Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Klauzunka']omry - ale o co kaman...? Jaka rzeczywistość - labradory i yorki to odsetek psów. Nie wierzę, że na świecie tylko laby i yorki sieją zamęt. Jaka nieubłagalna rzeczywistość? Nieubłagalną rzeczywistością jest fakt, że niestety większość psów - podbiegaczy, obszczekiwaczy, agresorów - to kundelki. Jeśli dochodzi do pogryzienia przez jakąś rasę to od razu leca komentarze, że na bank pies był w typie. Do czego zmierzam.
Ogólnie się pisze o labradorach więc ja ogólnie odpowiadam. Czy fakt, że ktoś pisze o labradorach a ja podważam jego opinię stawia mnie na równi z wszystkimi podbiegaczami, obszczekiwaczami i agresorami na świecie? Zastanów się co napisałaś. Poczytaj moje posty, zobacz co piszę o swoich i innych psach, zobacz jak podchodzę do sprawy a dopiero potem komentuj. Mało razy pisałaś, że Twój rotek jest do rany przyłóż i nie skrzywdzi muchy a ludzie odciągali swoje psy, bo niby masz psiego mordercę itd... Ja się nigdzie nie wliczam i z niczym nie utożsamiam, ale uogólnienie: labrador - to zło koniecznie a ich właściciele to odrębna grupa wśród psiarzy. Daje mi do myślenia. To nie są komentarze wymierzone we mnie. Ja się nie denerwuję z ich powodu, wiem na co stać moje psy i argumentuję. Ty się śmiejesz jak ludzie reagują na rotki, podając przykład swojego psa -ja robię to samo podając własne przykłady. Normalna wymiana postów. Tak do tego podchodzę.[/QUOTE]

Przeczytałam wszystko bardzo dokładnie i nie mam nic więcej do dodania :)
Co do ostatniego, to tak jest z małą różnicą, że rottki w większości nie są agresywne, więc śmieję się ze stereotypów, a rzeczywistość jest nieubłagana w tym, że chcąc nie chcąc - większość (moim zdaniem) labów i yorków przykładowych wychowana nie jest i o to tu się rozchodzi. :)

Link to comment
Share on other sites

no i zobacz Merrick ja właścicielka dwóch labradorów uważam, że zrobiłaś słusznie. Mało tego uważam, że posiadacze podbiegacza, kiedy Ty miałaś swoje psy na smyczy powinni po całej akcji podejść i Cię przeprosić. Fajnie się Twoje psy zachowały - szacunek . Ja nie miałam takiego szczęścia jak dopadł nas luzem pseudo onek na osiedlu. Właściciel nie pojawił się na horyzoncie przez dobre 20 minut a ja zabarykadowałam się z psami na placu zabaw i nie mogłam wyjść - bo ten pies nas pilnował.

Omry - no to się nie dogadamy. Znając swoje psy, wolę na swojej drodze spotkać niewychowanego laba czy yorka aniżeli rottka luzem. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia:) Dla Ciebie rottki nie są agresywne, ale mnie laby nie są niewychowane (oczywiście mogą być niewychowane laby, tak jak i rotki agresywne). Myślę, że dalsza dyskusja nie ma sensu.

Link to comment
Share on other sites

Merrick, jak normalnie nie pochwalam, jak psy same rozwiązują poważniejszy konflikt, tak tutaj w ogóle Ci się nie dziwię, zareagowałabym tak samo. :angryy:

Naprawdę, jak czytam ten wątek, jak obserwuję, co się dzieje dookoła mnie na moich spacerach, to coraz silniej we mnie dojrzewa myśl, że kolejny pies jednak powinien być większy. Tak dla jego bezpieczeństwa i mojego spokoju.

Ostatnio wściekłam się na ciotkę, zaprosiła mnie razem z moim psem, z jej psiakiem miały się zapoznać na neutralnym terenie. Nie dość, że gdy wysiadłam, okazało się, że wg. niej 'neutralny teren' to tuż przed jej bramą, to do tego nie utrzymała swojego 30-35 kilowego psa, który wgniótł moją kruszynę w glebę.

