Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

zmierzchnica, bo wielu osobom przeszkadza niesamowicie mijający ich olbrzym. Mijający, czyli przechodzący obok, nie zwracający uwagi, etc. Ale już mniej mały dziamgot ich atakujący bo takiego to kopną i będzie spokój. A ja mam już dość reżimu małych piesków i ich durnych właścicieli i ogólnego przyzwolenia otoczenia na takie zachowanie.

Link to comment
Share on other sites

Boże, kolejna dyskusja, której powstania zupełnie nie rozumiem. ŻADEN pies nie powinien podbiegać do innych psów/ludzi. Jeśli to robi, powinien być na smyczy - zawsze. Albo powinno się zastosować takie metody panowania nad psem, aby ten nie podbiegał. Tutaj nie chodzi o to, że mały pies zrobi mniej, a duży więcej. Z mojej obserwacji, również schroniskowej, wynika jasno - duże psy owszem, mają większe zęby, ale i mniej palą się do ataku, bo zwykle wystarczy warkot i postawa i każdy odpuszcza. Małe psy jak zawarczą, to ludzie się pośmieją, a i postawy zastraszającej nie mają - i gryzą o wiele częściej. Ale nie zmienia to faktu, że tutaj nie chodzi o statystyki czy wielkość zębów, ale o kulturę. Kulturalny człowiek panuje nad swoim psem. Jeśli nad nim nie chce albo nie umie zapanować odwołaniem, to niech ma w zapasie jakieś fizyczne możliwości. Jeśli ich nie ma - to niech nie ma psa. Posiadanie psa nie jest obligatoryjne ;)

Ja generalnie nie mam lęków odnośnie tego, czy pies jest mały, czy duży - patrzę na jego postawę i zachowanie. Kiedyś wyskoczył na mnie bernardyn, na szczęście jedyne co zrobił, to szczeknął tuż za moimi plecami, tak że aż zadudniło mi w płucach. Ostatniej zimy kobieta z CC została dosłownie przeciągnięta po całym chodniku przez psa, który wyraźnie, z zębami na wierzchu, próbował dopaść mojego psa. Innym razem, jeszcze w czasach studenckich, kiedy własnego psa nie miałam, skoczył na mnie dość duży kundel, bo - jak to powiedział jego pan - jadłam drożdżówkę, a pies jest głodny...

Z drugiej strony - któregoś lata u rodziców szłam z psem na smyczy i doleciały do nas 2 czy 3 psy, nieduże - najwyższy z tego co pamiętam do połowy łydki. Właścicieli nie widać, potem wyszło na jaw, że psy sobie same wychodzą. Psy były z każdej strony i nie miałam szansy obronić się kopniakiem, choć próbowałam. W końcu wzięłam swojego psa na ręce, ratując go przed pogryzieniem, bo on zupełnie nie odpowiadał wówczas na ataki - był jeszcze bardzo uległym podrostkiem - i musiałam naprawdę zedrzeć sobie gardło niecenzuralnymi słowami, aby odgonić psy. Nagle znalazła się właścicielka, oczywiście zero słów przeprosin. Gdyby nie fakt, że miałam wysokie, trekkingowe buty, to pewnie musiałabym jechac na szycie - jeden z psów wczepił mi się tuż przy kostce, na szczęście w buta. Na osiedlu, gdzie teraz mieszkam, też spotykam małe psy, które furkolą na smyczy - póki są na smyczy i nikt z nimi nie idzie w moją stronę, to niech się nawet wiją w spazmach nienawiści, wisi mi to.

