Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='isabelle301']Mnie taki rozanielony radosny piesek połamał nogę 2 lata temu...
[B]Kość piszczelowa - trzon z przemieszczeniem plus spiralnie do kolana.
Skończyło się 9 dniowym pobytem w szpitalu, operacją, gwoździem śródszpikowym na całej długości piszczela, czterema srubami grubości małego palca... które noszę do dziś dnia. 12 tygodni w łóżku plus 5 mcy rehabilitacji (7 mcy zwolnienia i siedzenia dupą w domu). Do tego mój własny pies na wygnaniu 4 miesiące...[/B]
Potem jak zaczęłam chodzić - słabo, kiwajac się jak kaczor... na spacerku w parku pewien lab najpierw przywitał się z facetem przewracając go w zaspę śniegu a potem wyrwał do mnie. Brutus go przechwycił w locie i przeorał nim pół metrową warstwe śniegu aż do gleby.
Pańcia od laba zrobiła starszną awanturę... i dostała w gębę. Od faceta który wygrzebawszy się ze śniegu miał pianę na ustach. Facet chadza po parku z małym spokojnym sznupkiem
Kto był chamski?[/QUOTE]

:roll:... cóż to był za bydlak? trudno mi sobie wyobrazić takie spustoszenie, współczuję.
ubiegałaś się o jakieś zadośćuczynienie od właściciela terminatora? ciekawi mnie, jak to wygląda prawnie, czy w ogóle idzie coś ugrać w związku z unieruchomieniem na tak długi czas.

a co do bicia kobiet, to bym sobie darowała na miejscu tego faceta, ale nie miałabym nic przeciwko soczystej, mięsnej litanii ;)

Link to comment
Share on other sites

To była suczka koleżanki. Nie wyciągałam wiec konsekwencji... Miała wtedy 30kg. Tylko... wystarczyło ze biegli z Brutusem z górki. Brutus wyhamował, ona odbiła się od jego grzbietu i wpadła mi w nogi. A ja... no cóż - nie należy odwracać się za siebie nie zmieniając połozenia stóp... Uderzyłam w kolezankę i skręciło mnie spiralnie wokół własnej osi.
Facet się wkurzył bo bydlę skoczyło na niego znienacka od tyłu i wpadł w ten śnieg głeboko twarzą w dół... podejrzewam, że nie było to przyjemne.
Gdyby nie Brutus, któremu się wtedy włączyła naopiekuńczość, i lab skoczyłby na mnie... wróciłabym do szpitala i nie jestem pewna czy byłabym dziś sprawna

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle301']To była suczka koleżanki. Nie wyciągałam wiec konsekwencji... Miała wtedy 30kg. Tylko... wystarczyło ze biegli z Brutusem z górki. Brutus wyhamował, ona odbiła się od jego grzbietu i wpadła mi w nogi. A ja... no cóż - nie należy odwracać się za siebie nie zmieniając połozenia stóp... Uderzyłam w kolezankę i skręciło mnie spiralnie wokół własnej osi.
Facet się wkurzył bo bydlę skoczyło na niego znienacka od tyłu i wpadł w ten śnieg głeboko twarzą w dół... podejrzewam, że nie było to przyjemne.
Gdyby nie Brutus, któremu się wtedy włączyła naopiekuńczość, i lab skoczyłby na mnie... wróciłabym do szpitala i nie jestem pewna czy byłabym dziś sprawna[/QUOTE]

no to fakt, w przypadku psa znajomej wygląda to trochę inaczej, żadne to niedopilnowanie (jak w przypadku faceta w śniegu), taki po prostu durny wypadek, trudno tu mówić o "zadośćuczynieniu", myślałam, że to obcy podbiegacz Cię tak przyatakował.

