Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Guest Parysek

[quote name='Baski_Kropka']Ja tylko co do tych krwiożerczych matek nawiąże... :P
Ja poznałam okaz krwiożerczej babci :P
Szłam, jeszcze z moim Baskim, a on z wyglądu owca a z charakteru owca do potęgi, poza tym na spacerach on zajmował się wszystkim innym ale nie ludźmi.
Więc idziemy spokojnie jedną stroną chodnika, a z naprzeciwka drugą stroną chodnika idzie babcia (wcale nie taka stara) z wnuczątkiem około 4-5 lat.
Podkreślam że szłam drugą stroną chodnika z psem niuchającym trawnik. Nagle przy mijaniu, babcia rzuca się na wnuka ciałem przygniata go do płotu i krzyczy na mnie, że mam zabrać tego psa natychmiast bo jej wnuk się boi, bo nie wiadomo co to za pies ten mój kundel...
Dziecko faktycznie przerażone, ale faktem, że babcia zgniatała go swoim ciałem o solidny metalowy płot/siatkę :P

Pies mój jeździł regularnie do przedszkoli do dzieciaków, edukować, albo z psim zaprzęgiem przywieźć Mikołaja na sankach przedszkolakom, więc akurat doskonale wiedziałam jaką bestię mam przy nodze :D

Przyśpieszyłam kroku i poszłam, kwitując tylko, żeby się zastanowiła czy dziecku przypadkiem krzywdy właśnie nie robi...
Face palm...[/QUOTE]

No to nie ciekawie hahah ale lepiej żeby tak postępowała z dzieckiem niż samowolka typu "wnusiu zobacz jakie ładne pieski, idź pogłaskaj" Mnie czasami pytają się matki z dzieckiem czy mogą pogłaskać ale mówię od razu że na własną odpowiedzialność - I nie wypisujcie proszę że jestem taki i owaki bo tak powiedziałem i nie wiadomo jak nie wychowany, tylko postąpiłem słusznie bo kiedyś była taka sytuacja że podbiegają dzieci we 3 i "dzień dobry można pogłaskać" no to ja odpowiedziałem, że nie bo Cię ugryzie a ona "nie ugryzie bo jest grzeczny" no a pies zaczął swój szczek no to powiedziałem: "Następnym razem będziesz wiedziała ze nie podchodzi się do obcych psów" A miałem taka sytuacje jeszcze że schodzę po schodach ze swoimi psami idą przy nodze, matka krwiożercza wchodzi z dzieckiem a ja schodzę ona się jakoś przeciska i mowi do niego: "co za wychowanie, nawet się nie przesunie" a ja jej skwitowałem: "burackim zachowaniem jest pchać się na chama i nie poczekać aż ktoś spokojnie zejdzie" Bo raczej jak idę do sklepu to przepuszczam osoby wychodzące z niego i dopiero wchodzę do środka, nie cham się bo tego wymaga kultura. Jeżeli idę z psami po klatce to nie ma opcji żeby druga osoba się tam zmieściła, ciężko 2 dorosłym się minąć a co dopiero z 2 psami, jednym mną i tą dwójką "wychowanych" :D A kiedyś drugiej matce jak odmówiłem to się oburzyła i powiedziała do syna: "popatrz tam są następne pieski" Brakuje mi słów czasami :D

