Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='badmasi']To znaczy, że jeśli jestem z psem na łące a pies jest np. na długiej linie i jakaś "niunia" biegająca luzem ugryzie go bo ją zdenerwował np. szczekaniem to mam uważać że jest to normalne?:crazyeye:
Smycz automatyczna w mieście rozumiem, że może komuś przeszkadzać ale na łące???Bez przesady....[/quote]
Nie o to mi chodziło.
Co innego, gdy ktoś sobie spaceruje ze swoim psem na automacie albo lince nie wadząc nikomu i nagle do jego psa podbiega psiak bez smyczy i go atakuje, a co innego jak ktoś, [B]mimo przestrzeni[/B], pozwala swojemu psu zaczepiać cudzego psa, bo uważa, że to fajna zabawa dla obu psów, bagatelizuje być może w tym momencie sygnały od tamtego psa, że mu się to nie podoba, a potem lament, że cudzy pies w końcu się zirytował i wyskoczył z zębami.
Nie widzisz różnicy? Bo ja dostrzegam ogromną.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Nie o to mi chodziło.
Co innego, gdy ktoś sobie spaceruje ze swoim psem na automacie albo lince nie wadząc nikomu i nagle do jego psa podbiega psiak bez smyczy i go atakuje, a co innego jak ktoś, [B]mimo przestrzeni[/B], pozwala swojemu psu zaczepiać cudzego psa, bo uważa, że to fajna zabawa dla obu psów, bagatelizuje być może w tym momencie sygnały od tamtego psa, że mu się to nie podoba, a potem lament, że cudzy pies w końcu się zirytował i wyskoczył z zębami.
Nie widzisz różnicy? Bo ja dostrzegam ogromną.[/QUOTE]

"Być może"- to jest stwiedzenie dobrze podsumowujące twoją wypowiedź

Link to comment
Share on other sites

Szłam do samochodu, przybiegł oczywiście luzem jakiś brzydki kundel i wali kupę pod czyimiś oknami, wypsnęło mi się: tak, najlepiej komuś srać pod blokiem! :angryy: Patrzę, idzie właścicielka, starsza kobieta, ale nic nie powiedziała na mój komentarz, dopiero jak wsiadłam do samochodu usłyszałam ironiczne: "A co, pod swoim ma robić?" i gdyby nie to, że się spieszyłam to bym sobie z nią porozmawiała, bo jak dla mnie to może nawet jej na wycieraczkę robić ale sranie psem komuś pod oknami to szczyt chamstwa :shake:

Link to comment
Share on other sites

Tak jak moja ciocia opowiadała, że pod jej blokiem załatwiał się pies na smyczy (!). Chciała zwrócić uwagę właścicielowi, zatrzymała się, a właściciel:
-patrzy pani czy pies równo sra? Niech się pani tak nie gapi, bo ma zatwardzenie!
A ciocia:
-nie patrzę, czy pan to posprząta.
Facet tylko na nią popatrzył i poszedł. :shake: Ale ponoć po jakimś czasie złapała go straż miejska i musiał zapłacić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']Przepraszam, ze tak wycinam ;)

:evil_lol: myślałam, że to czym innym się robi :eviltong:[/quote]

Niektórzy srają i sobą i psem, jak widać :eviltong: Ja wiem, wiem, przecież pies musi się załatwić, ale co to za problem sprzątnąć od razu i po kłopocie? Tutaj, gdzie obecnie przebywam jest mnóstwo śmietników, więc koronny argument niesprzątaczy upada na pysk :>

Link to comment
Share on other sites

Smycze automatyczne to zmora. Nawet na łączkach. Często mam takie sytuacje: mój pies biega na lince za piłką, idzie babka z prawie-jak-jorkiem na automacie. Jej pies szczeka na mojego, oczywiście całe 5m wyciągnięte, smycz kończy się zwykle tak z 3-4 m przed moim psem. Kobieta idzie dalej, uśmiecha się do swojego agresorka, który coraz bardziej się nakręca. No bo na smyczy przecież jest. Co z tego, że denerwuje mojego psa, rozprasza go? A jakby moja na tego joreczka kłapnęła zębami (na co rzecz jasna nie pozwalam) to by halo było takie, że mój agresywny...:shake: Dlatego automaty okej, ale nawet na takich smyczach psy nie powinny zaczepiać innych :roll: Już nie komentuję flexi na chodnikach, kiedy mały piesek rzuca się na wszystko i nie sposób jest przejść obok...:shake: (Szczytem był york który jak zaczął szczekać na owczarka mojej koleżanki to wyszedł na środek ulicy i wrzeszczał, a jego właściciel stał na chodniku i patrzył w drugą stronę :diabloti:)

