Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Ech,dziś miałam taką sytuację z dość śmiesznym zakończeniem:).Musiałam wejść do sklepu,do którego z psem wchodzić nie wolno więc przywiązałam psiaka pod sklepem.Wychodzę a psina się zaplątała więc odpinam ją ze smyczy i odplątuję smycz.W tym czasie przechodziła kobitka,mój pies siedział jej na drodze więc walnęla go końcem parasola.Nie wiem czy psinę zabolało ale odskoczyła i zaczęła na kobietę szczekać. Ja miotam się ze smyczą a kobieta z awanturką że pies się na nią rzuca a ja nic nie robię.W końcu odplątałam smycz i mówię pani,że pies szczekał- nie rzucał się- być może dlatego,że nie lubi być bity parasolką? A pani na to:" ja wiem lepiej,że pies się rzucał bo ja sama mam psa i mój pies nigdy się tak nie zachowuje!". Przeprosiłam panią za zachowanie psa,choć uważam,że "rzucanie się psa" polega raczej na tym,że pies skacze na kogoś,no ale pani była bardzo nakręcona na awanturkę więc nie miałam z nią dyskutować. Na to przechodziła jakaś starsza pani z tekstem " bo pies wyczuwa i na dobrych ludzi nie szczeka". Na co psina radośnie podbiegła do staruszki by ją oblizać i obskakać.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio miałam taką sytuacje. Podchodzi do mnie babka i mówi "jakiej rasy jest Pani pies?" mówie, że kundelek, a ona na to: "eeeee ja to mam Shih tzu" ja nic milcze. Ona dalej gada " jakiś gruby ten pies". Na co ja, że to szczeniak i nie gruby tylko ma grubą sierść. Na co baba kwituje "Sierść??? Współczuje Pani mój to ma włosy i sie nie leni" Aż mnie zamurowało. Każdy bierze sobie psiaka jakiego chce. Ja chciałam kundelka z sierścią i takiego mam, a jej nic do tego :)
[h=3][/h]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luppoinka']Ostatnio miałam taką sytuacje. Podchodzi do mnie babka i mówi "jakiej rasy jest Pani pies?" mówie, że kundelek, a ona na to: "eeeee ja to mam Shih tzu" ja nic milcze. Ona dalej gada " jakiś gruby ten pies". Na co ja, że to szczeniak i nie gruby tylko ma grubą sierść. Na co baba kwituje "Sierść??? Współczuje Pani mój to ma włosy i sie nie [B]leni[/B]" Aż mnie zamurowało. Każdy bierze sobie psiaka jakiego chce. Ja chciałam kundelka z sierścią i takiego mam, a jej nic do tego :)
[/QUOTE]

linieje ;)

Swoją drogę często właściciele psów nie gubiących sierści lubią takie komentarze wygłaszać. Chodzi mi o takie bardziej złośliwe typu: "współczuję", "a my to mamy super"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GPooLCLD']linieje ;)

Swoją drogę często właściciele psów nie gubiących sierści lubią takie komentarze wygłaszać. Chodzi mi o takie bardziej złośliwe typu: "współczuję", "a my to mamy super"[/QUOTE]

Tak,tak. Ja wiem, że linieje :) To był idealny cytat tej Pani :) Dokładnie to "współczuje" chyba było najbardziej złośliwe. Ale niech jej już będzie :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GPooLCLD']linieje ;)

Swoją drogę często właściciele psów nie gubiących sierści lubią takie komentarze wygłaszać. Chodzi mi o takie bardziej złośliwe typu: "współczuję", "a my to mamy super"[/QUOTE]

nigdy - na szczęście - nie słyszałam takiego komentarza, ale statystycznie można oszacować, że byłby to pewnie właściciel pseudojorka albo pseudoshih czy innego "maleńkiego xxs do kochania, nie uczulającego, dla dzieci" :diabloti:

tak poza tym,to jestem już na takim etapie, że nie potrafię powiedzieć, czy joras jest rasowy, czy z pseudo - "w sezonie" widuję tego po 10 czy 15 na jednym spacerze, poważnie. chętnie w ramach ciekawostki podpytałabym przechodniów, czy to rasowy york, czy niekoniecznie, ale pewnie wyniki nie będą miarodajne, bo wiadomo jak to jest z pojęciem o hodowlach, rodowodach...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luppoinka']Tak,tak. Ja wiem, że linieje :) To był idealny cytat tej Pani :) Dokładnie to "współczuje" chyba było najbardziej złośliwe. Ale niech jej już będzie :)[/QUOTE]

