Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='FredziaFredzia']Bo to przecież są szczeniaczki pitbulli i amstaffów ;)[/QUOTE]

Ludzie, którzy myślą, że to szczeniaczki, to osobna grupa :diabloti: wielu z nich nawet głaszcze moje psy, chwali i mówi, że jak dorosną to będą chyba groźne - wtedy mówię, że pieski mają 2 i 4 lata, ręka zostaje pospiesznie z piesków zabrana, a na twarz wykwita bladość z powodu bliskości strasznej śmierci :D Aczkolwiek the best of był wredny sąsiad, który o 2-letnim Cycu powiedział, że jak skończy rok, to mnie zje :diabloti:

A z mylenia ras chyba najbardziej rozwaliło mnie jak 3-miesięczny Cyc został szczeniakiem boksera... Myślałam, że bokser blue to najwyżej w USA może się trafić :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rosa']Martens Ja zawsze myślałam, że to właśnie ON są nieobliczalne i nigdy nie wiadomo czego się po nich spodziewać. Widocznie się mocno pomyliłam, ale większość ON jakie spotykam, to psy niestabilne emocjonalnie. Jak czasem na wystawę się zapędzę, to właśnie ich ring omijam szerokim łukiem.[/QUOTE]

O ONkach to ja mam identyczne zdanie jak Ty ;)
TTB za nieobliczalne uważałam dopóki nie poznałam więcej niż tego jednego odchylonego - a ONki za cud psiej natury uważał pan hydraulik :) nie omieszkałam mu powiedzieć co ja myślę o ONkach, i że mam "takie psy", bo chciałam właśnie uniknąć ONkowego darcia pały do psów i ludzi, które mam okazję obserwować u większości... W
ystawiając staffika miałam okazję kilka razy robić to po sąsiedzku z ringiem ONków :roll: dżizas, chyba wszystkie psy na wystawie, łącznie z ozdóbkami, nie robią takiego rejwachu jak tamte... W ringu bullowatych cisza i spokój, w sumie tylko bullki dziamgają z podekscytowania, sporadycznie trafi się jakiś ttb fikający do psów - a w ONkach wieczny jazgot, szarpanina, a same psy jak na niezłych prochach. Zadziwia mnie, jak silna jest opinia publiczna oparta na mediach, skoro przy takich obrazkach w rzeczywistości ONki to nadal najmądrzejsza rasa Szarików, a bullowate nieobliczalni zabójcy :roll:

Link to comment
Share on other sites

Opinia publiczna po prostu nie ogląda psów na ringu, tylko w mediach i Czterech pancernych. Ilu Twoich sąsiadów bywa na wystawach? Ja sama byłam chyba raz, jak kuzynka swojego Utiego wystawiała, a akurat byliśmy dzień wcześniej na pogrzebie wujka w jej okolicy, to wpadliśmy pokibicować. Prawdę mówiąc jedyne, co pmaiętam z tamtej wystawy, to kobieta, która wystawiała ileś tam ras, w tym sukę TTB (już nie pamiętam, co dokładnie, bo to było ze 12-14 lat temu), która była tak chora/naćpana, czy coś, ze się na nogach słaniała. Jak sędzia powiedział, ze psa w takim stanie nie moze wystawiać, wsadziła sukę do klatki i wzięła inną. Miała też samoyedy, haszczaki i jakieś inne rasy, kilka ich było. Chyba to mną wstrząsnęło bardziej, niż ONki, tym bardziej, ze Uti podobno był z jej hodowli.
W każdym razie ludzie opierają się na tym, co pokazuje TV, internet, co wyczytają w gazecie. A że zwykle jest o ONkach jako psach policyjnych, labach jako ratownikach lub przewodnikach i ttb jako mordercach (nie ważne, ze to krzyżówka, która nie ma wiele wspólnego np. z pitt bulem), to taki obraz sobie żyje hen, z dala od rzeczywistości. Sama też kojarzę Ony głównie z histerią, wrzaskiem i takim jakimś obłędem w oczach, jak się na coś nakręcą, np. za siatką. Nie ufam tym psom i boję się ich po prostu, znacznie bardziej, niż TTB, które sobie spokojnie drepczą i mają wszystkich w d... Na osiedlu mamy takiego Pitta, który jest lekko spasiony, do tego szczeka sopranem - dla mnie najzabawniejszy pies na osiedlu, lezie takie krówsko, zupełnie wyluzowane, a jak pan mu się wysfrouje za bardzo, pies staje i zaczyna szczekać tym swoim głosikiem, po którym joraska się spodziewam, a nie preguska takiego :)

