Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='sacred PIRANHA']dostaniecie mandat oboje (za brak smyczy lub/i kagańca) a ciebie dodatkowo moga pozwac cywilnie za uszczerbek na zdrowiu, za smierc, za cokolwiek tak naprawde;-)
prawo jest jakie jest, ale dobrze sobie zdawac sprawe z tego w jakiej sytuacji prawnej sie znajdujemy. Smycz i kaganiec, aktualne szczepienie przeciwko wsciekliznie, identyfikacja (chip, adresowka), pełnoletni opiekun mający fizycznie kontrole nad psem - to cos do czego sie zawsze moga przyczepić w razie jakiejkolwiek spornej kwesti[/QUOTE]


To znaczy, że jeżeli taki mały agresor, puszczany luzem zawsze i wszędzie zostanie uszkodzony przez mojego psa (jest taka różnica gabarytów, że nawet w kagańcu może się tak stać), prowadzanego na smyczy, z pełnoletnim opiekunem , zaszczepionego, z identyfikatorem, z pełnoletnim opiekunem, to konsekwencje poniosę takie same, jakbym wychodziła z psem nawet bez obroży, a właściciele tej niewychowanej suni mogą mnie dodatkowo pozwać? To po co mi smycz, praca z psem, przestrzeganie prawa?
Od dziś puszczam moją sukę luzem po klatce schodowej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiunia']Dokładnie trafiłaś na jakiś tłuków nie znających sie nawet na swojej robocie ehh...[/QUOTE]

[SIZE=2]a propos tłuków nie znających się na swoje robocie - kolega szedł ze swoim psem, pies się wykupkał na trawnik, kolega zebrał więc urobek swego pupila do woreczka i wrzucił do kosza na śmiecie nieopodal, parę chwil później dopędziła kolegę SM strasząc mandatem, że nie wolno wrzucać takich odpadów do zwykłych koszy... :roll: kolega się zapytał czy miał odchody zostawić na trawniku, bo w okolicy nie ma koszy do wywalania odchodów, SM odpowiedzieli bardzo z siebie zadowoleni, że wtedy by dostał mandat za nie sprzątanie po psie...kolega był w szoku:crazyeye: - tak źle i tak niedobrze SM dalej napierała na mandat, kolega nie chciał go przyjąć i powiedział, że woli iść do sądu grodzkiego, SM dopiero wtedy odpuścili i dali mu spokój… Nie rozumiem ani zachownia tych strażników ani ideii jaka im przyświecała w tym momencie:shake:[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Roszpunka']Bardzo interesująca kwestia... W moim bloku mieszka sunia, niezwykle przyjazna do ludzi i bardzo agresywna do psów. Ciut większa od pchły, nigdy nie chodzi na smyczy - ponoć nie umie :roll:.
Wielokrotnie miałam "przyjemność" spotkać się z nią na klatce schodowej, kiedy otwierały się drzwi windy, najpierw ruszał do ataku mikropsiak, za nim pędził spanikowany opiekun. Moje suczydło waży ok. 30kg i choć zawsze jest na smyczy, zdarzyło jej się spacyfikować (łapami, nie zębami) małą agresorkę. Ale takie sytuacje niczego nie nauczyły właścicieli suni i zastanawiam się, co będzie, kiedy pewnego razu zdarzy się nieszczęście...
Moja wina?

Rozmowy z ludźmi nie pomagają, twierdzą, że takiego dużego psa powinnam prowadzać w kagańcu...[/QUOTE]

To są strasznie głupie sytuacje. U mnie są maltańczyki niewyżyte seksualnie i też się zastanawiam, co będzie, gdy mojej zasmyczowanej suce wreszcie puszczą nerwy i któregoś przetelepie :roll: A nie zamierzam jej wywozić w klatce na kółkach na spacery tylko dlatego, że ktoś ma ziarnko groszku zamiast mózgu.

