Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Mi dzieci nie przeszkadzają, to jest tak naprawdę dobre 'szkolenie'. Magia dzieci się boi i je oszczekuje, ale Szaman kocha dzieciołki. Zazwyczaj mówię że można ale tego, bo tamta gryzie i się sprawa rozwiązuje sama - podejrzewam że dlatego iż mam duże psy które są większe od przeciętnego dzieciaka :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Mój pies uwielbia dzieci znacznie bardziej niż ja.Ale problem w tym,że uwielbia też dzieci,które panicznie się go boją.Kiedy dziecko jest w pobliżu a pies na smyczy to szczeka by go puścić. I tu zły PR robią rodzicie mówiąc: a widzisz,taki mały a jaki agresywny! Niech go pani mocniej trzyma! Kaganiec mu trzeba założyć! Nieważnie,że dziecko piszczy,macha rękami,kopie w powietrze i ucieka-ono ma do tego przecież prawo bo boi się psa NA SMYCZY.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Mi dzieci nie przeszkadzają, to jest tak naprawdę dobre 'szkolenie'. Magia dzieci się boi i je oszczekuje, ale Szaman kocha dzieciołki. Zazwyczaj mówię że można ale tego, bo tamta gryzie i się sprawa rozwiązuje sama - podejrzewam że dlatego iż mam duże psy które są większe od przeciętnego dzieciaka :evil_lol:[/QUOTE]

Albo fajne dzieci spotykasz :p Ja mam niestety złe doświadczenia z dziećmi: pozwoliłam porzucać piłkę Frotkowi i pokazałam gdzie... No to gdzie wylądowała piłka? Oczywiście na ulicy :roll: Innym razem pozwoliłam pogłaskać Lukę, to dziewczyna do niej się przyssała i musiałam sunię ratować, bo miała już wieeelkie oczy, a dziewczynka ją dalej gładziła jak jakiegoś misia. Jak jakiś pan podszedł z dzieciakami, bo chciał o coś zapytać w związku z psami, to totalnie nie zwracał uwagi na to, że jego dzieci zapędziły moje psy w róg, nachylały się i wyciągały ręce.. Gdyby to były jakieś mniej socjalizowane zwierzaki to pogryzienie byłoby pewne. W tym przypadku zainterweniowałam, ale nie lubię, jak muszę wychowywać i nieraz sztorcować czyjeś dzieci, bo rodzic nawet nie widzi, co się dzieje :shake:

Ja chyba u dzieci nie mam jakoś posłuchu i kiedy myślę o tym, że mam im tłumaczyć, którego psa mogą głaskać, ile czasu, w jaki sposób, a one i tak potem robią co chcą... To wolę powiedzieć, że nie głaskać, bo się spieszę :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Widzisz, a u mnie problem się rozwiązuje sam. Szamana można tarmosić wszędzie, a jak już chłopiec goniąc go wsadzić próbował rękę w tyłek to dostał od Szamana 'opierdziel' głuchym warczeniem. Magia wystarczy że ktoś dzieciołkowaty podejdzie to ma 30cm pancura na plecach, ogon na sztorc, a wzrok jak u mordercy, jeśli dzieciak nie zrozumie to jeszcze ze szczekaniem wyskoczy. Tak więc ja nie muszę się przejmować że dziecko nie rozróżni podobnych do siebie psów, czy też że za mocno wytarmosi, jednak rozmiar ma znaczenie :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

u nas metoda na "chorą skórę" się sprawdza, bo nawet jeśli Patryk jakieś konkretne dziecko ma zamiar zaakceptować i wygląda na wyluzowanego, to ja i tak się spinam i do końca mu nie ufam - kiedy nie ma kagańca, to nie ma głaskania i koniec. mówiłam parę razy, że pies ma chorą skórę i to działa najlepiej wg. mnie, bo przecież może zaraźliwe, może coś tam, [I]lepiej nie.[/I]

dzieciak z klatki nadal nie rozumie, że NIE można głaskać Patryka, pisałam u siebie w wątku, że Pat kłapie zębami w jego stronę kiedy ten dzieciak tylko się zbliża, ewidentnie nie chce z nim kontaktu i nie wiem dlaczego (kiedyś chłopiec mu właśnie rzucał piłkę za moim przyzwoleniem i tak jak u Zmierchnicy - wylądowała na ulicy :diabloti:), bo mu nic nie zrobił.

ot, ma taką fanaberię i go nie lubi, nie to, że atakuje, ale po prostu powiększa sobie przestrzeń osobistą przy tym młodym i nie pozwala się do siebie zbliżyć. co robi młody? mija mnie na schodach, przytula się do barierki jakby się psa obawiał i PAC ręką w grzbiet Patryka, tak prawie niezauważalnie, wzrok w drugą stronę, ale jednak go macnie.

