Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

A myśmy prawie przejechali durnego kundla jeszcze głupszej właścicielki. Jedziemy sobie ulicą, a jakże, widzimy, że idzie suka i jej pani poboczem. Facetka nie łapie psa, więc chyba nie ma takiej potrzeby? Nagle pies z dzikim jazgotem zaczyna nam się rzucać na oponę w przednim kole :roll: Zatrzymujemy się, TŻ wkurzony, pies nadal ujada, TŻ mówi babie durnej, że jej ktoś psa przejedzie i może by go złapała... Co zrobiła facetka?





Dramatyczna pauza...





Uśmiechnęła się. Po czym gruchnęła do psa "Misia, Misiaczku, no chodź" na co pies nawet uchem nie zastrzygł. No więc cóż, myśmy dalej ruszyli, pies znowu we wrzask, facetka dalej pląsa sobie drobnym kroczkiem za nami, TŻ zamarkował, ze skręca w lewo, pies odskoczył, babka zaczęła truchtać (postęp jak cholera) w naszą stronę, zabrała psa za obrożę i poszła dalej, jak gdyby nigdy nic, po czym pięć sekund później znowu puściła psa luzem.

Suka przypuściła z tą idiotką już ze 2 czy 3 ataki na mojego psa, raz Zu została podniesiona za szelki do góry, bo by nie było co zbierać jak tamta wyskoczyła bezgłośnie z krzaków celując prosto w mojego psa, drugi raz jakoś się rozminęłyśmy, gdzie baba lazła jakieś 50 m za nami, powtarzając "Misia, Misia, Misia" (jak się można domyślić, pomogło jak cholera) a ja wystraszyłam durną sukę, która odpuściła, gadałam kiedyś nawet z matką tej dziewuchy, żeby córka nie puszczała psa, skoro jej nie słucha, a za trzecim planowanym atakiem powiedziałam lasce, że jak wpier... temu psu, to już w ogóle nie będzie musiała nosić smyczy na spacer, nawet w ręku, no chyba, że sobie kupi nowego pieska. Chyba już zapomniała. Totalne wdupiemanie, jak tak można na litość boską? :roll:

Link to comment
Share on other sites

A ja dzisiaj taką sytuację widziałam:

Siedzę w samochodzie (wiec mnie nie widać), czekam na TŻ który robi zakupy. Pod sklep podchodzi pani z dużym mieszańcem na smyczy, przywiązuje go do stojaka na rowery. Pies chwilę sie kręci i zaczyna walić kloca centralnie na przeciwko drzwi do sklepu. Pani go lekko zepchnęła nogą zmieniając tym samym lot kupy :D poszła, zrobiła zakupy, zapłaciła, wraca. Byłam mega ciekawa czy sprzątnie- gdzie tam, po co? Podeszła do psa, spojrzała na wielkie kupsko, szybkie spojrzenie w prawą strone, szybkie w lewą i dała dyla :D

Otworzyłam okno i za nią krzyknęłam "a po psie pani nie posprząta?", w odpowiedzi dostałam "spier.dalaj!" i zwiewała tak aż się za nią kurzyło 8D

Link to comment
Share on other sites

hahah mi Bemol kiedyś zrobił taką akcję tylko latem i pracownica akurat tam zmiatała. Ja czerwona ze wstydu jak tylko zobaczyłam co się dzieje biegne do psa że już sprzątam ale babka już z szufelką sobie stała odwaliła za mnie robotę. Co się wstydu najadłam i naprzepraszałam babka że nie ma za co no ale....wstydziłam się do tego sklepu znowu iść a to jedyny taki osiedlowy sklepik w mojej okolicy :oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']A ja dzisiaj taką sytuację widziałam:

Siedzę w samochodzie (wiec mnie nie widać), czekam na TŻ który robi zakupy. Pod sklep podchodzi pani z dużym mieszańcem na smyczy, przywiązuje go do stojaka na rowery. Pies chwilę sie kręci i zaczyna walić kloca centralnie na przeciwko drzwi do sklepu. Pani go lekko zepchnęła nogą zmieniając tym samym lot kupy :D poszła, zrobiła zakupy, zapłaciła, wraca. Byłam mega ciekawa czy sprzątnie- gdzie tam, po co? Podeszła do psa, spojrzała na wielkie kupsko, szybkie spojrzenie w prawą strone, szybkie w lewą i dała dyla :D