[quote name='FLY']No ja bym nie była taka pewna. [B]Czy to że masz psa na smyczy pod kontrolą oczyszcza Cię już z winy jak kogoś pogryzie?[/B] A gdyby nie podbiegł obcy pies, tylko małe dziecko niedopilnowane przez rodziców i pies by je pogryzł? Też 100% wina rodziców? Wg Waszego rozumowania zapewne tak. Ale wg sądu...-śmiem wątpić..[/QUOTE]

W pewnym sensie tak. Chociaż ja bym się starała za wszelką cenę nie dopuścić do pogryzienia. No ludzie, może jeszcze na drzewo mam uciekać, z suką pod pachą rzecz jasna, jak biegnie na nas jakiś pierdek z zębami na wierzchu?

Nie cierpię porównywania psów do dzieci, naprawdę. Jakoś nigdy się nie zdarzyło, żeby dziecko zignorowało moje ostrzeżenie, żeby nie podchodziło do mojego psa. Z innymi psami jakoś trudno mi negocjować czasem, wiesz?

[quote name='sacred PIRANHA']dostaniecie mandat oboje (za brak smyczy lub/i kagańca) a ciebie dodatkowo moga pozwac cywilnie za uszczerbek na zdrowiu, za smierc, za cokolwiek tak naprawde;-)
prawo jest jakie jest, ale dobrze sobie zdawac sprawe z tego w jakiej sytuacji prawnej sie znajdujemy. Smycz i kaganiec, aktualne szczepienie przeciwko wsciekliznie, identyfikacja (chip, adresowka), pełnoletni opiekun mający fizycznie kontrole nad psem - to cos do czego sie zawsze moga przyczepić w razie jakiejkolwiek spornej kwesti[/QUOTE]

Czytałam. Porażający jest "poziom" tych ludzi... Pies na smyczy, w kagańcu, pod kontrolą, natomiast ich pies zaatakował i poniósł - niestety - takie a nie inne konsekwencje a oni pretensje do całego świata, no jaja jakieś... :roll:

[quote name='Roszpunka']To znaczy, że jeżeli taki mały agresor, puszczany luzem zawsze i wszędzie zostanie uszkodzony przez mojego psa (jest taka różnica gabarytów, że nawet w kagańcu może się tak stać), prowadzanego na smyczy, z pełnoletnim opiekunem , zaszczepionego, z identyfikatorem, z pełnoletnim opiekunem, to konsekwencje poniosę takie same, jakbym wychodziła z psem nawet bez obroży, a właściciele tej niewychowanej suni mogą mnie dodatkowo pozwać? To po co mi smycz, praca z psem, przestrzeganie prawa?
Od dziś puszczam moją sukę luzem po klatce schodowej...[/QUOTE]

Teoretycznie mogą pozwać, ale skończyłoby się pewnie jak w przypadku PIRANHII.

[quote name='bico'][SIZE=2]a propos tłuków nie znających się na swoje robocie - kolega szedł ze swoim psem, pies się wykupkał na trawnik, kolega zebrał więc urobek swego pupila do woreczka i wrzucił do kosza na śmiecie nieopodal, parę chwil później dopędziła kolegę SM strasząc mandatem, że nie wolno wrzucać takich odpadów do zwykłych koszy... :roll: kolega się zapytał czy miał odchody zostawić na trawniku, bo w okolicy nie ma koszy do wywalania odchodów, SM odpowiedzieli bardzo z siebie zadowoleni, że wtedy by dostał mandat za nie sprzątanie po psie...kolega był w szoku:crazyeye: - tak źle i tak niedobrze SM dalej napierała na mandat, kolega nie chciał go przyjąć i powiedział, że woli iść do sądu grodzkiego, SM dopiero wtedy odpuścili i dali mu spokój… Nie rozumiem ani zachownia tych strażników ani ideii jaka im przyświecała w tym momencie:shake:[/SIZE][/QUOTE]

Znowu durnie niedouczone. W Lublinie jakiś czas temu (rok? dwa?) weszło zarządzenie, że psie odchody można wrzucać do zwykłych śmietników, jeśli nie są to kosze przeznaczone do zbiórki selektywnej (no chyba logiczne, czemu). Ja bym chyba wręczyła woreczek panom strażnikom, żeby sobie sami znaleźli kosz na psie odchody, skoro tacy są nadgorliwi. Chyba czas sobie wydrukować to zarządzenie i nosić w kieszeni na miejskie spacery :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Roszpunka']To znaczy, że jeżeli taki mały agresor, puszczany luzem zawsze i wszędzie zostanie uszkodzony przez mojego psa (jest taka różnica gabarytów, że nawet w kagańcu może się tak stać), prowadzanego na smyczy, z pełnoletnim opiekunem , zaszczepionego, z identyfikatorem, z pełnoletnim opiekunem, to konsekwencje poniosę takie same, jakbym wychodziła z psem nawet bez obroży, a właściciele tej niewychowanej suni mogą mnie dodatkowo pozwać? To po co mi smycz, praca z psem, przestrzeganie prawa?
Od dziś puszczam moją sukę luzem po klatce schodowej...[/QUOTE]