Ani mi nie powiedziała, że jej pies bywa agresywny, ani nie wspomniała ani słowem, że nie jest w stanie go utrzymać na smyczy. :angryy:

Fizycznie mojemu nic się nie stało, ale to pies lękowy, teraz na nowo będę musiała go odkręcać na duże psy. Tak spanikował, że narobił pod siebie...

A gdyby mój ważył 20 kilo więcej, to ta sytuacja nie byłaby tak stresująca ani dla mnie, ani pewnie dla niego (jednak co innego pies podobnych rozmiarów, a co innego dużo większy).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']rzeczywistość jest nieubłagana w tym, że chcąc nie chcąc - większość (moim zdaniem) labów i yorków przykładowych wychowana nie jest i o to tu się rozchodzi. :)[/QUOTE]
Jeśli chodzi o laby i pewnie też goldeny (jak mój) to nie jestem pewna czy tu chodzi o wychowanie psa czy o samą świadomość (a raczej nieświadomość) właścicieli. Obserwując mojego psa widzę, że niezależnie od jego wychowania/wyszkolenia ma on przemożną chęć kontaktu z innymi psami i niestety czasami nie zauważa, że inne psy są do niego wrogo nastawione. Zauważyłam to przechodząc koło psów za ogrodzeniami, które wściekle ujadały, na co mój pies dalej merdał ogonem. Taki to charakter. Problem w tym, że właściciele powinni o tym wiedzieć. Ja mojego staram zapinać jak tylko widzę innego psa na horyzoncie, nie dlatego, że jest agresywny, ale właśnie dlatego, że jest nadmiernie przyjazny i wiem na stówę, że będzie dążył do kontaktu z innym psem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']Jeśli chodzi o laby i pewnie też goldeny (jak mój) to nie jestem pewna czy tu chodzi o wychowanie psa czy o samą świadomość (a raczej nieświadomość) właścicieli. Obserwując mojego psa widzę, że niezależnie od jego wychowania/wyszkolenia ma on przemożną chęć kontaktu z innymi psami i niestety czasami nie zauważa, że inne psy są do niego wrogo nastawione. Zauważyłam to przechodząc koło psów za ogrodzeniami, które wściekle ujadały, na co mój pies dalej merdał ogonem. Taki to charakter. [/QUOTE]

I masz tu dużą rację. Znaczna część psów jest zniesmaczona ich zachowaniem, wysyła sygnał za sygnałem, że nie chce tych "nachalnych" powitań, mój szczególnie nie lubi jak laby twardo dążą do wylizania mu pyska. No ale cóż, wiele ras ma szczególne roszaje zabaw, np: terriery i innym psom to nie zawsze odpowiada.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klauzunka'] Omry - no to się nie dogadamy. Znając swoje psy, wolę na swojej drodze spotkać niewychowanego laba czy yorka aniżeli rottka luzem. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia:) Dla Ciebie rottki nie są agresywne, ale mnie laby nie są niewychowane (oczywiście mogą być niewychowane laby, tak jak i rotki agresywne). Myślę, że dalsza dyskusja nie ma sensu.[/QUOTE]

W pewien sposób macie oboje racje. Moda na rottki minęła, znów trafiają w ręce miłosników rasy, w przeciwieństwie do ras modnych - stąd mniej problemów, w porównaniu do lat 80-tych (gdy były w czołówce sprawców pogryzień), ale w przypadku rzeczywistego ataku labka i rottka, to ten drugi jest w stanie poczynić znacznie większe szkody (dotyczy psów jak i ludzi).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl']W pewien sposób macie oboje racje. Moda na rottki minęła, znów trafiają w ręce miłosników rasy, w przeciwieństwie do ras modnych - stąd mniej problemów, w porównaniu do lat 80-tych (gdy były w czołówce sprawców pogryzień), ale w przypadku rzeczywistego ataku labka i rottka, to ten drugi jest w stanie poczynić znacznie większe szkody (dotyczy psów jak i ludzi).[/QUOTE]

