Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='asiak_kasia']:loveu:

dziękuje tylko za umilenie mi dzionka-ubawiłam się jak zwykle. Anusia w formie, Amber też. Chciało by się rzec JESZCZE! :evil_lol:[/QUOTE]

ale jeszcze brakuje ci wisni na torcie: wizyty u amber w wateczku i przezywania tematu.

hahaha
chyba ze rezygnujesz z tej przyjemnosci:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ale jeszcze brakuje ci wisni na torcie: wizyty u amber w wateczku i przezywania tematu.

hahaha
chyba ze rezygnujesz z tej przyjemnosci:evil_lol:[/QUOTE]

No kurde mam zapierdziel gdzie indziej i juz nie daję rady ogarniać dogomanii :-(

[SIZE=1]poza tym dobrą karmę mi poleciłaś i nie lubię Cię ciut mniej :diabloti: [/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']Jak najbardziej normalna reakcja[/QUOTE]
gryzienie przy obcinaniu pazurów czy kropleniu oczu? nie. Ja do takich zabiegów nie muszę nawet przytrzymywać psów (a kiedyś musiałam ;) )
[quote name='a_niusia']ale jeszcze brakuje ci wisni na torcie: wizyty u amber w wateczku i przezywania tematu.

hahaha
chyba ze rezygnujesz z tej przyjemnosci:evil_lol:[/QUOTE]
Kasia przeszła na dobrą stronę mocy :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Unbelievable']gryzienie przy obcinaniu pazurów czy kropleniu oczu? nie. Ja do takich zabiegów nie muszę nawet przytrzymywać psów (a kiedyś musiałam ;) )

Kasia przeszła na dobrą stronę mocy :diabloti:[/QUOTE]

bo nie masz dobermana hahaha
on by ci zasunal w glowe:)))

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Verdana]W życiu bym nie pozwoliła,żeby mój bulterier na mnie warknął czy ugryzł. Także w sytuacji bolesnej czy zagrożenia.[/FONT]
[FONT=Verdana]W zeszłym roku pies mój cierpiał ogromnie przy wydobywaniu z organizmu masy kałowej i kości. Straszny był to widok cierpiącego psa, ale byłam z nim w chwilach największego bólu, w chwilach kiedy weterynarz wykonywał kolejne zabiegi i wykazał zero chęci urwania mi głowy. A to by mnie zabolało przy tej masie psa etc[/FONT]
[FONT=Verdana]I nie, nie jestem bajkopisarzem, bo wielokrotnie przyznawałam się, do zachowań mojego psa, które wielu wydają się niedopuszczalne,a ja akceptuję. Mój pies jest temperamentnym świrem,ale na linii ja-pies...nie może być niepewności.[/FONT]

Edited by Obama
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Obama'][FONT=Verdana]W życiu bym nie pozwoliła,żeby mój bulterier na mnie warknął czy ugryzł. Także w sytuacji bolesnej czy zagrożenia.[/FONT]
[FONT=Verdana]W zeszłym roku pies mój cierpiał ogromnie przy wydobywaniu z organizmu masy kałowej i kości. Straszny był to widok cierpiącego psa, ale byłam z nim w chwilach największego bólu, w chwilach kiedy weterynarz wykonywał kolejne zabiegi i wykazał zero chęci urwania mi głowy. A to by mnie zabolało przy tej masie psa etc[/FONT]
[FONT=Verdana]I nie, nie jestem bajkopisarzem, bo wielokrotnie przyznawałam się, do zachowań mojego psa, które wielu wydają się niedopuszczalne,a ja akceptuję. Mój pies jest temperamentnym świrem,ale na linii ja-pies...nie może być niepewności.[/FONT][/QUOTE]

Popieram, innych może zjadać (takie mam podejście) ale ja byłam wychowywana w zasadach że 'pies ręki która karmi nie ma prawa ugryźć'. Piskanie, lizanie, powarkiwanie jestem w stanie zrozumieć, przynajmniej od kiedy mam Szamana. Niektóre psy mają taką ekspresję i próbują na huki zastraszyć, ale dziabnąć nie rozumiem... Duma którą mieliśmy na DT i gryzła w sytuacji lękowej/pilnowaniu zasobów - dla mnie była nieadopcyjna i tak długo jej nie wydaliśmy do puki nie stała się na tyle 'bezpieczna' by ludzie mieli podstawy do pracowania z nią. Aaaa i dodam że to naprawdę problemowa suka była, wiek (8-12lat tak oszacowana) też nie ułatwiał pracy.

