Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Pani Profesor']cooooo? :evil_lol: jak to wyglądało? jakoś nie mogę sobie wyobrazić :D [/QUOTE]


Ta sunia stąd jest mieszanką amstafki z szorstkowłosym psem:
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/244857-Strzelce-Op-dwa-szorstkow%C5%82ose-mixy-strac%C4%85-pana-i-dom-potrzebny-pilnie-DT!"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/244857-Strzelce-Op-dwa-szorstkow%C5%82ose-mixy-strac%C4%85-pana-i-dom-potrzebny-pilnie-DT![/URL]

[B]evel [/B]- urocza sytuacja, ale dobrze, że piszecie o tym podduszaniu, mam nadzieję, że tej wiedzy nie będę nigdy musiała użyć :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']cooooo? :evil_lol: jak to wyglądało? jakoś nie mogę sobie wyobrazić :D [/QUOTE]


Ta sunia stąd jest mieszanką amstafki z szorstkowłosym psem:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/244857-Strzelce-Op-dwa-szorstkowłose-mixy-stracą-pana-i-dom-potrzebny-pilnie-DT![/URL]

[B]evel [/B]- urocza sytuacja, ale dobrze, że piszecie o tym podduszaniu, mam nadzieję, że tej wiedzy nie będę nigdy musiała użyć :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ponoć u niektórych działa lanie zimną wodą, jednak osobiście mi się wydaje że to zależy gdzie ta woda właściwie wpłynie.
Podduszanie działa faktycznie, w pewnym sensie dość brutalne jednak jeśli ma się do wyboru poddusić jednego psa by ratować drugiego (nieważne który nasz) to wiadomo co się wybierze.
Ja osobiście kiedyś miałam sytuację właśnie z felernym spanielem (mój miał jakoś 7-8m-c) który podleciał i dziabnął mi w uch psa, kwik, sec, spaniel w ryju mojego - złapałam za obroże i 'uniosłam' psa na niej. Ogólnie Szaman jak chwyci to nic dalej nie robi o ile 'przeciwnik' się nie miota, jednak to była pierwsza 'taka' sytuacja i nie wiedziałam do końca co mam zrobić. Okazało się że dobrze zrobiłam chociaż było mi szkoda mojego psa który przez pół dnia charczał i kaszlał :-(

Link to comment
Share on other sites

ej no nikt nie powiedział, że podduszenie psa to frajda i przechodzi bezobjawowo. Tyle, że tu w grę wchodzi kwestia zdrowia/zycia ewentualnej ofiary i sorry, ale sentymenty na bok trzeba odsunąć :roll:

To lanie wody mnie o tyle śmieszy, że po pierwsze nikt nie ma wiadra wody pod ręką, a taka buteleczka litrowa, to może na joraski by podziałała :diabloti: a po drugie, kurde pies gryzący na serio, ma klapki na oczach. Ja miałam okazję poznać takie egzemplarze, które naprawde nic sobie nie robiły z kopa, lania smyczą itd. To jakoś ta woda mnie nie przekonuje. Chyba ze w ilości sporej- tak na tybetana to pewnie ze 100l? :evil_lol:

Może gdyby wlać tą wodę w nos psu? Ale trafienie psu w nochal-żrącemu się z innym psem, no to trzeba miec wprawę. Jednak łatwiej poddusić mimo wszystko. Nawet jeżeli serduszko krwawi, to bezpieczniejsze i dla ludzi i dla psów i ogólnie działa sprawnie. Dlatego warto miec pod ręką łańcuszek/dławik-nawet jeżeli nasz piesek na tym nie chodzi. A to ustrojstwo w zoologu kosztuje jakies grosze wiec wg mnie lepsze niz opcje noży/scyzoryków ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']scyzorykiem zawsze można podwazyc zęby przy zawiasie szczęki. zamiast brejk stika na ten przyklad.
a mi podduszanie kiedys nic nie dało, ale może za słabosilna byłam?[/QUOTE]

No to po stokroć 'większe' okrucieństwo aniżeli podduszanie. Mój znajomy musiał oddzielać kiedyś swojego asta, który został zaatakowały przez onka, z tym, że onek był jeszcze młodym, ale już agresywnym psem no i dodatkowo przy podduszaniu przewrócił psa i przytrzymał kolanem, bo zdezorientowane psy mocno się motają, zanim ogarną co się dzieje.

