Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Ja bym nie mogła...po prostu bym nie mogła brać nowego zwierza, po kilku nawet tygodniach. I nie ważne, czy by zaginął by umarł śmiercią naturalną lub nie. Serducho by mi pękało, a nie uważam, żeby branie nowego zwierza było lekarstwem. Jeśli jakimś cudem bym kolejnego wzięła krótko po stracie pierwszego, to tylko dlatego, żeby jak najszybciej jakiś schroniskowiec znalazł u mnie ciepły kąt ;)

A żeby nie było offtopa całkowitego, to dzisiaj znalazłam przy wybiegu dla psów OGROM wyczesanych kłaków... Syfiarze śmierdzący, tyłka nie ruszą, żeby posprzątać swój bajzel :x

Link to comment
Share on other sites

mam nagrane jak wielkopies sam łazi sobie po mojej ulicy. Mama mowi ze widuje go codziennie rano, wiec pewnie ktos go wypuszcza. Da sie cos z tym zrobic? Nie wiem gdzie pies mieszka, mam tylko filmik jak łazi. Niby jest stary i spokojny, ale i tak cholernie sie go boje i nie wyjde z moimi psami kiedy go widzę

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj wiejski burek zastawił na wejście do klatki. Moje psy na smyczy. Durne to takie, że zaatakowało moje kundle. Ratowałam mu życie, bo zamiast zwiać rzucił się na nie. Ugryzł mnie w rękę. Musiałam go porządnie kopnąć żeby sobie poszedł. Mam poharataną dłoń. Zawiadomiłam policję. Kazali mi jechać do lekarza. Dostałam informację, że psa odłowili i będą obserwować. Mam poszytą rękę i nie wiem czy pies był szczepiony.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']mam nagrane jak wielkopies sam łazi sobie po mojej ulicy. Mama mowi ze widuje go codziennie rano, wiec pewnie ktos go wypuszcza. Da sie cos z tym zrobic? Nie wiem gdzie pies mieszka, mam tylko filmik jak łazi. Niby jest stary i spokojny, ale i tak cholernie sie go boje i nie wyjde z moimi psami kiedy go widzę[/QUOTE]
dzwonisz na straż miejską, mówisz że pies się błąka od dłuższego czasu, teoretycznie powinni przyjechać i go odłowić

Link to comment
Share on other sites

Wkurzyłam się dziś porządnie bardzo "standardową sytuacją". Mianowicie, panem, który postanowił pocmokać...
Ale. Moja Luna boi się chodzić wąskim chodnikiem wzdłuż ulicy. Wkładam dużo czasu i cierpliwości w to, żeby ją zachęcać, żeby szła, żeby przestała się bać. Dziś udało się! Od jakichś dziesięciu metrów szła za mną, niepewna, ale szła bez przymusu. Zza zakrętu wypadł facet na rowerze, przejechał jej tuż koło nosa, cmokając i wykrzykując "bierz go, bierz!" :shake: Mała się spłoszyła, skoczyła, zaparła i za chińskie bóstwo nie chciała iść dalej... facetowi powiedziałam, żeby przestał na nią cmokać i wołać, ale coś zostało zaprzepaszczone...
Pytanie, po co robić to, jeśli widzi się, że ktoś z psem pracuje, nakłania go do czegoś?
Po drugie, czy ten pan będzie tak chętnie ją szczuł, kiedy urośnie i zacznie wyglądać "poważnie"?
Podobnie zdarza mi się, niestety, ze strony sąsiada, że widząc, jak na trawniku powtarzam z nią proste polecenia (łapa, siad, waruj...) podchodzi i dziamgając "dasz mi łapę? no daj mi łapę..." łapie ją za łapę i zaczyna... ciągnąć (!!!).
Bo co, szczeniak, to można wszystko? :shake:

Link to comment
Share on other sites

ja to się w ogóle nie przejmuję takimi ludźmi. chcą sobie cmokać, to niech cmokają. jak trzeba to uprzedzam, że skończy się brudnymi spodniami od psich łap ;) ale teraz rzadko kiedy ktoś cmoka na mojego psa. jak już, to ktoś staje i paczy co robimy :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Ja się ogólnie rzecz biorąc też nie przejmuję, i tak, język w gębie mam, uwagę zwracam grzecznie i stanowczo, ale dziś wkurzyło mnie o tyle, że właśnie ona się boi. Facet nic złego na pewno na celu nie miał, i tak, wiem też, że się ludzie jarają. Ot taka sytuacja w wyniku zbiegu okoliczności podnosząca ciśnienie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ludi']Po drugie, czy ten pan będzie tak chętnie ją szczuł, kiedy urośnie i zacznie wyglądać "poważnie"?[/QUOTE]
z doświadczenia: owszem, znajdą się tacy co będą ochoczo szczuli, cmokali, warczeli, szczekali czy w inny jeszcze sposób próbowali psa sprowokować. i mowa tu o dorosłych osobach, a nie jedynie o dzieciach czy młodzieży.

