Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Jak już mowa o rękoczynach, to ja się przyznam, bez bicia,;) że kiedyś sprałam gówniarza, który kopnął mojego psa. :angryy: Pies był na smyczy, nawet nie patrzył w stronę gnojka, bo był zajęty podlewaniem krzaczka. Ten szedł prosto na nas i na moich oczach kopnął psa tak, że pies aż zapiszczał z bólu:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Handzia55']Jak już mowa o rękoczynach, to ja się przyznam, bez bicia,;) że kiedyś sprałam gówniarza, który kopnął mojego psa. :angryy: Pies był na smyczy, nawet nie patrzył w stronę gnojka, bo był zajęty podlewaniem krzaczka. Ten szedł prosto na nas i na moich oczach kopnął psa tak, że pies aż zapiszczał z bólu:-([/QUOTE]


jak mogłaś... trzeba było gówniarzowi czekoladę kupić :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Ja tam nie wiem. W sumie, od biedy, jestem w stanie wyobrazić sobie taką sytuację, że ktoś tak bardzo zagraża mojemu psu, a ja sama mam tak ograniczone możliwości, że mi nerwy puszczają całkiem i posuwam się za daleko w kwestii rękoczynów (w sensie odepchnięcie czy coś). Z tym że to bardzo hipotetyczne wyobrażenie - nigdy nie byłam w takiej sytuacji.


Jest mi natomiast bardzo trudno wyobrazić sobie sytuację, że ktoś dostaje w pysk, wykłada się na trawie i nic z tym dalej nie robi. No chyba, że to jakaś przyzwyczajona do takiego traktowania patologia.
Jeszcze trudniej jest mi wyobrazić sobie brak reakcji rodziców, gdyby ktoś "sprał" ich dziecko. No chyba, że jak wyżej, albo dzieciak się w domu w ogóle nie przyznał. Na miejscu rodzica starałabym się dowiedzieć się, co się stało - przynajmniej tyle.


Sytuacje są różne. Warto jednak brać pod uwagę, że jak dojdzie co do czego (zakładając, że mamy do czynienia z jakimś naprawdę realnym atakiem na naszego psa) - to czasem nasze tzw. poczucie sprawiedliwości nijak się ma do litery prawa. I wyżej nerek nie podskoczy. Hipotetycznie możliwa szkoda wyrządzona psu jest niczym wobec realnej szkody wyrządzonej człowiekowi. Warto mieć tego świadomość, zanim zdzieli się kogoś z liścia (co to właściwie znaczy?).

Link to comment
Share on other sites

Moją siostrzenicę też jakaś nawiedzona baba sprała jak mała (5 lat) [B]niechcący [/B]kopnęła piłką i trafiła w jej psa. Podeszła do niej i ją popchnęła, strzeliła jej klapsa, mała się wywróciła i wybiła sobie dwa zęby. Dobrze że mleczaki

30 tys zł zadośćuczynienia i zawiasy ;) a już rodzice postarali się żeby kobieta z pracy wyleciała i została zlinczowana przez media w tej miejscowości.


Przykro się czyta rzeczy które tu wypisujecie, na prawdę. Zwykłe wykorzystywanie własnej siły (jak w przypadku dziecka) plus kompletne buractwo i chamstwo (w przypadku tej kobiety która dostała liścia i się przewróciła). Dla mnie postawa godna potępienia i wcale nie lepsza od tych prezentowanych przez ludzi którym się dostało. W sądzie byście drogie panie nie wygrały i moim zdaniem słusznie zresztą. Na szczęście nie żyjemy w kraju w którym panują zasady buszu i dżungli, jak się czegoś oczekuje od innych ludzi to wypadałoby reprezentować nieco inny poziom a nie wracać do epoki kamienia łupanego i rzucać w drugiego kamieniami.

Link to comment
Share on other sites

To ja uściślę. Ten chłopak, na moje oko wiek ok.10 lat, szedł sam. Chyba wracał ze szkoły, bo na plecach miał tornister i wymachiwał workiem na kapcie. Zadnego rodzica na horyzoncie nie było. To było kompletne zaskoczenie. W życiu bym się nie spodziewała, że nie takie znowu małe dziecko, potrafi, ot tak, kompletnie bez powodu, kopnąć psa.:angryy: Mnie jakaś furia ogarnęła i go sprałam solidnie. Puściłam jak zaczął wrzeszczeć, że go boli. Jeszcze mu powiedziałam, że psa też bolało.:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Handzia55']To ja uściślę. Ten chłopak, na moje oko wiek ok.10 lat, szedł sam. Chyba wracał ze szkoły, bo na plecach miał tornister i wymachiwał workiem na kapcie. Zadnego rodzica na horyzoncie nie było. To było kompletne zaskoczenie. W życiu bym się nie spodziewała, że nie takie znowu małe dziecko, potrafi, ot tak, kompletnie bez powodu, kopnąć psa.:angryy: Mnie jakaś furia ogarnęła i go sprałam solidnie. Puściłam jak zaczął wrzeszczeć, że go boli. Jeszcze mu powiedziałam, że psa też bolało.:diabloti:[/QUOTE]

