Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Roszpunka']
Zanim mama zdążyła sunię odwołać, ta podbiegła się przywitać - i zarobiła kopniaka w brzuch. Dodam, brzuch jeszcze nie zarośnięty po operacji usunięcia rozległego nowotworu listwy mlecznej.
Rozumiem, że nie każdy sobie życzy "podbiegaczy", ale taka reakcja mnie zaskoczyła i wkurzyła niemiłosiernie. Cóż, grzeczna nie byłam...[/QUOTE]

No, to przesada. Ale psa nalezy naprawdę wyprowadzać na smyczy jeśli nie odwołujesz jej na czas albo nie przychodzi.

Mam tu znajomą sukę owczarka niemieckiego, która ma problem z agresją wobec małych psów jak jest na smyczy. Jak była szczeniakiem to ja pogryzły mocno dwa JR teriery i została jej awersja. Normalnie bawi się tylko z większymi psami (albo je ignoruje). No i kiedyś idą sobie w parku a tu podlatuje jakiś mały pies. Suka szczerzy zęby a ten pies nic, dalej sie pcha. No i też zarobił leciutkiego kopa od właścicielki ONki. Prawdopodobnie ten lekki kopniak uratował mu życie. Suka wysyłała pełno sygnałów ostrzegawczych ale ten pies miał je w d*pie i po prostu usiłował ją podejść. Jakby go złapała za kark to zostałaby mokra plama. Z resztą niestety została prawie że bo ten sam podbiegacz oberwał dość mocno za jakiś czas od suki setera z cieczką.

Jeśli Twój pies podbiega do innych to dla jego własnego bezpieczeństwa powinien chodzić na smyczy. Bo nie wiesz ani jaki jest inny pies ani jaki jest jego właściciel, o czym się przekonał Twój pies w bolesny sposób.

Żeby było jasne, nie pochwalam kopania psów na wszelki wypadek ale nie warto narażać psa na agresję innych psów i ludzi i latego niech chodzi na smyczy skoro podbiega.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=owczarek'ab;18843004]Gdzieś czytałam (bodajże na jakiejś ulotce czy nawet na papierowej torebce Psie Sprawy Warszawy - nie pamiętam), że można wrzucać je do wszystkich koszy ulicznych.
Więc już nie mam pojęcia jak to jest...[/QUOTE]

można wrzucać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wulkan']Padło pytanie, dlaczego psich kup nie można wrzucać do zwykłych koszy.
Nie można, ponieważ ich zawartość stanowią też- aluminiowe puszki, szklane butelki, słoiki, tektura...- słowem: rzeczy ODNAWIALNE. A jednak tego procesu nie będzie ułatwiać... kupa. :roll:

[/QUOTE]
ale odnawialne przez kogo? To ląduje wszystko w jednym wielkim śmietniku.... A pogadanki o odnawialych zasobach sa modne może w szkole, ale w realu to bywa różnie, baaardzo różnie..... niestety.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']No, to przesada. Ale psa nalezy naprawdę wyprowadzać na smyczy jeśli nie odwołujesz jej na czas albo nie przychodzi.


Żeby było jasne, nie pochwalam kopania psów na wszelki wypadek ale nie warto narażać psa na agresję innych psów i ludzi i latego niech chodzi na smyczy skoro podbiega.[/QUOTE]

