Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Można i petardami rzucać... :roll: Tylko warto pomyśleć i porządnie się rozejrzeć zanim się strzeli z takiego wynalazku, bo są psy które boją się wystrzałów - moja suka kiedy dzieci strzelają z takich zabawek, siedzi pod biurkiem i dyszy. Czyjś pies będący akurat niedaleko bez smyczy może się nieźle spłoszyć i nieszczęście gotowe.
A jak pies jest naprawdę agresywny i zdeterminowany na atak albo psy się porządnie złapią, to można sobie strzelać do usranej śmierci. Dla mnie nie ma nic lepszego niż kolczata do rzucania pod nogi, gaz na bardziej opornych agresorów, i dobre buty na psa, który ani po jednym, ani po drugim nie odpuszcza, a może zrobić mojemu poważną krzywdę.

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś używałam pistoletu na kulki:evil_lol: Psy sąsiadów wiecznie bez smyczy i nadzoru (nieduże ale okrutnie hałaśliwe). Jak wychodziłam z moimi psami to szczekały z daleka bo się do Apisa bały podejść, to mi akurat nie przeszkadzało bo na dworze Apis i Perła olewały wszystkie szczekające psy. Jednakże jak mi to stało pod oknem i szczekało (mieszkam na parterze) to nie dało się żyć. Na szczęście hukając pistoletem oduczyłam te psy szczekania pod oknem:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]Martens[/B] ja swego czasu z palcatem chodziłam - walnąć w ziemię z całej siły tuż przed psim pyskiem i każdy podbiegacz robił w tył zwrot[/QUOTE]
Patrzcie, jaka okazja - akurat jest bazarek z palcatem, gdyby ktoś chciał wypróbować tę metodę :lol:
[url]http://www.dogomania.pl/threads/194995-BRYCZESY-gt-gt-bat-ujeżdżeniowy-gt-gt-NAUSZNIKI-gt-gt-na-wykup-klaczy-do-27.10[/url]

Dochód z bazarku na starszą kobyłkę zimnokrwiatą.

Link to comment
Share on other sites

Ja zastanawiam się, co kieruje ludźmi, którzy idą sporą grupą na spacer ze sforą psów różnej maści i wielkości, żadne ze zwierząt nie jest odwoływalne, przynajmniej jedno agresywne, po czym, widząc osoby z psem (jednym i niewielkim), nie robią nic, mimo że widzą usilne starania dwojga ludzi, by ich czworonogi nie podeszły...

Wczoraj uczestniczyłam w takiej sytuacji w Parku na Moczydle. Było już dość późno, mimo latarni dość ciemno, Celar był po treningu i na smyczy, szłam z nim i przyjaciółką, spokojnie rozmawiając. Zza zakrętu alejki wypadł na nas spory, ciemny pies w ciasnym kagańcu, przyjaciółka wyszła na przód, zasłoniwszy tym samym Celara przed intruzem, ale zaraz zza zakrętu wyszły kolejne psy i na końcu ludzie. Zostałyśmy dosłownie okrążone przez sforę obcych psów, jak oddzielałyśmy te z przodu, kolejne dwa okrążały nas i próbowały podejść do Celara od tyłu. On tego nie lubi, to go bardzo stresuje, a docelowo rzutuje nam na sytuację na treningach. Najbardziej namolny był pies w kagańcu, w końcu na niego tupnęłam, podnosząc głos. Więc się rzucił ze szczekaniem już na mnie, mało mnie to obeszło, wydarłam się do ludzi, że mają zabrać te psy i to natychmiast! Ludzie mieli miny bardzo zdziwione. W końcu jakoś przeszli bokiem, część psów poszła za nimi, zakagancowanego potwora właściciel odciągnął za obrożę (miałam ochotę tego psa skopać, ale się powstrzymałam, bo w moich butach mogłabym go połamać, a w końcu ugryźć nie miał jak, a staranować Celara ja nie pozwoliłam), w tym czasie przyjaciółka wołała Celara, który był bardzo cichy i bardzo dzielny, a jeden z psów i tak pobiegł za nami... Zawrócił, kiedy my podbiegłyśmy w przeciwną stronę i odległość wzrosła.