A z jakiego powodu? To tak, jak TTB może poczynić większe szkody niż owczarek niemiecki?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']A z jakiego powodu? To tak, jak TTB może poczynić większe szkody niż owczarek niemiecki?[/QUOTE]
ponieważ rottek jest większy i silniejszy . według mnie.
co do ttb i owczarków były przeprowadzone badania że mają prawie identyczny uścisk szczęk i nadal uważam że ttb może zrobić większą krzywdę bo specyficznie łapie przy ataku , bardziej boję się owczarków (boję się o siebie) ale jak mam minąć luzem biegającego asta a idę z moją suką to wole się cofnąć i zmienić kierunek .


co do yorków i labów , yorków mi nie przeszkadzają nawet jak są niewychowane , mam pewność że nie zrobią krzywdy mojemu psu , jedynie muszę uważać żeby to moja nie zrobiła krzywydy im , a laby niestety to moja udręka na spacerach po parku najczęściej , szczególnie jeden , mijąjąc nas zapinają go na smycz a 10m za nami puszczają ale pies do nas wraca, moja suka zawsze w kagańcu atakuję go a on nadal chcę się bawić, dorosły samiec, mimo że zdarzyło się to jakieś 20razy już właściciele nadal robią to samo .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klauzunka']omry - ale o co kaman...? Jaka rzeczywistość - labradory i yorki to odsetek psów. Nie wierzę, że na świecie tylko laby i yorki sieją zamęt. Jaka nieubłagalna rzeczywistość? [B]Nieubłagalną rzeczywistością jest fakt, że niestety większość psów - podbiegaczy, obszczekiwaczy, agresorów - to kundelki.[/B][/QUOTE]

Tu się absolutnie nie zgodzę. W mojej okolicy spacerowej - czyli w Lublinie i okolicach - raczej bezpowrotnie minęły czasy, że większość psów spacerujących po ulicach stanowiły wszelkiej maści kundle - teraz przeważają "rasowe bez rodowodu". Część właścicieli po fakcie (czyli po zakupie w pseudo zazwyczaj) się orientuje o wymogach rasy i postanawia swojego psa wychować, coś z nim robić, może nawet zahaczając o użytkowość rasy. Niestety, przytłaczająca większość ma to w d*pie i swojego "rasowego" pieska traktuje jak posiadane dotąd kundle, czyli zazwyczaj nie wychowuje wcale, bo pies ma się słuchać sam z siebie i basta. Jeszcze pół biedy, kiedy właściciele ignoranci posiadają psa, który niezbyt dąży do kontaktów z innymi psami, nie wdaje się w bójki, nie jest bardzo terytorialny albo nie jest bardzo żywiołowy. Gorzej, kiedy jest. Stąd właśnie, moim zdaniem, wywodzi się "urodzaj" na rozbestwione labradory i yorki. Chcesz dużego psa? Leć na targ po labradora za trzy stówki. Marzy Ci się mały piesek do torebusi? Na pewno znajdziesz na allegro yoraska za pięć stówek. Reklamy, popularność bardzo niszczą te rasy i opinię o nich, bo większość spotykanych labów i yorków to psy w typie, niewiele mające wspólnego z prawidłowym pod względem charakteru i wyglądu przedstawicielem którejś z tych ras. Prawidłowo wychowane labradory, yorki czy jakiekolwiek inne psy są niewątpliwie cudownymi psami. Szkoda tylko, że spotykanie psów wychowanych jest taką rzadkością.