Edited by Parysek
Link to comment
Share on other sites

To prawda, że niektóre matki są nawiedzone. Tzn jeśli chodzi o psa to jeszcze się nie spotkałam z niemiłą sytuacją (zawsze albo rodzic albo samo dziecko pyta, czy można pogłaskać, zresztą Jupi jest jak najbardziej socjalnym psem, więc nie mam problemu, muszę tylko uważać, żeby nie skakał), ale moja mama pracuje w przedszkolu i jak czasami opowiada, o co inne matki mają pretensje (np że na jasełkach dziecko jest śnieżynką, a nie aniołkiem i moja mama miała z tego powodu niezłą awanturę ;)) to naprawdę nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Ale niby co komu te przezroczyste mają przeszkadzać? [/COLOR][IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/niewiem.gif[/IMG]
[COLOR=#000000]Przecież nikt z tym woreczkiem nie paraduje przez pół miasta. Pies robi kupę, sprzątasz, podchodzisz do najbliższego kosza i wyrzucasz [/COLOR][IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/niewiem.gif[/IMG]
[/QUOTE]
Ha! ja często gęsto muszę obejść pół miasta żeby kosz znaleźć. Przyjemne to nie jest a miny mijanych ludzi jeszcze lepsze :lol: zwłaszcza że jeszcze nie widziałam u siebie nikogo kto sprząta po psie (ale rzadko kiedy widuję w ogóle psy na spacerach z właścicielami )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ale tu nie chodzi o bezpieczeństwo dziecka. Przynajmniej nie w takim rozumieniu.[/QUOTE]
Ehmmm, w sumie .... bo ja kolejny raz popełniłam klasyczny błąd postrzegania wszystkiego przez pryzmat swojej i tylko swojej prywatnej głowy oraz swojego psa ;) Ja osobiście nie przepadam za dziećmi i twierdzę: moje święte prawo, ale w tego typu sytuacjach, czuję się odpowiedzialna za to co potencjalnie mój pies może wywinąć i po to jestem na tym drugim końcu smyczy, żeby do tego nie dopuścić. To czy mnie dzieci denerwują ma w tym momencie najmniejsze znaczenie. Były, są i będą i nie może im się stać krzywda. Jednocześnie, z perspektywy psa: nie lubię tego typu sytuacji, ponieważ Furia jest hiper-aktywna, skok na człowieka to dla niej rodzaj piekielnie atrakcyjnego samonagradzania, a na spacerze ma być skoncentrowana na mnie oraz na otoczeniu neutralnym, typu trawka, drzewko, itp. A ludzi ma ignorować. Więc im więcej razy jej się uda, tym ja mam potem więcej roboty. Oczywiście nie oczekuję, że świat zamieni się w bezludną wyspę, bo oto Furia idzie na spacer, wiadomo trzeba czasu, pracy, którą rzecz jasna wykonujemy. Aczkolwiek praca z psem odbywa się poprzez stopniowanie trudności, stopniowe zmniejszanie dystansu, etc. i to ja najlepiej wiem, kiedy jest moment na podniesienie poprzeczki, dlatego denerwują mnie sytuacje nadmiernej nachalności ze strony ludzi. [B]Na szczęście dzisiaj w mieście wszystko było super. [/B]I ze strony suczy i ze strony ludzi. Nawet żadnej "paniusi" z obcasikach nie spotkaliśmy. I dobrze, bo kumpel po całym parku spacerował z przezroczystą reklamówką z wielką ON-kową kupą w środku, bo nigdzie pobliżu kosza nie było ;)
I cieszę się, że dyskusja zmierza w inną stronę, bo nie ma sensu się kłócić, zwłaszcza że wątek jest o chamstwie innych wobec nas :cool1:

A żeby nie robić off-topa, z racji że dzisiaj wszystko było super ;)
Jak byście zareagowali, gdyby na Waszego psa, grzecznie idącego na smyczy, nagle przez płot wyskoczył inny pies, ze zjeżoną siercią i wyszczerzonymi zębiskami i kierował się wprost na Waszego Bogu ducha winnego psa? Właściciel w tym czasie bezskutecznie nawołuje zza płota swoją bestię, zafiksowaną tylko na jedno: atak ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']Ha! ja często gęsto muszę obejść pół miasta żeby kosz znaleźć. Przyjemne to nie jest a miny mijanych ludzi jeszcze lepsze :lol: zwłaszcza że jeszcze nie widziałam u siebie nikogo kto sprząta po psie (ale rzadko kiedy widuję w ogóle psy na spacerach z właścicielami )[/QUOTE]

Nawet jeżeli trzeba poszukac tego kosza... to komu przeszkadza fakt, że z kupą w woreczku muszę przejść te 100 metrów? Nie brudzę nikogo, nie śmierdzi to przecież bo w worku foliowym, nikt w to nie wdepnie... Dziwne czasy gdy kupa zebrana do woreczka bardziej razi niż ta na trawniku...

Link to comment
Share on other sites

Guest Parysek

[quote name='Golson']Nawet jeżeli trzeba poszukac tego kosza... to komu przeszkadza fakt, że z kupą w woreczku muszę przejść te 100 metrów? Nie brudzę nikogo, nie śmierdzi to przecież bo w worku foliowym, nikt w to nie wdepnie... Dziwne czasy gdy kupa zebrana do woreczka bardziej razi niż ta na trawniku...[/QUOTE]