To już nie chamstwo, a zwyczajne stwarzanie zagrożenia. Mogę się założyć, że gdyby zamiast Celara był Baaj, ludzie biegliby na przyśpieszeniu, drąc się, że trzeba psy ratować... Mimo tego że Baaj nie jest agresywny do psów, chociaż szczerze mówiąc nie wiem, jak zareagowałby na atak całej sfory. Okej, agresywny był tylko jeden z tych psów, ale nie chcę myśleć, jak czuł się Celar... Psów było sześć, jeśli wszystkie policzyłam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Ja zastanawiam się, co kieruje ludźmi, którzy idą sporą grupą na spacer ze sforą psów różnej maści i wielkości, żadne ze zwierząt nie jest odwoływalne, przynajmniej jedno agresywne, po czym, widząc osoby z psem (jednym i niewielkim), nie robią nic, mimo że widzą usilne starania dwojga ludzi, by ich czworonogi nie podeszły...
[/QUOTE]

Tymi ludźmi kieruje myśl, że to Ty jesteś nienormalna, bo przecież pieski powinny się bratać wszystkie razem, duże i małe, obce i znajome, agresywne i lękliwe. Plus niechęć do ośmieszenia się bezowocnymi próbami odwołania swojego psa - wolą "zachować twarz" i przekonanie, że wcale psa wołać nie muszą, zamiast drzeć się i za nim biegać bez większych efektów - dopiero zagrożenie zdrowia i życia psa powoduje, że chowają dumę do kieszeni - albo i nie, czego dowodzi moje ostatnie bliskie spotkanie III stopnia...

Aczkolwiek też gratuluję tym ludziom dobrego samopoczucia - ja czuję ogromną różnicę już mając na spacerze dwa psy luzem, bo one w tym momencie tworzą własne stado, nie oglądają się na mnie aż tak bardzo jak biegając pojedynczo, mają dużo większą skłonność do podejmowania decyzji na własną łapę i mniej obawiają się konfrontacji z obcym psem/człowiekiem, bo czują oparcie w sobie nawzajem; psa który podbiegnie do nich samopas tak jak piszesz otaczają z obu stron, co zwykle momentalnie powoduje u niego co najmniej niepewność i obawę; słowem muszę mieć oczy dookoła głowy i nieźle się napocić, żeby mieć swoją "sforę" pod pełną kontrolą, stąd puszczam oba na raz tylko na działce albo łące z widokiem na minimum 100-200 m dookoła... A idzie taka gromada idiotów, osobno gromada psów - to kiedyś nie skończy się dobrze i tyle... Cieszę się tylko, że u mnie nie ma aż takich zorganizowanych "grup zabawowych" - jak są 2-3 psy, z rzadka ze 4 maluchy to już max.

Link to comment
Share on other sites

Nie bez powodu nasi panowie od jakiegoś czasu biegają luzem wahadłowo. Wszystko pod kątem treningów. Wcześniej Celara, ale teraz i z Baajem chcemy zacząć bardziej usystematyzowaną pracę. Tak czy inaczej, to nie było miłe przeżycie i szkoda mi w tym wszystkim tylko psów, bo trafią na kogoś, kto nie będzie miał skrupułów i skończy się rumakowanie i zawłaszczanie parku 'kupą'. Wierzcie mi, że nawet nie miałam ochoty z tymi ludźmi rozmawiać. Miałam ochotę, by tak jak stali, wyparowali i zniknęli z powierzchni razem ze swoją radosną gromadką. Mignął mi tam na pewno border, husky, to duże coś w kagańcu, co wyglądało na mieszankę labradora, dwa shar peie i coś jeszcze, ale po ciemku i w takim chaosie trudno mi było stwierdzić, co i z której strony mnie zabiega. :|

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Ja zastanawiam się, co kieruje ludźmi, którzy idą sporą grupą na spacer ze sforą psów różnej maści i wielkości, żadne ze zwierząt nie jest odwoływalne, przynajmniej jedno agresywne, po czym, widząc osoby z psem (jednym i niewielkim), nie robią nic, mimo że widzą usilne starania dwojga ludzi, by ich czworonogi nie podeszły...

