Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Jak ja opiekowałam się swoim działkowym psem i zabierałam wszędzie, ludzie właśnie wygłaszali swoje opinie na temat wariactwa, bo pies ma siedzieć na łańcuchu przy budzie i domu pilnować, a nie biegać za rowerem.
Przecież taki jak pobiega to od razu więcej żre :diabloti: że to nieopłacalne, a dom teraz może ktoś okradać :diabloti:
I w ogóle gdzie z TAKIM psem do ludzi - niecałe 30kg :roll: Zdziwili się jak z kaukazem przyszliśmy później :diabloti:
Ale zdarzały się sytuacje, że niektórzy dla zabawy puszczali swoje psy. Przejeżdżałam obok bramy, po minucie się otwierała i robił się peleton za nami. Maks stawał dęba bokiem, pieski po hamulcach i do domciu.

Link to comment
Share on other sites

Ja zwykle trafiałam na odwrotną sytuację-z reszta nie raz pisałam o tym;)To zwykle ja miałam cały chodnik dla siebie,bo ktos wolał iść jezdnią niż przejść koło "mordercy",jak udało mi się zająć pusty przedział w pociągu to pustym pozostawał do końca naszej trasy:diabloti:,cały tył autobusu dla mnie itp...A że zdarzały się oszołomy któe nie znajać mnie,potrafiły zwyzyczać na ulicy od popier...bo nikt normalny w domu dzieciojada nie trzyma?No cóż...początkowo robiło to na mnie wrażenie i wdawałam sie w głupie dyskusje,ale potem stwierdziłam,że szkoda gardła na prymitywów;)


Ps:i owszem Pan omijał mnie potem szerokim łukiem i więcej na moje dzień dobry nie odpowiedział:roll:

Link to comment
Share on other sites

Jak czytałam ten wątek to myślałam, że mam szczęście i w okolicy sami cywilizowani ludzie są. Jak prosiłam o odwołanie psa to wołali (już nie czepiam się, że nie powinno dochodzić do sytuacji, że podbiega do nas pies bez mojego pozwolenia)
Podbiega pies. Próbowałam iść kawałek, żeby pies się odczepił co przeważnie skutkuje, teraz nie, więc:
-Proszę wziąć psa.
-Jak go ugryzie to (miała na myśli, że jak mój pies ugryzie jej to sobie pójdzie)
-Ale nie obchodzi mnie to.
-XXX chodź od tej głupiej baby... (coś mniej więcej tak) Młoda, a taka głupia.

Dałam spokój i poszłam dalej. Potem wracam i jak mnie widzi jak schodzę zaczyna gadać o mnie nie miłe rzeczy. Oczywiście pies podbiega. Ja jeszcze spokojnie "Proszę wziąć psa". Zamiast odwołać psa to coś gada. Już zdenerwowana krzyczę, że psa to na smyczy trzeba. Baba coś gada. Zaczynam odstraszać psa-prycham na niego. Słyszę, co ona mi nie zrobi jak go dotknę. Przechodzę obok niej i:
-Zrobił ci coś, dotknął cie?!
-Nie, ale mojego psa tak!
-Tego kundla?
-Tak!!
Potem jeszcze sobie parę słów powiedziałyśmy:angryy:
Gdybym miała telefon to bym się nie bawiła tylko od razu na SM dzwoniła.

Link to comment
Share on other sites

kurde ,dzisiaj bylam na spacerze z psem i myslalam, że rozniose jednego faceta z psem (oczywisie owczarek niemiecki)- ogolnie boje sie tych psów i jakos nie mam ochoty bliżej ich poznawać. Ide sobie spokojnie w lesie ścieżka z moją sunią- pies na smyczy bo ma cieczkę i nagle w oddali widze wielkiego owczarka niemieckiego biegającego sobie bez smyczy i kagańca- pełen luz. No ta ja szybko w zwrot w drugą strone .. i patrze sie przez ramię a tu widze, że pies biegnie pełną para w moją stronę. No to ja w nogi jak glupia, ciagne mojego psa - o mało mu szyi nie wyrywam. Z oddali widzę faceta, który ze zdziwiona miną patrzy sie na mnie, że na niego wrzeszcze żeby wział psa- oczywiscie zero reakcji. :(. Ale facet chyba przywołal psa do siebie, a tu patrze co po chwili podbiega do mnie ten sam pies i namiętnie wącha moją suke pod ogonem. No coments. ... - Nikomu nie życze takiego spotkania, nogi z waty

Link to comment
Share on other sites

Wiecie, ja mam taką metodę, że po prostu ignoruję. w ogóle we wszelkich kłótniach czy sporach, objawach agresji międzyludzkiej skupionej na moim psie i na mnie, IGNORUJĘ. chociaż z agresją psiarzy rzadko się spotykam, prędzej z agresją "antypsiarzy".

