Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='motyleqq']moja Etna bardzo lubi takie pieski :evil_lol: po chwili w końcu im ulega i się przyłącza do zabawy :evil_lol:[/QUOTE]
na mojego to już nie działa, nie wiem co by musiał piesek w sobie mieć żeby go do zabawy dłuższej niż pięć sekund zachęcić:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

OJ jamniki.... na nie to mam szczególną alergię, tylko że one tak jak szybko się pojawiają tak szybko znikają. Co parówkę spotkam to jest to totalnie niewychowany pies, atakujący zarówno inne zwierzęta jak i ludzi :angryy:. Zawsze się zastanawiam jak to jest możliwe że nikt nie potrafi wychować tak małego psa.

Jak już przy temacie parówek to. Miałam w sobotę dziwną sytuację. Stara, szorstka parówka spuszczona samopas. Dostrzegł (bo to samiec był) moje suki, kicając jak zając zaczął za nami iść. Szaman mocno go obserwował bo ma szacunek do starszych psów, ale jednocześnie nie dopuści żadnego obcego mu samca (chyba że ja go wprowadzę do domu, a ten będzie spokojny i uległy). Parówa polazła za nami na polanę, Magię spuściliśmy (ona jako jedyna przybiega na wołanie), Jeanne przepięta na 8m flexi, Szaman na 20m treningówkę. Wszystko było ok do momentu jak parówa nie podlazła do Magii stojącej przy Szamanie i jej w tyłek nie zaczęła wchodzić.
Szaman się wnerwił, parówa wywaliła się na plecy więc go zostawił. Jak mi się Szaman odwrócił tak parówa go w dupsko dziabnęła! Mój się zdenerwował, trzasnął parówę kagańcem. Ta znów na plecy, Szaman stojący nad nią i czekał na reakcję - a ta parówa z zębami mu do pyska, leżąc na plecach :-o. Szaman nie wiedział czy to się poddaje czy atakuje, więc co parów w wakr i zębami to dostawał kagańcem. Odciągnęłam Szamana, przywiązałam do drzewa, mama odwołała Magię (Jeanne była już prędzej złapana na krótko). Ja podchodzę do parówy i 'tupię nogą', a ten mi na spodnie z zębami :mad:. Naprawdę mnie w tym momencie wnerwił, jak go pogoniłam tak z polany zaczął zwiewać.
Myśleliśmy że w końcu spokój. Nasze psy sobie łaziły, nawet jakąś sukę ONkę poznały. Nie minęło 20minut, a parówa przy nas :roll:.
Wpierw się nawnerwiałam, ale później jak zobaczyłam że moje psy go nie próbują zabić tylko 'nauczyć porządku' to sobie odpuściłam. Magia co chwila rozpędzając się wywalała go na plecy, Szaman odtrącał kagańcem gdy ten z zębami szedł, a Jeanne zajęła się piłką. Jak próbował do niej podejść gdy ta akurat miała piłkę to go lekko 'zeszmaciła'. Wykorzystałam fakty głupiej parówy na swoją korzyść, jak Szaman go przygniatał to go odwoływałam i dawałam nagrodę, po jakiś 30-40min Szaman przestał na parówę tak intensywnie reagować.
Po 2,5h poszliśmy sobie do domu.

Ogólnie co mnie zdziwiło - agresja psa który nie miał przy sobie pana, do tego ciągnięcie się za nami pomimo odstraszenia i takiego potraktowania przez moje psy. No i to udawanie uległego jednocześnie kąsając.
Pierwszy raz taka sytuacja mnie spotkała, zazwyczaj wystarczyło że Szaman psa przewalił na glebę i ten już sobie uciekał w dal.