Link to comment
Share on other sites

Przy Tinie (poprzednia psina) mi się to nie zdarzało, mam nadzieję, że i przy Lunie nie będzie... strasznie tego nie lubię (poza nieszczęsnym cmokaniem, które jakoś tam ignoruję, o ile mi, jak dziś, nie psuje pracy i nie straszy psa), może to moja czepliwość, ale podejrzewam, że gdyby tak sprowokowany pies zaczął szczekać, okazał jakoś niechęć czy agresję, to ci sami ludzie mieliby wielkie pretensje.

Link to comment
Share on other sites

Do mojego Ajsa wielokrotnie ktoś albo zacmokał, albo wyciągnął rękę albo zrobił cokolwiek innego i baaaardzo szybko taka osoba uczyła się, że tak się nie robi kiedy odciągałam zęby Ajsa milimetr od zaczepiacza :lol: Raz pewna pani nagle go pogłaskała gdy siedział mi na kolanach, cudem jej nie rozszarpał ręki, miała szczęście że mam refleks. I to nie jest tak że Ajs atakuje ludzi, jeżeli ma możliwość ucieczki i nie jest zaskoczony to pojazgocze i zwieje, nie ufa obcym a ja jestem zadowolona, bo gorzej jest z Larym który na wszystko sobie pozwala, choć bywa olewczy wobec zaczepiaczy (jacy rozczarowaaaani są!). Czasami ktoś stanie i cmoka do Larego, a ten jak gdyby nigdy nic przechodzi obok i idzie przed siebie :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

moja mlodsza suka jak byla mala to wygladala jak 100% cukru w cukrze. w ogole nie jak pies tylko jak jakas lalka.
ludzie wyciagali do niej lapy i normalnie rozplywali sie nad nia wyjatkowo, bo wygladala jak z obrazka w ksiazce. naprawde-jakby byla wyfotoszopowana na codzien.

a ona potrafila usiasc i zaczac gapic sie tak, ze kazdy cofal reke.
normalnie te jej czarne swidrujace galy sprawialy, ze ludzie z pozycji "tititititititi" cofali sie i pytali, czy ona nie ugryzie. a ten piesek tylko PATRZYL.

Link to comment
Share on other sites

To teraz sobie pomyślcie co ja przeżywam na mieście z 1,5 kg joreckiem .
Ludzie, choć tego nie rozumiem, lubią takie 'psy'. Kucają, wyciągają łapy, wołają, dzieci podbiegają i znajdują się tacy, co od razu z miejsca chcą brać na ręce, a ja tego bardzo nie lubię.
Pozwalam cmokać, głaskać i podziwiać, ale tylko i wyłącznie jak widzę, że człowiek jest w miarę zrównoważony :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Może nie chamstwo, ale dość zabawna sytuacja mnie wczoraj spotkała...

Wracam sobie ze stacji PKP, przechodzę przez park by dostać się na akademiki (Dla zorientowanych trasa: PKP Katowice Piotrowice - Park Zadole - ul. Studencka). Wchodzę na boisko sportowe, jestem m/w w połowie. Nagle jazgot... odwracam się - dwa joraski szarżują w stronę moich nogawek. Za nimi niespiesznie dwie panie; smyczy oczywiście brak. (psy poczuły zapewne zapach innych psów - wracałam ze schroniska).
Oczywiście, panie wyartykułowały jakieś słabawe nawoływania, totalnie olane przez psy.
Psy zatrzymały się tuż po tym, jak się odwróciłam i mnie trochę olśniło xD Kojarzycie kawał o jorkach jako psach zaczepno-obronnych?
Teraz wiem, że nie wziął się znikąd :P