Link to comment
Share on other sites

Ja to nazwałam szczytem pierdołowatości.
W szpitalu poznałam wiele ciekawych przypadków pierdołowatości.. trudno sobie wyobrazić w jakich okolicznościach ludzie robią sobie krzywde.
Kobieta która przestraszyła się wróbla i spadła z tarasu na budowie...
Facet który uciekał od kochanki nocą przez okno i połamał sobie obie dłonie... a głupia żona siedziała w szpitalu 18 godzin na dobę i wysadzała jak małego chłopczyka....
Kobieta która szła na pogrzeb męża i potknęła się o wycieraczkę - połamana pięta i kolano
Kobieta która ścierała kurz z pólki nad kanapą... obsunęło jej się kolano z tej kanapy, Kolano połamane - 20 odłamków.
I wiele wiele innych...

Link to comment
Share on other sites

Zaczynam powoli nie ogarniać ludzi...
Siedzimy sobie wczoraj ze znajomymi na działkach, wzięłam ze sobą Boykę. Młody zadowolony bo w centrum uwagi :)
Ścieżką obok przechodziła akurat starsza pani z średniej wielkości agresorem. Boyka jak zauważył psa od razu podleciał do furtki żeby się przywitać (już do niego podchodziłam żeby go odciągnąć). Agresor na widok mojego od razu piana w pysku i leci, babcia prawie się przewróciła i puściła smycz. Już miałam pytać czy wszystko ok a ta nagle do mnie, żebym 'przywiązała gdzieś tego pier****nego kundla a nie będzie sobie biegał'. Mnie zamurowało a ona znowu "no zabieraj tego kundla". Ja bym odpuściła bo kłócić się nie lubię, ale moja koleżanka nie wytrzymała i powiedziała jej co o niej myśli...
A więc uwaga, teraz już psy nie mogą sobie na działkach swobodnie biegać:angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mała Nika']Zaczynam powoli nie ogarniać ludzi...
Siedzimy sobie wczoraj ze znajomymi na działkach, wzięłam ze sobą Boykę. Młody zadowolony bo w centrum uwagi :)
Ścieżką obok przechodziła akurat starsza pani z średniej wielkości agresorem. Boyka jak zauważył psa od razu podleciał do furtki żeby się przywitać (już do niego podchodziłam żeby go odciągnąć). Agresor na widok mojego od razu piana w pysku i leci, babcia prawie się przewróciła i puściła smycz. Już miałam pytać czy wszystko ok a ta nagle do mnie, żebym 'przywiązała gdzieś tego pier****nego kundla a nie będzie sobie biegał'. Mnie zamurowało a ona znowu "no zabieraj tego kundla". Ja bym odpuściła bo kłócić się nie lubię, ale moja koleżanka nie wytrzymała i powiedziała jej co o niej myśli...
A więc uwaga, teraz już psy nie mogą sobie na działkach swobodnie biegać:angryy:[/QUOTE]
No a co ty sobie myślisz. To ty i tylko wyłącznie ty jesteś odpowiedzialna za zachowanie psa tej pani, w ogóle ciesz się, że Cię do sądu nie podała :evil_lol:

Co do skakania, u mnie w mieście jest facetka z labkiem, który na wszystkich mijanych ludzi (kiedyś) skakał, teraz facetka z nim pracuje, a jeśli coś nie wyjdzie (jak na razie widziałam tylko jedno wyłamanie tego psa) to przeprasza, mówiąc, że on się jeszcze uczy :lol:

Link to comment
Share on other sites

Po działkach, po chodniku na smyczy i w kagańcu, ogólnie nie mogą z domu wychodzić :roll:... I jak tu jadem nie pluć w koło na takie nieogarniętych idiotów którzy nie potrafią swojego frędzla agresywnego ogarnąć...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Po działkach, po chodniku na smyczy i w kagańcu, ogólnie nie mogą z domu wychodzić :roll:... I jak tu jadem nie pluć w koło na takie nieogarniętych idiotów którzy nie potrafią swojego frędzla agresywnego ogarnąć...[/QUOTE]
W dodatku taka osoba myśli, że problemu nie ma, mają go tylko ci, którzy się jej czepiają...:roll:
A po co na spacer wyprowadzać kundla, niech siedzi koło domu, biega po ogrodzie, a jak mieszkasz w bloku to, na balkon go :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