Link to comment
Share on other sites

Witaj Maron, co do jamników- gdyby nie fakt,że sama mam jamnika to miałabym takie samo o nich zdanie.Niestety,w większości wypadków takie psa o dość silnej osobowości biorą sobie emeryci,ludzie chcący mieć małą przytulankę.Zauważyłam też że jeśli chodzi o małe psy pokutuje taki pogląd,że one małe,nic nikomu nie zrobią to po co je wychowywać? Co do zachowania tego jamniora- wielu właścicieli powiedziałoby,że wynikało to z jego inteligencji- stosował taką komunikację by zmylić nieco Twe psy bo być może miał świadomość,że w konfrontacji nie miałby szans. Moja suczka jest mega pokojowa- nigdy nie widziałam u niej agresji.Ma dziewięc miesięcy ale jest posłuszna,reaguje na komendy,chodzi przy nodze nawet bez smyczy i to przy ruchliwej ulicy.W sumie pies-ideał,który na sześć-siedem godzin zostaje sam a jeszcze ani raz nic nie zniszczył.

Link to comment
Share on other sites

Ależ ona nie chodzi po ulicy bez smyczy. Nigdzie tak nie napisałam.Ona chodzi ze mną tzw. obwodnicą- chodnikiem obok ruchliwej dość ulicy.Oczywiście oczy mam dookoła głowy bo kto wie czy czegoś ciekawego nie zobaczy po drugiej stronie.Ale tak uczyłam i tymi samymi drogami chadzałam z moim poprzednim psiakiem- bokserką,Kawałek musimy takim chodnikiem przejść by dojść do fajnego wybiegu.Oczywiście uczę ją by stawała przed każdym przejściem już kawałek wcześniej bym mogła ją kontrolować.Jako maluszek była lekko na przejściu potrącona przez auto- mój mąż wyjął ją z samochodu i sądził,że będzie obok stała.Samochód jadący z niewielką prędkością potrącił ją- było tylko stłuczenie łapki ale od tej pory ma czuje mores przed autami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gojka'](...) Moja suczka jest mega pokojowa- nigdy nie widziałam u niej agresji.Ma dziewięc miesięcy ale jest posłuszna,reaguje na komendy,[B]chodzi przy nodze nawet bez smyczy i to przy ruchliwej ulicy[/B].W sumie pies-ideał,który na sześć-siedem godzin zostaje sam a jeszcze ani raz nic nie zniszczył.[/QUOTE]
Odnosiłam się do tego fragmentu.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem pies jest takim samym zwierzęciem jak każde inne (w tym człowiek) i ma prawo różnie zareagować gdy się czegoś wystraszy. Nie zdziwię się jeśli kiedyś z 'przy' stanie się 'na', żadnego psa w życiu bym nie prowadziła nieosmyczonego przy żadnej ulicy z obawy o jego życie i zdrowie...

Co do tamtej parówki, ja osobiście nie uważam żeby wynikało jego zachowanie z inteligencji. Wręcz przeciwnie, ten pies miał szczęście że mój ma jako tako poszanowanie do starych psów (starych, nie starszych). Swoim zachowaniem jeszcze mojego mocniej nakręcał, gdybym w ogóle nie reagowała to mogło by się różnie skończyć. Tym bardziej że suki zawsze 'wspomagają' i psy moje działają jako stado, a ten pies był zwyczajnie małym, starym, parówem z prawdopodobnie przetrąconym kręgosłupem (chwiał się na nogach, wywracał, a jak szybciej się poruszał to 'kicał' nienaturalnie).

Link to comment
Share on other sites

Nieporozumienie wynikło z tego, że ja "na ulicy" i "przy ulicy" używam zamiennie, sorry :oops: "Obok" to też mogą być przecież różne odległości :)

Nawet na rzadko uczęszczanej uliczce może dojść do tragedii. Ostatnio byłam świadkiem, gdy maluch na smyczy ze strachu prawie wpadł pod jadący samochód na takiej uliczce, na szczęście auto jechało wolno i właściciel zgarnął go na chodnik...

Edited by 4Łapki
Link to comment
Share on other sites

Macie na pewno rację z tym,że na psa trzeba uważać.Z racji tego,że moja choroba może powodować stany takie jak zawroty głowy,potykanie się lub nawet upadki ja swoje psiaki od zawsze uczę chodzić przy nodze bez smyczy- bo tak w razie czego jest bezpieczniej - głównie dla nich.Moja obecna psina jest bardzo zrównoważona- teraz już gdy widzi na drugiej stronie ulicy psa tylko popatrzy.Ostatnio moja córka opowiadała,że z koleżanką i z psami szły na spacer tą samą trasą i suczka koleżanki wybiegła na ulicę a nasza nawet nie próbowała- tylko popatrzyła.

