co do koleżanki - rozmawiałam, tłukłam jej to, namawiałam, prosiłam, błagałam i nic. Żadne rozmowy nie podziałają. Sugerowałam jej kastrację, ale oni nie widzą żadnych podstaw to zabiegu. Byłam ostatnio u niej i widziałam michy. Była tam jakaś inna karma niż zawsze (nie wiem jaka, ale nie farbowana) i w 2. misce resztki marchewki.

Konfrontacje.. - uwierz, było ich bardzo wiele, więc jeszcze jedna by nie zrobiła większej różnicy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']Chodziło mi o tą ustawe o zakazie sprzedawania psow bez uprawnien. Jest tam jakas wzmianka o kontroli nad psem w trakcie spacerow. Nie wnikam w to jakie teraz są prawa (co jest napisane), bo wiem ze nikt i tak sie to tego nie stosuje.
[/QUOTE]

Ależ stosuje - zależy to zwykle głównie od uporu zgłaszających i chęci dawania mandatów przez SM/policję.

I tym bardziej, jeśli dana osoba mimo próśb, namawiania, uświadamiania nie reaguje, to skończyłyby się moje skrupuły w kwestii powiadamiania służb i podobnych działań drastyczniejszych.

Link to comment
Share on other sites

Cóż, może polski rząd pójdzie w końcu po rozum do głowy i zacznie wspomagać finansowo instytucje charytatywne zamiast wywalać kasę na nieskuteczne programy przygotowywane przez urzędasów z nikłą znajomością realiów ;). Wiadomo,ze najlepiej danym zagadnieniem zajmują się ludzie robiący to z przekonaniem... . Za taką kasa szłyby też wymagania, więc skończyłyby się już gadki, że nie przyjada bo nie ma paliwa ;) Pozostaje czekać i mieć nadzieję ;)

Swoja droga dziwna to mentalność. RSPCA specjalnie nagłaśnia każdą prawie interwencję, żeby pokazac, jacy są skuteczni i przez to zachęcić ludzi do podarowania tych paru groszy.

Żeby nie było, tu w Norwegii tez jest wolna amerykanka i oficjalnie nikt się nad zwierzątkami nie znęca. A nieoficjalnie to już inna sprawa... :P Właśnie jestem w trakcie umawiania wizyty z panią, która przygarneła pieska z problemami. Poprzedni właściciel lubił polować, a ponieważ piesek nie lubił i nie był w tym dobry, pan bił go po głowie ciężkim przedmiotem. Kto myśli, że poniósł za to karę, ten się niestety myli :( Podobne historie zdarzają się nagminnie w przypadku psów pociągowych. Oczywiście oficjalna propaganda w państwowej tv (właśnie ruszył program 'psy w pracy') pokazuje tylko uśmiechniętych myśliwych i właścicieli na zaprzęgach ciągnietych przez zdrowe, dobrze odżywione i puchate pieski. A naprawdę trzymane są tak:

[IMG]http://i1229.photobucket.com/albums/ee467/evabrem/02_-1478625820-1.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1229.photobucket.com/albums/ee467/evabrem/66_-305935285.jpg[/IMG]

