Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Ludzie to potwory... Ja kiedyś słyszałam, że zrobiono akcję zbierania chleba dla potrzebujących koni. Dokładnie nie wiem, jaka to fundacja, bo przeczytałam w internecie. Ludzie wysyłali chleby z całej Polski. Po jakimś czasie konie zaczęły padać. Okazało się, że chleb krył w środku ogromną ilość gwoździ i innych ostrych przedmiotów. Najgorsze jest to, że taki zabójczy chleb nie pochodził od jednego psychopaty, tylko z różnych stron Polski... Nienawidzę takich bezmózgów..

Link to comment
Share on other sites

Straszne pomysly maja ludzie :(


A co do chamstwa....może niekoniecznie chamstwa ale kompletnej bezmyślności niektórych ludzi........córeczka mojej sąsiadki ma zmasakrowaną twarz :( dziewczynka ma zaledwie 6 lat, bawiła się na placu zabaw zaraz koło bloku razem z innymi dziećmi. Podeszła do nich jakaś pani, która wzięła kilka tygodni temu ze schroniska psa. Widziałam ją już kilka razy, pies ewidentnie ma coś z psychą, agresja lękowa do innych psów i ogólny wrzask mordy. Tej pani behawiorysta doradził żeby budowała jak najwięcej miłych skojarzeń z dziećmi, żeby psu dawały chrupki itd......

Wiec kobieta wpadła na pomysł i zachęciła dzieci żeby podchodziły po kolei i dawały psu żarcie....córka sąsiadki niestety ale po podaniu psu smakołyka straciła równowage (bo kobieta kazała dzieciom kucać bokiem żeby pies sie nie bał) i siadła na pupie. Pies odebrał to jako zagrożenie i skoczył, raz szarpnął....efekt jest jaki jest, ale mi szkoda małej :(

Link to comment
Share on other sites

Oż... No to kobieta ładnie zsocjalizowała sobie pieska... A dziecko będzie miało traumę do końca życia.. no i zmasakrowaną twarz.. Nie rozumiem też tego behawiorysty, zabrakło mu wyobraźni co się może zdarzyć z takim dzieckiem przy agresorze?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']Nie wiem kogo bym podawała do sądu, czy tą babkę, czy tego behawiorystę ;/[/QUOTE]

oni chcą sprawę polubownie załatwić, na szczęście kobieta tak się przeraziła i przejęła że mogą liczyć na jej pomoc....chyba?

Mała najprawdopodobniej będzie musiała mieć robioną operację plastyczną (czy rekonstrukcje?) bo pies prawie jej oderwał nosek :( koszt będzie na pewno wysoki, ale na szczęście ta kobieta na brak pieniędzy nie narzeka. Szkoda mi tej dziewczynki, nie jestem ogólnie dzieciolubna ale ta mała jest tak fajna, pocieszna taka kochana, bardzo lubi psy (a raczej lubiła?) ale jednocześnie mimo tak młodego wieku wie jak się w ich obecności zachować. Nie przewidziała (i ja też bym nie przewidziała), że zwykłe poruszenie się (bo ona po prostu kucała i klapnęła na pupę) wywoła tak solidny atak....

Pies trafił z powrotem do schroniska, pewnie go uśpią. Ale w sumie jej się nie dziwię, też bym chyba nie była w stanie dalej mieć takiego czworonoga, to nie jest normalne zachowanie...co innego jakieś tam uszczypnięcie dziecka, nawet ugryzienie ostrzegawcze, a co innego zatapianie zębów bez większego problemu i robienie tak powaznych ran....
Ale musi mieć kobieta wyrzuty sumienia

Link to comment
Share on other sites

asiakkasia to Ty to zrobilas zdjęcie czy więcej ludzi natknelo sie na takie niespodzianki?? masakra jakas.. widzialam na fb rano.




A z dziewczynka straszna sprawa... biedna malutka.. ;(
tak jest, ratujmy więcej agresorów, one też chca zyc!! nie dacie na hotelik dla asta ktory zasługuje na drugą szansę?? Wy potwory..! :shake:

Link to comment
Share on other sites

To akurat nie moja fota, ale dokładnie tak to wyglądało. Ja jedyne co to pozbierałam w woreczki to co znalazłam, ale na pewno to nie wszystko i znajdzie się tego dużo dużo więcej. Uczuliłam kogo się dało. No i tyle mogę zrobić, mamuśka obiecała druknąć komunikat i rozwiesić na klatkach schodowych w okolicy.