Sama mam małego pieska, który kocha generalnie inne psy i ludzi. Dużo mi zajęło oduczenie go podbiegania do każdego napotkanego psa i człowieka, a nadal ma czasami zrywy, jak ktoś mu się wyraźnie spodoba czy siedzi np. na trawniku. To, że on ma zrywy, nie znaczy, że może je realizować, to dla mnie normalne. W znanych i opuszczonych miejscach chodzi sobie luzem w zasięgu mojego wzroku i dostaje ode mnie zajęcia. W miejscach, gdzie są bodźce go rozpraszające - chodzi na lince. Nikogo nie obszczekuje. I chyba dlatego, jak o nim mówię, nie wspominając o jego wielkości, wszyscy uważają, ze mam dużego psa - bo jest posłuszny. Nie wiem, skąd to się ludziom bierze...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Boże, kolejna dyskusja, której powstania zupełnie nie rozumiem. ŻADEN pies nie powinien podbiegać do innych psów/ludzi. Jeśli to robi, powinien być na smyczy - zawsze. Albo powinno się zastosować takie metody panowania nad psem, aby ten nie podbiegał. Tutaj nie chodzi o to, że mały pies zrobi mniej, a duży więcej. Z mojej obserwacji, również schroniskowej, wynika jasno - [B]duże psy owszem, mają większe zęby, ale i mniej palą się do ataku, bo zwykle wystarczy warkot i postawa i każdy odpuszcza. Małe psy jak zawarczą, to ludzie się pośmieją, a i postawy zastraszającej nie mają - i gryzą o wiele częściej[/B]. Ale nie zmienia to faktu, że tutaj nie chodzi o statystyki czy wielkość zębów, ale o kulturę. Kulturalny człowiek panuje nad swoim psem. Jeśli nad nim nie chce albo nie umie zapanować odwołaniem, to niech ma w zapasie jakieś fizyczne możliwości. Jeśli ich nie ma - to niech nie ma psa. Posiadanie psa nie jest obligatoryjne ;-)[/QUOTE]
Ja to nazywam kompleksem Napoleona (często widziane u mikro i małych psów) :p
[QUOTE]Z drugiej strony - któregoś lata u rodziców szłam z psem na smyczy i doleciały do nas 2 czy 3 psy, nieduże - najwyższy z tego co pamiętam do połowy łydki. Właścicieli nie widać, potem wyszło na jaw, że psy sobie same wychodzą. Psy były z każdej strony i nie miałam szansy obronić się kopniakiem, choć próbowałam. W końcu wzięłam swojego psa na ręce, ratując go przed pogryzieniem, bo on zupełnie nie odpowiadał wówczas na ataki - był jeszcze bardzo uległym podrostkiem - i musiałam naprawdę zedrzeć sobie gardło niecenzuralnymi słowami, aby odgonić psy. Nagle znalazła się właścicielka, oczywiście zero słów przeprosin. Gdyby nie fakt, że miałam wysokie, trekkingowe buty, to pewnie musiałabym jechac na szycie - jeden z psów wczepił mi się tuż przy kostce, na szczęście w buta. Na osiedlu, gdzie teraz mieszkam, też spotykam małe psy, które furkolą na smyczy - póki są na smyczy i nikt z nimi nie idzie w moją stronę, to niech się nawet wiją w spazmach nienawiści, wisi mi to. [/QUOTE]
Mnie i mojego piesa raz na osiedlu zaatakował pies do łydki. Co najlepsze, że właściciele nic nie robili. Syn przejechał koło nas ze dwa razy na rowerze z kolegami i zero reakcji... A pani stała w bramie i się przyglądała... :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']zmierzchnica, bo wielu osobom przeszkadza niesamowicie mijający ich olbrzym. Mijający, czyli przechodzący obok, nie zwracający uwagi, etc. Ale już mniej mały dziamgot ich atakujący bo takiego to kopną i będzie spokój. A ja mam już dość reżimu małych piesków i ich durnych właścicieli i ogólnego przyzwolenia otoczenia na takie zachowanie.[/QUOTE]

To jest już Twoja mocna nadinterpretacja. Nigdzie nie napisałam, że przeszkadza mi mijający mnie duży pies, tylko że czuję się niekomfortowo jak taki pies lata sam, a [B]właściciela nie widać w pobliżu[/B]! Nigdzie nie napisałam, że nie przeszkadza mi mały atakujący dziamgot! To już w ogóle jest kuriozum, żeby taki wniosek wyciągnąć.

Dość zabawny jest ten "reżim małych piesków" tak tu opisywany, tyle czasu z psem chodzę na spacery i z małym dziamgotem ani razu problemu nie było (a jak chodzę bez psa, to jakoś nie palą się do tego, żeby mnie ugryźć). Za to spotykam ludzi z małymi psami, którzy wpadają w panikę widząc mojego bordera (17kg wagi, na smyczy, nie szczekający), a jak pytam się w czym problem, to okazuje się że już niejednego dużego i podobno spokojnego psa spotkali i teraz ich psy reagują histerią na wszystko większe od szczura.

Tak więc albo macie tak odmienne doświadczenia, albo mocno koloryzujecie żeby usprawiedliwić to, że Wasze psy latają samopas a Wy macie gdzieś to, że są ludzie którzy dużych psów się boją i wypadałoby w miejscach publicznych trzymać psa na smyczy [B]ALBO [/B]tak [B]kontrolować[/B], żeby chodził [B]PRZY właścicielu[/B], a nie latał poza zasięgiem jego wzroku.

Całe szczęście, że jednak dogo nie jest wyznacznikiem kultury psiarzy. I w moich spacerowych okolicach właściciele dużych psów zdają sobie sprawę z tego, że nie każdy zna rasę, psie zachowania i wie że pies nie chce zaatakować. I jakoś ten rottek (nota bene mega sympatyczne psisko) i dwa amstaffy chodzą na smyczy, a spuszczane są w miejscach nie uczęszczanych często przez ludzi i da się. Raz do mnie w lesie podbiegł duży samiec ONka, właściciel momentalnie odwołał i przepraszał że nie zauważył nas wcześniej. I tak mogę mnożyć przykłady.

