Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Czy faktycznie łapanie psa za stawy i ciągnięcie jest takie humanitarne? Ja bym się o to kłóciła że jest mniej szkodliwe niż podduszenie psa, można np takiemu psy stawy wybić i będzie masakra bo duży pies ze zniszczonymi stawami ...
Inną sprawą jest to że 'jaką metodę' się wybierze zależy wyłącznie od danej sytuacji i tego co nam do głowy przyjdzie. Faktycznie niektóre psy nic na sobie nie noszą i wtedy rodzi się pytanie 'czym poddusić'.
Ja osobiście lata temu miałam sytuację gdzie mój mały pies (a byłam wtedy 'dzieciakiem' jakoś 11-12letnim) -mały porównując d tych ma mam teraz, według tabel był średni - został złapany przez ONkę i tarmoszony tak że mi smycz z ręki wyrwało. Jedyne co mi wtedy przyszło do głowy to dorwanie Onki i ... wykręcenie jej uszu jednocześnie wgniatając łeb na dół. Myślę że pomogło tylko dlatego że w większości ONki są jakie są i szczerze myślę że innego psa np takiego Asta to by tylko rozzłościło. Tylko że to były czasy gdzie Asty tak o sobie nie biegały.

zmierzchnica, jeśli nie możesz sama niczego zgłosić bo się boisz o psy to nie dziw się innym... Osobiście nie mam tego problemu mieszkając w bloku, nikt mi psów nie otruje itp. Jednak u nas np w gminie jest 'prawo', a właściwie obowiązek noszenia kagańca przez psy spuszczone ze smyczy.

Link to comment
Share on other sites

porozważać można jedynie jak nic się nie dzieje, jak faktycznie sytuacja jest niebezpieczna to się nie patrzy, czy takiemu agresorowi np. złamie się szczękę kopiąc w rozdziabiony ryj tuż przy nodze naszego psa tylko po prostu się działa. a jak emocje opadną to można sobie porozważać, że przecież mógł na naszą nogę agresję przekierować albo mogliśmy mu coś zrobić i jednak bardziej humanitarne by było np. podłożenie mu pod pysk torby trzymanej w ręku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']
zmierzchnica, jeśli nie możesz sama niczego zgłosić bo się boisz o psy to nie dziw się innym... Osobiście nie mam tego problemu mieszkając w bloku, nikt mi psów nie otruje itp. Jednak u nas np w gminie jest 'prawo', a właściwie obowiązek noszenia kagańca przez psy spuszczone ze smyczy.[/QUOTE]

Gdyby to nie był mój sąsiad, to bym się nie zastanawiała. Miałam spięcia z innymi radosnymi właścicielami psów, na przykład agresywnego labradora, który pogryzł mojego psa. Facet mi groził, mało mnie nie pobił, ale mieszka na tyle daleko, że miałam go gdzieś, nawet nie wiedział, gdzie ja mieszkam. Groziłam mu policją, od tej pory łapał kundla na smycz, nagrałam go i gdyby jeszcze raz to się zdarzyło, nie zastanawiałabym się długo nad zadzwonieniem.
No i właśnie, większość z tych psich ofiar to mieszkańcy bloku. Mi do ogródka łatwo coś wrzucić, żeby się zemścić :roll: A psy wychodzą zawsze z kimś na podwórko, ale przecież nie na smyczy, łatwo im coś chapnąć... W przypadku tamtych ludzi zadecydowała kasa, a nie strach :)

U nas też jest taki obowiązek, ale nikt go nie przestrzega, ja też nie. Nie wiem, jak miałabym ćwiczyć z psami OBI, aportowanie czy sztuczki w kagańcu :cool3: Kwestia jest taka, że pies już zaatakował pięciokrotnie. W sumie porozmawiam chyba z kolesiem osobiście, a jeśli to nie poskutkuje, pozostanie mi rozmowa z dzielnicowym.

Link to comment
Share on other sites

Bo z rozdzielaniem psów jest jak z ripostami, pomysły przychodzą po fakcie :diabloti:...

Np ostatnio byłam sobie z mamą i trójcą na spacerku wieczornym (koło 22-23), Szaman zasiadł żeby zrobić co trzeba. Gdy skończył to go ustawiłam żeby nie wyrwał do faceta z dzieciakiem i szukałam worka na G. Kiedy już miałam zbierać G z workiem na ręce doszedł do mnie wrzask faceta 'teraz zbieraj to gówno, nie udawaj że go nie widzisz (tu epitety)', ja pochylona nad tym G z myślą 'a sam se zbieraj frajerze', matka do mnie 'zostaw to, będzie ci szmaciarz wtykał'. Miałam ochotę tym zebranym gównem rzucić w niego, jednak szkoda mi było dziecka - takie z 4lata gdzieś. W sumie dziecko nagle do ojca powiedziało 'przestań, przecież pani sprząta. Wstydzę się ciebie'. Nagle cała złość mi minęła, a tak o wracając do domu przyszła do głowy masa epitetów i ripost :lol:.

