Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Szura']Gdzie tu niefrasobliwość? Pies był na smyczy, na kota nikt go nie szczuł... Jakby pies podbiegł i stracił życie, to też by nie była wina Gops, tylko właściciela, który nieodpowiedzialnie i niefrasobliwie dopuszcza do sytuacji, gdzie bez pozwolenia Gops jego pies leci do jej psa.

Jak miałam na DT amstaffa, to podlatywacze musiały się liczyć z tym, że [B]na widok JAKIEGOKOLWIEK psa lecącego na psiaka pod moją opieką ściągałam mu kaganiec - od ewentualnej obrony psa jestem ja, ale jeśli ja zawiodę, to nie wyobrażam sobie, żeby zostawić psa bez możliwości obrony. Nawet przed yorkiem.[/B][/QUOTE]
A to to już w ogóle nie wiem jak skomentować. Czy Ty jesteś - za przeproszeniem - zupełnie normalna, dziewczyno? Przepisy w Polsce są takie, że jak się ma psa potencjalnie agresywnego w stosunku do ludzi i/lub innych zwierząt, to sie go prowadza w kagańcu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']A to to już w ogóle nie wiem jak skomentować. Czy Ty jesteś - za przeproszeniem - zupełnie normalna, dziewczyno? Przepisy w Polsce są takie, że jak się ma psa potencjalnie agresywnego w stosunku do ludzi i/lub innych zwierząt, to sie go prowadza w kagańcu.[/QUOTE]

Ale skąd wiesz, że był agresywny? Szura napisała, że zdejmowała kaganiec psu, żeby sam rozwiązał konflitk, czy że uczyła go, że ona jest od rozwiązywania konfliktu, a na wszelki wypadek, jeśli podbiegacz jest agresywny, daje psu możliwość obrony?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']A mnie przeraża nawet nie to CO piszesz, ale to JAK to ujmujesz. Kot stracił życie. Zagryzł go Twój pies. Ja w takiej sytuacji czułabym się bardzo, bardzo źle. Ty walisz w postach uchachane ikonki, piszesz brednie o "głupich" kotach... Nie mogę pojąć, jak można w takiej formie komentowac śmierć niczemu niewinnej, żyjącej istoty. To co się stało, stało się przez Twoją nieuwagę i niefrasobliwość. Kropka.[/QUOTE]
gdzie tu jest moja wina?
znam swojego psa wiem jak reaguje dlatego chodzi na smyczy ;)
kot stracil zycie bo podszedl , mialam wziac 17kg psa na rece?
ja nie czuje sie z tym komfortowo, ale nie widze powodu zeby rozpaczac , gdyby nie podszedl to by zyl
sytuacja ta miala miejsce rok temu , oprocz tego suka zabila 2 wroble ( bedac na smyczy) i tez z tego powodu nie plakalam

powiem jeszcze ze moja suka byla 2 razy powaznie pogryzona i nie przez 5kg szczekacze tylko raz przez amstafa a raz przez szar peia i skonczylo sie to u weta na szyciu a raz na kroplowce , nie uslyszalam nawet przepraszam , moj pies mogl juz nie zyc , co by bylo gdyby miala wtedy kaganiec? nie byloby mojego psa

[B]filodendron[/B] moj pies nie rozroznia ktory pies na niego leci w zlych intecjach czy on sie zerwal 1 raz ze smyczy czy moze lata po podworku caly dzien i podlatuje do wszystkich
kazdy pies ktory podleci w zlych zamaiarach moze byc zaatkowany

Link to comment
Share on other sites

Tak, jestem na tyle normalna, że zauważyłam znaczącą różnicę w reakcji psa gdy miał/nie miał kagańca. W kagańcu czuł się niepewnie, nakręcało go to, czuł się zagrożony. Bez kagańca za to był dużo bardziej wyluzowany, przez co mogłam nawiązać z nim lepszy kontakt i pokierować jego zachowaniem. A pies z takiej 'konfrontacji' wychodził dużo mniej znerwicowany, nakręcony i niepewny. I to dla mnie najważniejsze.