Porozmawiałam dzisiaj rano z właścicielką tej suki, co się parę razy rzucała na Zu. Pani wydawała się rozumieć, w czym rzecz, powiedziała, że zwróci też uwagę córce (bo to przy niej miało miejsce więcej incydentów). Mam nadzieję, że córka naprawdę sobie weźmie do serca to, że mój chory pies się śmiertelnie boi, jak coś kilka razy większego się do niej skrada od tyłu wcale nie z zamiarem zawarcia przyjaźni :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klauzunka']Rażą mnie Martens czasami Twoje posty, bo mając na swoim osiedlu Dejzi piszesz o labradorach i ich właścicielach. Jedna wizyta u właścicieli, SM może załatwi sprawę?
[/QUOTE]

SM u mnie nie ma, jest tylko policja. Policja owa mimo wielokrotnych zgłoszeń od prawie 2 lat nie może poradzić sobie z puszczaną blok dalej agresywną wobec ludzi DONką. Na ente zgłoszenie mojej matki zareagowali, żeby se założyła sprawę w sądzie... (więcej tu: [url]http://www.dogomania.pl/threads/148015-UBEZPIECZENIA-czyli-jak-unikn%C4%85%C4%87-rekompensowania-szk%C3%B3d-wyrz%C4%85dzonych-przez-psa-czy-kota?p=17521528&viewfull=1#post17521528[/url]) Jak myślisz, co mi powiedzą, jak zgłoszę, że na spacerach podchodzi do mnie nieagresywny labrador i problemem jest to, że skacze radośnie na mojego pieska...?

[quote name='Brezyl']I masz tu dużą rację. Znaczna część psów jest zniesmaczona ich zachowaniem, wysyła sygnał za sygnałem, że nie chce tych "nachalnych" powitań, mój szczególnie nie lubi jak laby twardo dążą do wylizania mu pyska. No ale cóż, wiele ras ma szczególne roszaje zabaw, np: terriery i innym psom to nie zawsze odpowiada.[/QUOTE]

Znam to, mój staffik np. specyficznie się bawi z psami, wręcz bardzo brutalnie - tylko ja nie narażam na znoszenie specyfiki jego rasy przypadkowych przechodniów z psami na smyczy, i to chyba sedno całej sytuacji i niechęci do labów.

[quote name='Brezyl']w przypadku rzeczywistego ataku labka i rottka, to ten drugi jest w stanie poczynić znacznie większe szkody (dotyczy psów jak i ludzi).[/QUOTE]

Lab i rott są bardzo zbliżone wielkościowo i jeśli oba atakowałyby na serio to nie widzę specjalnie wielkiej różnicy w potencjalnych obrażeniach.
Rosły samiec laba jest nawet sporo większy od przeciętnej suni rottka.

[quote name='gops']
co do ttb i owczarków były przeprowadzone badania że mają prawie identyczny uścisk szczęk i nadal uważam że ttb może zrobić większą krzywdę bo specyficznie łapie przy ataku
[/QUOTE]

Mój sąsiad kilka lat temu został ugryziony przez asta przy rozdzielaniu bójki - pies go chwycił naprawdę mocno i nie chciał puścić, facet, miał potem raptem 4 szwy, dziś prawie nie ma śladu.
Koleżankę 8 lat temu zaatakował ONek, miała poszarpaną rękę od ramienia do dłoni, zmiażdżony zegarek (który prawdopodobnie uchronił ją od złamania przez psa jej nadgarstka), do dziś ma widoczne ślady.
Żeby było śmieszniej ast obcy, pół zdziczały bo wychowany w kojcu przy firmie, bóg wie jak traktowany; ON domowy (jej rodziców!), nigdy nie bity, etc.
Cóż, ttb specyficznie łapie, owczarki specyficznie rozszarpują ciało...

