Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Wiecie co, pokrótce opowiem historię, która mi się przydarzyła zeszłego lata, odnośnie zostawiania psów pod sklepem. Moja mama wyszła w niedzielę koło siódmej rano z naszą dwunastoletnią suczką. Sunia była grzeczna, dobra, zostawała na minutę pod sklepem, a mama kupowała bułki i wracała. No sekundy. Tej niedzieli wyszła, a Tiny nie było... przybiegła z płaczem do domu, całą rodziną jej szukaliśmy, policja, pół osiedla. W międzyczasie okazało się, że jakiś podejrzany facet odwiązał smycz i zabrał ją (była ufna, w dodatku starsza, słaby węch, wzrok) - nie wiadomo dokąd. Ustaliliśmy szybko, że mieszka w barakach (takie meliny...), policja je przeszukała, wypytywała gościa, ten zaprzeczał, potem stwierdził, że tak, wziął psa, ale pies uciekł. KOSZMAR.
Koło południa (po pięciu godzinach...) naszą sunię, wystraszoną, zmęczoną, przyprowadziła na osiedle jakaś pani, która napotkała ją biegnącą ze smyczą za działkami... trzy kilometry od domu. Wyrwała się typowi i w przerażeniu biegła przed siebie, my ciągle jeździliśmy samochodem, na rowerach, wołaliśmy, ale nie mogliśmy jej znaleźć. Szczęśliwie do nas wróciła, ale co się potem okazało... szajka gości z tych baraków przepijała wszystko, co mieli, a potem kradli psy... na obiad. Przepraszam za obrazowość, ale gdy się tego dowiedziałam, myślałam, że z nerwów zwymiotuję. Kiedy ją zobaczyłam, piętnaście minut klęczałam koło niej na podłodze i płakałam, a ona się do mnie tuliła... później kilka nocy przez sen piszczała i przebierała łapkami, jakby biegła.
Nie potępiam ludzi, którzy zostawiają psy na sekundkę przed sklepem, wchodząc na maleńkie, szybkie zakupy. Ale ostrzegam po własnym koszmarnym doświadczeniu - NIE RÓBCIE TEGO, nawet na chwilę, zwłaszcza, jeśli nie macie możliwości obserwować psa, np. przez szybę. Może się okazać, że nie po prostu dotychczas nie mieściło się Wam w głowach, do czego są zdolni ludzie.

Link to comment
Share on other sites

Nie zostawiam psa pod sklepem z uwagi na innych ludzi. Moje rude tak jest do nas przywiązane, że pewnie odstawiłby wycie z tęsknoty. Obcy pies, który skoczyłby na mnie zostałby albo spacyfikowany przez moje, albo potraktowany gazem.

Link to comment
Share on other sites

Piszecie teraz o tym z punktu widzenia właściciela psa i tego, co się może stać psu przywiązanemu pod sklepem. I tak dokładnie jest - psu może się stać krzywda z wielu powodów - agresywnych ludzi, luzem biegających psów, złodziei psów.
Ale jest jeszcze druga strona medalu - tyle było na tym wątku o ludziach z lekko "poprzestawianym" światopoglądem i dziwnym zachowaniem wobec psów, o dzieciach, które zachowują się nieobliczalnie. To się zdarza i czasem wystarczy sekunda, żeby pies kogoś skrzywdził w obronie własnej lub z innych znanych tylko sobie powodów. Albo nawet i nie to. Całkiem niedawno mieliśmy tu wątek psa, który przywiązany pod sklepem po prostu drapnął po rajstopach kobietę, która do niego podeszła. Nic wielkiego się nie stało, ale właścicielce psa zagrożono sądem. Nie wiem, czy tak się sprawa ostatecznie skończyła, ale pewne jest, że gdyby podrapana kobieta chciała sprawę zgłosić, to miała by ona ciąg dalszy ze wszystkimi konsekwencjami.
Nie zostawia się psów pod sklepem i tyle.