Wczoraj uczestniczyłam w takiej sytuacji w Parku na Moczydle. Było już dość późno, mimo latarni dość ciemno, Celar był po treningu i na smyczy, szłam z nim i przyjaciółką, spokojnie rozmawiając. Zza zakrętu alejki wypadł na nas spory, ciemny pies w ciasnym kagańcu, przyjaciółka wyszła na przód, zasłoniwszy tym samym Celara przed intruzem, ale zaraz zza zakrętu wyszły kolejne psy i na końcu ludzie. Zostałyśmy dosłownie okrążone przez sforę obcych psów, jak oddzielałyśmy te z przodu, kolejne dwa okrążały nas i próbowały podejść do Celara od tyłu. On tego nie lubi, to go bardzo stresuje, a docelowo rzutuje nam na sytuację na treningach. Najbardziej namolny był pies w kagańcu, w końcu na niego tupnęłam, podnosząc głos. Więc się rzucił ze szczekaniem już na mnie, mało mnie to obeszło, wydarłam się do ludzi, że mają zabrać te psy i to natychmiast! Ludzie mieli miny bardzo zdziwione. W końcu jakoś przeszli bokiem, część psów poszła za nimi, zakagancowanego potwora właściciel odciągnął za obrożę (miałam ochotę tego psa skopać, ale się powstrzymałam, bo w moich butach mogłabym go połamać, a w końcu ugryźć nie miał jak, a staranować Celara ja nie pozwoliłam), w tym czasie przyjaciółka wołała Celara, który był bardzo cichy i bardzo dzielny, a jeden z psów i tak pobiegł za nami... Zawrócił, kiedy my podbiegłyśmy w przeciwną stronę i odległość wzrosła.

To już nie chamstwo, a zwyczajne stwarzanie zagrożenia. Mogę się założyć, że gdyby zamiast Celara był Baaj, ludzie biegliby na przyśpieszeniu, drąc się, że trzeba psy ratować... Mimo tego że Baaj nie jest agresywny do psów, chociaż szczerze mówiąc nie wiem, jak zareagowałby na atak całej sfory. Okej, agresywny był tylko jeden z tych psów, ale nie chcę myśleć, jak czuł się Celar... Psów było sześć, jeśli wszystkie policzyłam.[/QUOTE]

Dlaczego wymagasz od calego swiata wiedzy na temat tego, co stresuje Twojego psa? Przeciez to normalne, ze psy widzac innego podchodza, zeby sprawdzic co i jak. Czy one Was atakowaly? Bo chyba nie. Ludzie ida z grupa psow, jeden potencjalnie agresywny ma kaganiec, wiec w czym problem? Jak tak bardzo chcesz go chronic to moze powinnas wozic go autem zeby nikogo nie spotkac po drodze.
Moze popelniasz jakies bledy skoro Celar jest taki zestresowany.

Link to comment
Share on other sites

Abstrahując od Celara - pies może być chory (padaczka, ślepota, problemy z sercem - chciałbyś mieć takiego psa i konfronotować go z grupą obcych psów, których zachowań nie umiesz przewidzieć?), może być świeżo po jakimś zabiegu, np. po rekonstrukcji więzadła, sterylizacji. Może mieć dyskopatię, czy inne problemy z kręgosłupem, a niektóre psy w ramach zapoznania próbują kopulować. Może być psem po ciężkich przejściach, nad odbudową psychiki którego opiekun akurat pracuje.

