Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Vectra']
bo psy mają chodzić w kagańcu , tylko nie ma sprecyzowanego jak ma wyglądać kaganiec :cool3:[/QUOTE]
wiesz, na dobrą sprawę to nigdzie napisane nie jest, że kaganiec ma się na psim ryju znajdować a smycz ma trzymać właściciel w ręku:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']wiesz, na dobrą sprawę to nigdzie napisane nie jest, że kaganiec ma się na psim ryju znajdować a smycz ma trzymać właściciel w ręku:diabloti:[/QUOTE]
ciiii , bo władza może czytać i się uczyć luk w przepisach :diabloti:

a prawda że pies ma mieć kaganiec i być na smyczy ....

kiedyś wymieniałam uprzejmości z SM , na temat tego "na smyczy" , że nijak się nie da , mieć psa na smyczy , bo nie produkują tak dużych smyczy , by na nią psa postawić :evilbat:

niestety u nas ustawy , przepisy , uchwały - to taki luźny zapis , można różnie interpretować :evil_lol:

Strażnikom miejskim , nigdy nie przepuszczę :evilbat: pogadanek. Tu już miłość kwitnie od kilku ciekawych spotkań , a największa wynikła , jak mi wmawiała strażniczka , że psy na podwórku mam mieć :
- w kojcach , na łańcuchy i w kagańcu

odpowiedziałam , że oczy wi ście , a teraz numer blachy i nazwisko i z której nory wyskoczyłaś , już tam jadę :grins:

Władza jest taka butna , bo ludzie się zwyczajnie boją i nie walczą o swoje i dają sobie wmawiać dyrdymały , zastraszani wizją mandatów i sądów.
Ale wszystko do czasu.


Straż miejsca jest u mnie numero łan , jeśli idzie o sympatie i miłość w rozmowach.
Nie tylko w kwestiach psich , no ale tu o psach mówimy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']wiesz, na dobrą sprawę to nigdzie napisane nie jest, że kaganiec ma się na psim ryju znajdować a smycz ma trzymać właściciel w ręku:diabloti:[/QUOTE]

Przepisy mojej spółdzielni mieszkaniowej głoszą, że każdy pies może być wyprowadzany poza teren nieruchomości na smyczy oraz musi POSIADAĆ kaganiec :)
Moje posiadają, każdy ma swój własny - w pudełku na szafie :evil_lol:
W sumie na smyczy też MOŻE być wyprowadzany, a nie musi :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gdarin']Poza terenem nieruchomości to spółdzielnia nie ma nic do gadania. Co najwyżej mogą coś ustalić na terenie nieruchomości, pod waunkiem, że nie jest sprzeczne z innymi prawami.[/QUOTE]

Z tego co rozumiem, chodzi o tereny wokół domów (tudzież klatkę schodową), które to tereny do spółdzielni należą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Z tego co rozumiem, chodzi o tereny wokół domów (tudzież klatkę schodową), które to tereny do spółdzielni należą.[/QUOTE]Nieruchomość to termin oznaczający zarówno grunty jak i budynki postawione na nich, a więc spółdzielnia pisząc o terenie "poza nieruchomością" wypowiada się o czymś co do niej nie należy, tak jak Zagłoba o Niderlandach, które darował Szwedom. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']
a prawda że pies ma mieć kaganiec i być na smyczy .... [/QUOTE]
Nie ma ogólnopolskich przepisów nakazujących smycz i kaganiec, każda gmina ma swoje przepisy porządkowe, w jednej jest nakaz noszenia albo posiadania (np w domu:lol:) kagańca, w innej nie;)

Link to comment
Share on other sites

Znalazłam szczeniaka Maltańczyka, który się błąkał. Szukałam właściciela z jakąś Panią. Znalazłyśmy-jak się okazało jakieś ok.5letnie dziewczynki zgubiły. Potem okazało się, że Pani, która mi pomogła prowadzi hodowle (czy raczej pseudohodowle) "Yorkshire Terrierów". Zaczyna mi opowiadać: "Niedługo będą szczenięta Yorków. 600zł za szczeniaka. Ojciec ma rodowód, a matka nie, ale szczeniętom można w każdej chwili wyrobić. Tylko po co skoro to tylko papierek na wystawy? Ja polecam Yorki, one mają włosy, a nie sierść, więc wcale nie uczulają..." Tych bzdur było dużo więcej :shake:

Link to comment
Share on other sites

A mi się już dawno odechciało edukować przypadkowych ludzi. Jest internet, jest literatura, wystarczy minimum chęci (bo nawet nie wysiłku), żeby się wszystkiego dowiedzieć. Jak ktoś tego nie zrobił, to szanse, że zmieni zdanie albo zakończy pseudohodowlę po moich kazaniach czy niewygodnych pytaniach są bliskie zera - a szkoda moich nerwów, jak i tego, żeby ktoś potem rozpowiadał, że jestem stuknięta. Jak miałam nastoletni okres buntu to i owszem miałam wywalone, czy nawet mnie to bawiło - teraz widzę z tego więcej szkody niż pożytku.

