Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Dla mnie hitem było kupno amstafa przez znajomego żeby pilnował działki i mieszkał na zewnątrz .
Troszkę się zdziwił bo pies witał wszystkich rozmerdanym ogonem i wpuściłby nawet złodzieja .
Amstafa już nie ma ... nie sprawdził się .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']a na jakiej podstawie brał asta? pies morderca i te sprawy?[/QUOTE]
Tak , groźny wygląd i "on go nauczy pilnowania" , nie nauczył . Tylko psa szkoda chociaż teraz pewnie ma lepiej bo trafił do bloku .

Tak swoją drogą to moi rodzice też byli zdziwieni że czemu "taki" pies nie pilnuje działki ? (mamy staffika) .
Wydawało im się pewnie że z wyglądem idzie taka cecha (mimo że opowiadałam jakie są).
Mój pies nauczył się troche pilnować od suki z którą żył nie cały rok , tylko jego pilnowanie polega na staniu pod bramą i buufaniu (nie mylić ze szczekaniem) a jak ktoś podejdzie do płotu to mało mu się dupa nie urwie tak się cieszy .
Jedyne na co faktycznie się rzuca to psy które mijają działke .
A uwierz ludzie potrafią popuścić flexi żeby ich pies podszedł do bramy i się rzucał na mojego , jak jestem w pobliżu to podchodzę i pytam czy otworzyć bramke (działa).

Link to comment
Share on other sites

pewnie buufuje, bo pamięta, że suka kiedyś szczekała, ale do końca nie wie o co w tym chodzi:cool3: a to, ze ludzie tak robią z flexi (i w sumie innymi smyczami też) t ja wiem, bo sama mam działkę. że już o pani potrafiącej przejść do mnie pod bramę z drugiej strony ulicy razem ze swoim pekinem, który ewidentnie boi się mojego psa nie wspomnę. ona mnie zastanawia w szczególności, bo jej pies nawet nie szczeknie, jedynie zaprze się i albo tak stoją dłuższy czas i dopiero go przeciąga i idą dalej, albo od razu go przeciąga.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Hm, a ja zauważam pewną prawidłowość: im większy pies, tym mniej chętnie sprzątają odchody właściciele.
Na lekcjach to właśnie przewodnicy mikropsów nawykowym, wytrenowanym ruchem wyciągają woreczek i sprzątają - ci od większych stosują rozmaite wygibasy byleby tylko nie ruszyć kupy z trawnika. :evil_lol:
[/QUOTE]

U mnie w mieście te z tak jest. Najbardziej mnie śmieszy jak ktoś stoi, pies na smyczy więc metr od właściciela robi G ,a ten głowa w drugą strone i udaję ,że nie widzi. hahah:evil_lol: Ale coś się rusza, jak tak robi to wie ,że powinien posprzątać, pewnie nie raz ktoś mu zwrócił uwagę, więc może niedługo zacznie ;p
Najgorsze są psy srające na [U]chodnikach[/U] :crazyeye: Czy to małe czy duże , nie ważne. Ja sobie nie wyobrażam ,żeby mój pies zrobił na chodniku :crazyeye: Nie wiem czy one muszą tyle trzymać, że jak wychodzą to im obojętne , czy nie są nauczone...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koszmaria']
ale z drugiej strony się nie dziwię-do najbliższego 'psiego' kosza jest więcej niż kilometr.[/QUOTE]

a jak to jest z tymi psimi koszami? bo podobno weszła jakaś ustawa, że można wrzucać koopy do normalnych, 'komunalnych' śmietników, na pewno tak jest w Krakowie, a gdzie indziej dalej są obwarowania, że koo musi wędrować to specjalnego kosza? w takim wypadku się nie dziwię, że często kupy leżą jak leżały, bo tych śmietników osobiście nie widuję WCALE.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ley']
Najgorsze są psy srające na [U]chodnikach[/U] :crazyeye: Czy to małe czy duże , nie ważne. Ja sobie nie wyobrażam ,żeby mój pies zrobił na chodniku :crazyeye: Nie wiem czy one muszą tyle trzymać, że jak wychodzą to im obojętne , czy nie są nauczone...[/QUOTE]