Wyrzucanie odchodów do śmietników komunalnych jest karalne a u nas w mieście jest 5 psich pakietów w kupię, gdzie brakuje woreczków bo kradną a druga sprawa jest taka że z błoni z wału, gdzie Moje psy biegają jest jakieś 30 minut drogi do najbliższego pakietu. Komiczna sytuacja... :D [TABLE="width: 100%"]
[TR]
[TD="class: alt2"]§
32
Właściciele zwierząt domowych są zobowiązani do bezzwłocznego usuwania
odchodów tych zwierząt z terenów przeznaczonych do wspólnego użytku. [B]Odchody
należy umieszczać w oznakowanych pojemnikach, koszach ulicznych lub pojemnikach
na nie segregowane odpady komunalne[/B]. Obowiązek ten nie dotyczy osób
niewidomych, korzystających z psów – przewodników oraz osób niepełnosprawnych,
korzystających z psów-opiekunów.
[/TD]
[/TR]
[/TABLE]

Edited by Parysek
Link to comment
Share on other sites

Galson przecież ja nie pisałam na serio że powinno się tej "paniusi" dogodzić. Jasne że nikomu normalnemu nie powinno to przeszkadzać a wręcz przeciwnie.
I wierz mi u mnie to bardzo często nie jest niestety "tylko" 100metrów, kosze mam zasadniczo tylko w centrum a tam raczej z psem nie chodzę na codzienny spacer. Co do zapaszków no to niestety czasem i worek nie pomaga, na szczęście rzadko :roll:

Ja nie mam wcale psich koszy, to co mam zostawiać nie dziękuję, jak mi się SM czepnie to im wręczę :diabloti:

Kupie sobie woreczki TKMaxxx na "oficjalne wyjścia" do Wawki co by nie razić innych. Bo na mojej "wsi" używam takich zwykłych czarnych z lidla.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Furie']A żeby nie robić off-topa, z racji że dzisiaj wszystko było super ;)
Jak byście zareagowali, gdyby na Waszego psa, grzecznie idącego na smyczy, nagle przez płot wyskoczył inny pies, ze zjeżoną siercią i wyszczerzonymi zębiskami i kierował się wprost na Waszego Bogu ducha winnego psa? Właściciel w tym czasie bezskutecznie nawołuje zza płota swoją bestię, zafiksowaną tylko na jedno: atak ...[/QUOTE]

Per analogia: Należy stanąć i powiedzieć (uważając by głosu nie podnieść) "Szanowny Panie, zwracam się do Pana z prośbą o skuteczne odwołanie swojej sabaki." Jeżeli to nie pomoże możesz zastąpić mu drogę. Nie przesadzaj, pies to nie kot, na pewno przez ten płot w jednej sekundzie nie przeskoczył. Mało wiarygodna ta Twoja historia, jeszcze nie widziałem żeby pies do drugiego psa przez płot przeskakiwał. Całe życie otaczają mnie psy i jakoś nie miałem takiego przypadku. Na pewno w jakiś sposób sprowokowałaś biednego pieseczka. [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/los2.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

wiarygodna ale zanim sprzedałabym mu kopa pewnie też wystąpiłabym przed psa tu na pewno bym ryknęła :eviltong: często styka wbrew pozorom. Mam często takie sytuacje a pieski okazują się wcale nie być takie odważne. Jak powyższe nie skutkuje "nogoczyny" albo gaz. I zależy jeszcze jaki rozmiar małe (do kolan) po prostu olewam. Co jak co ale przed agresywnym psem trudniej się obronić niż przed 5latkiem :evil_lol:przynajmniej mi. A porównanie szarży agresywnego psa z szarżą 5 latka....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Parysek']Wyrzucanie odchodów do śmietników komunalnych jest karalne...
[TABLE="width: 100%"]
[TR]
[TD="class: alt2"]§
32
[B]Odchody
należy umieszczać w oznakowanych pojemnikach, koszach ulicznych lub pojemnikach
na nie segregowane odpady komunalne[/B]...[/TD]
[/TR]
[/TABLE]

Kolega właśnie dostał mandat za wyrzucanie gówna do śmietnika a ten paragraf wyraźnie mówi...[/QUOTE]

Błagam... trafił na dwóch co tylko pisać umieją?