Link to comment
Share on other sites

Martens, ja mam podobnie. tzn czasem tylko mówię, że to niezgodne z prawem i tyle. jak ktoś zechce, to się zreflektuje i zgłębi temat. za to nie bardzo mi się chce kłócić z ludźmi. jest to temat dla mnie bardzo drażliwy i jeśli poruszany przez kogoś, kogo dobrze znam, to czasem ponoszą mnie emocje ;) więc wolę w ogóle się nie odzywać...

Link to comment
Share on other sites

wiecie, sprawa też jest taka, ze całej masie osób nie przyjdzie do głowy poczytać na ten temat w internecie czy gdziekolwiek, bo są święcie przekonani, ze mają rację. wystarczy wtedy chociażby jednym zdaniem zakłócić ich światopogląd i jak osoba jest myśląca, to sama będzie się chciała coś na ten temat dowiedzieć. a jak nie to i tak niepotrzebnie byśmy język strzępili.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']A mi się już dawno odechciało edukować przypadkowych ludzi. Jest internet, jest literatura, wystarczy minimum chęci (bo nawet nie wysiłku), żeby się wszystkiego dowiedzieć. Jak ktoś tego nie zrobił, to szanse, że zmieni zdanie albo zakończy pseudohodowlę po moich kazaniach czy niewygodnych pytaniach są bliskie zera - a szkoda moich nerwów, jak i tego, żeby ktoś potem rozpowiadał, że jestem stuknięta. Jak miałam nastoletni okres buntu to i owszem miałam wywalone, czy nawet mnie to bawiło - teraz widzę z tego więcej szkody niż pożytku.[/QUOTE]

Pomijajac fakt, że czesto gęsto psy rodowodowe wcale nie są zdrowsze czy bardziej wzorcowe od kundli i wiele argumentów po prostu nie ma wiekszego sensu. Daleko patrzec nie trzeba, wystarczy się przejechać na wystawę jakakolwiek i popatrzec sobie na "wzorcowe" psy. Po miedzynarodówce w Poznaniu i ringu rotów, mam "kaca". Wygrywające psy i suki (o matko tragedia!) to egzemplarze, których bym w zyciu nie chciała miec u siebie.

Inna kwestia, że teraz przy tych wszystkich stowarzyszeniach stycznionych trzeba jeszcze tłumaczyc, dlaczego rodowód FCI jest wazny, a reszta nie. Serio jeżeli ktoś do tej pory sam tej wiedzy nie posiadł, to rzadko da się dotrzec i cokolwiek w mysleniu takich osób zmienić. :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']Martens, ja mam podobnie. tzn czasem tylko mówię, że to niezgodne z prawem i tyle. jak ktoś zechce, to się zreflektuje i zgłębi temat. za to nie bardzo mi się chce kłócić z ludźmi. jest to temat dla mnie bardzo drażliwy i jeśli poruszany przez kogoś, kogo dobrze znam, to czasem ponoszą mnie emocje ;) więc wolę w ogóle się nie odzywać...[/QUOTE]

Mam podobnie. Znajoma ostatnio szukała cockera dla matki, pytała czy nie wiem o jakichś szczeniakach, że na rodo jej nie zależy. Jak powiedziałam, że sprzedaż bez rodo jest nielegalna, to mnie wyśmiała :evil_lol: że wszystko można, jak się chce. A to ogarnięta osoba, która swego czasu nawet pomagała bezdomniakom. I co ja mam jej powiedzieć?

[quote name='Beatrx']wiecie, sprawa też jest taka, ze całej masie osób nie przyjdzie do głowy poczytać na ten temat w internecie czy gdziekolwiek, bo są święcie przekonani, ze mają rację. wystarczy wtedy chociażby jednym zdaniem zakłócić ich światopogląd i jak osoba jest myśląca, to sama będzie się chciała coś na ten temat dowiedzieć. a jak nie to i tak niepotrzebnie byśmy język strzępili.[/QUOTE]

Ja z takich osób w swoim otoczeniu (nie licząc jednego eks) nie nawróciłam nikogo - a przez kilka lat naprawdę się starałam. Ludzi zwykle albo w ogóle nie trzeba nawracać, bo sami się w porę zainteresują i zgłębią temat, albo nijak ich nie przekona.