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj pewna cudowna rodzinka z 'super mega wypasionym haskim' doprowadziła mnie do k*rwicy i podwyższyła mi ciśnienie do dwóch milionów [IMG]http://psy.olpw.com/images/smiles/icon_rolleyes.gif[/IMG] Czekam na Zuzię od Timka, Carmen sobie biega, patrzę idzie rodzinka z huskym, zapinam psa na smycz, mówie jej siad i czekam. I podbiega do nas husky zaczyna molestować Carmen a ta znowu z zębami i ci idioci zniszczyli całą robotą którą poświęciłam na resocjal Carmen, a już bawiła się z innymi psami...
Ludzie czy ja kiedyś dam radę ją całkiem zresocjalizować, czy co chwile będzie mi się zdażał taki palant a to z yorkiem a tu z huskym.
Autentycznie myślałam że faceta na smyczy powiesze, drzew nie brakowało...
A ten jak zobaczył co Carmen robi to jeszcze się zaczął głupio śmiać...

Link to comment
Share on other sites

mineralna_ - dlatego ja zawsze noszę przy sobie dezodorant...:oops: Moje Frocisko dość jest agresywne, nie potrzebuję kolejnych starć, żeby go utwierdzić w przekonaniu, że każdy pies jest zły. I tak tak uważa :roll: I co, Carmen na Timka też tak źle zareagowała? Współczuję, wiem jak to jest, jak ktoś bezmyślnie i chamsko zniszczy całą naszą pracę - do teraz borykam się z ogromnym lękiem mojej suczki wobec ludzi, szczególnie dzieci... Najpierw udało mi się ją z niego wyciągnąć, ale jedno dziecko uznało, że a co - skoro pies się boi, to go podręczy :-(

Link to comment
Share on other sites

A ja wczoraj dostałam k...wicy...
Wracamy spokojnie ze spaceru z psem, dochodzimy do bloku, a tam na ławce plotkując w najlepsze z sąsiadkami siedzi baba od "dalmatki", która zawsze gania luzem (albo i samopas) i miały już nie wiem ile starć z moją suką...

Myślę sobie, że pewnie suczysko siedzi gdzieś w żywopłocie, więc nie szłam po chodniku; zeszłam na drogę, najdalej jak się dało żeby nie prowokować. Ale cóż - suka oczywiście wyskoczyła nagle z żywopłotu, podbiegła do nas i jazda na moją... Baba wielce zdziwona, przynajmniej podbiegła i zabrała psa, ale mi za tym nie wiem którym razem nerwy już puściły i krzyczę, kiedy zacznie wyprowadzać tego cholernego kundla na smyczy...

Boże co za oburzenie :evil_lol: "Tylko nie kundla!!!" - a pies ma wspólnego z dalmatem tyle, że ma kropki. I że mam się do niej kulturalnie odzywać i co ja sobie wyobrażam :cool3: Pytam czy może chce porozmawiać z dzielnicowym na temat obowiązków właściciela psa - "No dzwoń, no już!!" - po czym i ona, i sąsiadki, zwiały w te pędy z pieskiem do domów :roll:

A taki miałam dobry dzień :cool1: Teraz już doprowadziła mnie do szału, bo jej pies na smyczy chodzi dosłownie raz na rok, wypuszczają go samopas albo z nastoletnimi dziećmi, które w duszy mają co pies robi i gdzie biega, a ja nie mogę spokojnie przejść pod blokiem, bo cholera się rzuca jak tylko moją zobaczy; muszę chodzić naokoło.
Chyba przejdę się osobiście do dzielnicowego i porozmawiam o sympatycznych sąsiadach, bo ile można... Alleluja za kilka tygodni się wyprowadzam.