To najlepiej zamknij go w piwnicy (chyba, że nie masz to na strychu, albo przywiąż go do kaloryfera w odludnym pomieszczeniu) i pamiętaj o zasłonięciu okien i zamontowaniu dźwiękoszczelnych ścian, bo tak to ktoś się przestraszy tej 'krwioźerczej bestyii ' :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Oj tak tak, kennelówka najlepiej o 2 rozmiary za mała i przykryta kocem, tak ażeby nikt go nie mógł zobaczyć, do tego morda obklejona w koło taśmą by szczekać też nie mógł.

Mnie to zawsze zastanawia dlaczego ci ludzie tak samo szczekają jak te ich wypierdy, czy to człek uczy się od psa dziamdziania jadaczka czy odwrotnie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Oj tak tak, kennelówka najlepiej o 2 rozmiary za mała i przykryta kocem, tak ażeby nikt go nie mógł zobaczyć, do tego morda obklejona w koło taśmą by szczekać też nie mógł.

Mnie to zawsze zastanawia dlaczego ci ludzie tak samo szczekają jak te ich wypierdy, czy to człek uczy się od psa dziamdziania jadaczka czy odwrotnie :evil_lol:[/QUOTE]
Mówisz, że dziamga jadaczką, a może to jego wołanie o pomoc :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Oj tak tak, kennelówka najlepiej o 2 rozmiary za mała i przykryta kocem, tak ażeby nikt go nie mógł zobaczyć, do tego morda obklejona w koło taśmą by szczekać też nie mógł.

Mnie to zawsze zastanawia dlaczego ci ludzie tak samo szczekają jak te ich wypierdy, czy to człek uczy się od psa dziamdziania jadaczka czy odwrotnie :evil_lol:[/QUOTE]

Oj poco kennel, wystarczy przykryć drewnianą skrzynką (np. po jabłkach), a jak masz dużego psa, to zrób dla niego podkop i też nakryj skrzynką :evil_lol:

Wydaje mi się że to pies uczy się od fłaścieciela

Link to comment
Share on other sites

Tak czytam ten wątek i nie wiem czy się śmiać czy płakać.Ludzka bezmyślność i chamstwo nie zna granic.Miałam ostatnio sytuację mrożącą krew w żyłach.mieszkam na wsi,są tu domki letniskowe przy jeziorze i jak to bywa latem jest pełno turystów również z psami.Jest państwo z mieszańcem wilczaka.Pies ogromny.Mój psiak to mieszanieć huskiego z owczarkiem z tym ,że posturę ma huskiego a charakter owczarkowy.Pani wczasowiczka wypuszcza tego swojego wilczaka luzem.Idąc ze swoim psem tamten nie wiedziałam nawet skąd się pojawił nagle ....zobaczyłam tylko jak skacze na mojego psa łapie za gardło i do ziemi przyciska.Mój pieseł zaczął sie wić i skomleć,nikogo nie było z właścicieli wiec zaczełam smyczął tłuc po grzbiecie tamtego żeby nie zdusił mi psa.Z domku wyszła pani i tamten puścił.Oczywiście zrobiłam awanture,że takiego agresora to na smyczy sie prowadza bo tu jest miejsce publiczne pełno dzieci lata i innych ludzi.Nawet nie spytała czy mój pies cały, czy ja cała,nie przeprosiła tylko powiedziała ze to moja wina jest bo mam niewychowanego psa który musi chodzić na smyczy...stwierdziłam,że dyskusja nie ma sensu bo ta baba jest chora umysłowo.Postraszyłam tylko,że jeszcze raz i dzwonie na policje.Narazie pies jest zamkniety w ogródku.Ale stracha mam za każdym razem jak wychodze na spacer..