Dlatego m.in. opuszczam Norwegię. Wbrew temu, co może wydawać się osobom mieszkajacym w PL, w Norwegii panuje dużo większy 'zamordyzm' jeśli chodzi o mówienie o prawach zwierząt, bo rząd nie lubi, jak ktoś psuje wizerunek najlepszego kraju na świecie. Ale to już jest off topic :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']Nie powiem, że pies nie ma co jeść, bo ma! Tyle, że niezdrowe, ale tego sprawdzac nikt nie bedzie.. liczy sie to, że ma cokolwiek przeznaczone dla psa[/QUOTE]
Victorio- czy naprawdę kanapki dzieci z wędliną nafaszerowaną chemikaliami i przyprawami czy może i nutellą to jest jedzenie odpowiednie dla psa?
Rozumiem że los psiaka nie jest Ci obojętny- inaczej nie zajmowałabyś się w ogóle sprawą. Napiszę Ci, że ja widzę to tak, że pies jest po prostu cholernie zaniedbany...:roll: To nie jest OK, że mu dobrze bo karmią go obcy ludzie. Tyle na Dogo czyta się o tragediach gdzie człowiek skrzywdził- w sensie pobił, zranił, czy nawet w końcu zabił psa. Nastolatki- szczególnie kiedy wypija- mają debilne pomysły (oczywiscie nie wszyscy, ale swoje widziałam :sad:). Pies oprócz tego że sam stanowi zagrożenie bo atakuje obce psy, sam może stać się ofiarą- chociażby wypadku drogowego. Po prostu zniknie któregos dnia. Czy ktoś go będzie szukał?...Sama sobie odpowiedz.
Z drugiej strony, jezeli zamierzasz działać- musisz mieć plan działania-chyba że psa bierzesz do siebie. Warto by za w czasu pomyśleć, co będzie z psiakiem po zabraniu go jego-jakby nie było- prawnym opiekunom. A propos- czy on ma ważne szczepienie na wściekliznę? Jezeli nie, zaczęłabym od tego- jeżeli chcesz ratować psa, po prostu weź go do lecznicy i zaszczep. Koleżanka nie musi wiedzieć, możesz później kopię takiego zaświadczenia szczepienia (oryginał lepiej jest zostawic) wysłać jej rodzicom- może to będzie dla nich sygnał, że ludzie widzą co sie dzieje? Jeżeli mają choć trochę ambicji, powinni zacząć zajmować się psem. Bo łatwo zamknąć psa w schronisku- trudniej go wyciagnąć do dobrego domu :sad:
Oczywiście ta sytuacja trwać nie moze. Idzie zima- mrozy. Czy wtedy pies pozostawiony sam sobie poradzi sobie z ciągłym przebywaniem na dworze? Czy będzie miał co jeść? Pić?

[QUOTE]Nie mam zamiaru sprawy zostawic - czekam tylko na moment, kiedy zgłoszenie jej przyniesie największe efekty, więc prosze mi nie mówić ze relacje z kolezanka sa wazniejsze, bo po ukonczeniu szkoły (za 7 miesięcy) urwie sie kontakt między nami.[/QUOTE]
Nie patrz na koleżankę wcale. Pomijając to, że kończycie szkołę, to czy właśnie takimi ludźmi chcesz sie otaczać? Koleżanka juz dawno pokazało jak głęboko gdzieś ma swojego psa.

edit: Doczytałam o Twojej wizycie u koleżanki...
Marchewka to nie jest jedzenie dla psa! Może być cennym dodatkiem, ale do tego powinno być mięso-pies to stworzenie mięsożerne- i nawet jakiś "wypełniacz", czyli ryż, makaron, nawet kasza...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']no wiesz, jak moje psy maja łapać kury to niech już beda czyms "nadziane" :diabloti:[/QUOTE]
Nie dość, że okrutna to jeszcze perfidna hahaha :D, nie dość, że psy na kury posyła i później rosół robi to jeszcze zachwala karmy psie jako dieta cud dla kur, żeby psy tym darmo pokarmić ;)
Masz megatolerancyjnych sąsiadów bo na naszych wsiach to by śrutami częstowali.
Ale przemyślne te psy, że najpierw czarne wybrały...
Moje maluchy czasem lubią kury popłoszyć. Ale jakby kwoka atakowała to by wiały i musiałabym ratować :)

Link to comment
Share on other sites

Jest szczepiony
Tak, myślę, że będą go szukać. Oni chcą mieć zwierzaka, tylko, że przy najmniejszym wkładzie pracy i minimalnym poświęceniu ze swojej strony.
A zimą - nie jest wypychany na siłę na dwór. Znaczy jest, ale zaraz potem wraca, drapie w drzwi i go wpuszczają wtedy kiedy on chce wrócić. Inaczej jest latem, kiedy na dworzu jest ciepło, pies wtedy siedzi dłużej na świeżym powietrzu i z nudów robi sobie wycieczki po okolicy.
Rodzice też są problemem. Bo z koleżanką mogę sobie gadać i nawet jeśli bym do niej kiedyś daj Boże trafiła, to z jej rodzicami dyskutować nie będę. Oni doskonale wiedzą, co pies je, bo sami mu to jedzenie kupują, oraz jak wyglądają jego spacery, bo sami tak go nauczyli wychodzić.