Link to comment
Share on other sites

TŻ-ta ast miał tak, że jak coś dorwał, to nie mordował tylko przyduszał cielskiem i czekał na reakcję :diabloti: kiedyś mały, osiedlowy szczekacz podlazł pod bramę i denerwował Brutusa, a to był taki typowy mały kozak pt. "naszczekam bo ty jesteś za bramką" - Brutek go wciągnął przez kraty :diabloti: i TŻ zbiegł szybko przed dom, myśląc, że już po kundlu, a ast go elegancko przygniótł w kąt garażu i patrzył na TŻ-ta, co ma z tym fantem dalej począć.
Kundel się tak wystraszył, że więcej nie podlazł pod bramkę, no ale więcej o takich astach - trzymaczach nie słyszałam (nie użył zębów, wcale!)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']scyzorykiem zawsze można podwazyc zęby przy zawiasie szczęki. zamiast brejk stika na ten przyklad.
a mi podduszanie kiedys nic nie dało, ale może za słabosilna byłam?[/QUOTE]

Jakoś kiepsko widzę rozwieranie szczęk scyzorykiem (:diabloti:) że już nie wspomnę o tym, że serio to nie jest tak, że piesek sobie stoi i czeka, aż ktoś coś zrobi. To są naprawde chwile, i o ile szybkie odcięcie dopływu powietrza jest stosunkowo proste do zrobienia, to serio chciałabym widzieć jak ktoś scyzorykiem próbuje psu gębe otworzyć-jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. ;)

Inna sprawa, że jeżeli moj pies by zaatakował to może i bym się odważyła gmerać mu scyzorykiem przy zębach, to w przypadku obcego agresora, jakoś nie miałabym ochoty nastawiać swoich rąk- cholera wie, czy nie przekierował by agresji na mnie.
Dlatego serio podduszenie jest najłatwiejszą i stosunkowo najbezpieczniejszą opcją na rozdzielenie psów.

Link to comment
Share on other sites

Podduszanie , zatykanie nosa nie zawsze działa (niestety raz miałam przykrą sytuacje i miałam możliwość sprawdzić co działa na mojego psa , zadziałało ściśnięcie jajek ..).
Ja mam zawsze przy sobie zrobioną przez siebie klepke (od kilku miesięcy) , na szczęście używam jej tylko do odbierania zabawek jak się piesek zapomni , jednak wiem że w przypadku mojego psa to najlepsza metoda i dzięki klepce puścił by psa bardzo szybko .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']Podduszanie , zatykanie nosa nie zawsze działa (niestety raz miałam przykrą sytuacje i miałam możliwość sprawdzić co działa na mojego psa , zadziałało ściśnięcie jajek ..).
Ja mam zawsze przy sobie zrobioną przez siebie klepke (od kilku miesięcy) , na szczęście używam jej tylko do odbierania zabawek jak się piesek zapomni , jednak wiem że w przypadku mojego psa to najlepsza metoda i dzięki klepce puścił by psa bardzo szybko .[/QUOTE]

Hm, objaśnij, co to jest klepka? ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']w przypadku obcego agresora, jakoś nie miałabym ochoty nastawiać swoich rąk- cholera wie, czy nie przekierował by agresji na mnie. [/QUOTE]

Masz tylko duże psy i dlatego tak mówisz :evil_lol: Tak jak piszesz to są chwile i właściciele małych psów czasem muszą to zrobić. Ja złapałam w ręce pysk bernardyna i otworzyłam mu paszczę, fakt suka ludzi lubiła i poddała mi się, ale jak trzeba ratować życie psa to o sobie się już nie myśli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Masz tylko duże psy i dlatego tak mówisz :evil_lol: Tak jak piszesz to są chwile i właściciele małych psów czasem muszą to zrobić. Ja złapałam w ręce pysk bernardyna i otworzyłam mu paszczę, fakt suka ludzi lubiła i poddała mi się, ale jak trzeba ratować życie psa to o sobie się już nie myśli.[/QUOTE]

Dokładnie... W życiu bym nie chciała stanąć naprzeciwko naprawdę agresywnego psa, a co dopiero wchodzić z nim w bliski kontakt :diabloti: Ale jeśli taki zwierz zaatakuje moje psy, to nie będę kminić, czy to niebezpieczne, tylko będę ratować (na ile skutecznie to już inna sprawa). Za każdym razem, kiedy miałam kiepskie sytuacje, nawet nie myślałam nad tym, co mam robić, jak i czy to niebezpieczne, dopiero po fakcie zdawałam sobie sprawę, co zrobiłam ;) Ale naprawdę przydaje się wiedza na ten temat, potem odruchowo robisz tak, jak czytasz, że powinno się robić. Przynajmniej ja tak mam.

