Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Onomato-Peja']Ej ludzie , to nie FB :roll:

canis, veah jest takie coś jak opcja edytuj... źle się czyta 500 postów jesli mogłoby się czytać ich 5

tuska, canis i veah - gadacie tu o byle czym a temat to "Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy" To nie fajne a jak mod przyłapie to będą punkty a może i ban :roll:[/quote]
sorry jak ci się cos nie podoba ale tu ludzie sa dla siebie mili poprostu a czasem tez trzeba zacząć gadać na jakiś durny temat jak np to o brudzenie rękemi kobiety żeby nie załamywać się glupotą ludzi a jak cos ci się w moich postach nie podoba to poprostu ich nie czytaj ja tez jak tu wpadłam po raz pierwszy to wszystko cytałam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fauka']Zahaczając o gangsta -
ostatnio szłam z moim Larym no i facet już swoje 30 kilo waży i ma siłę, czasem muszę go szarpnąć i ryknąć bo inaczej wciągnie mnie pod auto za psem... więc tak nim potrząsnęłam na spacerze by przypomniał sobie kogo ma na drugim końcu smyczy. Tak się złożyło że zrobiłam to przy siedzących dziewczynach, w moim mniemaniu dresiarkach, oczywiście były papieroski i wyskokowe trunki. Nagle slyszę "szarpnij go jeszcze raz a dostaniesz w mordę" a żem spokojny człowiek to podeszłam na spokojnie, wytłumaczyłam im że to silny pies, że na szkoleniu taką metodę mi doradzili i że czasami tak muszę, pogledziłam trochę o psach, użylam trudnych dla nich wyrażeń. Efekt? znamy się z imienia, witamy na ulicy, Lary do nich podchodzi by się przywitać i trzymały go trochę na smyczy by zobaczyć jak to z nim jest. Zyskaliśmy znajomych ;)[/quote]
Ooo, fajnie! Ale szkoda, że nie ze wszystkimi tak się da.

Link to comment
Share on other sites

hej wszystkim opisze sytuacje która przytrafiła się mojemu koledze i koleżance wczoraj na wieczornym spacerze. sorry ,że będę pisać jak bym tam była(choć ciałem jestem gdzie indziej, ale sytuacje dobrze mi opisano). pieski DA i bulmastif mają swój ukochany aport, jak go widzą dostają głupawki. kumpela wzieła go na łakę, psy oszalały zaczeła na nią skakać, rzuciła im go. póżniej ich typowa zabawa szaleńczy wyścik do aportu, kto pierwszy ten lepsz. ucieczka przed"przeciwnikiem" póżniej skakanie na siebie trochę kumpelskiego warczenia lekkie szczepienie się, ale bez typowej agresji i przeciąganie aportu,a że krótki to pysk przy pysku. czasami wygląda to tak jak by się psy gryzły. .nagle znajomi widzą 2 policjantów i jakiegoś gościa idącego w ich stronę, komenda psy do nogi i na smycz je biorą bo mysleli że chodzi o to ze luzem i bez kagańca. policjant się przedstawia i mówi że dostali zgłoszenie o znę canie się nad psani. kumpel w śmiech że psy się ładnie bawią aten gosciu,że tu była walka psów i on to nagrał-puścili film a kolega że to zabawa była policjant nie dowierzał(psy są bardzo przyjacielskie aż się rwały, żeby przywitać sie z panami władzami). kolega poprosił żeby dali się powąchać psom i że zaraz może pokazać ze one się tak bawią policjant pozwolił spuścić psy. bestyjki zaczeły zabawę od nowa, facetowi mina zrzedła i przeprosił za zamieszanie policjant tylko upomniał za bieganie psów luzam

Link to comment
Share on other sites

Dziś podbiegł do mnie i suczek mały kundelek od jakiejś starszej pani :diabloti: Suki nie zwróciły uwagi, poszłam dalej, żeby się odczepił. Piesek za nami, pani krzyczy "Kuba, kuba, kuba, chodź tu, łobuzie, Kuba" i tak dalej. W końcu woła, żebym stanęła to ona go zapnie. Stanęłam, pani idzie do nas... A co Kuba? Hop na moją sukę :diabloti: Wiadomo co robi. Pani spanikowana, szybko go zapina, odciąga, wyzywa od łajdaków, co to na kobiety lecą...:cool3: Po chwili odwraca się i rzeczowym tonem pyta "A ona po cieczce?". Opowiadam, że nie - jest wysterylizowana. Na co pani: "A... (chwila ciszy) To pewnie dlatego!" :evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

