Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

ale rodzina najbardziej irytuje :lol: trzeba wreszcie jakieś mieszkanie znaleźć żeby mnie z psem przyjęli. A tak po za tym to moja macierz jest spoko i zwierzaki kocha.

Że owczarki rodzą się grzeczne i ułożone to już gdzieś słyszałam :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Chodzę na spacery ze swoim ttb i innymi psami (ttb, labradorką, alano). Żaden nie nosi kagańca. Po lesie obecnie biegają sfory wiejskich burków w zamiarach wcale nie przyjacielskich. Wiem, że atakowały ludzi biegających po lesie i nie mam zamiaru być pogryziona. Jak coś do nas nie podbiegnie ma spokój. Moje kundle nie interesują się innymi spacerowiczami, ale podbiegaczami już tak.

Link to comment
Share on other sites

Osobiście dzisiaj, w długiej sukience i na obcasach przeganiałam kilka otaczających mnie psów. Byłam bez kundli. Nie boję się, ale sytuacja była taka sobie. Czułam, że mnie otaczają, ale wybrałam tego, który najmniej się bał i przegoniłam. Wszystkie się oddaliły. Najbardziej wkurza mnie to, że one zagryzają młode zwierzęta w lesie, a i psem nie pogardzą. Większość ma obroże, ale właścicieli nie uświadczysz.

Link to comment
Share on other sites

ja tam nie kumam w ogole tekstow o meczeniu psow.
dobra, jest upal.
ale moje psy chca chodzic na spacery i wczoraj byly na dwoch dlugich.

wracaja oczywiscie wlokac sie za mna i sugerujac, ze za minute sie poloza, aby wykitowac a jak wychodzimy na droge, to zmieniaja sie na kilka sekund w psy pociagowe-byle tylko isc ta zacieniona strona, ale obie sa mlode i zdrowe i nie sadze, zeby mialo im sie cos od tego stac.

oczywiscie tez mila pani sasiadka powiedziala mi, ze sa ze mna strasznie biedne, bo czarne i kudlade, a ja je na spacer ciagne.
ale w domu ich nie bede trzymac na pewno.

Link to comment
Share on other sites

a moja beznadziejnie znosi te upały, w ciągu dnia wychodzimy tylko na sikanie, a bieganie dopiero koło 23. ale jeżeli pies normalnie to znosi, to nie widzę powodu, by ograniczać mu spacery, byleby nie stał w pełnym słońcu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']a moja beznadziejnie znosi te upały, w ciągu dnia wychodzimy tylko na sikanie, a bieganie dopiero koło 23. ale jeżeli pies normalnie to znosi, to nie widzę powodu, by ograniczać mu spacery, byleby nie stał w pełnym słońcu[/QUOTE]

moje to w pelnym sloncu na pewno nie stoja.
one w ogole nie stoja:)))

Link to comment
Share on other sites

Jaxowi też średnio robią te upały, biega, lata na początku - trochę w cieniu, trochę na słońcu - a jak widzę, że się głównie kładzie, to idziemy do domu po prostu, tam piesek ma chłodzone paszki :diabloti: i układa się przed wiatrakiem :lol:

Link to comment
Share on other sites

Bemolowi truchcik przy rowerze średnio się podobał ale stwierdzam że raczej nie zamęczył skoro po wejściu na podwórko zaczął po nim buszować zamiast się położyć a po powrocie do domu nawet wzgardził miską z wodą.

Bemol ma 5lat i moi rodzice uważają że to już jest za dużo zaczyna się wiek podeszły. Wiecie młody pies to do 2 lat max (a mojego do 2lat tobym na rower nie brała z powodu stawów etc.)

Link to comment
Share on other sites

ja swoim dostepu do wody na spacerach w ogole nie ograniczam.
ufam w ich instynkt samozachowawczy i wiem, ze sie nie potopia, wiec jak ktoras ma chec, to biegna do wody.
oczywiscie ZAWSZE razem, bo mlode niby takie do przodu, ale woli sie pilnowac madrzejszego tylka, co zawsze znajdzie rozsadne zejscie do wody itd.

moja starsza suka 23 lipca konczy dwa lata.
a nadal uwaza, ze jej miejsce jest w klasie szczeniat.
nie oznacza to, ze jest niedojrzala psychicznie czy cos. mysle, ze jak bedzie miec 5 lat to nadal bedzie tak uwazac.

Link to comment
Share on other sites

właśnie ja mam z moim problem nie lubi wody a żeby płynąć musiałby wejść głębiej niż do brzucha próbowałam różnych zachęt zaczynam się skłaniać do wrzucenia go do wody:diabloti: w weekend jade na żagle albo nad liwiec jak nad rzekę to go wezmę a nóż za mną wejdzie i polubi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']właśnie ja mam z moim problem nie lubi wody a żeby płynąć musiałby wejść głębiej niż do brzucha próbowałam różnych zachęt zaczynam się skłaniać do wrzucenia go do wody:diabloti: w weekend jade na żagle albo nad liwiec jak nad rzekę to go wezmę a nóż za mną wejdzie i polubi.[/QUOTE]

Nie polecam wrzucania go do wody, to może spowodować trwały uraz (moja mama tak spaprała swojego psa). Sama wejdź i go zachęć jakimś smakiem czy co on tam lubi. Jesli to zrobisz stopniowo, powinno się udać.