tak to wygląda w świetle polskiego prawa...jak masz wszystko to ok, ale jak brakuje ci czegokolwiek to nieistotne czy brakuje ci jednej rzeczy czy wszystkich i tak cię upupia jak będą chcieli...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Znowu durnie niedouczone. W Lublinie jakiś czas temu (rok? dwa?) weszło zarządzenie, że psie odchody można wrzucać do zwykłych śmietników, jeśli nie są to kosze przeznaczone do zbiórki selektywnej (no chyba logiczne, czemu). Ja bym chyba wręczyła woreczek panom strażnikom, żeby sobie sami znaleźli kosz na psie odchody, skoro tacy są nadgorliwi. Chyba czas sobie wydrukować to zarządzenie i nosić w kieszeni na miejskie spacery :shake:[/QUOTE]


był okres, gdy nosiłam zarządzenie o tym, że pies musi być albo na smyczy albo w kagńcu, a rasy agresywne i na smyczy i kagańcu...poza tym nosiłam też xero interpretacji kodeksu wykroczeń wg. Sądu Najwyższego:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bico']był okres, gdy nosiłam zarządzenie o tym, że pies musi być albo na smyczy albo w kagńcu, a rasy agresywne i na smyczy i kagańcu...poza tym nosiłam też xero interpretacji kodeksu wykroczeń wg. Sądu Najwyższego:evil_lol:[/QUOTE]

W sumie niegłupi pomysł :lol: Pogoda lepsza, od psów się nagle zaroiło (zawsze się zastanawiam, GDZIE te psy były w zimie? :niewiem:) to i pewnie patrole SM będą częstsze niż normalnie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']W sumie niegłupi pomysł :lol: Pogoda lepsza, od psów się nagle zaroiło (zawsze się zastanawiam, GDZIE te psy były w zimie? :niewiem:) to i pewnie patrole SM będą częstsze niż normalnie...[/QUOTE]

wiesz...ja też nie mogę pojąć gdzie te psy były w zimie...?:hmmmm::crazyeye: na prawdę dręczą mnie takie myśli, gdzie np. się załatwiały itp...:oops: no przecież gdzieś i kiedyś musiały, chyba, że zapadły w sen zimowy, a teraz się obudziły i wyszły...ze swej gawry:D

a xerówki były noszone złożone niemal w harmonijki, aż się zaczernień i przetarć na zagięciach dorobiły:D

Link to comment
Share on other sites

wczoraj poszlismy z psami na długaśny spacer z jednej wsi zabitej dechami na drugą jeszcze bardziej zacofaną. I co było najgorsze - podbiegacze wiejskie.... To plaga jakaś. Ja swoim nie pozwalam na bieganie do ogrodzeni i paszczenie na inne psy. Ale na wsi jest dziwną normą puszczanie burków luzem które to burki podbiegają do ludzi czy psów i paszczą za nogami. Tyle tylko, ze wiejskie podbiegacze mają dziwne mentalne granice i drą ryja i podbiegają tylko do jakiejś niewidzialnej linii i dalej już nie. No i musieliśmy się opędzać jak od namolnych much przed tymi burkami. Ja nauczylam swoje psy, ze nie mogą kłapnąc paszczą i zjeśc takiego gada, tylko mają być w miarę spokojne. Bo i tak zawsze bylo by na moje psy, że duże i ze zjadły małe cóś i od razu wojna na wsi..... a tego nie chcę. Duży pies ma pod tym względem przetupane - zawsze będzie na niego, bo duży.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl'] Tyle tylko, ze wiejskie podbiegacze mają dziwne mentalne granice i drą ryja i podbiegają tylko do jakiejś niewidzialnej linii i dalej już nie. .[/QUOTE]

masz rację, wiejskie podbiegacze są...śmielsze i często nie zawachają się nawet człowieka po prostu bez wyraźniej przyczyny, capnąć za nogawkę lub, co gorsza, samą nogę:-?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ja prawdopodobnie tez bym nie zapiela psow. dalabym komende "rownac" i tak bysmy was minely i gdyby ktos sie ze mna probowal klocic, to bym sie w glowe postukala.