Szczerze? nie wiem czy jest się czym chwalić, serio. Dla mnie Twoje zachowanie było wyjątkowo prostackie. Nie mówię że chłopiec zachował się idealnie, bo widać że mały gnojek rośnie, ale to nie daje Tobie przyzwolenia do naruszania jego nietykalności cielesnej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']Szczerze? nie wiem czy jest się czym chwalić, serio. Dla mnie Twoje zachowanie było wyjątkowo prostackie. Nie mówię że chłopiec zachował się idealnie, bo widać że mały gnojek rośnie, ale to nie daje Tobie przyzwolenia do naruszania jego nietykalności cielesnej.[/QUOTE]

on nie dostał też przyzwolenia na naruszanie nietykalności cielesnej jej psa, jak by iść tym tokiem rozumowania.

I nie porównuj 5 letniego dziecka które przypadkiem trafia piłką psa, do starej baby której wiele osób wcześniej ( łącznie ze mną ) zwracało uwagę żeby prowadziła psa na smyczy, a która rzuca się z łapami do Twojego psa który się broni .
Bo w sytuacji opisanej przez Ciebie jedyne co bym zrobiła to wytłumaczyła dziewczynce żeby następnym razem uważała, bo to pieska bolało ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stepelkaa']Osobiście uważam,że tych ludzi bić się nie powinno ale jak zachowałabym się spontanicznie w danej sytuacji to nie potrafię sobie wyobrazić..[/QUOTE]

I o to właśnie chodzi, co innego być na miejscu, gdzie emocje są większe, a co innego siedzieć przed komputerem i stukać w klawiaturę.

Link to comment
Share on other sites

no wiecie, rozumiem że emocje ponoszą, ale bez przesady ;) mieszkając w bloku dawno temu znałam różnych typków, dzieciaków które robiły głupie rzeczy. np jeden kiedyś rzucił kamieniem w moją młodszą siostrę. pofatygowałam się do jego rodziców i od tamtej pory był grzecznym chłopcem ;) w życiu nie uderzyłabym człowieka. dziecko nie raz łatwo jest przestraszyć samymi słowami. chociaż teraz różne gówniarze są, z niektórymi strach gadać, kiedyś w Wawce paru takich rzucało w mojego psa twardymi jabłkami. wyciągnęłam telefon, udając że dzwonię na SM, niby sobie poszli, ale potem za mną jeździli na rowerach, to poszłam do domu i tyle.
a w takiej sytuacji, że pies leci na mojego psa, to kopa dostałby pies, a nie właściciel. teraz zresztą dużo mijam piesków, które po prostu wylatują z podwórek i nie ma nigdzie ich właścicieli ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']Moją siostrzenicę też jakaś nawiedzona baba sprała jak mała (5 lat) [B]niechcący [/B]kopnęła piłką i trafiła w jej psa. Podeszła do niej i ją popchnęła, strzeliła jej klapsa, mała się wywróciła i wybiła sobie dwa zęby. Dobrze że mleczaki

30 tys zł zadośćuczynienia i zawiasy ;) a już rodzice postarali się żeby kobieta z pracy wyleciała i została zlinczowana przez media w tej miejscowości.
[/QUOTE]

Kobieta musiała nieźle to dziecko poturbować. Za dwa mleczaki raczej żaden sąd nie przyznałby 30 tysięcy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']Kobieta musiała nieźle to dziecko poturbować. Za dwa mleczaki raczej żaden sąd nie przyznałby 30 tysięcy.[/QUOTE]

Były tylko dwa mleczaki i rozcieta warga. I też dziewczynka niechcący straciła równowagę, po tym klapsie, kobieta celowo jej nie przewróciła. Akurat tutaj trafiło na sędzię bardzo wyczuloną na tego typu przypadki. Apelacyjny utrzymał w mocy rozstrzygnięcie (kobieta się odwoływała).


Luzia- ja się wypowiadam od strony prawnej. W prawie istnieje coś takiego jak naruszenie nietykalności cielesnej (Kodeks karny) [B]człowieka, NIE psa[/B]. I mogłabyś ponieść niezłe konsekwencje gdyby kobiecie się chciało narobić Ci problemów. Równocześnie Ty mogłabyś skorzystać z dostępnych środków prawnych żeby jej też narobić problemów. Ale oczywiście łatwiej jest strzelić człowiekowi w twarz.

Dziwi mnie Twoje podejście, zwłaszcza w kontekście tego zdania:
[quote name='Luzia']oj uwierz nie było by mi głupio, jest dużo sposobów osłonięcia swojego psa przed napastnikiem nie używając gazu. O ile kopniaka rozumiem, o tyle gazu w życiu nie zdzierżę.[/QUOTE]



Dla mnie postawa godna potępienia i tyle. Różne sytuacje miałam w swoim życiu i nigdy nikogo nie uderzyłam choć często emocje były na prawdę silne. To kwestia panowania nad swoimi reakcjami, jak ktoś tego nie potrafi to powinien zastanowić się nad sobą i popracować nad tym żeby konflikty rozwiązywać w inny sposób.