Link to comment
Share on other sites

[

[quote name='Martens']
Mój sąsiad kilka lat temu został ugryziony przez asta przy rozdzielaniu bójki - pies go chwycił naprawdę mocno i nie chciał puścić, facet, miał potem raptem 4 szwy, dziś prawie nie ma śladu.
Koleżankę 8 lat temu zaatakował ONek, miała poszarpaną rękę od ramienia do dłoni, zmiażdżony zegarek (który prawdopodobnie uchronił ją od złamania przez psa jej nadgarstka), do dziś ma widoczne ślady.
Żeby było śmieszniej ast obcy, pół zdziczały bo wychowany w kojcu przy firmie, bóg wie jak traktowany; ON domowy (jej rodziców!), nigdy nie bity, etc.
Cóż, ttb specyficznie łapie, owczarki specyficznie rozszarpują ciało...[/QUOTE]
mojego kuzyna pogryzł ast wypuszczony luzem pod blokiem przez jakiegoś pseudo właściciela chłopak był w strasznym stanie ,psa nie mogli odciągnąć, szwów kilkadziesiąt , problemy z ręką ma do dziś mimo że minęło dobre 8lat, miał wtedy koło 14lat. oprócz tego uraz psychiczny i zastrzyki bolesne bo pies oczywiście nie był szczepiony , sam ma dziś boksera i mimo że jego pies ma 50kg (pseudo) to widząc asty cofa się .
za to owczarek wujka raz zaatakował listonosza który chyba nie zauważył psa na podwórku , prócz kilku ran na ręku pies nie zaatakował innych części ciała , tylko rękę którą listonosz się bronił .
każdy ma inne doświadczenie, dla mnie to ttb jest wstanie zrobić większą krzywdę i obojętnie czy człowiekowi czy psu, mimo że bardzo lubię te psy to tak uważam .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']
za to owczarek wujka raz zaatakował listonosza który chyba nie zauważył psa na podwórku , prócz kilku ran na ręku pies nie zaatakował innych części ciała , tylko rękę którą listonosz się bronił .
każdy ma inne doświadczenie, dla mnie to ttb jest wstanie zrobić większą krzywdę i obojętnie czy człowiekowi czy psu, mimo że bardzo lubię te psy to tak uważam .[/QUOTE]

Ale sama piszesz, że pies nie zaatakował innych części ciała - czyli nie chciał zrobić większej krzywdy a nie nie był w stanie. To dwie zupełnie różne kwestie.

Jeśli chodzi o ataki na ludzi to znam niestety masę przypadków w wykonaniu owczarków i owczarkopodobnych - w wykonaniu bullowatych tylko ten jeden, który opisałam.
Byłam nawet przy rozdzielaniu bójki ONki z nowoprzybyłym do domu astem - suka będąca w domu 6 czy 8 lat dotkliwie pogryzła przy tym swojego właściciela; ast nikogo nawet nie zadrasnął, nawet obcej osoby, która go odciągała - trzymał rzucającą się i gryzącą wszystkich na oślep ONkę i... merdał ogonem, kiedy się do niego mówiło :evil_lol:

Dlatego nie demonizowałabym ani że ttb częściej atakują ludzi, ani że fizycznie mogą zrobić większą krzywdę...

Link to comment
Share on other sites

nie twierdzę że częściej atakują , tylko że mogą zrobić większą krzywdę .
przypadków ataku asta na człowieka znam tylko ten jeden, owczarka również jeden , resztę znam jedynie z gazet/tv .
a ataki na inne psy ? na własne oczy widziałam jak bokser zagryzł małego kundelka i nie dało się go odciągnąć , złapał i trzymał i machał głową , tak samo robią ttb prawda?
wiem że tak robią bo właśnie raz moją suke próbowałam wyjąć z pyska ttb i gdyby była mniejsza i się poddała to by już jej nie było ,to że walczyła uratowało jej życie .
naprawdę nie mam żadnych uprzedźeń do ttb jeśli widzę że taki pies jest łagodny to nie panikuję , nie uciekam , ale swoje widziałam i bardziej bym się bała pędzącego na mnie ttb w niewiadomym celu niż owczarka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Mogą, bo będą bardziej chciały, czy przy tej samej determinacji zadadzą większe obrażenia niż owczarek?[/QUOTE]
jeśli obie rasy by tak samo chciały to pewnie wyrządziły by podobną krzywdę, tylko zazwyczaj to ttb mocniej chce , jest bardziej uparty w walce z mojego doświadczenia ;)