Pewnie w marchewce makaron był, tylko ja go nie widziałam, bo z całej miski zostały tylko dwa kawałki marchwi.

Widzę, że nadinterpretujecie moje posty lub ja coś wyolbrzymiłam.
Pies ma zawsze wodę, ma posłanie, jedzenie (tylko nieodpowiednie), nosi obrożę (którą musialam sama luzować, bo palca nie było gdzie wsadzić..), w zimę nie marznie. Tylko jego spacery wyglądają karygodnie i dieta jaką zapewniają mu właściciele. ;)
Nie są to warunki zagrażające jego życiu. Mieszka tam już parę ładnych lat

Link to comment
Share on other sites

A może by tak im podesłać parę książek, artykułów, notatek i czasopism o tym jak prawidłowo powinno dbać się o psa? Można postraszyć (w tych notatkach) chorobami (najlepiej z jakimiś rozpiskami nt kosztów leczenia), wynikającymi z nieprawidłowej opieki nad psem. Wiem, że bywają tacy ludzie, z którymi ciężko się samemu dogadać, ale gdyby im coś podesłać... przestraszyliby się nieco wydatków i może by to poskutkowało ;). U mnie ta metoda niejednokrotnie pomogła.
Hmm... a może Ciebie niezbyt poważnie traktują? Gdyby tak kilka psiarzy się zgadało i zaczęło rozmawiać z tymi właścicielami o tym, co to znaczy opieka nad psem i dlaczego ich pies jest zagrożeniem dla otoczenia, i takie tam... to może by otworzyliby oczy. W końcu, gdy parę osób coś mówi to chyba jest coś na rzeczy ;).
Ewentualnie możesz pokazać koleżance jak fajnie jest na spacerach z psami, jak fajnie mieć psa i prawidłowo się nimi opiekować, np. zrobić pokaz sztuczek Twojego psa. Koleżanka widząc jak fajnie mieć psa, może zacznie o niego dbać... a jak stwierdzi, że nie ma czasu to może zaproponuj swoją pomoc ;).

No... sama nie wiem... to takie moje gdybanie :D

Link to comment
Share on other sites

Dobry pomysł z tymi artykułami :) Jak coś znajdę to u nich przypadkiem zostawię ;P
Wyciągałam ja na spacer z psem, za kazdym razem przychodzila bez niego albo z nim ale bez smyczy (wtedy ja swoją na rece ;/), jednak przewaznie bez niego.
Sztuczki tez miala okazje widziec (a w przypadku yorka jest ich duuuzo). To ściągnęło tylko ukąśliwe komentarze typu, że 'lansuję się po mieście z yorkiem pod pachą" :lol:. Było to cztery albo pięć lat temu

Myślę, że 'masowe' namawianie ich też byłoby skuteczniejsze niż moje gadanie, ale u mnie psiarzy jest tyle co kot naplakał. Osobiście znam chyba tylko jedną dziewczynę, która poważnie interesuje się swoim psem. A czlowieka popierającego r=r chyba żadnego... Ten temat szczególnie chciałabym zostawić komuś innemu, bo sama słysząc cos w stylu "a co mnie obchodzą jakieś szczeniaki. Przecież to nie moja suka", zupełnie tracę cierpliwość.

Link to comment
Share on other sites

Skoro było to 4-5 lat temu to jest szansa, że coś się dziewczynie w rozumowaniu pozmieniało ;). Może zaproponuj jej spacer, ale psy obowiązkowo na smycz. Tylko wiesz... spacer pełen atrakcji. Najlepiej by było coś, co Twoją koleżankę interesuje i to będzie taki mały dodatek do spaceru. Np. jeśli lubi modę możesz jej pokazać, że pies nie psuje jej wizerunku, wręcz przeciwnie - nadaje szyku i klasy. Nie chodzi tu o to, by psem się lansować, ale o to, by zaczęła o niego dbać :).