mój pies kilka razy się zesrał na chodniku i do tej pory nie wiem, dlaczego, bo zazwyczaj się modli pół godziny w krzakach zanim zrobi, co ma zrobić, wybiera sobie miejsce, kombinuje, itd., a kilkakrotnie nie dał żadnych znaków (zazwyczaj ciągnie na smyczy w stronę krzaków, drepcze) i po prostu stanął na środku chodnika i zrobił swoje :D
dodam, że to było zawsze w miejscu bardzo publicznym, raz na płycie na Rynku Głównym, drugi raz na zatłoczonej uliczce w centrum :D więc to niekoniecznie reguła, że pies musi być nienauczony, bo mój w 90% przypadków szuka krzaczków i wie, że tam jest kibelek, a mimo to chodnikowe wpadki czasem zaliczył.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']a jak to jest z tymi psimi koszami? bo podobno weszła jakaś ustawa, że można wrzucać koopy do normalnych, 'komunalnych' śmietników, na pewno tak jest w Krakowie, a gdzie indziej dalej są obwarowania, że koo musi wędrować to specjalnego kosza? w takim wypadku się nie dziwię, że często kupy leżą jak leżały, bo tych śmietników osobiście nie widuję WCALE.[/QUOTE]

Z tego, co wiem, to zależy od tego, jak się gmina ugada. U nas można psie odchody wyrzucać do normalnych koszy, a specjalnych nie ma wcale - i dobrze, bo nie tylko byłby ryk o zbieranie, ale też byłby ryk o wrzucanie :roll:

A ja zauważyłam, że sąsiedzi odwracają wzrok, jak zbieram po moich psach. W takim momencie mruczą "dzńdbry" i uciekają, mimo że normalnie jest gadanie o spacerkach i inne chit-chaty. Pewnie ich to brzydzi :evil_lol: Ale to dobrze, niech ich brzydzi, byleby zauważali, że to robię ;)

Co do woreczków na psie odchody, ja akurat jako TOZ uzupełniam dyspensery z takimi papierowymi woreczkami. Jestem też odpowiedzialna za stan dyspenserów i czystość wokół nich. Domyślcie się, jak to wygląda :) Dwa dyspensery niesprawne, jeden całkowicie rozwalony, drugi pomalowany markerem, ze strzałką w stronę trawnika i napisem "tu sraj" :diabloti: Wokół reszty zwykle walają się te woreczki, młodzież idzie, zrywa wszystkie i rzuca na ziemię obok. Dzieciaki robią sobie z woreczków balony i "strzelają" nimi. Ludzie kradną woreczki do przechowywania owoców.
Czasem jak to obserwuję, to myślę, że to jest taki absurd, że Mrożek by tego nie wymyślił.

Link to comment
Share on other sites

Ja jakiś czas temu wzięłam psa na miasto(pozałatwiać kilka spraw) bo szłam z mamą która mogła z nim postać ,poczekać .
Wzięłam dokładnie 2 woreczki na psie kupy , pies w ciągu dnia robi max 2 ale chyba przyczaił jak biore i w ciągu max 2 godzin zrobił 3 ...
Nie miałam już woreczka , narobił na trawniku w centrum , wysłałam mame do sklepu na drugiej stronie ulicy po siateczke :lol:
Nawet mi do głowy nie przyszło żeby ją tam zostawić , na czyściutkim , zadbanym trawniczku .


A mój pudel ostatnie swoje 2 zimy załatwiał się na chodniku , bo ciężko mu się chodziło po śniegu ze względu na wiek, rzecz jasna zawsze sprzatałam . .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Losiek1990']Bo ? We wrocławiu jest limit. 2 psy i 2 koty w mieszkaniu a wg. Ciebie nie powinno się trzymać zwierzaka w mieszkaniu. Mieszkania są różne i 70m nawet. Ja mam nie całe 60m i nie uważam że to małe mieszkanie dla 2 psów.[/QUOTE]

naprawdę? to jak wy tam macie z dt??

[quote name='gops']Dla mnie hitem było kupno amstafa przez znajomego żeby pilnował działki i mieszkał na zewnątrz .
Troszkę się zdziwił bo pies witał wszystkich rozmerdanym ogonem i wpuściłby nawet złodzieja .
Amstafa już nie ma ... nie sprawdził się .[/QUOTE]

no, to ja mam takiego pilnowacza na tymczasie, nikt go nie chce ode mnie. i nikt nie wierzy, że on się nadaje, bo 8 kg wazy. a ten pies uwielbia pilnować i patrolować! to całe jego życie. no, prawie.