Link to comment
Share on other sites

Właściwie nie wiem czy to chamstwo- ale na pewno jakieś nieuzasadnione pretensje.Idę dziś wieczorem z psem- pies przy nodze bez smyczy a z naprzeciwka idzie pani z wielkim malamutem.Moja psina przestraszona,zeszła z chodnika i uciekła na trawnik a malamut ciągnie panią do mojego jamnika.Na co pani z pretensją do mnie,że ona przecież swojego psa nie utrzyma więc mogłabym wziąć swojego na ręce jak widzę co się dzieje...Hmm,czyżby pani sądziła,że kupiła ratlerka a może,że jej pies nie będzie ciągnął?

Link to comment
Share on other sites

Ja też próbowałam rozstrzygnąć pewien problem. Idę z psem, też chodzi luzem obok nogi i nie wykazuje agresji. Nadchodzi pani z kurduplem i już z dala patrzy się wrogo, że mój pies luzem. Fakt, może mieć jakieś niemiłe doświadczenia, rozumiem ale mój pies wogóle się do niej nie zbliża, nie podbiega. Pani zatrzymuje się, postawa napięta, pies uwieszony na krótkiej smyczy, pani zasłania psa zerkając ciągle na mnie wrogo, noga przygotowana do kopniaka…Przechodzimy obok pani, mój pies nie zwraca uwagi. Pani chyba zawiedziona, że nie doszło do rozróby. Zastanawiam się tylko w jakim celu ta szopka. Też mam jednego psiego przygłupa i takie zatrzymywanie się, spina właściciela tylko nakręca psa. Panią spotykam czasami i zawsze takie samo zachowanie. Wiem, że prewencyjnie kopie psy, chwaliła się nie raz.

Link to comment
Share on other sites

Swojego też kopie "prewencyjnie"? :angryy:

Zeszłej zimy jakiś facet chciał "ustawiać" sukę znajomego. Nasze psy się bawiły i ta suka zawarczała. Gonił ją po parku, do momentu aż nie schowała się za właścicielem i nie zaczęła się pyskówka. Wtedy dowiedziałam się, czemu jego pies chodzi zawsze potulny jak baranek (i nie chodzi tu o bycie "grzecznym" i wychowanym) :mad:

Link to comment
Share on other sites

Ja z moim też się zatrzymuję i przytrzymuję krótko gdy widzę psa na przeciwko, tylko że u mnie zależne to zachowanie jest od zachowania mojego psa. Najczęściej gdy podchodzimy zamiast się zatrzymać, to zanim 'dotrzemy' mój jest tak podjarany że dochodzi do spięć. Jak go usadzę i przypilnuję to w 95% można obyć się bez jakiejkolwiek spiny (chociaż by wzrokowej psów). Aczkolwiek nie jestem przygotowana do kopania jakichkolwiek psów, wręcz przeciwnie jestem gotowa spuścić na długą smycz psa niech zrobi porządek jak właściciel nie potrafi :evil_lol:.

Też kiedyś miałam sytuację że facet obcy mi zupełnie chciał pokazać mojemu psu (zapiętemu na 20m lince, na łące) 'kto rządzi'. Przywołałam psa jak zobaczyłam że dziwnie się do mojego zbliża i go ostrzegłam żeby nie podchodził bo go pies zaatakuje. Na co facet 'to dostanie buta', zignorowałam go, odeszłam z psem. Frajer za mną polazł kawałek i rzucił czymś w mojego psa (już nie pamiętam czy to był kamień czy patyk), Szaman się obrócił i na niego wparował, wtedy był jeszcze młody i głupi no i ważył jedynie 42,4kg - tylko że wtedy nie nosił jeszcze kagańca. Jednak faceta zwalił z nóg, a warczącą paszczę miał przy twarzy faceta. Po tym jak ściągnęłam z niego psa, facet stwierdził że dzwoni po SM, jak stwierdziłam że nie ma problemu bo chcę i tak zgłosić że mnie i mojego psa napadł to sobie polazł. Był to jeden raz jak jakiś przygłup się do mnie dowalił, Szaman wtedy miał jakoś trochę ponad rok.
Teraz jak wydoroślał, nabrał masy i zmężniał to przy zwykłym spacerze spotykam ludzi którzy mamroczą coś pod nosem i schodzą na trawę :roll:...

