Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='lazanka']Przykro mi ale dla mnie to zwykla nietolerancja i brak poszanowania [B]uczuc[/B] (juz nawet nie pogaladow) innych ludzi - bo brak zrozumienia nie daje nikomu prawa do potepiania czy umniejszania wagi/wartosci tychze.[/QUOTE]Uczuć, poglądów, systemu wartości - wszystkiego, co się nie zgadza z Jedyną Słuszną Prawdą.
Przykre.
I niebezpieczne.

[quote name='Beatrx']w takim razie po co Ci pies? pieniądze, które wydajesz na jedzenie dla niego powinnaś wydawać na jedzenie na głodujących dzieci. już nie mówiąc o tym, co idzie co roku na szczepienia. A gdzie pieniądze za zakupioną smycz, obrożę, kaganiec? że już nie wspomnę o kwocie, jaką na niego wydałaś biorąc go do siebie. tyle pieniędzy "marnujesz" na psa choć tyle głodnych dzieci jest w koło. skąd wiesz, czy któreś nie umiera z głodu?[/QUOTE]Ciekawy kąt, nie pomyślałam :)

Rzeczywiście zgodnie z logiką "nie pomagasz = szkodzisz"* wychodzi na to, że zamiast ratować życie ludzkie, [B]Arwilla[/B] woli ubrać i ukołysać do snu psa (ile wody, jedzenia dla głodujących można kupić za kasę wydaną choćby na smycze, obroże, szelki, legowiska i tym podobne akcesoria!). A ja jestem zła, że zamiast nowej smyczy stawiam na szali przeciw życiu ludzkiemu życie mojego psa :diabloti:

[SIZE=1]* NIE zgodnie z moim zdaniem. To jest ironia - dla niedomyślnych.[/SIZE]

[quote name='kavala']W sytuacjach hipotetycznych jest mowa o psie kontra człowiek, ale wyobraźcie sobie podobna sytuację gdzie zwierzęciem nie jest tak wam bliski pies (uwaga, tu znów będzie bajka :evil_lol:): Mężczyzna bohatersko wbiega do płonącego budynku gdzie została jeszcze dwójka dzieci. Po chwili wybiega z niego i niesie... swoje ulubione myszki/pająki/patyczaki (do wyboru) z którymi jest bardzo związany, bo ich hodowlę prowadzi od trzech lat. Co sobie o nim myślicie?[/QUOTE]Że miał odwagę narazić własne życie, by uratować stworzenia dla niego bliskie, ważne. I, jak napisała [B]omry[/B], to naprawdę nie ma znaczenia, które zwierzęta są [U]mi[/U] bliskie, a które nie. Bo on wbiega do płonącego budynku, powodowany swoimi wartościami czy emocjami, nie moimi. Szanuję.

[quote name='kavala']Wydaje mi się to biologicznie normalne, że każdy gatunek najbardziej identyfikuje się ze swoim gatunkiem, z nim się rozmnaża, tworzy rodziny i więzy krwi. Dla niektórych to może nie wydawać się tak oczywiste, być może dla ludzi. którzy kiedyś od innych ludzi doznali wiele złego, dlatego też mamy przepisy prawne, żeby uniknąć takich dylematów.[/QUOTE]Biologiczną normalność [I]homo sapiens sapiens[/I] można z pewnym uzasadnieniem podważać, obawiam się ;-). Jesteśmy chyba jedynym dotąd odkrytym gatunkiem zwierząt wysoko zorganizowanych społecznie, w którym członkowie tej samej populacji zabijają się dla zabawy, dla zaimponowania znajomym, za twarz, za preferencje seksualne... Oj, można by wyliczać do upojenia. Solidarność gatunkowa jakoś kuleje w takich sprawach.

Polecam książkę "Ludzkie zoo" Desmonda Morrisa. Poczynił tam pewne fantastyczne spostrzeżenie.

I przypomnę po raz kolejny, że przepisy prawne [U]nie[/U] nakazują ratowania kogoś z narażeniem zdrowia lub życia. I nie każą za odstąpienie od takowego ratunku.

[quote name='kavala']To może inaczej. [U]Każdy tu się zgodził, ze gdyby miał wybierać między swoim zwierzęciem a bliskim mu człowiekiem, to wybrałby człowieka.[/U] Czyli zgadzamy się, że człowiek jest ważniejszy niż zwierzę. Jeśli zaś chodzi o ratowanie obcego człowieka, który równie bliski nade wszystko jest innym osobom, to naprawdę potrzeba do tego wiele empatii i wielkiego serca i zdaję sobie sprawę, że nie każdy to posiada i nie każdy jest do tego zdolny. Nie każdy jest w stanie poświęcić coś swojego dla innych.[/QUOTE]Ja nic podobnego nie mówiłam... I parę innych osób chyba też nie.

Sprowadzasz teraz decyzję ratowania istoty kochanej przez nas przed istotą kochaną przez kogoś innego do braku empatii (czy też empatii "niewystarczającej"). A można mieć po prostu empatię skierowaną w inną stronę ;-)

[quote name='omry']I myślisz, że prawo taką mnie, czy taką behemotkę powstrzyma przed uratowaniem istoty, którą kocham?[/QUOTE]Mnie tam nie powstrzyma :)

Zresztą dobrze, że powstrzymać wcale nie usiłuje - skoro [B]karalne jest nieudzielenie pomocy [U]tylko i wyłącznie w wypadku, gdy ta pomoc nie naraża nas na utratę życia lub uszczerbek na zdrowiu[/U].[/B]

Link to comment
Share on other sites

Czasem mi się chce wysłośliwiać w odpowiedzi na wycieczki osobiste. Teraz akurat nie. Więc olewam, niekiedy można po prostu "być mądrzejszym" i odpuścić przepychanki :lol:. Może łatwiej się będzie rozmówcy skupić na konkretach - dla odmiany.