Inna sprawa, że pies też nieraz w obronie właściciela się narazi ;) Kiedyś wyskoczył na nas agresor, nie zaatakował Frotka, tylko wgryzł mi się w nogę (całe szczęście, że złapał płytko, a ja miałam spodnie i rajstopy pod spodem) - gdyby Fro go nie dorwał to miałabym szytą nogę na pewno, bo to pies z tych zapalczywych, poprawiłby chwyt :roll: Sińce miałam piękne, ale tylko na tym się skończyło... Właściciel przepraszał, pies mu się wyrwał :cool3: Ale chyba gdyby mój pies wyrywał mi się i rzucał na ludzi to za długo by nie pożył.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Hm, objaśnij, co to jest klepka? ;)[/QUOTE]

[quote name='Pani Profesor']wnioskuję, że jakaś decha/badyl służąca za chałupniczy break stick ;)[/QUOTE]
Dokładnie .
Zrobiłam sobie break stick z kawałka grubej gałęzi młodej (nożem wyciełam ten sam kształt , papierem ściernym przejechałam i jest ), i działa na tej samej zasadzie .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Masz tylko duże psy i dlatego tak mówisz :evil_lol: Tak jak piszesz to są chwile i właściciele małych psów czasem muszą to zrobić. Ja złapałam w ręce pysk bernardyna i otworzyłam mu paszczę, fakt suka ludzi lubiła i poddała mi się, ale jak trzeba ratować życie psa to o sobie się już nie myśli.[/QUOTE]

Coś w tym jest ;) aczkolwiek nadal mimo wszystko prędzej bym próbowała psa jednak własnie poddusić niż pchać łapy w pysk :eviltong: Chociaż tak "na sucho" to mozna sobie gdybac, wiadomo, że jak przychodzi co do czego to się wiele nie mysli tylko działa. Pytanie tylko czy działa się skutecznie ;)

No i druga kwestia, która tu wspomniałaś-suka się poddała. Znam przypadki, które na próbę wyciągnięcia z pyska ofiary (niekoniecznie psa) chwytają jeszcze mocniej.

[quote name='zmierzchnica']Dokładnie... W życiu bym nie chciała stanąć naprzeciwko naprawdę agresywnego psa, a co dopiero wchodzić z nim w bliski kontakt :diabloti: Ale jeśli taki zwierz zaatakuje moje psy, to nie będę kminić, czy to niebezpieczne, tylko będę ratować ([B]na ile skutecznie to już inna sprawa[/B]). Za każdym razem, kiedy miałam kiepskie sytuacje, nawet nie myślałam nad tym, co mam robić, jak i czy to niebezpieczne, dopiero po fakcie zdawałam sobie sprawę, co zrobiłam ;) Ale naprawdę przydaje się wiedza na ten temat, potem odruchowo robisz tak, jak czytasz, że powinno się robić. Przynajmniej ja tak mam.

Inna sprawa, że pies też nieraz w obronie właściciela się narazi ;) Kiedyś wyskoczył na nas agresor, nie zaatakował Frotka, tylko wgryzł mi się w nogę (całe szczęście, że złapał płytko, a ja miałam spodnie i rajstopy pod spodem) - gdyby Fro go nie dorwał to miałabym szytą nogę na pewno, bo to pies z tych zapalczywych, poprawiłby chwyt :roll: Sińce miałam piękne, ale tylko na tym się skończyło... Właściciel przepraszał, pies mu się wyrwał :cool3: Ale chyba gdyby mój pies wyrywał mi się i rzucał na ludzi to za długo by nie pożył.[/QUOTE]

Ja jednego razu widziałam jak Pan chcąc wyciągnać swojego psa z ryja ONkowatego samca, szarpał swoim kudłaczem. I niestety w efekcie zafundował mu dużo więcej uszkodzeń, bo ONek co rusz gryzł mocniej i dokładniej. Także owszem ratować swoje futra trzeba, ale jeżeli istnieje szansa na zrobienie tego sprawnie warto wiedzieć JAK.