Przecież stoi jak wół napisane, że należy wrzucać do:
1. oznakowanego pojemnika
lub (wszak stoi przecinek)
2. kosza ulicznego
lub (tu już wyraźnie zapisany ten operator logiczny)
3. pojemnika na niesegregowane odpady komunalne

Mandat może dostać gdy, kolokwialnie rzecz ujmując, wrzuci gówno do pojemnika na papier czy też szkło lub aluminium czyli wykorzysta je niezgodnie z przeznaczeniem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']wiarygodna ale zanim sprzedałabym mu kopa pewnie też wystąpiłabym przed psa tu na pewno bym ryknęła :eviltong: często styka wbrew pozorom. Mam często takie sytuacje a pieski okazują się wcale nie być takie odważne. Jak powyższe nie skutkuje "nogoczyny" albo gaz. Co jak co ale przed agresywnym psem trudniej się obronić niż przed 5latkiem :evil_lol:przynajmniej mi.[/QUOTE]

A ZUS płacisz? [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/los2.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Czyli jak nic również "oszustka co ZUS-u nie płaci" [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/los2.gif[/IMG] Tak to działa podobno. [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/los2.gif[/IMG]

Czy wstydzić? Nie mam pojęcia, trzeba by pewnie zapytać autorki tej teorii [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/los2.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

W zasadzie z chamstwem u psiarzy spotykam się bardzo rzadko, mam takie szczęście, że trafiam raczej na tych miłych i ogarniętych ludzi. Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o tzw. cywili. Tak się składa, że mój pies - absolutnie wszystko kochająca suczka rasy seter irlandzki - jest, mówiąc nieskromnie, dość urodziwy i wciąż jeszcze młodo wyglądający (7 miesięcy z kawałkiem), co powoduje, że ludzie, których mijam na spacerach zupełnie mnie ignroują, a suczkę traktują niemal, jak przedmiot użytku publicznego: cmokanie, wołanie, gwizdanie jest na porządku dziennym. Są to dla mnie mocno niemiłe i stresujące sytuacje. Po pierwsze, suczka waży już 20 kg i potrafi mnie mocno pociągnąć, próbując z entuzjazmem podbiec do kogoś, kto chce się z nią przywitać. Po drugie, kiedy zwracam takim osobom uwagę, mówiąc, że nie życzę sobie takiego zachowania dowiaduję się, że jestem zła, agresywna i krzywdę psa, chociaż nigdy nie powiedziałam nic ostrzejszego nad "proszę ją zostawić w spokoju". Po trzecie, bywa, że kiedy pies podejdzie i chce się przywitać osoba cmokająca już wcale nie ma na to ochoty, bo np. zauważa, że słodki piesek jest brudny po spacerze i zaczyna na mnie krzyczeć, żebym zabrała psa, z pretensjami, fochem i oburzeniem.
Osobna sprawa, to matki, niedostrzegające mojej obecności i wydające swoim dzieciom (nawet bardzo małym!) komendę "idź pobaw się z pieskiem". Wiem, że w moim psie nie ma ani odrobiny agresji, ale to już nie jest szczeniaczek, tylko młodzież: wciąż głupie, a już dostatecznie silne, żeby np. takie dziecko przewrócić w swoim rozentuzjazmowaniu. Gdyby się coś takiego stało, to oczywiście nagle będę zauważona i pewnie zostanę okrzyknięta właścicielką psa-mordercy.

Najbardziej absurdalna sytuacja tego typu, która mnie spotkała, na szczęście już jakiś czas temu, kiedy waga psa jeszcze nie przekraczała 15 kg:
Jedziemy do niego oddalonego parku na długi spacer tramwajem. Model tramwaju starszy, z wysokimi schodkami, więc pies musi zostać wniesiony do środka, co przy prawie 15 kg jest niemałym wysiłkiem. W trakcie podróży pies siedzi grzecznie przy nodze i nikomu nie przeszkadza. Tramwaj zatrzymuje się na przystanku, drzwi się otwierają, a my, jako, że zamierzamy jechać dalej wciąż stoimy bez ruchu. Nikt nie wsiada, nikt nie wysiada, więc na samym końcu wagonu obie jesteśmy doskonle widoczne z przystanku. Jakieś dziewczyny zaczynają wołać i gwizdać do mojego psa. Oczywiście, spokojne siedzienie natychmiast się kończy, bo przecież pies chce się przywitać, gotów wylecieć jak z procy z tramwaju i pociągnąć mnie po schodach. :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']obiecuję że będę płacić jak już "przyjdzie ten czas" :oops:[/QUOTE]