Link to comment
Share on other sites

Z tego co wiem według prawa pies musi być pod kontrolą, zostawianie psa pod sklepem nawet na smyczy i w kagańcu nie gwarantuje kontroli. Poza tym może stać się WSZYSTKO, z jakiś powodów rowery przypinamy bo boimy się że nam ukradną, ja osobiście mam w dupie rower, ważniejszy jest dla mnie pies.
Czasami wchodzę do sklepu, trzymam w ręku smycz ale każę psu zostać przed drzwiami. Nie wyobrażam sobie natomiast zostawić psa przed biedronką czy innym hipermarketem, a to częsty widok.

Link to comment
Share on other sites

Pies może być nieobliczalny.
Moje rude pogodne dla obcych i nie wykazujące agresji jak ktoś tylko zechce pogłaskać, gotowa zalizać na śmierć, miało zamiar ugryźć znajomą, zapraszała na wesele, a ja przed czarną ostrzegłam żeby uważać bo może chcieć skubnąć a tu mój łagodny baranek pierwszy raz chciał kogoś ugryźć!
Pod sklepem może podejść dzieciak coś psu zrobić a pies może zareagować różnie. Ja mojej rudej znajdki byłam pewna co do głaskania przez obcych. Byłam...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fauka'] Nie wyobrażam sobie natomiast zostawić psa przed biedronką czy innym hipermarketem, a to częsty widok.[/QUOTE]
w zaginionych psach był wątek o bodajże maltańczyku zostawionym pod marketem, a po powrocie z zakupów psa nie było i wielkie poszukiwania. nie minęło parę dni i pańciostwo już następnego psa szukali do kupna, bo dzieci płaczą...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']w zaginionych psach był wątek o bodajże maltańczyku zostawionym pod marketem, a po powrocie z zakupów psa nie było i wielkie poszukiwania. nie minęło parę dni i pańciostwo już następnego psa szukali do kupna, bo dzieci płaczą...[/QUOTE]

Mojej koleżance spod biedronki skradziono mieszańca shar peia, po tygodniu miała nowego szczeniaka, po dwóch zadzwoniło schronisko że ktoś oddał jej psa. Teraz ma dwa, na szczęście odebrała swojego.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze, że go odebrała.. Ja nie rozumiem ludzi, którym zaginie pies, a oni sobie odpuszczają.. Albo w ogóle nie szukają, albo kupują nowego, a o starym zapominają. Gdyby zaginął mi pies, szukałabym go przez następne kilkanaście lat, a pewnie do końca życia miałabym odruch zwracania uwagi na psy podobne do niego, mimo że nie miałby szans już żyć... Nawet jeśli wzięłabym drugiego psa, to byłoby miejsce dla tego pierwszego... Niestety nie wszyscy ludzie są przywiązani do swoich zwierząt..

Link to comment
Share on other sites

Ja cały czas oglądam się za czarnymi psami, patrzę po okolicznych podwórkach- mimo, że to już 2 lata prawie Kazik śni mi się po nocach. Jego obroża i kocyk cały czas czekają. W każdej chwili jechałabym po niego na drugi koniec świata.

Link to comment
Share on other sites

Haha, prosze Cie. Skoro z rak wyrywaja to moga mojego ukrasc jak biega po lace np. luzem albo podleciec i wyrwac mi smycz.
Moja sytuacja wyglada tak jak u Fauki, pies siada przy otwartych drzwiach, zaczepiam o nie smycz i stoje pol metra od niego.

Co innego jakbym przywiazala gdzies obok sklepu, zamknela drzwi i weszla tez na sekunde, wtedy psa na oku nie mam.

Paranoja,paranoja.

Link to comment
Share on other sites

cóż, ja dziś widziałam psa przywiązanego pod Złotymi Tarasami. no tam to się na minutę nie wchodzi na pewno.

każdy robi jak uważa. dla mnie zostawianie psa pod sklepem jest idiotyczne. nawet na pół minuty. nawet jak go widzimy cały czas. różne rzeczy mogą się stać, a udawanie że nie, jest średnio mądre.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tree']Dobrze, że go odebrała.. Ja nie rozumiem ludzi, którym zaginie pies, a oni sobie odpuszczają.. Albo w ogóle nie szukają, albo kupują nowego, a o starym zapominają. Gdyby zaginął mi pies, szukałabym go przez następne kilkanaście lat, a pewnie do końca życia miałabym odruch zwracania uwagi na psy podobne do niego, mimo że nie miałby szans już żyć... Nawet jeśli wzięłabym drugiego psa, to byłoby miejsce dla tego pierwszego... Niestety nie wszyscy ludzie są przywiązani do swoich zwierząt..[/QUOTE]
są przez to gorsi?
chyba nie...