[quote name='Arwilla']Czy odpowiesz więc na pytanie Kavali szczerze i uczciwie?[/QUOTE]Że niby na które, na to ze złodziejem? Odpowiedziałam szczerze i uczciwie już dawno, kilkakrotnie nawet :roll:

[quote name='Arwilla']Nie... Ty tylko patrzysz jak się topi... no, ale rączki masz czyste... a sumienie?[/QUOTE]Nic podobnego, że patrzę, jak się topi. Zajęta jestem. [U]Ratowaniem życia.[/U]
A sumienie? Tak samo czyste, jak u strażaka, który uratował jednego człowieka z pożaru, ale drugiego nie zdążył. Jasne, pewnie żałuję (chyba że wiem, że to był dręczyciel zwierząt, morderca, pedofil etc. - wtedy spływa po mnie jak po kaczce). Ale czasem nie da się uratować wszystkich. Poznałam tę prawdę, tymczasując bezdomniaki...

A jak tam Twoje sumienie, jeśli uratujesz pedofila, który następnie zgwałci i zabije Twoje dziecko? Jeśli nie uratujesz psa-ratownika, a Twoje dziecko zginie pod gruzami budynku, bo pies utonął?

Tak mi wpadło do głowy, może to istotne. [B]Arwilla[/B], znasz z autopsji uczucie uratowania komuś życia?

[quote name='Arwilla']Po raz piąty... (...) Człowiek kontra człowiek, to zupełnie coś innego, niż człowiek kontra pies...
Po kolei - dziecko, matka, kuzynka - odpowiadam, żeby nie było, że robię uniki... :lol: [/QUOTE]Po raz piąty: Dla mnie to NIE JEST coś innego. Ani zupełnie, ani nawet trochę. Po raz siedemnasty: Inni ludzie mogą mieć inne zdanie. Zaakceptuj.

[quote name='Arwilla']Podziały wzięły się z dyskusji...
Ktoś napisał - nie wiem, czy nie Filodendron - że kiedy będziemy już w takiej sytuacji, może zachowamy się zupełnie inaczej, ale nasza deklaracja przed to zupełnie coś innego... Dlatego dalej nie rozumiem, jak można wybrać psa...[/QUOTE]Podziały w stylu "zawsze i nieważne" są po jednej stronie (nie u wszystkich, rzecz jasna). Kto z drugiej napisał, że zawsze i wszędzie trzeba koniecznie ratować psa, ratowanie człowieka w tej sytuacji jest chore, a kto to robi, ma wypaczony system wartości?

Ja nie rozumiem, jak można wybrać gwałciciela zamiast istoty, która broni Cię z narażeniem życia. No nie rozumiem.
Ale akceptuję wybór inny niż mój, nawet jeżeli nie pojmuję jego źródeł.
I tym się różnimy.

[quote name='Arwilla']A osobom, które deklarowały odwrotnie zarzucano brak miłości do zwierzaka...
Już pisałam - nie porozumiemy się, bo żeby się porozumieć, trzeba mieć jakieś podstawy... nasze się rozmijają w kwestii najbardziej istotnej...[/QUOTE]Nie zarzuciłam nikomu braku miłości do zwierzaka :roll:. W niektórych przypadkach wydaje mi się to nieco dziwną miłością... ale nie mnie oceniać czyjeś uczucia.

Może się nie porozumiemy. Nie ma nakazu i, szczerze mówiąc, wcale mi nie zależy, bo nie sądzę, abyśmy wzajemnie uznały siebie za wartościowe jednostki. Ale tolerancja polega na tym, że akceptujemy czyjeś podstawy, nawet jeżeli są zupełnie inne.

[quote name='Arwilla']Spróbuję się wbić w klimat...

Miotam się zapewne od brzegu do brzegu (załóżmy, że mam na nogach raki alpinistyczne i nie wpadnę jak poprzednicy), wyciągam w błagalnym geście ręce do nieba (załóżmy, że jestem wierząca), histeryzuję (hipotetycznie), następnie rozdarta między psem a człowiekiem wybieram człowieka, ten wyciągnięty na brzeg (przyjmijmy, że moje 50 kg da radę wywlec z wody nasiąknięte 120 - olbrzymi był, tak?) okazuje się być lunatykiem, który podczas snu wyszedł z domu i teraz nie wie co się dzieje...
Odwożę go więc do domu (załóżmy, że nie doznał szoku i pamięta gdzie mieszka), gdzie czeka na niego roztrzęsiona żona i gromadka dzieciaczków...
Hipotetycznych, oczywiście...

:-D[/QUOTE]Rozumiem. Znaczy wróć, nie rozumiem (zwłaszcza zabawnej części :roll:), ale to przecież Twój wybór. Dla dopełnienia obrazu ponowię pytanie: Czy to samo zrobisz, jeżeli tenże lunatyk* zgwałcił właśnie Twoje dziecko?

[SIZE=1]* Nie wiem, czy to takie śmieszne. Czytałam w zeszłym tygodniu artykuł prasowy o facecie, który się tłumaczy, że nie zgwałcił żony... Bo spał i lunatykował.[/SIZE]

[quote name='Arwilla']Podstawowa zasada jaką się kieruję, to ratowanie najpierw życia ludzkiego...
Podstawowa zasada jaką się kierują niektórzy, to ratowanie najpierw psa...

Konfiguracje jakie tutaj padają to tylko próby udowodnienia drugiej stronie, że ta pierwsza ma rację...[/QUOTE][U]Nikt[/U] nie napisał, że zawsze, w każdej sytuacji, niezależnie od okoliczności i uczuć trzeba ratować psa, a kto tego nie robi, jest chory, ma wypaczony system wartości etc.

A Jedyna Słuszna Racja wciąż nie chce dać się udowodnić.

Link to comment
Share on other sites

ech, myślałam, ze już się skończyło, ale kilka rzeczy podniosło mi ciśnienie... a powinnam się oszczędzać, wszakże chorobą złożonam i gniję w łóżku...