Generalnie nie podbiega, ale kiedy jakiś psiak szczególnie ją zainteresuje próbuje do niego podejść. Ale nie jest to sprint, nie ma w tym agresji, i zazwyczaj jest czas na reakcję i odwołanie psa (reaguje), tylko tym razem się nie udało, ponieważ jak pisałam, pan z owczarkiem pojawili się znienacka, w zasadzie wyszli prosto na sunię.
Zdaję sobie sprawę, że podbiegający pies może denerwować, ale nic nie usprawiedliwia kopania psa, który nie wykazuje żadnej agresji, szczególnie, że sunia odwołana natychmiast zawróciła.
I pozostając w temacie kup - ów osobnik regularnie przyprowadza swojego owczarka pod blok mojej mamy, żeby psinka sobie ulżyła.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym tylko chciała być pytana o zdanie - czy chcę, czy nie chcę, żeby jakiś cudzy, obcy pies do mnie podchodził. Tylko tyle. Wydaje się niewiele, a jest praktycznie nie do wyegzekwowania - i to w środku dużego miasta, w którym teoretycznie jest obowiązek prowadzenia psa na smyczy. Naprawdę nie lubię gdy podchodzą do mnie obce psy. I nie lubię patrzeć, jak mój pies kurczowo przykleja ogon do odbytu, bo jakiś przyjazny, bezproblemowy i kochany pieseczek pakuje mu ryj w te okolice bez żadnego pardonu. Czasem czuję się niewidzialna - dla niektórych psiarzy jest tylko mój pies, a ja jestem jakimś niepotrzebnym do niego dodatkiem. Zawsze wtedy chciałabym mieć amstafa, mimo że nie przepadam za ttb. Ich właściciele nie mają takich dylematów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Roszpunka']
I pozostając w temacie kup - ów osobnik regularnie przyprowadza swojego owczarka pod blok mojej mamy, żeby psinka sobie ulżyła.[/QUOTE]
a jakby nagrac filmik z okna i podesłać wraz z danymi pana takimi jakie posiadasz;>

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Roszpunka']Generalnie nie podbiega, ale kiedy jakiś psiak szczególnie ją zainteresuje próbuje do niego podejść. Ale nie jest to sprint, nie ma w tym agresji, i zazwyczaj jest czas na reakcję i odwołanie psa (reaguje), tylko tym razem się nie udało, ponieważ jak pisałam, pan z owczarkiem pojawili się znienacka, w zasadzie wyszli prosto na sunię.
Zdaję sobie sprawę, że podbiegający pies może denerwować, ale nic nie usprawiedliwia kopania psa, który nie wykazuje żadnej agresji, szczególnie, że sunia odwołana natychmiast zawróciła.
I pozostając w temacie kup - ów osobnik regularnie przyprowadza swojego owczarka pod blok mojej mamy, żeby psinka sobie ulżyła.[/QUOTE]

Ja to wszystko rozumiem. Ale teraz wyobraź sobie, że Twój piesek podbiega do psa tego psychola, który mnie łapał za szyję, o którym napisałam powyżej. Taki ktoś może zrobić krzywdę nie tylko Twojemu psu ale i Tobie. Chociaż z drugiej strony moje były na smyczy, zajęte sobą a i tak ich to nie uchroniło, więc cholera wie.

Wykoopywanie owczarka pod oknami jest absolutnie niedopuszczalne. Może nagrywaj facia przez 7 dni, sprawdź, gdzie mieszka i podrzuć filmik wraz z danymi pana straży miejskiej?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FLY']a jakby nagrac filmik z okna i podesłać wraz z danymi pana takimi jakie posiadasz;>[/QUOTE]

Mama już na niego poluje - wiadomo, że mieszka kilka bloków dalej, kwestia ustalenia numeru mieszkania. A z tym też nie będzie problemu, bo taki psiak jest jeden w okolicy.
Chociaż od awantury, jaką mu zrobiłam, rzadziej się pojawia.

Nawiązując do pytania filodendron - nie, nie lubię, kiedy obcy pies podbiega do moich suk. Ale widzę, jak dziewczyny na danego osobnika reagują, czasem odpuszczam bo psiak jest towarzyski i nienachalny, często jednak wkraczam, zanim dojdzie do awantury.
Sama spuszczam sunie ze smyczy, natomiast na widok ludzi z psami na smyczy oznacza dla mnie jedno - przywołanie i zapięcie obydwu. Staram się, żeby moje psy upierdliwe dla innych nie były.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Roszpunka']
Nawiązując do pytania filodendron[/QUOTE]
A ja o nic nie pytałam :D
Tak sobie tylko marzę wieczorową porą, że uda mi się kiedyś odbyć jakiś spacer bez ani jednego podbiegacza. To byłoby miłe tak dla zasady, bo nie twierdzę, że wszystkie podbiegacze są złe. Nie, jest wiele sympatycznych psów, w zasadzie większość. Z drugiej strony jednak rozumiem osoby, których pies chciałby takiego sympatycznego podbiegacza zjeść na drugie śniadanie nie pytając o intencje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']A ja o nic nie pytałam :D
Tak sobie tylko marzę wieczorową porą, że uda mi się kiedyś odbyć jakiś spacer bez ani jednego podbiegacza. To byłoby miłe tak dla zasady, bo nie twierdzę, że wszystkie podbiegacze są złe. Nie, jest wiele sympatycznych psów, w zasadzie większość. Z drugiej strony jednak rozumiem osoby, których pies chciałby takiego sympatycznego podbiegacza zjeść na drugie śniadanie nie pytając o intencje.[/QUOTE]