Swoją drogą wkurzają mnie ludzie którzy czepiają się że pies 'stawia kloca' na trawie, jednak się nie odezwą słowem do ludzi z yorasami s**** po chodniku. Dziwi mnie to.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Bo z rozdzielaniem psów jest jak z ripostami, pomysły przychodzą po fakcie :diabloti:...

Np ostatnio byłam sobie z mamą i trójcą na spacerku wieczornym (koło 22-23), Szaman zasiadł żeby zrobić co trzeba. Gdy skończył to go ustawiłam żeby nie wyrwał do faceta z dzieciakiem i szukałam worka na G. Kiedy już miałam zbierać G z workiem na ręce doszedł do mnie wrzask faceta 'teraz zbieraj to gówno, nie udawaj że go nie widzisz (tu epitety)', ja pochylona nad tym G z myślą 'a sam se zbieraj frajerze', matka do mnie 'zostaw to, będzie ci szmaciarz wtykał'. Miałam ochotę tym zebranym gównem rzucić w niego, jednak szkoda mi było dziecka - takie z 4lata gdzieś. W sumie dziecko nagle do ojca powiedziało 'przestań, przecież pani sprząta. Wstydzę się ciebie'. Nagle cała złość mi minęła, a tak o wracając do domu przyszła do głowy masa epitetów i ripost :lol:.

Swoją drogą wkurzają mnie ludzie którzy czepiają się że pies 'stawia kloca' na trawie, jednak się nie odezwą słowem do ludzi z yorasami s**** po chodniku. Dziwi mnie to.[/QUOTE]

Ja sobie już obiecałam, że jeżeli spotka mnie coś takiego - wytykanie kup, że nie zbieram i tak dalej - a będę akurat miała woreczek z psimi odchodami... To podejdę i podetknę prosto pod nos, mówiąc: przecież zebrane, nie czuje pan(i)? :diabloti: (W wersji makabrycznej smaruję twarz danej osoby zawartością woreczka, ale to sobie wyobrażam, jak jestem naprawdę podenerwowana...:p)

Swoją drogą, fajny dzieciak.

Link to comment
Share on other sites

Osobiście jeżeli miałbym do wyboru wpychać się z scyzorykiem czy gołymi palcami między zęby dwóch gryzących się psów, albo odstawić jednego z nich na taczkę, to wybrałbym taczkę. Oczywiście nie mojego :diabloti:

Tak sobie pomyślałem, że gdyby do mojego psa jakiś inny dobrał się na poważnie z zębami, to chyba pierwszą reakcją było by przejechanie mu z kopa po szczęce. Pozostaje mieć nadzieję, że do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie.



Co do sprzątania po psach, mnie osobiście najbardziej irytuje to, że ochrzan za to, że pies się wysra na trawniku czy w innym miejscu dostaję ja, mimo tego, że sprzątam. Właścicieli psów, którzy puszczają swoje pupile samopas samemu siedząc w kapciach przed telewizorem nikt za to nie opierdzieli, bo komu by się chciało ich szukać...

Link to comment
Share on other sites

ja się już przyzwyczaiłam najśmieszniejsze jest to jak osoba stanie koło ciebie jak pies jeszcze robi kupę i się drze żeby posprzątać ....następnym razem uwiąże psu worek przy ogonie kiedyś dostałam ochrzan za to że pies wysikał się na publicznym trawniku ...

Link to comment
Share on other sites

mnie też kiedys baba z okna ochrzaniła, ze pies sra, zanim sprzątnęłam, no co mam mu wydzierac spod ogona ;-)?

worek już miałam w ręku, pokazałam i huknęłam,ze sprzątam i niech się odczepi. oczywiście naród najbardziej to sie wstydzi słowa przepraszam, bo co to szkodzi powiedzieć z dodatkiem, że "wie pani, nikt prawie nie sprząta, to wkurzające i człowiek niecierpliwy się robi". co ja tego nie wiem, to bym zrozumiała. ale nie, baka jeszcze na mnie hukneła, że "bo wy wszyscy nie sprzątacie".

ja rozumiem, bo w sumie sprząta promil i nic dziwnego, że ludzie zakładają, ze się nie sprząta. ale o ile przyjemniej byłoby wszystkim, jakby zamiast dodatkowego nakręcania kobieta "a to sorki" z siebie wydusiła, zwyczajnie i tyle.