Link to comment
Share on other sites

Tyle, że u mnie w mieście są dziesiątki ONków, które prują się za płotami, sypiąc piachem na przechodniów; jest co najmniej kilka, które prowadzone na smyczy stają dęba na widok każdego psa i drą ryj... Moją przyjaciółkę i jej babcię pogryzł ON jej rodziców, po nastu latach ma blizny - całe miasto słyszało, bo była wielka afera, przyjeżdżało pogotowie, i SM łapać psa z jego własnego podwórka...
O TTB cisza, nie widuję ani drących się za płotami, ani ganiających inne psy, a o przypadku ugryzienia czlowieka słyszałam jednym, kiedy ast dziabnął właściciela przy rozdzielaniu z bójki z innym psem w domu (btw właśnie ten odchył, o którym pisałam wcześniej). Mimo to od nikogo u siebie w mieście (może poza wspomnianą pogryzioną rodziną) nie słyszę, że ONki są agresywne i niebezpieczne - a że TTB takie są, dowiaduję się od co drugiej osoby, z którą wchodzę na temat ;)
Właściwie dopóki nie zastanowiłam się nad tym zjawiskiem, nie zdawałam sobie sprawy jaką wodę z mózgu robią ludziom media, skoro patrzą na jedno, a widzą coś zupełnie innego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rosa']Martens Ja zawsze myślałam, że to właśnie ON są nieobliczalne i nigdy nie wiadomo czego się po nich spodziewać. Widocznie się mocno pomyliłam, ale większość ON jakie spotykam, to psy niestabilne emocjonalnie. Jak czasem na wystawę się zapędzę, to właśnie ich ring omijam szerokim łukiem.[/QUOTE]

Duży wpływ na to ma oprócz charakteru ON-ków sposób wystawiania. Jakby molosy wystawiane były w ten sposób jak ON-ki różnica nie byłaby aż taka wielka. ON-ek w przeciwnieństwie do molosów, powinien szybko się "podniecać do roboty" i równie szybko uspokajać, taki super balans. Na ringu właściciele mocno pobudzaja psy: zabawki, darcie się, bieganie właścicieli dookoła ringu, szaleństwo, które udziela się psom. No i coraz mniej mamy onków pracujących, mało ich startuje w zawodach, liczy się tylko eksterier wystawowy, nie patrzy sie na psychikę. Te szczekające ON-ki często całe życie spędzają za siatką, nie pracują z człowiekiem (do czego rasa stworzona) więc co się dziwić. Na szczęście spotkałam kilka super psychiczne zdrowych ON-ków i powiem, że praca z nimi to coś naprawdę przyjemnego i w porównaniu z belgiem super łatwizna (co nie znaczy, że zamieniłabym mojego belga na ON-ka).
Molos natomiast z reguły jest bardzo ciężki do wyprowadzenia z równowagi, ale wyprowadzony jest już dość trudny do opanowania.

Link to comment
Share on other sites

Bo ONki chyba kiedyś nie były takimi histerykami jak dziś? Z dzieciństwa pamiętam całkiem sporo ONków i to były psy chodzące bez smyczy, rzadko szczekające, reagujące na każdą komendę... Zawsze miałam radochę jako dziecko, jak rzucałam jednemu patyki do aportu ;)

Dopiero od jakichś 8-10 lat te normalne ONki skurczyły się do znanych mi 2-3 egzemplarzy, a reszta to albo znudzone wściekłe ujadacze zapłotowe, albo rozwydrzone rodzinne pieski, coś na zasadzie labradora - i podziwiam, bo wiem, jaki ON jest łatwy w prowadzeniu przy minimalnych chęciach, i nie wiem, co ludzie robią (czy raczej jak bardzo nic nie robią) z tymi psami, że zachowują się jak tygrysy świeżo przywiezione z dżungli.

Link to comment
Share on other sites

kwestia tego, że w większości przypadków rozmnaża się psy "ładne", w modnym typie, a na psychikę patrzy się już w mniejszym stopniu (o ile w ogóle patrzy). druga rzecz jest taka, że przeciętny Kowalski uważa ONka za super mądrego psa mającego komendy we krwi, więc bierze takiego psa i nic z nim nie robi. a takie TTB mają złą opinię, więc w większości przypadków jak już do kogoś trafiają to do osoby, która wie co z takim psem robić i jak go poprowadzić.