Ja jednak radzę pilna konsultację z niejaką isabelle301. To ona tu jest specjalistką od stawiania diagnozy "chamkom oszustom z szarej strefy nie płacącym ZUS-u" [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/los2.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tytania'] cmokanie, wołanie, gwizdanie jest na porządku dziennym. Są to dla mnie mocno niemiłe i stresujące sytuacje. [/QUOTE]
No, ja też tego nie lubię i cieszę się że Furia już wyrosła z okresu "słodkiego szczeniaczka" , a hiena w czarnej masce na szczęście nie wszystkim się podoba :D
Jak czas i odległość pozwalają na wygłoszenie formułki to polecam taką: "proszę nie wołać / nie głaskać, bo ma świerzb i grzybicę i jest na lekach które się wydzielają i wchłaniają przez skórę" .:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

O, proszę, na to jeszcze nie wpadłam, spóbuję zastosować następnym razem. Obawiam się też, że to nie minie z czasem, bo setery, nawet dorosłe, są chyba dość powszechnie uważane za ładne psy. Staram się, oczywiście, uczyć ją ognorowania innych ludzi na spacerach, ale to trudna sprawa, kiedy społeczeństwo do tego stopnia bojkotuje wszystkie moje edukacyjne wysiłki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tytania']O, proszę, na to jeszcze nie wpadłam, spóbuję zastosować następnym razem. [/QUOTE]
Jak już, to trzeba raczej krócej i bez szczegółów - nie podchodź, bo się zarazisz. Podobno skutkuje na większą część dzieci i blisko sto procent matek. Tak słyszałam, bo ja nie stosuję. Mój pies nie boi się dzieci, trochę się tylko cyka na widok energicznie poruszających się obcych mężczyzn, którzy próbują go pogłaskać - przypuszczam, że na nich ten numer by nie zadziałał, choć nie wiem, nie próbowałam. Ten kij ma jednak dwa końce - wieść o chorobie psa może się roznieść i niektórzy nie będą chcieli podejść ze swoimi psami.


Kiedyś, gdy większość mieszkała na wsi z burkiem na łańcuchu spuszczanym na noc, a trzymanie psa w mieście było fanaberią, każde dziecko od małego wiedziało, że do obcych psów się nie podchodzi. Ale teraz? Gdy ludzie od paru pokoleń mieszkają w mieście i nierzadko od paru pokoleń nie mają własnego psa, a jak mają gdzieś po rodzinie, to grzecznego? Czy nam się to podoba, czy nie, oczekiwanie, że wszyscy wokół będą szanować prywatną przestrzeń naszego psa jest nieco naiwne i mało realne w sytuacji, w której pewna część społeczeństwa całą swoją wiedzę o psach czerpie z przesłodzonych reklam pedigree i papieru toaletowego. Szczęśliwa rodzina to mąż, żona, dwoje dzieci (koniecznie chłopiec i dziewczynka) i całkowicie bezproblemowy pies. A w tle reklama banku, żarcia, farby, czegokolwiek. Ulegają jej nawet osoby chcące mieć psa i stąd mamy tyle labradoropodobnych psów, które jakimś cudem nie wychowały się same. I te osoby tkwią w przekonaniu, że nie ma problemu, że wyglądają jak ci z reklamy i że wszyscy wokół to akceptują. Jak SM chce wlepić mandat za brak smyczy, to obraza majestatu, bo to przecież prawie dogoterapeuta. Co więc wiedzą o psach ludzie, którzy ich nie mają, a tym bardziej dzieci, które chciałyby mieć, a znają go tylko z reklam i filmów Disneya oglądanych całą rodziną w niedzielne popołudnie. Książki dla dzieci o psach, takie rysunkowe dla maluchów - macie pojęcie jakie są infantylne i odrealnione? :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ten kij ma jednak dwa końce - wieść o chorobie psa może się roznieść i niektórzy nie będą chcieli podejść ze swoimi psami.[/quote]
Fakt, a brak możliwości zabawy ze znajomymi psami byłby dla mojej suczki ogromną tragedią, więc chyba będę musiała pozostać złą, agresywną babą.

[quote name='filodendron']Gdy ludzie od paru pokoleń mieszkają w mieście i nierzadko od paru pokoleń nie mają własnego psa, a jak mają gdzieś po rodzinie, to grzecznego?[/quote]
Ach, gdyby rzeczywiście to były grzeczne psy! Mam wrażenie - chociaż zapewne jest to temat na zupełnie inną dyskusję - że jednak większość posiadaczy psów nie przejmuje się ich wychowaniem, zwłaszcza, jeżeli chodzi o małe rasy, które można łatwo "wziąć pod pachę i wynieść do drugiego pokoju".