A jak myślę, że dzięki genialnym twórcom nowej ustawy mam jeszcze ludziom tłumaczyć, że jedne rodowody są be, a inne cacy to sorry, wysiadam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']no, ja 'nawróciłam' swojego TŻ... ale co to za nawrócenie, jak on i tak by w życiu psa nie kupił, bo uważa, że to strasznie głupie, jak w schronisku są za darmo :diabloti: po prostu wie co i jak w psim świecie[/QUOTE]

Mój tak samo, on w ogóle nie rozumie po co kupować, wszystkie by adoptował, czy zgarniał z ulicy co się da :evil_lol:
Ale zabronić mi nie zabroni, bo wie, że kupienie konkretnej rasy jest moim największym marzeniem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']no, ja 'nawróciłam' swojego TŻ... ale co to za nawrócenie, jak on i tak by w życiu psa nie kupił, bo uważa, że to strasznie głupie, jak w schronisku są za darmo :diabloti: po prostu wie co i jak w psim świecie[/QUOTE]

Mnie też udało się nawrócić tylko TŻ :) Każdy na słowo to nielegalne reagował podobnie jak znajoma [B]Martens[/B]. Widocznie nie ważne jak bardzo bym chciała,świata nie zbawię.
Ostatnio kolega ojca TŻa pytał mnie czy nie wiem gdzie są szczeniaki asta ale nie te na wystawy,bo przepłacać nie będzie,była pogadanka,ale mam wrażenie że to wszystko było na nic :/ Pomijając oczywiście fakt że obecnego kundelka który ma już 14 lat rzadko wyprowadzali na spacer,bo ma posesję.A poza tym jak to ujął pies jest po to żeby pilnować posesji więc jak będzie na spacerze to kto to będzie robił:roll:

Link to comment
Share on other sites

rozmowy o kupowaniu pieskow w typie rasy , upor że taki jest też rasowy - to juz jest ponad sily.
mentalności ludzkiej nie zmienimy , widać nawet jak wynaleziono świetną ustawę.

Ja już staram się nie dyskutować , bo szkoda czasu. Do tego czlowiek musi dojrzeć sam.

Czasem , ale to już po kupnie takiego psa bez pp ... przychodzi ta wiedza , jak się z psem coś dzieje i nie ma taka osoba do kogo się zwracać.
Wtedy to jest argument , że po to też jest papier , by mieć skąd czerpać pomoc.

Tylko to też jest takie czasem pisane na wodzie ...

Link to comment
Share on other sites

Ja powiedziałam jej, że to nielegalne, a ona się upierała, że legalne :roll:
Ja ogólnie "nawróciłam" swoją ciocie (dużej różnicy to nie robi, bo i tak adoptuje psy ze schronisk) i swoje trzy koleżanki. Jednak ludzie-szczególnie Ci, którzy już kiedyś kupili psa bez rodowodu zazwyczaj nie zmieniają zdania. U swoich kuzynów mam opinie, że dla mnie najważniejszy jest rodowód, bo tak ciężko przyznać, że nie ma się psa rasowego. Mają "Owczarka Niemieckiego użytkowego", który wygląda jak mieszanka Bernardyna. Ale nie, on jest rasowy, bo widzieli rodowód matki (która była w dodatku Owczarkiem Niemieckim wystawowym) i jak to mówią; "rasowy wilczur".
Już mi się kłócić nie chce.
Myślałam, żeby to pseudo zgłosić, ale stwierdziłam, że nie ma sensu- i tak skończy się wszystko jak zwykle-policja zignoruje...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia'][B][U]Pomijajac fakt, że czesto gęsto psy rodowodowe wcale nie są zdrowsze czy bardziej wzorcowe od kundli[/U][/B] i wiele argumentów po prostu nie ma wiekszego sensu. Daleko patrzec nie trzeba, wystarczy się przejechać na wystawę jakakolwiek i popatrzec sobie na "wzorcowe" psy. Po miedzynarodówce w Poznaniu i ringu rotów, mam "kaca". Wygrywające psy i suki (o matko tragedia!) to egzemplarze, których bym w zyciu nie chciała miec u siebie.