Edited by maartaa_89
Link to comment
Share on other sites

To zdanie jest całkowicie wyjęte z kontekstu ale ok ;)

Ja swojego zdania nie zmienię i na pewno żałować nie będę że baba pocałowała trawkę ;) Jeśli kiedykolwiek jakikolwiek mój pies coś takiego będzie robił, nie ma problemu, sama wystawię ryj do uderzenia ;)

EDIT: co do prawa to niestety każdy wie że zwierze w polskim prawie jest traktowane gorzej niż rzecz, więc ciężko liczyć na takie rozwiązanie sytuacji ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luzia']To zdanie jest całkowicie wyjęte z kontekstu ale ok ;)

Ja swojego zdania nie zmienię i na pewno żałować nie będę że baba pocałowała trawkę ;) Jeśli kiedykolwiek jakikolwiek mój pies coś takiego będzie robił, nie ma problemu, sama wystawię ryj do uderzenia ;)

EDIT: co do prawa to niestety każdy wie że zwierze w polskim prawie jest traktowane gorzej niż rzecz, więc ciężko liczyć na takie rozwiązanie sytuacji ;)[/QUOTE]

Grunt że zdajesz sobie sprawę z możliwych konsekwencji ;)

Link to comment
Share on other sites

od psa wymagamy żeby panował nad sobą ale od siebie to juz nie??

dobra ja przyznam że średnio wierzę w ta historię. Delikatniusia nie jestem ale żeby sie komuś odwinąć w twarz naprawdę musiałaby być wyjątkowa sytuacja...i dalej trudno mi ją sobie wyobrazić. A owszem swoje psy będę bronić i to ostro czy gazem, czy rękoczynami tylko nie miałam potrzeby ani jednym ani drugim jak na razie na szczęście....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']Grunt że zdajesz sobie sprawę z możliwych konsekwencji ;)[/QUOTE]


zdaję sobie i zdawałam, co nie zmienia faktu że jeśli w przyszłości będę miała do wyboru stanąć w obronie mojego psa, albo się bezczynnie przyglądać, ZAWSZE wybiorę pierwszą możliwość ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']ale między stanąć w obronie psa a bezczynnie się przyglądać jest cała gama możliwości....zanim użyjesz rękoczynu/gazu masz jeszcze inne wyjścia...[/QUOTE]

tak, tym bardziej że to nie była pierwsza taka sytuacja ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luzia']zdaję sobie i zdawałam, co nie zmienia faktu że jeśli w przyszłości będę miała do wyboru stanąć w obronie mojego psa, albo się bezczynnie przyglądać, ZAWSZE wybiorę pierwszą możliwość ;)[/QUOTE]

tylko ja nie za bardzo rozumiem, może nie doczytałam ale zrozumiałam że ta kobieta podeszła do Ciebie i zamachnęła się na Twojego psa smyczą, tak?

Link to comment
Share on other sites

nie no na szczęście i nikt mi się na psa smyczą nie zamachną choć ja bym pewnie po prostu sobą zasłoniła i jakbym oberwała to dopiero piekło rozpętała, bo to już naruszenie mojej cielesności i jawna napaść :diabloti: ...ale no sytuacja musiałaby być[B] naprawdę [/B]kryzysowa. Choć dalej sobie nie wyobrażam że reaguję rękoczynami....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']tylko ja nie za bardzo rozumiem, może nie doczytałam ale zrozumiałam że ta kobieta podeszła do Ciebie i zamachnęła się na Twojego psa smyczą, tak?[/QUOTE]

Mój pies był bez smyczy i szedł jakieś 1,5 - 2m ode mnie, podbiegł do niego jej pies i się rzucił ( jak zawsze), gdy baba zauważyła że jej pies nie ma zbytniej szansy na odgryzienie się ( moja suka stała nad nim szczerząc kły), podbiegła z krzykiem i podniesioną ręką w której trzymała smycz. amen

Link to comment
Share on other sites

Jakby ktoś bił mojego psa, to też bym mu przywaliła... Pies się nie odwinie, a nikt nie będzie bezkarnie (a tak by było) lał mojego zwierzęcia... Kiedyś faceci ze śmieciarki 'dorwali' jakiegoś burka z mojej ulicy i wrzucali go do śmieci... Zadzwoniłam na policję- nie zrobili NIC, dzwoniłam, pisałam skargi, NIC. Nie wierzę w sprawiedliwość odpowiednich organów względem zwierząt.

Link to comment
Share on other sites

Tak szczerze gdyby nie to że musiałam uspokajać własnego psa to też bym odwinęła dwóm gówniarzom co specjalnie mojej suce wrzucili petardę pod nogi .... od tego momentu ,a mineło już dwa lata pies jak słyszy huk petard to prawie sika pod siebie .
Więc nie rozumiem w niektórych przypadkach waszego rozjuszenia .Czasem emocje biorą górę. A życie jest brutalne

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...