Otworzyłam okno i za nią krzyknęłam "a po psie pani nie posprząta?", w odpowiedzi dostałam "spier.dalaj!" i zwiewała tak aż się za nią kurzyło 8D[/QUOTE]

Jaka finezyjna odpowiedź... ;)

Link to comment
Share on other sites

jednak Ci co tak odpowiadają mają prostsze życie:eviltong:
pamiętam, że jak jeździłam z dzieckiem na spacer i brałam ze sobą psy to zawsze mi kurka narobiły nie tam gdzie trzeba i ja oczywiście woziłam te kupska pozawijane w jakieś opakowania po chrupkach w wózku, dopóki nie znalazłam śmietnika (co takie proste u mnie nie jest) - a jak za długo woziłam, to zdarzało mi się zapomnieć i potem wypakowac razem z dzieckiem te "chrupki" w domu:evil_lol: teraz już na szczęście mi się nie zdarza, bo psy wiedzą już gdzie mogą a młoda z wózka wyrosła:multi:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']jednak Ci co tak odpowiadają mają prostsze życie:eviltong:
pamiętam, że jak jeździłam z dzieckiem na spacer i brałam ze sobą psy to zawsze mi kurka narobiły nie tam gdzie trzeba i ja oczywiście woziłam te kupska pozawijane w jakieś opakowania po chrupkach w wózku, dopóki nie znalazłam śmietnika (co takie proste u mnie nie jest) - a jak za długo woziłam, to zdarzało mi się zapomnieć i potem wypakowac razem z dzieckiem te "chrupki" w domu:evil_lol: teraz już na szczęście mi się nie zdarza, bo psy wiedzą już gdzie mogą a młoda z wózka wyrosła:multi:[/QUOTE]


Ja nie jestem jakąś nie wiem jak zaangażowaną w akcję sprzątania po psach osobą, ale nie czaje dlaczego ludzie nie zbiorą kupska jak ich pies nasra na chodnik :roll:
u mnie na osiedlu jakiś pies dostaje coś dziwnego do żarcia bo wszędzie stawia pomarańczowe klocki...i to takie mega duże, walają się potem przez cały chodnik- jeszcze nie namierzyłam osobnika, a chce to zrobić przed moim TŻ, bo on jest dość bezczelny i chamski w zwracaniu ludziom uwagi :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Mój pies robi na komendę, tam gdzie może dlatego nie najadam się wstydu w najmniej oczekiwanych miejscach :D Mamy przy domu skwerek, krzaczki i tam na spokojnie może się wypróżnić. Bo pod blokami to zaraz ktoś otworzy okno i zwyzywa mnie od najgorszej. Tak się skubany nauczył, że jak widzi mnie ubraną w strój na dalekie wypady to od razu wie gdzie byec by mieć sprawę z głowy :lol:

Link to comment
Share on other sites

Ale spojrzenia ludzi taką czynność widzących, i z góry zakłądających że się z tym nic nie zrobi są przytłaczające :P w wakacje miałam śmieszną sytuację, Lary na środku plaży zaczął robić kupę, ludzie nie reagowali. W momencie gdy wyciągnęłam moje różowe woreczki na psie kupy, z różowego etui wybuchneli śmiechem :D
A ja po prostu uznałam że jak sprzątać, to z klasą. Etui posiadam bardzo ładne, materiałowe, różowe w łapki, podszywane brązową eko skórą, w komplecie były różowe woreczki w łapki.