Za szybko przeczytałam i niedokładnie :p

Zawsze się zastanawiam, dlaczego jedni starają się puszczać swoje psiaki w taki sposób, żeby nie przeszkadzać innym, drudzy zaś mają wszystko gdzieś i ich psy - nieodwoływalne, nachalne, często agresywne biegają luzem w miejscach publicznych... A potem słyszę komendanta SM, który twierdzi, że priorytetowym zadaniem strażników jest min. karanie mandatami mieszkańców puszczających psy ze smyczy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Roszpunka']Za szybko przeczytałam i niedokładnie :p

Zawsze się zastanawiam, dlaczego jedni starają się puszczać swoje psiaki w taki sposób, żeby nie przeszkadzać innym, drudzy zaś mają wszystko gdzieś i ich psy - nieodwoływalne, nachalne, często agresywne biegają luzem w miejscach publicznych... A potem słyszę komendanta SM, który twierdzi, że priorytetowym zadaniem strażników jest min. karanie mandatami mieszkańców puszczających psy ze smyczy...[/QUOTE]


Bo zawsze tak jest, że ten zły staje się wizytówką całej grupy. Popatrz na inne sterotypy: Polak - złodziej (chociaż większość za granicą wcale nie kradnie), owczarek niemiecki - agresor, pit bull - agresor i tak dalej. SM nie może baać każdego psa pod katem behawioru i tego, czy właściciel nad psem panuje, więc dają mandaty jak leci.

Mieszkam w Oslo, tutaj nie ma straży miejskiej, większość psów lata luzem i ciągle zdarzają sie pogryzienia, których policja nie bierze poważnie z powodu 'niewykrycia sprawców'. To też nie jest dobre, bo na przykład taki świr, który mnie zaatakował czuje się bezkarnie.

Link to comment
Share on other sites

Przypakowanym karkom z bullowatymi raczej nie dają...
A ja raz miałam pogawędkę ze strażnikami, czy miejski park o 2-giej w nocy jest miejscem odludnym i czy wolno mi tam puszczać luzem psy. Chyba ich przekonałam do swoich racji, bo z mandatu z rezygnowali (albo i nie do końca się ze mną zgodzili, bo zechcieli mnie pouczyć;))

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
Ostatnio zdarzyła się sytuacja, której nie jestem w stanie przetrawić po dziś dzień.
Moja mama była na spacerze z sunią średniej wielkości, która jest u niej na tymczasie. Psinka mądra, karna, łagodna...
Byłam wtedy z nimi, ale stałam w sporej odległości, rozmawiałam przez telefon.
Sunia biegała luzem, (miejsce dosyć odludne) kiedy zza rogu wyłonił się człowiek z onkiem na smyczy.
Zanim mama zdążyła sunię odwołać, ta podbiegła się przywitać - i zarobiła kopniaka w brzuch. Dodam, brzuch jeszcze nie zarośnięty po operacji usunięcia rozległego nowotworu listwy mlecznej.
Rozumiem, że nie każdy sobie życzy "podbiegaczy", ale taka reakcja mnie zaskoczyła i wkurzyła niemiłosiernie. Cóż, grzeczna nie byłam...[/QUOTE]

Tak szczerze, to gdyby ten owczarek był agresywny, to ten mocny kopniak właśnie uratował Twojemu psu życie.