(.....)[/QUOTE]
Kasiu, Jak to nie są zdrowsze? :crazyeye: W mojej rasie są zdecydowanie zdrowsze! Serce, oczy, rzepki....
No i wyjaśnij mi proszę, co to znaczy, że rasowe nie są wzorcowe? W jakim sensie? Że taka np. moja suka jest gorszym pinczerem od ratlerka (nazwijmy go umownie Pikusia) z osiedla? :-o Psy w typie jakie widuję ledwo przypominają Yorka, czy pekińczyka. Nie mówiąc już o pinczerze (to szczególnie skrzywdzona rasa, najczęściej widać skarlałe, trzęsące się wytrzeszcza na cienkich łapkach, z wieczną histerią :shake:). Nie wiem jak w "twojej" rasie, ale w mojej, psy rasowe są zdecydowanie ZDROWSZE od psów w typie. Mają też zdecydowanie LEPSZY CHARAKTER. Czy są ładniejsze? Kwestia gustu. ;-) :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']a on tez pracuje 24 godziny na dobę ;-)?[/QUOTE]

Na emeryturze,niektórym ludziom w tym wieku już odpala :/

[B]EndyZ[/B] przypomniało mi się jak wujek kupił siostrze ciotecznej "rasowego" owczarka niemieckiego,nazwali go Rocky,żeby wzbudzał respekt na dzielni:evil_lol: Tak mówił wujek.Piesek wyrósł na owłosionego w typie pinczera średniego,maści owczarka niemieckiego,jakie było ich zdziwienie jak już więcej nie urósł,a z respektu nici. :diabloti: Charakterek miał iście diabelski,czego przyczyną zapewne był brak odpowiedniego wychowania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='N&N']Kasiu, Jak to nie są zdrowsze? :crazyeye: W mojej rasie są zdecydowanie zdrowsze! Serce, oczy, rzepki....
No i wyjaśnij mi proszę, co to znaczy, że rasowe nie są wzorcowe? W jakim sensie? Że taka np. moja suka jest gorszym pinczerem od ratlerka (nazwijmy go umownie Pikusia) z osiedla? :-o Psy w typie jakie widuję ledwo przypominają Yorka, czy pekińczyka. Nie mówiąc już o pinczerze (to szczególnie skrzywdzona rasa, najczęściej widać skarlałe, trzęsące się wytrzeszcza na cienkich łapkach, z wieczną histerią :shake:). Nie wiem jak w "twojej" rasie, ale w mojej, psy rasowe są zdecydowanie ZDROWSZE od psów w typie. Mają też zdecydowanie LEPSZY CHARAKTER. Czy są ładniejsze? Kwestia gustu. ;-) :eviltong:[/QUOTE]


sądzę że są rasy w których te papierowe są rzeczywiście lepsze, ale coraz więcej jest takich gdzie gusta właścicieli i sędziów nie są zbyt "sprzyjające" rasie ;)
Wystarczy spojrzeć na kilka popularnych ras: Owczarek niemiecki ile zdrowszy od rodowodowego przedstawiciela jest taki w typie? Tzw. wilczur :)
Kolejny przykład pekińczyki, może nie są tak piękne, dostojne z długą szatą, ale w większości zdrowsze, już sam fakt ciut dłuższej kufy działa na ich korzyść.
Goldeny - już dawno nie widziałam ładnego papierowego psa, podczas gdy znajoma mamy ma prze pięknego rzeczywiście złotego goldena bez rodowodu.
Rottweilery - te które ogląda się na wystawach to pożal się boże karykatury tego czym były kiedyś - tym samym, te "hodowane" na lewo są bardziej w pierwotnym typie.
Przykładów jest bez liku - niestety :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luzia']sądzę że są rasy w których te papierowe są rzeczywiście lepsze, ale coraz więcej jest takich gdzie gusta właścicieli i sędziów nie są zbyt "sprzyjające" rasie ;)
Wystarczy spojrzeć na kilka popularnych ras: Owczarek niemiecki ile zdrowszy od rodowodowego przedstawiciela jest taki w typie? Tzw. wilczur :)
Kolejny przykład pekińczyki, może nie są tak piękne, dostojne z długą szatą, ale w większości zdrowsze, już sam fakt ciut dłuższej kufy działa na ich korzyść.
Goldeny - już dawno nie widziałam ładnego papierowego psa, podczas gdy znajoma mamy ma prze pięknego rzeczywiście złotego goldena bez rodowodu.
Rottweilery - te które ogląda się na wystawach to pożal się boże karykatury tego czym były kiedyś - tym samym, te "hodowane" na lewo są bardziej w pierwotnym typie.
Przykładów jest bez liku - niestety :roll:[/QUOTE]
Ja niestety dorzucę też collie, owczarki szkockie długowłose. Nie wiem czy bardziej chorowite ale ze względu na kątowanie i bardzo obfitą szatę te psy w niczym już nie przypominają tego fantastycznego pastucha z dawnych lat. Ratunkiem jest collie w typie klasycznym ale to wielka rzadkość w Polsce.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...