Link to comment
Share on other sites

Bo ludzie nie potrafią posprzątać nawet po sobie. Rozumiem już że można wyjść do parku napić się piwa ale osobiście mnie to wkurwi* to zostają potem: butelki całe i porozbijane. Amstaffka znajomego przecieła sobie tętnice na takim szkle. Wczoraj były plamy wylanego denaturatu na trawie, bułka i ćwiartka flaszki, nie wspomnę o ludziach srającyc* między garażami. Ogólna patologia. Ludzie czepiają się psiarzy a sami nie są wcale lepsi. Wywalanie pokarmu dla ptaków przez okna typu: chleb, ziemniaki, kasza, ryba etc. Najpierw niech ludzie nauczą się życia w społeczeństwie a dopiero potem niech wymagają od innych czyt. psiarzy sprzątania po swoich pupilach.

Edited by Losiek1990
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]"Swoją drogą wkurzają mnie ludzie którzy czepiają się że pies 'stawia kloca' na trawie, jednak się nie odezwą słowem do ludzi z yorasami s**** po chodniku. Dziwi mnie to."[/QUOTE]

Hm, a ja zauważam pewną prawidłowość: im większy pies, tym mniej chętnie sprzątają odchody właściciele.
Na lekcjach to właśnie przewodnicy mikropsów nawykowym, wytrenowanym ruchem wyciągają woreczek i sprzątają - ci od większych stosują rozmaite wygibasy byleby tylko nie ruszyć kupy z trawnika. :evil_lol:
Nawet miałam teorię że chodzi o... obrzydzenie - jednak mała kupa mniej [I]odrzuca[/I]. :lol:

P.S.
A mnie się ostatnio przytrafiło... warunkowanie pozytywne od pewnej starszej pani!
Nie-psiary, ma się rozumieć.
Widząc jak pracowicie zbieram to, co to wicie rozumicie :-) powiedziała z uśmiechem: jaki ładny pies i jaka dobra pani która po nim sprząta.

Po prostu klik/smakołyk zarobiliśmy... od społeczeństwa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']Hm, a ja zauważam pewną prawidłowość: im większy pies, tym mniej chętnie sprzątają odchody właściciele.[/QUOTE]

Bo mniej ludzi ich zaczepia. Ja miałam już mnóstwo sytuacji "a co pani tu sra tym psem" z małą suczką o miłej aparycji (nawet gdy czekałam z workiem w dłoni), przyjaciółka z czarnym DONem, który nawet na chodniku sobie lubi poczuć potrzebę - ani jednej, ludzie ją tylko mijali bez słowa. Oczywiście sprząta, ale bez żadnych komentarzy z otoczenia :lol:

Link to comment
Share on other sites

U nas to działa wręcz na odwrót, ludzie się czepiają dużych psów, opiekunowie sprzątają po dużych spach, duże psy robią na trawie. Natomiast paniusie po yoraskach niehańbiący się sprzątaniem G bo przecież to małe G i go pawie nie widać, jednak dupkę psy chusteczką wytrą, yorasy srają po chodnikach i jest ok.
Swoją drogą jeśli chodzi o wielkość odchodów, ostatnio się zdziwiłam że z takiego małego yorasa wyszło więcej jak z mojego MT ... i to na chodnik!
Chamstwo jest ogromne, nie raz się z chamskimi tekstami spotkałam pomimo że ludzie boją się podejść do psów to ryja na całą okolicę wydrą - pomimo że sprzątam G!
Chociaż nie powiem są sytuację gdzie G nie zbieram: a) nie ma nigdzie śmietnika b) pies biega w lesie na lince c) pies ma takie rozwolnienie że fizycznie nie da się zebrać d) ktoś mnie tak wku**** że chowam worek i mam wszystko gdzieś e) akurat mi się skończyły worki czego nie zauważyłam

Link to comment
Share on other sites

Ja we Wrocławiu zauważyłam zależność - po rasowych sprzątają, po tych w typie i kundelkach nie ;) Oczywiście, mówię o psach z okolicy, które znałam. Ogólnie też widzę, że im bardziej ktoś z psem "coś" robi, to tym większe prawdopodobieństwo, że sprząta ;) A obecnie po przeprowadzce - nie sprząta tu właściwie nikt. Woreczków nie ma, kosze stoją jedynie pod Urzędem Miasta, chyba dwa czy trzy.