Link to comment
Share on other sites

moja mlodsza suka plywa tylko z moim tz lub ze mna i jak wchodzimy do wody to po prosty bardzo demonstracyjnie zada tego, zebysmy ja tez zabrali. po czym bardzo stylowo doplywa do brzegu, wbiega z powrotem tak gleboko jak czuje grunt i znow zada sprowadzenia na glebine.

jest w stanie wejsc do wody po szyje i w niej zanurkowac, ale sama na razie nie zdecydowala sie poplynac i oczekuje naszej pomocy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Jak pies nie lubi wody, to i najlepsza zabawka go nie przekona - będzie stał na brzegu i szczekał ;) Myslę, że nic na siłę ;)[/QUOTE]


A czy ja wiem. Moja z początku gardziła wodą i właśnie szczekała, zamiast zaaportować patyk, ale my mamy to szczęście, ze dookoła jest dużo jezior i praktycznie codziennie nad któreś jeździmy. Kura się zwyczajnie przekonała i dziś już pływa jak foczka :lol:



[quote name='a_niusia']jest w stanie wejsc do wody po szyje i w niej zanurkowac, ale sama na razie nie zdecydowala sie poplynac i oczekuje naszej pomocy.[/QUOTE]

Z Avril było identycznie - moment, w którym miała zacząć płynąć był dla niej nie do przejścia, ale w końcu się sama z siebie przełamała :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']A czy ja wiem. Moja z początku gardziła wodą i właśnie szczekała, zamiast zaaportować patyk, ale my mamy to szczęście, ze dookoła jest dużo jezior i praktycznie codziennie nad któreś jeździmy. Kura się zwyczajnie przekonała i dziś już pływa jak foczka :lol:





Z Avril było identycznie - moment, w którym miała zacząć płynąć był dla niej nie do przejścia, ale w końcu się sama z siebie przełamała :)[/QUOTE]

bo to zalezy od psa albo od motywatora.

moja starsza suka to po prostu zobaczyla w parku mnostwo kaczek i uznala, ze ooo nie!!! teraz albo nigdy:)))
kolo nas w ogole nie ma kaczek, a zabawek ona az tak bardzo nie lubi.
zreszta ma swojego frajera od przynoszenia zabawek.

ale widac, ze jest jej strasznie przykro, kiedy my w trojke jestesmy w wodzie a ona nie. widac tez, ze bardzo lubi plywac. tylko jeszcze nie moze sie przekonac.

Link to comment
Share on other sites

Moje rude w zeszłym roku pływało, bo musiało (patyk, koleżanka w wodzie, kaczki), ale bez przekonania. Potem były wakacje na łódce i czasem żeby dojść do brzegu trzeba było dopłynąć, też bez przekonania.
W tym roku mu się odmieniło i pokochał pływanie. Zna drogę do stawu i jak jesteśmy blisko strasznie chce iść się zamoczyć. Miał wpływ na alano i na pierwszym spacerze nad staw młody poszedł za nim do wody i pływał. Niestety labradorka tylko brodzi, zmoczy się do brzucha i dalej się boi. Myślę, że w końcu się przekona, ale ona boi się większości rzeczy, zawsze staje za Rino, a najlepiej również za mną. Nic na siłę.

Link to comment
Share on other sites

Mi udało się przekonać mego pięknego psa do pływania w wodzie jedynie za pomocą klapka zdjętego z nogi oczywiście i możliwości poszarpania się z nim po powrocie. Pływał sobie 1,5 h i zdecydowanie mu się to podobało, ale w teraźniejsze upały, zaczyna się rozkręcać dopiero po 8.

Link to comment
Share on other sites

a moj mlodszy pies dzis tez poplynal z wlasnej woli.
weszlismy do wody wszyscy i mielismy drewniany koziolek:)))
nawet w przyplywie siostrzanej dumy starsza suka pozwolila gnojkowi troche ten koziolek ponosic w mordzie.
ale tylko troche:)))

Link to comment
Share on other sites

Ja ogólnie w związku z psim pływaniem zaczynam mieć obawy. Wprawdzie wokół mamy trochę jeziorek, ale najczęściej są brudne/ pies nie chce pływać/ są wędkarze. Zazwyczaj przychodzimy na fosę. Tamtego lata najpłytszy poziom wody dosięgał mi łydek, a dzisiaj to samo miejsce jest strużką wody. Nie dość, że woda wyparowała, to do głębin zaczęło docierać światło i zaczęły się rozrastać glony. No, ale ja mieszkam praktycznie na granicy i kilkadziesiąt metrów od mojego domu jest Bug. Raz, jak szliśmy laskiem i koło nas płynęła sobie ta rzeczka, a dojść do niej było można zeskakując ze skarpy, mój pies, gdy tylko zauważył moje zdekoncentrowanie uznał, że musi się natychmiast napić. Jeśli ktoś widział kiedyś Bug, wie, że byłoby tylko jedno zakończenie takiego wybryku :razz:. Ale pieseczek się przestraszył, nie mógł z powrotem wdrapać się, bo było zbyt stromo i zaczął słać mi błagalne spojrzenia :D.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...