Link to comment
Share on other sites

ludzie są bezmyślni, stoi facet na ulicy, przed swoją furtką i czeka na psa oczywiście bez smyczy, aż sie załatwi, ja idę po drugiej stronie ulicy z rudym przy nodze, facet do swojego małego mówi zeby nic nie odwalił, żeby był grzeczny i już prawie się mineliśmy, a mały przeleciał przez ulicy, ze wściekłym warczeniem i zaatakował mojego, to nie było zwykłe okazanie kto dominuje tylko atak, a pan widząc to wolniutko próbował załągodzi sytuacje, gdyby nie sierść rudego, to nie wiem czy obyło by się tylko na poślinieniu

na następny spacer będzie obroże z kolcami:p

Link to comment
Share on other sites

wczoraj widziałam jak pewien "pan w dresie" prowadził 2 psy - chyba amstaffy, albo inne podobne. jeden z nich zatrzymał się i powąchał sobie trawkę, zamiast dotrzymywać kroku swojemu "panu w dresie".
tak mu przyje*bał końcem skórzanej smyczy, że aż mnie zabolało. kojarzycie ten świst przy uderzeniu? brrrr...
nie zwróciłam uwagi, bo bałam się że też dostanę :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hej']wczoraj widziałam jak pewien "pan w dresie" prowadził 2 psy - chyba amstaffy, albo inne podobne. jeden z nich zatrzymał się i powąchał sobie trawkę, zamiast dotrzymywać kroku swojemu "panu w dresie".
tak mu przyje*bał końcem skórzanej smyczy, że aż mnie zabolało. kojarzycie ten świst przy uderzeniu? brrrr...
nie zwróciłam uwagi, bo bałam się że też dostanę :roll:[/QUOTE]
ja jakiś czas temu widziałam starszego Pana (k.70tki) z wielkim labradorem który wąchał trawe za co dostał laską po grzbiecie .
nie każdy powinien mieć psa :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hej']wczoraj widziałam jak pewien "pan w dresie" prowadził 2 psy - chyba amstaffy, albo inne podobne. jeden z nich zatrzymał się i powąchał sobie trawkę, zamiast dotrzymywać kroku swojemu "panu w dresie".
tak mu przyje*bał końcem skórzanej smyczy, że aż mnie zabolało. kojarzycie ten świst przy uderzeniu? brrrr...
nie zwróciłam uwagi, bo bałam się że też dostanę :roll:[/QUOTE]


Sama mialam takowa sytuacje, chlopak goni suke amstaf, ktora ucieka przed nim, bo boi sie, ze dostanie smycza. Nie moglam przejsc obojetnie, wiec odezwalam sie, by przestal tego psa bic, bo i tak do niego nie podejdzie. Chlopak dresiasz, epitety w kierunku mnie sunąl, ze mam spier... bo sama dostane, na co ja spokojnie do niego... ze pies nie podejdzie, jak go bedzie bil, bo sie boi i dlaczego go bije. Okazalo sie, ze to nie jego pies, a kolegi, mial psa pilnowac i mu zwial. Moglam tylko tyle, ze wl. sie pojawil.... wielki ubaw mial, ze suka koledze zwiala. Pies nie zostal zbity, chodz kto wie, jak zostal zlapany na smycz, co bylo dalej.... ogladalam sie, za psem, niczego nie zauwazylam. Mialam to, ze jak widzialam na wlasne oczy, ze krzywda psu sie dzieje nie przeszlam obojetnie, pomimo tego, ze sama moglam dostać....nie urywam, ze mialam obawy, ale to, co widzialam bylo silniejsze ode mnie.... Nie moglam, nie zareagowac....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']ja jakiś czas temu widziałam starszego Pana (k.70tki) z wielkim labradorem który wąchał trawe za co dostał laską po grzbiecie .
nie każdy powinien mieć psa :roll:[/QUOTE]


To, ja bym facetowi powiedziala, jak Panu nie wstyd bic psa laska, sama bym Pana zdzielila nia.... Nie ma zmiluj sie bym miala szacunek dla czl. nawet tego starca ktory bije psa lasa.. Stary glupiec....

Link to comment
Share on other sites

To ja miałam trochę "odwrotną" sytuację. Wyszłam na spacer szkoleniowy tylko z jednym psem, w czasach kiedy młody jeszcze się uczył chodzić na smyczy. Na pobliskiej łące trenowaliśmy chodzenie przy nodze, w którymś momencie młody stwierdził, że da niekontrolowany popis :roll: Więc "za karę" robił psie pompki, czego świadkiem był starszy pan (ok. 70 lat), spacerujący ze swoim pieskiem na flexi. Wziął swojego psa na ręce (a była deszczowa pora, cóż za poświęcenie!), podszedł do mnie i jak nie zaczął wyrzygiwać epitetów, barwnych opisów mojej osoby... że jestem pie*****ta, że su*a, że szm*ta, że - to najlepsze - moi rodzice powinni o aborcji pomyśleć. A wszystko za to, że "męczyłam tego biednego, niewinnego psa, a powinnam go puścić wolno, żeby był szczęśliwy". Przyznam, że zatkało mnie z wrażenia :lol: Pod koniec monologu pan sugerował, że najlepsze dla szczylka będzie wypuszczenie go w lesie, żeby żył na dziko:cool3: Widać każdy ma inną definicję szczęśliwego psa.