Do przepisów nawiązujesz? No super - nie musiałabym ich łamać, gdyby psy ZGODNIE Z PRZEPISAMI były na smyczach, pod kontrolą właścicieli. Średnio fajnie jest intensywnie pracować nad skupieniem i wyciszeniem psa po przejściach, gdy np. atakuje go biegający luzem psiak jego wielkości, a na prośbę żeby go zapiąć słyszę 'proszę poszczuć swoim, to mój się nauczy'. Jeżeli amstaff bez kagańca jest bardziej współpracujący, to ja nie mam wątpliwości, że ten kaganiec w sytuacji konfrontacji warto zdjąć. Dodatkowym plusem DLA MNIE jest to, że jeśli (JEŚLI) bym nawaliła - pies może się bronić. Ja jestem odpowiedzialna za swojego psa: za inne psy i ich bezpieczeństwo odpowiadają ICH właściciele.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']Gops pracuje ze swoim psem i mozna to sledzic w mojej galeri , jestem sporo czasu na dogo i niektorzy zdazyli mnie poznac dlatego pisza w ten sposob a nie jak mowisz do kogos "obcego" :)
ja poswiecam mnostwo czasu mojemu psu , nie tylko na zabawy i zmeczenie psa ale tez na nauke , suka jest bardzo dobrze wyszkolona taki wypadek zdarzyl nam sie raz, nie podbiega do zadnych obcych psow ani ludzi , slucha sie mnie w kazdej sytuacji , ale [B]sa rzeczy nad ktorymi nie da rady zapanowac np instykt[/B][/QUOTE]
Mój pies ma taki instynkt, że rozprułby tętnicę każdemu napotkanemu psu (dla równowagi ma świetny kontakt z kotami i ptactwem- uczestniczył w odratowywaniu małego wróbelka). Rozumiem, że gdyby hipotetycznie doszło do wypadku z udziałem mojego i Twojego psa, to przyjęłabyś argument "bo to taki instynkt"?


Pamiętaj, każdy kij ma dwa końce...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Mój pies ma taki instynkt, że rozprułby tętnicę każdemu napotkanemu psu (dla równowagi ma świetny kontakt z kotami i ptactwem- uczestniczył w odratowywaniu małego wróbelka). Rozumiem, że gdyby hipotetycznie doszło do wypadku z udziałem mojego i Twojego psa, to przyjęłabyś argument "bo to taki instynkt"?


Pamiętaj, każdy kij ma dwa końce...[/QUOTE]
mozesz mi uwierzyc ze moja suka by nie podeszla sama do Twojego psa ani Ciebie
, do psow i ludzi nie podchodzi chyba ze ja podejde i jej pozwole
, chyba ze to Twoj pies podbiega atakujac do obcych psow to niestety jest problem ;)
i dla mnie nie bylby to argument , ten amstaf ktory pogryzl moja suke zostal uspiony , nie mial wlasciela (nie bylo go przy nim) i policjant ktory przyjechal widizal w jakim stanie jest moj pies , odrazu mi powiedzial ze to zalatwia , inaczej jakby byl wlasciciel wtedy napewno rzadalabym pieniedzy za weterynarza

dla mnie jest roznica miedzy "moj pies zagryzl innego psa" i moj pies zagryzl kota ;)
wiele psow od samego szczeniaka nie lubi kotow , tak jest poprostu
nie wiem czy moja suka zanim do mnie trafila nie byla szczuta, ale u mnie nie , a agresywna do psow stala sie dopiero po 2 pogryzieniach , mysle ze ona uznaje zasade "najlepsza obrona jest atak"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Myślę, że jest różnica między psem, który zerwie się ze smyczy i za którym goni właściciel, próbując go zatrzymać, a psem chodzącym po prostu bez smyczy i podłażącym do każdego psa po kolei, bo właściciel jest zbyt leniwy, żeby sobie rączki męczyć smyczą, a usta wołaniem.[/QUOTE]

Różnica jest, owszem, ale co ona ma do potencjalnego pogryzienia?
Chyba faktycznie rozmijamy się w zrozumieniu...
No, chyba, że chodzi Ci o to, że w pierwszym wypadku będziesz się czuła winna, a w drugim nie... na zasadzie "należało mu się"?