Link to comment
Share on other sites

Martens- u mnie sytuacja podobna tylko mnie do szału doprowadzają ludzie, którzy wyprowadzają swojego psa z klatki bez smyczy. A jak wie każdy mieszkaniec bloku przejscia są bardzo wąskie. Dziwi mnie czy aż tyle energii i wysiłku wymaga zapięcie psa w domu i zjechanie windą z psem z zapiętą smyczą- tylko tyle wymagam.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj myślałam ,że mnie szlag trafi.
Idę sobie z koleżanką ulicą (bez psów) .
Patrzymy a z podwórka wychodzi młodziutki labrador (bez smyczy!) i idzie ze swoim państwem do samochodu.
Facet usiadł za kierownicą , babka od pasażera i chyba chciała ,żeby pies do niej wskoczył.
Ja się odwracam w kierunku tego psa ,zeby popatrzeć na niego.
I mówie do koleżanki , cały czas patrząc na tego psa:
-Ojej , ale on urósł.
I w tym momencie pies biegnie najeżony w naszym kierunku i zaczyna szczekać , a facet do mnie ( wysiadł z samochodu):
-I po co go wołasz?
A ja mu mówie ,ze przecież go nie wołam
I idziemy dalej i ten koleś leci za tym psem , a ten pies sobie na nas szczeka i leci za nami.
I mówie do koleżki :
- Poczekaj ,bo widzisz ,że co nie którzy sobie z psem nie moga poradzić:roll:
Normalnie tak mi koleś podniósł ciśnienie.. :mad:

Link to comment
Share on other sites

takiej sytuacji jak nas spotkala nie zycze nikomu

pojechalam na wies na wakacje z moja suka
to taka wies, ludzie maja tam dzialki i sporo ludzi jest spoza wsi

jestem z suka nad jeziorem wszytko ladnie , pieknie , sucz sobie plywa , ja odpoczywam na kocu az nagle widze jak biegnie z gory szar pei
sucz zawolalam , bez problemu przyszla wzielam na smycz
tamten pies z ludzmi ale bez obrozy, smyczy nic
prosze ludzi o zapiecie psa na smycz i dostaje odpowiedz ze ich pies jest madry i nie potzrebuje smyczy ani obrozy
wiem ze moja sucz za bardzo kontaktowa nie jest wiec postanowilam wracac juz na dzialke
gdy moj kuzyn wyszedl z wody i biegl do nas po recznik shar pei go zaatakowal , zlapal go za noge i zrobil ranke
ja sie wydarlam na ludzi , a oni swoje ze pies jest madry i to pierswszy raz a moj kuzyn musial go sprowokowac
szlismy juz pod gorke , wychodzac z plazy , ten pies rzucil sie na moja sucz
zaatakowal od tylu
zlapal za tylek
ja puscilam sucz , bo sie wystrasylam
psy zaczely sie kotlowac , wlasciel podbiegl i krzyczal zebym zabrala swojego psa
tylko ciekawe jak mialam to zrobic
wkoncu zlapalm jego psa za skore na tylku i kazalam kuzynowi (13 lat) zlapac nasza sucz za lapy tylnir
odciagnelismy je jakos
psy wygladalo starsznie
obydwa zakrwawione , z ranami na szyjach i pyskach
nie bylo si nawet co klocic z wlascielem
tak szybko zabral psa na rece i uciekl ze nawet nie bylo sesnu go gonic

na szczescie sucz miala tylko 2 wieksze rany , reszta to male ranki od wbijania zebow
nie wiem jakie szkody mial ten szar pei ale wygladal tak samo zle
a dodam ze moja sucz to tylko 16kg , na szczescie przezyla swoje i ma doswiadczenie , dlatego pewnie przezyla wogole

dzieki temu zdarzeniu , z mojej nie atakujacej juz psow i ludzi sucz , znowu zrobila sie bestia
i mozna powiedziec ze cala nasza praca poszla na marne przez jednego debila, nie umiejacego wychowac psa

Link to comment
Share on other sites

Na kretynów nie ma lekarstwa:mad:Widziałam masę szurniętych shar p.Ludzie nie zdają sobie sprawy,że te psy były wychodowane do psich walk.Ludzie je kupują bo takie ładne i pomarszczone,ale charakterki to one mają.Nie mają takiej siły jak TTB ale innego psa potrafią pożądnie pocharatać.Ludzie traktują je jak pluszaki a potem zdziwienie,że ich piesek tak się zachowuje.A mina takiego ludzia gdy mu mówię,że jego pieseczek był tak jak pit bulle wychodowany do walk:cool3:normalnie patrzą jak na kosmitkę.Ale cóż zrobić większość i tak kupi pieska bo ładny,nieważne jakie ma potrzeby,do czgo został wychodowany i czy poradzą sobie z wychowaniem.Gdyby tak podleciał do moich psów i ugryzł je w tyłek to przygłupy nie miałyby czego zbierać i do domciu wrócili by sami:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z kendo-lee, ale tak już jest jak przychodzi moda na psy z charakterkami.
Szkoda, że Twoja praca nad psem poszła na marne...Jedyne czego mogę życzyć, to to, żeby suczka już nigdy więcej nie musiała walczyć z innym psem.
Co do tych właścicieli shar peia...Bez komentarza, szkoda gadać.:shake:

Link to comment
Share on other sites

Ano cóż...
Rozmawiałam dziś z jedną sąsiadką na temat wspomnainej "dalmatki" - podobno suka nieraz za blokiem obszczekiwała ludzi, rzucała się... Za każdym razem nieudolnie odciągana przez "opiekujące się" nią nastoletnie dzieci - jak taka opieka nad puszczonym luzem psem wygląda chyba wiecie. Nastolatki zajęte swoimi sprawami palą papieroski i flirtują na huśtawkach, a piesek szuka sobie rozrywek na własną rękę, biegając po połowie osiedla.

Pytałam sąsiadki, czy w razie czego przejdzie się ze mną do dzielnicowego lub porozmawia gdyby przyjechał - nie nie, nie chce sobie kłopotów robić :shake: I jak tu zmienić cokolwiek? Ręce opadają...

Link to comment
Share on other sites

mineralna_ - i dał coś? Ja dziś miałam nieciekawą sytuację, najeżona i wściekła suka lazła za mną i moimi psami.. Nie wiedziałam co zrobić, bo bałam się ją sprowokować. Odpuściła w pewnym momencie, ale dezodorant miałam pod ręką w razie czego, ale czy by to coś dało...

[quote name='gops']takiej sytuacji jak nas spotkala nie zycze nikomu

pojechalam na wies na wakacje z moja suka
to taka wies, ludzie maja tam dzialki i sporo ludzi jest spoza wsi

jestem z suka nad jeziorem wszytko ladnie , pieknie , sucz sobie plywa , ja odpoczywam na kocu az nagle widze jak biegnie z gory szar pei
sucz zawolalam , bez problemu przyszla wzielam na smycz
tamten pies z ludzmi ale bez obrozy, smyczy nic
prosze ludzi o zapiecie psa na smycz i dostaje odpowiedz ze ich pies jest madry i nie potzrebuje smyczy ani obrozy
wiem ze moja sucz za bardzo kontaktowa nie jest wiec postanowilam wracac juz na dzialke
gdy moj kuzyn wyszedl z wody i biegl do nas po recznik shar pei go zaatakowal , zlapal go za noge i zrobil ranke
ja sie wydarlam na ludzi , a oni swoje ze pies jest madry i to pierswszy raz a moj kuzyn musial go sprowokowac
szlismy juz pod gorke , wychodzac z plazy , ten pies rzucil sie na moja sucz
zaatakowal od tylu
zlapal za tylek
ja puscilam sucz , bo sie wystrasylam
psy zaczely sie kotlowac , wlasciel podbiegl i krzyczal zebym zabrala swojego psa
tylko ciekawe jak mialam to zrobic
wkoncu zlapalm jego psa za skore na tylku i kazalam kuzynowi (13 lat) zlapac nasza sucz za lapy tylnir
odciagnelismy je jakos
psy wygladalo starsznie
obydwa zakrwawione , z ranami na szyjach i pyskach
nie bylo si nawet co klocic z wlascielem
tak szybko zabral psa na rece i uciekl ze nawet nie bylo sesnu go gonic

na szczescie sucz miala tylko 2 wieksze rany , reszta to male ranki od wbijania zebow
nie wiem jakie szkody mial ten szar pei ale wygladal tak samo zle
a dodam ze moja sucz to tylko 16kg , na szczescie przezyla swoje i ma doswiadczenie , dlatego pewnie przezyla wogole

dzieki temu zdarzeniu , z mojej nie atakujacej juz psow i ludzi sucz , znowu zrobila sie bestia
i mozna powiedziec ze cala nasza praca poszla na marne przez jednego debila, nie umiejacego wychowac psa[/quote]

Nie mam słów na debila zwyczajnie. Ale mówię Ci tylko - leć z suczką do weta. Pod takimi powierzchownymi dziurkami może rozwinąć się martwica i będzie tragedia. Jak kastrowałam swojego psa to przywieźli do kliniki państwo jamnika. Ugryzł go owczarek, miał tylko dwie dziurki na grzbiecie, na następny dzień ledwo żył...:roll: Oczywiście tak nie musi być z Twoją sunią, ale lepiej szybko zobaczyć czy wszystko z nią w porządku, podać zapobiegawczo antybiotyki itd... Przykro mi z powodu zmarnowanej pracy, wiem jak to jest :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mineralna_']gops, przykro mi, wiem jak to jest kiedy cała praca zniszczona przez idiotów...