Link to comment
Share on other sites

oj znam... a fascynujące jest to że jak dużego psa potraktuje znacznie "brutalniej" to mi wrecz przyklaskiwano ale jak znacznie mniej ogarnietego 12kg kundla przytrzymam na smyczy żeby kogos nie uświnił to już nie dobra Pańcia nie wspominając jakby moja reakcja jest ostrzejsza (czyt. adekwatna :roll:)...kocham...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hej']wczoraj widziałam jak pewien "pan w dresie" prowadził 2 psy - chyba amstaffy, albo inne podobne. jeden z nich zatrzymał się i powąchał sobie trawkę, zamiast dotrzymywać kroku swojemu "panu w dresie".
[B]tak mu przyje*bał końcem skórzanej smyczy, że aż mnie zabolało.[/B] [B]kojarzycie ten świst przy uderzeniu? brrrr... [/B]
nie zwróciłam uwagi, bo bałam się że też dostanę :roll:[/QUOTE]



Hey, hey piszesz tak obrazowo, jak psa bolalo, Ciebie nie bolalo Hey, hey, jak to widzials? Nie zwrocilas uwagi, wiec po co to piszesz?.... JA nic nie kojarze, bo nie dostalam tak, jak piszesz, a jakbym to widziala od razu bym zaregowala, i w dupie to mam, co by mnie zabolalo... Ty za to piszesz, bo piszesz i wkurza mnie to... z calym szacunkiem... ale ja bym ta nie potrafila jak Ty , nie zaregowac, przejsc do porzadku dziennego i opisac to, tutaj, jak to widzialas i nic nie zrobilas...........................................

Edited by Diana S
Link to comment
Share on other sites

[quote name='neshia'](...) Więc "za karę" robił psie pompki, czego świadkiem był starszy pan (ok. 70 lat), spacerujący ze swoim pieskiem na flexi. (...)[/QUOTE]
Z czystej ciekawości - to poniekąd zadziałało u Ciebie na oddalanie się od nogi czy było używane na oddalanie od nogi jako "kara"?