Link to comment
Share on other sites

Mi się wydaje, że ttb, a owczarek ma całkiem inny sposób gryzienia, zauważyłam, że owczarki kąsają (ale taka dziura np. w ręce też nie wygląda za fajnie, bo może się zdarzyć, że kły trafią w tętnicę)) a ttb dość dlugo trzymają w zębach daną zdobycz. Co nie zmienia aktu, że ugryzienie przez ONka jest bardziej prawdopodobne, bo np. u mnie w mieście niemal każdy toczy pianę z pyska na widok obcego człowieka czy psa. Znam kilka pseudo astów i pitow, ale tlyko jeden rzucał się z agresją, zapewne dlatego, że w jego mniemaniu był na swoim terenie.

Kilka dni temu miałam uroczą sytuację. Spacerowaliśmy w grupie, były dwa psy i kilka osób, poszliśmy o 21 na plac zabaw (a właściwe pod plac zabaw na ławkę, byliśmy dość daleko od rzeczy typu karuzele). Jka już przycupnęliśmy, to wkroczyły dwie hot trzynastki z jorkiem pod pachą, po czym majestatycznie usadowiły się na huśtawce. Oczywiście piesek musiał zacząc wściekle ujadać, po piętnastu minutach myślałam, ze mnie jasna cholera trafi i powiedziałam, żeby sobie poszły albo uspokoiły tego psa, bo nikt nie ma ochoty tego wysłuchiwać, na co usłyszałam, że to nasze psy denerwują ich jorka i mamy wypier... . Ostatecznie tak je uświadomiłyśmy, kto jest ważniejszy, że niemal z płaczem szły do domu.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] jak bokser zagryzł małego kundelka i nie dało się go odciągnąć , złapał i trzymał i machał głową , tak samo robią ttb prawda?[/QUOTE]

Jest to charakterystyczne zachowanie terrierów, ale nie tylko, wiele psów tak robi, włącznie z moim kundelkiem pudlowatym podczas polowania na zabawki. ;)

Nie ma co się przepychać, które psy groźniejsze - tak naprawdę liczy się wielkość i chęci psa. Niemniej warto pamiętać, czego wymagało się od ras bojowych, a czego od obronnych czy stróżujących .

Link to comment
Share on other sites

[B]Kavala[/B], no bez wątpienia jest to wina tego, że ludzie uważają, że psy wychowają się same, nie samych psów.

[quote name='kavala']Zauważyłam to przechodząc koło psów za ogrodzeniami, które wściekle ujadały, na co mój pies dalej merdał ogonem.[/QUOTE]

To dokładnie, jak mój Iwan. Z tym, że Iwan jeszcze piszczy - tak bardzo chce się z tymi psami bawić.
Z pewnym momencie myślałam, że to aż przesada. Bałam się, że w razie poważnego ataku Iwan dalej będzie się cieszył. Gdy psy go kąsały, on dalej merdał pozostałością ogonka. Na szczęście w nieszczęściu, gdy rzucił się na niego kundelek jego wielkości z raczej poważnymi zamiarami, Iwan się obronił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='HelloKally']Oczywiście piesek musiał zacząc wściekle ujadać, po piętnastu minutach myślałam, ze mnie jasna cholera trafi i powiedziałam, żeby sobie poszły albo uspokoiły tego psa, bo nikt nie ma ochoty tego wysłuchiwać, na co usłyszałam, że to nasze psy denerwują ich jorka i mamy wypier...[/QUOTE]

