Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Nie wiedziałaś, że każdy pies jest własnością publiczną? Każdy może podchodzić, głaskać, nie wiadomo jeszcze co? :evil_lol:

Do Viki się nie garną, bo część ludzi myśli, że to samiec (!), bo na suczkę "nie wygląda", no i "ostre" imię ma. Część ma mózg, a część po prostu psów nie lubi i "zapsione" miejsca omija. Viki nawet dobrym znajomym nie zawsze daje się głaskać, tylko się chowa za mnie.

BTW, mieszkamy przy przedszkolu, więc popołudniowe spacery zaczynają się od "pats, piesek!". Na szczęście chodzą tam w miarę rozgarnięte dzieciaki i tylko patrzą, a nie wyrywają się do pieska ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ley']To o tym "przeciąganiu kagańcem po chodniku" czytam już któryś raz z kolei i tylko utwierdzam się w przekonaniu,że nie chciałabym Was spotkać.:shake: hehh:evil_lol: [SIZE=1]( żeby nie było hejtów zaraz wiem ,że twoje psy są "zabezpieczone" a obskie podbiegają- tak tylko mówię)[/SIZE][/QUOTE]
Haha o ile by nie podbiegał i wielkim wrzaskiem oraz kozaczeniem jaki to on nie jest super to może nawet by się zaprzyjaźnili (o ile teren Szamanowi byłby obcy, nie było by w pobliżu 'jego' suk, a pies byłby sympatycznie nastawiony). Tak ogólnie to pozdrawiam Zieloną Górę, Szaman jest od was ze schroniska :loveu:. Chłopaczek zawsze miał coś z głową i 'bogom' dziękuję ze zeżarł mi komórkę (nówkę z salonu) bo wylądował na szkoleniu :eviltong: . No i to przeciąganie kagańcem po chodniku to w zasadzie wygląda tak: Szaman siedzi, podbiega ujadacz, Szaman robi 'susa' na długość smyczy, wgniata 'ofiarę' w chodnik kagańcem 'chopo nowofundland samiec' i przeciąga psem po chodniku, pies w pisk i w nogi.

Potwierdzam, Police i okolice to zagłębie idiotów! Uczą się dopiero gdy widzą że pies to nie jest fajowy duszy pluszak, tylko wkurzona bestia która nie pozwoli się po dupie gryźć.
Jednak są też ludzie którzy się starają, którzy szkolą i to lubią. Tylko że z takimi ludźmi nigdy mi się nie zdarzyło mieć spiny, każdy pilnował swojego psa i było fajnie. Gdy psy się bawią ja nie dopuszczałam do 'gwałtów' (mam kastrata jak by kto nie wiedział :evil_lol:) inni nie dopuszczają do eskalacji agresji i jest ok.

PaulinaBemol - mój pies to pozorant, zawsze wygląda jak głupi szczeniak tylko ciałko większe. No chyba że się czai na jazgota, wtedy widać w nim rządzę mordu :lol:.

WiedźmOla - ja z początku tylko pilnowałam swojego psa, nie pozwalałam na takie zachowania, unikałam, omijałam. Każdy spacer był udręką, mój pies nie uczył się pozytywnych zachowań tylko nienawiści do ujadaczy... Jak mnie w pewnym momencie jasny szlag trafił i zaczęłam stosować 'kagańcową' metodę. Tak od tego momentu mój pies jest spokojniejszy, a i ja mam mniej stresu. Muszę się przyznać że czasem to mnie nawet bawi jak taki mały chojrak zostaje przeciągnięty po chodniku i nagle zwiewa aż się kurzy, a na 2gi raz udaje że mojego psa nie widzi :oops:.