To by wyjasnialo, czemu sporo psow pcha mi sie na suke :diabloti: A ja do tej pory myslalam, ze to one sa dziwne :evil_lol:

To co prawda nie chamstwo psiarza, ale tez mnie wkurzylo. W zwiazku z tym, ze za miesiac wybieram sie z suka w dluzsza podroz pkp to przyzwyczajam ja powoli do wiekszych ilosci ludzi. Poszlysmy kupic pilki do zoologa, specjalnie przechodzac przez targowisko (tzn. jego poczatek). Fiona totalna olewka wszystkiego lacznie z ludzmi, idzie kolo nogi. Idzie nam niezle, gdy.... nagle jakis facet wyciaga konewke :crazyeye: i zaczyna polewac chodnik. Fiona zryw (boi sie wody) i probuje mi sie wyrwac. Przyciagam ja na sile prawie do sibie, wydaje komende noga i idziemy. Nagle facet znow zaczyna polewac chodznik :angryy::angryy::angryy: Fiona jeszcze gorzej niz wczesniej szaleje.

Nie mialam mozliwosci facet opr*** bo walczylam z Fiona, uspokajalam, udawalam ze mam cos ciekawego. Uspokoila sie za moment jak tylko odeszlysmy.

Ale na litosc, jak widzial ze pies sie boi to po co mi ja straszyl, ze prawie pod samochod wpadla :angryy::mad: Czy myslenie naprawde boli? :???::hmmmm::shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aina155']To by wyjasnialo, czemu sporo psow pcha mi sie na suke :diabloti: A ja do tej pory myslalam, ze to one sa dziwne :evil_lol:

To co prawda nie chamstwo psiarza, ale tez mnie wkurzylo. W zwiazku z tym, ze za miesiac wybieram sie z suka w dluzsza podroz pkp to przyzwyczajam ja powoli do wiekszych ilosci ludzi. Poszlysmy kupic pilki do zoologa, specjalnie przechodzac przez targowisko (tzn. jego poczatek). Fiona totalna olewka wszystkiego lacznie z ludzmi, idzie kolo nogi. Idzie nam niezle, gdy.... nagle jakis facet wyciaga konewke :crazyeye: i zaczyna polewac chodnik. Fiona zryw (boi sie wody) i probuje mi sie wyrwac. Przyciagam ja na sile prawie do sibie, wydaje komende noga i idziemy. Nagle facet znow zaczyna polewac chodznik :angryy::angryy::angryy: Fiona jeszcze gorzej niz wczesniej szaleje.

Nie mialam mozliwosci facet opr*** bo walczylam z Fiona, uspokajalam, udawalam ze mam cos ciekawego. Uspokoila sie za moment jak tylko odeszlysmy.

Ale na litosc, jak widzial ze pies sie boi to po co mi ja straszyl, ze prawie pod samochod wpadla :angryy::mad: Czy myslenie naprawde boli? :???::hmmmm::shake:[/QUOTE]

ech, też mnie wkurzają ci ludzie...
Jak by problemem bylo podlanie chodnika, jak przejdziecie...

Link to comment
Share on other sites

Mi się najbardziej podobał starszy pan, który na widok mnie z psami brał młotek i uderzał w bramę, niby coś "naprawiając". Psy się bały i... nie robiły kupy - a o to chyba chodziło :diabloti: Dodam, że psie odchody zbieram, więc pana przemyślne chamstwo było niepotrzebne... No ale - po co się psami przejmować. A ich psychiką to w ogóle...:roll:

Link to comment
Share on other sites

[B][COLOR=Green]OMG, co to za bałagan... Posprzątałam trochę... Dalej polecą ostrzeżenia za taki totalny off...[/COLOR][/B]

[B][COLOR=Green][URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/95654.html"]canis_16[/URL], pisz po polsku i nie pisz postów pod postem.[/COLOR][/B] A prywatnie to kpisz trochę, ja po MFI, programująca co nieco, a piszę i bez błędów ortograficznych, i na interpunkcję staram się uważać. To tak BTW...
[B][COLOR=Green][URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/95688.html"]Veah[/URL], nie pisz nic nie wnoszących postów.[/COLOR][/B]
[COLOR=Green][B][URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/95581.html"]Tuska222[/URL], tak samo, co to za offtopic...[/B][/COLOR]

A niektórym "doradcom" sugeruję, by się opanowali, bo niedługo mogą o sobie w tym wątku przeczytać... :roll:

Link to comment
Share on other sites

A ja opowiem takie coś co mnie irytuje.:angryy:
Chodzi tu o psiarzy, ludźmi z dziećmi, i zwykłych cywilów;). Shira biega po działkach albo łące.(oczywiście zawsze pod czujnym okiem pańci) Ma 3 miesiące i jest grzeczna ale ludzi kocha wszystkich i psy też;).
Więc biega sobie spokojnie i idzie człowiek (z psem, dzieckiem,sam).I krzyczy "ojejku jaki słodki piesek" i ją woła lub mówi do dziecka "zobacz jaki śliczny biegnij do psiaka" lub "zawołaj pieska". A za chwile słysze "Jezu on skacze niech pani zabierze tego psa!"
No normalnie mnie krew zalewa że delikwent jest zaskoczony że entuzjastycznie przywołany szczeniak skacze z radości i biega...:mad:
Na szczęście nie zdarza się to nazbyt często ale w krótkim czasie jakim mam Shire już kilkakrotnie.
Po co taki woła psa a później ma pretensje? :angryy: Ja się zawsze ugryzę w język i zabieram małą. Co najwyżej puszcze nieprzyjemne spojrzenie,albo sie śmieje z takiego człowieka:cool3:(Ma za swoje;p).Ale jak Boga kocham,kiedyś mi nerwy puszczą i zrąbie kogoś:mad:

Też macie takie sytuacje?

Link to comment
Share on other sites

Ja w ogóle nie pozwalam podchodzić psom do ludzi, nawet jak je wołają, cmokają itd. Frotek ludzi lubi, Luka w sumie też, ale nie ma głaskania bez pytania - jeśli ktoś się zapyta to nie ma problemu, ale wołanie mojego psa bez mojej zgody jest niedopuszczalne :shake: Ale psy zawsze chodzą na smyczy/lince tam, gdzie są ludzie, dlatego nawet jak ktoś cmoka, to psom nie pozwalam podejść - właśnie po to, żeby uniknąć takich sytuacji, że pies polizał albo skoczył itd. :roll:

Ja już byłam cała szczęśliwa - kolesia z labem nie spotykam (wychodzi z nim na pół godziny o jednej porze, więc da się go unikać), chamstwa ostatnio w miarę mało. A tutaj przedwczoraj - te same trzy kundle co zawsze zaatakowały moje suki, a po tupnięciu - moją nogę. Suki schowały się za mnie, główną prowodyrkę zamieszania odgoniłam patrzeniem w oczy i warczeniem niewybrednych słów. Inaczej by nie odpuściła, a babka nie umie jej odwołać. Następnego dnia idę z Frotkiem (agresywny do psów) na swoje ulubione tereny spacerowe (zero psów zazwyczaj) i wylatują te trzy kundle. Gryzą, atakują, w sumie podziwiałam Frotka - nie pogryzł ich, mimo że były w zasięgu zębów, tylko ujadał. Kobieta woła do mnie "niech pani idzie dalej!". Ciekawe jak - skoro mi jej psy zagrodziły drogę? Po pięciu minutach szarpania podeszła. Puściły mi nerwy i wygarnęłam jej o tym, że jest nienormalna, durna, że cały czas jej psy mnie atakują itd. Kobieta się nie przejęła - jakoś nogą odgoniła te psy ode mnie i na odchodne rzuciła mi: "nie moja wina, że chodzisz na spacery tam gdzie ja". I koniec. A ja znowu mam problem z Frotka coraz większą agresją... :shake: Mam dość. A psy i tak cały czas luzem latają :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogarka']A czego sie spodziewał? Ze Shira mu poda reke i sie przedstawi?[/quote]Moj sasiad chyba wlasnie tego po moim psie sie spodziewal. Nie nie bylo jeszcze bramy, oni w ogole posesje maja otwarta - stoi w polowie plotu nas dzielacego i wola mi psa. Pies podszedl do plotu, chwile pomruczal i sie powdzieczyl. Sasiad idzie do wyjscia z posesji... a pies jak ruszyl wzdluz plotu... i oczywiscie sasiad na mnie patrzy spojrzeniem nieskonczonego zdziwienia zmieszanego z lekkim strachem - 'On do mnie przyleci?' 'No przeciez go pan wolal.'