Link to comment
Share on other sites

Lubię jeździć na wystawy, gdzie pojawiają się znajomi z ttb. Akurat ostatnio w tym samym dniu były onki. Koleżanka z którą byłam, lubi tę rasę i boli ją to co się dzieje z owczarkami. Na szczęście spotkaliśmy 2, albo 3 użytkowe. Piękne zwierzęta, zrównoważone. Przy takich psach można polubić onki. Cała reszta, jak zwykle, czyli - serce boli.

Link to comment
Share on other sites

podepne sie a'propos bulowatych-2 lata mii zajęło uspokajanie sąsiadów zza siatki że Gryf nie jest mordercą,że uwielbia ludzi że można go śmiało pogłaskać.mieszkajac swego czasu w mieście ludzie mijali mnie szerokim łukiem gdy szłam z 2 ttb'ami(jeśłi wogóle mozna moja suke do nich zaliczyć,bo to mieszanka jest).może dlatego zracji odstępu między mna a ludżmi nie słyszałam wyzwisk pod adresem moich psów...bywa.
co do onków-niestety ja mam obecnie same negatywne skojarzenia,w co drugim gosp.domowym jest albo mixik onka albo onek przewaznie długowłosy bo moda jest.wszystkie jazgoty,nie ma jak przejśc z psami

Link to comment
Share on other sites

Osobiście mijam wszystkie psy łukiem, nie znam ich i nie wiem co mogą mieć w łbie i jakie choroby nosić(od czasu jak pani wesoło wpadła na wybieg z labką która bawiła się z moim szczeniaczkiem i dopiero po dwóch godzinach powiedziała że pies właśnie skończył dziś antybiotyk, a ja potem dwa tygodnie leczyłam na zapalenie krtani :mad:). Szczerze żadna mi różnica czy kundel czy ON czy bull bardziej się boje naszego społeczeństwa.

Niestety z ON jest tak samo jak labami i yorkami. Komuś się spodobał bo taki grzeczny a potem bierze sobie takiego i oczekuje że jego też będzie taki grzeczny :roll:

Moja wiecznie jest kundlem i jak najbardziej mi to pasuje. Jedyny przypadek jak jest rasowa to wtedy jak ludzie widzą że się słucha i miałam parę takich pytań "a co to za grzeczna rasa". Mnie to zawsze trochę bawi trochę wkurza bo ludziom się wydaje że ona taka była od zawsze i każdy pies tej rasy taki będzie. Jak mam wenę i odpowiadam że kundelek po szkoleniach to mi nie wierzą albo standardowe "tak, tak kundelki najmądrzejsze";)

Link to comment
Share on other sites

Ja mam już czwartą onkę.Tylko pierwsza była z papierami - rok urodzenia psicy - 1982 ;), reszta "w typie rasy" Obecnie, oprócz suki(ze schroniska) mamy na głowie (=w mieszkaniu) bezdomnego onka samca 4-5 letniego.
Zawsze byłam entuzjastką tej rasy i jestem nią nadal, chociaz uważam, że wyrządzono ogromną krzywdę tej wspaniałej psiej rasie. Mądrego, spokojnego i zrównoważonego psa, doskonałego w praktycznie - każdej pracy z człowiekiem, zamieniono w histeryczną pokrakę na przykucniętych tylnych łapach.
Dlatego , dawni entuzjaści rasy, przenoszą swoje uczucia na belgi, wilczaki (zupełnie jednak inne, niż onki) , lub kupują w Czechach psy użytkowe (wniosek - wiekszości polskich Onków daleko do uzytku, a tak był "pomyślany" przez rotmistrza Maxa von Stephanitza na początku XIXw. owczarek niemiecki).

