Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='zmierzchnica']Starsi panowie i ich psy, mój ukochany temat :loveu::evil_lol:

Dzisiaj. Idę sobie z psami, naprzeciwko dwóch starszych panów z dwoma małymi kundlami. Kundle startują do moich, drą się, rzucają, panowie ledwo je utrzymują. Uznałam, że problemu mieć nie chcę, więc weszłam na trawnik przedblokowy tuż obok, każę moim usiąść i czekam, aż panowie z ich ryczącymi na smyczy bestiami pójdą dalej.
Panowie szarpią się z psami, mijają mnie i słyszę jak jeden do drugiego mówi:
[B]"Cholera, wszędzie tu łażą z tymi kundlami, cały trawnik potem obsrany!"
[/B]
Padłam. :roll: Naprawdę. Panów znam nie od dziś, biorą swoje psy, idą spod swojego bloku na trawnik nieopodal, NIGDY nie zbierają po psach. Potem wracają do domu i zadowoleni. Nie mówiąc o tym, że jakby ściągnęli smycze swoim agresorkom, to bym nie musiała po trawnikach skakać :diabloti:[/QUOTE]


Dlaczego na ten tekst nie odezwalas sie? jak znasz ludzi i wiesz, jak jest....

Link to comment
Share on other sites

O taak, ja też doskonale znam takie sytuacje ;) Nawet kiedyś opisywałam, jak musiałam przejśc po zaspie przez mixa sznaucera na flexi... Ja nie wiem, czy ludzie są tak niedomyślni? Nawet jak widzą, że ktoś nawet na trawnik włazi, żeby tylko zejść z przestrzeni obcego psa... A najbardziej jest wkurzające, jak ktoś idzie specjalnie na psiarza, mimo że musi do tego celu zmienić trasę spaceru, a potem jego agresor wyskakuje...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']Dlaczego na ten tekst nie odezwalas sie? jak znasz ludzi i wiesz, jak jest....[/QUOTE]

A bo to warto? Niby milcząc, dajemy przyzwolenie na takie zachowanie, a nie inne, ale wątpię, żeby panowie zrozumieli, na czym polega ich hipokryzja, mogliby co najwyżej zbluzgać Zmierzchnicę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']A bo to warto? Niby milcząc, dajemy przyzwolenie na takie zachowanie, a nie inne, ale wątpię, żeby panowie zrozumieli, na czym polega ich hipokryzja, mogliby co najwyżej zbluzgać Zmierzchnicę.[/QUOTE]


Mogliby zbluzgac? a ona - [B]Zmierzchnica [/B]nie ma żadnych w tym przypadku praw?... Juz nie rob ze starszych Panów kalekich umyslowo.... Moze trzeba byloby im GLOSNO I WYRAZNIE powiedziec do sluchu....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']Mogliby zbluzgac? a ona - [B]Zmierzchnica [/B]nie ma żadnych w tym przypadku praw?... Juz nie rob ze starszych Panów kalekich umyslowo.... Moze trzeba byloby im GLOSNO I WYRAZNIE powiedziec do sluchu....[/QUOTE]
Jak "może trzeba" to idź tam jutro i to powiedz skoro takaś wyrywna bluzgać starym dziadom. Złote rady "co ja bym nie..." od idealnych z dogo zawsze w cenie :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Jak "może trzeba" to idź tam jutro i to powiedz skoro takaś wyrywna bluzgać starym dziadom. Złote rady "co ja bym nie..." od idealnych z dogo zawsze w cenie :eviltong:[/QUOTE]

Nie wiesz, że na Dogo sami bohaterowie społeczni, a Diana S słynie już z tego, że zawsze wszystko wie najlepiej, zawsze wszystkim dogaduje, a jej psy to marzenie właściciela? :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Koooocham psy robiące przyczajki na środku ścieżki i ich właścicieli, którzy zamiast dać swoim psom kopa w tyłek, żeby się ruszyły, stojących razem z nimi i PACZĄCYCH się na nas "co my na to"? No my jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że nie mamy pojęcia co ten przyczajony piesek zaraz zrobi, np. wyskoczy do mojego, a ja zejdę na zawał :cool3:

Takie pieski trzeba omijać jeszcze szerszym łukiem :loveu: Jeszcze lepiej to wygląda w wykonaniu psów bez smyczy, bo często piesek się kładzie, a właściciel idzie sobie dalej, zostawiając pieska zupełnie bez kontroli :diabloti:

Jakbym miałam psa, który tak robi, to naprawdę, dostałby tyle razy w dupsko z buta ile by wymagało to, żeby nigdy więcej tak nie robił :eviltong:[/QUOTE]
Miałam taką sytuację :/ tylko że pies nie leżał przyczajony tylko szedł w naszą stronę wraz z swoją właścicielką :D która smyczy chyba nie miała... ja swojego psa nie dość że przypiełam to jeszcze trzymałam krótko przy nodze, aż tamta obca suka wystartowała do mojej z zębami, więc w jednej chwili użerałam się z dwoma psami bo moja zaczepiona nie będzie stała jak ciele :/ cóż... jakoś udało się sytuacje opanować i pozliśmy dalej, ale wracając znów szła ta sama kobieta z tym samym psem i sytuacja identyczna.. psa nie zapieła, bo po cholere więc jak suka znów podbiegła chciałam swojego posnieść do góry ale w tym momencie wypadła mi z szelek... i pogoniła sukę, dostała ode mnie.. a tamta? pańcia przybiegła i tuliła pieseczka bo takiii biedny :/ w sumie Miya miała rację bo zrobiłabym dokładnie to samo :) ale nie chciałabym aby pogryzła jakiegoś psa ;)
a przy ruchliwej ulicy w mieście też podbiegł do nas border collie bez smyczy z zebami na wierzchu, rzucił mi się na sukę więc został zdjęty z kopa, właściciel szybko się znalazł.. wkurzają mnie takie sytuacje bo pies mógł wpaść pod samochód ale nie pozwolę aby mój pies był gryziony :/

Link to comment
Share on other sites

tez mialam podobna sytuacje jak zaba, ale nie wiem, czy nie troche gorsza, bo przyczajony tygrys byl wielkosci ratlera. polozyl sie na drodze. moj pies nie wiedzial o co chodzi, ale tez sie polozyl i w tym momencie "tygrys" wystartowal na pelnym speedzie swych nozek do mojej suki drac przy tym jape i szczerzac zeby niczym prawdziwy brytan polski. a moja suka lezala i czekala az nagle wstala i tak temu ratlerowi pogonila kota, ze chyba na dlugo zrezygnuje z przyczajki. oczywiscie moj pieseczek mimo ze wykazal sie srednia grzecznoscia, bo niezbyt pochwalam samsady na ratlerkach, przybiegl zaraz na gwizdek. a ratler nie. ratlera pani poszla szukac w krzaki i nie wiem, jakie byly jego dalsze losy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']Nie wiesz, że na Dogo sami bohaterowie społeczni, a Diana S słynie już z tego, że zawsze wszystko wie najlepiej, zawsze wszystkim dogaduje, a jej psy to marzenie właściciela? :evil_lol:[/QUOTE]
to już druga taka osoba na tym forum :diabloti:

ja wczoraj spotkałam w lesie dziadka, który przyczepił się o biegające luzem psy,a sam trzymał browara w łapie, bez słowa poszłyśmy dalej, bo wedlug mnie nie ma sensu wchodzić w dyskusję z takimi ludźmi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']Mogliby zbluzgac? a ona - [B]Zmierzchnica [/B]nie ma żadnych w tym przypadku praw?... Juz nie rob ze starszych Panów kalekich umyslowo.... Moze trzeba byloby im GLOSNO I WYRAZNIE powiedziec do sluchu....[/QUOTE]

Nie ma to sensu. Wierz mi. Kiedyś pani z dwoma jorczkami do mnie zaczęła się pluć, że chodzę po jej trawniku (a omijałam ją z owymi drącymi się pieskami). No to tłumaczę sytuację, mówię, że zbieram po psach. "Ale to teren prywatny! Ja tu z dzieckiem chodzę! To teren prywatny!". Mówię jej, że ona łazi ze swoimi psami po moim chodniku i doskonale wiem, że po nich nie zbiera. Na to ona: [B]"Ale one takie małe, ledwo co zrobią, po nich zbierać nie trzeba!".
[/B]Dyskusja zazwyczaj jest bezsensowna, ale ze starszymi ludźmi nie ma sensu gadać tym bardziej.