Link to comment
Share on other sites

Jakbym widziała swoje osiedle!!! Nawet rasy psów są podobne ( rodesian, 2x shar pei, sznaucer olbrzym, bokser, on, beagle ), ale te biegają bez kagańców a z nich może jeden reaguje na wołania właściciela. Podbiegają i obszczekują ludzi :crazyeye: uprawiających jogging, jeżdżących na rolkach itd. Spacerują między 20 a 21, kilku z właścicieli dostało mandaty od sm, ale niewielkie to zrobiło na nich wrażenie, a niedaleko jest zrobiony przez Urząd Miast wybieg dla psów. Zgraja podbiega do nowo przybyłych do parku psów i atakuje, i nie piszę jako właścicielka przestraszonego psa. Nie raz widziałam taką sytuację przechodząc obok!!! To jest nie do ogarnięcia.:mad:

Link to comment
Share on other sites

Pies pustyni akurat przypadkiem wiem, że Angel dobrze sobie radzi z własnymi psiakami [jej pracę z Baajem podziwiam z całego serca]. Za to sama mam psa, czasami jest u mnie jakiś psiak na DT i jakąś nigdy nie pozwalałam na podbieganie do obcych psiaków. Jak chcę, żeby moja potworzyca się z jakimś nieznanym psem pobawiła, to się grzecznie pytam czy może. Korona mi z głowy nie spada, a dzięki temu nie stresuję niepotrzebnie cudzych psiaków. Z drugiej strony wymagam tego samego od całego świata - żeby obce psy bez mojej zgody nie skakały po mnie czy mojej suce.
Oczywiście co innego jak spotykam znanych sobie psiarzy z pupilami - wtedy wiem, czy mogę Birmę puścić do psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AngelsDream']Mogę się założyć, że gdyby zamiast Celara był Baaj, ludzie biegliby na przyśpieszeniu, drąc się, że trzeba psy ratować... [/QUOTE]
Też wątpliwe, miałam kiedyś taką sytuacje. Poszłam na duże łąki ( bo u mnie naokoło jest kilka łąk) z moją mamą i oba psami, wracając spotkaliśmy stado psów z właścicielami, moja sucz (bokserka nie mała, lubiąca bójki) akurat miała zły dzień, do tego mały pies był, więc wiadomo cza go bronić, psy podbiegły i zostały potraktowane zębami przez moją suke (ja się tam nie przejmuje, jak właściciel puszcza to niech później sam beczy) a właściciele nic tylko się leniwym wzrokiem popatrzyli nawet psów nie odwołali. Ja już się przyzwyczaiłam jak jakis podleci to albo się z moimi pobawi co najczęściej się zdarza (tu moje mają fajną socjalizacje) albo zostaną podziabane po nosie i już, chociaż fakt, że czasami mam gorszy dzień i mnie takie podbieganie denerwuje :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Abstrahując od Celara - pies może być chory (padaczka, ślepota, problemy z sercem - chciałbyś mieć takiego psa i konfronotować go z grupą obcych psów, których zachowań nie umiesz przewidzieć?), może być świeżo po jakimś zabiegu, np. po rekonstrukcji więzadła, sterylizacji. Może mieć dyskopatię, czy inne problemy z kręgosłupem, a niektóre psy w ramach zapoznania próbują kopulować. Może być psem po ciężkich przejściach, nad odbudową psychiki którego opiekun akurat pracuje.[/QUOTE]

Dodatkowo jeszcze ów prowadzony na smyczy pies może być agresywny i sprowokować atak całego stada z wiadomymi skutkami (tu pies pustyni powie pewnie, że pies był nienormalny przez błędy właściciela i jak nie umiał się zachować, to musiał zginąć) - tylko dla większości ludzi to wszystko jest niepojęte i dziwaczne, dopóki sami nie będą mieli takiego chorego, lękliwego czy agresywnego zwierzaka, bo nasz naród nie grzeszy empatią i kulturą.