Ja dzisiaj standardowa sytuacja - stoję z Frotkiem i rozmawiam z kolegą. Nagle wychodzi koleś z małym psem bez smyczy. Pies człapie w moją stronę, pewnie żeby sprawdzić czy mój pies to nie suka przypadkiem. Frotek burczy. Pies człapie dalej. Frotek szczeka i usiłuje skakać, przytrzymuję go, każę siadać. Pokazuję na psa koledze i mówię zła: "No, patrz!". W tym momencie koleś, już oddalony o swojego psa o kilkanaście metrów, odwraca się i wrzeszczy "O co ci chodzi dziecko! Trzymasz psa to se go trzymaj!". Odwrzeszczałam mu "W tym problem, że to pan nie trzyma swojego psa!". Na nieszczęście kolesia jego piesek zaczął robić kupę komuś centralnie pod oknem - więc krzyczę "I pies sra tutaj! Niech pan to zbierze!". Pana jakby wywiało, normalnie taką prędkość rozwinął, że hej :diabloti: Zniknął za rogiem i zostawił biednego załatwiającego się psa samego...:roll: Zresztą z panem zatargi mam od zawsze, raz jego pies trafił prosto pod pysk mojego, bądź co bądź, agresora - podszedł powąchać Chibi, ignorując, że zaraz obok niej stoi Frotek...:roll:

A na kupy widziałam dzisiaj fajny pomysł na jednym osiedlu domków - na każdej bramie wywieszona tabliczka z napisem "Sprzątaj po psie! Tu są torebki i rękawiczki:" i powieszone worki i rękawice. To raczej inicjatywa samych mieszkańców - nie wierzę, że coś dała, ale przynajmniej ludzie nie mogą się migać argumentami "Ale nie mam w co zebrać, nie ma gdzie wyrzucać" itd ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Smycze automatyczne to zmora. Nawet na łączkach. Często mam takie sytuacje: mój pies biega na lince za piłką, idzie babka z prawie-jak-jorkiem na automacie. Jej pies szczeka na mojego, oczywiście całe 5m wyciągnięte, smycz kończy się zwykle tak z 3-4 m przed moim psem. Kobieta idzie dalej, uśmiecha się do swojego agresorka, który coraz bardziej się nakręca. No bo na smyczy przecież jest. Co z tego, że denerwuje mojego psa, rozprasza go? A jakby moja na tego joreczka kłapnęła zębami (na co rzecz jasna nie pozwalam) to by halo było takie, że mój agresywny...:shake: Dlatego automaty okej, ale nawet na takich smyczach psy nie powinny zaczepiać innych :roll: Już nie komentuję flexi na chodnikach, kiedy mały piesek rzuca się na wszystko i nie sposób jest przejść obok...:shake: (Szczytem był york który jak zaczął szczekać na owczarka mojej koleżanki to wyszedł na środek ulicy i wrzeszczał, a jego właściciel stał na chodniku i patrzył w drugą stronę :diabloti:)[/QUOTE]
Odległość 3-4 m to dla ciebie mało? Może inne psy potrzebują 10m aby przejść obok twojego nie rozpraszając go? W takim razie dużo pracy jeszcze przed tobą.

Link to comment
Share on other sites

Jakby tak się te flexi konczyly 3 - 4 m przed suką, to ja bym do koscioła poszła. U nas na ogół 10 cm... tego tu już w ogóle nie rozumiem... i nagle stop - oczywiście wiadomo co robią wówczas oba psy, jak jeden z nich nagle zawisa.
Pomijajac odl. co to za głupia moda, zeby łazić z rozjazgotanym pieseczkiem wokół psa bawiacego sie lub ćwiczacego z właścicielem :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']Odległość 3-4 m to dla ciebie mało? Może inne psy potrzebują 10m aby przejść obok twojego nie rozpraszając go? W takim razie dużo pracy jeszcze przed tobą.[/quote]

Pewnie, że dużo pracy. Nie zmienia to faktu, że pies drący się na mojego te kilka metrów dalej nie jest przyjemny - ja moim nie pozwalam się drzeć na psy nawet z promienia kilkunastu metrów. Tak trudno zrozumieć, że nad swoim psem, nawet na smyczy, powinno się mieć kontrolę i nie uprzykrzać innym życia?