Tymczasem tu jest promowane chamstwo z serii: "mam dużego pieska i co mi zrobisz? on jeszcze nie ugryzł, co mnie obchodzi że się boisz?". Kultura psiarzy z tego wątku dopuszcza pobicia, życzenie pogryzienia też jest super... I ci sami ludzie narzekają na chamstwo innych. Bezcenne. Jedna z Was już bana na innym koncie wyhaczyła, a teraz obraża ludzi z kolejnego tylko 1 dodana na końcu. ;)

Zaraz pewnie mój post znów zostanie przekręcony i wyjdzie na to, że małe agresywne psy mi zupełnie nie przeszkadzają, za to pozbyłabym się każdego większego niż 10kg. :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Jakbym miała nadinterpretować to bym napisała, że duże mijające (zobacz co owa zbanowana na innym koncie napisała o słowie mijać) Cię psy Ci przeszkadzają, bo im nic nie zrobisz ale małego mijającego Cię psa już kopniesz żeby odleciał piszcząc z bólu. Jeżeli chcesz wypisywać o uskutecznianiu Twojego hobbystycznego sadyzmu to chyba pomyliłaś fora.

Co do dalszego wywodu, ja uparcie twierdzę, że w czereśniach nie ma robaków, bo nigdy w żadnej robaka nie widziałam i nie ważne, że nigdy nie zaglądam do środka. Nie widziałam, więc nie ma.

[QUOTE]albo mocno koloryzujecie żeby usprawiedliwić to, że Wasze psy latają samopas a Wy macie gdzieś to, że są ludzie którzy dużych psów się boją i wypadałoby w miejscach publicznych trzymać psa na smyczy [B]ALBO [/B]tak [B]kontrolować[/B], żeby chodził [B]PRZY właścicielu[/B], a nie latał poza zasięgiem jego wzroku.[/QUOTE] w szczególności, że mojego agresywnego acz bardzo spokojnego i o anielskiej cierpliwości psa nigdy nie puszczam ze smyczy, bo ma bardzo silnie rozwinięty instynkt łowiecki, a jak przechodzi ktoś obok to zachowuje dystans między nami.

Edited by Dardamell
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Jakbym miała nadinterpretować to bym napisała, że duże mijające (zobacz co owa zbanowana na innym koncie napisała o słowie mijać) Cię psy Ci przeszkadzają, bo im nic nie zrobisz ale małego mijającego Cię psa już kopniesz żeby odleciał piszcząc z bólu. Jeżeli chcesz wypisywać o uskutecznianiu Twojego hobbystycznego sadyzmu to chyba pomyliłaś fora.[/QUOTE]

O patrz czyli jednak to multikonto? Tak jakby nielegalne na dogo. :)

Link to comment
Share on other sites

A tak obiecywałaś że zamilkniesz... echhh... dlaczego nikt nie szanuje tych co robią z własnej gęby cholewę?

[quote name='Yavanna']To jest już Twoja mocna nadinterpretacja. Nigdzie nie napisałam, że przeszkadza mi mijający mnie duży pies, tylko że czuję się niekomfortowo jak taki pies lata sam, a [B]właściciela nie widać w pobliżu[/B]! Nigdzie nie napisałam, że nie przeszkadza mi mały atakujący dziamgot! To już w ogóle jest kuriozum, żeby taki wniosek wyciągnąć. [/QUOTE]

Napisałaś:
[quote name='Yavanna'][COLOR=#000000]Ja się czuję mocno niekomfortowo, jak mija mnie TTB, ONek (a nie ma go na tej czarnej liście) czy rottek bez smyczy i kagańca a właściciela nie ma tuż przy nim.[/COLOR][/QUOTE]
A cóż to znaczy "tuz przy nim"? Dla mnie to oznacza 20-30 cm... a 10 metrów już może być?

[quote name='Yavanna']Dość zabawny jest ten "reżim małych piesków" tak tu opisywany, tyle czasu z psem chodzę na spacery i z małym dziamgotem ani razu problemu nie było (a jak chodzę bez psa, to jakoś nie palą się do tego, żeby mnie ugryźć). Za to spotykam ludzi z małymi psami, którzy wpadają w panikę widząc mojego bordera (17kg wagi, na smyczy, nie szczekający), a jak pytam się w czym problem, to okazuje się że już niejednego dużego i podobno spokojnego psa spotkali i teraz ich psy reagują histerią na wszystko większe od szczura. [/QUOTE]
Ja też spotykam codziennie takich ludzi. Niektórzy nawet wykonują swoim piesiem rzut na smyczy w górę i łapanka w powietrzu... spotykam ich całą masę. Jednak wiem doskonale, że te ich dziamacze nigdy nie miały żadnych złych doświadczeń z dużymi psami a właściwie rzec by trzeba - żadnych z żadntymi psami. Bo głównie fruwają i robią salta w powietrzu... aż dziw że im główek nie purywają.