Link to comment
Share on other sites

Na drugi raz zadzwoń na policję i jak masz możliwość kup sobie gaz pieprzowy aby się bronić przed tym psem. I jeśli masz np. flexi albo linkę 5-6 metrów to na takiej staraj się wybiegać psa, po to żeby w razie wu nie było że masz psa luzem. ;) I dzwoń na policję za każdym razem jak pies zacznie atakować. Możesz jeszcze brać jakiegoś chłopa sąsiada, który by w razie walki odciągnął psa i przytrzymał za fraki aż do przyjazdu policji.

Link to comment
Share on other sites

Przez takich agresywnych "podbiegaczy" mój pies "polubił" bronienie mnie. Bardzo starałam się go przekonać, że pieski są fajne i nic z tego. Dlatego noszę gaz i już kilka razy musiałam go użyć. Dla dobra tych psów, bo moje (niezbyt duże) bydlątko nie da sobie w kaszę dmuchać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czaki']Co do skakania, u mnie w mieście jest facetka z labkiem, który na wszystkich mijanych ludzi (kiedyś) skakał, teraz facetka z nim pracuje, a jeśli coś nie wyjdzie (jak na razie widziałam tylko jedno wyłamanie tego psa) to przeprasza, mówiąc, że on się jeszcze uczy :lol:[/QUOTE]


Ja miałam właśnie podobną sytuacje. Spacerowałam ze znajomymi ulicą Piotrkowską, a że ulica jest naprawdę długo wcześniej już zauważyłam nastolatkę z amstaffem, która wynagradzała go za każde obojętne przejście obok człowieka. A to miłe słowo, poklepanie, smakołyk. Niem wiem dlaczego, ale akurat postanowił, że jak będą mnie mijać to akurat skoczy na mnie. Aż mi było głupio, jak dziewczyna zaczęła mnie żarliwie przepraszać, a ja oczywiście nie miałam jej tego za złe, bo widziałam, że z nim pracuje. Pewnie to ja nieświadomie zrobiłam coś, co zachęciłoby go do zabawy. Szkoda, że rzadko spotyka się takich ludzi. :shake: A oczywiście osobnik tej "agresywnej rasy" nie miał żadnych złych zamiarów co do nas. Wywalony jęzor, merdający się ogonek
Edit: Tak właśnie sobie przypomniałam. Choć mi to zupełnie nie przeszkadzało, ale czy psy rasy "uważanej za agresywną" nie muszą mieć kagańca w miejscu publicznym?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle301']Mnie taki rozanielony radosny piesek połamał nogę 2 lata temu...
Kość piszczelowa - trzon z przemieszczeniem plus spiralnie do kolana.
Skończyło się 9 dniowym pobytem w szpitalu, operacją, gwoździem śródszpikowym na całej długości piszczela, czterema srubami grubości małego palca... które noszę do dziś dnia. 12 tygodni w łóżku plus 5 mcy rehabilitacji (7 mcy zwolnienia i siedzenia dupą w domu). Do tego mój własny pies na wygnaniu 4 miesiące...
Potem jak zaczęłam chodzić - słabo, kiwajac się jak kaczor... na spacerku w parku pewien lab najpierw przywitał się z facetem przewracając go w zaspę śniegu a potem wyrwał do mnie. Brutus go przechwycił w locie i przeorał nim pół metrową warstwe śniegu aż do gleby.
Pańcia od laba zrobiła starszną awanturę... i dostała w gębę. Od faceta który wygrzebawszy się ze śniegu miał pianę na ustach. Facet chadza po parku z małym spokojnym sznupkiem
Kto był chamski?[/QUOTE]

Obie strony były chamskie. Przepraszam ale chamstwo innych nie obliguje do tego, żeby używać przemocy fizycznej. Serio dla Ciebie to jest normalne, żeby kobietę uderzyć w twarz? Ja na jej miejscu dobrze bym przemyślała, czy nie udać się na policję.