Wysłałam kilka CS-ów (no, dobra, próbowałam xD) i nagle z yorków agresora zrobił się uległy psiak.
Szkoda mi było tylko ich właścicielek, które musiały się trochę zdziwić, że ktoś zdołał ujarzmić ich jazgaczy... Miny miały dość niewyraźne. Chwilkę pogadałam i okazało się że kiedy te dwa psy wychodzą na spacery, to pak nagle się wyludnia, a przecież (standard) "One chcą się tylko pobawić" :)... no, ciekawe dlaczego wtedy w parku można byłoby nakręcić scenę poprzedzającą westernowy pojedynek?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']z doświadczenia: owszem, znajdą się tacy co będą ochoczo szczuli, cmokali, warczeli, szczekali czy w inny jeszcze sposób próbowali psa sprowokować. i mowa tu o dorosłych osobach, a nie jedynie o dzieciach czy młodzieży.[/QUOTE]


mam takiego faceta na osiedlu.... facet lat 40, a kompletny idiota, szczeka na psy albo znienacka jak się go mija potrafi nagle krzyknąć i tupnąć :roll: niektórzy mają coś z głowami

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Magdalena_Kopy']mam takiego faceta na osiedlu.... facet lat 40, a kompletny idiota, szczeka na psy albo znienacka jak się go mija potrafi nagle krzyknąć i tupnąć :roll: niektórzy mają coś z głowami[/QUOTE]


Na pewno facet chory pychicznie :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']Na pewno facet chory pychicznie :)[/QUOTE]

Właśnie problem z tym, że niekoniecznie.. Ludzie, którzy wydają się całkiem normalni i fajni, na widok psów głupieją - zachowują się idiotycznie, cmokają, szczekają na psa, tupią albo krzyczą. Ile miałam przypadków dziadków z wnukami, którzy szczekają na moje psy... Że dzieciaki to rozumiem, ale to już jest przesada :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Moja czarna jak była mała to w miejscach publicznych np. nad jeziorem to się ludzie rozpływali, teraz uśmiechy cmokania, głaskać pozwalam jak pies tego chce.
Ale teraz rzadko bywamy, zazwyczaj na wsi spacerujemy i mamy jeszcze rudą kopię ;) ludzie cmokają albo się uśmiechają, nie narzucają się.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Victoria']mam nagrane jak wielkopies sam łazi sobie po mojej ulicy. Mama mowi ze widuje go codziennie rano, wiec pewnie ktos go wypuszcza. Da sie cos z tym zrobic? Nie wiem gdzie pies mieszka, mam tylko filmik jak łazi. Niby jest stary i spokojny, ale i tak cholernie sie go boje i nie wyjde z moimi psami kiedy go widzę[/QUOTE]
Podjedź do SM albo na komisariat policji,lub wydrukuj zdjęcie psa i złóż zawiadomienie o tym,że ten pies bez przerwy jest wypuszczany.Nie wiem jak jest u Was,ale nie wszędzie SM odławia psy.Za to odpowiedzialna jest gmina.
Jeśli patrol zauważy tego psa może dotrze do właściciela.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie dziś miałam napisać ;) Luzia, przypomniałaś mi :lol:

Z serii "mój nic nie zrobi":
Idę ze swoim psem wzdłuż rzeki wąskim przejściem między wodą a gęstymi zaroślami. Słysząc, że nadchodzi z naprzeciwka inny pies, zeszłam ze swoim na bok (akurat jedyne miejsce, gdzie można odejść na bok, bo dalej jest wąsko), posadziłam i trzymałam na wszelki wypadek. Idzie facet z psem i oczywiście od razu do mnie, że niepotrzebnie, że on nic mojemu nie zrobi... Mówię mu, że mój może zacząć, a facet dalej swoje, jakby nie dotarło to, co mówię. A co robi jego pies? Patrzy nam w oczy, jeży się i warczy... Pewnie według tego faceta zapraszał do zabawy... Już przemilczałam sytuację, bo chciałam, żeby jak najszybciej sobie poszedł.. Najlepsze było to, że jak mój zaczął odwarkiwać na zaczepki tamtego, to facet zaczął żartować, że takie małe to obronne... Taaa, ale swojego psa języka to się nie rozumie ;)

Link to comment
Share on other sites

Polecam się na przyszłość ;)

No mój pies ma problem z innymi i zwykle reaguje jeżąc się z postawioną kitą dlatego też oczy mam dookoła głowy i jak widzę innego piesa od razu go odwołuję :)

Link to comment
Share on other sites

Szkoda, że większość społeczeństwa tak nie robi ;) Tylko np. wolą stanąć z wrogo nastawionym psem na wprost nas i bez sensu przekonywać, że czający się z mordem w oczach pies nic nie zrobi ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...