i przez takie dziwaczne zachowania właściceli jorków, reszta ludzi ma takie a nie inne opinie na temat tych psów i ogolnie posiadania tych psów...przez takie cos ja jako wlascicielka yorka spotykam sie z dziwacznymi hasłami na temat posiadania przeze mnie yorka (przeciez to nie jest pies nie) i to że on wraca na wołanie, chodzi na smyczy ładnie, nie szczeka, nie zaczepia innych psów (bez problemu przechodzi kolo nich nawet na nei nie patrzac) ba! zwarczany odchodzi po prostu - wszystko to wg ludzi oznacza ze on nie jest yorkiem:-) bo yorki jazgoczą, rzucają się do wiekszych,uciekaja itp itd...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']
To dokładnie, jak mój Iwan. Z tym, że Iwan jeszcze piszczy - tak bardzo chce się z tymi psami bawić.
Z pewnym momencie myślałam, że to aż przesada. Bałam się, że w razie poważnego ataku Iwan dalej będzie się cieszył. Gdy psy go kąsały, on dalej merdał pozostałością ogonka. Na szczęście w nieszczęściu, gdy rzucił się na niego kundelek jego wielkości z raczej poważnymi zamiarami, Iwan się obronił.[/QUOTE]

Też się boję, że Frodo się nie potrafi obronić przed psami, ale może się mylę bo do ludzi potrafi wyskoczyć z paszczą. Raczej jednak nie wolałabym się o tym przekonywać ;)

[quote name='HelloKally'] po piętnastu minutach myślałam, ze mnie jasna cholera trafi i powiedziałam, żeby sobie poszły albo uspokoiły tego psa, bo nikt nie ma ochoty tego wysłuchiwać, na co usłyszałam, że to nasze psy denerwują ich jorka i mamy wypier... . Ostatecznie tak je uświadomiłyśmy, kto jest ważniejszy, że niemal z płaczem szły do domu.[/QUOTE]
A kto jest ważniejszy? Osobiście nie popieram takiego rozwiązywania problemów. Zawsze się przecież można jakoś po dobroci dogadać, trzeba tylko chcieć.

Link to comment
Share on other sites

ja miałam taka sytuacje kiedys z moim poprzednim yorkiem, Fila [*] ogólnie miała głeboko gdzies inne psy, nie bawiła się, nie zaczepiała, nie podchodziła...wisiały jej totalnie. Idziemy sobie ktoregos razu na spacer (moja suka na smyczy), leci na nas cos Onkowatego. Widze jakiegos kolesia ze smyczą w garsci, wiec krzycze czy to jego i czy moglby odwołać...a koles do mnie, że spokojnie przeciez on nie ruszy takiego malenstwa. Ja do kolesia, ze sorry ale wole nie ryzykowac i zeby go zabrał - koles w smiech, ze po co taki duzy pies miałby sie rzucac do takiego kurczaka...w miedzy czasie pies podlecial rzecz jasna zapieniony cały, zjeżony, warczący i skakał dookola mnie probujac dostac sie do Filki (ja ja trzymałam za sobą). Dodam, ze ja wtedy byłam w jakims chyba 8mym miesiącu ciązy z wielkim bębenkiem juz, w koncu sie wkurwilam podciegnalm moją suke na szelkach do gory(schylac to ja sie juz wtedy nie moglam hihi) wzielam ją na rece i krzyknelam do kolesia ze jak za sekunde nie zabierze psa to mu nakopie do tylka i wezwe SM ze ten pies zaatakował ciezarna...koles zabral psa i zwyzywal mnie od kur... z pierd...yoreczkiem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szura']Jest to charakterystyczne zachowanie terrierów, ale nie tylko, wiele psów tak robi, włącznie z moim kundelkiem pudlowatym podczas polowania na zabawki. ;)
[/QUOTE]

Kropka w kropkę robi mój owczarkowaty kundel :evil_lol: czym zbija z tropu mojego ttb w czasie zabawy w przeciąganie, bo on by się ładnie i grzecznie posiłował, a ta zaczyna szarpać jak dzika na boki :lol:
Ja w ogóle zauważyłam, że po prostu ogromna większość psów jako drapieżników w czasie ataku tak właśnie szarpie ofiarą, tylko terriery mają wyczulony instynkt myśliwski w stosunku do małych zwierząt.