Pat nie nosi kagańca non-stop, więc go odciągam, po klatce nie wbiega sam bez smyczy (chyba że nocą) i uważam na to dziecko, bo niby krzywdy Patryk nie zrobi, ale odbite zęby mogą wystraszyć chłopca (z 10 lat? 9?) i będę miała problem.

i nie, nie pójdę do rodziców - ojciec to straszny buc :evil_lol: i mamy z nim trochę na pieńku, nie chcę jeszcze dokładać, że mam "agresywnego psa który atakuje dzieci". młodego raz uprzedziłam co się stanie jak będzie pchał łapy, uprzedzę jeszcze drugi raz a Patrykowi dam komendę "głos", może to jakoś mocniej zadziała ;)

Link to comment
Share on other sites

A jak Patrykowi polozysz reke na grzbiecie jesCze zanim zaczniecie mijac dzieciaka to nie bedzie lepiej? Moze dzieciak bedzie sie wstydzil polozyc reke na Twojej:P albo Pat nie zajarzy, ze to tamta reka. Noi jeszcze jedna opcja mi przychodzi do glowy: zanim minies dzieciaka to pusc psa przodem na dol, tak zebys miala calego psa przed soba i dzieciak nie mial szans dotknac go niezauwazony. Moze to ostudzi jego zapedy.

Link to comment
Share on other sites

kochana, nie mogę tak zrobić, bo Pat go ukąsi - jestem pewna, co prawda wiem że te jego gryzienie to tylko chwytanie paszczą i nie robi krzywdy (nawet w wielkim stresie, a to nie jest jakiś znowu ogromne przeżycie), ale dzieciak i tak się może wystraszyć, więc nie puszczę psa przodem na żywioł.

po prostu postraszę młodego solidniej ;) albo nie wiem, zbesztam z groźną miną,to taki zahukany dzieciak i wstydliwy, więc pewnie się przestraszy, bo wcześniej mówiłam raczej miło.

Link to comment
Share on other sites

Przecież Pat to nie jest duży pies (z tego co mi świta), czemu go pod pachę nie weźmiesz i po sprawie. Skoro pies go nie lubi 'bo nie', a dzieciak musi zaczepiać 'bo tak'. To faktycznie sytuacja może dojść do punktu krytycznego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wola istnienia.']Troche he offtopic, ale- myślicie, ze w Polsce faktycznie sa juz tacy petsiterzy, którzy zajmują sie wyprowadzaniem psa za pieniądze i faktycznie mają klientów?[/QUOTE]

Są, mam nawet w znajomych kolesia.
Wyprowadza psy na terenie trójmiasta, ma stałych klientów, którzy mają częste wyjazdy, po prostu zostawiają mu klucze.
Nie ma z tego kokosów, ale jeszcze żyje, więc chyba daje radę. :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Przecież Pat to nie jest duży pies (z tego co mi świta), czemu go pod pachę nie weźmiesz i po sprawie. Skoro pies go nie lubi 'bo nie', a dzieciak musi zaczepiać 'bo tak'. To faktycznie sytuacja może dojść do punktu krytycznego.[/QUOTE]

Z tego co wiem, Pat jest wielkości mojego Frotka. a ja nie wyobrażam sobie go wziąć pod pachę :evil_lol: Oczywiście, że rozmiar ma znaczenie, no i wygląd - Fro ma przesrane, bo wygląda na białą, puchatą maskotkę; Hera jednak ma coś takiego w spojrzeniu, że nie każdy do niej łapy pcha. Jak jeszcze Frotek był agresywny do psów, to mi ludzie nie chcieli wierzyć, że on taki słodziutki i taki groźny, na pewno przesadzam... No ale jak pokazał co potrafi to zaczynali mi wierzyć (i kilka osób sugerowało różne wymyślne metody na pozbycie się go) :diabloti:

[B]PP[/B], obawiam się, że bez ostrzejszej reakcji się nie obejdzie, obsztorcuj chłopaka, bo w końcu będzie niefajnie... Dzieciaki mają takie pomysły, nie uwierzył Ci, że Patryk go może dziabnąć i będzie próbował po swojemu się z nim zakumplować :cool3: Ale podobną sytuację miałam z dorosłą osobą, poważnie wyglądającą panią w garsonce... Mijała mnie i psy i fruuu - przejechała Frotkowi po grzbiecie od głowy do ogona. Całe szczęście, że trafiła na białego, a nie na Herę, bo wtedy młoda była dość cięta na takie rzeczy i mogłoby to się źle skończyć :shake: Teraz na szczęście ma postawę "człowieki dziwni są, olać, ewentualnie obszczekać" :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Ja nie mam żadnych obiekcji przed krzyczeniem na dzieci kiedy wyciągają łapki. Wiem, że Tina nie jest szczęśliwa kiedy ją dotykają obcy i nie będę jej narażać na stresy, chociaż wiem że by nie udziabała.
Z Meridą jest gorszy problem, bo słodki szczeniaczek, ale tu zdecydowanie odganiam każdego dzieciaka na ulicy, bo wiem że może podrapać i udziabać.

PP, nie ma co się szczypać, ktoś te dzieci musi wychować :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

ten chłopiec jest taki...no nie wiem, trudno mi ocenić, czy opóźniony, ale taki lekko nieogarniający, dziwny dzieciak i ma paskudne zachowania (np. kiedyś wlazł w gówno i złapałam go na wycieraniu buta o schody na klatce, zamiast to ogarnąć np. w trawie pod klatką), często gada sam do siebie i grzebie coś tam w ziemi, mam wrażenie, że jest lekko dziwny i moje słowa to trochę grochem o ścianę :cool3: no ale nic, w ostateczności pójdę do jego ojca, choć staramy się udawać, że się nie znamy a "dzień dobry" mówimy sobie jak nie ma już dokąd uciec :cool3:

Link to comment
Share on other sites

nie wiem, nie potrafię określić, na pewno nie jest "niedorozwinięty" w takim potocznym znaczeniu, ma normalne, myślące oblicze tylko się dziwnie zachowuje (właśnie takie dłubanie w ziemi, gadanie do ściany) - wg. mnie to nie choroba tylko taki jego urok.
a przez ten urok trochę tak jak grochem wiadomo o co, ale na razie jest bezproblemowo, dziś minął mnie pod klatką i sobie poszedł.
w razie wu przejdę się jednak do rodziców, bo jak kiedyś naprawdę pies go chwyci albo mocniej wystraszy,to na nic będą moje tłumaczenia, że "przecież mu mówiłam". tak po prawdzie to dorosła osoba umawiająca się z dzieckiem jest trochę mało przekonująca, wobec czego przejdę się do jego rodziców.

Link to comment
Share on other sites

Ja też mam często problem z dziećmi, które chcą pogłaskać mojego psa, a on niestety za dziećmi nie przepada. Najbardziej w tym wszystkim irytujący są właśnie rodzice, którzy często w ogóle nie zwracają uwagi na to, że ich dziecko biegnie do obcego psa, a jak zwrócę uwagę, żeby jednak nie podchodzić, to wielce obrażeni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kamila-te']Ja też mam często problem z dziećmi, które chcą pogłaskać mojego psa, a on niestety za dziećmi nie przepada. Najbardziej w tym wszystkim irytujący są właśnie rodzice, którzy często w ogóle nie zwracają uwagi na to, że ich dziecko biegnie do obcego psa, a jak zwrócę uwagę, żeby jednak nie podchodzić, to wielce obrażeni.[/QUOTE] ja zawsze zwracam uwagę w mało kulturalny (ale tak aby dziecko się nie wystraszyło ) opiekunom ...a przeżyłam np jak obcy bachor bo dzieckiem go nie można nazwać podszedł mi do psa od tyłu i z całej siły zaczął ciągnąć psa za ogon .A matka stała i gapiła się na sytuacje jak krowa na pastwisku .Albo inteligentne inaczej ;przedszkolanki ktore nie reaglowały gdy dzieciaki z piskiem otoczyły nas na spacerze i chciały wszystkie naraz głaskać mi sukę ....a moja jest po przejściach z schroniska ....