Chamstwa nie zwalcza się chamstwem, a godnością i kulturą osobistą...:evil_lol:
Choć wiem z autopsji jakie to bywa trudne... ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops'](...) niektore sa tak "glupie" ze podchodza pod pysk mojego psa ktory dostaje szalu jak je widzi (nie uczylam jej tego !) jednego zdazyla zlapac i niestety zginal a byla na smyczy[/QUOTE]
Jak kot mógł być GŁUPI?
On był po prostu UFNY i NIEOSTROŻNY.

Deprecjonując tego kota i jego śmierć (no bo przecież głupi był, sam się prosił, co nie?) chcesz usprawiedliwić siebie i swojego psa, czy po prostu lepiej się poczuć? A może nie widzisz nic złego w zlikwidowaniu przez psa "głupiego" kota? Ofiary gwałtów też się deprecjonuje i obarcza winą za to, co zaszło - bo przecież jedna z drugą mogła nie ubierać się tak wyzywająco, nie iść przez ciemny park... Głuuuupia dziewucha!


[quote name='gops']dla mnie jest roznica miedzy "moj pies zagryzl innego psa" i moj pies zagryzl kota ;)[/QUOTE]
Nie mam zwyczaju cytowania z emotami, ale po tej wypowiedzi okraszonej blinkiem, wszystko mi opadło.
Idę się zrestartować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']

dla mnie jest roznica miedzy "moj pies zagryzl innego psa" i moj pies zagryzl kota ;)
wiele psow od samego szczeniaka nie lubi kotow , tak jest poprostu
[/QUOTE]

Gops...z całym szacunkiem... nie rozumiem takiego podejścia....
Jaka to różnica?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Jak kot mógł być GŁUPI?
On był po prostu UFNY i NIEOSTROŻNY.

[B]dlatego slowo glupi zostalo wsadzone w "" ;) wiem ze kot nie byl glupi tylko nie ostrozny [/B]

Deprecjonując tego kota i jego śmierć (no bo przecież głupi był, sam się prosił, co nie?) chcesz usprawiedliwić siebie i swojego psa, czy po prostu lepiej się poczuć? A może nie widzisz nic złego w zlikwidowaniu przez psa "głupiego" kota? Ofiary gwałtów też się deprecjonuje i obarcza winą za to, co zaszło - bo przecież jedna z drugą mogła nie ubierać się tak wyzywająco, nie iść przez ciemny park... Głuuuupia dziewucha!

[B]ale ja nadal nie rozumiem czego odemnie oczekujesz?
mialam wziac psa na rece i uciekac przed kotem ? [/B]
[B]ja sie nie usparwiedliwiam poprostu nie czuje sie winna [/B]



Nie mam zwyczaju cytowania z emotami, ale po tej wypowiedzi okraszonej blinkiem, wszystko mi opadło.
Idę się zrestartować.[/QUOTE]

dla mnie jest roznica , pies to zwierze ktore ma instynkt , nie zawsze "mysli" czasami poprostu robi cos , wiekszasc psow ma instynkt pogoni dlatego atakuja koty ktore uciekaja .
nie znam psa ktory bylby po super rodzicach , wychowywany bez agresji ,bez zadnych przykrych doswiadczen i bylby agresywny do innych psow.
dla mnie agresja zawsze ma jakies podloze , moja atakuje bo stala jej sie krzywda wczesniej
a ten sam pies moze koty gonic bo tak mu kaze instynkt
jak pies jest agresywny do innych psow to wina jakas jest w wychowaniu , w przeszlosci , a jak pies atakuje koty to nie musi byc "niczyja" wina ;)

[quote name='Arwilla']Gops...z całym szacunkiem... nie rozumiem takiego podejścia....
Jaka to różnica?[/QUOTE]
j.w

Link to comment
Share on other sites

Ja szczerze mówiąc, też nie widzę wielkiej różnicy... Piszesz, że wiele psów od szczeniaka nie lubi kotów - niektóre psy nie lubią innych psów, i tak też jest po prostu. I też instynkt im tak każe.