Sama znam ten ból co Ty - moi znajomi nie chodzą z psami na spacer. Pokupowali hasiory i trzymają na łańcuchach, w kojcach, tylko na ogrodzie... Przez moje prośby, pytania i męczenia zostałam ochrzczona "wariatką" i "psychopatką", a oni się ode mnie odwrócili. W szkole jestem sama jak palec, bo cóż... wieści szybko się rozchodzą, a ludzie nie chcą zadawać się z nienormalną osobą, co bredzi o tym jak opiekować się psem., a jeszcze jak wspomni o r=r to w ogóle jest sensacja na całą szkołę, że przestałam brać leki psychopatyczne :D albo jakie licho. Choć... poznałam kilka osób w szkole, co myślą podobnie jak ja i przyznały mi rację, że to ja im otworzyłam oczy... ;) Moje godzinne wykłady jednak nie spełzły na niczym, choć oni nie pomagają mi "naprawiać świat" - działają po cichu. Poza tym nie patrzę teraz na innych, a wręcz przeciwnie: robię krok dalej. Zgłaszam te osoby, co znęcają się nad zwierzęciem bez względu na to czy to moja dawna przyjaciółka czy np. ciocia... Zgłaszam anonimowo. Szczerze? Jeszcze nikt nie zainterweniował, nikt nie przyszedł, nie podjechał, ale obiecałam sobie,że tak sprawy nie zostawię. Będę drążyć ten temat aż psy będą żyć w godziwych warunkach.
Ostatnio mam tendencję do tego, że podchodzę praktycznie do każdego właściciela psa (najlepiej szczeniaka) i z nimi zaczynam rozmowę (oczywiście jeśli nie ma ochoty to miło się żegnam i odpuszczam). Dopytuję, polecam książki (podsyłam też kilka), umawiam się z nimi na spacery, zapraszam na fora itd itd itd. Wychodzę z założenia, że skoro pofatygowali się wyjść z psem na spacer na smyczy (u nas to często jest dość rzadki widok) to może uda się coś im wbić do głowy. I choć często jestem odsyłana z kwitkiem to jednak parę osób wzięło rady nastolatki do serca albo chociaż wysłuchało w spokoju :). I to naprawdę cieszy. I wiesz co? Coraz częściej spotykam młode osoby, które wyprowadzają psy na spacer. I choć nie życzą sobie, by nasze psy się spotykały (co rozumiem i szanuję) to jednak wyprowadzają swoje psy, i często pytają mnie o parę spraw dot psów właśnie.

Nota bene: ostatnio idąc na spacer z psem wpadłam na pomysł założenia bloga lub strony o moim psie, gdzie będę chciała propagować opiekę nad psem oraz pokazywać, że spacery mogą być fajne. Czyli opisać życie z psem w sposób ciekawy, konkretny, oczami nastolatki... tak, by moim rówieśnikom pokazać, że prawidłowa opieka nad psem wcale nie jest męczarnią i nie oznacza utraty przyjaciół (o czym ja zapomniałam :P) - że można się dobrze bawić, ale jednocześnie spowodować, że pies będzie miał szczęśliwe życie. Moim celem jest wyrobienie "mody" (moda to złe słowo... raczej takiego nawyku) na opiekę nad własnym psem, ale tak w sposób delikatny i jednocześnie edukacyjny (by ludzie nie kupowali byle gdzie psa). Tylko pytanie czy ktoś podchwyci temat. Mam nadzieję, że tak :).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']Nie są to warunki zagrażające jego życiu. Mieszka tam już parę ładnych lat[/QUOTE]
Puszczanie psa samopas bardzo zagraża jego życiu.
Widziałam kiedyś jak biegały sobie luzem pieski szczeniak i dorosły, zaczęły się bawić i maluch wybiegł na ulicę, starszy się odsunął, z małego została miazga...
Konał jeszcze chwilę...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']
Nie są to warunki zagrażające jego życiu. Mieszka tam już parę ładnych lat[/QUOTE]

I z uporem maniaka... TAK, TO ŻE PIES SOBIE BIEGA SAM TO WŁAŚNIE SĄ WARUNKI ZAGRAŻAJĄCE JEGO ŻYCIU. Jak go strzeli samochód, to piesek się podniesie, otrzepie i pójdzie dalej?