dance_macabre - bo matki z dziećmi to się boją dopiero jak pies ma kaganiec, a jeszcze jak ma 'kubeł chopo' to w ogóle zabierają dzieciaka na ręce i unikają kontaktu wzrokowego. W przeciwnym razie dzieci pchają się na psa, macają, miętoszą, wtykają rączki nie powiem gdzie... matki też zadowolone bo nie muszą dzieciaków pilnować :roll:...
Ja mam to szczęście że Szaman kocha dzieci takie do lat 12-14, starsze uważa za dorosłych i już na innych zasadach do nich podchodzi. Pozwala sobie robić prawie wszystko, tarmosić, ciągać, jeden dzieciak to go po nosie polizał i też było ok. Jednego nie pozwoli - wtykać rączek w tyłek i macać genitaliów, a i takie dzieci można spotkać :-o! Na takie tylko się odwraca i stanowczo zawarczy, dzieciaki mimo wszystko mają chyba genetycznie zakodowane instynktowne zachowania samoobronne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dance_macabre']Szczecin i okolice pozdrawiają ;) [/QUOTE]
:lol:

Jeśli chodzi o dzieci to za mną dzisiaj leciał jakiś ja wiem...czterolatek z piskiem, bo zobaczył mojego psa. Jego babcię ani to ziębiło ani nic najwyraźniej, bo nie słyszałam za plecami żadnej reprymendy. Tylko przyspieszyłam kroku. Nie wiem jakby mój pies zareagował na wyskakujące z ryjem dziecko. Nie obeszło go to, że z tyłu dzieciak krzyczał, ale wolę nie sprawdzać z bliższej odległości.

Maron, dlatego jak mnie któregoś razu szlag trafi to zrobie jak Ty. A jak mi baba z ryjem wyskoczy to jej taki wykład zrobie, że jej w pięty pójdzie. Zazwyczaj to schodzę z drogi, ale ilez mozna? Może Bestia nie jest tak pokaźny jak Szaman, ale tez potrafi sie wkurzyć :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Bestia nie jest znowu taki mały, jak się postara to da radę :evil_lol:.
Tylko co zrobicie z jego urokiem osobistym, przecież na takiego psiaka nie da się długo złościć :loveu:. Jest totalnie przesympatyczny.[/QUOTE]
A no właśnie, niestety nie umiem się na niego długo złościć jak mu odwala na widok innego psa :roll:
Na tym ognichu był w takim szoku, że nawet mu nie odwalało (poza żebraniem o żarcie :angryy:), ale to tez kwestia tego, że był bez smyczy i latał gdzie chciał. Na smyczy na osiedlu to już inna sprawa. Ciągnie do psów w celach zabawowych, a że nie umie się witać tylko od razu się rzuca przed nos to inne psy się boją i nie ma kolegów :shake: Włąściciele tych psów też się go boją! :loveu: I w rezultacie nikt nie chce poćwiczyć z nami spokojnych przywitań :'(
A na szczekaczy tez najeżdża ze szczekiem, bo co mu będzie szczur jazgotał pod nosem :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dance_macabre'][...]powtarzam że ma zabrać wszystkie dzieci bo nie jest to dla mnie przyjemne a kobieta z oburzeniem że jakto dzieci nie mogą pogłaskać psa. [/QUOTE]

Nie rozumiem JAK ludzie mogą zakładać, że wszystkie (obce!) psy świata będą lofciać ich potomka. Jakby nie było każdy pies to jednak zwierzę jest, z zębami, pazurami i możliwością ich użycia. U mnie zawsze chcą się z łapami rzucać akurat nie na tego pieska co trzeba, bo Zu pluszaczek dzieci nie lubi, a Raven umiera ze szczęścia gdy tylko jakieś widzi, ale że robi się już wielka i jest czarna to nikt jej nie chce głasiać :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla'] A jak mi baba z ryjem wyskoczy to jej taki wykład zrobie, że jej w pięty pójdzie. [/QUOTE]
zamiast się kłócić powiedz po prostu "jak się ślicznie pieski bawią" i udawaj głupią:cool3:

Link to comment
Share on other sites

My też mamy spokój, ale pewnie ze względu na Iwana. Praktycznie codziennie słyszę tylko: Wszystkie rozmiary świata! Od najmniejszego do największego!
Nawet na dzieci jakieś takie wychowane trafiam, nie podchodzą same, zawsze pytają rodziców, a później mnie. Jedyne co ludzie się dziwią, to czy się dogadują (w domyśle czy Iwan nie chce zjeść dziewczyn) i nie wierzą mi, jak mówię, że Iwan w tym domu ma najmniej do gadania :evil_lol:Trafiają się ludzie, którzy nas przestrzegają przed nim, albo zagadują że agresywna rasa itd. ale nie sprawiają wrażenia świrów, tylko po prostu ludzi zmanipulowanych przez media i wydaje mi się, choć może tylko wydaje, że trybią, jak tłumaczę, że wszystko to kwestia wychowania itd.

Wczoraj podbiegł do nas pies trochę większy niż Kura, właściciel hen hen daleko, ale psa nie woła, więc pozwoliłam psom się przywitać. Z Kurą normalnie, ale po chwili rzucił się na Iwana, Iwan mu odpowiedział, ale wrzasnęłam i się ogarnął, a facet do mnie krzyczy, że dobrze, niech się nauczy, bo nic się go nie słucha :diabloti: Ciekawe czy jakby Iwan miał mnie w dupie i by sobie postanowił zrobić porządek z tym pieskiem to też by się tak cieszył..

Link to comment
Share on other sites

Widzisz ja uważam że masz lepiej, z psem spokojnie na wybieg możesz podjechać czy na jakieś spotkania 'psiowe'.
Ja to muszę zawsze mieć oczy dookoła ....... bo albo mój ustawia samce, albo gwałci suki :roll:. Jak już się opanuje (czytaj zmęczy) to wtedy jest normalna zabawa. Niestety ma lekko naparpane w głowie i ja osobiście w miejscu nieogrodzonym nie odważę się go spuścić, albo flexi, albo lina. Wystarczy że przy poznawaniu się z samcem jego 'rywal' warknie i już potrafi być jazda oraz ustawianie, a przy jego charakterze to nie jest tylko wyrywanie piór.
Jazgotów nie cierpi, pijana na mordzie i furia w oczach. Chociaż od kiedy pozwalam mu 'zabawy kagańcowe' to jest spokojniejszy, bardziej wyczekuje momentu aż jazgod podejdzie i da się go dorwać niż samego darcia mordy na jazgota i wyrywania się na 2 łapach.
Mam jednak to szczęście, a zarazem nie szczęście że jak mój pies pozna danego psiego osobnika to go pamięta niezależnie ile czasu minęło od poprzedniego spotkania. Tylko niestety to działa i na korzyść (ma samczych kolegów) i na niekorzyść (nienawidzi spanieli i sznaucerów średnich/mini).
Mój ma kilka kolegów i koleżanek (chodziarz dziewuchy jakoś dziwnie za nim same latają), a jak już popada w dziwny stan frustracji to tarabanię się z nim i masą torebek na wymioty na jakieś szkolenie. Kilka sesyjek i pies znów się ogarnia.
Jak mam być szczera to tylko czekam aż w końcu zakupię samochód, zapiszę się z powrotem na Obedience i znów zacznę ślady z 'małym'. Do tego mam w planie kilka seminariów. Tylko no właśnie, Szaman potrafi się za...... po pachy przy 20min jeździe, a co dopiero wyjazd na seminarium pkp czy pks :placz:...

rosa jeśli chciałaś się przenieść ze względu na okolicę (parki, lasy, ścieżki rowerowe, trawniki) to fakt uważam że mamy lepiej niż w większości miejsc w szczecinie. Są miejsca gdzie spokojnie można pójść, wybiegać psa i rzadko kiedy się spotka kretyna. Jeśli zaś 'dla ludzi' to .... sama mam ochotę się wyprowadzić w jednej klatce mam 2 sąsiadów kretynów :roll:. Ci fajni się powyprowadzali bo nie wytrzymali takiego ogromu chamstwa i głupoty...
No i niema miejsca 'w mieście' gdzie by się nie trafiło na szczekającego jorasa :lol:, jednak z nimi to 'właściciele' chodzą wyłącznie w koło bloku.

