Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Kupię pistolet, stanę w oknie i wystrzelam wszystkie babcie :[ :[ :[ !

 

Czarne ze starości mielone mięso ? Nie ma sprawy, pod balkonami będzie mu wygodnie. Spleśniała kaszanka ? Idealnie wkomponuje się w zieleń trawy przy klatce schodowej.  Śmierdzące parówki ? Uprzyjemnią spacer wszystkim psiarzom przy ich ulubionym chodniku...

 

Dziś pod drzewkiem, przy śmietnikach .. znalazło się idealne miejsce dla hmm ... 2 kilogramów conajmniej .... wielkiej kupy pieczonych / gotowanych (?) kości z kurczaka :[ .

 

To znalazłam w ciągu ostatnich 2 tygodni. Do tego dochodzą regularnie zostawiane kupy kaszy, ryżu, ziemniaków z obiadów "dla ptaków" i inne świństwa.

 

Ehh... muszę kupić psu kaganiec póki nie nauczy się być bezwzględnie odwoływalna :/ ... O ile śmierdzącej parówki nie ruszy, to dzisiejsze kości dały czadu .. musiałam psa za fraki odciągać do samochodu.

Link to comment
Share on other sites

W "psim parku" mozna spotkac rozne typki. Mile, niemile, starszych i mlodszych. Wkurza mnie pan: wlasciciel psa. Pan ten chodzi po parku z gwizdkiem na szyji i gwizdze na tego psiaka, gdy ten sie oddali. Niby wszystko ok, nie? otoz nie. Pan NIE POZWALA bawic sie psu z innymi. Wszystkie psiaki biegaja, "walcza", biegaja za zabawkami, sa konflikty (oczywiscie kontrolowane), wszystko w normie. Ale Pan nie pozwala swojemu psu wchodzic w interakcje, malo tego, jesli ktos rzuci pilke/zabawke, pan podnosi i oddaje wlascicielowi mowiac: "bo moj pies bedzie sie bawic".

Link to comment
Share on other sites

Te psy nie maja potrzeb fizjologicznych? W TAKIM RAZIE JUZ BEGNE DO NAJBLIŻSZEJ HODOWLI! Bo moj to sika i robi kupę.. :/ Na dodatek, trzeba jeszcze sprzątać ta kupę. Kurde, te yorki to jednak fajne!!11!!

E, do jakiej hodowli? Może w najbliższym markecie jakąś wyprzedaż mają...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ja dzisiaj spotkałam się z bezmyślnością właścicieli pięknej dobermanki, wszystko by było okey gdyby nie wielka gula wisząca jej przy przedniej łapce. Zapewne był to rak. Spytałam właściciela (?) czemu nie ma tego wyciętego. Odpowiedział mi tylko że psu to nie przeszkadza. Jak może psu wielki rak nie przeszkadzać z przodu który zwisa?? No jak? Jestem w szoku po tym co zobaczyłam i aż płakać się chce na cierpienie tego pieska.

Link to comment
Share on other sites

Kupię pistolet, stanę w oknie i wystrzelam wszystkie babcie :[ :[ :[ !

 

Czarne ze starości mielone mięso ? Nie ma sprawy, pod balkonami będzie mu wygodnie. Spleśniała kaszanka ? Idealnie wkomponuje się w zieleń trawy przy klatce schodowej.  Śmierdzące parówki ? Uprzyjemnią spacer wszystkim psiarzom przy ich ulubionym chodniku...

 

Dziś pod drzewkiem, przy śmietnikach .. znalazło się idealne miejsce dla hmm ... 2 kilogramów conajmniej .... wielkiej kupy pieczonych / gotowanych (?) kości z kurczaka :[ .

 

To znalazłam w ciągu ostatnich 2 tygodni. Do tego dochodzą regularnie zostawiane kupy kaszy, ryżu, ziemniaków z obiadów "dla ptaków" i inne świństwa.

 

Ehh... muszę kupić psu kaganiec póki nie nauczy się być bezwzględnie odwoływalna :/ ... O ile śmierdzącej parówki nie ruszy, to dzisiejsze kości dały czadu .. musiałam psa za fraki odciągać do samochodu.