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj miałam zabawna sytuację :D
Z klatki w bloku wyleciał nagle taki chiuauowaty (jak to brzmi) pies. Zawsze pierwsze co robi to wylatuje z tej klatki i drze ryja ile tylko sił mu wystarcza. Pech jego chciał, że akurat przechodziłam koło tej klatki ze swoim psem, w którego cziłek prawie wleciał. To wyglądało mnie więcej tak:
wychodzi -> drze ryja, ale widzi mojego psa -> w tył zwrot z powrotem do klatki z podkulonym ogonem :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']
Też kiedyś miałam sytuację że facet obcy mi zupełnie [B]chciał pokazać mojemu psu (zapiętemu na 20m lince, na łące) 'kto rządzi'[/B]. Przywołałam psa jak zobaczyłam że dziwnie się do mojego zbliża i go ostrzegłam żeby nie podchodził bo go pies zaatakuje. Na co facet 'to dostanie buta', zignorowałam go, odeszłam z psem. [B]Frajer za mną polazł kawałek i rzucił czymś w mojego psa (już nie pamiętam czy to był kamień czy patyk), [/B]Szaman się obrócił i na niego wparował, wtedy był jeszcze młody i głupi no i ważył jedynie 42,4kg - tylko że wtedy nie nosił jeszcze kagańca. Jednak faceta zwalił z nóg, a warczącą paszczę miał przy twarzy faceta. Po tym jak ściągnęłam z niego psa, facet stwierdził że dzwoni po SM, jak stwierdziłam że nie ma problemu bo chcę i tak zgłosić że mnie i mojego psa napadł to sobie polazł. Był to jeden raz jak jakiś przygłup się do mnie dowalił, Szaman wtedy miał jakoś trochę ponad rok.
Teraz jak wydoroślał, nabrał masy i zmężniał to przy zwykłym spacerze spotykam ludzi którzy mamroczą coś pod nosem i schodzą na trawę :roll:...[/QUOTE]

:crazyeye: absolutnie sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, skąd Wy takich debili bierzecie...

..ja dziś miałam stalkerkę - staruszkę ze szczeniakiem ON-ka :roll:.. Pat darł na niego mordę, co uspokoiłam, to mi babeczka wychodziła zza pleców, ale nie miałam sumienia jej brutalniej pogonić, widać, że to nie jej pies (nazywał się 'młodzieżowo' + totalnie nad nim nie panowała, ale to był szczylek, półroczny może), no i lazę rano, spieszę się, Pat ujada i zamiast skupić się na sraniu/sikaniu to poluje na tego ON-ka.. ja dyla w krzaki, pies uspokojony, a tu znowu babeczka za mną :placz: i gada do tego szczyla, on nią miota na smyczy, ona nawija, nawija, w drodze powrotnej jeszcze słyszałam, jak coś tam szczeniakowi 'tłumaczy'... a Patryk z pianą na mordzie, no ale dziś miałam dzień dobroci dla babinki, bo widać, że jej się po prostu makabrycznie z tym psem nudziło i szukała jakiejś rozrywki.

Link to comment
Share on other sites

Cholerni ustawiacze :mad:

Ileż to ludzi "zna się" i chce wychowywać obce psy, naprawdę nietrudno takich znaleźć. Najczęściej trafiam na mniej szkodliwe ciocie-dobra-rada.