PS. Nie wiem skąd wzięłaś te 10 m? Przejść to mogłyby i dwa metry od suki, jak aportuje to nie zwraca uwagi an takowe. Ale niestety sucz reaguje na psa drącego się i krztuszącego się na flexi z odległości tych kilku metrów. Taka małpa źle wychowana, że nie lubi jak coś się na nią drze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']To znaczy, że jeśli jestem z psem na łące a pies jest np. na długiej linie i jakaś "niunia" biegająca luzem ugryzie go bo ją zdenerwował np. szczekaniem to mam uważać że jest to normalne?:crazyeye:
Smycz automatyczna w mieście rozumiem, że może komuś przeszkadzać ale na łące???Bez przesady....[/quote]
sunia była prawie cały czas koło mnie a ten jamnik co chwila podlatywał do nas i skakał na mojego psa ona najpierw próbowala zignorowac go ale był bardzo namolny zwróciłam uwage jego właścicielce że jej pies sie nam naprzykrza a ona ze mam swojego wziąśc na smycz i odejść jak mi sie cos nie podoba ja na to ze tego nie zrobie i niech poprostu pilnuje psa bo mój się grzecznie bawi ze znajonym bokserkiem tez nie jestem za tym zeby psy sie gryzły ale szczerze mówią nie byłam zła na psa że tak zaragowała sama na jej miejscu bym się wkurzyła z tymi kosztami leczenia to pewnie żadnych nie było bo ona go tylko lekko złapała i troche powarczała a pozatym uwazam że jak ktos jest na łące to powinien pilnować swojego psa ja nigdy nie spuszczam jej z oka a jesli nie lubi sie zjakimś psem który tez jest na łące to pilnuje jej jeszcze bardziej tylko ze ona na ogół nie zaczepia wiecej niz raz jakiegos psa jesli nie wykazał zainteresowania zabawą

Link to comment
Share on other sites

canis_16, błagam, używaj znaków interpunkcyjnych ;)

NatiiMar - no najczęściej trzeba odejść.. Ja zwykle jak tylko widzę te osoby co nie pilnują psów, czy to będących luzem, czy na flexi, to po prostu idę z takiego terenu. Co czasem oznacza brak "luźnej" zabawy dla moich suk... Ale wolę nie ryzykować. Już i tak mają dość skrzywioną psychę przez wiecznie atakujące psy zza płotu/podbiegacze z okolic i tym podobne ;)

Link to comment
Share on other sites

Przytoczę sytuacje mojej koleżanki: Szła na spacer ze swoim psem, ślicznym mieszańcem nerem, i nagle podleciał do niego inny pies i go zaatakował. A że Nero aniołkiem się nie urodził był na smyczy i kumpela starała się nad nim zapanować,ale"przybysz" nie odpuszczał. Koleżanka krzyczała do właściciela "niech pan zabierze tego psa!"Na co pan nie fatygując sie ,anemicznie odparł "tofik, chodź nie wolno," i nadal stał a pies go miał głęboko tam gdzie słońce nie dochodzi. Koleżanka psa na ręce a tamtego straszyła nogą. A pan tofika nic. Obym ja tego goscia nie spotkała na spacerze bo tak szczerze to nie ręcze za siebie w takiej sytuacji...:shake:

Link to comment
Share on other sites

Nowa moda wędkarzy - łowią sobie rybki nad wodą, wędeczka, krzesełko, parasolik... A w aucie zamknięty biedny yorkowaty pies, skamlący i drący się wniebogłosy :shake: Ostatnio coraz częściej widzę takie obrazki. Tak jakby taki mały piesek na smyczy poza autem byłby problemem...

Ale ostatnio z radością stwierdzam, że jest u mnie coraz więcej świadomych właścicieli małych psów :loveu: Szkolą psy pozytywnie, dają smaczki, uczą czegoś, bawią się na spacerze... Zwykle widziałam parę wyszkolonych i bawiących się z właścicielem dużych psów, a małe były puszczane luzem lub na smyczy chodziły raz wokół łączki i do domu. Aż serce rośnie, jak się widzi małe kundelki biegające za piłeczką, a nie duszące się na smyczy :lol: (Fakt, że przez moje suki mam sentyment do małych, typowo wyglądających kundelków ;)). To tak w ramach czegoś pozytywnego na tym wątku ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mineralna_']wczoraj byłam z suczą pofrizbować, puszczam ją ze smyczy i rzucam jej dysk. Za nami stał facet z jakimś małym (zaniedbanym i brzydkim) kundelkiem, puścił go bez smyczy i pies od razu pobiegł do nas. Carmen z zębami, bo wiadomo, trzeba bronić zabaweczki, a ja się kulturalnie pytam faceta czy może zabrać psa, a ten mi na to, że on też chce się pobawić. Powiedziałam mu, zeby w takim razie wziął tego psa i się z nim pobawił, bo ja wyszłam ze swoim psem i nie muszę wyprowadzać przy okazji połowy psów z osiedla.
Facet z wielkim fochem zabrał pieska a następnie zaczął mnie przekonywać, zebym dała mu poczęstować mojego psa Chappi :angryy: Natręt. Najlepsze jest to ze jego pies prawie ZAWSZE biega po całym osiedlu bez smyczy :mad:[/quote]


haha ja sobie tak pomyślałam , ze może chciał Cie poderwać :evil_lol: tylko mu nie wyszło ;)

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj na wieczornym spacerku ten sam idiota zapytał mnie czy zrobimy (:roll:) sobie szczeniaczki...