Ja nadal jestem wierna onkom. Miałam bardziej i mniej kłopotliwe egzemplarze i to były wyłącznie nasze problemy (psychika psa, nasze błędy wychowawcze), ale żaden z nich nie stanowił nigdy zagrożenia ani dla ludzi, ani dla zwierząt , ani w przestrzeni miejskiej, ani na łonie natury.
Cóż, mój mąż zawsze mówi, że żaden pies nie będzie duzo mądrzejszy od swojego właściciela i ja się z nim zgadzam :)

Link to comment
Share on other sites

To powinnam chyba zaznaczyć, że wszystkie normalne owczarki niemieckie jakie znam obecnie (nie liczę Bliss, bo słabo ją poznałam), to DONki bez papierów :D
Natomiast pies, który wzbudził moje największe zdumienie swoim spaczeniem, to jak się dowiedziałam później, pies z rodowodem i przyszły rep. Mijając mnie na smyczy w odległości kilku metrów, wyskoczył z rykiem do mojego tuptającego przy mnie 9-tygodniowego szczeniaka. Serio, zatkało mnie, bo chyba nie widziałam nigdy tak agresywnej reakcji psa na 3-kilogramowego ledwo łażącego szczeniaka. Chwilę później dowiedziałam się, że to ON z rodo, z planami do hodowli :D

Link to comment
Share on other sites

Najciekawsza opinią na temat ON-ów z jaką się spotkałam:

"Z nim (rozhisteryzowanym, szczekliwym i kompletnie niewychowanym roczniakiem) nie trzeba pracować. Jak skończy dwa lata, zmądrzeje i sam się wszystkiego nauczy":p
Słowa te wygłosił do mnie dumny właściciel, który jak stwierdził, zasięgał wielu opinii ekspertów, dlatego wybrał tę rasę - bo jest "bezobsługowa". :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

no u nas tez jest taki jeden piesek a wlasciwie diewczyna. odkad tylko odrosla troche od ziemi zaczela ujadac na inne psy i to najczesciej zza nog swjego pana-starszego dziadka.
schemat ten sam: najpierw mega napinka i naprezona smycz, a potem jak pies przechodzi obok, to za nogi i dawaj drzec pale.

i dzis wlasnie tez to zrobila, byla luzem, moje dwa psy tez byly luzem i musialam z nimi minac tego rozdartego kundla. o ile moja mloda przebiegla sobie na okolo, bo jest jeszcze za mala, zeby sie bawic w pokazowke, to moja druga suka szla przy nodze, normalnie, spokojnie i ten pies zaczal robic takie akcje: podbiega do nas, drze morde na Ronje i spieprza za nogi i tak caly czas:)
Ronja ma mentalnosc mlodego buddy i uznala, ze ten kundel to nie jest dla niej przeciwnik i tak lazla patrzac to na mnie to na tego owczara...ale jak owczarzyca postanowila zasadzic sie na mala Grete to niestety, ale juz bylo nawet dla buddy za duzo i dostala po prostu bardzo wychowawcze lanie-troche ja Ronja przeciagela po glebie bo to jest nasz gowniarz i tylko my mozemy go bic:)))

w sumie to dla mnie byla taka mocno nieszkodliwa sytuacja, bo Ronisia to jest piesek, ktory bez powodu sie nie unosi, bardzo szybko wraca do odpowiedniego poziomu emocjonalnego i generalnie uwaza, ze przemoc to ostatecznosc.

ale bardzo cieawe jest to, ze ten pan nie zabral swojego psa mimo ze mu to zasugerowalam i ciagle powtarzal "mloda jest, bawic sie chce", "ona tak tylko rozmawia" oraz na koncu "oo ten pani tez chce sie bawic, dal sie przekonac" ja Ronka juz trzymala te suke na glebie.
spoko, jest zabawa-fajna draka:)))


powiem szczerze, ze o ile jeden z moich psow ma troche klopotow z emocjami, ciezko przychodzi mu wyciszanie sie i w ogole trzeba mu pomagac schodzic z wysokich obrotow, to z takim histerykiem i tak bym nie chciala zyc i nie wiem, co kieruje ludzmi, ze doprowadzaja swoje psy do takiego stanu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']
.................powiem szczerze, ze o ile jeden z moich psow ma troche klopotow z emocjami, ciezko przychodzi mu wyciszanie sie i w ogole trzeba mu pomagac schodzic z wysokich obrotow, to z takim histerykiem i tak bym nie chciala zyc i nie wiem, co kieruje ludzmi, ze doprowadzaja swoje psy do takiego stanu.[/QUOTE]