Link to comment
Share on other sites

A ja byłam dzisiaj zaskoczona pozytywnie: zarówno sobą, jak i panem, który chciał być pieniaczem, ale mu nie wyszło :diabloti:
Ćwiczę z całą czwórką psów na bocznej ścieżce w parku. Jadą dwa rowery z daleka, więc wołam psy na bok i każę siadać, żeby rowerzystów przepuścić. W trakcie mijania słyszę "bla bla kagańców nie mają, jak tak można bla bla"...:roll: Jakiś pan w średnim wieku. Pytam głośno: ale o co chodzi? Pan daje po hamulcach i zaczyna mi coś mówić, że jak tak mogę, bo psy bez kagańców, bo niebezpiecznie...
Przerywam mu, mówiąc: "no ale niech pan spojrzy, wychowane są" i pokazuję jak psy synchronicznie wykonują: siad, leżeć, siad, foczka, potem wołam Frotka i pokazuję obroty, stanie na tylnych łapkach itd. :diabloti: Facet wyraźnie pod wrażeniem, zaczyna się jąkać i mówi, że "no ale kagańce powinny być", na co odpowiadam: ale to jak mam je nagradzać? I pokazowo rzucam Frotkowi kawałek ciastka. Pan sięgnął po ostatni oręż: "ale mi to nie przeszkadza! Tylko policja się czepia! Jak was złapią to na pewno mandat dadzą...", na co odpowiadam, że nas codziennie policja mija, nieraz sami są z psem i nigdy nie mieliśmy problemów (co jest prawdą) :cool3: Na tak postawiony argument pan tylko odpowiedział, że fajne psiaki (!), pogłaskał Frotka (!!) i pojechał dalej :loveu:

A że ja zwykle się pienię, jak coś takiego słyszę, to sama się zdziwiłam swoją reakcją :evil_lol: Ale na pewno ma to bardziej edukacyjny wymiar i mniej nerwów kosztuje niż pyskówka...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chounapa']Tylko klaszcze łapkami ? :P[/QUOTE]

Nie klaszcze, tylko prosi :evil_lol: Foczka to najbardziej rozczulająca komenda ever, właśnie z tą nazwą :diabloti: Jak powiesz "poproś" i pies prosi.. No to spoko. Ale jak powiesz "foczka", to widz sobie wyobraża słodką foczkę i przenosi to na proszącego psa... Działa zawsze :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy tak się dzieje tylko u mnie...?

Dość często atakują mnie i psy małe pieski. Najczęściej luzem. No i sfora zaczyna się bronić. Co robi właściciel? Wpada w śmiech, śmieje się, no normalnie kabaret.
Co w takiej sytuacji zrobić?
Jak zareagować?

Link to comment
Share on other sites

Ja wtedy tupię. Tina zawsze odgania kłapiąc zębami psiaka, który nas zaczepia. Jak jest zbyt nachalny to go łapie w pysk i wyrzuca obok.
Już dawno przestałam się martwić o pieski które nas zaczepiają. Jak właściciel się nie martwi to czemu ja mam.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli pies tylko drze jadaczkę to po prostu idę dalej, ale jeśli doskakuje z zębami to albo odganiam psa sama (ale wtedy moje laski się włączają i zaczyna się robić niemiło), albo jak zdarta płyta powtarzam "proszę zabrać psa, proszę zabrać psa, [tu jakaś debilna uwaga w stylu: ale on ma tylko dwa latka/chce się bawić/nie mogę go złapać etc.] nie interesuje mnie to, proszę zabrać psa"... Zwykle wtedy taki właściciel "odważnego Pikusia" się obraża (bo nie chcę dać pieskom się "pobawić", względnie nie doceniam brawury małego futrzaka) i łapie swojego karakana.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...