[quote name='filodendron']Co więc wiedzą o psach ludzie, którzy ich nie mają, a tym bardziej dzieci, które chciałyby mieć, a znają go tylko z reklam i filmów Disneya oglądanych całą rodziną w niedzielne popołudnie. Książki dla dzieci o psach, takie rysunkowe dla maluchów - macie pojęcie jakie są infantylne i odrealnione? :)[/QUOTE]
Dzieci, przynajmniej dla mnie, akurat nie są problemem. To właśnie dzieci pytają, czy mogą podejść i pogłaskać, zachowując się tym samym bardziej kulturalnie i rozsądniej od dorosłych, z których teoretycznie powinny brać przykład.

Link to comment
Share on other sites

Wg. rozumowania Bestiowatego na to co jest jego wielkości (plus/minus) można się czaić, później wyrywać do zabawy i obskakiwać, bawić się w zapasy itd Nie pozwalam mu na to, ale to odporny n moje argumenty pies ;) Wyobraźcie sobie co by było z takim dzieciakiem, gdyby tylko podbiegło mi do psa :cool3:

A co do znajomości podstaw dot. wychowywania psów itd to jest zwykła ignorancja. "Kupię pieska, przelecę się z nim naokoło bloku. Siknie, qpnie i będzie git." - Ot cała filozofia :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']"Kupię pieska, przelecę się z nim naokoło bloku. Siknie, qpnie i będzie git." - Ot cała filozofia :cool3:[/QUOTE]
Albo wypuszczę do ogródka, to się sam wybiega, przecież ogród taaaki duży ... :shake:
Wyobraźcie sobie, jak na mnie na początku niektórzy sąsiedzi na wsi patrzyli ... Ogród ma, w ogrodzie psa nie widać, za to po kilka razy dziennie na spacery lata i jeszcze po jakichś szkoleniach po Polsce ujeżdża. Albo robi jakieś dziwne ruchy na boisku i jeszcze psa gryzienia szmaty uczy :lol: Na szczęście już się przyzwyczaili i przekonali, że to niegroźne. A jakby się ktoś do mnie wybierał i nie mógł trafić, to jak spyta "ta od szkolenia psów", to bankowo każdy sąsiad pokieruje ;)

Znalazłam kiedyś młodego ON-a i wzięłam na DT. Okazało się, że psiak był zupełnie "zielony", bo jego panu ktoś powiedział, że psa się szkoli dopiero od roku :crazyeye: Był w szoku (tak, udało mi się go odnaleźć i psa oddać), że przez niecały tydzień pies się nauczył łapać kontakt wzrokowy, przybiegać na komendę, siadać, przynosić i oddawać zabawkę i załapał o co chodzi w chodzeniu przy nodze na żarcie (****, na początku mało mi dłoni nie odgryzł). A jak on pięknie ślady robił !!! I jaką miał z tego frajdę !!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Golson']Ja jednak radzę pilna konsultację z niejaką isabelle301. To ona tu jest specjalistką od stawiania diagnozy "chamkom oszustom z szarej strefy nie płacącym ZUS-u" [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/los2.gif[/IMG][/QUOTE]
Czyli albo jesteś dorosłą osobą na garnuszku mamusi, albo gówniarzem - niedorozwój lub zupełnie nieświadomy, albo może nawet 10 latek... albo jednak oszust z szarej strefy.

Bo gdybyś był osobą dorosłą mającą choć jedną szarą komórkę (nawet nie swoją - wystarczy ta wzięta w leasing) to wiedziałbyś że NIE MA takiej możliwości w naszym kraju by samemu (czytaj z pominięciem ZUS) zadbać o swoją emeryturę...

A teraz idź sobie dalej płacz nad swoją ciężką dolą osoby muszącej codziennie walczyć z plagą bachorów...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle301']Czyli albo jesteś dorosłą osobą na garnuszku mamusi, albo gówniarzem - niedorozwój lub zupełnie nieświadomy, albo może nawet 10 latek... albo jednak oszust z szarej strefy.

Bo gdybyś był osobą dorosłą mającą choć jedną szarą komórkę (nawet nie swoją - wystarczy ta wzięta w leasing) to wiedziałbyś że NIE MA takiej możliwości w naszym kraju by samemu (czytaj z pominięciem ZUS) zadbać o swoją emeryturę...

A teraz idź sobie dalej płacz nad swoją ciężką dolą osoby muszącej codziennie walczyć z plagą bachorów...[/QUOTE]

Coś często Cię ponosi, zauważyłam :razz:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...