Ostatnio znowu miałam zatarg z "dziadkiem od jorka". Dziadek idzie na "spacer" z psem. Tylko że on jest 20 metrów od mojej bramy, a jego jork czatuje już przy furtce, żeby zrobić jatkę z moimi psami. Sprawdzam zawsze, czy ktoś nie idzie itd, kiedy puszczam psy na podwórko, ale tego malucha nie widać (mam taką bramę z litą blachą na dole, akurat zakrywa tego psa). Psy wyszły na podwórko, a jorczek cały szczęśliwy zaczyna szczekać i jest jazda. Moje też zaczynają się drzeć, odwołuję je... Co robi dziadek, kiedy jego pies w najlepsze prowokuje moje psy? Idzie pod bramą, zatyka uszy. :roll: na mój widok, gdy idę na spacer, nie zapina psa, tylko ryczy: "nie idź tam, bo cię zagryzą!!!" A pies i tak robi co chce.
Zwracałam mu już 3 razy uwagę, że pies ma być na smyczy (podbiega do ludzi i do psów), to albo udaje, że mnie nie rozumie, albo ryczy na mnie "idź już, no idź już!".
Cóż, mam dwa plany. Albo w końcu kupię gaz, podejdę do pana i mu wyjaśnię, że jak piesek nie będzie na smyczy to mu będzie niefajnie. Albo jak go spotkam z psem luzem, Hera dostanie totalnie luźną smycz i niech się wita. Ja doskonale wiem, że ona małemu pieskowi nic nie zrobi, choć pewnie dziadek mnie wyzwie od morderców i mojego psa od potwora, bo śmiała podejść do jego jorczka. Jeśli ktoś ma inny pomysł, to proszę, bo ja mam już serdecznie dosyć. Dodam, że policja ma gdzieś yorki luzem, a SM u mnie nie ma.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Albo jak go spotkam z psem luzem, Hera dostanie totalnie luźną smycz i niech się wita. .[/QUOTE]
tylko odpowiednio wcześnie krzycz głośno "Hercia idź się z pieskiem przywitać", tak żeby dziadek usłyszał i skieruj się w stronę joreczka:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Literka, amber inne osoby, jestescie boskie w komentowaniu.... musze sie tego od Was nauczyc :lol:.... chodz, nie nie ma sensu, jak "Ci starsi Panowie".... o ktorych pisze [B]Zmierzchica[/B].... [U][B]Dyskusja zazwyczaj jest bezsensowna,[/B] ale ze starszymi ludźmi nie ma sensu gadać....
[/U]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Spróbujemy :diabloti:[/QUOTE]
polecam, bo jak ludzie widzą, ze psu smycz ściągasz i jeszcze starasz się omijać krzykacza, to nic sobie z tego nie robią. no ale w obliczu ryzyka spotkania ich kochanego słitaśnego pieseczka z ogromną bestią jakoś się ogarniają i potrafią nawet po pieska pójść, a w bardziej reformowalnych przypadkach łapią zwierzątko na smycz jak tylko ogromną bestię z daleka zobaczą:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']polecam, bo jak ludzie widzą, ze psu smycz ściągasz i jeszcze starasz się omijać krzykacza, to nic sobie z tego nie robią. no ale w obliczu ryzyka spotkania ich kochanego słitaśnego pieseczka z ogromną bestią jakoś się ogarniają i potrafią nawet po pieska pójść, a w bardziej reformowalnych przypadkach łapią zwierzątko na smycz jak tylko ogromną bestię z daleka zobaczą:cool3:[/QUOTE]

Oj, to prawda. Ja tak kilka babci wychowałam, po prostu puszczałam psy, kiedy podbiegały mnie obszczekać różne pseudojorki i pseudoszitsu. A im bardziej się staram, odwołuję psy, omijam, odchodzę, tym bardziej ludzie są bezkarni - uważają, że skoro mam duże psy/dwa psy/ kundle/jestem gówniarą to mam święty obowiązek im schodzić z drogi. No ale im się skończy, bo mam trochę dość pomiatania moją osobą i osobami moich burków :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']A im bardziej się staram, odwołuję psy, omijam, odchodzę, tym bardziej ludzie są bezkarni - [/QUOTE]

to prawda, dlatego ja z drogi maluchom nie schodzę... moje potrafią iść przy nodze więc dlaczego mam się z nimi w krzaki pchać... niech babulinka weźmie swojego yoreczka utytłanego w błocie na ręce... skoro woli się upaćkać zamiast smycz na spacer zabrać...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']to prawda, dlatego ja z drogi maluchom nie schodzę... moje potrafią iść przy nodze więc dlaczego mam się z nimi w krzaki pchać... niech babulinka weźmie swojego yoreczka utytłanego w błocie na ręce... skoro woli się upaćkać zamiast smycz na spacer zabrać...[/QUOTE]

Ja staram się jak mogę być uprzejma. Ale bywało, że szłam z 4 psami i nagle między nimi znalazł się yorczek, bo pańcia nie chciała mnie minąć, tylko przeszła tak, że pies (luzem) wlazł między sforę. Nie było problemy, bo psy opanowane, ale kurczę - komu jest łatwiej? Kobiecie z jednym maleńkim psem czy mi z czterema? A to zwykle ja ze stadem skaczę po trawnikach, bo idzie jakiś nachalny lub agresywny maluch.