Link to comment
Share on other sites

d_mich, pompki są moim sposobem przywrócenia psiaka na dobre tory. Już wyjaśniam. Kiedy ćwiczyliśmy chodzenie przy nodze to młody, z racji wieku, miał jeszcze czasem odpały, żeby nagle się zbuntować i robić nic :evil_lol: U niego było widać wyraźnie kiedy to nastąpi i właśnie w takich momentach stosuje psie pompki - żeby go trochę przyhamowały. Po wykonaniu ćwiczeń (u mnie jest to 3xsiad + 3xwaruj, na przemian) robię jeszcze jedno, krótkie kółko przy nodze, chwalę go i od razu puszczam - wiadomo, że jak już się rozkojarzył szczylek to dalsze ćwiczenia na siłę nie mają większego sensu. Ostatnie kółeczko dla uratowania honoru ;-)
To nie ma tak naprawdę nic wspólnego z nauką chodzenia przy nodze, podejrzewam, że ani nie pomaga ani nie przeszkadza. Stosuje to na swoich futrach jako "uspokajacz" w sytuacjach wątpliwych - kiedy czekają pod sklepem, kiedy są zbyt rozradowane jazdą autem itd. Napisałam "kara", jednak one same nie uważają tego za karę, wręcz przeciwnie - uwielbiają psie pompki, zawsze dostawały za to nagrody :lol: Samo wykonanie pompek trochę zajmuje czasu i zwykle pozwala psu "ochłonąć" i zająć czymś umysł ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']Hey, hey piszesz tak obrazowo, jak psa bolalo, Ciebie nie bolalo Hey, hey, jak to widzials? Nie zwrocilas uwagi, wiec po co to piszesz?.... JA nic nie kojarze, bo nie dostalam tak, jak piszesz, a jakbym to widziala od razu bym zaregowala, i w dupie to mam, co by mnie zabolalo... Ty za to piszesz, bo piszesz i wkurza mnie to... z calym szacunkiem... ale ja bym ta nie potrafila jak Ty , nie zaregowac, przejsc do porzadku dziennego i opisac to, tutaj, jak to widzialas i nic nie zrobilas...........................................[/QUOTE]
Nie zareagowałam, bo szłam z moją 5-miesięczną suczką. Mijaliśmy ich. Nie będę narażać mojego psa. Tamte psy były bez kagańców, były pewnie wielokrotnie bite, kto wie czy nie szkolone do walki. Dresy lubią sobie popatrzeć jak się psy gryzą. Moja Lola nie miałaby szans z 2 amstaffami. A ja nie miałabym szans z tym dresem. Była godz 18 więc już ciemnawo, uliczka pusta. Taka odważna jesteś, nie bałabyś się że koleś wyciągnie nóż? Że jest pod wpływem narkotyków? Że skoro bije psa tak mocno to jest nabuzowany i tylko szuka zaczepki? Niby co miałam zrobić, zwrócić uwagę a potem uciekać ze szczeniakiem na smyczy? Okolica pusta, nikt by mi nie pomógł. Sorry mam jeszcze instynkt samozachowawczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hej']Nie zareagowałam, bo szłam z moją 5-miesięczną suczką. Mijaliśmy ich. Nie będę narażać mojego psa. Tamte psy były bez kagańców, były pewnie wielokrotnie bite, kto wie czy nie szkolone do walki. Dresy lubią sobie popatrzeć jak się psy gryzą. Moja Lola nie miałaby szans z 2 amstaffami. A ja nie miałabym szans z tym dresem. Była godz 18 więc już ciemnawo, uliczka pusta. Taka odważna jesteś, nie bałabyś się że koleś wyciągnie nóż? Że jest pod wpływem narkotyków? Że skoro bije psa tak mocno to jest nabuzowany i tylko szuka zaczepki? Niby co miałam zrobić, zwrócić uwagę a potem uciekać ze szczeniakiem na smyczy? Okolica pusta, nikt by mi nie pomógł. Sorry mam jeszcze instynkt samozachowawczy.[/QUOTE]

Jesteś świeżo na forum, to możesz jeszcze nie wiedzieć, że tutaj sami idealni? :diabloti:
Ja też bym się nie odważyła będąc sama zareagować. Każdy mądry w buzi, jak siedzi wygodnie w fotelu.
nie twierdze, żeby zupełnie olewać, ale wpierdzielanie się miedzy wódkę a zakąskę w takich okolicznościach, to proszenie się o kłopoty.

Link to comment
Share on other sites

Widzę, że idealne dogomaniaczki, nie tylko mają idealne psy, ale również idealną postawę obywatelską. Dres z astem w ciemnej uliczce? Nic to dla bohaterskich dogomaniaczek, podchodzą, zwracają uwagę, dres się kuli, rzuca na ziemię i obiecuje poprawę. To samo jego pies. Po wygłoszonej przemowie spotkanie kończy się wspólnym treningiem szkolenia pozytywnego z klikerem i radosną wymianą uścisków.

A teraz warto wyłączyć komputer i wrócić do reala :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Widzę, że idealne dogomaniaczki, nie tylko mają idealne psy, ale również idealną postawę obywatelską. Dres z astem w ciemnej uliczce? Nic to dla bohaterskich dogomaniaczek, podchodzą, zwracają uwagę, dres się kuli, rzuca na ziemię i obiecuje poprawę. To samo jego pies. Po wygłoszonej przemowie spotkanie kończy się wspólnym treningiem szkolenia pozytywnego z klikerem i radosną wymianą uścisków.

A teraz warto wyłączyć komputer i wrócić do reala :eviltong:[/QUOTE]

Zapomniałaś, że potem wszyscy wstają i klaszczą w ręce i wiwatują :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...