[quote name='Pani Profesor']a jak to jest z tymi psimi koszami? bo podobno weszła jakaś ustawa, że można wrzucać koopy do normalnych, 'komunalnych' śmietników, na pewno tak jest w Krakowie, a gdzie indziej dalej są obwarowania, że koo musi wędrować to specjalnego kosza? w takim wypadku się nie dziwię, że często kupy leżą jak leżały, bo tych śmietników osobiście nie widuję WCALE.[/QUOTE]

"we wawie" kiedyś tzreba było do specjalnych, ale się zorientowali, że musieli by mnóstwo kasy wydać no i już od dłuższego czasu mozna do zwykłych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Z tego, co wiem, to zależy od tego, jak się gmina ugada. U nas można psie odchody wyrzucać do normalnych koszy, a specjalnych nie ma wcale - i dobrze, bo nie tylko byłby ryk o zbieranie, ale też byłby ryk o wrzucanie :roll:

A ja zauważyłam, że sąsiedzi odwracają wzrok, jak zbieram po moich psach. W takim momencie mruczą "dzńdbry" i uciekają, mimo że normalnie jest gadanie o spacerkach i inne chit-chaty. Pewnie ich to brzydzi :evil_lol: Ale to dobrze, niech ich brzydzi, byleby zauważali, że to robię ;)

Co do woreczków na psie odchody, ja akurat jako TOZ uzupełniam dyspensery z takimi papierowymi woreczkami. Jestem też odpowiedzialna za stan dyspenserów i czystość wokół nich. Domyślcie się, jak to wygląda :) Dwa dyspensery niesprawne, jeden całkowicie rozwalony, drugi pomalowany markerem, ze strzałką w stronę trawnika i napisem "tu sraj" :diabloti: Wokół reszty zwykle walają się te woreczki, młodzież idzie, zrywa wszystkie i rzuca na ziemię obok. Dzieciaki robią sobie z woreczków balony i "strzelają" nimi. Ludzie kradną woreczki do przechowywania owoców.
Czasem jak to obserwuję, to myślę, że to jest taki absurd, że Mrożek by tego nie wymyślił.[/QUOTE]

kocham te Twoje Strzelce, ze względu na te opowieści + śliczną choinkę miejską :loveu: :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

jak to mrożek by nie wymyślił. w końcu gdzie mieszkał (no, przynajmniej przez jaki s czas)? to i owo podpatrzył w naszej rzeczywistości ;-).


kir bułyczow napisał w swojej autobiografii, że w radzieckim ustroju to na każdym kroku był temat do powieści fantastycznej i on się w zasadzie dziwi, że tak niewielu pisarzy s-f u nich było bo w sumie całe społeczeństwo to powinni byc pisarze s-f ;-). historia jego i jego rodziny i przodków (a lud radziecki miał wesoło, np w latach 20-30-40, wiadomo ) jest zatytułowana odpowiednio: "jak zostać pisarzem fantastą".

odpowiedź jest jasna - zyć w związku radzieckim.


a na marginesie mrożka, czytam właśnie jego korespondencję z lemem, polecam!

Edited by sleepingbyday
Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']jak mrożek to by nie wymyślił. w końcu gdzie mieszkał (no, przynajmniej przez jaki s czas)? to i owo podpatrzył w naszej rzeczywistości ;-).


kir bułyczow napisał w swojej autobiografii, że w radzieckim ustroju to na każdym kroku był temat do powieści fantastycznej i on się w zasadzie dziwi, że tak niewielu pisarzy s-f u nich było bo w sumie całe społeczeństwo to powinni byc pisarze s-f ;-). historia jego i jego rodziny i przodków (a lud radziecki miał wesoło, np w latach 20-30-40, wiadomo ) jest zatytułowana odpowiednio: "jak zostać pisarzem fantastą".

odpowiedź jest jasna - zyć w związku radzieckim.


a na marginesie mrożka, czytam właśnie jego korespondencję z lemem, polecam![/QUOTE]

Oj tak, jak ja czytam te rosyjskie (bo nadal tak jest) absurdy, to nieraz łapię się za głowę... Uwierzyć nie sposób ;)

Mam książkę z ich korespondencją, ależ tam o autach nagadane! :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Limit psów i kotów nie jest we Wrocławiu, tylko w Bolesławcu, wypadałoby doczytać cały artykuł, a nie tylko patrzeć na miasto, pod którym jest umieszczony :evil_lol:

Woreczki w dyspenserach spotkałam tylko w Kołobrzegu, w pięknym parczku - a i tak połowa "tubylców" nie sprzątała ;)