[B]behemotka, otóż to - jedna strona cały czas trąbi, że sa sytuacje, w kórych ratuje najpierw psa, a nie człowieka, a druga strona nie tylko trąbi, że zawsze ratuje człowieka, co więcej [I]amputuje[/I] drugiej stronie, że tamta jakoby zawsze ratuje najpierw psa! a my nic takiego nie twierdzimy (tzn ja). [/B]

to ciekawa manipulacja - jak z singerem, że skoro nie potępia zoofilii, to genetyczny rasim, o którym pisał, musi być takoż podejrzany... ech, cwaniaczki (tego bym nie napisała głupkowi - inteligencja to duża etyczna odpowiedzialność...)

a kto z was przeczytał w tej wikipedii, co dokładnie singer pisał o zoofilii. doczytaliście, że uważa iż powinna być nielegalna? i inne jego uwagi? czy to jest propagowanie?

poza tym, olać wiki - tu bezpośrednio o równości zwierząt, by singer.

[URL]http://www.animal-rights-library.com/texts-m/singer02.htm[/URL]

tak, nie jem mięsa, ale nie z powodu, że zabijanie w celu jedzenia jest złe. nie jem, bowiem sposób, w jaki zabijamy i co się dzieje przed zabiciem - jest bardzo złe. zjadłabym krowę, świnię, kurę, hodowaną jak to drzewiej bywało. łaziła sobie taka po łące i jak nadszedł czas, szybko była zabijana. i nic z niej się nie marnowało.
niektórzy indianie to nawet dziękowali zwierzynie przed zabiciem za danie mięsa i futra na zimę. takie romantyczne głupki.

ponieważ takie sposoby sa teraz trudno dostępne, musze zrezygnować z mięsa. niestety nie jestem w stanie zrezygnować z nabiału, być może kiedys mi sie uda, ale łatwe nie jest.
jeśli to czyni ze mnie kalego, to łaska boska, ze jestem agnostyczką :diabloti:
ale ostatnio jadłam jajka od kur, które niosa sie, kiedy chcą i sa regularnie karmione kozim serem. takie buty, prosze pań (aha, ta koza też sobie zyje, jak w puchu).

Link to comment
Share on other sites

Co do matek z wózkami to tu gdzie teraz mieszkam, praktycznie zawsze schodzę z chodnika gdy idę z psem, po pierwsze są bardzo wąskie prawie wszędzie, więc raczej głupio aby matka z dzieckiem w wózku wędrowała ulicą.. gdy jadą samochody to zazwyczaj jak i ja tak i kobieta z wózkiem zatrzymujemy się i gdy samochody przejadą schodzę na drogę, a ona może jechać dalej, nigdy nie spotkałam się z głupim tekstem, a zawsze słyszę słowo "dziękuje" co innego gdy jest błoto czy coś, skracam psa i jakoś da się na ścisłość przejść, ale gdy pogoda jest normalna, nie lubie się "cisnąć" na jednym chodniku... a tak swoją drogą raz idąc z wózkiem po mieście z małym bobmlem wśrodku, pewna rodzina nawet nie myślała, aby zejść mi z drogi, szli w 4 obok siebie (w mieście już troszkę fajniejsze chodniki ;) ) więc ja sobie pomyślałam "no chyba sobie śnią, że ja z niemowlakiem będę miedzy samochodami balansować a dwójka dorosłych ludzi z dzieciakami w wieku ponad 14 lat będą szli chodnikiem" stanełam i czekałam aż ustawią się gęsiego... nie mój problem, że niktórzy nie używają mózgu, bo i po co... :/ w takich sytuacjach to ja nawet z psem nie schodzę... z matkami nie ma jakich kolwiek problemów, bo rozumię, że wypadałoby jej ustąpić, ale dorośli ludzie czy młodziez.. to jakas masakra, czy ide z psem, czy sama to nie raz juz sie o kogos zaczepiłam ;) przecież chodnik jest dla wszystkich....

Link to comment
Share on other sites

A do mnie wczoraj dzwoniła moja matka, żebym znalazła jej w necie numer do komendy wojewódzkiej...
Jakiś miesiąc przed moją wyprowadzką do jej bloku wprowadził się facecik znany skądinąd swego czasu jako dilerek narkotyków, z żoneczką i trójką dzieci. I z DONką. Wcześniej mieszkali w mniej ciekawej okolicy i pies był cały czas samowyprowadzający się, wędrował po całej ulicy i połowie rynku, i robił co chciał.
Jak jeszcze tam mieszkałam, suka parę razy lazła za Baryłą, żoneczka-lola się za nią bez efektu darła, a że ja się zatrzymywałam i patrzyłam na nią znacząco, w końcu ruszała zadek i brała psa.
Odkąd się wyniosłam zrobiło się dużo weselej, bo DONka poczuła się jak u siebie w domu, co rano o 6 jest wypuszczana samopas na szczanie i drze ryj bite pół godziny, goni z rykiem rowerzystów, obszczekuje ludzi, próbuje łapać za torby z zakupami, ludzie się jej boją i chodzą naokoło...
Wielu sąsiadów zwracało im uwagę, wielu dzwoniło na policję, moja matka też kilka razy dzwoniła - anonimowo, bo się bała, nie tylko owego dilerka, ale przy okazji jego matka zarządza Urzędem Pracy :roll: więc strach się narazić... Policjant powiedział jej, że... jak się przedstawi, to ewentualnie mogą wszcząć postępowanie :razz: Moją matkę wkurw ogarnął i chce skarżyć do wojewódzkiej, tylko nie wiem, czy to coś da.
Wszystkie te interwencje dały tylko taki efekt, że DONka jest teraz co jakiś czas wystawiana na pokaz na "wietrzenie" - uwiązywana do płotu posesji domku jednorodzinnego koło bloku, nawet z miseczką wody :roll: poza tym dalej lata samopas i atakuje ludzi. Nawet jak już cudem wychodzą z nią na smyczy, wygląda to tak, że pies z rykiem wylatuje sam z klatki, obszczekuje co się napatoczy, a pańciostwo wychodzi leniwie ze smyczą chwilę później i woła pieseczka, po czym idzie za blok i tam znów go puszcza...
Rodzinka jest chamska i pod innymi względami; pod ich oknem przez zimę urósł niemal skalniak wybudowany z petów, a bachory radośnie obrzucają kamieniami psy przychodzące pod blok, kiedy ich suka ma cieczkę :roll:

I w tym momencie ręce opadają. Po co ja się przejmuję i sprzątam jak mój pies zrobi kupkę czy mam psy na smyczy, nie pozwalam im podbiegać do ludzi nawet w przyjaznych zamiarach, nie daję szczekać po nocach, skoro jak widać można bezkarnie wypuszczać po osiedlu agresywnego dużego psa, który rzuca się na ludzi i sra gdzie popadnie, a policja powiadamiana dziesiątki razy nie jest w stanie nic z tym zrobić, wyegzekwować pilnowania psa? Od x czasu nie chodzę tamtędy z psami, boję się iść do mojej matki z psem, bo nie wiem jak ta suka teraz zareaguje na obcego psa.
Po prostu trzeba poczekać, aż suka pogoni dziecko na rowerze, które przewrócone spanikuje i zostanie ciężko pogryzione albo i zagryzione jak tamten 5-letni chłopiec; może wtedy policja łaskawie ruszy dupsko i cokolwiek wyegzekwuje...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']

tak, nie jem mięsa, ale nie z powodu, że zabijanie w celu jedzenia jest złe.
[/QUOTE]

W takim razie, jak możesz zarzucać komukolwiek szowinizm gatunkowy (strasznie mnie bawi to określenie...), skoro sama uważasz, że jedno zwierzę można zabić, żeby wykarmić drugie...
Dlaczego Twój pies ma większe prawo do życia, niż np. krowa?
Też jesteś szowinistką gatunkową?

Zdrowia życzę... :)



[quote name='behemotka']

Że niby na które, na to ze złodziejem? Odpowiedziałam szczerze i uczciwie już dawno, kilkakrotnie nawet :roll:[/QUOTE]

Więc skoro odpowiedź Twoja była szczera, to dlaczego na moje pytanie radzisz mi zapoznać się ze słowem "ironia"?
Może jednak odpowiesz więc szczerze i na moje?
Kavala pytała o złodzieja, ja pytałam o zabicie psa... dla przypomnienia...
I zanim powielisz swoją wypowiedź o znęcaniu się, przypominam Ci o genetycznym szowinizmie...
No, chyba, że Twój pies też żywi się sałatą... :D


[quote]Nic podobnego, że patrzę, jak się topi. Zajęta jestem. [U]Ratowaniem życia.[/U][/quote]Psa...
[quote]A sumienie? Tak samo czyste, jak u strażaka, który uratował jednego człowieka z pożaru, ale drugiego nie zdążył. [/quote]Gdyby strażak ratował zamiast człowieka psa - poszedłby siedzieć...
Widzisz, takie paskudne, niesprawiedliwe Twoim zdaniem prawo, które życie ludzkie traktuje priorytetowo...
Skoro tak Ci to przeszkadza, to może pora zmienić społeczeństwo?... na psie?... ;)


[quote]A jak tam Twoje sumienie, jeśli uratujesz pedofila, który następnie zgwałci i zabije Twoje dziecko? Jeśli nie uratujesz psa-ratownika, a Twoje dziecko zginie pod gruzami budynku, bo pies utonął?[/quote]O pedofilu gwałcącym moje dziecko też było?
Przepraszam, wśród ilości tych scenariuszy dziwnej treści, gdzieś mi umknęło... :D

[quote]Tak mi wpadło do głowy, może to istotne. [B]Arwilla[/B], znasz z autopsji uczucie uratowania komuś życia?[/quote]Ludzkiego nie miałam na szczęście okazji ratować...
To nie kwestia doświadczeń, tylko podejścia do ludzkiego życia...

[quote]Po raz piąty: Dla mnie to NIE JEST coś innego. Ani zupełnie, ani nawet trochę.[/quote]Napisałam to już wcześniej, nie musisz tak tego podkreślać...
Nawet nie musisz odpowiadać na moje posty, skoro obie doszłyśmy do wspólnego wniosku, że nie warto...

[quote] Inni ludzie mogą mieć inne zdanie. [/quote]
Serio? Niesamowite... :D


[quote]Ja nie rozumiem, jak można wybrać gwałciciela zamiast istoty, która broni Cię z narażeniem życia. No nie rozumiem.[/quote]Hallo... człowiek kontra zwierzę...
Wróćmy do sedna, nie twórzmy scenariuszy...


[quote]Ale akceptuję wybór inny niż mój, nawet jeżeli nie pojmuję jego źródeł.
I tym się różnimy.[/quote]Twoja postawa jest niebezpieczna...
Moja nie... i tym się różnimy...
Już Filodendron o tym pisała, Omry nie zrozumiała, więc sądzę, że i Ty również nie pojmiesz dlaczego ...

[quote]Nie zarzuciłam nikomu braku miłości do zwierzaka :roll:. W niektórych przypadkach wydaje mi się to nieco dziwną miłością... ale nie mnie oceniać czyjeś uczucia.[/quote]Tu się mogę zgodzić... :D

[quote]Może się nie porozumiemy. Nie ma nakazu i, szczerze mówiąc, wcale mi nie zależy, bo nie sądzę, abyśmy wzajemnie uznały siebie za wartościowe jednostki. Ale tolerancja polega na tym, że akceptujemy czyjeś podstawy, nawet jeżeli są zupełnie inne.[/quote]Widać jesteś bardziej tolerancyjna ode mnie... zaakceptuj więc również mój brak akceptacji... ;)

[quote]Rozumiem. Znaczy wróć, nie rozumiem (zwłaszcza zabawnej części :roll:), ale to przecież Twój wybór. Dla dopełnienia obrazu ponowię pytanie: Czy to samo zrobisz, jeżeli tenże lunatyk* zgwałcił właśnie Twoje dziecko?[/quote]Jak widać nawet ironia różne ma oblicza, a moja nie dla wszystkich zrozumiała...
Powtórzę może... odrzuć scenariusze, odpowiedź na pytanie - pies, czy człowiek?...