Link to comment
Share on other sites

No dlatego napisałam to małym druczkiem ;) ja wiem ,że to wina właścicieli tych co podchodzą i fakt ,że są co najmniej dziwni że na to pozwalają.
[quote name='Maron86']Tak ogólnie to pozdrawiam Zieloną Górę, Szaman jest od was ze schroniska :loveu:.
[/QUOTE]
O proszę! A kiedy go brałaś?
Ja znam jedną tybetkę ,ale z hodowli i to jest wieeelki misio kochający wszystkie psy:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']zamiast się kłócić powiedz po prostu "jak się ślicznie pieski bawią" i udawaj głupią:cool3:[/QUOTE]
Albo "pani piesek zawsze tak wesoło szczekał na mojego, to teraz niech mój sie pobawi" :razz:

Maron, fakt mój jest zabawowo nastawiony, ale też ma często odruch kopulacyjny i chce dominować inne zwierzaki i zamiast się bawić to co chwilę dostaje ode mnie operę :roll: I mam wrażenie, że częściej jego ofiara padają psy, nie suki. Z sukami się bawi, samców zazwyczaj zachodzi od tyłu :lol:

A co do terenów to ja mieszkam na Bukowym i mam zaraz obok puszczę, całkiem fajny mały lasek/parczek - nie wiem jak go nazwać. Nie narzekam :) Z kolei jakbym mieszkała w śródmieściu to za chiny bym nie wzięła sobie psa, bo nie byłoby gdzie z nim wyjść. Adoptowałabym kota, albo ze dwa :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']A co do terenów to ja mieszkam na Bukowym i mam zaraz obok puszczę, całkiem fajny mały lasek/parczek - nie wiem jak go nazwać. Nie narzekam :) Z kolei jakbym mieszkała w śródmieściu to za chiny bym nie wzięła sobie psa, bo nie byłoby gdzie z nim wyjść. Adoptowałabym kota, albo ze dwa :lol:[/QUOTE]

Chciałabym mieszkać na Bukowym :loveu: Chociaż teraz mam wszędzie bliżej.
A co do terenów to fakt, bez samochodu byłabym w dupie. Widzę z okna wybieg dla psów, ale tak naprawdę wcale nie jest blisko i Iwan nie da rady tam dojść. Jeździmy do Lasku Arkońskiego, Parku Kasprowicza, na wybiegi i na jakieś pola na obrzeżach, jak chcemy mieć spokój :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Chciałabym mieszkać na Bukowym :loveu: Chociaż teraz mam wszędzie bliżej.
A co do terenów to fakt, bez samochodu byłabym w dupie. Widzę z okna wybieg dla psów, ale tak naprawdę wcale nie jest blisko i Iwan nie da rady tam dojść. Jeździmy do Lasku Arkońskiego, Parku Kasprowicza, na wybiegi i na jakieś pola na obrzeżach, jak chcemy mieć spokój :lol:[/QUOTE]

Póki co z Bukowego jest dobra komunikacja, tylko cholernie droga - 12 zł za dobowy bilet (za jeden przejazd pospiesznym autobusem z Bukowego na Wyszyńskiego 6 zł, czyli dobowy tak czy siak lepiej kupić). Do wybiegu mam niecałe pół godzinki piechotą, ale zawsze źle trafiam i mało psów jest albo wcale :roll: Bestia dobrze się sprawuje przy rowerze, ale boję się z nim jeździć, bo jak zobaczy psa to już po mnie, trup na miejscu :lol: Dlatego zazwyczaj chodzimy to tego lasku/parku i rzucam mu ringo. Wycwaniłam się, bo znalazłam miejsce gdzie widać naokoło czy ktoś z psem nie idzie i mogę go spokojnie spuścić mając oczywiście oczy naokoło głowy (:

Ogólnie Bukowe jest fajne jesli chodzi o tereny, a ludzie z psami...cóz, rózni się zdarzają, ale to jak wszędzie.
Tak w ogóle zauważyłam, że teraz jest mniej yorków niż było wcześniej (a było od groma)... Pewnie ludzie się ich pozbyli w jakiś magiczny sposób... :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Nie rozumiem JAK ludzie mogą zakładać, że wszystkie (obce!) psy świata będą lofciać ich potomka. Jakby nie było każdy pies to jednak zwierzę jest, z zębami, pazurami i możliwością ich użycia. U mnie zawsze chcą się z łapami rzucać akurat nie na tego pieska co trzeba, bo Zu pluszaczek dzieci nie lubi, a Raven umiera ze szczęścia gdy tylko jakieś widzi, ale że robi się już wielka i jest czarna to nikt jej nie chce głasiać :evil_lol:[/QUOTE]

Moja dwu-dzieciata koleżanka chciała ostatnio, żebym wpadła do niej z psami, "ale tymi, które lubią dzieci", żeby jej synek mógł się pobawić, bo "on tak lubi pieski". Po czym dowiedziałam się, jak jest traktowany jest pies w ich domu rodzinnym (to takie zabawne, jak dziecko łapie psa za ogon, a biedny 50kg pies przed nim ucieka!)...

Chyba nie pójdę :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

a u nas z dzieciakami jest o tyle skomplikowana sprawa, że przy ładnej pogodzie w moich rewirach spacerowych jest ich MULTUM (spacerki rodzinne i te sprawy), a Pat na dzieci reaguje... różnie.

raz siedział na długiej smyczy pod marketem, w sumie zagapiłam się i nie patrzyłam, co tam robi w kącie, coś tam sobie wąchał, a okazało się, że towarzyszy na oko 4-letniej dziewczynce w jedzeniu wielkiego wora prażynek :diabloti:
wór sięgał dziewczynce do kolan, przy czym jeden chrupek lądował w jej buzi, a drugi w patrykowej :D skapnęłam się jak już pewnie wyżarł jej z pół opakowania, ale dziecko wyglądało na przeszczęśliwe, Pat też :loveu:

uznałam, że lubi dzieci, więc na spacerze (jak był ogolony to stanowił atrakcję pt. "ale dziwny, kolorowy piesek") pozwoliłam dziecku go dotknąć, podeszło z mamą, gadka z cyklu "zobacz, Zosiu, to piesek"... no i gnojek warknął :roll:
od tego czasu raczej unikam dzieci, ale mam jednego sąsiada, który ma może z ośmioletniego syna (wygląda na trochę opóźnionego), i ten oto dzieciak pcha ręce z petardy, zawsze...

...i raz go Patryk dziabnął ostrzegawczo :roll: nic młody nie rozumie, złapałam go pod blokiem raz i tłukę, że piesek taki, piesek siaki, może ugryźć, nie wolno głaskać bez pytania, blablablabla, na co następnego dnia, kiedy mijałam się z dzieciakiem na klatce, znowu wyciągnął rękę znienacka i PAC po grzbiecie...

i od tego czasu Patryk na niego poluje :placz: jak widzi dzieciaka w podobnym wieku np. na klatce (a przychodzą do tego sąsiada okoliczne dzieci), to burczy, ale nie jak na psa, a jak na zdobycz typu jeż w krzakach :placz: nie mam pojęcia jak to teraz odkręcić, wcześniej raczej ignorował dzieci, a teraz dzięki temu "przeszkoleniu" przez Maciusia zaczął je traktować jak potencjalny cel.. polecam więc od razu uderzać do rodziców takich 'dzieci-podbiegaczy', bo ja chciałam po dobroci wytłumaczyć chłopakowi, a osiągnęłam tylko tyle, że mam kolejne pole do pilnowania patrykowych zapędów...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Moja dwu-dzieciata koleżanka chciała ostatnio, żebym wpadła do niej z psami, "ale tymi, które lubią dzieci", żeby jej synek mógł się pobawić, bo "on tak lubi pieski". Po czym dowiedziałam się, jak jest traktowany jest pies w ich domu rodzinnym (to takie zabawne, jak dziecko łapie psa za ogon, a biedny 50kg pies przed nim ucieka!)...