Myślę i myślę, i nadal nie widzę nic normalnego w sytuacji, kiedy kogoś z psem na smyczy oblega taka puszczona luzem sfora, w tym agresor, choćby i w kagańcu. Jeśli pies jest potencjalnym agresorem wobec napotkanych psów, to i kagańcem może zrobić dużą krzywdę małemu psiakowi, zanim myślący inaczej właściciel podbiegnie go odciągnąć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Abstrahując od Celara - pies może być chory (padaczka, ślepota, problemy z sercem - chciałbyś mieć takiego psa i konfronotować go z grupą obcych psów, których zachowań nie umiesz przewidzieć?), może być świeżo po jakimś zabiegu, np. po rekonstrukcji więzadła, sterylizacji. Może mieć dyskopatię, czy inne problemy z kręgosłupem, a niektóre psy w ramach zapoznania próbują kopulować. Może być psem po ciężkich przejściach, nad odbudową psychiki którego opiekun akurat pracuje.[/QUOTE]

Nie abstrahujac od Celara, bo ja komentowalem sytuacje z Celarem wlasnie. Tak sie sklada, ze juz ktorys raz czytam o jego leku przed podchodzacymi z tylu psami.
Ale ani razu nie czytalem aby cierpial na wymienione przez Ciebie dolegliwosci. Moglem jednak cos przeoczyc. Przeoczylem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Nie abstrahujac od Celara, bo ja komentowalem sytuacje z Celarem wlasnie. Tak sie sklada, ze juz ktorys raz czytam o jego leku przed podchodzacymi z tylu psami.
Ale ani razu nie czytalem aby cierpial na wymienione przez Ciebie dolegliwosci. Moglem jednak cos przeoczyc. Przeoczylem?[/QUOTE]

A nie wystarczy, że właściciel z psem nie chce, żeby obchodziła go sfora innych psów? A gdyby z psem szło dziecko? Albo gdyby psy otoczyły tak matkę z małym dzieckiem? Myślisz czasem o czymś poza swoją racją? Puszczanie kilku psów w parku, jak zrozumiałam, gdzie dodatkowo jest ciemno, to trochę wyrok, nie sądzisz?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']A nie wystarczy, że właściciel z psem nie chce, żeby obchodziła go sfora innych psów? A gdyby z psem szło dziecko? Albo gdyby psy otoczyły tak matkę z małym dzieckiem? Myślisz czasem o czymś poza swoją racją? Puszczanie kilku psów w parku, jak zrozumiałam, gdzie dodatkowo jest ciemno, to trochę wyrok, nie sądzisz?[/QUOTE]

"A gdyby tu nagle bylo przedszkole, w przyszlosci...?"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']"A gdyby tu nagle bylo przedszkole, w przyszlosci...?"[/QUOTE]

Po raz kolejny stwierdzam, że nie da się z Tobą rozmawiać. Nie widziałam Twoich postów na dogo, żebyś komuś nie mówił, że nie zna swojego psa i nic nie umie z nim zrobić. Sądzę, że gdyby te psy Celara pogryzły, to powiedziałbyś, że to wina AngelsDream, bo nie zsocjalizowała psa i nie puściła go ze smyczy. Ale dobrze, w końcu mogę użyć opcji "ignorowanie postów" :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

AngelsDream napisala o grupie psow, ktore podbiegly do niej i jej psa stresujacego sie kiedy jakis pies podchodzi do niego od tylu. Nie bylo tam nic o atakowaniu, dopiero pies w kagancu przestraszony przez nia, zaczal szczekac.