a co do malutkiej, to pies na pewno pojdzie do uśpienia i słusznie. Przy takim ogromie bezdomnych psów wszystkie agresywne, i nieuleczalnie/cięzko chore powinny dostawać wit. M i tyle. Chyba, że nie daj boże trafią na jakas "cioteczkę", która ma misje ratować wszystko co się da. :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']A wystarczyłby miękki kaganiec i dziecko miałoby co najwyżej kilka siniaków. Strasznie przykra sytuacja z tym pogryzieniem.[/QUOTE]
kaganiec i cholercia smycz trzymana tuż przy łańcuszku czy kolcach, tak żeby w razie czego wyskok ukrócić:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']A wystarczyłby miękki kaganiec i dziecko miałoby co najwyżej kilka siniaków. Strasznie przykra sytuacja z tym pogryzieniem.[/QUOTE]


Tylko jak by wtedy dzieci przez ten miękki kaganiec smakołyki psu podawały...
Ja bym chyba jeszcze tego samego dnia psa oddała, nawet jesliby przypuścił atak w kagańcu. Nie wyobrażam sobie mieć takiego czworonoga, rozumiem że to pies z przeszłością, ale osobiście nie dałabym sobie rady z takim przypadkiem i nawet bym nie chciała podejmowac jakichkolwiek prób naprostowania jego zachowania.

Pies miał łańcuszek, niestety to był ekspresowa sytuacja, kobieta szarpnęła więc puścił ale co z tego skoro już tak dużą krzywdę dziecku zrobił.

Link to comment
Share on other sites

tak, tylko powinna ten łańcuszek trzymać tuż przy szyi, po prostu asekurować sprawę. a smakołyki można podawać przez kratki kagańca skórzanego chociażby. nie wiem, dla mnie to abstrakcja, bo nawet mojego dzieciokochającego psa zawsze trzymam krótko, żeby czasem się nie ruszył i dziecka swoimi 37kilogramami nie przewrócił, a tu takie coś?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maartaa_89']
Pies miał łańcuszek, niestety to był ekspresowa sytuacja, kobieta szarpnęła więc puścił ale co z tego skoro już tak dużą krzywdę dziecku zrobił.[/QUOTE]
Niestety to prawie zawsze są ekspresowe sytuacje...
Takich świrów, co się nie cofną gdy pies wyraźnie zawarczy, nawet wśród dzieci, jest mało.
Za to psów, które potrafią zaatakować bez wyraźnego dla człowieka ostrzeżenia jest więcej, niż niektórzy psiolubni działacze na rzecz wszelkich adopcji chcą przyznać.

Link to comment
Share on other sites

Nawet nylonowy kaganiec byłby w takiej sytuacji dobry, wyregulować tak, żeby pies mój ciamknąć smaka, ale nie otwierać szerzej paszczy... Cokolwiek! A tak w ogóle ja nie rozumiem jak można psa z problemami od razu do dzieci dawać?! Do trochę starszych to jeszcze, ale takie maluchy, które też nie do końca rozumieją sytuacji...
Ta pani może być przejęta, może pokryć wszelkie koszty, ale dziecina do końca życia może bać się psów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']ale dziecina do końca życia może bać się psów.[/QUOTE]
To jest pół problemu a może i mniej. To dziewczynka - nie oszukujmy się - blizny na twarzy nie pomagają w życiu.
W dodatku jest malutka, buzia będzie jej rosnąć, chyba nie da się przewidzieć, jak "zachowają się" rosnące blizny.
O ryzyku bliznowców nie wspominając. Straszna historia, bardzo współczuję rodzicom :(

Link to comment
Share on other sites

Zachowanie właścicielki co najmniej dziwne, mój Pamir mimo że dzieci kocha ponad życie do obcych ma zakaz zbliżania się, a nóż widelec przewróci i mama ( słusznie myślę) wezwie SM. Te dzieciaki co znam i wiem, że jak niechcący dupą popchnie czy zadrapie to sprawę oleją ignoruję i mogą robić z nim co chcą. Ale takie obce? Nie wyobrażam sobie :roll:

Link to comment
Share on other sites

Trochu dziwne. Z drugiej strony, co tu się dziwić - babka poszła do behawiorysty, jej zdaniem zapewne - do fachowca, dostała radę - niech dzieci dają psu chrupki. No i bach - nieszczęście.
Behawiorysta powinien się dowiedzieć, co się stało. Bo albo nie rozpoznał powagi problemu, albo rady były jednak inne.