Najgorsze co może byc to własciciel, który robi dużo krzyku i zamieszania, a tak naprawde nie podejmuje żadnych kroków, poza wielkim wrzaskiem... :roll: I oczywiscie ludź od agresora z tekstami "ale on tak pierwszy raz, nigdy nikogo nie ugryzł bla bla bla"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']Coś w tym jest ;) aczkolwiek nadal mimo wszystko prędzej bym próbowała psa jednak własnie poddusić niż pchać łapy w pysk :eviltong: Chociaż tak "na sucho" to mozna sobie gdybac, wiadomo, że jak przychodzi co do czego to się wiele nie mysli tylko działa. Pytanie tylko czy działa się skutecznie ;)

No i druga kwestia, która tu wspomniałaś-suka się poddała. Znam przypadki, które na próbę wyciągnięcia z pyska ofiary (niekoniecznie psa) chwytają jeszcze mocniej. [/QUOTE]

No tak, tyle, że ja nie zdążyłam zejść z roweru i już myślałam, że Avril nie żyje. Byłam pewna, że ta suka złamała jej już kręgosłup. Zeskoczyliśmy z rowerów i w tym samym momencie dorwaliśmy sukę, najszybciej jak było można i tam, gdzie była Avril, czyli w paszczy. TŻ złapał ją za łeb, a ja za pysk, suka miała dezorient, puściła. Ja poleciałam za Avril, a TŻ dalej ją trzymał za kolczatkę. Poranił sobie ręce, bo suka się wyrywała w naszą stronę. No i wyrwała się, ale dostała kopa w zad aż się obróciła, a jak się obróciła to ugryzła mojego TŻ w piszczel, ja akurat się odwróciłam i to widziałam. Za dłoń też jeszcze zdążyła go złapać.
Najlepsza była córka właścicielki, wypełzła dosłownie z tego domu, SZŁA I PŁAKAŁA. Nie biegła, nie krzyczała, nic. Ona sobie szła powolutku i płakała. Mój TŻ w nerwach ją zwyzywał, dopiero się ruszyła i zabrała sukę. Później chciał ją przepraszać, ale zabroniłam, może na następny raz się ogarnie.

Bez wątpienia podduszanie to dużo lepsza opcja niż wkładanie rąk w paszczę :evil_lol: Mam nadzieję, że jeśli kiedyś będę musiała to zrobię to automatycznie, ale głowy nie dam. Ciężko zachować trzeźwe myślenie, kiedy myślisz, że Twój pies nie żyje albo zaraz zginie. Przy Iwanie nie mam takich skrajnych odczuć, jemu jakiś pies co najwyżej naderwie ucho czy coś tam, nie muszę bać się, że w następnej sekundzie będzie martwy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']No tak, tyle, że ja nie zdążyłam zejść z roweru i już myślałam, że Avril nie żyje. Byłam pewna, że ta suka złamała jej już kręgosłup.

Bez wątpienia podduszanie to dużo lepsza opcja niż wkładanie rąk w paszczę :evil_lol: Mam nadzieję, że jeśli kiedyś będę musiała to zrobię to automatycznie, ale głowy nie dam. Ciężko zachować trzeźwe myślenie, kiedy myślisz, że Twój pies nie żyje albo zaraz zginie. Przy Iwanie nie mam takich skrajnych odczuć, jemu jakiś pies co najwyżej naderwie ucho czy coś tam, nie muszę bać się, że w następnej sekundzie będzie martwy.[/QUOTE]

Nie zazdroszczę :shake:

I faktycznie dużo łatwiej o względny spokój przy dużym psie, któremu mimo wszystko nie trzaśnie kręgosłup jak zapałka. Ja teraz będę miała stresik jak zaczniemy socjalizować srajde. Już się nie mogę doczekać :roll:
tyle dobrego, że w okolicy mamy same w miarę ogarnięte futra, więc licze, że obejdzie się bez adrenalinowych akcji :razz:

Link to comment
Share on other sites

To chore ale też tak mam , przy suce panikowałam bardziej , bałam sie pdobiegających agresywnie psów dużo bardziej niż teraz .
To chyba świadomość że teraz mój pies sobie jakoś poradzi i zanim ewentualnie zginie to trochę to potrwa i mam czas na reagowanie .