Link to comment
Share on other sites

Tylko, że niektórzy ludzie się boją psów i nie chcą koło nich przechodzić. Albo np. ostatnio widziałam jak agresor atakujący wszystko na 4 łapach podleciał do uwiązanego psa przed sklepem w celu mordu i tylko dlatego nie doszło do bójki, że akurat właścicielki wróciły.


Koszmaria, co masz na myśli? Nie napisałam, że są gorsi, tylko że ich nie rozumiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koszmaria']są przez to gorsi?
chyba nie...[/QUOTE]

a jak świadczy o człowieku to, że zaginięcie psa jest dla nich sprawą błahą jak zaginięcie jakiegoś przedmiotu? albo nawet mniej ważną, bo jak zginie cenny telefon, to się pewnie przejmie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koszmaria']ja też tego nie rozumiem,ale staram się tolerować i nie komentować,póki to nie przekraczają pewnej granicy.
dla mnie szukanie psa tydzień-dwa i kupienie następnego tej granicy nie przekracza.[/QUOTE]

to w sumie zależy od okoliczności. na pewno niektórym drugi pies pomaga pogodzić się ze stratą

Link to comment
Share on other sites

Ja bardzo chciałabym by był całkowity zakaz przywiązywania psów pod sklepami, pies pod sklepem to zazwyczaj kłębek nerwów, częstokroć bez kagańca. Podejdzie dziecko albo ćwierć inteligent i zechce pogłaskać a pies kłapnie zębami i co? i czyja wina? moim zdaniem właściciela. Niadawno jakiś geniusz zostawił pod biedronką psa bez smyczy, ale w kagańcu, pies był młody ale bardzo przestrasozny, wybiegł na jezdnię i zaczął w popłochu się kręcić. Udało mi się go złapać, trzymałam go za obrożę i stałam pod sklepem myśląc co z nim zrobię, gdy okaże się że jednak nie ma tam właściciela. Po jakimś czasie facet wyszedł zaskoczony że trzymam psa, powiedziałam mu co się stało i jakie to idiotyczne z jego strony co zrobił, spłynęło po nim, wzruszył ramionami, zawołał psa i poszedł. Mandaty za to bolałyby bardziej.

Link to comment
Share on other sites

Gdy pies zginie i o tym wiemy to moze latwiej jest kupic i starac sie zapomniec, ale gdy pies zaginie to nie wyobrazam sobie aby wziac zaraz kolejnego czworonoga tym bardziej ze nie chcialabym niec 2 psow w domu :)) ja po zniknieciu kota kupilam psa po kilku miesiacach a dobrych kilka tyg. Go nawolywalam :(( ale akurat nie wierze zeby przezyl :(

Link to comment
Share on other sites

Tez sobie nie wyobrażam brać kolejnego psa krótko po zaginięciu poprzedniego....

co do śmierci- każdy ma inny sposób przeżywania straty, ja należę do osób u których kolejny zwierzak musi się zjawić w odstępie kilku tygodni bo po prostu wariuje- dom bez zwierzaka jest dla mnie zbyt pusty.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']Gdy pies zginie i o tym wiemy to moze latwiej jest kupic i starac sie zapomniec, ale gdy pies zaginie to nie wyobrazam sobie aby wziac zaraz kolejnego czworonoga tym bardziej ze nie chcialabym niec 2 psow w domu :)) ja po zniknieciu kota kupilam psa po kilku miesiacach a dobrych kilka tyg. Go nawolywalam :(( ale akurat nie wierze zeby przezyl :([/QUOTE]

Ja nie raz miałam sny, że Rino nagle wrócił (co jest niemożliwe bo zginął pod kołami samochodu),ale w śnie chłopaki się nie dogadywali i musiałam wybierać :-( zawsze przed decyzją się budziłam, to byłaby chyba jedna z trudniejszych decyzji do podjęcia...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...