[quote name='Yavanna']Tak więc albo macie tak odmienne doświadczenia, albo mocno koloryzujecie żeby usprawiedliwić to, że Wasze psy latają samopas a Wy macie gdzieś to, że są ludzie którzy dużych psów się boją i wypadałoby w miejscach publicznych trzymać psa na smyczy [B]ALBO [/B]tak [B]kontrolować[/B], żeby chodził [B]PRZY właścicielu[/B], a nie latał poza zasięgiem jego wzroku. [/QUOTE]

Zebyś tu nie wiem jak krzyczała... nie zapne spokojnego acz dużego psa na smycz i nie zakagańcuję, nie będe go także na spacerze prowadzić 10cm ode mnie bo ktoś ma problem... alejek jest dużo... można sobie wybrac inną niż tą którą ja akurat idę. Bo jest spokojny, bo nie atakuje i nie interesują go ludzie których mija. Ot tak, po prostu. Rozumiem, że mając BC nie jesteś w stanie zrozumiec definicji "spokojny, zrównoważony pies bez petardy w dupie"

[quote name='Yavanna']Całe szczęście, że jednak dogo nie jest wyznacznikiem kultury psiarzy. I w moich spacerowych okolicach właściciele dużych psów zdają sobie sprawę z tego, że nie każdy zna rasę, psie zachowania i wie że pies nie chce zaatakować. I jakoś ten rottek (nota bene mega sympatyczne psisko) i dwa amstaffy chodzą na smyczy, a spuszczane są w miejscach nie uczęszczanych często przez ludzi i da się. Raz do mnie w lesie podbiegł duży samiec ONka, właściciel momentalnie odwołał i przepraszał że nie zauważył nas wcześniej. I tak mogę mnożyć przykłady. [/QUOTE]

I jak to się stało że go nie skopałaś? czyżby strach ma pełne gacie???? tylko minipieski mozna kopać? W sumie dzięki, że potwierdziłas to co wczesniej napisałam na twój temat...

[quote name='Yavanna']Tymczasem tu jest promowane chamstwo z serii: "mam dużego pieska i co mi zrobisz? on jeszcze nie ugryzł, co mnie obchodzi że się boisz?". Kultura psiarzy z tego wątku dopuszcza pobicia, życzenie pogryzienia też jest super... I ci sami ludzie narzekają na chamstwo innych.[/QUOTE]
Jak dodamy do tego sprzedawanie kopniaków żeby maluch zaskowyczał, albo wrzeszczenie to mamy kwintesencje super chama... szkoda tylko że żadna z nas nie wali po pysku, psem nie szczuje, nie wymusza na innych podległości itd... ty za to sama przyznajesz i podkreślasz swoją gotowość do kopania (jednak nalezy zaznaczyc że chęć jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości pieska)
[quote name='Yavanna']Bezcenne. Jedna z Was już bana na innym koncie wyhaczyła, a teraz obraża ludzi z kolejnego tylko 1 dodana na końcu. ;)[/QUOTE]
A ty sie juz czujesz obrazona? Bo ja naprawdę świetnie się bawię... jakieś to społeczeństwo takie obecnie cienkie psychicznie jest... ciekawe z czego to wynika?

[quote name='Yavanna']Zaraz pewnie mój post znów zostanie przekręcony i wyjdzie na to, że małe agresywne psy mi zupełnie nie przeszkadzają, za to pozbyłabym się każdego większego niż 10kg. :cool3:[/QUOTE]
Twoje posty są zbyt proste aby je przekrecać.
Natomiast można sie nimi swietnie bawić. Twoje wypowiedzi tak bardzo przeczą sobie... że z jednego zdania można zbudowac komedię na 100 fajerek

I tak na koniec
[quote name='Yavanna'][COLOR=#000000]O patrz czyli jednak to multikonto? Tak jakby nielegalne na dogo.[/COLOR][/QUOTE]

Żadnej nielagalności tu nie ma... mam tylko jedno aktywne konto na dogo... :-) Ale tu sie kłania umiejetność rozumienia słowa pisanego.

Link to comment
Share on other sites

Widzisz isabelle301 jednak problemy z czytaniem masz. Bo nigdzie nie napisałam o tym, że kopię psy czy wydzieram się na nie bez powodu. Ty za to napisałaś, że bicie ludzi jest jak najbardziej akceptowalne.

Sprawa multikonta idealnie to obrazuje, zgodnie z regulaminem:

"Każdy użytkownik ma prawo do jednego konta (nicka) na forum. Używanie jednocześnie dwóch kont jest zabronione i grozi usunięciem obydwu. Założenie nowego konta (nicka) jest dozwolone tylko w przypadku rezygnacji z poprzedniego i za zgodą Admina."

Czyżby Admin wyraził zgodę na założenie przez ciebie nowego konta, mimo że poprzednie zostało zbanowane? Bo żadnej rezygnacji przecież nie było, za chamstwo zostałaś zbanowana. Nie tylko na tym forum zresztą. :)

Link to comment
Share on other sites

A mnie zastanawia po cóż ciągniecie ten temat (zaśmiecająć po części wątek :roll:) , niektórzy są już niereformowalni i nie zmieni się ich toku myślenia :razz:

Yavanna Twoje posty są trochę niedopowiedziane i zarzucasz osobom z dużymi psami brak kontroli nad psami, weź pod uwagę co Ci piszą = pies odwoływalny, mający w dupsku całe otoczenie, spokojny. Jednak Ty dalej uparcie brniesz w swoje mniemanie (które jest poniekąd mało logiczne i wykluczające się), aż szkoda prądu na taką dyskusję :p . Wiem że niektórzy ludzie boją się psów, ale takie osoby omijają psy szerokim łukiem, nawet te na smyczy ...