A pudel zawsze lądował na rękach zanim pies podszedł (pies z nieznanym nastawieniem) .
I raz uratowało mu to życie , najpierw pies szedł na nas ale gdy kazałam kuzynce wziąć pudla na ręce i sie odwrócić a ja stanęłam przed nimi gotowa bić tego psa (duży bokser kopniak by nic nie dał) pies zrezygnował i zaatakował psa który wyszedł akurat z działki obok .
Pies ten nie przeżył , był dużo większy niż mój pudel a nie żył już po kilkunastu sekundach.
Środek wsi , dzwoniłam na policje ale dostali tylko upominienie a boksera podobno za jakiś czas poporstu odstrzelili sąsiedzi bo zabijał im zwierzęta .
To był jedyny raz gdy widziałam jak pies zagryzł psa .

Link to comment
Share on other sites

Wcale nie twierdzę że trzeba się litować nad psem, zresztą nie ma czasu na litość trzeba działać i to tak jak pisałam niezależnie czy to nasz pies 'zjada' czy jest 'zjadany'. Później jest czas na złość, przepraszanie, wyzywanie - zależnie od sytuacji.
Podduszenie to chyba mimo wszystko najlepsze rozwiązanie, tylko trzeba pamiętać że obroża musi być na krtani inaczej faktycznie guzik to da.
Mój pies nie boi się wody i też jakoś nie wierzę w jej działanie, no chyba że takim wężem strażackim z mocnym ciśnieniem co by psa 'wymiotło' :diabloti:. Chociaż nie wiem czy wtedy nie wymiotło by dwóch psów.
Próba rozwarcia szczęk w przypadku mojego psa niemożliwa, mimo nawet w przypadku gdy trzyma zabawkę. Nauczył się ostatni (nie zawsze to potrafił) bawiąc z suką którą mam ze schroniska, zawsze mu wyrywała zabawki i go miała w nosie... aż w końcu pies zaczął trzymać tak że naprawdę jak sam nie puści to można go ciągnąc za daną rzecz i przeciągać po wszystkim. Ostatnio przeciągnęłam go po domy 'na jego szczekach' gdy stwierdził że nie odda mi poduchy którą uwielbia gryźć (pewnie dlatego że to skóra, sobie zrobił z niej zabawkę). Tak samo po jajach nie ma co kopać, bo to kastrat :evil_lol:.
Zatykanie nosa też dla mnie bez sensu, po pierwsze trzeba tam łapy wepchać między te gryzące się pyski, po drugie pies oddycha również przez pysk więc mając zwierzaka w ryju sobie poradzi.

Rozdzielając psy w inny sposób niż podduszenie, czy przywalenie do ziemi pilnując paszczy by nie dostać (wiedząc w których miejscach chwycić by tą paszczę utrzymać) jest mocno ryzykowny. Ja swojego ściągałam za szelki norwegi (więc wiadomo że ta rączka jest daleeeeekooo od paszcz) z 'haszczaka' (mój nie gryzł, tylko przygniótł cielskiem) dostałam zębami od tego cholernego kundla.
Bluzgów było co nie miara, właściciela nigdzie pies sobie ot tak biegał po mieście i szukał zaczepek, do tego przekierowanie agresji w sytuacji gdzie na dobrą sprawę nic się nie działo, do tego gdyby nie Szaman który w tamtym momencie odstraszył haszczaka. Ogólnie masakra którą przepłaciłam 4 szwami na ledwo odratowanym palcu.... To mnie nauczyło jednego - jeśli nie leje się krew, nie wtrącam się.
Oczywiście w przypadku moich psów, bądź zwad między tymczasem zawsze reaguję zanim do czegokolwiek dojdzie. Jednak to są inne sytuacje bo mogę spokojnie obserwować i jestem gotowa że coś może pójść nie tak.