Ostatnio mnie trochę rozbawiła (choć bardziej zniesmaczyła) taka sytuacja: moja suka ma dwie suki wrogów, husky i sznaucerowatą kundlicę. Są one jej wrogami właśnie dlatego, że ich właściciele nigdy nie schodzą nikomu z drogi, włażą na mnie prosto z ich zjeżonym i wściekłym psem i jeżeli nie zauważę pierwsza, że to TEN pies, to jest niezła jazda...:roll:
Ostatnio oboje się mijali :diabloti: Oboje równie głupi, żaden nie ustąpił na chodniku drugiemu, żaden po łuku nie przeszedł, tylko centymetry od siebie. Suki narobiły takiego rabanu i wrzasku, złapały się, normalnie jakby ktoś urządzał walki psów na ulicy. Niestety, właściciele nie wyciągnęli wniosków z lekcji, i nadal jeżeli ich spotkam to idą jak tarany, mijając moje psy o centymetry z ich zionącymi agresją zwierzętami...

(Moje też się wściekają na ich widok, już oni się o to postarali... Tylko, że ja schodzę na bok, każę usiąść, uspokajam, czasem ryknę. A oni nawet na psa nie zwracają uwagi, po prostu IDĄ a że ich psy zjeżone się plują to trudno.)

Link to comment
Share on other sites

My sobie dzisiaj idziemy przez tory, każdy wie jak przejście przez tory wygląda, taki labirynt z barierek, nie bardzo jest się gdzie w razie czego odsunąć.
Szłam z suką z problemami więc kiedy zobaczyłam idącego w naszą stronę psa, to zawołałam do właścicielki idącej gdzieś tam daleko, żeby go zawołała. Pani po sześćdziesiątce gadająca przez telefon. 4 razy się darłam, co raz to głośniej na wypadek gdyby problemy ze słuchem miała. Nie zareagowała w ŻADEN sposób. Jakby mnie nie było. Super, jej pies nas minął i tylko popatrzył, ale jakaś kultura chyba obowiązuje, nie? Nie łaska psa zawołać jak inny użytkownik przestrzeni publicznej o to prosi, albo się chociaż odezwać, przyspieszyć kroku czy nie wiem.. cokolwiek? A nie taka totalna olewka.. Nie musiałam z góry wiedzieć, że pies nie podejdze nawet (i chwała mu za to)

Kilka minut wcześniej mijałyśmy spaniela na smyczy z kobitką w podobnym wieku co wyżej opisana. My schodzimy z drogi, a ona jeszcze smycz luzuje, jej pies szarpie się do nas z irokezem, na co moja warknęła.
Usłyszałam "jaki ten piesek niedobry!!" z wielkich fochem :lol:


A z pozytywów - minęłam spokojnie ONka :crazyeye::loveu: Tylko paczył :loveu: cud widziałam normalnie :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']tylko odpowiednio wcześnie krzycz głośno "Hercia idź się z pieskiem przywitać", tak żeby dziadek usłyszał i skieruj się w stronę joreczka:cool3:[/QUOTE]


Ja tak robię ale ze starszą suką (mieszaniec sznupa olbrzyma) :cool1: mało tego- jak nas jakiś upierdliwiec zaczepia to ją szczuję na niego. Momentalnie się właściciele ogarniają jak widzą wystające zębiska u dużego kudłatego psa.

Link to comment
Share on other sites

Cały czas się zastanawiam, skąd tyle głupich yorków bierzecie. W moich okolicach są jakieś normalne, jest jedna szczekliwa suka, ale szczeka w przestrzeń, nie podbiega do psów. A moje to dosłownie Salomony w porównaniu z tym, co tu czasem czytam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']Cały czas się zastanawiam, skąd tyle głupich yorków bierzecie. W moich okolicach są jakieś normalne, jest jedna szczekliwa suka, ale szczeka w przestrzeń, nie podbiega do psów. A moje to dosłownie Salomony w porównaniu z tym, co tu czasem czytam.[/QUOTE]

Produkujemy sobie ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...