U nas niestety to samo. Młoda wynajduje i zjada wszystko. Fuksem jej nie szkodzi. Oczywiście oduczam ją. Są postępy, ale nie zawsze jestem szybsza. ;-) Całkiem niedawno mieliśmy sytuację z zatruciem starszej suczki. Musiała złapać coś wieczorem. Nie zauważyliśmy. Było z nią naprawdę kiepsko. Pierwsze dwa dni ratowaliśmy intensywnie. Nie wiedzieliśmy, czy przeżyje. :-(  Leczenie trwało 5 dni. Wątroba do teraz słaba.

Link to comment
Share on other sites

Może sobie ćwiczy skupienie w rozproszeniu? Bo chce, żeby jego pies był zawsze odwoływalny.

 

Niech cwiczy, ale on zabiera zabawki moim psom. Ja cwicze aporty i przychodzenie na rozkaz. Psy patrza na mnie jak na nienormalna, bo co rzuce im pilke/patyk, gosc podchodzi i zabiera z pyska, "bo jego pies sie bawi".

Link to comment
Share on other sites

czarnykapturek, w 23 Wrz 2014 - 2:21 PM, powiedział:
Niech cwiczy, ale on zabiera zabawki moim psom.


To się mówi kulturalnie - "Paszoł won, chamie!" Ale jak się ma psy, które pozwalają obcym ludziom zabierać zabawki z pyska, to lepiej ćwiczyć z kotami. Bo koty przynajmniej potrafią pacnąć chama łapą, zapominając przy tym schować pazury.
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

To się mówi kulturalnie - "Paszoł won, chamie!" Ale jak się ma psy, które pozwalają obcym ludziom zabierać zabawki z pyska, to lepiej ćwiczyć z kotami. Bo koty przynajmniej potrafią pacnąć chama łapą, zapominając przy tym schować pazury.

 

Kotow mam 3 (rezydentow), w porywach na DT, lub H 5, zaden mnie nie pacnal,oprocz Bieski, ale to dzik, wiec sie nie liczy :)

 

Link to comment
Share on other sites

O rany, współczuję głupiego pana psa, któremu nie wolno się bawić. To po wychodzi z nim z domu między inne psy. Że też takich debili ziemia nosi.

A to wyrzucanie zepsutego żarcia pod okna i drzewa też mnie wkurza, debile myślą, że są dobrzy bo nakarmią biedne pieski albo ptaki i nie myślą, że raczej je trują. U mnie tez psiarze walczą z takimi ale to syzyfowa praca. U nas nawet pod drzewami mozna znaleźć całe siaty zafajdanych pampersów jakby ci kretyni nie mieli8 śmietników przy domu. Też mam ochotę strzelać do tych śmieciuchów.

Psiarzom każą sprzątać kupy, które szybko się rozłożą  w ziemi ale sami wyrzujcają wszelkie niezniszczalne śmieci i uważają, że to jest dobre.

Link to comment
Share on other sites

Akurat sprzątanie po psie to obowiązek właściciela. Bardzo dobry obowiązek. :-)

 

Wcześniej sprzątałam po jednym, teraz po dwóch psach. Moje są malutkie. Mimo to, zakładając przynajmniej 1 kupę dziennie (a częściej jest tego więcej), to po roku z dwóch tylko psów, mamy min. 730 kup. Sporo. A w mieście jest nieco więcej niż dwa psy i dosyć ograniczona powierzchnia trawników. Wbrew pozorom, kupy nie rozkładają się tak szybko. Ich "znikanie" to zasługa pań sprzątających bloki i tereny przylegające. Po co dokładać im pracy? Nasz pies, to nasza odpowiedzialność.

Link to comment
Share on other sites

A ja odzyskałam nieco wiary w nie-psiarzy. Poranne spacery odbywamy kilkoma trasami, w tym jedną wiodącą przy sąsiednim bloku. Zawsze staram się "załatwić" psa gdzieś dalej, nie ludziom pod oknami, niestety pies nie zawsze podziela moje plany   :mdleje:Zawsze, gdy załatwi się w terenie "zamieszkałym" (czyli nie łąkach), to po nim sprzątam, aczkolwiek jestem w mojej okolicy chyba jedyną osobą sprzątającą. Dla ubarwienia dodam, ze kosze na kupy stoją tylko pod Urzędem Miasta :diabloti: Idziemy sobie z psem i nagle...  :shithappens: Ja czekam, aż pies skończy, stoję w kapturze, z rękami w kieszeni, bo zimno jak diabli. Nagle słyszę od miejscowej awanturniczki "Srajo tu tym psem, nie sprzątajo!", i pani zmierza dziarskim krokiem w naszym kierunku. Już miałam się odezwać, kiedy z mieszkania na parterze wychyla się staruszeńka kobitka, która czasem mi macha z okna (pani po 80. myślę) i jak nie wyjedzie z krzykiem w stylu "Dasz się raszplo załatwić biednemu pieskowi czy nie! Pani zawsze sprząta, szkoda że Twój syn nie jest taki porządny!" i takie tam delikatne sugestie. Pani czepiająca się zwiała, ja faktycznie posprzątałam z widownią, bo pół bloku podeszło do okien, a staruszka jeszcze mi powiedziała, żebym się nie przejmowała, bo chodzą tu takie i owakie i drą się jak stare gacie. Cały dzień miałam dobry humor  :jumpie:

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Myślę, że dobrze trafiam na temat " chamstwo"...
Chciałabym, żeby wszyscy, którzy mają odrobinę taktu i po prostu serca zobaczyli co powiedział dziennikarzyna o buldożkach, które niestety same nie potrafią się obronić:

http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/charczy-slini-sie-i-wyglada-jak-swinia-ale-to-pies,143442.html

 

Szkoda,że nie powiedzieli,że to charczenie to WADA...szkoda też,że nie powiedzieli,że 3 buldożki uniknęły śmierci na tym zlocie tylko dzięki temu,że była tam grupa weterynarzy z pokazem pierwszej pomocy...pokaz okazał się jakże realny...
 

Link to comment
Share on other sites

Obawiam się, że byłabym takim właśnie 'chamskim właścicielem' psa w Waszym psim parku, jeśli chodzi o te zabawki. Ale nie ze względu na "bo mój będzie się bawić" a na "nie chcę by jakiekolwiek psy - a już na pewno nie mój - pożarły się o zabawkę" ;). Na szczęście u nas już coraz mniej osób decyduje się na rzucanie piłki.

I wychodzi na to ze nawet w psim parku pies nie moze sie pobawic... bo zraz znajdzie sie ktoś kto sobie "nie życzy"

Tolerancja w naszym społeczeństwie jest bliska zera. Pod kazdym wzgledem. No i oczywiście kazdy ma tylko prawa, i mu sie nalezy i ma prwo sobie nie zyczyć. 

A co bedzie jak spotkasz tam kogoś kto na taką argumentację powie Ci " to spadaj, gdziekolwiek tylko nie tu, bo my sobie ni zyczymy psa zdymiarza na wybiegu na ktorym nasze psy swietnie sie bawią pileczkami"

Link to comment
Share on other sites

Ja rozumiem, że nie każdy pies potrafi się wspólnie bawić zabawkami i dzielić z nimi z innymi psami, jednak nie można wymagać żeby inne psy musiały rezygnować z aportowania i wspólnego szarpania. Zawsze można odwołać psa od zabawki, a nie psuć zabawę innym. 
Sama nie mam tego problemu, bo dla Tiny zabawki nie mają żadnej wartości, szczególnie te oplute przez inne psy, a Meri jak ma inne psy to nie widzi zabawek tylko... ich ogon, który można złapać. 