Może jej wypowiedź miała ukryty przekaz "mój pies nie jest gruby, bo się nie leni, no i jest to shih tzu" :D

[quote name='Pani Profesor']nigdy - na szczęście - nie słyszałam takiego komentarza, ale statystycznie można oszacować, że byłby to pewnie właściciel pseudojorka albo pseudoshih czy innego "maleńkiego xxs do kochania, nie uczulającego, dla dzieci" :diabloti:

tak poza tym,to jestem już na takim etapie, że nie potrafię powiedzieć, czy joras jest rasowy, czy z pseudo - "w sezonie" widuję tego po 10 czy 15 na jednym spacerze, poważnie. chętnie w ramach ciekawostki podpytałabym przechodniów, czy to rasowy york, czy niekoniecznie, ale pewnie wyniki nie będą miarodajne, bo wiadomo jak to jest z pojęciem o hodowlach, rodowodach...[/QUOTE]

Dokładnie o takich właścicieli mi chodziło.
Z yorkami to już tak jest, ustawić takich 10 obok siebie i każdy wygląda jak innej rasy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GPooLCLD']
Z yorkami to już tak jest, ustawić takich 10 obok siebie i każdy wygląda jak innej rasy.[/QUOTE]

niedługo idę na wystawę i pewnie się znów zdziwię, bo rasowe wydają się być gigantyczne przy codziennie widywanych "xxs księżniczkach do torebki" ;)

Link to comment
Share on other sites

U nas mija powoli moda na yorasy, ale jak 4lata temu brałam Szamana to wchodziła. Najczęściej słyszałam 'zabieraj tego kundla od mojego rasowego pieska' co zazwyczaj kwitowałam że mój ma więcej rasowości w genach niż ten paszczur (pies w typie MT). Teraz większość jorasów znikła (ciekawe czy zdechły od chorób genetycznych, czy się znudziły), a te co zostały otrzymują ode mnie praktycznie co 'widzenie' wredny komentarz pokroju 'o to jest jakiś kundlej sznaucero jorka?'. Inaczej się nie da jak się widzi umaszczenie koloru jorka, sierść skundloną, a wielkość średniego sznaucera - przy czym babka się wręcz zapierała że to rasowy bo zapłaciła (ja za adopcje ze schronu kundla w typie też i ma więcej z rasy niż ona od pseudo :lol:).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']niedługo idę na wystawę i pewnie się znów zdziwię, bo rasowe wydają się być gigantyczne przy codziennie widywanych "xxs księżniczkach do torebki" ;)[/QUOTE]
Myślę że można się zdziwić raczej w 2 stronę ;) serio rzadko widzę "yorka" wielkości yorka raczej takie mutanty wieeelkie które wg społeczeństwa są normalne. Mi się nawet nie chce tłumaczyć jak mnie ktoś pyta czy mój pies to miniaturka, przytakuję i idę dalej
[QUOTE][COLOR=#3E3E3E]U nas mija powoli moda na yorasy[/COLOR][/QUOTE]
I bardzo dobrze ;) ale niestety teraz coraz więcej szitsu :roll:. Trochę mi przykro jak rozmawiam z kimś o psach i mówię że mam yorka i zaczyna się gadanie jakie to yorki są złe niedobre wredne i na dodatek brzydkie, jeśli chodzi o wygląd to rozumiem że każdemu podoba się coś innego ale wypadało by mieć chociaż na tyle taktu żeby nie wygłaszać takich opinii właścicielowi. Ogólnie czasem spotykam się z bardzo nieprzyjemnymi reakcjami i nie wiem skąd się to bierze. Ogólnie sprowadza się to do "wzięła sobie paniusia modnego piesecka" :roll: Ja nigdy nie staram się obrzydzić właścicielowi jego psa nawet jeśli mi się wybitnie nie podoba, komentuje ze swoimi znajomymi dopiero kiedy mam pewność że właściciel nie usłyszy, po co robić komuś przykrość?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkomanka']Myślę że można się zdziwić raczej w 2 stronę ;) serio rzadko widzę "yorka" wielkości yorka raczej takie mutanty wieeelkie które wg społeczeństwa są normalne. Mi się nawet nie chce tłumaczyć jak mnie ktoś pyta czy mój pies to miniaturka, przytakuję i idę dalej[/QUOTE]

Ja odpowiadam, że karzeł. Miny są bezcenne, jakbym tego psa conajmniej właśnie zbutowała :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Mnie też się wydaje, że w Polsce nie ma jeszcze aż tak wielkiej tragedii z miniaturyzacją "ozdobnych" miniatur. Na pewno nie ma aż takiego problemu jak chociażby w US, przy tych ich wszystkich teacup'ach, tam wszystko powinno być malutkie i najlepiej jeszcze merle.