[quote][U]Nikt[/U] nie napisał, że zawsze, w każdej sytuacji, niezależnie od okoliczności i uczuć trzeba ratować psa, a kto tego nie robi, jest chory, ma wypaczony system wartości etc.[/quote]Jak wyżej...Podstawowe pytanie pies czy człowiek...
Znowu odpowiesz tak samo, więc może daruj już sobie... ;)

Link to comment
Share on other sites

sbd - chyba imputuje. Amputuje się rękę z gangreną ;) To taki offtop osoby, która dziś co 3 godziny przez całą noc latała z psami po dworze, bo MUSZĄ. Czymś mi się cholery struły i nifuroksazyd poszedł w ruch.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens'] Policjant powiedział jej, że... [B]jak się przedstawi, to ewentualnie mogą wszcząć postępowanie[/B] :razz: Moją matkę wkurw ogarnął i chce skarżyć do wojewódzkiej, tylko nie wiem, czy to coś da.[/QUOTE]

Nie wiem, jak z postępowaniem, ale na interwencję mają zakichany obowiązek przyjechać, nawet jeśli dzwoni osoba anonimowa...
Inaczej jest to odmowa przyjęcia interwencji...zgłosiłabym to wyżej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']Uczuć, poglądów, systemu wartości - wszystkiego, co się nie zgadza z Jedyną Słuszną Prawdą.
Przykre.
I niebezpieczne.

Ciekawy kąt, nie pomyślałam :)

Rzeczywiście zgodnie z logiką "nie pomagasz = szkodzisz"* wychodzi na to, że zamiast ratować życie ludzkie, [B]Arwilla[/B] woli ubrać i ukołysać do snu psa (ile wody, jedzenia dla głodujących można kupić za kasę wydaną choćby na smycze, obroże, szelki, legowiska i tym podobne akcesoria!). A ja jestem zła, że zamiast nowej smyczy stawiam na szali przeciw życiu ludzkiemu życie mojego psa :diabloti:[/QUOTE]

Miałam sobie darować, ale odpowiem pytaniem na pytanie...
Dlaczego opłacasz internet, skoro za te pieniądze możesz uratować więcej zwierzaków?
Dlaczego kupujesz sobie ubrania, skoro możesz się skórami okryć (choćby z bananów) a zaoszczędzone pieniądze wydać na karmę dla bezdomnych kotów?
Dlaczego wydajesz pieniądze na edukację, skoro kotom obojętne w jakim języku się do nich zwracasz i jaki masz poziom wykształcenia?
Dlaczego kupujesz nową smycz dla tymczasa, skoro psu obojętne czy chodzi na skórze, czy na sznurku?

Głupie pytania?
No, na Twoim poziomie... ;)

Tak na marginesie - psa ani nie ubieram, ani do snu nie układam, ale rozumiem, że każdy mierzy własną miarą... :D

Link to comment
Share on other sites

Ja powinnam podziękować temu drechowi o którym jakiś czas temu pisałam, co jego amstaff tak obszczekuje moje psy. Wczoraj sobie przećwiczyłam z Larym posłuszeńtwo wykorzystujac z tym celu jego niezrównoważonego psa, on zaczął się rzucać a Lary skupił się na mnie, spokojnie obok niego przeszedł i usiadł przy pasach, jestem dumna :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']Nie wiem, jak z postępowaniem, ale na interwencję mają zakichany obowiązek przyjechać, nawet jeśli dzwoni osoba anonimowa...
Inaczej jest to odmowa przyjęcia interwencji...zgłosiłabym to wyżej...[/QUOTE]

Nie jest konieczne przedstawienie się przy zgłoszeniu. Dyżurny ma obowiązek zgłoszenie przyjąć, wysłać patrol, który (w porozumieniu z oficerem dyżurnym) zdecyduje, co dalej robić.
Skargę należy złożyć na piśmie, koniecznie z podaniem daty i najlepiej godziny zgłoszenia. Ja bym nie odopuszczała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fauka']Ja powinnam podziękować temu drechowi o którym jakiś czas temu pisałam, co jego amstaff tak obszczekuje moje psy. Wczoraj sobie przećwiczyłam z Larym posłuszeńtwo wykorzystujac z tym celu jego niezrównoważonego psa, on zaczął się rzucać a Lary skupił się na mnie, spokojnie obok niego przeszedł i usiadł przy pasach, jestem dumna :D[/QUOTE]

dobrze, że to amstaff, a nie york, bo Abrakadabra zaraz by napisała coś takiego:

[quote name='Abrakadabra']Cieszymy się razem z Tobą :smile:))) Jesteś zajebista:smile:!!!
Ps. A propo's - daleko miałaś do domu? Uśmiech dobrze robi na zmarszczki. [/QUOTE]

doskonała esencja wątku o chamstwie innych psiarzy ;) w głowie mi się nie mieści, ile jadu i złośliwości jest w innych ludziach.