Link to comment
Share on other sites

Ja pierdziele ale jazda, brakowało mi tego na dogo :loveu:

Aniusia, jak dla mnie wszystko spoko, ale chciałabym żebyś tak na luzie mi powiedziała (bo dyskusja trwa i trwa, a ja w sumie tego nie wyczytałam bezpośrednio spod Twojej klawiatury) bez żadnego odpierania ataku (którego nie ma), jesteś pewna swoich suk w każdej sytuacji? Uważasz, że pies (ba, nawet człowiek) nie ma prawa w obliczu silnego stresu, czy konkretnego bólu przestac się kontrolowac, wyjśc poza swój codzienny schemat? Nie mówię oczywiście o tak skrajnych przypadkach jak gryzienie właściciela w głowę (czy twarz), bo zabolał pazurek (swoją drogą chciałabym poczytac co inni właściciele dobków (czy malin) mają na ten tamat do powiedzenia, bo temat pobudliwości tych psów jest dla mnie dośc ciekawy), ale jakieś tam warczenie, kłapnięcie, nawet złapanie zębem (odruchowo, momentalnie)?

Link to comment
Share on other sites

no ronja mnie ostatnio zlapala jak jej dawalam kawalek ricotty, ale szybko sie skapniela, ze to moja reka.

a tak na serio: masz na mysli agresje w moim kierunku?
bo jesli o to pytasz, to jestem pewna kazdej z nich nawet tej najmlodszej mega mendy.

Link to comment
Share on other sites

Skoro kłapnięcie a nawet złapanie zębami, w sytuacji dużego stresu/szoku jest możliwe i dopuszczalne, to ja nie widzę różnicy czy złapał zębami za rękę czy za głowę. Odruch niekontrolowany ma to do siebie, że nie kontrolujemy przez chwile co robimy i pies nie miał możliwości zastanowić się czy lepiej walnąć głowę która jest bliżej, czy może rękę troszkę dalej ;)

To tak teoretycznie przynajmniej ;)


Swoją drogą zastanawia mnie kilkukrotnie użyte już określenie "pazurek". Zerwany pazur boli ... i to bardzo. Nie umniejszamy bólu patrząc na wielkość obrażenia i używając zdrobnień.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Ja pierdziele ale jazda, brakowało mi tego na dogo :loveu:

Aniusia, jak dla mnie wszystko spoko, ale chciałabym żebyś tak na luzie mi powiedziała (bo dyskusja trwa i trwa, a ja w sumie tego nie wyczytałam bezpośrednio spod Twojej klawiatury) bez żadnego odpierania ataku (którego nie ma), jesteś pewna swoich suk w każdej sytuacji? Uważasz, że pies (ba, nawet człowiek) nie ma prawa w obliczu silnego stresu, czy konkretnego bólu przestac się kontrolowac, wyjśc poza swój codzienny schemat? Nie mówię oczywiście o tak skrajnych przypadkach jak gryzienie właściciela w głowę (czy twarz), bo zabolał pazurek (swoją drogą chciałabym poczytac co inni właściciele dobków (czy malin) mają na ten tamat do powiedzenia, bo temat pobudliwości tych psów jest dla mnie dośc ciekawy), ale jakieś tam warczenie, kłapnięcie, nawet złapanie zębem (odruchowo, momentalnie)?[/QUOTE]
Jako ten inny właściciel...
Oczywistym jest, że w czasie nagłej sytuacji stresowej czy potwornego bólu czy to człowiek czy zwierz ma pełne prawo i najczęsciej zachowuje się irracjonalnie - akurat w wersji psiej jest to kłapanie zebami. Nie jest to jednak agresja skierowana przeciwko komus konkretnemu... to jest po prostu zachowanie odruchowe, obronne
No i nie zapominajmy - wkraplanie kropli do oka bólem niesmaowitym, sytuacją nagłą i stresującą nie jest... nie powinno byc. Od tego nasze psy mają nas - abysmy ich przekonali że nic złego się nie dzieje

Link to comment
Share on other sites

ej jak pies dostanie w oko kocim pazurem, to istnieje bardzo wysokie prawdopodobienstwo, ze w tym oku rozwinie sie wrzod rogowki, wiec trzeba natychmiast zareagowac i nie ma miejsca na klapanie zebami itd.

to tak jak z bronieniem zarcia. mozesz sie pierdzielic z tym do smierci az ktoregos dnia pies wezmie do ryja trutke na szczury czy cos podobnego, a ty nie wyjmiesz mu tego z ryja, bo to to normalne, ze broni zasobow.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie normalne jest, że broni zasobów. A jak bierze coś co może powodować, chociażby lekkie nieprzyjemności zdrowotne, to również normalne jest dla mnie, że podchodzę, zabieram i odchodzę. Po czym dalej "pierdziele" się z problemem aż przychodzi kolejna rzecz, którą zabrać trzeba to zabieram, a potem się znów przy innych rzeczach "pierdzielę". I jaki to problem?