Nasza jednak w tym głowa, jako właścicieli, żeby upilnować swoich podopiecznych, żeby dbać o ich bezpieczeństwo, ale również o to, żeby nie stwarzali zagrożenia dla otoczenia. Wypadek może zdarzyć się każdemu, czasami nie mamy na to wpływu, ale beztroskie "pfff, to tylko kot, a nie pies" jest trochę nie na miejscu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='corrida']Ja szczerze mówiąc, też nie widzę wielkiej różnicy... Piszesz, że wiele psów od szczeniaka nie lubi kotów - niektóre psy nie lubią innych psów, i tak też jest po prostu. I też instynkt im tak każe.

Nasza jednak w tym głowa, jako właścicieli, żeby upilnować swoich podopiecznych, żeby dbać o ich bezpieczeństwo, ale również o to, żeby nie stwarzali zagrożenia dla otoczenia. Wypadek może zdarzyć się każdemu, czasami nie mamy na to wpływu, ale beztroskie "pfff, to tylko kot, a nie pies" jest trochę nie na miejscu.[/QUOTE]
a ile moja suka zabila kotow/psow?
jednego ;) to byl przypadek ktory sie wiecej nie powtorzyl
ja nie bd chodzic z psem cale zycie wszedzie w kagancu bo ktos nie potrafi przypilnowac swojego psa lub bo kot chce sie przywitac z rzucajacym sie psem
suka chodzi w kagancu jak jest bez smyczy ale tez czesto sciagam jak idzie na nia w nieokreslonym celu pies tymbardziej wiekszy , nie mam ochoty na nasteopne pogryzienie mojego psa, wizyt u weterynarza, stresu i rachunku ;)
nie twierdze ze kot jest gorszy od psa jak niektorzy probuja mi wmowic
nie lubie kotow , ale to nie znaczy ze bd chodzic z moim psem po podworku i puszczac zeby je pozagryzala

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']A to to już w ogóle nie wiem jak skomentować. Czy Ty jesteś - za przeproszeniem - zupełnie normalna, dziewczyno? Przepisy w Polsce są takie, że jak się ma psa potencjalnie agresywnego w stosunku do ludzi i/lub innych zwierząt, to sie go prowadza w kagańcu.[/QUOTE]

Dopóki są psy, które biegają bez żadnego nadzoru bez nikogo w pobliżu, albo biegają sobie bez smyczy a właściciel się smutno snuje jakieś X metrów dalej, nie uważam, że moim obowiązkiem jest usmyczowienie, zakagańcowanie i bóg-wie-jeszcze-co mojego psa, bo zdarza mu się szurnąć do przedstawicieli swojego gatunku. Może w kołnierzu weterynaryjnym, kolcach, dławiku i OE, w klatce na kółkach mam ją wozić, żeby wszystkie luzem puszczane labradorki mogły sobie ją spokojnie napastować? Bo powoli zaczynamy się zbliżać do granic absurdu - odpowiedzialni właściciele, którym jak każdemu zdarzają się wpadki, ale jednak znający swoje psy i ich reakcje, przewidujący wcześniej, co może się stać są stawiani na równi z idiotami, którzy mają gdzieś np. to, że ich pies podbiega do innego i go napastuje.

Na co dzień spotykam ciągle i ciągle te same psy, puszczane do nas luzem, wbiegające we mnie i mojego psa, tratujące, drące ryje, wciąż i wciąż proszę, żeby zabrać psa, ale chyba trzeba będzie podjąć jakieś radykalniejsze środki, bo nie zamierzam przez całe życie zwiewać z psem na rękach, bo ktoś akurat uznał, że jego bigiel czy inny spaniel musi sobie zażyć swobody. Jak mam mieć psa, który olewa inne psy, skoro ciągle jakieś mu się ładują w paszczę z jazgotem albo próbują go wgnieść w ziemię? Nieustannie nad tym pracuję i szlag mnie trafia na bezmózgowie większości właścicieli, a niektórzy tutaj uważają, że tacy ludzie jak ja, mający nie do końca normalnego psa, powinni go wyprowadzać na spacer w zbroi, żeby przypadkiem jakiegoś pieseczka nie uszkodził. Przykre to dość.