Trafiają się też idioci, którzy prowokują psa do reakcji, najczęściej agresywnej. My pracujemy nad biegaczami - Viki w dzień nie reaguje już, ale wieczorem bacznie obserwuje. Kilka dni temu jakiś palant z kijkami biegał po parku, więc usuwam się ze ścieżki, pies stoi za mną, a facet... biegnie wprost na mojego psa, zaczyna machać kijami i wydawać dźwięk podobny do "kszy, kszy". Dopóki na spacer nie przyszła znajoma, Viki oglądała się za siebie z podkulonym ogonem :angryy:

A może niektórzy mają dar przyciągania takich osobników? Odkąd czytam ten wątek, trafia nam się więcej szczekaczy. Viki wtedy staje osłupiała i ma minę pt. "to do mnie? ale co ja takiego zrobiłam?". Wczoraj musiałam ją od takiego odciągać, bo by tam stała, aż by pewnie jej nie dziabnął. A właścicielka 15 metrów dalej przygląda się co się stanie :roll:

Link to comment
Share on other sites

W przypadkach gdy ja stoję, opanowuje swojego psa natomiast 'przeciwny osobnik' (nazywam takich wyprowadzaczami, bo z opiekunem mają mało wspólnego) puszcza na 5m swojego jazgota żeby podgryzał mojego psa. Wtedy puszczam Szamana na długość smyczy 2,8m, jest wielki pisk jazgota który zwiewa do pana. Najczęściej jest 'zaraz po straż miejską zadzwonię' na co zazwyczaj odpowiadam 'proszę bardzo mój pies jest w kagańcu i na krótkiej smyczy'. w 99% na tym się kończy cała 'afera'.
Jednak była jedna baba (z mojego wywiadu wiem że ma żółte papiery i wszyscy się jej 'boją') która łaziła z jazgotliwym 'jorasem', wiecznie właziła na większe psy rozdzierając 'twarz' żeby wszyscy jej schodzili z drogi. No i ludzie jej schodzili, a że ja już dawno wyrosłam z przyzwalania na chamstwo (a może zwyczajnie sama stałam się chamem) to jej nie złaziłam tylko stawałam i czekałam aż się ogarnie, albo sama zmieni trasę. W jej wypadku i jej psa pierwsze 3x Szaman go kagańcem po chodniku przeciągnął, później babsko się wycwaniło i trzymało swojego tak żeby mój w razie czego nie sięgnął. Tylko że ja sobie z psem na 'siad' stałam (mam czas, a co mi tam mogę postać), a ta darła paszczę wraz ze swoim 'jorasem'. W jej przypadku to nawet mojej matce się żaliła że 'ja się jej nie słucham i nie schodzę jej z drogi', moja matka ją zbrechtała. Najkomiczniejsze było to że 'żaliła się' w momencie gdy ja byłam z Szamanem, mama była z sukami, ta baba była z jorasem i swoim 'facetem' (też ma facio żółte) który leciał z łapami do mojego psa (facet niższy ode mnie jakieś 150 'w kapeluszu'). W końcu po całej tej akcji (a działo się, oj działo, już wybierałam nr policji gdy zaczęli udawać że nagle się spieszą - gdzie sami chcieli wzywać policję bo jak śmiemy stać na chodniku) babsko nas omijało szerokim łukiem.
Teraz babsko oddało 'jorasa' komuś i psa nie ma, a najlepsze jest to że to już 2gi raz jak TEGO psa oddają. Pierwszym razem został zwrócony bo jest agresywny i załatwia się wyłącznie w domu. Myślę że tym razem nie wróci bo to już ponad m-c jak go niema.

No i właśnie w takich przypadkach jestem chamem nieprzeciętnym, w innych gdzie ludzie spokojnie przechodzą bez zamiarów rozróby czy właśnie puszczania psa na długość smyczy to sama swojego pilnuję.