[SIZE=1]Jezu ten facet pewnie jest po 60siątce :p

[SIZE=2]Ostatnio w ogóle dostaje pełno ofert matrymonialnych dla mojej suki. A to pani chce zeby jej yoreczek Carmen pokrył a to znowu ktoś inny. I ludziom nie da się wytłumaczyć, jak mówię że nie, bo będzie sterylizowana to 'ojejku jak można tak skrzywdzić sunie, biedactwo':shake:[/SIZE]
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

ja kiedys mialam sytuacje, ze ide sobie normalnie z Puszkiem cala hepi, bo zadnego kundla nie spotkalismy :loveu: i nagle wybiega pies w typie jamnika, zaczyna drzec jape, zebami kłapcze i do nas leci:roll::angryy: to ja 15 kg na rece i idziemy a ten za nami ;/. po 10 min. idzie wlascicielka, pies na nas szczeka, ja z psem na rekach.. a ona do mnie:''on nic nie zrobi'' :angryy:. i do niego idzie a on jej ucieka, wolala go a on mial ja gdzies uciekal jej po calym osiedlu.:roll:

przepraszam, za brak polskich liter:oops:.

Link to comment
Share on other sites

ja dzisiaj miałam kolejne spotkanie z typu "gdzie ten pies ma kaganiec" :angryy: idziemy sobie z moim chłopakiem jego chrześniakiem i Neronem na smyczy (owczarek niemiecki ) , spokojnie z działki rozmawiamy a tu wychodzi koleś za budynku i się na nas patrzy :crazyeye: ja sobie myślę o co mu chodzi a on za chwilę coś w stylu " ale na prawdę no nie stać państwa na kaganiec chociaż taki skórkowy , no wiecie państwo co " , no to mój chłopak wyskoczył mu z przepisami w których jest wyraźnie napisane że pies musi być na smyczy [B][COLOR=Red]lub [/COLOR][/B]w kagańcu no więc koleś za bardzo nie miał linii dalszego ataku i się wycofał :lol:

Link to comment
Share on other sites

już używam znaków interpunkcyjnych zmierzchnica na twoje zyczenie. Mam pytanie jak zachowalibyscie się w takiej sytuacji: wasz pies od kilku dni bawi się z pewnym owczarkiem. Jego własciciel wydaje sie wporzadku, fakt trzyma psa krótko(pies jest nawet posłuszny). Tamten owczarek i wasz pies bawią się w najlepsze, ganiaja jak szalone po łące. facet przywołuje psa on zajęty zabawa nie raguje wołanie powtarza 3 razy, pise przychodzi dopiero jak zawołaliscie swojego. facet uderza psa bardzo mocno w krzyz i krzyczy na niego ze jest nie poszłuszny i jeszce raz go uderza. Co robicie z facetem, mówicie mu coś.? jak ragujecie gdy wasz pies nie chce przyjsć zajety zabawą(nie ma rzadnego niebezpieczeństwa dla psa jeśli za raz nie przyjdzie). Byłam w takiej sytuacji szczerze wpadłam w furię i zwyzywałam gościa, póżniej się pytałam czemu to zrobił i że tak nie mózna to mnie wyśmiał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala90210']ja dzisiaj miałam kolejne spotkanie z typu "gdzie ten pies ma kaganiec" :angryy:[/quote]
Mnie ostatnio zaczepiała baba jakaś, bo nie miałam kagańca dla mojej trzymiesięcznej golden retrieverki...(była na smyczy). Zaczęłam tłumaczyć, że ona jest usłuchana, poza tym na smyczy, ale ona i tak swoje...Można ludziom mówić i mówić a oni swoje...:shake::angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Minerva']Mnie ostatnio zaczepiała baba jakaś, bo nie miałam kagańca dla mojej trzymiesięcznej golden retrieverki...(była na smyczy). Zaczęłam tłumaczyć, że ona jest usłuchana, poza tym na smyczy, ale ona i tak swoje...Można ludziom mówić i mówić a oni swoje...:shake::angryy:[/quote] nie raz tez miałam taką sytuację nawet kiedyś straznik miejski czepiał się mojego przyjaciela o brak kagańca-pies na smyczy

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...