Tym od małych psów to trochę zazdroszczę gdy się żrą, je to wystarczy że jedna osoba rozdzieli i po krzyku. Z drugiej strony współczuję sytuacji gdy duży pies ma ochotę na 'psinę', bo wtedy nie mają żadnych szans lub bardzo nikłe...

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o podduszenie a pies ma obrożę, to najprościej wsadzić pod nią cokolwiek, patyk, można i dłoń (byle nie pod kolce) i przekręcić- dużo szybszy efekt niż przy normalnym zaciskaniu i działa się tak samo mocno na większości obwodu szyi odcinając nie tylko dopływ powietrza ale i krwi do mózgu; ;) brutalne, ale na tyle skuteczne, że pies szybko odpuszcza (albo traci przytomność).

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli chodzi o odciąganie psów które się w siebie wgryzły, słyszałem o metodzie "na taczkę" - łapie się psa za tylne łapy, podnosi do góry i odchodzi jak z taczką. Ze wszystkich tu podanych (podduszanie itp) ten wydaje mi się najlepszy i najbardziej humanitarny

Link to comment
Share on other sites

To, czy dany sposób będzie skuteczny zależy jednak od agresora. Złapanie za jajka, taczka, etc. nie zadziała jak pies jest zbyt nabuzowany i jednak na poważnie chce drugiego psa uszkodzić. Też inaczej będzie jak się będą tłukły psy a inaczej jak się będę tłukły suki - te, wiadomo, zazwyczaj robią to na śmierć i życie.
Podduszenie, ale nie takie chaotyczne, jest wg mnie najlepsze, bo zadziała na każdego psa.
Omry otwierała bernardynowi pysk. Ja złapałam ręką za żuchwę i pociągnęłam do ziemi unieruchamiając psa. W sytuacji, gdy nasz pies może stracić życie nie ma czasu na chłodne kalkulacje co i jak.
Rozwieranie zębów scyzorykiem i dźganie psa scyzorykiem rozbawiło mnie do łez. Ale to pewnie wynik dosyć specyficznych psów z jakimi mam kontakt. Duże, asertywne, jak coś robią to robią porządnie a nie na odwal. Nie zapominajmy też, że jak pies atakuje to może nawet nie poczuć, że właśnie dostał nożem, odczuje już po wszystkim, ale podczas ataku może nie zauważyć lub się nie przejąć.

Link to comment
Share on other sites

Scyzoryk wziełam z historii, kiedy człowieka zaatakował niedźwiedź. Nożem poderżnął gardło zwierzowi i przeżył. Od razu nie puścił, ale taki pies szybciej by padł niż niedźwiedź, poza tym w między czasie staje się słabszy itd. Teraz muszę skombinować jakąś linę z blokadą czy czymś do mojego arsenału (nie wszystkie psy mają obroże).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Robertx']Jeżeli chodzi o odciąganie psów które się w siebie wgryzły, słyszałem o metodzie "na taczkę" - łapie się psa za tylne łapy, podnosi do góry i odchodzi jak z taczką. Ze wszystkich tu podanych (podduszanie itp) ten wydaje mi się najlepszy i najbardziej humanitarny[/QUOTE]

W przypadku, gdy jakiś pies usiłuje zabić mojego, najmniej mnie obchodzi, czy mój sposób będzie humanitarny. Ma być skuteczny.

Ech, wykrakałyśmy tutaj...:roll: Poradźcie proszę, co robić.
Sąsiad ma pseudo-asta. Pseudo-ast chadza na kolcach i jest spokojny. Jak tylko jest bez smyczy i nie czuje nad sobą władzy, atakuje pierwszego lepszego psa. Byłam świadkiem: ast gonił pudla przez psią łączkę. Pudel skręcił gwałtownie. Ast popędził dalej, przed siebie, wpadł do ogródka ludzi (!) i dorwał psa, który siedział pod krzesłem (!!!). I tylko to uratowało moją Lukę, że ten pies tam był... Byłyśmy zaraz obok, przeniósłby agresję na nią. Innym razem dorwał czarnego pudla na smyczy, pan szedł z nim na spacer, pies uciekł z ogródka i go złapał. Jeszcze innym razem podobna sytuacja - dorwał szczyla labka, jak dziewczynka szła z nim na spacer. Szczyl wyłożył się na plecka, a ast złapał go za nogę i rzucał nim. Dziecko było jak sparaliżowane, myślę, że już więcej z psem na spacer nie wyjdzie :roll:
No i wczoraj kolejny raz, dorwał staruszka jamnika na smyczy. Koleś go puścił luzem, ast zobaczył jamnika i go złapał. Za każdym razem psy przeżyły, bo ten ast jest jak w amoku, nawet nie chce zabić, łapie za cokolwiek! A właściciel daje w łapę ludziom od pogryzionych psów. Stąd też nie ma dowodu i nikt zeznawać nie będzie, nikt tego na policję nie zgłosi. Sprawa jakby się nie wydarzyła. Kagańca nie nosi oczywiście.