Link to comment
Share on other sites

Nasze pilki zawsze sa zjadane przez okoliczne psy, dlatego mamy ich spory zapas, i jak jakis piesek dobierze sie z luboscia do zabawki, nie zbieramy, nie szczujemy. Zostawiamy, a niech sie bawi, niech szarpie i ma radoche. Ale nie zrezygnuje z zabaw z moimi psiakami, dlatego zeby inny pies sie nie bawil. Mozemy sie umowic z panem, ze on w tym czasie bedzie tresowal pieska (na odwolanie), ale nie schowam pilek, bo inny pies moze za nimi latac. W "psim parku" jest laweczka, na laweczce czesto siadaja starsi panstwo a piekiem w typie Yorka, swietny jest :). Piesek wchodzi sobie na stol przystawiony do tej lawki, i malo kto zwraca na to uwage, bo raczej nikt sniadan tam nie je. Natomiast panstwo oburzaja sie, ze jakis inny pies wskakuje na owy stol. No, czyli innym nie wolno, ale TEMU pieskowi juz tak, nie? Starsi panstwo maja tez inny "dziwny" zwyczaj. Pod laweczke sypia okruszki, i na to zlatuja sie golebie. Wyobrazacie sobie watache 15 psow (roznych charakterow), ktore przychodza na miejsce zbiorki a tam stado golebi? Na szczescie juz wiemy o ktorej godzinie "karmiciele" sie ulatniaja, a wraz z nimi ptaszki. Sytuacja, ktorej nienawidze!!!! tworza sie jakies grupy, "przyjaznie", i psiarze, ktorzy na codzien sa fajnymi ludzmi, w parku dostaja malpiego rozumu!zamiast spojrzec na dana sytuacje z dystansem, kazdy broni swojego psa (oczywiscie), chocby nie mial racji. Pewna pani jest wlascicelka 5 pieskow, ON, dwa pudelki i 2 kundelki.A pewien pan jest wlascicielem "diplodoka" wielkiego mastifa, szczeniak 10 miesiecy. Mastif jest niezwykle ulegly, Marta, Sara i inne psiaki robia z nim co chca, najczesciej po prostu na nim leza. Natomiast gdy Mastif zobaczy ONka...masakra. Psy nie na zarty rzucaja sie na siebie. Wlasciciele odciagaja psy od siebie i kazdy idzie w swoja strone. Niby ok, ale niesmak pozostaje po tym, jak jeden z wlascicieli psa zostaje w parku, a drugi "musi" znalezc sobie inne miejsce. Wtedy ten co zostaje, komentuje drugiego:"tak, bo MOJ pies jest taki grzeczny, a ten drugi go prowokuje". I slychac jak drugi wlasciciel sie piekli mowiac TO SAMO do innych psiarzy. Z ONkiem i mastifem tez mielismy problemy(a raczej Sara miala), bo na widok jednego i drugiego uciekala, stawala sie agresywna (ze strachu). Wyszlismy z tego, powoli zapoznajac psy ze soba. Najpierw spytalam Pani ONka, czy mozemy sie powoli zblizyc z Sara, i czy ona moglaby potrzymac swojego psa. W ten sposob psy obwachaly sie nawzajem i od tamtej pory nie zwracaja na siebie uwagi. To samo z wielkoludem: Sara na poczatku reagowala panika, ale pogadalismy z Panem, czy moglibysmy zblizyc pzy do siebie powolutku. Strach odszedl, Sara wariuje ze szczeniakiem i jest ok. Nie twierdze ze te dwa psy sie pokochaja, ale chyba moznaby chociaz sprobowac zrobic jakas probe, bez nerwow.

Link to comment
Share on other sites

CIACH "Ja przez ostatnie półtora roku bywam regularnie i nie zliczę ile razy widziałam sytuację, w której super przyjacielski pies ścina się z innym super przyjacielskim tylko dlatego, że ruszyły razem do jednej piłki." CIACH

 

Dlatego zawsze nosimy kilka pilek :) czesto jestesmy swiadkami, kiedy kilka psow leci do jednej pileczki,podrzucamy kilka, niech ten najslabszy w stadzie tez ma okazje sie pobawic :)

 

CIACH "Przecież można zapytać, dlaczego nie życzy sobie, by jego pies się nie bawił (może ma jakiś faktyczny problem) i wypracować kompromis."CIACH

 

No, to jest jakis pomysl...nie pytalismy pana, bo sytuacja tak dziwna, ze czlowiekowi przechodzi chec do jakielkolwiek dyskusji, znasz taki stan porazenia? stajesz z otwarta buzia i nie wiesz co zrobic, to jest wlasnie taki przypadek.

 

CIACH "I zgadzam się, że próbować należy (nie zliczę, ile razy ja już próbowałam) - tylko nie zawsze da się przekonać psa, że ten drugi jest OK." CIACH

 

Wlasnie! przeciez nie chodzi o to, zeby psy NA SILE zaprzyjazniac ze soba, nie wiadomo o co chodzi jednemu i drugiemu (chociaz podejrzewam ze mastif ma jakis problem z warczeniem...jak podeszlam do niego z buldozkiem, ten od razu zaeragowal agresja, przez halas jaki buldog wydaje jak oddycha. Byc moze Onek warknal, Mastif sie wkurzy, no i gotowe). Uwazam ze daloby rade ich dogadac (psy i wlascicieli), szczegolnie ze ludzie ci znaja sie od dawna, kiedy jeszcze Pan nie mial pieska, ale kurcze, to chyba kwestia dogadania sie, nie ambicji:BO MOJ PIES JEST LAGODNY, SAMA WIESZ A TEN DRUGI TO....

