Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='omry']Coś często Cię ponosi, zauważyłam :razz:[/QUOTE]

Szkoda klawiatury na nadpobudliwą dziewczynkę. Nawet nie chce mi się prostować tych bzdur, które wypisuje [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/boshe.gif[/IMG]
Jak tak czytam jej wypociny to coś mi nieśmiało podpowiada, że te cyferki to może być nawet IQ... z tym, że tak jak zazwyczaj tu też o przecinku zapomniała [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/los2.gif[/IMG]

W sumie cała ta isabelle to doskonały przykład "bachora". Mimo, że w wieku "produkcyjnym" (jak mniemam - coś tam o wychowywaniu dzieci nawet wspominała więc zakładam, że 18-ście lat już skończyła) to jednak wciąż niewychowana, życie nie nauczyło co to kultura, z domu poza posagiem też niewiele widać wyniosła i tak bezstresowo wychowana dotrwała do dnia dzisiejszego...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Furie']
A żeby nie robić off-topa, z racji że dzisiaj wszystko było super ;)
Jak byście zareagowali, gdyby na Waszego psa, grzecznie idącego na smyczy, nagle przez płot wyskoczył inny pies, ze zjeżoną siercią i wyszczerzonymi zębiskami i kierował się wprost na Waszego Bogu ducha winnego psa? Właściciel w tym czasie bezskutecznie nawołuje zza płota swoją bestię, zafiksowaną tylko na jedno: atak ...[/QUOTE]

Owczarowi wystarczy popuścić smycz i się zajmuje agresorem na spokojnie, a jak idę z samą małą to zależy - często wystarczy ryknięcie na pieseczka, podniesienie kamyczka (to działa zwłaszcza na wsi), a jeśli to nie pomaga to są jeszcze nóżki z butami i rączki z gazem ;)

Choć jak raz wkopnęłam owczarka z powrotem na podwórko (wyleciał, bo podwórko nie miało [B]żadnej[/B] bramy i dawaj na moją sukę) to zostałam zwyzywana przez jaśnie pańcia (który wyleciał na skowyt swojego kundla) od buraków i wieśniaków, także wiesz, różnie bywa :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Furie, na nas wyleciała suka mix bernardyna. Pisałam o tym kiedyś.
Przeskoczyła przez płot, gdy moja suka 8 kg biegła przy rowerze. Nawet nie wiedziała, co ją złapało. Uczucie nie do opisania, gdy myślisz, że Twojemu psu drugi dziesięć razy większy zaraz złamie kręgosłup, bo rzuca nim jak zabawką.
Suka nie była agresywna do ludzi, więc jak ją złapaliśmy za pysk puściła. Wtedy moja przerażona Kura z całych sił biegła w stronę domu ciągle piszcząc. Wybiegła prosto na wylotówkę z miasta, nie mogłam jej dogonić, słyszałam tylko jak trąbią samochody. Wtedy bałam się jeszcze bardziej.
Mój TŻ dorwał ją pod domem, w panice gryzła go po rękach mimo, że bardzo go kocha. Chciała uciekać, ale na szczęście udało mu się przydepnąć smycz. Ja w tym momencie dotarłam i dopiero gdy wzięłam ją na ręce się uspokoiła.

Nie życzę nikomu.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Czyli albo jesteś dorosłą osobą na garnuszku mamusi, albo gówniarzem - niedorozwój lub zupełnie nieświadomy, albo może nawet 10 latek... albo jednak oszust z szarej strefy.[/COLOR]
[/QUOTE]
A KRUS? a umowy śmieciowe? ja się nie znam ale to chyba nie ten temat?:???:

Omry mam nadzieję że żadnego z nas to nie spotka. W sumie to dla mnie jeden z minusów małych psów o Bemola nie musiałam się tak bać pod tym względem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']A KRUS? a umowy śmieciowe? ja się nie znam ale to chyba nie ten temat?:???:

Omry mam nadzieję że żadnego z nas to nie spotka. W sumie to dla mnie jeden z minusów małych psów o Bemola nie musiałam się tak bać pod tym względem.[/QUOTE]

Primo: nie zawsze powstaje obowiązek zgłaszania do ZUS - jest kilka wyjątków...
Secundo: nie każdy pracownik pracujący w Polsce objęty jest polskim systemem ubezpieczeń społecznych - są inne...
Tertio: to chyba najważniejsze dla omawianego przypadku - nie przypominam sobie by istniał zakaz gromadzenia oszczędności na emeryturę we własnym zakresie... może w innej rzeczywistości żyję ale w moim świecie nikt nikomu konta nie zeruje po przejściu na emeryturę...