Link to comment
Share on other sites

Trzeba sprzątać i jest to obowiązek właściciela PSA - o którym wiele osób zapomina. Powinny być mandaty tak z 200-500 zł za nie sprzątniecie. Może mieszkacie na bardziej
"dynamicznych" osiedlach ale na moim to jest tragedia - wyjście do głupiego sklepu to slalom. A po zimie jak śnieg zejdzie to jest MASAKRA.
W ogóle uważam że psa nie powinno sie mieć w mieszkaniu w bloku, za mała przestrzeń.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] W ogóle uważam że psa nie powinno sie mieć w mieszkaniu w bloku, za mała przestrzeń. [/QUOTE]
Tak, bo pies ma biegać po mieszkaniu :diabloti: Moje są takie głupie, że nawet po ogrodzie same z siebie za bardzo nie chcą biegać :niewiem:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kryp'].
W ogóle uważam że psa nie powinno sie mieć w mieszkaniu w bloku, za mała przestrzeń.[/QUOTE]

Bo ? We wrocławiu jest limit. 2 psy i 2 koty w mieszkaniu a wg. Ciebie nie powinno się trzymać zwierzaka w mieszkaniu. Mieszkania są różne i 70m nawet. Ja mam nie całe 50m i nie uważam że to małe mieszkanie dla 2 psów.

Edited by Losiek1990
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Losiek1990']Chociażby Dobermany ze względu na ich sierść pod żadnym pozorem nie powinny być trzymane na podwórku.[/QUOTE]
sierść sierścią, ale ileż to jest ras psów potrzebujących kontaktu z człowiekiem a zmuszane są do siedzenia non stop samemu na podwórku? przecież taki pies się męczy, a masa mundrych osób będzie mówiła, jak to taki pies ma super, bo przecież ma podwórko a w mieszkaniu z porządnymi spacerami trzy razy dziennie blisko człowieka się męczy:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']sierść sierścią, ale ileż to jest ras psów potrzebujących kontaktu z człowiekiem a zmuszane są do siedzenia non stop samemu na podwórku? przecież taki pies się męczy, a masa mundrych osób będzie mówiła, jak to taki pies ma super, bo przecież ma podwórko a w mieszkaniu z porządnymi spacerami trzy razy dziennie blisko człowieka się męczy:roll:[/QUOTE]
Dokładnie. Jako pierwszego użyłem tutaj aspektu zdrowotnego :) Kontakt jest bardzo ważny tutaj i denerwuje mnie przekonanie że Doberman jako psy szkolone np w PO są trzymane na podwórku jako stróże bo po prostu taki pies dziczeje.

Edited by Losiek1990
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Losiek1990']Bo ? We wrocławiu jest limit. 2 psy i 2 koty w mieszkaniu a wg. Ciebie nie powinno się trzymać zwierzaka w mieszkaniu. Mieszkania są różne i 70m nawet. Ja mam nie całe 60m i nie uważam że to małe mieszkanie dla 2 psów.[/QUOTE]
limity o.o???
jak dobrze że nie mieszkam we Wro...

żeby być w temacie:
kiedyś się chwaliłam że na mojej ulicy mało kto nie sprząta,ale się chyba zbiesili ludzie ostatnio-kup jest całkiem sporo.
ale z drugiej strony się nie dziwię-do najbliższego 'psiego' kosza jest więcej niż kilometr.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Losiek1990']Dokładnie. Jako pierwszego użyłem tutaj aspektu zdrowotnego :) Kontakt jest bardzo ważny tutaj i denerwuje mnie przekonanie że Doberman jako psy szkolone np w PO są trzymane na podwórku jako stróże bo po prostu taki pies dziczeje. Znajomy miał bernardyna na łańcuchu to wkońcu musieli mu z daleka jedzenia rzucać, tak pies zdziczał i nie pozwalał do siebie podejść. Drugi znowu ON'ek pozwolił Ci wejść na podrówko ale już z wyjściem było bardzo ciężko a miał on bardzo długą linkę, taką że prawie dom dał radę na niej okrążyć :)[/QUOTE]
ONki to maja gorzej niż dobki przez swoją popularność, grube futro i wieczne przekonanie, jakie to z nich samodzielne stróże nie są. a ile to już labradorów czy goldenów na podwórkach widziałam, że o bokserach nie wspomnę. o takich psach nikt nie powie, że się męczą, a jak ktoś już ma psa w bloku i niedajboże ten pies jest większy niz "do łyski" to już zwierzątko się męczy.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...