 

Fotosy "agresorow"

 

OKROPNY ON czesany przez moje osobiste dziecie :D

 

10407233_363469000470892_568108944601045

 

"Agresor nr.2" biale cos "wylane"

 

10403274_363469553804170_318716491322431

Link to comment
Share on other sites

Znam, ostatnio tak miałam, gdy obserwowałam, jak pewien pan pracował ze szczeniakiem... Ale to raczej temat na inną dyskusję ;).

W każdym razie wiosną w czasie jednej z wizyt w psim parku stałam z szarpakiem w ręce, a mój pies akurat urządzał sobie gonitwę z innym. Szarpakiem zainteresował się kilkumiesięczny staffik, zaczęłam się z nim lekko bawić, aż tu nagle z drugiego końca biegnie do nas babka krzycząc "Zostaw, zostaw!" do psa. Okazało się, że kiedyś młody dorwał czyjąś piłkę i ją przegryzł - właściciel piłki zaczął robić cyrk, chciał żeby mu oddawała pieniądze... Więc później już reagowała praktycznie alergicznie, bojąc się powtórki z rozrywki ;) i widocznie jej ulżyło, gdy powiedziałam, że nie będę wszczynać wojny z powodu głupiej zabawki. Tak więc powody takich "dziwnych" zachowań mogą być naprawdę różne, niekoniecznie nieracjonalne czy wynikające z 'chamstwa" danej osoby :D.

 


 

 

Wiesz, dla mnie branie pilki do psiego parku =pilka zostanie zjedzona. To tak samo jak wychodzilam z dziecieciem do piaskownicy, wiaderka, lopatki i inne zabawki z gory spisywalam na straty, bo wiadomo...Nie spotkalam sie jeszcze z pretensjami ze moj pies komus cos zniszczyl (tak chyba sie nie stalo...), natomiast bylam swiadkiem, jak cwiczacy panstwo z freesby uciekli na widok Martuli. (chociaz ta pogonila za psem, nie za zabawka/przedmiotem), ale ok, moge zrozumiec ta pania z twojej wypowiedzi, chociaz ja chyba dziwna jestem, bo na spacery wychodze zeby pies sie wyganial, zeby sie pobawil, poszlal, to co, ze cos zniszczy (MOJEGO), UBRUDZI SIEBIE I MNIE. I dlatego zakladam paskudny dres, bo jak inny pies na mnie skoczy, no problem :) jak zje nasze pilki, spoko, mieszkamy przy korcie tenisowym :laugh2_2:  (no i pileczki nie sa drogie...).

Link to comment
Share on other sites

A ja nie dziwię się, że ludzie chowają akurat frisbee przed innymi, obcymi psami - sama chowam. To są rzeczy, które nietrudno zniszczyć a do najtańszych nie należą, to nie to samo co piłeczka za 5zł ;)

 

Ogólnie gdyby moje psy coś komuś zniszczyły, zepsuły to normalnym postępowaniem wydaje się zaproponować właścicielom zabawki zwrot kasy. 

 

Edit: drobna korekta zbyt dużej liczy "akurat" :lol:

Link to comment
Share on other sites

czarnykapturek - Źle zrozumiałam Twój post. Myślałam, że on zabiera tą zabawkę swojemu psu a nie Twoim. Jakby mój chwycił cudzą, to również bym oddała, jednak jakby facet chwycił piłkę mojego psa, to mój pies przyniósł by mi ją razem z przyczepionym do niej facetem. Dlatego już nie aportuje wśród psów (przynosi psa razem z piłką jeśli ten chwyci ją przed nim).

Link to comment
Share on other sites

a ja się zawsze dzielę piłkami, bo mam ich od cholery  :jumpie:  a kiedy do zabawy dołącza np. bokser albo labuś,który pomemła zabawkę, po czym piłka składa się głównie z glutów i śliny, to z radością oddaję drugiemu właścicielowi taką pamiątkę  :cool3: jakby mi jednak zniszczono coś bardziej wartościowego,niż używana tenisówka, to też raczej upomniałabym się o jakąś rekompensatę.

Link to comment
Share on other sites

Mnie tylko raz wkurzyło że psiak zabrał nam piłkę. Ale wyglądało to tak, że zabrał, położył się z nią i zaczął na nas warczeć a jego opiekunka plotkowała 100 metrów dalej z koleżankami i nawet nie raczyła zerkać na swojego psiaka. Mimo wszystko, grzecznie zapytałam której z Pań jest owy łobuziak i poprosiłam o zwrot piłki :roll:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...