Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Oczywiście, że każdy mógłby tak stwierdzić. Jednak rozmawiałam z tymi osobami, niektóre po prostu zna ktoś z mojej rodziny. Babcia właściwie od siódmej rano dyżuruje przy oknie i patrzy co, kto, gdzie i jak (taki jej urok, osiedlowy monitoring). Ludzie z mojej okolicy to raczej tacy 'dać żreć, wyprowadzić, położyć na kanapie'. ;)
[B]a_niusia[/B] u mnie to samo. I kudłate ledwo wróci z wyjścia na ogród, zaraz nadrabia to co przed chwilą zostawił na trawce. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

U mnie na osiedlu też działa monitoring, ale babcie są sympatyczne i Sajan uwielbia po spacerze biec do nich jak siedzą na ławeczce pod blokiem i prosić o wygłaskanie :). Nawet jedną babcię udało mu się do siebie przekonać i teraz się uwielbiają.
Natomiast wspomniany monitoring dobrze wie, o której chodzimy na spacery i w ogóle co się dzieje na osiedlu :D.
Jak wracam z pracy to już mnie witają słowami: "ooo pani Asiu, idzie pani po pieski pewnie? Noo one pewnie stęsknione." Itp. komenatrze.
Z kolei jak po 2 godzinach wracamy to już jest gadka do psów ;), że na pewno zmęczone i biedne takie :eviltong:, a nie daj Boże idę gdzieś bez psów, to jest: "a piesków pani nie zabrała?".
Ogólnie jest uroczo i na sąsiadów narzekać nie mogę, wszyscy moje psy lubią.

Link to comment
Share on other sites

mnie zdenerwowało zkwp, rozumiem że moze nie mają czasu, że im się nie chce, ale jak odczytali wiadomośc, którą im wysłałm to mogliby odpowiedzieć na te 3 banalne wydaję mi się pytania, po coś chyba maila podają na swojej stronie....

Link to comment
Share on other sites

Jest kaganiec metalowy 0,5 i jest też 0,1 z firmy champion i ten jest na pewno mniejszy od tego na zdjęciu ulv. A od 0,1 jest mniejszy plastikowy 0 z jk animals.
na zdjęciu moja najmniejsza suczka w kagańcu 0,1

ten metalowy ma takie wymiary:
długość części górnej (razem ze skórką): 4,5cm
wysokość: 5,5cm
obwód 19cm

plastikowy (teraz widze, że ma oznaczenie 101 z boku):
długość części górnej: 3,5cm
wysokość: 5,5cm
obwód: 17cm

ten plastikowy do tego nie ma takiego grubego kawałka rkóry z filcen sięc nie włazi mniejszym psom na oczy.

Edited by Ejre
Link to comment
Share on other sites

Ja dziś miałam słowny sparing z panem w lesie... Wyszłam na poranne bieganie sporo później niż zwykle, bo dopiero przed 8.00 i pod koniec natknęłam się w lesie na mocno podpasionego faceta z wyżłem niemieckim bez smyczy. Mijałam go z naprzeciwka, pies mi tylko mignął i pobiegł w bok gdzieś w krzaki, więc stwierdziłam, że zanim wyskoczy, to sobie na spokojnie przebiegnę dalej. Byłam już z 30 metrów za facetem, za zakrętem - pies oczywiście za mną zap*erdala olewając wołanie właściciela. Zatrzymałam się, pies podbiegł, obejrzał mnie, i łaskawie wrócił. Odczekałam chwilę aż odejdą dalej i sobie biegnę - pies znowu zawrócił olewając wołanie, bo palant oczywiście nie wziął go na smycz, i goni mnie, tym razem z ujadaniem.... Krew mnie zalała, zawróciłam i idę prosto na psa, drąc się wniebogłosy, co zaraz zrobię psu, jak idiota nie raczy go dopilnować. Pies uciekł, facet też w pośpiechu się oddalił.

Myślałam, że to koniec zabawy, pobiegałam jeszcze z kwadrans, wracam spacerkiem i kogo widzę na ścieżce? Pana z wyżełkiem, pies oczywiście luzem... Zanim dogoniłam faceta, pies dobiegł do mnie chyba z 5 razy, zaintrygowany czy może jeszcze nie pobiegam i nie będzie miał za kim poganiać; facet nawet nie zauważył, co robi pies, bo totalnie nie zwracał na niego uwagi... Przy mijaniu faceta powiedziałam, że od jutra nawet do lasu będę nosić gaz pieprzowy i walić pieskowi po oczach, to może tak się nauczy rozumu :roll: Koleś do mnie wielce zaczepnym tonem "proszę bardzo" :roll: pytam, czemu pies jest w lesie luzem, a facet do mnie, czy ja nie wiem, że nie każdemu wolno wchodzić do lasu :-o i mnie olśniło, ja jestem szarym obywatelem, a ten pan zapewne myśliwym... Ja w lesie biegać w spokoju nie mogę (mimo, że zakazu u mnie aktualnie nie ma), zaś pan ów może sobie w owym lesie olać ogólnopolskie przepisy i puścić luzem nieposłusznego psa ganiającego za ludźmi (czyli za zwierzyną jak rozumiem też), i to ja mam mu schodzić z drogi... Spytałam, czy jest wpisany na dziś na tym terenie na polowanie indywidualne :diabloti: z wielkim oburzeniem powiedział, że tak, ale szybciutko znalazła się smycz, i pieska zapiął :roll: Dalej nie chciało mi się dyskutować i poszłam...