Niestety, często biedny Onek juz od początku ma przerąbane, bo liczy się tylko - eksterier (dla mnie - wątpliwy), a nie prawidłowa psychika psa i właściwie przeprowadzane próby pracy.
No i oprócz ZKwP, mnożą się różne zarejestrowane hodowle "Miłośników ON/DON z Mszany Dolnej", że o pseudo i wiejskich/miejskich amatorach radosnej działalności na niwie rozmnażania własnych, domowych psów/suk - nie wspomnę :(

Jak do tego dojdzie właściciel , który wie, że Onki same z siebie są mądre,to powstaje mieszanka piorunująca :(

Link to comment
Share on other sites

Moja była sąsiadka pozwalała ONkowi ciągnąć na smyczy, podbiegać do ludzi i maltretować inne psy, a jak już nie mogła go utrzymać - kolczatka i po sprawie. No ale nie za często, bo, cytuję "on będzie na wystawach, a tam owczarki mają ciągnąć żeby dobrze się pokazać". Więc pies jest niewychowany i niezrównoważony, bo inaczej, jak będzie grzecznie chodził itp., to ucierpi na tym jego ocena. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Moja była sąsiadka pozwalała ONkowi ciągnąć na smyczy, podbiegać do ludzi i maltretować inne psy, a jak już nie mogła go utrzymać - kolczatka i po sprawie. No ale nie za często, bo, cytuję "on będzie na wystawach, a tam owczarki mają ciągnąć żeby dobrze się pokazać". Więc pies jest niewychowany i niezrównoważony, bo inaczej, jak będzie grzecznie chodził itp., to ucierpi na tym jego ocena. :evil_lol:[/QUOTE]
ale tutaj to i hodowca zawalił nie rozmawiając z właścicielką i nie tłumacząc jej co i jak.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]"Z nim (rozhisteryzowanym, szczekliwym i kompletnie niewychowanym roczniakiem) nie trzeba pracować. Jak skończy dwa lata, zmądrzeje i sam się wszystkiego nauczy"[/COLOR]:-P[/QUOTE]
mniej więcej to samo usłyszałem dzisiaj od jednej kobity. no masakra jacy ludzie są durni. a to że ona musi "polować" na momenty gdy innych psów nie ma w parku zeby go spuścić, że co jakiś czas dostaje ochrzan od biegaczy których ten pies zaczepia to jakoś nie daje jej do myślenia.
to znaczy pewnie daje tylko ona nie potrafi sobie z psem poradzić i szuka usprawiedliwień, "racjonalizuje" swoją bezsilność. wcale głupia nie jest.
naprawdę niektórzy ludzie nie powinni mieć psów, po prostu jakoś nie mają do nich ręki.
ten jej piesek jest elegancki do ułożenia, już po kilku minutach pracy z resztką smakołyków które mi zostały zachowywał się lepiej. a baba mi wmawiała że ona kiedyś próbowała bo jej jakiś specjalistka kazał wydawać całe jedzenie z ręki i i tak nie było poprawy, tylko sobie w zimę ręce odmroziła.

Link to comment
Share on other sites

Bo problem jest taki, że ludzie nie mają wobec swoich psów żadnych wymagań i dlatego im nie przyjdzie do głowy, żeby z psem popracować, wychować, nauczyć czegokolwiek, choćby najprostszego przywołania czy nieciągnięcia na smyczy, nie mówię już o tak trudnych umiejętnościach jak siadanie, warowanie i chodzenie przy nodze. Dlatego też nie widzą nic złego w tym, że pies sprawia problemy. A nawet jeśli widzą, to nie analizują tego pod kątem szukania rozwiązań i nie zawsze rozumieją albo nie chcą się przyznać, że to oni popełniają błędy, bo łatwiej zwalić na psa - że głupi, że kundel, że od teściowej, że ble ble ble.
W Polsce po prostu niewychowany pies jest normą, to ułożony wzbudza zdziwienie i podziw (ale z kolei sam proces wychowywania i praca nad psem już nie zawsze jest tak dobrze odbierana - przynajmniej z mojego doświadczenia). Jednak najczęściej widok fajnie zrobionego psa i tak nie daje ludziom do myślenia, bo jakoś tak wychodzi, że utożsamiają "grzeczność" z "mądrością". I właśnie nie wiem, czy stwierdzenie, że "paaani, ten pani pies taki mądry, a mój to taki głupi" jest usprawiedliwieniem czy raczej przejawem faktycznej ignorancji i nieświadomości.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...