[quote name='gops']a ile moja suka zabila kotow/psow?[/QUOTE]

Sto! :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem Gops, co masz na myśli. Ja jednak piszę z perspektywy osoby lekko przewrażliwionej. "Moja rasa", tak się składa, jest rasą, która pierwsza idzie do odstrzału w przypadku spięcia np. z innym psem, dlatego za wszelką cenę starałabym się żeby mój pies nie zrobił krzywdy innemu zwierzęciu. Ludzie i tak mają niezbyt dobrą opinię o ttb.

Pamiętam, jak może ze dwa lata temu w lokalnej gazecie był opisany przypadek, że amstaff pogryzł jakiegoś fafika. Oczywiście fafik w ostatecznym rozrachunku był zupełnie bez winy, bo on tylko podleciał jazgocząc i skacząc z zębami do asta (przyjmijmy, że to był ast, nie wnikając w kwestię r=r), który był na smyczy, aczkolwiek bez kagańca (pomińmy również to, że ast fafika nawet w kagańcu mógł nieźle zmasakrować). Z tego, co kojarzę ast powiększył grono aniołków, bo to przecie zły pies był. Fafik natomiaststał się prawie że osiedlowym bohaterem, bo przeżył atak bestii.

Nie chciałabym żeby mój pies przez debilizm innych właścicieli trafił pod igłę. Wiedząc, że mój innych psów nie toleruje, że może je poharatać i znając stosunek sporej części społeczeństwa do psów morderców, zrobiłabym wszystko, co w mojej mocy (w ostateczności chyba nawet łącznie z niepoprawnym pedagogicznie wzięciem 20+ kg niunieczka na ręce)żeby małego agresora nie zeżarł lub nie roztrzaskał kagańcem. Tyle, że tak jak pisałam - ja jestem bardzo na to wyczulona, bo jest duże prawdopodobieństwo, że w razie wypadku, bez względu na okoliczności tym "złym" byłby mój pies. Nosił wilk razy kilka, ponieśli pita.

Co do kagańców mam mocno mieszane uczucia. Po pierwsze kagańcem pies może zrobić duże kuku, czasami dużo większe niż bez. Po drugie, w Lublinie, jak się ostatnio dowiedziałam, wg. prawa kaganiec ma nosić każdy pies. Wszystko pięknie ładnie, tyle że na moim osiedlu przez kilkanaście lat widziałam tyle psów w kagańcach, że mogłabym je zliczyć na palcach jednej ręki. A reszta? Sporo z tej reszty biega sobie radośnie luzem, choć nie wszystkie należą do najmilszych zwierząt świata. I nie mam tu na myśli tylko małych ujadaczy. Więc sorry bardzo, zakagańcowanie mojego psa pozbawia go możliwości obrony.W imię czego mam go narażać? W imię przepisów, które inni mają głęboko w... poważaniu?

Link to comment
Share on other sites

Przyglądam się tej dyskusji od pewnego momentu i postanowiłam nie zabierać głosu... ale zabiorę :diabloti:
Psiarzem jestem mało doświadczonym, chociaż uważam, że mój pies do "najprostszych" nie należy. Jednak, co mnie boli w tej dyskusji to za dużo uogólnień. Niby wiadomo, że do każdej sytuacji trzeba podejść indywidualnie, ale z łatwością przychodzi niektórym klasyfikowanie psów na agresywne i nieagresywne. [B]Corrida[/B] bardzo podoba mi się Twoje podejście: zapobieganie, aby uchronić własnego psa i jego potencjalną ofiarę. Ale nie wszystkim sytuacjom jesteśmy w stanie zapobiec. Każda jest inna, tak jak każdy pies jest inny, każdy opiekun psa jest inny, przeszłość obu z nich jest inna, inne doświadczenia, nawyki, okoliczności zdarzenia (tu by można wymienić jeszcze wiele wiele innych inności). Za dużo tego aby, jednoznacznie stwierdzić, że ten pies jest zły, a ten dobry: ten w kaganiec, ten na smycz a ten nie. I tego w tej dyskusji nie rozumiem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']mozesz mi uwierzyc ze moja suka by nie podeszla sama do Twojego psa ani Ciebie
,[B] do psow i ludzi nie podchodzi chyba ze ja podejde i jej pozwole
, chyba ze to Twoj pies podbiega atakujac do obcych psow to niestety jest problem ;)[/B]
i dla mnie nie bylby to argument , ten amstaf ktory pogryzl moja suke zostal uspiony , nie mial wlasciela (nie bylo go przy nim) i policjant ktory przyjechal widizal w jakim stanie jest moj pies , odrazu mi powiedzial ze to zalatwia , inaczej jakby byl wlasciciel wtedy napewno rzadalabym pieniedzy za weterynarza