bo na pewno w takiej sytuacji to nie ja bym miala problem z psami.[/QUOTE]

Jeśli Twoje nie podbiegają, to nie widzę problemu. Ale problemem są psy, nad którymi właściciele nie mają kontroli i uważają, że skoro ich psy są łagodne to mogą podbiegać do wszystkich innych psów.

Dziś w parku widziałam jak dwie suki setera (sic) wytargały mocno jakiegoś mieszańca. Sytuacja modelowa - suki idą z właścicielką na smyczy, mieszaniec z panią ale luzem. Jak zobaczył suki to wyrwał do przodu. Właścicielka krzyczy, żeby zabrać psa, bo jedna z suk ma cieczkę i jest agresywna wobec samców. Pani woła swojego kundelka ale oczywiście kundelek ma ja w d*pie. No i dostał łomot.

Jak ktoś nie ma kontroli nad psem to powinien go prowadzać na smyczy i tyle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']moje psy są jakie są nie lubią podbiegaczy, bawią się same ze sobą innych nie tolerują, no niestety ale tak jest dlatego są na smyczach i pod kontrolą ale uwierzcie że ciężko jest kontrolować 3 psy jak inny pies podbiega a właściciel ma wszystko gdzieś .... moja wina też jest w tym bo są agresorami i jeden nakręca kolejnego ale są to psy po dużych przejściach i dlatego staramy się nie wywoływać agresji i odchodzić na bok, nie chcę mieć żadnego psa na sumieniu ....[/QUOTE]

Cóż, pozwolę sobie tylko zauważyć, że jeśli masz dwa psy po przejściach, które są mocno reaktywne i agresywne, dodawanie do nich szczeniaka, zwłaszcza asta to zwykła nieodpowiedzialność.

Trzy psy to już sfora. Nad dwoma już nie panujesz, więc jak sobie zaczną ustalać z astem hierarchię, to nie chciałabym być na Twoim miejscu... . Dodatkowo, jesli jeden pies w sforze jest agresywny to każdy następny będzie najprawdopodbniej to kopiował. Czyli jeśli Baldur najeży się i rzuci w stronę innego psa to reszta sfory najprawdopodobniej zrobi to samo.

No ale trudno, każdy żyje jak chce.

Co do podbiegaczy się zgadzam. Chociaż zabawowo nastawione podbiegacze akurat nam odpowiadają, jednak większość jest niewyżyta seksualnie, a moje psy nie mają ochoty robić za gumową lalę, więc kończy się nieciekawie. Są jeszcze psychopatyczne psy psychopatycznych właścicieli jak ten, który napał na nas kilka dni temu.

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

ja nic zlego nie widze w dodawaniu do takiego stada szczeniaka-to nie jest niczyja sprawa, ile kto ma w chacie psow i jakie.

ale juz wyprowadzanie razem szczeniaka i psow, ktore sa agresywne i na ktorymi sie nie panuje fizycznie, uwazam za totalny brak wyobrazni.

moja starsza suka miala kilka miesiecy temu cieczke i oczywiscie natezenie podbiegaczy bylo wieksze niz zwykle, a ona zyczyla sobie tych podbiegaczy niestandardowo w dwa ostatnie dni cieczki. wczesniej ja irytowli na maksa.
kiedy miala te cieczke moj tz regularnie te durne niegrzeczne pieski odpedzal, a dziewczyny mu wtorowaly.
o ile duza nie jest zbyt sklonna do bitki, male sobie to zapamietalo i nadal ochoczo przegania malych, irytujacych adoratorow starszej suki czerpiac z tego naprawde duza radosc.