Link to comment
Share on other sites

Przyznam rację, że niewiele osób segreguje odpady i, że większość z nich trafia na wysypiska. Jednak w parkach, budynkach czy koło sklepów stoją kosze na plastik, szkło czy metal. Są organizowane sprzątania świata, ziemi. Wiele osób segreguje też odpady we własnych zakresie, sprzedaje je i dostaje honorarium. Ten proces, chociaż stanowi tylko 1% jest ważny, ponieważ niektóre tworzywa mogą zostać przetworzone, a także wykorzystane do produkowania alternatywnej energii.
W naszym malutkim mieście gmina rozdała ankiety dotyczące wywozu śmieci. Trzeba było zaznaczyć ile 120 l worków na plastiki/szkło/ metale będziemy potrzebować. Wszystko zostanie (posegregowane) przewiezione do Białej Podlaskiej ( lub innych miast), a tam poddane recyklingowi. Kosze stojące ‘samopas’ nie służą do masowego wyrzucania śmieci. W miastach i w niektórych wsiach (mojej) przyjeżdża śmieciarka, zabiera, sortuje, przywozi do firm recyklingowych to, co się nadaje, a resztę zawozi na śmietnik.
A miało być o psich niespodziankach, prawda? [FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]:)[/FONT][/FONT]
Foliowe torebeczki bardzo łatwo zniszczyć czy uszkodzić- wystarczy kawałek szkła czy ostra krawędź, a starannie zebrane odchody rozmemłają się w koszu, obniżając wartość tworzyw sztucznych. Dlatego właśnie postawiono specjalne kosze na psie odchody. Chociaż w zwykłych (jak zauważyła motyleqq) nieraz widzi się foliowy woreczek z zawartością i jest zgodne z prawem miasta. Ja jednak mając do wyboru zbieranie i wrzucanie do zwykłego kosza, a niezbieranie wybrałabym 3 rozwiązanie, którego można się domyślić.

P.S. Przepraszam za rozpoczęty przeze mnie off top. :oops:

Link to comment
Share on other sites

JA tylko odniosę się do szokującej historii [B]strix[/B] którą opisała stronę wcześniej.

Nie myślałaś żeby zaopatrzyć się w gaz pieprzowy? Dość długo śledzę wątek i nie raz czytałem że 1 użytkowniczka zawsze go ma przy sobie "w razie w". Myślę że było by to dobre rozwiązanie problemu obrony przed psem jak i jego niezrównoważonym właścicielem.

Ja mieszkam w małej mieścinie więc wasze problemy są dla mnie niespotykane ;) Tutaj panuje względna sielanka jest może 1-2 psów agresywnych na całe miasto. Chociaż przyznam że bywając w dużych miastach na dłuższy czas zawsze mam przy sobie gaz. Tak na wszelki wypadek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wulkan']Ja jednak mając do wyboru zbieranie i wrzucanie do zwykłego kosza, a niezbieranie wybrałabym 3 rozwiązanie, którego można się domyślić.

P.S. Przepraszam za rozpoczęty przeze mnie off top. :oops:[/QUOTE]

Przepraszam,ja chyba mało domyślna jestem, powiedz wprost jakie jest to 3 rozwiązanie?? Bo w sumie ja mam dokładnie taki wybór i przyznam że nie widziałam innych alternatyw.

Link to comment
Share on other sites

Wulkan, ale może to u Ciebie jest taki kosz, bo te, nazwijmy je ogólne, uliczne u mnie służą do wrzucania wszystkiego i nikt tych śmieci później nie segreguje tylko są wrzucane do wielkiej śmieciarki, która to wszystko mieli a potem na wysypisko wywozi. regulaminy mówią jasno: jak nie ma specjalnego kosza na psie odchody to można wyrzucać kupy do 'zwykłych' koszy.
a kosze do segregacji to swoją drogą gdzieniegdzie stoją, tylko do głowy by mi nie przyszło, żeby tam kupę wrzucić. no bo do którego kosza?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Zawsze wtedy chciałabym mieć amstafa, mimo że nie przepadam za ttb. Ich właściciele nie mają takich dylematów.[/QUOTE]
dlatego pisałam, że punkt widzenia zalezy od punktu siedzienia;-)
jak miałam dużego psa, który w razie czego spokojnie przed wiekszoscia psow by sie obronił miałam gdzieś podbiegaczy, jak ide z duzym psem ciotki pozytywnie nastawionym do reszty swiata zeby nie wiem co, tez mi podbiegacze nie przeszkadzają kompletnie ale jak mam teraz dwa mikruski w tym jedną panikare to juz mi skaczace po moich psy, lub chocby latajace wokol nas i obszczekująca zajadle przeszkadzają ;-)