Zmierzchnica, wypsikałam na tego psa pół dezodorantu i dopiero sobie poszedł...[/quote]
Kup sobie gaz pieprzowy zwykły lub w żelu podziała skutecznie na 99%psów.Na moje prosiaki może by nie działał,ale nie wiem na pewno bo nie testowałam na nich:evil_lol:Gdy były szczylami z manią korników zjadały mi nogi od krzeseł i inne drewniane dynksy.Kupiłam więc sprey,który miał je odstraszyć.Jakież było moje zdziwienie gdy popsikałam meble a one z zapałem zaczęły to zlizywać:crazyeye:Zrobiłam miksturę z oliwy,pieprzu i chili i tym wysmarowałam nogi od krzeseł,też nie pomogło:diabloti:W końcu wyrosły ze zjadania mebli i nawet kilka krzeseł mi ocalało,mają tylko nadgryzione trochę nogi,a jak przyjdzie do mnie ktoś słusznej postury to proszę aby usiadł na tapczanie:diabloti:Ale płyn zadziałał bezbłędnie na maltańczyka mojej koleżanki kiedy był szczylem.

Link to comment
Share on other sites

a dezodorant mamy wyprobowany , wogole nie podzialala na mixa onka i zrezygnowalam z tego wyposarzenia
teraz pies ma na szyi poprostu szeroka gruba obroze, lub szeroki lancuszek i to najlepiej chroni jej szyje
a od chronienia reszty to sa moje nogi jeszcze, przyodziane w stosowne buty spacerowe

zdarzenie ktore opisalam mialo miejsce jakis tydzien temu lub wiecej, pies byl juz u weta po tabletki na odrobaczenie i przy okazji pokazalam ranki
ale nic jej nie jest ;)
tylko szkoda ze przez glupiego wlascicela ja teraz mam problem z moim psem

Link to comment
Share on other sites

Niestety, ale i moja suka nie lubi niektórych psów przez głupich właścicieli :angryy: ostatnio rzuciła mi się na Nukę sznaucerka miniaturowa co prawda ona ważyła pewnie ok 6-7 kg a Nuka 20 kg więc by dała sobie bez problemu radę, ale ja Nuce nie pozwalam się 'bić' z innymi psami, ale tym razem Nuka nie wytrzymała nerwowo i 'odpowiedziała' sznaucerce tym samym co sznaucerka Nuce czyli zębami, co prawda Nuka tylko ją postraszyła, ale już nie lubi sznaucerów, to samo z yorkami, jamnikami i labradorami :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Małe bachory są naprawdę chamskie :angryy: idę z Nuką na spacerek Nuka spokojnie przy nodze idzie nawet nie zwraca uwagi na dzieciaki, które biegają i drą się w niebo głosy, no to oczywiście dwie dziewczynki (ok 5-6 lat) stanęły ok 5-10 m od Nuki i do mnie z mordą :angryy:
D: "jak mnie ten pies ugryzie to zobaczysz co ci zrobię"
Ja: " tak ugryzie cię, przeżuje, wypluje i zostawi na środku ulicy"
bachor myśli myśli i znów za chwilę z mordą do mnie leci, ja już uwagi nie zwracałam bo miałam ją w doopie :angryy: ale na początku myślałam, że bachora rozpruje tam :angryy: :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

ja kiedys mialam podobna sytuacje. :shake:
akurat musielismy przejsc przez plac, ale po chodniku idziemy. Pies oczywiście przy nodze i jakieś dzieci w wieku 6-7lat wymyśliły sobie, że są jakąś grupą i pilnują porządku.:diabloti: podbiegają do mnie, Puszek nie zwraca uwagi i z mordą na mnie: weź stąd tego psa, bo jeszcze jakieś dziecko ugryzie!.:angryy: w dodatku krzyczały z odległości ok.10m bo bały się podejśc.:diabloti:
ja sie zatrzymałam do psa mówię:siad. i do nich:
- on nie gryzie.
- weź tego psa, tu jest zakaz!
pomijając to, że zaden zakaz nie wisi, ale rozumiem, że na plac sie nie chodzi z psami.
- nie ma zakazu i mój pies nie gryzie.
- bo cię posypie magicznym, niewidzialnym proszkiem!! :diabloti::evil_lol:
ta nagle zaczyna machac ręką w moją stronę.:evil_lol: olałam bachory i se poszłam.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...