Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Yorkomanka']To co? Może pozwolić zagryźć swojego psa? Ja potrafię się obronić, mały piesek nie. Po 1 większość psów nie odważy się skoczyć na człowieka, po 2 można takiemu delikwentowi sprzedać kopa a po 3 nie dbam o to, wolała bym mieć kilka szwów na ręce niż stracić psa:roll:[/QUOTE]
Z ust mi to wyjęłaś:oops: myślę dokładnie tak samo:lol:

Link to comment
Share on other sites

dzieki dziewczyny za rady ;)
zadzwonilam na sm, kazali zadzwonic jak pies bdzie na wolnosci. we czwartek mama zadzwonila, jak przyjechali pies byl juz zamkniety, ale obiecali porozmawiac z właścicielami. Duzo czasu nie minelo wiec wszystko jest moze sie zmienic, ale poki co juz nie widziala tego psa luzem ;)

u nas nie odławiają ;p
każą samemu psa złapać i przetrzymac kilka dni, az im sie zechce po niego przyjechac :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Z chamskich na wystawie - jakiś molos narobił na środku deptaku gdzie spacerowali ludzie oglądając stoiska i właśiciel kupę wielkości końskiej zostawił. A wczoraj pseudo ON narobił przy ringach i pani oburzyła się, gdy otrzymała woreczek z poleceniem posprzątania, woreczek wzięła i z fochem poszła dalej, kupa została...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Handzia55']Nie można uogólniać.:shake: Mam małego psa i nie rzuca się z jazgotem na psy ani na ludzi. Ze znajomymi psami wita się radośnie:lol: do nieznajomych odnosi się z rezerwą ale bez lęku czy agresji. Wszystko zależy od charakteru i wychowania psa, a nie od jego rozmiarow.[/QUOTE]

To, że napisałam, że denerwują mnie właściciele małych psów, nie oznacza przecież, że chodzi mi o wszystkich :roll:

[quote name='Amber']A ja się nie dziwię, że małe psy się mogą bać większych jak niektóre z nich zupełnie nie mają ogłady i wydaje im się, że wszystkie psy są ich wielkości. Kończy się to w najlepszym przypadku pacnięciem łapą, a w najgorszym przygnieceniem albo przeoraniem po ziemi. Prym w tym wiodą wszelkiej maści labradorki.

Poza tym akurat moje maluchy są kompletnie niezainteresowane nawiązywaniem znajomości z obcymi psami, to też trzeba uszanować.[/QUOTE]

Ja zawsze jestem czujna. Jak już dojdzie do spotkania to zawsze na osiedlu na smyczy (co innego na wybiegu). Gdy widzę, że mój pies zaczyna się zapędzać, to go wołam. Jak ktoś tak nie robi to jest niepoważny,bo wiadomo, że większy pies może zrobić coś małemu nawet nieumyślnie. Trzeba sytuację kontrolować. I mówcie sobie co chcecie, ale większość małych psów nie była odpowiednio socjalizowana, dlatego się boi. Przecież nie mam na myśli, psów które spotkało coś przykrego ze strony dużego psa. Mnie głównie chodzi o te rozszczekane pieseczki laleczki. Przejść nie można spokojnie, bo to to małe skacze naokoło mnie i mojego psa i ujada. Bez smyczy oczywiście, bo jak małe to przecież nic nie zrobi... :angryy: A jak na złość na moim osiedlu jest tego od groma...

Edited by WiedźmOla
poprawka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luzia']dlatego każdy powinien wychowywać psy, ale jest trend i przekonanie że małych uczyć nie trzeba i mogą robić co chcą. hulaj dusza piekła nie ma.[/QUOTE]

ja nie wiem, czy to jest trend i czy dotyczy tylko małych psów. dla nas tutaj, na dogo, to jest dziwne i niezrozumiałe, ale wielu przeciętnych właścicieli psów nawet nie wie, że psa można wychowywać. no, ma być grzeczny, a jak nie jest, to coś z nim nie tak. jak jest mały, to nawet to nie przeszkadza, albo wydaje się zabawne... ostatnio z przerażeniem słuchałam jak mój znajomy opowiadał o yorku swojej mamy, który nie pozwala jej się ruszyć w łóżku. jak się poruszy, to ją gryzie :mdleje: kiedyś też pewien chłopak chciał poszkolić u mnie swojego yorka, ale jego rodzice uznali że 'to tylko york' i ich się nie szkoli :roll: u nas to się chyba tylko ONki szkoli.