Chyba nie pójdę :evil_lol:[/QUOTE]

Też bym nie poszła:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Moja dwu-dzieciata koleżanka chciała ostatnio, żebym wpadła do niej z psami, "ale tymi, które lubią dzieci", żeby jej synek mógł się pobawić, bo "on tak lubi pieski". Po czym dowiedziałam się, jak jest traktowany jest pies w ich domu rodzinnym (to takie zabawne, jak dziecko łapie psa za ogon, a biedny 50kg pies przed nim ucieka!)...

Chyba nie pójdę :evil_lol:[/QUOTE]

Jakby mi bardzo na koleżance nie zależało, to bym poszła z jakimś zrównoważonym psem, siedziała z nim i dzieckiem i ciągle mówiła "nie rób tak", "zostaw go", "nie dotykaj go tutaj", "nie wolno ciągnąć za ogon". No skoro chciała, to ma :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Jakby mi bardzo na koleżance nie zależało, to bym poszła z jakimś zrównoważonym psem, siedziała z nim i dzieckiem i ciągle mówiła "nie rób tak", "zostaw go", "nie dotykaj go tutaj", "nie wolno ciągnąć za ogon". No skoro chciała, to ma :diabloti:[/QUOTE]

...i byłaby kłótnia życia, że jest psychiczną, przewrażliwioną psią mamą, która na dodatek zabrania wszystkiego dziecku i ogólnie najlepiej, żeby nie miała swoich bo będą zamknięte w klatce, uciemiężone i z zakazem robienia czegokolwiek... :roll:

(mama TŻ-ta mnie uważa za przewrażliwioną i świrniętą, bo chodziłam za swoim psem krok w krok po chacie, kiedy miał dietę eliminacyjną, bo to straszliwy złodziej i wynajdzie jedzenie choćby pod ziemią, a u 'teściówki' żarcie w kuchni leży gdzie chce, co z resztą udowodniłam, kiedy Pat zeżarł jej talerz krewetek leżących na stole... ale opinię "psycho-psiary" mam, choć 'teściowa' ma psa i zawsze miała, tyle że absolutnie bezproblemowe)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']...i byłaby kłótnia życia, że jest psychiczną, przewrażliwioną psią mamą, która na dodatek zabrania wszystkiego dziecku i ogólnie najlepiej, żeby nie miała swoich bo będą zamknięte w klatce, uciemiężone i z zakazem robienia czegokolwiek... :roll:

(mama TŻ-ta mnie uważa za przewrażliwioną i świrniętą, bo chodziłam za swoim psem krok w krok po chacie, kiedy miał dietę eliminacyjną, bo to straszliwy złodziej i wynajdzie jedzenie choćby pod ziemią, a u 'teściówki' żarcie w kuchni leży gdzie chce, co z resztą udowodniłam, kiedy Pat zeżarł jej talerz krewetek leżących na stole... ale opinię "psycho-psiary" mam, choć 'teściowa' ma psa i zawsze miała, tyle że absolutnie bezproblemowe)[/QUOTE]