[SIZE=1]Jeśli ktoś coś napisze do mnie będzie musiał poczekać, bo wyjeżdżam na brak zasięgu[/SIZE] ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yavanna']Widzisz isabelle301 jednak problemy z czytaniem masz. Bo nigdzie nie napisałam o tym, że kopię psy czy wydzieram się na nie bez powodu. Ty za to napisałaś, że bicie ludzi jest jak najbardziej akceptowalne. [/QUOTE]

Jednak napisałas...
[quote name='Yavanna'][COLOR=#000000]Małe dziamgoty też mnie wkurzają, ale tu chociaż mam tą pewność, że krzyknę głośniej a w najgorszym razie kopnę i dziamgot odleci z piskiem.[/COLOR][/QUOTE]

[quote name='Yavanna']Ty za to napisałaś, że bicie ludzi jest jak najbardziej akceptowalne. [/QUOTE]

Nie napisałam... napisałam:
"[COLOR=#000000][I]Pańcia od laba zrobiła starszną awanturę... i dostała w gębę. Od faceta który wygrzebawszy się ze śniegu miał pianę na ustach"
[/I][/COLOR]Oraz
"[COLOR=#000000]Baba dostała lekko... tyle żeby się wywaliła w ... zaspe sniegu twarza w dół"

[/COLOR]W żadnym momencie owych wypowiedzi nie ma ani poklasku, ani pojarania, ani pochwały zaistniałego czynu.
Rozumienie kobieto - rozumienie!
[quote name='Yavanna']Sprawa multikonta idealnie to obrazuje, zgodnie z regulaminem:

"Każdy użytkownik ma prawo do jednego konta (nicka) na forum. Używanie jednocześnie dwóch kont jest zabronione i grozi usunięciem obydwu. Założenie nowego konta (nicka) jest dozwolone tylko w przypadku rezygnacji z poprzedniego i za zgodą Admina."

Czyżby Admin wyraził zgodę na założenie przez ciebie nowego konta, mimo że poprzednie zostało zbanowane? Bo żadnej rezygnacji przecież nie było, za chamstwo zostałaś zbanowana. Nie tylko na tym forum zresztą. :)[/QUOTE]

Powtarzam jeszcze raz... nie używam dwóch kont. Uzywam tylko jednego konta. Nie mam problemów natury psychicznej, nie czuję się obrazona bo ktoś raczy się ze mna nie zgodzic, nie potrzebuje kilku bytów aby dyskutowac ze sobą... jak wielu tutaj obecnych na chwilkę

Link to comment
Share on other sites

I już aby zakończyć ten off top... aczkolwiek mający wiele wspólnego z chamstwem psiarzy (kopanie innych psów tylko dlatego że nas mijają zakrawa na ekstra chamstwo)
Yvanno - podaj te inne fora (wszystkie) gdzie zostałam zbanowana... az jestem ciekawa co znajdziesz.
Jakoś mi sie twoje słowa słowa kojarzą z pewną osóbka ktora banowana zostaje wszędzie gdzie się nie zagniexdzi... nawet po kilka razy. Tylko jeszcze niedawno osóbka ta miała laba...a nie BC. Natomiast poziom wypowiedzi bardzo pasuje. Taki sam beton.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle301']
Powtarzam jeszcze raz... nie używam dwóch kont. Uzywam tylko jednego konta. Nie mam problemów natury psychicznej, nie czuję się obrazona bo ktoś raczy się ze mna nie zgodzic, nie potrzebuje kilku bytów aby dyskutowac ze sobą... jak wielu tutaj obecnych na chwilkę[/QUOTE]

Trudno używać konta isabelle30, które zostało zbanowane. A po zbanowaniu kolejnego konta zakładać nie można. Po to jest właśnie ban.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wasylek']
Yavanna Twoje posty są trochę niedopowiedziane i zarzucasz osobom z dużymi psami brak kontroli nad psami, weź pod uwagę co Ci piszą = pies odwoływalny, mający w dupsku całe otoczenie, spokojny. Jednak Ty dalej uparcie brniesz w swoje mniemanie (które jest poniekąd mało logiczne i wykluczające się), aż szkoda prądu na taką dyskusję :p . Wiem że niektórzy ludzie boją się psów, ale takie osoby omijają psy szerokim łukiem, nawet te na smyczy [/QUOTE]

Całe oburzenie na moje posty wzięło się stąd, że oczekuję iż duże psy będą na smyczy lub przy właścicielu w miejscach publicznych. I to wywołało wielkie oburzenie, bo ktośtam wie jakie pies ma zamiary. Ja nie wiem i wiedzieć nie muszę. I tu nastąpiło udowadnianie, że duży pies puszczony samopas jest mniej groźny niż mały. No cóż dla mnie jednak nie jest. I jednak z małym atakującym łatwiej sobie poradzić. Nigdzie też nie napisałam, że małe agresywne psy bez smyczy mi nie przeszkadzają, a i to mi tu próbowano wmówić. Tak jak i bicie psów. o.O Ot założyłyście że mam "małego dziamgota" i lata po okolicy siejąc spustoszenie. Rzeczywistość jest jednak inna, a ja staram się żeby mój pies nie był uciążliwy dla otoczenia. I nie widzę nic niestosownego w tym, ze mam podobne oczekiwania w stosunku do innych psiarzy. Super że piszecie teraz, że Wasze pieski chodzą na smyczy. A jeszcze 2 strony tego wątku wcześniej tak Was oburzało, że ktoś może nie czuć się komfortowo widząc dużego psa bez smyczy i kagańca i bez jego właściciela w pobliżu.