a moja mała mieścina ma swoje plusy jeśli chodzi o spacery z psem, nikt tu nie chodzi :D spotkaliśmy tylko obszczekiwaczy, których zresztą było mi szkoda, siedziały zamknięte przy jakieś graciarni samochodów, jeden ze strasznie zaropiałymi oczami...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']
Proszę uprzejmie: post nr 6113.
[/QUOTE]
Post 6113 został napisany w ramach wymiany zdań na temat zacytowanych przeze mnie fragmentów książki Jona Katza. Min. "Dużo, o wiele za dużo psiarzy bagatelizuje fakty - [B]albo oskarżając ofiary, albo szukając usprawiedliwienia w okolicznościach[/B]". Twoje wypowiedzi postrzegam w tych kategoriach - odnoszę wrażenie, że to że dziecko zginęło/zostało poważnie pogryzione ma dla Ciebie znacznie drugorzędne. Przede wszystkim liczą się okoliczności i ewentualna wina ofiary, bo jeśli pies był agresywny, to pewnie ktoś go katował, głodził, więził na łańcuchu i dlatego. Jeśli nie był agresywny, to może polował i upolował. A jeśli ani nie był agresywny, ani nie polował, to znaczy, że pewnie dziecko włożyło mu palec do oka. A nawet jeśli nie włożyło, to w ogóle tam było - a więc wina matki. Winne są okoliczności - jakby okoliczności nie nastąpiły, to może by nie zabił/pogryzł. I zdecydowanie mniej ważne, że tego psa tam po prostu nie powinno być, ale był - hipotetycznie na przykład wprowadzony w samosiewny obieg przez dogomaniaków - liczy się to, że świat zaatakował psa okolicznościami.
Tak to widzę - jako pewną trudną dla mnie do przyjęcia hierarchię ważności (wpisuje się w nią także bagatelizowanie liczby zagryzień/pogryzień w zestawieniu z zabójstwami ludzi przez ludzi -może zamiast statystyk policyjnych należałoby się przyjrzeć dokumentacji dziecięcych oddziałów traumatologii) a nie jako oskarżenie, że w zasadzie jest Ci to całkowicie obojętne, czy ktoś zginie czy nie (to jednak nie jedno i to samo).

A dla mnie rzecz wygląda inaczej - przede wszystkim liczy się to, że zginęło lub zostało pogryzione dziecko. Okoliczności są mniej istotne, bo niezależnie od nich taki pies nie powinien się znaleźć na ulicy. I niezależnie od nich nie powinien być drugi raz wprowadzony do obiegu, bo żaden najlepszy behawiorysta świata nie da stuprocentowej pewności, że w podobnych okolicznościach lub innych ten pies nie będzie usiłował zabić ponownie.
(Oczywiście znów hipotetyczny pies, bo te akurat miały zostać uśpione, ale już ten, który zmasakrował Noemi w Krakowie został zwrócony właścicielce.)

A to, że przeraża mnie stawianie życia/zdrowia zwierzęcia nad życie człowieka to już wałkowałyśmy przez tyle stron, że nie będę się powtarzać. Gdyby moja córka wyciągnęła z samochodowej kraksy naszego psa i pognałaby z nim do weta zamiast udzielić pomocy koleżance z klasy, której nawet nie lubi, to uznałabym to za swoją wychowawczą i przerażającą porażkę. Raz jeszcze zacytuję Katza: "Straciliśmy dystans moralny, jeżeli nie widzimy, że prawa i dobro dzieci mają pierwszeństwo nawet przed najukochańszymi czworonożnymi pupilami.". Że system wartości, w którym życie/zdrowie zwierzęcia można stawiać nad ludzkie może być powszechny, to się dowiedziałam z tego wątku - dlatego zaczęłam pytać o kompetencje i testy psychiczne dogoterapeutów. Wcześniej nie przyszłoby mi do głowy, żeby się tym martwić w takim kontekście. Myślę też, że to kolejny powód, dla którego ogół nieupsionego społeczeństwa wyraża się o psiarzach z brakiem szacunku, a nawet podstawowego zrozumienia - bo to trudno zrozumieć.

Resztę, jeśli pozwolisz, daruję sobie, bo już wszyscy są zmęczeni (a pogoda się poprawia). Artykuł pani Mrzewińskiej i tak lubię i lubić nie przestanę. Pamiętam wątek, który go zainspirował. Pamiętam też wątek, w trakcie trwania którego Pani Mrzewińska oficjalnie wycofała się z dogomanii, co było czytelnym znakiem protestu przeciw panującej tu moralności (to był wątek o drastycznym pogryzieniu). Stało się to z wielką szkodą dla działu "wychowanie".

Link to comment
Share on other sites

ludzie nie potrafią wychować własnych dzieci, nie potrafią się nimi opiekować, patologia na każdym kroku, zamiast kochać ot tak za to że jesteś... wolimy nauczać i pouczać innych... to jak mamy dbać o zwierzęta? jak mamy je kochać skoro zatraciliśmy się w biegu po kasę? po nitce do kłębka... na wszystko jest logika... i to taka prosta.

Link to comment
Share on other sites

Ludzie mnie zadziwiają. Ale te komentarze rządzą:
[QUOTE]dużo tu na Biskupinie takich bab co pod pretekstem głaskania psa szukają faceta do łóżka .... Sam mam takie przypadki gdy spaceruję z psem alejką.[/QUOTE]
[QUOTE]W sumie to zrobił kobiecie przysługę, może teraz się nauczy, żeby nie głaskać obcych psów. [/QUOTE]
[QUOTE]Na pewno właściciel amstaffa, bullteriera, boksera, doga albo innej rasy wielbionej przez społeczny margines. [/QUOTE]
Acha teraz wiemy, że miłośnicy ttb etc. to margines :D

No, ale z drugiej strony nie powinna się pchać do cudzego psa, co nie oznacza, że takie oszołomy mają prawo wchodzić między ludzi.