A to ktokolwiek się przejmuje takimi komentarzami? Ja na taki argument mówię - dobrze, mogę nie pilnować, ale pies to pies, jak go zaboli, to ugryzie. No ale skoro odpowiedzialna za dziecko matka pozwala sobie na takie ryzyko, to cóż ja mogę :diabloti:
A tak zupełnie na serio - u mnie w rodzinie też mnie uważali za psycho-psiarę, w rodzinie TŻ tak samo, ale im przeszło, jak zobaczyli, że pies jest posłuszny, ogarnięty i wychowany. Powiedziałam im raz, a wyraźnie, że mają się w wychowanie psa nie wtrącać, bo to ja z nim żyję na co dzień, i to, co oni uważają, zwisa mi i powiewa, zwłaszcza, kiedy wiem, że nie mają racji. I znajome dzieci też wychowałam w ten własnie sposób - teraz wszystkie psycho-mamuśki mnie zjedzą - jak psa. Czyli: nie ciągnij psa za ogon, pogłaszcz go pod brodą, bo tutaj lubi. Jak będziesz robić tak, jak pies nie lubi, to pies nie będzie chciał z Tobą siedzieć. I 4-letnia bratanica TŻ-ta ostatnio powiedziała mamie swojej, gdy ta głaskała Jaxa, że nie można psów głaskać po głowie, bo nie lubią - trzeba pod brodą :diabloti: Żebyście widzieli minę dorosłych :evil_lol:
A co do komentarzy od obrońców dzieci, że lepiej, żebym ja swoich nie miała, skoro tak psa sztorcuję i nie swoje dzieciaki w kontakcie z psem - komentarze są dwa. Pierwszy - do mamusiek rozpuszczonych dzieci - "mnie zawsze wychowywano w dyscyplinie i zdrowym rozsądku, ale widać, że Ty wychowujesz dzieci inaczej" :evil_lol:, a dla bardziej upierdliwych (rownież tych radzących wymienić mi dziecko na psa) - co by mi w portfel i między nogi nie zaglądali, bo nic tam dla nich nie ma :lol:
Pewnie części osób wydaje się to niemiłe czy wręcz chamskie - ale pomyślcie, że tak samo niemiłe i chamskie sa komentarze tamtych osób, a ignorowanie czy próba grzecznej rozmowy na nic się nie zdają ;) Bo jak się zdają - to nie ma w ogóle całej sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

abstrahując od tematu, to mój Pat uwielbia po głowie :diabloti: ale za łapę obcy człowiek raczej nie dotknie, właśnie dwie młode kuzynki u TŻ-ta musiałam przeszkolić, bo młodsza - czterolatka - nachyliła się i przytuliła Pata od tyłu, też strzelił zębami (ale leciuteńko, warknął i kłapnął), a one są przyzwyczajone, że wszystkie psy w TŻ-ta domu można miętolić, przytulać i tak dalej, bo i amstaff, i labrador, uwielbiają dzieciaki i pozwalają robić sobie wszystko, takie niańki, a lab dodatkowo się cieszy :D

u mnie jest o tyle problem, że Pat nie jest ogarnięty i wychowany :diabloti: więc rodzinka i moja, i TŻ-ta, nie ma podkładki, ale za to za żarcie zrobi wszystko, więc kiedy wjeżdża temat "przesadzasz", to pokazuję wszystkie sztuczki i każdy wniebowzięty, "wow, jaki mądry, jaki nauczony" :razz:

moja mama z kolei żałuje Patryka i uważa, że jestem terrorystką :loveu: i pyta, czy dzieci też będą miały wojskową musztrę i będą musiały mówić wierszyk zanim dostaną obiad :loveu: (trochę odpuściła, jak ją Patryk dziabnął przy próbie pociągnięcia za obrożę, chyba zaczyna rozumieć, że jemu się nie popuszcza, bo wejdzie na łeb)

Link to comment
Share on other sites

Mój pies rasy nazywanej psią nianią nie przepada za dziećmi .
W domu na codzień takowych nie posiadamy , tylko i wyłącznie ma z nimi kontakt jak mamy gości w domu lub na działce .
Jeśli dziecko jest jedno i ogarnięte (to są głównie dzieciaki kuzynów/kuzynek) to pies jest luzem bo sam zwyczajnie olewa dzieciaki ale jak dziecko jest biegające ,krzyczące, nie patrzące pod nogi i np depnie psu na ogon to potrafi pokazać zęby i nie uważam że to coś strasznie złego bo reaguje tak tylko i wyłącznie na dzieci (wszyskich dorosłych i starszych ludzi uwielbia ) .
Jak dzieciaków jest więcej w domu na raz to wiadomo że nie da się ich powstrzymać będą biegać , krzyczeć , bawić się wtedy siedze z psem w pokoju zamknieci kluczem żeby dzieciaki nie właziły , nie mogę ryzykować że coś się stanie . Może po pierwszym nadepnięciu by tylko pokazał zęby ale nie mam pojęcia jak zareaguje kolejnym razem i nie mam zamiaru sprawdzać , nie jest mi to potrzebne , nie planuje póki co dzieci .
Na działce zawsze ma możliwość gdzieś odejść , uciec i tam problemu nie ma póki dzieciaki nie zmuszają go do kontaktu .
Nikt mojemu psu nie ma tego za złe , dzieci to tylko dzieci a pies to tylko pies , jednym i drugim się nie ufa do końca i trzeba pilnować .