Nie wiem isabelle301 kogo ci przypominam, ale musisz mieć manię prześladowczą. Wystarczy kliknąć w mój podpis i już widać jakiego mam psa. Labradora nigdy nie miałam i raczej mieć nie będę. ;)

Link to comment
Share on other sites

No cóż... Dardamell... szkoda czasu. Przeciez ona nie wie co czyta. Niech mi ktoś pokaże gdzie ja napisałam choć raz że Brutus chodzi na smyczy i w kagańcu? błehehehe

Powtórze jeszcze raz
Mój pies chodzi luzem a kagańca nigdy na pysku nie miał :-)

I wszystko zaczęło się od tego, że w sposób niewłasciwy wydawało ci się że znasz przepisy dotyczące Wawy odnośnie opieki i sprawowania kontroli nad psem

Link to comment
Share on other sites

isabelle, Yavanna to osoba prawdziwa, potwierdzam :lol:

Na szczęście nikt swojego psa, tylko dlatego, że jest duży, prowadzac na smyczy nie musi. Jeśli się ktoś boi, to warto się odezwac i poprosic o zapięcie psa na chwilę. Nas niektórzy proszą, jeśli Iwan jest luzem. Nikt nie umarł, jeszcze :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yavanna']Całe oburzenie na moje posty wzięło się stąd, że oczekuję iż duże psy będą na smyczy lub przy właścicielu w miejscach publicznych. I to wywołało wielkie oburzenie, bo ktośtam wie jakie pies ma zamiary. Ja nie wiem i wiedzieć nie muszę. I tu nastąpiło udowadnianie, że duży pies puszczony samopas jest mniej groźny niż mały. No cóż dla mnie jednak nie jest. I jednak z małym atakującym łatwiej sobie poradzić. Nigdzie też nie napisałam, że małe agresywne psy bez smyczy mi nie przeszkadzają, a i to mi tu próbowano wmówić. Tak jak i bicie psów. o.O Ot założyłyście że mam "małego dziamgota" i lata po okolicy siejąc spustoszenie. Rzeczywistość jest jednak inna, a ja staram się żeby mój pies nie był uciążliwy dla otoczenia. I nie widzę nic niestosownego w tym, ze mam podobne oczekiwania w stosunku do innych psiarzy. Super że piszecie teraz, że Wasze pieski chodzą na smyczy. A jeszcze 2 strony tego wątku wcześniej tak Was oburzało, że ktoś może nie czuć się komfortowo widząc dużego psa bez smyczy i kagańca i bez jego właściciela w pobliżu.

Nie wiem isabelle301 kogo ci przypominam, ale musisz mieć manię prześladowczą. Wystarczy kliknąć w mój podpis i już widać jakiego mam psa. Labradora nigdy nie miałam i raczej mieć nie będę. ;)[/QUOTE]



Widzisz u mnie w miescie jest absolutny nakaz trzymania psow na smyczy.
Sa trzy wydzielone miejsca,gdzie psiaki mozna spuszczac.
Z racji,ze moj malolat zrobil sie dosyc agresywny w stosunku do innych psow - takie psie wybiegi omijamy z daleka.
I teraz teoretycznie psu swojemu kaganca zakladac nie musze.Do ludzi jest mega lagodny,a inne psy MUSZA byc na smyczy,a wiec i kontaktu z innymi oprocz spokojnego mijania miec nie musi.
I tu jest wlasnie problem.Bo o ile jeszcze nigdy (!) nie spotkalam duzego psa bez smyczy,o tyle malych biegajacych luzem jest pelno - i wlasciciele jedynie tych malych maja w glebokim powazaniu ten zakaz!Dlaczego????
I niestety przez chamstwo i nieodpowiedzialnosc wiekszosci wlascicieli malych psow (do kolanka) moj pies musi na kazdym spacerze nosic kaganiec,choc spokojnie moglibysmy sobie schowac go w kieszen :(
Bo on sie chetnie pobawi,powacha - ale zaskakiwany od tylu,kiedy ktos mu nochal w tylek wklada to on nie lubi :(
(Pomijajac pytania - w wypadku kiedy inny pies zrywa sie ze smyczy czy tez sie z niej zgrabnie wyslizguje - jestem w stanie nad swoim psem zapanowac i nie dopuscic do odgryzienia sie).
W tej chwili doszlo do tego,ze jezdzimy na poranne spacery do ptasiego parku,ktory jest pod ochrona.Przy wejsciu stoi wielki szyld gdzie pisze,ze psy moga wejsc jedynie na smyczy.I owszem wchodza,ale nie ma dnia,abym nie musiala krzyczec kiedy jakis JR czy inny maluch jednak takowej smyczy nie ma.Smutne i chamskie niestety :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']isabelle, Yavanna to osoba prawdziwa, potwierdzam :lol:

Na szczęście nikt swojego psa, tylko dlatego, że jest duży, prowadzac na smyczy nie musi. Jeśli się ktoś boi, to warto się odezwac i poprosic o zapięcie psa na chwilę. Nas niektórzy proszą, jeśli Iwan jest luzem. Nikt nie umarł, jeszcze :cool3:[/QUOTE]

Ale dla mnie nawet duży pies nie musi być na smyczy, jeśli właściciel jest obok. Oczywiście mówię o psie nad którym właściciel panuje. Natomiast zdarzyło mi się, że wielki pies lata sobie samopas, a właściciela nie widać. Zazwyczaj na próby upomnienia takiego właściciela psa (jak już się pojawi), słyszę że piesek łagodny i ot tak sobie lata i wącha i jeszcze nikogo nie ugryzł.

Jest sporo opcji, żeby wyprowadzić psa nie narażając przechodniów na nieprzyjemności. I wcale nie jest prawdą, że osoba która się boi psów sama pójdzie inną drogą. Mam na osiedlu kobietę, która panicznie boi się psów. Widząc mojego 6 czy 7 miesięcznego bordera stanęła i zaczęła przeraźliwie wrzeszczeć. Pies był przy mnie (dokładniej ćwiczyliśmy siad przy nodze, także pies stykał się niemal z moją nogą), do niej miał dobre 30m. I co według Was powinnam zrobić? Opieprzyć kobietę, bo wystraszyła mi psa? Powiedzieć, żeby sobie zmieniła trasę? Wdać się w bezsensowny konflikt? Bo ja zapięłam psa na smycz, przeprosiłam babkę i powiedziałam, że pies się mnie pilnuje, ale rozumiem że ona się może bać. Okazało się, że kobietę pogryzły kiedyś psy i teraz boi się każdego większego od yorka. I ma prawo do tego, żeby czuć się bezpiecznie! Zasady mamy ustalone, ja chodzę po osiedlu z psem bez smyczy tylko wcześnie rano i w nocy, a jak ją widzę to od razu pies na smyczy. Korona mi z głowy nie spadła i nie upieram się, że czyjś strach jest nieważny. Mimo że mam psa który jest bardzo łagodny, praktycznie nie szczeka, zawarczał kilka razy w życiu i wygląda jak poczciwy ciapek.

Niesamowite jest to, jak tu zostały przekręcone moje słowa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zosia-Samosia']Widzisz u mnie w miescie jest absolutny nakaz trzymania psow na smyczy.
Sa trzy wydzielone miejsca,gdzie psiaki mozna spuszczac.
Z racji,ze moj malolat zrobil sie dosyc agresywny w stosunku do innych psow - takie psie wybiegi omijamy z daleka.
I teraz teoretycznie psu swojemu kaganca zakladac nie musze.Do ludzi jest mega lagodny,a inne psy MUSZA byc na smyczy,a wiec i kontaktu z innymi oprocz spokojnego mijania miec nie musi.
I tu jest wlasnie problem.Bo o ile jeszcze nigdy (!) nie spotkalam duzego psa bez smyczy,o tyle malych biegajacych luzem jest pelno - i wlasciciele jedynie tych malych maja w glebokim powazaniu ten zakaz!Dlaczego????
I niestety przez chamstwo i nieodpowiedzialnosc wiekszosci wlascicieli malych psow (do kolanka) moj pies musi na kazdym spacerze nosic kaganiec,choc spokojnie moglibysmy sobie schowac go w kieszen :(
Bo on sie chetnie pobawi,powacha - ale zaskakiwany od tylu,kiedy ktos mu nochal w tylek wklada to on nie lubi :(
(Pomijajac pytania - w wypadku kiedy inny pies zrywa sie ze smyczy czy tez sie z niej zgrabnie wyslizguje - jestem w stanie nad swoim psem zapanowac i nie dopuscic do odgryzienia sie).
W tej chwili doszlo do tego,ze jezdzimy na poranne spacery do ptasiego parku,ktory jest pod ochrona.Przy wejsciu stoi wielki szyld gdzie pisze,ze psy moga wejsc jedynie na smyczy.I owszem wchodza,ale nie ma dnia,abym nie musiala krzyczec kiedy jakis JR czy inny maluch jednak takowej smyczy nie ma.Smutne i chamskie niestety :([/QUOTE]