Link to comment
Share on other sites

U nas yorków i jorków pełen przekrój, od XXS do XXL... Do kalek wielkości paczki mąki się jakoś człowiek przyzwyczaił, ale w zdumienie każdorazowo wpędza mnie spotkanie "yorka" większego niż Zu...

Link to comment
Share on other sites

u mnie zdecydowanie moda na miniaturyzację, wygięte grzbiety, wielkie główki... a poza tym ja nie znam żadnego "normalnego" jorasa (rasowego znam, ale też ma na bani i jest chowany na tapczaniku u mamusi pod spódnicą), więc niestety nie było mi dane poznać godnego przedstawiciela rasy wychowywanego tak jak trzeba..

Link to comment
Share on other sites

Ja na swoim osiedlu widziałam dosłownie jednego yorka, który wygląda jak york. Jednego. W dodatku z miłą właścicielką, która nie panikuje na widok innych psów. Podnosi go tylko wtedy, gdy widzi znanych agresorów, bo wtedy można szybko spie... i wcale jej się nie dziwię, zwłaszcza, że poczuła już zatapiające się szczęki na sobie :shake: I pies zrównoważony, przywrócił mi wiarę ;)

Na spacerze wczoraj trafiły się nam dwie panie w panice zbierające pieseczki na rączki. Jeden z nich kilka tygodni temu rzucał się do Viki, teraz mogę domyślać się czemu :shake:

Link to comment
Share on other sites

Znajomy kupił yorka córce. Spotkaliśmy się na spacerze z psiakami.Puścił ze smyczy swojego i mówi,że drugi dzień ćwiczy chodzenie przy nodze bo jego panny (żona i córka) strasznie psiaka rozpuszczają i ten nie umie chodzić na smyczy. Akurat mijały nas "dresy".Jeden z onkiem,drugi z astkiem. Jak nie rykną śmiechem- jeden do drugiego mówi rżąc: on naprawdę tego szczura chce nauczyć chodzić przy nodze? A po co mu to?. Hmm,ja też jestem dziwna bo moją "parówkę" też nauczyłam chodzić przy nodze :)

Link to comment
Share on other sites

Oj tak tak, wszystkie ich są najpiękniejsze, najbardziej rasowe, wręcz reproduktory-championy. Jak by spytać (co zresztą czasem złośliwie robię) czy jadą na wystawę w szczecinie (gdzie mieszkam w policach więc to chwila i jesteś) to się okazuje że jednak pies nie ma papierów :lol:. To są dość zabawne sytuacje prawdę mówiąc, jeśli ma się kundla lub w typie to po co ściemniać że to pies z rodowodem. Jednak przeciętny człowiek rozumuje: zapłaciłem=rasowe :roll:.

Dziś mnie spotkała stresująca sytuacja w której o dziwo nie wiedziałam jak się zachować! Idę sobie jak co rano odsikać psy (rano osobno chodzą po 2 psy) Szamana i Biankę (bojaźliwy tymczas), Szaman sika sobie na śmietnik i niby wszystko ok. Widzę że babka z labką stoi na środku trawnika (flexi + szelki) i trzyma psa, więc niczego nie świadoma idę z psami dalej. Szaman jak to facet popiskuje do suni zachęcająco, ale idzie na równaj. W pewnym momencie w sec laba znajduje się z zębami przed bokiem Szamana (mój na dławiku + kaganiec + smycz...) i grze mordę próbując go dorwać. Pomijając fakt że babka prawie przeszlifowała twarzą trawnik, to jeszcze do mnie z tekstem 'powinna mieć kaganiec, ale wszystkie zrywa'. Serio jak by mnie to obchodziło że jej cholerny pies zrywa kagańce, więc pomimo że z zębami leci to nie nosi :angryy:. Odpowiedziałam jej że mój ma kaganiec bo jak dorwie to żywego nie puści, zabrałam psy i poszłam dalej. Szaman nie wiedział czy ma sukę atakować, czy podrywać ... ale coś czuję że następne spotkanie skończy się walką.
Dodam że tą labkę znam! Jest w wieku Szamana (około 4-lata), równo z nim chodziła na szkolenie, na podwórku się ładnie bawiły (czasy jak mojego jeszcze ze smyczy spuszczałam bez linki i ogrodzenia). Teraz ten lab się rzuca na każdego psa, nie ważne jaka płeć, nie ważne jaka wielkość czy też wiek (na moją 11letnią mniejszą od niej sukę też z zębami leciała).
Prawdę mówiąc mam mieszane uczucia i się mocno zastanawiam czy dla bezpieczeństwa mojego psa nie będzie dobrym rozwiązaniem ściągnąć mu kaganiec widząc tego laba...