Można sobie wybrać co komu się żywnie podoba. A to czym ja się zajmuję i w jaki sposób odkładam na emeryturę nikogo nie powinno z zasady obchodzić. Tym bardziej tamtej mocno niedoinformowanej dziewczynki bez dobrego wychowania ale za to ze sporymi kompleksami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Coś często Cię ponosi, zauważyłam :razz:[/QUOTE]
Ponosi - nie ponosi. Tak jedno, jak i drugie (czyt. i Golson i isabelle301) ma bezpośredni, może nawet chwilami nieco zaczepny styl. Trafiła kosa na kamień i tyle. Bo chyba nikt nie przepada za personalnymi wycieczkami. Ja na pewno nie. A jeszcze jak mojemu rozmówcy się wydaje, że ma monopol na rację, to już w ogóle doprowadza mnie wk..wu. Więc z jednej strony ich rozumiem, ale z drugiej mam nadzieję, że już sobie pocisnęliście i wystarczy ;)

Golsonie, widzisz, nie taka isabelle301 straszna, jak Ci się maluje. Kojarzę ją z innego wątku i uwierz, że miała bardzo mądre, trafne i rzeczowe spostrzeżenia. A że język ma cięty? No ma, tak samo jak i Ty. Coś mi się zdaje, że gdybyście się "zeszli" w temacie, na który macie takie samo zdanie, to byście się mogli całkiem fajnie dogadać ;) A co do Twojego szczeniaczka, to podejrzewam, że gdybym miała takiego lękliwego i znalazła się na Twoim m-cu i bałabym się, że dziecko może nam popsuć socjal, to tez bym krzyknęła żeby chronić psa. Chociaż osobiście nie wiem jak to jest, bo ja z moimi miałam problemy innej natury, tzn. lękliwy jeszcze mi się nie trafił.

A co do tego płotu, o którym było wcześniej, to wyobraź sobie, że na nas 2 razy ta sama suka (wielka, w typie wilczastego ON-a) wyskoczyła. Innym razem, innemu sąsiadowi przez otwartą furtkę wydostał się a'la malamut. Mój poprzedni pies - hovek, brał 1,10 m z zapasem, a ON, ten z DT wyłaził mi górą przez wybieg, który ma przynajmniej 1,80 m. Musiałam gnojka na czas pracy do psiego hotelu wywozić, żeby mi w świat nie poszedł ;) Widzisz, więc jednak ... plaga "Małyszów" ;)

Więc?? Topory wojenne zakopane? Gadamy już na temat, czy dalej będziecie sobie robić przytyki ? Btw, nie łapcie już Golsona ani isabelle301 za słówka, bo przecież wiadome że się będą bronić. A ja tam bym się wolała dowiedzieć o innych przypałach z psiarzami / nie psiarzami :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Furie']Więc?? Topory wojenne zakopane? Gadamy już na temat, czy dalej będziecie sobie robić przytyki ? Btw, nie łapcie już Golsona ani isabelle301 za słówka, bo przecież wiadome że się będą bronić. A ja tam bym się wolała dowiedzieć o innych przypałach z psiarzami / nie psiarzami :)[/QUOTE]

Jako "chamek oszust z szarej strefy nie placacy ZUS" wciąż jednak będę twierdził, że dziewczynce zwyczajnie brakuje kultury. Tym bardziej tak twierdzę jako "dorosła osoba na garnuszku mamusi, albo gówniarz - niedorozwój lub zupełnie nieświadomy, albo może nawet 10 latek... albo jednak oszust z szarej strefy".

Może to jakieś efekty frustracji, napięć lub stresu... nie wiem. Może w takim wypadku nawet taka z jogurtu byłaby zatem w stanie poprawić jej poziom.