Ale ja się tu absolutnie zgadzam, że tak nie powinno być. Gdzieś w sklepie widziałam szyld, że "york to tez pies" i jak najbardziej je wszystkie przepisy powinny obowiązywać. Ja duże psy bez smyczy widuję, ale to też dla mnie nie jest nic złego, pies musi się wybiegać. Za to warto jakby jednak właściciel był przy nim, a nie pies sobie a pan sobie. Ja mieszkam na totalnym wypizdowie i tam jak jest mały pies, to zawsze na smyczy podrywany do góry jak tylko jakiś większy nadchodzi (co jest dla mnie totalnym bezsensem tak swoją drogą). Na Polu Mokotowskim za to latają różniste bez smyczy i Muffin bawi się także z tymi wielkimi psami (których tak podobno nie lubię). ALE właściciel jest obok i kontroluje swojego psa. Małych jest mnóstwo i jakoś nie drę się na nie i ich nie kopię (kto chodzi na PM to może mnie kojarzy, bo co najmniej raz w tygodniu tam z psem jestem dla socjalizacji i żeby poznał zrównoważone psy ras wszelakich). Akurat tam jeśli jest spina, to tylko z JRT i tych psów już unikam, bo kilka razy wystartowały do Muffina z zębami. Ale tu reakcja właścicieli była natychmiastowa i mimo że mój znacznie większy, to jednak potrafili ocenić który pies zawinił.

Nie muszę się ukrywać za anonimowym nickiem, kilka klików i już widać moją twarz, a dalsze kilka również imię i nazwisko. I nie dam sobie wmówić, że biję małe psy, a przed dużymi "sram w portki" jak tu ktoś ładnie napisał.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym na pewno nie przepraszała tej babki. Przepraszam zawsze, jeśli wina jest po mojej stronie. Jeśli kobieta ma problem, to niech się uda do specjalisty. Takim zachowaniem może tylko sprowokowac lub przestraszyc psa. Ja bym odeszła bez słowa, moje psy nie zwracają na ludzi najmniejszej uwagii. A jej fazy, to jej sprawa. Jeśli nie może wybrac innej drogi - zawsze może się odezwac, a nawet krzyczec już z daleka.

Link to comment
Share on other sites

No widzisz, a ja nie chciałam mieć z nią problemów, przeprosiłam i mam z nią spokój, bo chociaż aż tak panicznie się nie drze. A krzyczała przeraźliwie i widać było że naprawdę bardzo się boi (jakkolwiek irracjonalny ten lęk by nie był). Do tego nie wiem jak na Waszych osiedlach (o ile ofc nie mieszkacie w domkach), ale u mnie regulamin jest dla psiarzy bardzo niekorzystny, włącznie z tym że mieszkańcy mogą zażądać usunięcia przeszkadzającego psa. Co prawda pewnie nie do realizacji, ale zapisy są. Do tego można się później bujać z TOZem i innymi organizacjami, bo życzliwy sąsiad wysłał donosik. A znam sytuację, gdzie sąsiedzi piszą już takie głupoty jak to, że psy wychodzą na dwór ze związanymi łapkami. I do właścicielki przyjeżdża regularnie inspekcja.

Ja wychodzę z założenia "żyj i daj żyć innym". Obczaiłam miejsca, gdzie mój pies może polatać bez smyczy bo ludzi brak, póki się nie odwoływał 100/100 to chodził na lince etc. I jak idę z psem, to nigdy go z oczu nie tracę (teraz jak dorósł i zmądrzał, to sam się pilnuje). Jak na odludziu zobaczę na horyzoncie ludzi, to pies jest zawsze odwoływany. Za to mogłabym książkę napisać o tym, jak ludzie mi szkolenie psa utrudniają.

Link to comment
Share on other sites

Ja rozumiem,ze wiekszosc ludzi boi sie wiekszych psow.Ja mam dwa duze psiska i bardzo zadko kiedy ktos chce wsiasc z nami do windy,a wiekszosc nawet ma postawe roszczeniowa i nalega,nawet kiedy juz jestesmy w srodku,abysmy to MY zaczekali dluzej.

Poza tym pomijajac temat maly vs duzy.
Czy tylko mi sie wydaje,ze coraz wiecej jest niezrownowazonych JRT??I o ile York szczeka,podbiega i prowokuje o tyle JRT zaczynam sie ostatnio powaznie obawiac bo kilka atakow utwierdzilo mnie w przekonaniu,ze one .... tak na serio ;)

Link to comment
Share on other sites

Do mnie panowie niebiescy raz zapukali, jak się ktoś poskarżył, że z niebezpiecznym psem chodzę i szczuję na ludzie. I co? I nic, bo panowie niebiescy przeszli się po sąsiadach i zrobiwszy wywiad okazało się, że pies nie dość, że spokojny, nie zaczepia nikogo, to zawsze na porządnej smyczy, kaganiec przy właścicielce a jak ktoś się boi albo chce przejść to właścicielka miejsca ustępuje i czeka aż ktoś przejdzie, a dodatkowo zawsze można podejść spokojnie do nich i porozmawiać o pierdołach a pies grzecznie obok siedzi.
I właśnie dlatego, że tak postępuję i tak jesteśmy z psem postrzegani wymagam od innych, w szczególności właścicieli tych małych dziamgotów, zaprzestania durnego zasłaniania się wielkością psa. Bo u nas w uchwale gminy nie ma rozróżnienia na wielkość psa, tylko jest zapis, że w miejscach publicznych pies musi być na smyczy.
A przyjechali, bo na tego psa musiałam uzyskać pozwolenie z gminy, a w pozwoleniu mam zapis o cofnięciu go jeżeli pies będzie uciążliwy dla otoczenia.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...