Fuks, że wyjątkowo nie wzięłam dziś psów, bo gdyby wyżełek doleciał tak z ujadaniem do Cyca i Honey, to zanim facet by się do nas dokulgał, pewnie trochę kłaków by poleciało, bo nie sądzę, żebym sama rozdzieliła 3 psy... I kto wie, znając Polskę, czy to nie ja miałabym wtedy przesrane - mimo że biegam z psami na smyczy. Normalnie safari, będę uprawiać jogging obładowana telefonem do nagrywania chorych akcji i dzwonienia na policję, gazem pieprzowym, i bóg wie czym jeszcze...

Ja się tego psa specjalnie nie wystraszyłam, bo byłam bez swoich, wyżły rzadko się prują do ludzi i widziałam, że pies gania mnie bardziej rekreacyjnie niż z agresją, ale jak na moim miejscu czułby się ktoś, kto psów się boi? I nawet głupiego przepraszam nie było... Trzeba jednak wychodzić biegać z psami 5-6 rano, zanim idioci się pobudzą i wyjdą z domów :p

Link to comment
Share on other sites

Było trzeba psa z kamienia potraktować ;] może by szybciej poskutkowało :P
U mnie sąsiad znów sprowadził swojego kochanego pieseczka ;) o tyle grzeczniejszy właściciel jest ze psa już nie uwiązuje przy frontowych drzwiach (czyli na przeciwko moich :[ ) wiec teraz pies do szopy na ogródku przywiązany i aż tak jego szczekania nie słychać :P ale przed wczoraj śliczny mały pieseczek biegał sobie luzem i już mnie szlak trafiał że chodzi u nas po trawniku :P ale gdy wychodziłam z suką na spacer to nie zwróciłam uwagi czy on nadal jest luzem , oczywiście że był i to centralnie przed drzwiami :[ więc gdy tylko otworzyłam to moja suka wypruła na smyczy do przodu, a pies uciekał aż się korzyło, tylko ze wrócił i szczekał :/ to nie była agresja ale musiałam swoją suke prawie dusić bo chciała go ugryźć :/ facet pieska wołał, wiec stałam ale.. pies nie słuchał ;] facet nie umiał go złapać (trwało to trochę a nawet słowem się burak nie odezwał) wiec się wkurzyłam i poszłam, a jego pies za nami... dalej go woła, a pies nic, jak mnie już na tyle wkurzył to puściłam suke na całe 8m na flexi tylko stwór na tyle madry że gdy Miya miała do dyspozycji 8m to już nie podszedł tylko z daleka zaczepiał... mam nadzieje że to ostatnia taka akcja bo sie pod własnym domem nie chce wkurzyac :/ a gość ani dzien dobry, ani pocałuj mnie w dupe ;]

Link to comment
Share on other sites

Natchnęłaś mnie; jak jeszcze raz spotkam jaśnie pana, to zaproszę wyżełka na wspólny jogging i dam dyla jak najdalej :diabloti: ale by się nas dziad po lesie naszukał :evil_lol: może by sobie wtedy przypomniał, że legawiec to nie gończy, i do szkolenia psa myśliwskiego istnieje takie cudo, co zwie się otokiem, i jak pies nie ogarnia odwołania, to się z nim na otoku pracuje :roll:
Swoją drogą przerażające, że ja jako osoba w ogóle nie interesująca się psami myśliwskimi i polowaniami, wiem o psach myśliwskich i ich szkoleniu pewnie więcej od tego pożal się boziu myśliwego :roll: Z drugiej strony mój wuj był myśliwym i poziom wiedzy o psach i wyszkolenia psów myśliwskich jest u nas powalający, nie w pozytywnym sensie... Rzadko kto ma naprawdę super wyszkolonego psa, zwykle tylko myśliwi, którzy są psiarzami z zamiłowania, a reszta jak już ma psy, to przypadkowej rasy, nieogarnięte i używane na polowaniu na zasadzie "puszczę psa i za nim polezę, może na coś trafi"...

Edited by Martens
Link to comment
Share on other sites

Dlatego ja się myśliwych trochę boję. W lesie w życiu bym psa luzem nie puściła, ale i tak jak biegałam z Fro i zauważyłam gdzieś dalej myśliwych to dawałam dyla w drugą stronę. Nie wiem, na ile nad nimi stoi prawo, skoro większość wyższych urzędników, szefów firm i weterynarzy u nas to myśliwi...:roll:

Link to comment
Share on other sites

A ja nie ufam malamutom, a ostatnio codziennie przyłazi nam pod dom jeden znienawidzony, który miał już dwa spięcia z Iwanem. Raz, bo go dominował i drugi, bo zaatakował Avril. Znam właścicieli, są w porządku, ale nie wychowali psa (warczał na właściciela nawet, gdy ten go odciągał) i jak nie ma ich w domu to on sobie spieprza z posesji.
To potężny samiec, sporo większy od mojego Iwana, a do tego młody, więc mój trzynastoletni pies może już powoli nie być tak skutecznym obrońcą i się zwyczajnie boję wychodzić z psami sama na spacer. Zazwyczaj psy po krótkiej szarpaninie z Iwanem odpuszczają, ale nie zdziwię się, jak któryś w końcu nie odpuści i co ja wtedy zrobię jeszcze z dwoma małymi psami?
Nie chcę robić tym ludziom problemów, muszę chyba po prostu się tam przejść i wyraźnie dać do zrozumienia, że mają coś z tym zrobić.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...