[B]dla mnie jest roznica miedzy "moj pies zagryzl innego psa" i moj pies zagryzl kota[/B] ;)
wiele psow od samego szczeniaka nie lubi kotow , tak jest poprostu
nie wiem czy moja suka zanim do mnie trafila nie byla szczuta, ale u mnie nie , a agresywna do psow stala sie dopiero po 2 pogryzieniach , mysle ze ona uznaje zasade "najlepsza obrona jest atak"[/QUOTE]
Skoro Twoja suka nie podchodzi do psów i ludzi-kontrolujesz ją, to dlaczego pozwoliłaś jej [B]zabić[/B] kota? Wybacz, ale zrozumiałabym, gdyby pogryzła, ale ona go zagryzła, gdzie więc byłaś? Bo to nie trwa pięć sekund. Widziałam jak dwa dobki rozszarpały kota i to też nie trwało mgnienie oka, tylko była chwila na reakcję, interwencję. A żeby nie móc zainterweniować trzeba być daleko od psa. Jeśli zaś pies zagryza kota, który wchodzi mu pod pysk, gdy pies idzie na smyczy to jaka jest kontrola właściciela nad psem, że kot traci życie?

Pytam: Jaka jest różnica między zabiciem przez psa kota, a jaka między zabiciem psa przez psa, skoro jedno i drugie podyktowane jest instynktem? A instynkt, to instynkt- jak napisałaś- zapanować się nie da- trzeba zrozumieć. Zatem idąc Twoim tokiem rozumowania, gdyby mój pies zabił Twojego (taki ma instynkt ze względu na przynależność rasową), to należałoby nad tym przejść do porządku dziennego. (Zakładamy, że Twój pies pomylił mojego z ogromnym kotem i do niego podszedł).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']
...oprocz tego suka zabila 2 wroble ( bedac na smyczy) i tez z tego powodu nie plakalam [/QUOTE]

Pomijam kwestię ułożenia/ złego ułożenia/ braku ułożenia psa.
Twój pies prócz zabicia kota zabija jeszcze inne zwierzęta.
Tak, wiem, to tylko ptaki i brudne osiedlowe koty..
Sorki, ale nie rozumiem.
Smycz ile ma? 2-3 metry?
I w takiej odległości od Ciebie zostaje uśmiercone zwierzę i Ty tak spokojnie o tym piszesz?
Uważasz to za normalne ludzkie zachowanie?
W czym lepszy jest pies od innego stworzenia?
Rozmiem,że można nie lubić kotów, myszy, pająków, dzieci itp. ale trochę empatii bardzo ułatwia współżycie na tej planecie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']
a ten sam pies moze koty gonic bo tak mu kaze instynkt
jak pies jest agresywny do innych psow to wina jakas jest w wychowaniu , w przeszlosci , a jak pies atakuje koty to nie musi byc "niczyja" wina ;)[/QUOTE]

Jeśli atakuje koty, to nie ma tu niczyjej winy - to instynkt...
Ale jeśli zabił kota, to wina jest ewidentnie Twoja...
Nie rozumiem zupełnie takiego sposobu myślenia...
Bronisz się - to jest zrozumiałe - ale w sposób, który jest zupełnie poza moimi zdolnościami pojmowania...

Pies to odpowiedzialność...jeśli mój zrobi coś złego innemu stworzeniu, to abstrahując od sytuacji będę mieć wyrzuty sumienia...

Gdybyś napisała to inaczej... ale Ty nie masz kompletnie wyrzutów sumienia z tego tytułu.. i tego pojąć nie mogę....