Link to comment
Share on other sites

U mnie sporo jest maluchów które się boją i atakują. Moja suka świetnie wyczuwa kiedy atak jest na serio a kiedy ze strachu. Te strachulce ignoruje albo ślicznie do nich CSuje. Natomiast jak jakiś maluch nie atakuje ze strachu tylko zgrywa chojraka to od razu mojej suce załącza się opcja bossa i malucha pięknie "unicestwia" jednym spojrzeniem albo wyszczerzeniem zębów. To bulterrier więc na ogół pokazanie zębów wystarcza żeby własciciel zabrał swojego małego agresora :)


Mi w sumie szkoda tych maleństw, te które poznałam i które się bały na ogół miały złe skojarzenia z psami dużych rozmiarów. Jednego na przykład dosłownie zmiażdżył młody zabawowy labrador z którym ktoś ćwiczył przywołanie...i akurat wtedy się nie udało psa odwołać jak zobaczył tego malucha na spacerze. Maluszek zaliczył kilka fikołków, pacnięcie łapą i ogólne staranowanie. Efektem były 3 złamane żebra i totalna agresja lękowa do wszystkich większych od niego psów. A brzdąc waży zaledwie 3 kg więc ciężko znaleźć psa mniejszego od niego...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']U mnie sporo jest maluchów które się boją i atakują. Moja suka świetnie wyczuwa kiedy atak jest na serio a kiedy ze strachu. Te strachulce ignoruje albo ślicznie do nich CSuje. Natomiast jak jakiś maluch nie atakuje ze strachu tylko zgrywa chojraka to od razu mojej suce załącza się opcja bossa i malucha pięknie "unicestwia" jednym spojrzeniem albo wyszczerzeniem zębów. To bulterrier więc na ogół pokazanie zębów wystarcza żeby własciciel zabrał swojego małego agresora :)


[B]Mi w sumie szkoda tych maleństw, te które poznałam i które się bały na ogół miały złe skojarzenia z psami dużych rozmiarów. Jednego na przykład dosłownie zmiażdżył młody zabawowy labrador z którym ktoś ćwiczył przywołanie...i akurat wtedy się nie udało psa odwołać jak zobaczył tego malucha na spacerze. Maluszek zaliczył kilka fikołków, pacnięcie łapą i ogólne staranowanie. Efektem były 3 złamane żebra i totalna agresja lękowa do wszystkich większych od niego psów. A brzdąc waży zaledwie 3 kg więc ciężko znaleźć psa mniejszego od niego...[/B][/QUOTE]

O to mi właśnie chodziło... Ten labek pewnie był luzem zamiast na lince....? Albo pan/pani nie dał(a) rady go przyciągnąć siłą... :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']O to mi właśnie chodziło... Ten labek pewnie był luzem zamiast na lince....? Albo pan/pani nie dał(a) rady go przyciągnąć siłą... :shake:[/QUOTE]

Tak, labek luzem. Młody psiak może z 7 miesięcy miał. Jakiś młody chłopak z nim był, rzucał mu piłkę, co się biedak naprzepraszał i zestresował to jego, nawet szybko pobiegł po samochód i podwiózł tą moją sąsiadkę z brzdącem do weterynarza, zapłacił za leczenie.

Inna sprawa, ze sąsiadka w ogóle nic nie robi żeby jakoś tą agresję lękową u pieska zwalczyć...a teraz po kilku latach to ma już tak umocnione to zachowanie że szkoda słów :]

Wiadomo, każdemu psu może coś strzelić do łba, zwłaszcza jak to jest psi podrostek :) ja jestem bardzo wyrozumiała bo sama przecież przez to z moją suką przechodziłam. Psa się w końcu nie dostaje z wbudowaną opcją "do mnie", trzeba go tego nauczyć. Mi moja suka też spieprzała czasami do innych psów,tylko że ja od razu przepraszałam, sukę strofowałam i odchodziłyśmy albo wdawałam się w miłą rozmowę z właścicielem tego drugiego psa.