Link to comment
Share on other sites

Ja zawsze protestuję gdy ktoś bez mojej wyraźnej zgody chce "odczulać" swojego psa. Niestety tam gdzie często spaceruję z psem aż roi się od "szkoleniowców" podchodzących z agresorkami czasami na odległość pół metra. Wielce oburzył się pan z kursantem jak kazałam im się wynosić z dużym, agresywnym psem ujadającym kilka centymetrów od mojego spokojnego szetlanda. Tłumaczenie było, że oni ćwiczą i tym podobne - zaszli mnie od pleców jak siedziałam nad bajorkiem i przystawili psa do mojego. Nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć gdy ma się do czynienia z psem agresywnym, uważam że park i obce osoby to nie miejsce do takich ćwiczeń.
Pani behawiorystka to powinna się w piekle smażyć za taką głupotę. Psa odczula się na dzieci na odległość a najlepiej gdy są one za ogrodzeniem np. ogródka jordanowskiego. Sposób na karmienie chrupkami przez całkowicie obce dzieci psa, który jest nieobliczalny, którego wręcz jeszcze dobrze nie znamy to coś całkowicie niewyobrażalnego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']To jest pół problemu a może i mniej. To dziewczynka - nie oszukujmy się - blizny na twarzy nie pomagają w życiu.
W dodatku jest malutka, buzia będzie jej rosnąć, chyba nie da się przewidzieć, jak "zachowają się" rosnące blizny.
O ryzyku bliznowców nie wspominając. Straszna historia, bardzo współczuję rodzicom :([/QUOTE]

Własnie to jest w tym wszystkim najgorsze :( a mała to na prawdę urocza dziewczynka, gdyby pozwolić żeby to wszystko się zrosło tak jak zostało narazie "posklejane" w szpitalu to by nie była w stanie normalnie funkcjonować nie zwracając na siebie uwagi ludzi.

Na szczęście pies ugryzł tylko nosek i dużą część policzka, szczęśliwe ominął oko bo jakby jeszcze kłem o nie zahaczył to już w ogóle byłby dramat :(

mój mąż jest lekarzem, pomagamy im załatwić szybki zabieg w jednej z lepszych klinik w Polsce...ale koszty są przeogromne, kobieta póki co jest nawet skłonna wziąć kredyt ale chyba jednak jakoś prawnie trzeba będzie to rozegrać bo co jak się wycofa?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Za to psów, które potrafią zaatakować bez wyraźnego dla człowieka ostrzeżenia jest więcej, niż niektórzy psiolubni działacze na rzecz wszelkich adopcji chcą przyznać.[/QUOTE]

Ja właśnie tego nie rozumiem.
Jest wiele przypadków pogryzień, ale ile z nich to psy, które naprawdę mają na bani, a ile atakuje, bo nikt nie zrozumiał ostrzeżeń?
Nie mówię o tej sytuacji, tylko ogólnie. Nie wymagam też, żeby każdy rozumiał ostrzeżenia dawane przez psa, ale żeby właściciel nie potrafił ich odczytać? Warczenie to jest ostrzeżenie ostateczne, mi przykładowo wystarczy jedno krótkie spojrzenie na każdego z moich psów by wiedzieć, co one o danej sytuacji myślą, by być w stanie zareagować zanim stanie się cokolwiek..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Ja właśnie tego nie rozumiem.
Jest wiele przypadków pogryzień, ale ile z nich to psy, które naprawdę mają na bani, a ile atakuje, bo nikt nie zrozumiał ostrzeżeń?
Nie mówię o tej sytuacji, tylko ogólnie. Nie wymagam też, żeby każdy rozumiał ostrzeżenia dawane przez psa, ale żeby właściciel nie potrafił ich odczytać? Warczenie to jest ostrzeżenie ostateczne, mi przykładowo wystarczy jedno krótkie spojrzenie na każdego z moich psów by wiedzieć, co one o danej sytuacji myślą, by być w stanie zareagować zanim stanie się cokolwiek..[/QUOTE]

no tak, ale prawda jest taka, że większość osób nie zna swoich psów i nie widzi rzeczy, które dla Ciebie są oczywiste...

Link to comment
Share on other sites

Bywają psy, które nie warczą a niechęć okazują bardziej subtelnie i dla niektórych znaki te mogą być nieczytelne. Bywają wręcz psy, które wogóle "nie gadają" ani z człowiekiem ani z innymi psami. Jeśli mamy psa od szczeniaka to uczymy się go "czytać" od początku a jeśli bierzemy psa dorosłego to mamy przed sobą chodzącą zagadkę. Niestet bywają też ludzie, którzy wogóle mają średnie pojęcie nawet o wlasnym psie. Ostatnio podczepiła się do mnie kobieta z psem twierdzaca, że jak pies macha ogonem to znaczy, że jest zadowolony.
Ja osobiście nie toleruję żadnego ostrzegania. Psy są nauczone, że mnie się schodzi z drogi i już. Tyle, że są to psy, które mam od szczeniaka więc mogłam je wychowac na swój sposób, wprowadzić zasady, zbudować więź.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...