[quote name='4Łapki']
A może niektórzy mają dar przyciągania takich osobników? Odkąd czytam ten wątek, trafia nam się więcej szczekaczy. Viki wtedy staje osłupiała i ma minę pt. "to do mnie? ale co ja takiego zrobiłam?". Wczoraj musiałam ją od takiego odciągać, bo by tam stała, aż by pewnie jej nie dziabnął. A właścicielka 15 metrów dalej przygląda się co się stanie :roll:[/QUOTE]
E nieee, po prostu coraz więcej człowiek spotyka bezmyślnych ludzi. Kiedyś było nie do pomyślenia mieć szczekającego psa, to był 'obciach na osiedlu'. Teraz jest 'wo jaki wychowany, wo jaki grzeczny' gdy pies zrobi zwykłe siad czy waruj, a jak jeszcze przyjdzie na zawołanie to ludzie wywalają 'oczy na orbitę' :shake:... Moje psy są jakie są (Magia niepewna siebie, Szaman dominujący nadpobudliwy, Jeanne nie cierpi kotów i obcych facetów), ale uważam że znajomość podstawowych komend powinien każdy pies mieć... Już nie wspomnę o socjalizacji która w przypadku właśnie takich chodzących jazgotów staje się utrapieniem przy psie nadaktywnym emocjonalnie :mad:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86'] pierwsze 3x Szaman go kagańcem po chodniku przeciągnął, [/QUOTE]
To o tym "przeciąganiu kagańcem po chodniku" czytam już któryś raz z kolei i tylko utwierdzam się w przekonaniu,że nie chciałabym Was spotkać.:shake: hehh:evil_lol: [SIZE=1]( żeby nie było hejtów zaraz wiem ,że twoje psy są "zabezpieczone" a obskie podbiegają- tak tylko mówię)[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Wiesz co Maron, chyba zastosuje te metodę na jednej babie i jej cholernym terrierze :angryy: Bo mnie krew zalewa jak tylko słyszę to jego szczekanie i podbieganie do mojego psa. A jeszcze bardziej mnie coś trafia jak słyszę "no już już mały nie bój się" :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']jak dla mnie to Maron po prostu mieszka w zagłębiu idiotów:cool3:[/QUOTE]
Szczecin i okolice pozdrawiają ;) Aktualnie trenuje z parku w mieście bo jest to jedyne z nielicznych miejsc gdzie trawnik jest idealnie równy a taki potrzebny mi do chodzenia przy nodze. W tym miejscu dość często trenują ludzie nietypowe dyscypliny(barmani podrzucają shakerami, baseboll, rugby czy sztuk walki, frisbee) czyli niby nic specjalnego pies chodzi przy nodze a ludzie zachowują się jakby ich z zoo wypuścić. Przeżyłyśmy dziewczynkę z yorkiem która biegiem wpadła na mojego psa, pani która właściwie przywlokła swojego(a na prośbę czy może odejść bo psy są zajęte odpowiedziała "to nie mogą się pobawić?" I absurdalnie lab koleżanki warczy na małe psy), psa który obsikał koleżance plecak i wiele podbiegaczy gdzie nie idzie się zorietować kto jest jego właścicielem. Ale to nic w przypadku do ludzi bez psów a w szczególności z małymi dziećmi. Ludzie zupełnie nie mają wyobraźni i szacunku do cudzej przestrzeni, stają z takim maluchem pól metra od ciebie i gapią się na ciebie(baz żadnego czy mogę i czy mi to nie przeszkadza) dziecko bawi się znacznikami a jak poprosisz aby odeszli to oburzenie że jakto dzieck się moją własnością nie może bawić. Hitem było dzisiaj jak odpoczwałam sobie z moim psem na trawniku i idą dwie łaski z trójką dzieci prosto na nas i jak byli może 5m od nas to najmłodszy z wrzaskiem rzucił się do nas i skręcił może 5cm od nosa suki, ja za smycz suka się specjalnie nie przejęła ale ja w szoku proszę kobietę żeby zabrała dzieci to najpierw pyta czy pies jest na smyczy ja że tak to zawoła najmłodszego z najstarszy już leci do nas więc powtarzam że ma zabrać wszystkie dzieci bo nie jest to dla mnie przyjemne a kobieta z oburzeniem że jakto dzieci nie mogą pogłaskać psa. I żeby nie było da się normalnie koegzystować pies i małe dzieci na jednym trawniku bo była pani z dwoma berneciami, rozstawiła się 15m od nas tak że nam nie przeszkadzała i pstykała im zdjęcia, jak jedno chciało podejść to zaregowała i zabrała małego. I nie rozumiem tego bo jak ludzie rzucają frisbee to nikt im nie wchodzi w przestrzeń osobistą ani nie napuszcza dzieci, może ludzie myślą że to darmowy cyrk...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...