szczeniak uczy sie blyskawicznie od doroslych psow. i to bynajmniej wcale nie tych pozytywnych rzeczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']ja mam serdecznie dość podbiegaczy, niesłuchających się psów, właścicieli którzy mają swoje psy w dooopppp.... idę z mężem do lasu z trzema psami, dwa po ok. 50kg i ast wszystkie na smyczach i nagle zza rogu wyłania się znana mi dobrze babka z goldenem oczywiście bez smyczy, bez obroży pełen luz z racji że mam trzy odsunęłam się wgłąb żeby przeszła sugerując żeby zapięła psa - i co słyszę on nic nie zrobi !!! No kurcze ale skoro ja się odsuwam i proszę o zapięcie psa to jaki ma problem ??? Moje niestety nie lubią kontaktu z innymi psami, mogą zrobić krzywdę i kto będzie odpowiadał ja z trzema czy ona z mizialskim goldenem??? Zaczęła się kłótnia jak mój samiec się rzucił z zębami babka zapięła psa i wyzywając pod nosem odeszła - poranek mam zniszczony, nienawidzę takich sytuacji, czy ludzie mogą trochę pomyśleć skoro ja mam 3 na smyczach to znaczy że albo ja albo psy nie chcemy kontaktu z innymi ...... jestem naprawdę zła ;-([/QUOTE]

Dlaczego agresywne psy były bez kagańca ?

[quote name='darunia-puma'] mamy swój świat, bawimy się razem i nie chcemy niepożądanych gości ;-)[/QUOTE]

A może ktoś ma inny swój świat i lubi jak pieski latają luzem ?


Ja nie mam nic do dużych psów, sama mam dużą sukę - 50kg.
Nie lubi innych suk w związku z tym ZAWSZE jest w kagańcu.
Jest odwoływalna praktycznie zawsze, a nie wyobrażam sobie jej puszczać bez kagańca poza ogrodzonym terenem. Wiem jak może się zachować i moim obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa innym ludziom czy psom.

Link to comment
Share on other sites

moje zawsze są na smyczach i w kagańcach w sytuacjach podbramkowych po prostu ściągam je jednym ruchem z pyska.
Niech każdy żyje jak mu odpowiada jedni mają yorki inni dogi - jak kto lubi ;-)
tak jak już pisałam wcześniej zawsze schodzę z drogi innym żeby nie było konfliktów, ale czasami jest to nieuniknione, na drzewo z nimi nie wejdę
hhmmm czy nie mam nad nimi kontroli??? Nie ciągną mnie po ziemi, nie rzucają się na wszystko co żyje, mam jedynie problem jak już jakiś pies podbiega i wpada im i mi pod nogi i się zaczyna młyn ot tyle.
Na gorąco pisząc jest we mnie tyle emocji zresztą jak pewnie w każdym z Was, natomiast sytuacje te nie zdarzają się zbyt często i chwała im za to.
Niektórzy mając 3 psy wychodzą pojedynczo, inni za jednym razem - nauczyłam się przez lata chodzić z dwoma dużymi i teraz też nie ma problemu.
Nawet gdybym poszła sama z Sethem ( ok.50kg) to i tak niczego by nie zmieniło jakby podbiegł jakiś agresor, bo i tak byłaby wojna
Shilla i maluch są spokojniejsi od samca i wiele tolerują
haha pewnie zostanę zlinczowana swoim postępowaniem i paluchem mi wiele z was pokaże że jestem bee bo mam 3 psy i z nimi chodzę ale spokojnie nie jestem ani kłótliwa ani kąśliwa, a co najważniejsze mam na to pełen luz...
Moje małpy mój cyrk - na razie żaden podbiegacz nie stracił życia i na pewno do tego nie dopuszczę...
padnie pewnie pytanie - jak ja mogę ściągać kagańce psom w takich sytuacjach ? No więc mogę gdyż zdrowie moich psów jest dla mnie najważniejsze zresztą pewnie jak dla każdego z Was i nie ważne ile podbiegaczy podbiega...
psy nigdy nie były uczone agresji ani szczucia na inne psy, są przeze mnie tonowane, uspokajane i staram się nie dopuszczać do konfliktów ;-)
Mam znajome małżeństwo, oni mają również 3 psy, staffa, oraz dwa duże około 40kg kundelki i wielokrotnie rozmawialiśmy co właśnie w takich sytuacjach zrobić - mamy takie samo podejście, oni również wychodzą z całą sforą i również uczą psy aby nie reagowały agresją z podbiegaczami (mają ten sam problem) niestety w ich przypadku żaden pies nie nosi kagańca...