Link to comment
Share on other sites

No cóż, ja wiem że mój kudłaty nie jest odwoływalny w momencie, kiedy widzi innego psa. Dlatego o puszczaniu ze smyczy na osiedlu nie ma mowy... Jak do tego psa dolezie i się przywita to owszem, ale jak nie to zapomnij człeku, że pies posłucha :roll:
Dlatego ja swojego nie puszczam, tym bardziej, że u mnie na osiedlu mnóstwo roztrzęsionych i rozszczekanych joreczków biega :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']ja nie wiem, czy to jest trend i czy dotyczy tylko małych psów. dla nas tutaj, na dogo, to jest dziwne i niezrozumiałe, ale wielu przeciętnych właścicieli psów nawet nie wie, że psa można wychowywać. no, ma być grzeczny, a jak nie jest, to coś z nim nie tak. jak jest mały, to nawet to nie przeszkadza, albo wydaje się zabawne... ostatnio z przerażeniem słuchałam jak mój znajomy opowiadał o yorku swojej mamy, który nie pozwala jej się ruszyć w łóżku. jak się poruszy, to ją gryzie :mdleje: kiedyś też pewien chłopak chciał poszkolić u mnie swojego yorka, ale jego rodzice uznali że 'to tylko york' i ich się nie szkoli :roll: u nas to się chyba tylko ONki szkoli.[/QUOTE]


a ja mam znajomego, który jest niby uświadomionym psiarzem... ale swoją bulwę tak strasznie kochają, że pozwalają jej na wszystko. przez 6 lat nie potrafili psa nauczyć "siad". mi wystarczyły dwa wieczory i pies siad umie do dzisiaj, choć oni wcale nie wydają mu tej komendy - bo po co? moim zdaniem miarka się już przebrała, kiedy pies zaczął warczeć na ich pięcioletnie dziecko. ale ich to bawi, zobaczymy do kiedy. w końcu powtarzają, że suka jest małym, słodkim buldożkiem - to co zrobi? ale już raz, do krwi poharatała rękę jednemu z gości. :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Olson']a ja mam znajomego, który jest niby uświadomionym psiarzem... ale swoją bulwę tak strasznie kochają, że pozwalają jej na wszystko. przez 6 lat nie potrafili psa nauczyć "siad". mi wystarczyły dwa wieczory i pies siad umie do dzisiaj, choć oni wcale nie wydają mu tej komendy - bo po co? moim zdaniem miarka się już przebrała, kiedy pies zaczął warczeć na ich pięcioletnie dziecko. ale ich to bawi, zobaczymy do kiedy. w końcu powtarzają, że suka jest małym, słodkim buldożkiem - to co zrobi? ale już raz, do krwi poharatała rękę jednemu z gości. :shake:[/QUOTE]

nie wiem, jak można żyć w takiej sytuacji. i to jeszcze mając dziecko... :shake:

Link to comment
Share on other sites

Drodzy właściciele!
Wiosna, a nawet lato już w pełni, więc najwyższy czas na zabranie się za kondycję swoją i swojego zwierzaka. Nieprawidłowa dieta i brak ruchu niosą za sobą bardzo poważne zagrożenia dla życia i zdrowia naszych psów i kotów. Nie bądź obojętny i zaangażuj się w naprawdę ważną akcję. Pomóż nam walczyć z otyłością wśród zwierząt, bo jeśli nie my o nie zadbamy, to kto?

Zaloguj się na forum [SIZE=4]otylosczwierzat.pl/forum[/SIZE] i śledź nasze poczynania. Dołącz do nas i zostań ambasadorem akcji „Ważą się losy psów i kotów 2013”! Zostań z nami do końca, bo na finał szykujemy niespodziankę, która Was na pewno zaskoczy.