Ostatnio byłam na tej psiej łączce, kiedy ów człowiek szedł z tym astem luzem, gadał przez komórkę. Na szczęście zdążyłam się ewakuować zanim kundel mnie zauważył... Ale nie wyobrażam sobie, co by się działo, jakby podbiegł. Byłam z czterema psami, to byłaby jatka :shake:

Nie mam już pomysłu... Boję się osobiście cokolwiek robić, bo mi ten człowiek psy otruje albo coś takiego :roll: Nie mam żadnego dowodu, nikt się nie przyzna, widocznie daje ludziom do łapy kupę kasy za pogryzionego psa. Noszę gaz ze sobą, ale nie sądzę, żeby na tego walniętego psa to podziałało. Nawet jakbym anonimowo to zgłosiła, to by się domyślił, że to ja chyba...:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klingos']No to po stokroć 'większe' okrucieństwo aniżeli podduszanie. Mój znajomy musiał oddzielać kiedyś swojego asta, który został zaatakowały przez onka, z tym, że onek był jeszcze młodym, ale już agresywnym psem no i dodatkowo przy podduszaniu przewrócił psa i przytrzymał kolanem, bo zdezorientowane psy mocno się motają, zanim ogarną co się dzieje.[/QUOTE]

ale co, podważenie szczęki, żeby otworzył?
[quote name='asiak_kasia']Jakoś kiepsko widzę rozwieranie szczęk scyzorykiem (:diabloti:) że już nie wspomnę o tym, że serio to nie jest tak, że piesek sobie stoi i czeka, aż ktoś coś zrobi. To są naprawde chwile, i o ile szybkie odcięcie dopływu powietrza jest stosunkowo proste do zrobienia, to serio chciałabym widzieć jak ktoś scyzorykiem próbuje psu gębe otworzyć-jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. ;)

Inna sprawa, że jeżeli moj pies by zaatakował to może i bym się odważyła gmerać mu scyzorykiem przy zębach, to w przypadku obcego agresora, jakoś nie miałabym ochoty nastawiać swoich rąk- cholera wie, czy nie przekierował by agresji na mnie.
Dlatego serio podduszenie jest najłatwiejszą i stosunkowo najbezpieczniejszą opcją na rozdzielenie psów.[/QUOTE]

scyzoryk jest na tyle niepewny, że potniesz psa i siebie przy okazji, ale - patrz niżej ;-)

[quote name='gops']Podduszanie , zatykanie nosa nie zawsze działa (niestety raz miałam przykrą sytuacje i miałam możliwość sprawdzić co działa na mojego psa , zadziałało ściśnięcie jajek ..).
Ja mam zawsze przy sobie zrobioną przez siebie klepke (od kilku miesięcy) , na szczęście używam jej tylko do odbierania zabawek jak się piesek zapomni , jednak wiem że w przypadku mojego psa to najlepsza metoda i dzięki klepce puścił by psa bardzo szybko .[/QUOTE]


suce jajek nie ściśniesz ;-)

ja z tym scyzorykiem to na półserio, bo ktoś wspominał o scyzoryku i że po co. a ktoś drugi, ze nie każdy ma brejk stika. no to zamiast brejk stika wystarczy np długi klucz (albo ten nieszczęsny scyzoryk). wsadzasz, podważasz,a potem wystawiasz rachunek właścicielowi agresora za amortyzację narzędzia ;-).


w sumie to metod kilka jest, a ktora i w jakiej sytuacji zadziała - nie wiadomo, dopóki sie nie przydarzy.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...