Zeby nie bylo - pies sie na komende zatrzymal i wrocil [szkoda, ze teraz juz tego nie robi :mad:], nie pozwolilem mu sie nos w nos z sasiadem spotkac, ale mine i tak mial boska - jakos juz bezmyslnie psa nie wola :evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Mnie dobił jeden facet, który poczuł się urazony, bo nie pozwoliłam mu podkarmić mojej suki :icon_roc: Są też tacy, którzy mają problem, ze nie pozwalam podlatywac się przywitać..... Cóż, nie bardzo chcę mieć psa latajacego i obaskkującego wszytskich :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']Mnie dobił jeden facet, który poczuł się urazony, bo nie pozwoliłam mu podkarmić mojej suki :icon_roc: Są też tacy, którzy mają problem, ze nie pozwalam podlatywac się przywitać..... Cóż, nie bardzo chcę mieć psa latajacego i obaskkującego wszytskich :roll:[/quote]Na psich wybiegach takie psy sa wybitnie wkurzajace. Nie mowie, ze moj jest idealem, a jezeli ktos chce z nim kontaktu na wybiegu, to nie zatrzymuje, ale jesli JA sobie nie zycze, to czemu do diabla mam znosic uroczego blabladorcia penetrujacego swoja zasliniona morda moje kieszenie, albo probujacego sie dobrac do saszetki ze smakolykami? Zdarzyc sie moze kazdemu, ale nie przez kilka minut bez przerwy, przy ledwo slyszalnym 'Daisy/Killer/whatever, zostaw pana, no chodz, chodz, zostaw, [imie psa], no chooooooodz tuuuuuuuuuuuuuuuuuu, chodz chodz chodz chodzchodzchodz' :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja najbardziej lubię przywoływanie psów spokojnym tonem, takim bez emocji i ledwo słyszalnym głosem w taki oto sposób (tu cytat): "proszę tu do mnie natychmiast podejść", "czy ty mnie .... (tu imię ) słuchasz, co ja do ciebie mówię, proszę do mnie podejść".
Dodam, że w taki sposób przywoływane były dwa pieski jeden sporych rozmiarów, drugi olbrzymich w chwilach uskuteczniania szarży na innego psa, bynajmniej nie w celach pokojowych. Oczywiście odwoływanie nie przynosiło najmniejszego efektu....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aina155'] nagle jakis facet wyciaga konewke :crazyeye: i zaczyna polewac chodnik. Fiona zryw (boi sie wody) i probuje mi sie wyrwac. Przyciagam ja na sile prawie do sibie, wydaje komende noga i idziemy. Nagle facet znow zaczyna polewac chodznik :angryy::angryy::angryy: Fiona jeszcze gorzej niz wczesniej szaleje.

Nie mialam mozliwosci facet opr*** bo walczylam z Fiona, uspokajalam, udawalam ze mam cos ciekawego. Uspokoila sie za moment jak tylko odeszlysmy.
? :???::hmmmm::shake:[/quote]

Myślenie niektórych boli naprawdę. Ja bym ostatnio faceta samochodem przejechała, bo mi taczką z ogródka wyjechał i jedzie nie patrząc na nic. Za nim wyskakuje pies i też nie patrzy na nic...ja po hamulcach,opony zdzieram na asfalcie, a on nawet nie raczył sie odwrócić...no myslałam, że wyjdę z siebie i stanę obok...

to tak trochę poza temetem, o ludzkiej głupocie.

Link to comment
Share on other sites

hej już troszkę o tym tu było, ale taki okres,że nie mogę o tym nie wspomnieć. na łące pod czujnym okiem właścicieli bawią się trzy suczki mające cieczkę i jeden wykastrowany koleżka. drugi niestety troszkę rozrabiał pod tym względem, to kolezanka przeszła z nim na drugą łąkę. nagle leci w nasza stronę napalony wilczur, psy oczywiście od razu wziete na smycz, on podbiega do suczek i zaczyna to po co tu przyszedł, ja byłam bez pieska to oczywiscie próbuję go odgonić, nie jestem za tym ,żeby bić psy, ale szczerze musiałam go kopnąc. on z kłami na mnie, kolega chciał juz spuscić swojego psa, ale zauwazyliśmy,że nie opodal stoi własciciel wilczura. wkrzyk,żeby zabrał psa , a on do mnie,że piesek chce tylko się pobawić. myślałam,że go zabije(własciciela nie psa), jakoś udało nam sie psa odagnać właściciel z łaską wziął go na smycz. mam troszke nie wyparzony język, więc z pretensjami do niego byłam trochę głośna i nie kulturalna, bo jedna z suń sie porządnie wystraszyła. a gościu nic sobie z tego nie robi. na jego szczęście szybko odszedł,bo za siebie bym nie ręczyła jeśli by tam zastał(ta sunia jest troszkę strachliwa boi się dużych samców toleruje tylko psa mojego kolegi)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...