Następnym razem zanim zacznie rzucać inwektywami niczym chłop gnojem po polu - niech dwa razy pomyśli. Jak już kiedyś wspominałem - to nie boli. [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/smoke.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Furie, na nas wyleciała suka mix bernardyna. Pisałam o tym kiedyś.
Przeskoczyła przez płot, gdy moja suka 8 kg biegła przy rowerze. Nawet nie wiedziała, co ją złapało. Uczucie nie do opisania, gdy myślisz, że Twojemu psu drugi dziesięć razy większy zaraz złamie kręgosłup, bo rzuca nim jak zabawką.
Suka nie była agresywna do ludzi, więc jak ją złapaliśmy za pysk puściła. Wtedy moja przerażona Kura z całych sił biegła w stronę domu ciągle piszcząc. Wybiegła prosto na wylotówkę z miasta, nie mogłam jej dogonić, słyszałam tylko jak trąbią samochody. Wtedy bałam się jeszcze bardziej.
Mój TŻ dorwał ją pod domem, w panice gryzła go po rękach mimo, że bardzo go kocha. Chciała uciekać, ale na szczęście udało mu się przydepnąć smycz. Ja w tym momencie dotarłam i dopiero gdy wzięłam ją na ręce się uspokoiła.

Nie życzę nikomu.[/QUOTE]

Rany, ale masakra!! Strasznie współczuję i mam nadzieję, że Twoja suczka się z tego szybko wylizała i nie zostały jej żadne "blizny" w psychice. Nie znałam tej historii, bo od b. niedawna jestem na dogo i nie dałam rady przeczytać całego wątku. Mi się coś podobnego przydarzyło 3 razy, z tym że moja jest średniej wielkości, na całe szczęście ma mocną, stabilną psychikę.

Za pierwszym razem kompletnie mnie zamurowało. Stałam tylko, krzyczałam, próbowałam rozdzielać psy, od jednego dostałam w paznokieć, aż mi zszedł. Wydawało mi się, że to trwało wieczność aż się pan sąsiad pofatygował i zabrał swojego. Wpadłam w taką furię, nawrzeszczałam na niego, że następnym razem nie zawaham się użyć buta, kamienia, że dla mnie ten pies to jest coś więcej niż tylko pies ... ALe zrozumiał i już bestii pilnuje, a regularnie mijam jego dom. Pretensji za "bluzgi" też nie ma, a trochę "łaciny" poleciało, znaczy naprawdę zrozumiał ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Furie']Rany, ale masakra!! Strasznie współczuję i mam nadzieję, że Twoja suczka się z tego szybko wylizała i nie zostały jej żadne "blizny" w psychice. Nie znałam tej historii, bo od b. niedawna jestem na dogo i nie dałam rady przeczytać całego wątku. Mi się coś podobnego przydarzyło 3 razy, z tym że moja jest średniej wielkości, na całe szczęście ma mocną, stabilną psychikę.

Za pierwszym razem kompletnie mnie zamurowało. Stałam tylko, krzyczałam, próbowałam rozdzielać psy, od jednego dostałam w paznokieć, aż mi zszedł. Wydawało mi się, że to trwało wieczność aż się pan sąsiad pofatygował i zabrał swojego. Wpadłam w taką furię, nawrzeszczałam na niego, że następnym razem nie zawaham się użyć buta, kamienia, że dla mnie ten pies to jest coś więcej niż tylko pies ... ALe zrozumiał i już bestii pilnuje, a regularnie mijam jego dom. Pretensji za "bluzgi" też nie ma, a trochę "łaciny" poleciało, znaczy naprawdę zrozumiał ;)[/QUOTE]