Tak was czytam i cieszę się, że jednak przebywam w spokojnym otoczeniu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']Amstaffów nie ma na liście. Są pity.[/QUOTE]
Ale tylko te z rodowodem. Bo pies w typie to kundel a kundelki nie są na listach....

To właśnie kiedyś usłyszałam jak jakaś babka zwróciła uwagę chłopakowi, że ma psa z listy morderców i musi nosić kaganiec. Stwierdził tylko że to kundel a nie rasowy więc jego żaden przepis nie obowiązuje.... Ot sobie wykombinował.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Franca81']Ale tylko te z rodowodem. Bo pies w typie to kundel a kundelki nie są na listach....

To właśnie kiedyś usłyszałam jak jakaś babka zwróciła uwagę chłopakowi, że ma psa z listy morderców i musi nosić kaganiec. Stwierdził tylko że to kundel a nie rasowy więc jego żaden przepis nie obowiązuje.... Ot sobie wykombinował.[/QUOTE]

Z tego co kojarzę, to w Warszawie kagańce muszą nosić psy z listy uznawanych za agresywne i ich mieszańce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yavanna']Z tego co kojarzę, to w Warszawie kagańce muszą nosić psy z listy uznawanych za agresywne i ich mieszańce.[/QUOTE]

To źle kojarzysz...

Yavanna... u nas okolica jest bardzo spokojna. Spiny zdarzają sie bardzo rzadko... ludzie sie nie kłóca i są normalni. W wiekszości. Psy - czasem mają zryte pod sufitem ale ogół normalny. W naszym parku wszyscy się znają przynajmniej z widzenia - w końcu wspólny teren spacerowy i doskonale wiadomo co kto i jak. Lepiej sie ominąć szerokim łukiem niż sie denerwować i szarpać.

natomiast tamta sytuacja była bardzo specyficzna... bo i owa pani znana była ze swojego postępowania "no i cóż sie takiego stało?" i jej piesek radosnie skaczący po ludziach... i bardzo szerokim echem odbił sie mój wypadek, który zdarzył się własnie w parku. Potem miałam szerokie groni kibiców oraz wolontariuszy do eskorty na spacerach (i było to bardzo miłe). Szeroko i z pełnym zrozumieniem także mogłam korzystać z odczulania psychicznego leku przed psami w ilości wiekszej niż dwie sztuki NIE bawiące się.

tak więc - ja faceta rozumiem w całej rozciągłosci. Jego psiak mały i niemłody, wiedza o moim wypadku oraz obserwacja moich zmagań nad powrotem do zdrowia i sprawności... i bach - bydle 40kg na plecach.
Po tym incydencie pieska - laba juz nie widujemy ( a incydent miał miejsce ponad dwa lata temu). baby tez chyba nie (chyba bo ludzi sie kojarzy po psach)

Link to comment
Share on other sites

Ale żeby nie było wątpliwości, sytuacja że pies skacze na przechodniów jest dla mnie naganna. I tu nic babki nie usprawiedliwia. Ale uderzenie nawet największego idioty nie jest dla mnie akceptowalne.

Odnośnie przepisów w Warszawie, odkopałam ustawę z 17 stycznia 2013. Cytuję: "6. Na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a zwierzęta agresywne lub mogące stanowić zagrożenie dla otoczenia, również w kagańcach i pod opieką osób dorosłych, które zapewnią sprawowanie nad nimi kontroli.
7.Dopuszcza sięzwolnienie psa ze smyczy jedynie w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi oraz na obszarach oznaczonych jako wybiegi dla psów, pod warunkiemzapewnienia przez właściciela lub opiekuna pełnej kontroli zachowania psa."

Nie ma tu w ogóle mowy o liście ras agresywnych.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...