[B]Evel[/B] Twój sposób myślenia również jest "poza mną"...
"Wszyscy spuszczają psy, to ja też spuszczę"... U mnie w okolicy nikt oprócz mnie nie sprząta kup...i wiesz...mam to gdzieś... bo robię to, co uważam za słuszne, a nie to, co robią, bądź nie robią inni...
[quote] a niektórzy tutaj uważają, że tacy ludzie jak ja, mający nie do końca normalnego psa, powinni go wyprowadzać na spacer w zbroi, żeby przypadkiem jakiegoś pieseczka nie uszkodził. Przykre to dość.[/quote]

Nie w zbroi... zabezpieczonego...
Bo między klatką, dławikiem, kołnierzem, kagańcem, smyczą, zbroją a kontrolą jest dość duża rozbieżność...
I nie rozumiem co w tym przykrego?

[quote]...nie uważam, że moim obowiązkiem jest usmyczowienie, zakagańcowanie i bóg-wie-jeszcze-co mojego psa, bo zdarza mu się szurnąć do przedstawicieli swojego gatunku.[/quote]

A ja wręcz przeciwnie...uważam, że Twoim priorytetowym obowiązkiem jest zabezpieczenie psa...

Link to comment
Share on other sites

Saite, żeby rozszarpać kota potrzeba trochę czasu, ale żeby go zabić? Czasami wystarczy kilka sekund, jedno niefortunne kłapnięcie zębami i rzut o ziemię. To samo się tyczy zabicia małego psa, czy ptaka (choć ptaki zazwyczaj do pyska same nie wchodzą, pies musi jeszcze na nie zapolować lub mieć zajebiaszczy refleks żeby jakiegoś z miejsca hapnąć). Nie było mnie przy tym, ale nie sądzę żeby Gops stała spokojnie i patrzyła, jak jej pies minuta po minucie zjada żywcem kota. To był wypadek. Wypadki się zdarzają.


[quote name='engelina_88']Ale nie wszystkim sytuacjom jesteśmy w stanie zapobiec. Każda jest inna, tak jak każdy pies jest inny, każdy opiekun psa jest inny, przeszłość obu z nich jest inna, inne doświadczenia, nawyki, okoliczności zdarzenia (tu by można wymienić jeszcze wiele wiele innych inności). Za dużo tego aby, jednoznacznie stwierdzić, że ten pies jest zły, a ten dobry: ten w kaganiec, ten na smycz a ten nie. [/QUOTE]

I z tym się zgadzam w zupełności.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Balbina, to tak blisko niej przechodziliście czy Franek do niej podbiegł, czy jak? Ja zawsze staram się omijać takich dziwnych ludzi; najzwyczajniej w świecie boję się o psy, bo różne rzeczy strzelają szurniętym osobnikom do głowy - a to ktoś tupnie, a to wrzaśnie, a to tak jak u Was - kopnie...

gops, w nas kiedyś jakiś dziad rzucił z okna kartoflem, co prawda nie trafił, za to ja podniosłam kartofla i spytałam, czy teraz mam mu go wrzucić przez szybę :razz:[/QUOTE]
Franek szedł normalnie, alejką a baba stała na trawniku tak ok 1-2 metry od chodnika...
No ale czego wymagać od obcych ludzi jak moja własna rodzinka leje wodę na łeb psiarzom których psy zrobiły siku na krzaczek...:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']
[B]Evel[/B] Twój sposób myślenia również jest "poza mną"...
"Wszyscy spuszczają psy, to ja też spuszczę"... U mnie w okolicy nikt oprócz mnie nie sprząta kup...i wiesz...mam to gdzieś... bo robię to, co uważam za słuszne, a nie to, co robią, bądź nie robią inni...


Nie w zbroi... zabezpieczonego...
Bo między klatką, dławikiem, kołnierzem, kagańcem, smyczą, zbroją a kontrolą jest dość duża rozbieżność...
I nie rozumiem co w tym przykrego?