Tak jak pisze PaulinaBemol to jest minus małych psów. Nigdy przenigdy tylko małego psa.
My tych przeżyć mieliśmy trochę, Iwan zawsze skutecznie ratuje sytuację. Bez niego byłoby ciężko. Nawet dzisiaj Avril została przyatakowana przez boksera jak ledwo weszliśmy na wybieg, baba się ruszyła dopiero jak wrzasnęłam i jeszcze mnie poinformowała, że z psami na smyczy to się tu nie przychodzi i z takimi małymi jak Tekila też nie :evil_lol: Na szczęście sobie poszła.
Kura ma coś takiego w sobie, przyciągającego agresorów :evil_lol: Poza lękiem separacyjnym i tym, że jestem dla niej całym życiem a beze mnie życia nie ma, jest bardzo pewna siebie i już po chwili zapomina. Z tego starcia z suką bernardyna wyszła jakimś cudem tylko z kulejącą łapą. Wetowi 'przypadkiem' pierwsze zdjęcie nie wyszło i musiał zrobić drugie :razz: I jeszcze się dowiedzieliśmy, że ta suka to tak już nie pierwszy raz. Zastanawiali się nawet nad tym, czy jej nie dać pod igłę. Zawsze to łatwiej niż pilnować czy, nie daj borze, podwyższyć metrowy płot.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Golson']Jako "chamek oszust z szarej strefy nie placacy ZUS" wciąż jednak będę twierdził, że dziewczynce zwyczajnie brakuje kultury. Tym bardziej tak twierdzę jako "dorosła osoba na garnuszku mamusi, albo gówniarz - niedorozwój lub zupełnie nieświadomy, albo może nawet 10 latek... albo jednak oszust z szarej strefy". [/QUOTE]
Też bym się wkurzyła i to ostro. Chociaż wiesz co, ja na innym wątku pocisnęłam kilku pannom z gatunku wszystkowiedzących fanatyczko - krzykaczek od "bezrefleksyjnego betonu niepodatnego na próbę resocjalizacji" i "oddziału psychiatrycznego, sekcja paranoidalno - maniakalna ze zwidami" , bo mówiąc delikatnie rozminęłyśmy się w poglądach. I ja wiem, że mam rację popartą twardą merytoryką, którą z resztą próbowałam b. spokojnie i bez emocji wyłożyć, a one wiedzą że to one mają rację a ja guzik wiem, psa o którym była historia na pewno nie znałam, na szkoleniu psów też się nie znam, a do tego jestem egoistką z kamieniem zamiast serca :cool1:
Także czasami nie da się milczeć, ale jak już się powiedziało, to może lepiej juz do tego nie wracać ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']z psami na smyczy to się tu nie przychodzi i z takimi małymi jak Tekila też nie :evil_lol: [/QUOTE]
:crazyeye: Czegoś takiego to ja jeszcze nie słyszałam !!! :crazyeye:
Najważniejsze, że się nic Twojej małej nie stało. Ani wtedy, ani teraz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']Avril przy Tekilce to olbrzym :cool3: szczęście w nieszczęściu że wtedy to nie Tekila była....chyba jeszcze jej nie miałaś omry ?[/QUOTE]

Tekila jest z nami dłużej od Avril, a tak oficjalnie ją 'przejęliśmy' mniej więcej w tym samym czasie, jakoś na początku 2012 chyba.
Tekila waży 1,5 kg ale też biegała przy rowerze. Szczęście, że akurat nie wtedy, bo dla tego ułomka było jeszcze za zimno :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Furie']
Jak byście zareagowali, gdyby na Waszego psa, grzecznie idącego na smyczy, nagle przez płot wyskoczył inny pies, ze zjeżoną siercią i wyszczerzonymi zębiskami i kierował się wprost na Waszego Bogu ducha winnego psa? Właściciel w tym czasie bezskutecznie nawołuje zza płota swoją bestię, zafiksowaną tylko na jedno: atak ...[/QUOTE]
jeśli bym widziała, ze serio zaatakuje i miałabym czas na reakcje (a zdarzało się, ze nie miałam, bo czasem pies wyskoczył z dziury w płocie metro od mojego psa) to próbowałabym krzykiem go odgonić, jakby to nie pomogło to użyłabym albo buta albo czegoś co mam w ręce, a jakby i to nie pomogło to mój pies poradzi sobie sam.

Link to comment
Share on other sites

ja chodzę z dezodorantem( bo nie chce aby z wiatrem moja psica nie obaerwała gazem )Na owczarka sąsiada który biega luzem przy otwartej bramie i nas atakuje a właściciel to ma gdzieś .Na szczęście nie użyłam go zawsze się staram moją postawą i słownie odganiać psy (chociaż się ich strasznie boje ale przy Łajce jestem odważniejsza )

Link to comment
Share on other sites

Tylko, czy taki dezodorant nie wkurzy psa jeszcze bardziej w przypadku, gdy mamy do czynienia z realnym, agresywnym atakiem zdeterminowanego psa?
Noszę gaz (ten wątek tak zmienia ludzi - sie naczytałam ;)) ale nigdy go nie użyłam. Raz rozdzielałam psy, wtedy jeszcze nie miałam gazu, ale gdybym miała, to też bym nie użyła, no bo jak w tej kotłowaninie?
Z kolei dopóki nie dojdzie do takiego spięcia, to człowiek też nie wie, czy na pewno skończy się źle - czasem psy się stawiają, a potem odpuszczają i tak walić gazem na zapas też nie bardzo.
Więc jeśli już to chyba pozostają tylko takie sytuacje, w których wiemy na pewno, że pies zaatakuje, bo go znamy, bo już tak robił i wiemy, że leci z rządzą mordu. Ewentualnie jak pies chwyci i nie puszcza.