Link to comment
Share on other sites

a do mnie znow na spacerze przyczepil sie szalony dogomaniak.

zaden z moich psow nigdy nie byl uczony aportu, ale kazda z nich lubi nosic rozne rzeczy w mordzie, znaja komende "pusc", a starsza to nawet lubi pileczke.

i tak dzisiaj rzucamy te pilke i widze, ze jakas laska nam sie przyglada. jak chce, to niech sie gapi, trudno.

moja starsza suka poleciala za pilka, przyniosla ja, mowie do niej "pusc", wiec rzuca mi te pilke pod nogi.
i w tym momencie...uwaga!!! podchodzi do mnie laska i mowi "czesc jesli chcesz to ci cos doradze".
ej...laska poczatek studiow, moze nawet pozne liceum, zdaje sobie sprawe, ze wygladam dosyc mlodo jak na zblizajaca sie trzydziestke, ale i tak nie przypominam sobie, zebysmy przeszly na ty:)))
ale odpowiedzialam, ze "nie, dziekuje".

a gosciowa stanela kolo mnie i zaczyna mnie uczyc jak poprawnie odebrac aport od psa...bo moj pies rzuca go pod nogi.
czym predzej oddalilysmy sie od niej, bo nie interesuja nas zadni sekciarze:)))


potem spacer idzie pani z dogiem, dog puszczony luzem. to dla mnie jest to sygnal, ze nic nikomu z jego strony nie grozi, wiec spokojnie idziemy. a tu nagle pani zaczyna przekonywac "moja nic nie zrobi, nic nie zrobi. est bardzo lagodna". no to ja na to, ze wiadomo, inaczej by byla na smyczy. jej pies ani specjalnie nie podbiegl ani nie zrobil nic, co by moglo mnie zaniepokoic. nastapilo standardowe powitanie psow i chwile razem pobiegaly po lace.
pani mi powiedziala, ze ona woli ostrzegac, bo juz duzo razy ktos ja zwymyslal, bo takie bydle nie na smyczy.

co z tego, ze bydle. pelna kontrolka nad bydleciem.

za to chwile pozniej minelysmy bokserke, psy przy nodze pelna kontrola. a bokserka rzucila sie na nie prawie przewracajac wlasciciela. i czyja to by byla wina? moja? bo mialam psy nie na smyczy? nie sadze. jesli komus nawet smycz nie pozwala kontrolowac psa, to powinien zejsc z nim na bok i pozwolic innym przejsc.

generalnie cieplo sie zrobilo, to sie znowu zacznie zabawa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='drzalka']Ciepło się zrobiło, to właściciele zaczynają częściej wychodzić na spacery ze swoimi zakiszonymi, i nabuzowanymi psami po zimie ;)
Będzie hardcore, powodzenia wszystkim ;) :p[/QUOTE]
A i owszem. Dziś tak ciepło, że ludzie w krótkich rękawkach pomykają. I od razu liczba psów na "spacerniaku" się podwoiła - normalnie, jak grzyby po deszczu wyrosły - pojawiły się znikąd :) Co ludzie z nimi robią zimą? Tylko pod klatkę i już?

Link to comment
Share on other sites

Na dzisiejszym spacerku nawet psa spotkałam :) Niestety u nas wraz z temperaturą rośnie również liczba samowyprowadzaczy..

Szłam sobie z yorkiem i jakiś gościu idący z naprzeciwka zaczął mnie zwymyślać :O
Żadne konkrety, tylko same przekleństwa.. Nie no, serio nie wiem co ja mu zrobiłam. Zaczęłam się śmiać i poszłam dalej

Kiedy prosiłam Lusię, żeby ruszyła doopkę i szła szybciej, minęła nas para starszych ludzi. Faciu zaczyna, że się mnie pies nie słucha, tłumaczy mi, że takie to już są badzo nieposłuszne i jeśli chcę, to mi da "łyżwa". Uśmiechnęłam sie, powiedziałam, że pies jest poprostu zmęczony, dałam lusi komendę 'równaj' i poszłyśmy - człowieki szczęki z ziemi zbierali xD

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...