Link to comment
Share on other sites

U nas niby są te dyspondery, ale dają tam to papierowe byle co i szczerze jakoś nigdy nie wzięłam stamtąd bo jak potrzeba to niema. Koszy kilka jest na psie odchody jednak tylko w jednym miejscu na całą miejscowość, do tego zawsze zapchane wszystkim tylko nie odchodami. Ostatnio coś mnie trafiło gdy baba darła paszcze że 'gdzie to g*wno, są na to kosze', stwierdziłam że fakt są ale przez nią zapchane (chwilę prędzej wywaliła tam reklamę tesko tak że nic już się nie dało upchnąć)... jednak jak chce to proszę bardzo i postawiłam worek z wielkim śmierdzącym G na ten kosz który stał może z 1m od ławki na której babsko siedziało :diabloti:. Kilka razy jeszcze prędzej i później widziałam jak paszcze na ludzi darła którzy za wolno sprzątali, lub wywalali nie do tego kosza...

Swoją drogą ostatnio widziałam jak ta sama baba lazła z yorasem (prędzej nie miała psa), specjalnie za nią poszłam i przydybałam jak nie sprzątnęła po kundlu który zrobił na chodnik. Wydarłam się na nią 'w zemście' za tamtą sytuację (jestem mocno pamiętliwa) że co za chamstwo, że ma po psie posprzątać i jak tego nie zrobi to dzwonię po SM :evil_lol:. Babsko skrępowane tłumaczyła się że niema woreczka, że kręgosłup ją boli, że inni też nie sprzątają - skwitowałam że trzeba było psa nie brać skoro nie może po nim sprzątnąć, a jeszcze lepiej jak by się ludziom prędzej nie narażała to by teraz jej się nie czepiali.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']
dodam, że to było zawsze w miejscu bardzo publicznym, raz na płycie na Rynku Głównym, drugi raz na zatłoczonej uliczce w centrum :D więc to niekoniecznie reguła, że pies musi być nienauczony, bo mój w 90% przypadków szuka krzaczków i wie, że tam jest kibelek, a mimo to chodnikowe wpadki czasem zaliczył.[/QUOTE]

Pewnie, trawy nie było blisko i mu się chciało :eviltong: Ja mówię sytuacjach pod blokiem, wiesz chodnik a obok trawnik.
A jak jest śnieg to bym nawet wolała ,żeby zrobił gdzieś na zaśnieżonym chodniku, niż na metrowym śniegu na trawniku , bo by było łatwiej sprzątać.

Co do wyrzucania kup do zwykłych koszy to podobno jest zakaz :roll: Ale ja zazwyczaj wyrzucam do zwykłych, bo musiałabym latać z kupką po całym mieście o.O
btw w Poznaniu mieli zrobić / zrobili taki automat do "gry" na psie kupy.... pomysł idiotyczny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Limit psów i kotów nie jest we Wrocławiu, tylko w Bolesławcu, wypadałoby doczytać cały artykuł, a nie tylko patrzeć na miasto, pod którym jest umieszczony :evil_lol:

Woreczki w dyspenserach spotkałam tylko w Kołobrzegu, w pięknym parczku - a i tak połowa "tubylców" nie sprzątała ;)[/QUOTE]
był artykuł na ten temat.

Edited by Losiek1990
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ley']Pewnie, trawy nie było blisko i mu się chciało :eviltong: Ja mówię sytuacjach pod blokiem, wiesz chodnik a obok trawnik.
A jak jest śnieg to bym nawet wolała ,żeby zrobił gdzieś na zaśnieżonym chodniku, niż na metrowym śniegu na trawniku , bo by było łatwiej sprzątać.

Co do wyrzucania kup do zwykłych koszy to podobno jest zakaz :roll: Ale ja zazwyczaj wyrzucam do zwykłych, bo musiałabym latać z kupką po całym mieście o.O
btw w Poznaniu mieli zrobić / zrobili taki automat do "gry" na psie kupy.... pomysł idiotyczny.[/QUOTE]

Gdzie jest zakaz? Tak jak pisałam, to zależy od gminy, jak nie jesteś pewna, to zadzwoń do wydziału ochrony środowiska w swojej gminie, to Ci powiedzą ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kryp']Trzeba sprzątać i jest to obowiązek właściciela PSA - o którym wiele osób zapomina. Powinny być mandaty tak z 200-500 zł za nie sprzątniecie. Może mieszkacie na bardziej
"dynamicznych" osiedlach ale na moim to jest tragedia - wyjście do głupiego sklepu to slalom. A po zimie jak śnieg zejdzie to jest MASAKRA.
W ogóle uważam że psa nie powinno sie mieć w mieszkaniu w bloku, za mała przestrzeń.[/QUOTE]