[B]A ja wręcz przeciwnie...uważam, że Twoim priorytetowym obowiązkiem jest zabezpieczenie psa...[/B][/QUOTE]

A co uważasz o sytuacji, że pies jest pod kontrolą właściciela, tj. na smyczy - i jest całkowicie ogarnialny, jak właściciel widzi innego psa, jest w stanie zapanować nad psem. Nagle podbiega inny pies, a pies evel na szura do niego (gdyby ktoś nie wiedział - szura znaczy warczy, szczeka, Zu nie rzuca się na psy) - to co jeszcze Twoim zdaniem pies evel powinien mieć zrobione, zeby nie warczeć na podbiegacza? Bo z Twoich postów wynika, że to zachowanie niedopuszczalne, żeby pies evel warczał czy ugryzł nagłego, agresywnego podbiegacza - ale normalne jest, że taki pies podbiega.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Skoro Twoja suka nie podchodzi do psów i ludzi-kontrolujesz ją, to dlaczego pozwoliłaś jej [B]zabić[/B] kota? Wybacz, ale zrozumiałabym, gdyby pogryzła, ale ona go zagryzła, gdzie więc byłaś? Bo to nie trwa pięć sekund. Widziałam jak dwa dobki rozszarpały kota i to też nie trwało mgnienie oka, tylko była chwila na reakcję, interwencję. A żeby nie móc zainterweniować trzeba być daleko od psa. Jeśli zaś pies zagryza kota, który wchodzi mu pod pysk, gdy pies idzie na smyczy to jaka jest kontrola właściciela nad psem, że kot traci życie?

Pytam: Jaka jest różnica między zabiciem przez psa kota, a jaka między zabiciem psa przez psa, skoro jedno i drugie podyktowane jest instynktem? A instynkt, to instynkt- jak napisałaś- zapanować się nie da- trzeba zrozumieć. Zatem idąc Twoim tokiem rozumowania, gdyby mój pies zabił Twojego (taki ma instynkt ze względu na przynależność rasową), to należałoby nad tym przejść do porządku dziennego. (Zakładamy, że Twój pies pomylił mojego z ogromnym kotem i do niego podszedł).[/QUOTE]
ja jej nie pozwolilam zabic kota, jak juz mowilam to byl wypadek
trwalo to moze maxymalnie 15sec , jedno zlapanie kota za kark kilka ruchow glowa i kot nie zywy
ja wtedy bylam 2m obok na drugim koncu smyczy , moj pies byl w amoku nie dalo sie jej opanowac slowami
musialabys to zobaczyc zeby zrozumeic , tu nie bylo mozliwosci mojej reakcji wszystko dzialo sie za szybko to byl moment

reszty nie skomentuje bo takiej sytuacji by nie bylo i nie ma co gdybac

[quote name='kropka77']Pomijam kwestię ułożenia/ złego ułożenia/ braku ułożenia psa.
Twój pies prócz zabicia kota zabija jeszcze inne zwierzęta.
Tak, wiem, to tylko ptaki i brudne osiedlowe koty..
Sorki, ale nie rozumiem.
Smycz ile ma? 2-3 metry?
I w takiej odległości od Ciebie zostaje uśmiercone zwierzę i Ty tak spokojnie o tym piszesz?
Uważasz to za normalne ludzkie zachowanie?
W czym lepszy jest pies od innego stworzenia?
Rozmiem,że można nie lubić kotów, myszy, pająków, dzieci itp. ale trochę empatii bardzo ułatwia współżycie na tej planecie.[/QUOTE]
2m
mam plakac?
ja nie uwazam ze pies jest lepszy , pies jest "sprytny" i szybki namierzenie i zlapanie wrobla to kilka sec , raz sie przyznam rozmawialam przez telefon akurat ktos do mnie zadzownil a drugi raz zwyczajnie szlam po chodniku i nagle moj pies ma wrobla w pysku
[quote name='corrida']Saite, żeby rozszarpać kota potrzeba trochę czasu, ale żeby go zabić? Czasami wystarczy kilka sekund, jedno niefortunne kłapnięcie zębami i rzut o ziemię. To samo się tyczy zabicia małego psa, czy ptaka (choć ptaki zazwyczaj do pyska same nie wchodzą, pies musi jeszcze na nie zapolować lub mieć zajebiaszczy refleks żeby jakiegoś z miejsca hapnąć). Nie było mnie przy tym, ale nie sądzę żeby Gops stała spokojnie i patrzyła, jak jej pies minuta po minucie zjada żywcem kota. To był wypadek. Wypadki się zdarzają.


.[/QUOTE]
wlasnie to kwestia sekund

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...