Link to comment
Share on other sites

ja tam bym odchodziła w drugą stronę, skoro właścicielka laba jeszcze na to nie wpadała, że to ona powinna niezwłocznie udać się w przeciwną stronę widząc innego psa.
swoją drogą zestaw szeleczki plus flexi dla takiego psa to nieporozumienie.

Link to comment
Share on other sites

problem w tym że baba chodzi nam praktycznie przed klatkę i wychodząc praktycznie non stop włażę na nią... więc jedyne wyjście 'w drugą stronę' to do domu. Do tego dochodzi taki problem że Szaman jak zostanie już raz na poważnie zaatakowany to nie odpuści, w sensie będzie stał i czekał na rozwój wydarzeń. Ja swoją drogą też nie wyobrażam sobie żeby zmuszać go by się odwracał dupą do takiego agresora...

Link to comment
Share on other sites

W sytuacji, gdy psa trzeba przytrzymać flexi odpada... Blokada g da, a jeszcze szarpiący pies może ją rozwalić - zwykłą smycz szybciej się zwinie ręcznie i przytrzyma.

Na Twoim miejscu ściągnęłabym kaganiec podczas kolejnego spotkania. W tym momencie nie ma nawet jak się obronić, gdy babka będzie znów szorować ziemię.

Link to comment
Share on other sites

slavica masz naprawdę dyskretną reklamę, wcale nie bije po oczach, nie, wcaaaaleeee :roll:.

Nie wiem właśnie czy pogadać z tą babką żeby sukę ogarnęła bo aż żal patrzeć, czy olać to i psu kaganiec ściągać w myśl jak zagryzie to pech - a że nie chodzę nigdy z jednym psem, a moje działają jak stado to ten pies naprawdę ma marne szanse...
Ogólnie kiedyś to naprawdę fajna i ogarnięta laba była, ja jestem w szoku że można tak psa 'popsuć'. Mój się ogarnia i jest coraz lepiej, a ta coraz większa agresja i realne próby ataku. Ostatnio też widziałam jak na moje psy (szliśmy z mamą + 4psy), ona z labą i wózkiem z dzieckiem - wtedy mogłam odejść i jak zobaczyłam jak dziecko w wózku jedzie za labą to aż mi słabo się zrobiło :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']problem w tym że baba chodzi nam praktycznie przed klatkę i wychodząc praktycznie non stop włażę na nią... więc jedyne wyjście 'w drugą stronę' to do domu. Do tego dochodzi taki problem że Szaman jak zostanie już raz na poważnie zaatakowany to nie odpuści, w sensie będzie stał i czekał na rozwój wydarzeń. Ja swoją drogą też nie wyobrażam sobie żeby zmuszać go by się odwracał dupą do takiego agresora...[/QUOTE]
serio pod klatką stoi centralnie i czeka, aż wyjdziesz? nie wiem, dla mnie głupotą będzie ściąganie psu kagańca jeśli on serio "jak dorwie żywego nie puści", bo potem może być więcej ciągania po sądach niż to wszystko warte.

Link to comment
Share on other sites

U mnie jak się wychodzi z klatki to są krzakory prowadzące bezpośrednio na 'uliczkę' po której jadą auta (bardzo bezpiecznie ... :roll:). Dalej przez tą uliczkę jest latarnia i trawniczek ... babka zazwyczaj tam stoi :angryy:, czasem stoi trochę dalej bo 'aż' za ślizgawką. Biorąc pod uwagę że ten pies dziś ją przeciągnął jakieś 3m + długość flexi.

EDIT: Swoją drogą jak psu kagańca nie ściągnę to pozwolę na pogryzienie jego bez możliwości obrony, więc to nie jest wyjście i wątpię by ktoś z was na to pozwolił... Ten lab to nie jakaś mała klucha, ona jest nie wiele niższa od Szamana + on nie atakuje suk bez powodu.

Edited by Maron86
Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...