Pozdrawiam, Strażnik Psiej Wagi

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luzia']Znam takich co uważają że i ONka nie trzeba nic uczyć, bo one przecież tak mundre są że uczą się same :diabloti:[/QUOTE]

Oj, niestety to przekonanie jest niebezpiecznie częste :shake: Ostatnio moja znajoma z roku polecała innej osobie (która psów się raczej boi i się zastanawiała, bo dziecko chce) właśnie owczarka niemieckiego. "Bo go tresować nie trzeba, on sam z siebie wszystko umie! Miałam takiego jak byłam mała, nie był szkolony i wszystko umiał!". Nie pomogły moje tłumaczenia, że skoro była mała to nie pamięta, że pewnie pies był czegoś uczony, poza tym każdy pies jest inny i bla bla bla... Dowiedziałam się, że jestem przemądrzała, a ONki są cudownymi psami i tyle.

Będzie bardzo milutko jak się komuś takiemu trafi ON w wersji teraźniejszej - niestabilny histeryk :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Wczorajsza obserwacja - dobrze ubrani państwo idą z psem na smyczy, pies robi kupę dosłownie kilka metrów od kosza. Państwo rozglądają się nerwowo i szybkim krokiem się oddalają.
Postanowiłam, że od dzisiaj będę nosiła w kieszeni worki na nieczystości nawet wychodząc bez psa. Mam nadzieję, że jeśli wręczę ostentacyjnie takim brudasom, to się czegoś nauczą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']Wczorajsza obserwacja - dobrze ubrani państwo idą z psem na smyczy, pies robi kupę dosłownie kilka metrów od kosza. Państwo rozglądają się nerwowo i szybkim krokiem się oddalają.
Postanowiłam, że od dzisiaj będę nosiła w kieszeni worki na nieczystości nawet wychodząc bez psa. Mam nadzieję, że jeśli wręczę ostentacyjnie takim brudasom, to się czegoś nauczą.[/QUOTE]

w tym temacie. Moi rodzice mieszkają prawie, że na wylocie z miasta, dużo, bardzo dużo terenów zielonych,takich typowych nieużytków. Raj dla psiarzy.
Natomiast jedna Pani, ma bullteriera. Spasionego niemożebnie, młody zwierzak, może miec z 3-4 lata. Ledwo się kula, bo chodzeniem już tego nazwać nie można. I Szanowna Pani, wyprowadza pieska na trawniki pod okna, miedzy innymi moich rodziców. Mało tego, jako, że osiedle z tych co to się wszyscy znają. To na tym kawałku zieleni miedzy budynkami ustawiono słupki i rozciągnięto linki, jak pogoda sprzyja każdy sobie pranie wywiesi. Taka sielsko-wiejska atmosfera ;)
No i bullek regularnie chodzi tam walić kupska wielkości kopców kreta. Do Paniusi nie docierają prośby, groźby, upomnienia. Wzrusza ramionami i idzie dalej. :roll: A do najbliższego "wybiegu" jest może 150m, ich tempem jakies 5-7 minut. Ale to już ZA DALEKO.
Kilka razy zapytałam już po co jej pies w ogole...odpowiedzią było wzruszenie ramion. Szkoda psa tylko...:shake:


(straż miejska ma w zadzie, policja także)

Link to comment
Share on other sites

u nas tez jest powszechny problem szczania i srania pod oknami i za kazdym razem jak wspominam o tym na dogo, to rozmaite dogo autorytety wyskakuja z tekstami o tym, ze zule i pijana mlodziez tez leje po oknami.


mnie ostatnio zawolala jedna pani i mi powiedziala, ze nastraszyli sasiadke, ze trutka pod oknami rozlozona, zeby kundle nie chodzily i zebym powiedziala jej, ze to prawda, kiedy ja spotkam:)))

mam dwa spore kundle, a jakos ludzie na dzielni nadal mnie lubia. nikt nie robi mi uwag, nikt mnie nie straszy i generalie peace&love.
serio mozna miec psy i zyc z ludzmi w zgodzie.