Link to comment
Share on other sites

To ja przytoczę historyjkę z wczoraj;)
Jesteśmy sobie na socjalizacyjnym spacerku... w składzie haszczak Shira(lat 2) mały kundlisz Nero(lat...nie pamiętam:P ale jakoś 3;)) i onek Barsa (4 misiące)

Psy ułożone, ludzi mają w tyłkach, gonią siebie i patyka;).
Barsa mimo młodziutkiego wieku jest bardzo ułożona (bardzo dużo hodowca z nia zrobił) chodzi na kontakcie, nie opuszcza pani, na każde zawolanie jest przy nodze, żadne miejsce jej nie jest straszne...wszędzie wyluzowana. Szczeniak ideał;)

No i idzie sobie kilkuosobowa rodzina (dzieciaki już duże..żadne maleństwa) idą chodnikiem więc rzucam w dół (na łąkę) psiakom badyla niech sobie familia przejdzie... po co robić zamieszanie..zbierać psy, kiedy mogą sobie iść po prostu...pieski wracają szybciej więc wołamy je.
Nero i Shira biegną łąka (nieopodal chodnika) celnie do nas a biedna Barsa się gubi i idzie za rodziną...:P Nie te nogi;) Jak owieczka zbaraniała gdy się zorientowała więc zostaje odwołana... zgubił się nasz szczeniak;) ale wraca zadowolony od razu że pańcia jednak jest.
Wraca...śmiejemy się z niej. Na co ni stąd ni zowąd słyszymy "3 psy bez smyczy to już przesada!"
Nasunęła mi sie myśl "czy jeden agresywny, rzucający się na nich był by ok?"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']sbd - chyba imputuje. Amputuje się rękę z gangreną ;) To taki offtop osoby, która dziś co 3 godziny przez całą noc latała z psami po dworze, bo MUSZĄ. Czymś mi się cholery struły i nifuroksazyd poszedł w ruch.[/QUOTE]


sybel, dlatego napisałam italiką, to żart był z ta amputacją... bynajmniej ;-).
------
ktoś już sie zapoznał z singerem i jego poglądami na zoofilię, zeby sobie wyrobić [B]własne[/B] zdanie?

------

Arwila - rozumiesz, ale cwaniakujesz - jestem rozczarowana. albo uczciwie sie "gra" z innymi w dyskusję, albo jest się szulerem. to może być efektowne i zdawać egzamin, ale ja w tym udziału brać nie będę.

[B]nie uważam, że jakiś gatunek ma [U]zawsze i wszędzie[/U] pierwszeństwo. Ani ludzki, ani krowi. To znaczy, że w pewnych sytuacjach jeden gatunek będzie ważniejszy, a w innych - tego pierwszeństwa nie będzie miał. [/B]
dlatego najpierw uratuję dziecko arwili, a potem moją sucz, jak sie będą topić w jakims pożarze ;-). A dopiero potem 90latka podłączonego od miesięcy do respiratora. arwila może wygarnąć mi to draństwo tuląc do piersi swoje dziecię, które w przyszłości będzie słynnym onkologiem.

eot.


Dorota - dajesz, dajesz :evil_lol:!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']

------

Arwila - rozumiesz, ale cwaniakujesz - jestem rozczarowana. albo uczciwie sie "gra" z innymi w dyskusję, albo jest się szulerem. to może być efektowne i zdawać egzamin, ale ja w tym udziału brać nie będę. [/QUOTE]

Staram się dostosować do poziomu...
Przykro mi, że Cię rozczarowałam... ;)

W zasadzie Filodendron powiedziała już wszystko co mogłabym powiedzieć i ja...
Szczególnie ten cytat jest mi bliski...

[quote] Raz jeszcze zacytuję Katza: [B]"Straciliśmy dystans moralny, jeżeli nie widzimy, że prawa i dobro dzieci mają pierwszeństwo nawet przed najukochańszymi czworonożnymi pupilami."[/B]. Że system wartości, w którym życie/zdrowie zwierzęcia można stawiać nad ludzkie może być powszechny, to się dowiedziałam z tego wątku - dlatego zaczęłam pytać o kompetencje i testy psychiczne dogoterapeutów. Wcześniej nie przyszłoby mi do głowy, żeby się tym martwić w takim kontekście. Myślę też, że to kolejny powód, dla którego ogół nieupsionego społeczeństwa wyraża się o psiarzach z brakiem szacunku, a nawet podstawowego zrozumienia - bo to trudno zrozumieć.[/quote]Dla mnie, nie wdając się w scenariusze, które chwilami balansowały na krawędzi absurdu, naturalną koleją rzeczy jest stopniowanie:
- ludzie mi bliscy,
- ludzie mi obcy,
- zwierzaki mi bliskie,
- zwierzaki mi obce...

A ten cytat:
[quote]
Gdyby moja córka wyciągnęła z samochodowej kraksy naszego psa i pognałaby z nim do weta zamiast udzielić pomocy koleżance z klasy, której nawet nie lubi, to uznałabym to za swoją wychowawczą i przerażającą porażkę.[/quote]...najbardziej przeraża... bo dla wielu tutaj takie zachowanie byłoby naturalne i godne pochwały...
Przecież dziewczynka uratowałaby swoje ukochane zwierzę... z którym jest emocjonalnie związana...

Kiedyś wdałam się w dysputę... a nawet dość ostry spór z kolegą, który próbował mi udowodnić, że psiarze to fanatyczne, potencjalnie niebezpieczne dla społeczeństwa jednostki, przedkładające wartość życia zwierzęcia, nad życie ludzkie...
Pamiętam jak dziś, że starałam mu się udowodnić, że tak nie jest...
Teraz do mnie dociera, że mógł mieć rację...