[B]Graven [/B]obladowala psa wszelkimi mozliwymi chorobami;
[B]petti84 [/B]- dla niej sytuacja byla identyczna z tymi na jej osiedlu, gdzie grupa psow biega samopas i obszczekuje innych;
[B]Martens [/B]z potencjalnego agresora zrobila agresora;
[B]ladySwallow[/B] dodaje matki z dziecmi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Po raz kolejny stwierdzam, że nie da się z Tobą rozmawiać. Nie widziałam Twoich postów na dogo, żebyś komuś nie mówił, że nie zna swojego psa i nic nie umie z nim zrobić. Sądzę, że gdyby te psy Celara pogryzły, to powiedziałbyś, że to wina AngelsDream, bo nie zsocjalizowała psa i nie puściła go ze smyczy. Ale dobrze, w końcu mogę użyć opcji "ignorowanie postów" :evil_lol:[/QUOTE]

A pogryzly? Po raz kolejny zaznaczam, ze komentuje konkretna sytuacje, a nie jakies wydumane "co by bylo, gdyby".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']I ta konkretna sytuacja była nieodpowiedzialna ze strony właścicieli sfory.[/QUOTE]

I tyle. A mając psa, jest się odpowiedzialnym za jego zachowanie i należy mieć go pod kontrolą. Pies Pustyni, jesteś przekonany, że w razie niemiłego obrotu sprawy właściciele byliby w stanie te 6 psów odwołać? A powinni, skoro puszczają je takim stadem w miejscu, gdzie mogą spotkać ludzi, inne psy i może nie być czasu zareagować na tyle szybko, żeby wziąć psy na smycz.

Nie wiem, po jakiemu mam napisać - dla mnie sam fakt dopuszczenia do tego, żeby 6 psów podbiegało i otaczało obcych ludzi z obcym psem jest nieodpowiedzialnością. I zawsze miałam takie przekonanie, zanim jeszcze w ogóle trafiłam na forum. Ja jako 12-letnia gówniara ze szczeniakiem umiałam zapytać kogoś czy pieski mogą się pobawić - a nie potrafią tego zrobić dorośli ludzie ponad 10 lat później, kiedy to cywilizacja społeczeństwa choć trochę powinna się rozwinąć?

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Sytuacja z wczorajszego dnia,która wyprowadziła z równowagi nawet mojego TŻ-a jego trudno zdenerować:
dwóch chłopaczków stoi sobie na ulicy,która biegnie przez nasze osiedle.Rumia parę lat temu dużo inwestowała,wiele budowała..
Chłopaczki sobie stoją z daleka widać ruszający samochód.Widzę,że chłopcy mają coś w rękach.
Wogóe to się wystraszyłam co trzymają w rękach..
Co?Ano kukiełki,które układają na ulicy,,bo wie pani to fajne,jak samochód podskoczy,,Cała gromadka lalek na ulicy..
Wiem,że tym razem nie zaczepiali psa,ale się wkurzyłam,bo obok mama i nic.To jest psze pani,psze pana takie śmieszne,,
Nie chciało mi się śmiać..
E/W

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Ale ani razu nie czytalem aby cierpial na wymienione przez Ciebie dolegliwosci. Moglem jednak cos przeoczyc. Przeoczylem?[/QUOTE]
Nie wiem, czy przeoczyłeś, bo nie znam stanu zdrowia Celara.
Wymienione przeze mnie dolegliwości dotyczyły hipotetycznego psa, który mógłby się znaleźć na miejscu Celara - czyli w sytuacji, w której Ty nie widzisz absolutnie nic złego...


[quote name='Pies Pustyni'][B]Graven [/B]obladowala psa wszelkimi mozliwymi chorobami;
[/QUOTE]
Chyba nie przeczytałeś uważnie mojego postu, bądź też go nie zrozumiałeś. [B][U]Nie przypisuj mi słów, których nie napisałam.[/U][/B] Nie wypaczaj sensu mojego posta. A może nie wiesz, co to znaczy "abstrahować"?

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...