Dla mnie to i tak miła odmiana , moja suka nie lubiła ogółem obcych ludzi , zarówno tych małych jak i dużych .

Link to comment
Share on other sites

Do nas przychodzą dzieci mojej kuzynki (4 i 5 lat) specjalnie, żeby pobawić się z psem. Od samego początku uczyłam i teraz bawią się pięknie:lol: Filek dzieci lubi, one są w nim zakochane ale zawsze patrzę co robią. ;) Uczę ich także, że do obcych psów nie wolno podchodzić bez pytania, że nie wszystkie psy lubią dzieci:shake: Nawet w przedszkolu błysnęły tą wiedzą.;)

Link to comment
Share on other sites

a mnie dziwi, ze matki w ogóle pozwalają swoim dzieciom podchodzić do obcych psów, nawet wcześniej pytając. przecież człowiek nigdy nie wie, jak dany pies zareaguje, a właściciele potrafią takie rzeczy o swoich psach opowiadać, że nie zdziwiłoby mnie, gdyby ten, który "wręcz dzieci kocha, dzieci siostry mogą z nim robić co chcą" ugryzł.

Link to comment
Share on other sites

jak moja przyjacióła urodział swoje piewrsze dziecko, to się często spotykałysmy na spacerach w parku - ja z zośką (kóra dzięki córce przyjaciółki zakochała się w dzieciach i w wózkach), a przyjaciółka z córką- jeszcze wtedy niemowlakiem. no i jak rozmawialysmy o wychowaniu, reakcjach dzieci (tych małych dzieci), odruchach - podobieństwa są uderzające i w zachowaniach wychowanków i w zaleceniach ekspertów (od obydwu gatunków)wychodzi, ze sorry winnetou, ale spokojnie dziecko mozna chować jak psa, a psa jak dziecko. podobieństwa, oczywiście z pominięciem pewnych róznic, typu - pies nie potrzebuje pieluchy ani cyca ;-). no i pies pozostaje na pewnym stopniu rozwoju,a dziecko idzie dalej.

Link to comment
Share on other sites

No ja mam ten problem że mam psa wyglądającego jak maskotka i jeszcze kochającego dzieci, na tamtego smarkacza nawet nie zregowała. Inna historia z mną bo ja nie lubię jak mi ktoś władze w przestrzeń osobistą po chamsku.

Z seri ludzi z zoo.
dzisiaj była matka która tłumaczyłem nam że nie może odejść od pachołków bo jej dziecko tak chce iść. Mały może 2lata. Bo dorosła kobieta nie jest w stanie fizycznie i mentalnie zapanować nad dzieckiem.
był ojciec spec od psów który z dzieckiem na rowerku podlazł i na moje ostrzeżenie że może dziecko pies wywrócić odparł"nie wywróci". Zaklinacz psów!wie po jednym spojrzeniu jaki jest pies.

ale wygrała babka która przylazła z maltanem i pies podlatuje do naszych, suka koleżanki warczy i kobieta nic. Potem pies nalał na plecak koleżanki i na nasze zwrócenie uwagi pani najpierw udawała że to nie do niej a na to że należy się zwrot za pralnie odparła że tak bywa i sobie poszła. Jaka ja głupia, jak pies rowalił piłkę dziecku to płaciłam z własnej woli i jeszcze sto razy przeprosiłam a mogłam stwierdzić że tak bywa:diabloti:

po dzisiaj mam normalnie ochotę bulić za hale za każdym razem ale bym zbankrutowała...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...