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

Różnie to się może skończyć. Ja jakiś czasu temu miałem taki incydent że byłem w parku ze swoimi psami a do parku wleciał jakiś skundlony ONek. Zobaczył Mojego psa i biegł w jego stronę a mój pies zaczął odchodzić. Podbiegłem i stanąłem miedzy nim a Moim z postawą wyraźnie stanowczą i taką bardziej dominującą i pies się zatrzymał, chciał mnie obejść ale przesuwałem się to w prawo to w lewo i w końcu stał. Chciał mnie obiec, ruszył i zaraz znalazł się przy Mojej lewej nodze i pyskiem strasznie zarzucał to mnie kagańcem metalowym w dłoń uderzył ale jakoś tak mi się udało że wsadziłem mu prawą rękę pod brzuch i rzuciłem na siatkę, podkulił ogon i uciekł. To były sekundy dosłownie no ale impuls i w ogóle. Czasami nie można się cofnąć i nigdy nie wiadomo co się stanie i jakie będą tego następstwa. Ja zareagowałem w obronie swojego "stada" Nie mam zwyczaju nosić żadnych psikaczy :)

Link to comment
Share on other sites

[I]Znalazłam kiedyś młodego ON-a i wzięłam na DT. Okazało się, że psiak był zupełnie "zielony", bo jego panu ktoś powiedział, że psa się szkoli dopiero od roku :crazyeye: [/I]

Moja sąsiadka ma 6-miesięcznego cocer spaniela. Chodziła z nim do przedszkola, a kiedy zajęcia się skończyły, wybrała się do związku kynologicznego, żeby jej poradzili co dalej.

A TERAZ UWAGA: powiedziano jej, że z kolejnymi szkoleniami należy poczekać aż pies skończy półtora roku, bo wtedy będzie rozumiał co się do niego mówi. Wcześniej to tylko strata czasu i pieniędzy!

Osobiście padłam...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sowroneczka'][I]Znalazłam kiedyś młodego ON-a i wzięłam na DT. Okazało się, że psiak był zupełnie "zielony", bo jego panu ktoś powiedział, że psa się szkoli dopiero od roku :crazyeye: [/I]

Moja sąsiadka ma 6-miesięcznego cocer spaniela. Chodziła z nim do przedszkola, a kiedy zajęcia się skończyły, wybrała się do związku kynologicznego, żeby jej poradzili co dalej.

A TERAZ UWAGA: [B]powiedziano jej, że z kolejnymi szkoleniami należy poczekać aż pies skończy półtora roku, bo wtedy będzie rozumiał co się do niego mówi. Wcześniej to tylko strata czasu i pieniędzy![/B]

Osobiście padłam...[/QUOTE]

No, a po dwóch latach może nauczyć się parzenia kawy :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sowroneczka'][I]Znalazłam kiedyś młodego ON-a i wzięłam na DT. Okazało się, że psiak był zupełnie "zielony", bo jego panu ktoś powiedział, że psa się szkoli dopiero od roku :crazyeye: [/I]
[/QUOTE]Do mnie też ktoś kiedyś zaczął się wymądrzać, że psa powinno się szkolić dopiero jak dorośnie, żeby... nie odbierać szczeniakowi dzieciństwa :D
Ale szkolenie rocznego psa i tak jest lepsze niż nieszkolenie w ogóle i pozwalanie psu wychować się samemu. Bo i tacy ludzie się zdarzają...

Link to comment
Share on other sites

Tylko bierzcie też trochę pod uwagę taką ewentualność, że podobne porady mogą pochodzić od osób ze starszego pokolenia, które obecnie nie mają kontaktu z psami. Zanim szkolenie pozytywne, a także zanim w ogóle idea samodzielnego szkolenia psa się rozpowszechniła, szkolenie oznaczało zazwyczaj zorganizowany kurs szkoleniowy na takich zasadach, że przesunięcie wieku szczeniaka na co najmniej sześć miesięcy było całkiem zdroworozsądkowym wyjściem. Nie było przedszkoli ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...