A co do postu HelloKally, gówniarstwo w wieku gimnazjalnym bywa niestety paskudne; takich wyprowadzaczy miała dalmatka, która wiecznie rzucała się na moją sukę - nie raz mijała nas gromada 10-15 takich gówniarzy i gówniar, z wielkim fochem łapiąc swojego agresywnego dalmata za obrożę i komentując, że przez mojego kundla ich suka nie może pobiegać i tego mojego trzeba kiedyś zlikwidować :roll: A ja sama na kilkanaście dziewczyn i chłopaków zwyczajnie bałam się nawet skomentować ich werbalne popisy - oczywiście pojedynczo już tacy odważni nie byli i psa łapali migusiem uciekając czym prędzej z mojego zasięgu, żebym czegoś miłego im nie powiedziała...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szura']Jest to charakterystyczne zachowanie terrierów, ale nie tylko, wiele psów tak robi, włącznie z moim kundelkiem pudlowatym podczas polowania na zabawki. ;)

.[/QUOTE]
tylko obstawiam że Twój psiak nawet gdyby zaatakował innego psa i zrobił to co piszesz to nie zabiłby go ;)
moje psy są inne bo ani pudel ani suka dla ludzi" wilczur" :evil_lol: nie wykazują takiego zachowania, oba przygniatają "ofiarę" czyt. zabawkę łapami i kąsają.

w ttb jest fajne to ,że właśnie przy odciąganiu od drugiego psa nie łapią bezmyślnie człowieka za ręce co np zawsze robi moja suka ale wiem że robi to nieświadomie .

co do gówniarzy z psami to u nas takich nie ma za to ostatnio opisywana duża pudlica nadal biega pod blokiem z 7letnią dziewczynką nie mając na sobie nawet obroży , tym razem wychodzę z kagańcem w ręku a nie na psie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']tylko obstawiam że Twój psiak nawet gdyby zaatakował innego psa i zrobił to co piszesz to nie zabiłby go ;)
moje psy są inne bo ani pudel ani suka dla ludzi" wilczur" :evil_lol: nie wykazują takiego zachowania, oba przygniatają "ofiarę" czyt. zabawkę łapami i kąsają.
[/QUOTE]

No nie wiem, czy gdyby pies porównywalnej wielkości do ttb czy to kundel, czy owczarek, łapiąc małego psa za kark i szarpiąc by go nie zabił, w przeciwieństwie do tego złego strasznego demonicznego ttb.
Byle wyżeł szorstkowłosy cięty na szkodniki ma bardzo silnie rozwinięty ten instynkt trzymania i machania ofiarą - nie wiem czemu jego atak na małego psa miałby się skończyć lepiej niż ttb tylko dlatego, że to "tylko wyżeł" a nie medialny pies morderca :roll:
Ale wyżły niemieckie szorstkowłose to u nas obecnie rarytas, praktycznie tylko w rękach myśliwych - gdyby były tak modne jak ttb i były w podobnych rękach, populacja yorków na osiedlach byłaby prawdopodobnie znacznie bardziej przerzedzana niż jest obecnie przez bulle.

Przygniatanie łapami i kąsanie wydaje mi się o wiele bardziej niebezpiecznym zachowaniem niż to szarpanie głową, bo pies gryzie na oślep, co sama potwierdzasz przy odciąganiu go. Moja suka często kiedy bawię się z młodym i jest podminowana, że gówniarz rozrabia, idzie na łóżko, bierze jaśka w zęby i "łamie mu kręgosłup" :evil_lol: w ramach rozładowania napięcia; robi to na każdej szmatowatej zabawce - i widzę, że wie co chwyta, wie co szarpie i się kontroluje, bo nigdy nie przeniosła tego zachowania na człowieka, psa, nawet na kurę (którą kiedyś pogoniła powolutku, bo jak zorientowała się, że dogoni bez problemu, to nie będzie wiedziała co z nią zrobić :lol:).
Jedyny pies który kąsał na oślep, leciał i chlastał zębami co mu się nie podobało, to był mały kundelek którego miałam lata temu - niestety to był pies bardzo agresywny i nieprzewidywalny, bez porównania do jakiegokolwiek spotkanego przeze mnie ttb.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...