Link to comment
Share on other sites

[FONT=&quot][SIZE=3]FLY- psy załatwiają soje sprawy fizjologiczne w miejscach nieuczęszczanych- lasach, łąkach. Po prostu wcześniej wychodzę z domu, żeby móc spokojnie dojść do lasu i, żeby psy nie miały możliwości załatwić się na trawniku.
Beatrx- wszystko zależy od firmy przewozowej. Jeśli zawożą oni posegregowane odpady, sprzedając je, dostają pieniądze. Więc gmina i firma są zadowolone. Nie mam pojęcia jak to jest w innych miastach, ale w moim, tak właśnie jak opisałam.
strix- historia, którą opisałaś aż krew mrozi w żyłach. Będąc na Twoim miejscu bałabym się z domu wychodzić, bo facet wygląda na nieobliczalnego i nie zdziwiłabym się, gdyby próbował się zemścić. Tym bardziej, że obrona własna jest prawie niemożliwa, jeśli gaz odpada, to Ty przeciwko takiemu... spaślakowi masz raczej małe szanse.

A tym ociepleniem wczorajszym to wcale miło nie było. Po powrocie z pól jak zwykle miałam iść na teren letniska wypoczynkowego ( jeszcze nie ma sezonu) na pół godziny, żeby porzucać piłkę i się ochłodzić, ponieważ płynie tam jeziorko. Wchodzę od strony lasu- kilka panów podziwia rzekę stojąc na mostku, rodzina spaceruje, psy się bawią, panowie łowią ryby i śmieją się... Nie mam nic do nich, bo to jest teren publiczny, a nie mój prywatny, ale jak zobaczyłam porozbijane butelki, śmieci i inne rzeczy świadczące o obecności innych to się zlękłam- co będzie dalej? Inną kwestią jest też, gdzie psy podziewały się zimą? Sama idąc na spacer mam przyjemność omijać domki jednorodzinne ze straszącymi zza płota psami. Zimą, przyznając się szczerze nie widziałam psów- ani na spacerze, ani na podwórku...:placz: [/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wulkan'][FONT=&quot][SIZE=3]
strix- historia, którą opisałaś aż krew mrozi w żyłach. Będąc na Twoim miejscu bałabym się z domu wychodzić, bo facet wygląda na nieobliczalnego i nie zdziwiłabym się, gdyby próbował się zemścić. Tym bardziej, że obrona własna jest prawie niemożliwa, jeśli gaz odpada, to Ty przeciwko takiemu... spaślakowi masz raczej małe szanse. [/SIZE][/FONT][/QUOTE]

Nom, zaraportowałam gościa na policję i zobaczymy, co z tego wyniknie. Na szczęście ten psychol chodzi z psem tylko w jedno miejsce, więc po prostu je omijam. Swoją drogą kicha, bo przez jakiegoś niezrównoważonego głąba ja nagle muszę być mistrzynią logistyki i obmyślać trasy wycieczkowe dla moich psów z wyłączeniem problematycznego parczku i boiska... .

Oslo też się zapsiło, widzę sporo nieznajomych psów. A dziś wracając z lasu prawie przejechaliśmy bardzo ładną seterkę, bo ją pańcio beztrosko puścił luzem chodnikiem przy jezdni i wpadła prawie że pod same koła. :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']Zwłaszcza właściciele małych "trzęsiawków" musieli sobie odpuścić dłuższe spacery. My też, niestety - na siusiu, kupkę i z powrotem, bo pies sapał z zimna. I ci leniwi, a bo zimno, a bo pada, a bo ciemno... ;)[/QUOTE]

Małe to rozumiem zwłaszcza jeśli się trzęsie z zimna. Ale ja widzę wokół całkiem wyrośnięte psy. Jedyne wytłumaczenie jest takie, że właściciele korzytając z pogody zapuszczają się na dłuższe spacery w nieznane sobie rejony ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...