Ba, puszczanie psa luzem to nieodpowiedzialność do kwadratu - bo taki pies nie tylko sam jest zagrożony, ale jest zagrożeniem dla innych. Szlag mnie trafia jak z własną suką nie mogę normalnie wyjść na dwór, tylko się muszę opędzać od psów, którym "przecież nic się nie dzieje" i które sobie same wychodzą na dwór. Takie psy mają pewne przyzwyczajenia - moja suka nie ma i nie będzie mieć cieczki, bo jest kastratką, a takie psy niejednokrotnie za wszelką cenę próbują ją kryć! Czy myślisz, że ja się dobrze czuję, jak takiego playboya muszę straszyć kamieniami albo zasadzić mu kopa, żeby się wreszcie odczepił i przestał gwałcić mi sukę, która i tak ma niezbyt dobre podejście do obcych psów, m.in. właśnie przez takie nachalne futrzaki?

A myślisz, że nie ma człowieka, który ma nie-halo z głową i nie zatłucze takiego psa na śmierć, jak pies np. go zaczepi z zębami?

A tak w ogóle - jak coś zgłaszasz do służb i nie ma efektów, to poproś o nazwisko i numer służbowy przyjmującego zgłoszenie i zgłaszaj coraz wyżej. W końcu się może przyłożą do roboty :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaginiona sara']Nie dość, że okrutna to jeszcze perfidna hahaha :D, nie dość, że psy na kury posyła i później rosół robi to jeszcze zachwala karmy psie jako dieta cud dla kur, żeby psy tym darmo pokarmić ;)
Masz megatolerancyjnych sąsiadów bo na naszych wsiach to by śrutami częstowali.
Ale przemyślne te psy, że najpierw czarne wybrały...
Moje maluchy czasem lubią kury popłoszyć. Ale jakby kwoka atakowała to by wiały i musiałabym ratować :)[/QUOTE]
raczej sąsiedzi maja głupie kury które lubią moje podwórko albo zęby moich psów. Na podwórku maja pozwolenie na polowanie (nie lubię grzebiących potomków dinozaurów wśród warzyw i kwiatów), ale juz poza szlaban, ktorego nie bardzo chca przestrzegać. Pracuje z nimi mocno nad tym. Efekty różne.

a co wychodzenia z psami na smyczy, taki widoczek z jednej wsi zabitej dechami (może nizbyt widoczne, ale pies jest na smyczy!!!!!)
[IMG]http://i41.tinypic.com/fbjhpf.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

na mojej wichurze widok kogos z psem na smyczy to norma - to zdjecie powyżej z innej gminy, nie z mojej wichury.
U mnie nie tylko "obcy' chodza ze swoimi psami na smyczach, juz i miejscowi ruszaja w pola na spacery na smyczach, w szelkach, na flexi.... No moda jakaś. Albo po ulicy paraduja - co jest dośc przyjemnym widokiem, a ulica i tak w lesie sie konczy, więc zbyt wiele samochodow tu nie jeździ.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje Wam bardzo !
Sposób z gazem pomógł, kilka razy dostał "psika" i odczepił się od mojego psa. Oczywiście "wlaściciel" rzucił się do mnie z niewybrednymi komentarzami, ale troche się zdziwił, bo Poker stanął w mojej obronie i był dość wkurzony - Pan się odczepił. Nie dość, że jego pies trzyma się z daleka to jeszcze on sam omija mnie szerokim lukiem :evil_lol:
W końcu mam spokój na wieczornych spacerach z psem :)
pozdrawiam gorąco ;]

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...