Link to comment
Share on other sites

o tym to ja wiem.
Mieszkałam w centrum miasta mając kaukaza i rotka. I serio zyłam w ludzmi w zgodzie, moze nie było milosci miedzy nami, ale był spokoj i zawsze dzien dobry.
Tyle, że moje psy chodziły w smyczach i kagańcach po ulicy, srac chodzily nad rzeke, a jak się zdarzyła wpadka to był woreczek i do smietnika. nie darły ryja bez sensu. Zasadniczo te najbardziej newralgiczne kwestie były zadbane.
I za to w drugą stronę był spokoj i brak czepialstwa pomimo tego, że rasy raczej mało lubiane i dość kontrowersyjne.

Także wszystko się da. Trzeba tylko chcieć.

a co do srania pod oknami to jest serio szczyt chamstwa, bo dam sobie rekę obciąc, że gdyby szanowna wyprowadzaczka miała dom z ogrodem to by tętnice przegryzła, jak by jakiś pies jest centralnie pod oknem kuchni klocka zostawił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']w tym temacie. Moi rodzice mieszkają prawie, że na wylocie z miasta, dużo, bardzo dużo terenów zielonych,takich typowych nieużytków. Raj dla psiarzy.
Natomiast jedna Pani, ma bullteriera. Spasionego niemożebnie, młody zwierzak, może miec z 3-4 lata. Ledwo się kula, bo chodzeniem już tego nazwać nie można. I Szanowna Pani, wyprowadza pieska na trawniki pod okna, miedzy innymi moich rodziców. Mało tego, jako, że osiedle z tych co to się wszyscy znają. To na tym kawałku zieleni miedzy budynkami ustawiono słupki i rozciągnięto linki, jak pogoda sprzyja każdy sobie pranie wywiesi. Taka sielsko-wiejska atmosfera ;)
No i bullek regularnie chodzi tam walić kupska wielkości kopców kreta. Do Paniusi nie docierają prośby, groźby, upomnienia. Wzrusza ramionami i idzie dalej. :roll: A do najbliższego "wybiegu" jest może 150m, ich tempem jakies 5-7 minut. Ale to już ZA DALEKO.
Kilka razy zapytałam już po co jej pies w ogole...odpowiedzią było wzruszenie ramion. Szkoda psa tylko...:shake:


(straż miejska ma w zadzie, policja także)[/QUOTE]

Musicie tej szanownej pani prezencik na wycieraczce zostawić :diabloti: i tak do skutku aż aluzję zrozumie :siara:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luzia']Musicie tej szanownej pani prezencik na wycieraczce zostawić :diabloti: i tak do skutku aż aluzję zrozumie :siara:[/QUOTE]

mówisz, że klin klinem? :diabloti: Chociaż ja jestem z natury pacyfistka chciała bym drogą pokojową zalatwić, ale się nie da. :shake:

Link to comment
Share on other sites

To ja może napiszę tutaj o czymś nieco innym, jednak w temacie. Mieszkam w bloku, na poddaszu. Mam okienko wyjściowe z budynku na dach. Ludzie z bloku (który załamuje się w literę L) wypuszczają na dach swoje koty, które miło i sympatycznie przychodzą zaglądać ludziom w okna. Okej, ja tam lubię zwierzaki i niech sobie zaglądają, czasem się dają pogłaskać. Jest jednak wielkie śmierdzące "ale". Koty robią za kominami. Przestraszylibyście się ile jest nasrane za tymi kominami. A wiadomo, upał nie upł, śmierdzi niemiłosiernie, latają muchy, a jak deszcz spadnie to na dachu mamy piękne zacieki z kocich...ehm.
Tak jak [B]Luzia[/B] napisała o zostawieniu niespodzianek na wycieraczce, tak mój TŻ chyba pozbiera kupeczki do worka i tym ludziom przyklei do okna (dachowego) z małą wiadomością "Własność dup Państwa kotów". Oni powinni zdawać sobie sprawę, że ich koty robią to co robią, bo przecież kuwetki czyste, nie? :shake:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...