A co ma przestrzeń do samopoczucia psa .Jeśli pies jest wybiegany zmęczony psychicznie i fizycznie to może mieszkać w jednym pokoju z właścicielem .Gorzej mają psy które widzą właścicieli w porze karmienia a tak to cały czas siedzą na podwórku .
U nas w mieście jest podajże 4 kosze na psie odchody .Nigdy nie było woreczków więc wyrzucam do zwykłych koszy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Losiek1990']Koleżanko ja mieszkam we Wrocławiu i dowiadywałem się na tem temat w urzędzie miasta, więc nie wysnówaj tutaj teorii że opieram swoje wypowiedzi na jakimś dennym artykule.[/QUOTE]

Nie koleżankuj mi, bo chyba nie zawieraliśmy znajomości. Aż dla pewności, że nic się od stycznia nie zmieniło, skontaktowałam się z Wydziałem Środowiska i Rolnictwa - Rada Miejska nie wprowadziła żadnych przepisów dotyczących ilości trzymanych zwierząt w mieszkaniu.[FONT=Segoe UI][COLOR=#333333] Za to we wspomnianym Bolesławcu - i owszem.

Ja miałam na DT pudla, który nie pokazywał, że mu się chce, tylko po prostu robił, gdzie stał. Również na chodnik. Nic w tym strasznego - wystarczy posprzątać ;) Ja widziałam niestety dwa przypadki, kiedy na schodach na dworcu załatwiali się raz pies, a raz jakiś pan. Po żadnym nikt nie posprzątał ;)[/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS'][FONT=Segoe UI][COLOR=#333333], tylko po prostu robił, gdzie stał. Również na chodnik. Nic w tym strasznego - wystarczy posprzątać ;) [/COLOR][/FONT][/QUOTE]

no właśnie ;) ja miałam takiego grzywka, który potrafił na chodniku narobić. mój własny Timi też nie widzi problemu, a wręcz celowo trzyma w sobie do spotkania jakiegoś słupa, który można ozdobić kupą :diabloti: niefajnie, jak się to zostawia, ale jak się sprzątnie, to jaki to problem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']no właśnie ;) ja miałam takiego grzywka, który potrafił na chodniku narobić. mój własny Timi też nie widzi problemu, a wręcz celowo trzyma w sobie do spotkania jakiegoś słupa, który można ozdobić kupą :diabloti: niefajnie, jak się to zostawia, ale jak się sprzątnie, to jaki to problem[/QUOTE]

Pudel kiedyś mi się zdecydował załatwić na środku Krakowskiego Przedmieścia w Lublinie :evil_lol: Myślałam, że spłonę ze wstydu, no ale posprzątałam, a panowie ze Straży Miejskiej się śmiali, tylko nie wiem, czy ze mnie i mojego pośpiechu w sprzątaniu oraz zakłopotania, czy psa, który absolutnie nic sobie ze srania na środku nie zrobił i, merdając kikutem, próbował mnie wepchnąć z radości we własne gówienko :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Oj tak, jak ja czytam te rosyjskie (bo nadal tak jest) absurdy, to nieraz łapię się za głowę... Uwierzyć nie sposób ;)

Mam książkę z ich korespondencją, ależ tam o autach nagadane! :diabloti:[/QUOTE]


absurdy tak, ale niszczenie pamiątek rodzinnych ze strachu, to juz nie ma, odeszło z systemem slusznie minionym.


a nasi panowie faktycznie sporo motoryzacja się zajmowali :-), ale w sumie jak każdy, kto miał farta mieć samochód, to trzeba było byc inzynierem i wytwórcą części :-). lub miec kumpla na zgniłym zachodzie.

[quote name='LadyS']Limit psów i kotów nie jest we Wrocławiu, tylko w Bolesławcu, wypadałoby doczytać cały artykuł, a nie tylko patrzeć na miasto, pod którym jest umieszczony :evil_lol:

Woreczki w dyspenserach spotkałam tylko w Kołobrzegu, w pięknym parczku - a i tak połowa "tubylców" nie sprzątała ;)[/QUOTE]


a gdzie by nie był, ale z dt w takiej sytuacji to kiepsko.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...