Link to comment
Share on other sites

Mnie zwyczajnie bardzo dziwi, jak ktoś może nie rozumieć, że psy są różne. Mają różne charaktery, różne temperamenty, różne progi pobudzenia, etc. Nie rozumiem też takiej wszędzie obecnej hipokryzji - ja mam prawo się wkurzyć i powiedzieć komuś coś nie miłego ale psu tę możliwość odbieram. Ja mam prawo złapać psa za fraki i siłą coś na nim wymusić, ale on w stosunku do mnie nie ma prawa zachować się agresywnie. Wielu uważa, że ludzie to najmądrzejszy i najinteligentniejszy gatunek a psy to takie tam mało myślące zwierzęta, i nam tym hiper mega wolno ale tym "po prostu psom" już nie. Nie rozumiem też dlaczego miałabym wchodzić w konfrontacje z psem, jeżeli nie ma ku temu ważnych powodów odnośnie bezpieczeństwa czy to psa czy otoczenia.
Zupełnie nie jestem w stanie tego pojąć. I to wszystko co powyżej twierdzi osoba, która uważa się za najbardziej zajebiaszczego znawcę psiej natury.

Link to comment
Share on other sites

Ciesze się że nie weszłam tu z pracy, bo bym umarła:diabloti:

Wszystko super a_niusia. Jasne, że właściciele popełniają błędy, sama zrobiłam ich masę, i jestem pewna, że większość z dogo przypomni sobie to co byłaby w stanie zrobić lepiej. Ale krew zalewa, jak ze swoją wyższością, mądrością i byciem aroganckim jak gówniarz z gimnazjum wmawiasz ludziom pierdoły, zarzucasz im kłamstwa i nieudolność, nie czytając czasami nawet sedna problemu:)

Jak to mawiała moja klasa: ogłaszam Cię trollem miesiąca. EOT z mojej strony:multi:

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie osobiście jest nie do pomyślenia aby pies mnie gryzł jeśli wykonuję przy nim zabiegi pielęgnacyjne. Jeśli to robi to należy z tym "walczyć" wszelkimi dostępnymi metodami.
Miałam taki problem z collie, że jak była podrostkiem to strasznie bała się jak zbliżałam do niej swoją twarz i kłapała zębami. Mogłam uznać, że jest to coś normalnego bo pies histeryczny, nadpobudliwy ale stwierdziłam, że nie chcę skończyć z odgryzionym nosem. Zastosowałam sposób na plasterki salami, które podawałam psu z ust. Z czasem suka nauczyła się, że jak zbliżam twarz do niej to nic złego się nie stanie. Teraz jak przy niej siedzę to sama wyciąga pysk i liże mnie po nosie. Tak samo oswajałam z podawaniem łap i gmerania przy nich, masowałam każdą stópkę aż pies stwierdził, że to fantastyczne. Teraz nie mam problemu z usunięciem kolcy, paprochów, kulek lodu spomiędzy opuszek, mogę oglądać pazury. Za krople do oczu i czesanie dostawała nagrody i teraz ma taki odruch, że jak dostanie kropelkę to zasuwa do lodówki. Wiedziałam, że z histerykiem trzeba nawiązać nić porozumienia, zbudować zaufanie. Z szetlandem miałam problem z kropelkami. Miała usuniętą rzęskę i kropelki były musowe. Wogóle nie reagowała na nagrody, szczerze nienawidziła zakraplania. Pomogło mocne przytrzymywanie i unieruchomienie. Po jednorazowym "przytuleniu" szetland uznał, że mocować to się nie będziemy ;) i krople będą czy chce czy nie. Zdaję sobie sprawę z tego, że z dorosłym psem schroniskowym to zupełnie inna bajka ale piesek, którego mamy od małego musi przyswoić pewne zasady aby życie było łatwiejsze nie tylko dla właściciela. Wygaszanie frustracji psa, histerycznych zachowań w końcu jemu też ułatwia życie.
Dla mnie pies nie ma prawa się wkurzyć tak, że mnie uszkodzi. Ja mu krzywdy nie robię i muszę nauczyć psa, że mam delikatną skórę, jestem wrażliwa na ból, nie jestem jak kumpel pies, który złapany za kark i przyciśnięty do gleby odejdzie bez szwanku.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...