Link to comment
Share on other sites

Jenyś jeszcze Wam się temat nie znudził? jedni mają takie zdanie i inni takie i wsio, o czym tu jeszcze dyskutować? Biadoląc że kogoś to przeraża nie sprawicie, że ktoś zmieni zdanie, każdy ma swoją hierarhie wartości, ja np. nie rozumiem jak można ratować kogoś obcego tylko dlatego, że jest człowiekiem, niż swojego ukochanego psa, który jest cześcią rodziny, ale nie przeszkadza mi to, nie rozumiem owszem, ale każdy robi jak mu sumienie podpowiada i wsio, o czym tu dyskutować? Tymbardziej że temat jest o czym innym :evil_lol:

P.S. No i poleci mi ktoś jakiś gaz? ;)

Link to comment
Share on other sites

kiłi, sprawdzałam ceny taserów, ech ech, conajmniej ok 10 000 zł, a zazwyczaj ze dwa razy tyle!
tak sobie myślę, nie wiem, może mam farta, ale super niebezpieczne sytuacje są sporadyczne. oczy dookoła głowy i przewidywanie róznych sytuacji to chyba najlepszy z legalnych (i osiągalnych cenowo ;-) ) sposobów na swoje, swoich bliskich i swoich psów bezpieczeństwo.

mój przyjaciel prowadził z kolegą kursy samoobrony dla kobiet, w jednym brałam udział. owszem, uczyli nas technik obrony itd, al największy nacisk kładli na naukę takiego świadomego zachowania, które wyklucza cię z grupy potencjalnych ofiar. trochę z tego mozna zastosować do róznych psich historii, a zwłaszcza do rozmów z opiekunami psów, których spotykamy na spacerach.

uważam, ze na nas spoczywa obowiązek oświaty tych psiarzy, którzy kynologicznie sa "gorsi" od nas (odwieczny przykład - alez on chce sie tylko pobawić!). my też z ta wiedzą się nie urodzilismy, no nie?

ale też rozumiem, ze nerwy puszczają, zwłaszcza tym krewkim. sama aniołkiem nie jestem, mimo pracy nad sobą - czasem mi wychodzi, czasem nie.
tak naprawdę te historyjki z psami sa tym samym, co historyjki bez psów, opowiadające, jacy jesteśmy wobec siebie na ulicy.
w polsce dobrze pod tym względem nie jest, niestety. zastanawiam się, co się złożyło na to, że jako społeczeństwo nie jesteśmy zbyt przyjaźni względem siebie, wyrozumiali, że nie patrzymy dalej, niż czubek swego i swego psa/dziecka nosa? jak to możliwe, że dzieci mojej siostry wzbudzają zachywty tym, ze przepuszczają dorosłych w drzwiach, mówią dzień dbry na podwórku i dziękuje? kiedys z siostrą o tym rozmawiałysmy i przyznaję, ze wiało grozą? jak zwykła grzeczność, naprawdę nic specjalnego, jak rany, może wzbudzać zachwyt i podziw??
na psim podwórku - dlaczego ludzie oddający psa do schronu wymagają uzznania za ich niebywałą zasługę, ze nie przywiązali psa w lesie (takie teksty każdy pewnie słyszał, to nie jest wyjatkowe)?

nie jest dobrze i jestem więcej niz przekonana, że każdy z nas ma jakieś poletko nad którym powinien popracować.

Link to comment
Share on other sites

Wycieczki osobiste I nie wnoszące nic do sprawy komentarze ignoruję.
[quote name='Arwilla']Więc skoro odpowiedź Twoja była szczera, to dlaczego na moje pytanie radzisz mi zapoznać się ze słowem "ironia"?
Może jednak odpowiesz więc szczerze i na moje?
Kavala pytała o złodzieja, ja pytałam o zabicie psa... dla przypomnienia...[/QUOTE]Na [U]które[/U] pytanie? Konwersacja dość skomplikowana, mogłam zgubić. Powtórzysz?

[quote name='Arwilla']I zanim powielisz swoją wypowiedź o znęcaniu się, przypominam Ci o genetycznym szowinizmie...
No, chyba, że Twój pies też żywi się sałatą... :D[/QUOTE]Mój pies żywi się głównie mięsem, koty prawie wyłącznie mięsem. I nie widzę w tym szowinizmu, tak jak nie widzę szowinizmu w upolowaniu przez lisa kuropatwy. Bo nie odmawiam krowom prawa do życia, nie mówię, że są gorsze od mojego psa czy kotów. Tak samo nie mówię, że są - lisy, kuropatwy, krowy, psy, koty - gorsze od ludzi.

[quote name='Arwilla']Gdyby strażak ratował zamiast człowieka psa - poszedłby siedzieć...
Widzisz, takie paskudne, niesprawiedliwe Twoim zdaniem prawo, które życie ludzkie traktuje priorytetowo...[/QUOTE]Zdecyduj się: chodzi o sumienie czy o prawo? O sumieniu odpowiedziałam, że ratując jedno życie, a nie będąc w stanie ocalić drugiego, mam sumienie tak czyste jak strażak w identycznej sytuacji. Bo [U]dla mnie[/U] żadne z tych żyć nie jest obiektywnie bardziej wartościowe od drugiego.

O prawie trąbię od dłuższego czasu, że nie nakazuje narażać życia dla kogokolwiek. Ani nie karze za niepodjęcie ryzyka. Nie wiadomo też, czy strażak poszedłby siedzieć - chyba nie było takiej sytuacji, więc brakuje materiału badawczego...

Nie skarżę się, że prawo jest paskudne. To [U]ludzkie[/U] prawo. Nic dziwnego, że dba właściwie wyłącznie o ludzi. To naturalny przejaw zdrowego egoizmu.

[quote name='Arwilla']O pedofilu gwałcącym moje dziecko też było?
Przepraszam, wśród ilości tych scenariuszy dziwnej treści, gdzieś mi umknęło... :D[/QUOTE]Było. Dwukrotnie. Nie odpowiadasz. W sumie się nie dziwię.

[quote name='Arwilla']Ludzkiego nie miałam na szczęście okazji ratować...
To nie kwestia doświadczeń, tylko podejścia do ludzkiego życia...[/QUOTE]Tylko że doświadczenia wpływają na poglądy. [I]Vide[/I]: rodzicielstwo (hormony, imperatyw biologiczny, instynkt opieki nad potomkiem, te sprawy).

To nie znaczy, że osoba, która nigdy nie uratowała życia, nie ma prawa wypowiadać się moralnie w tej kwestii. Ma. Ale myślę, że doświadczenie tego uczucia mocno zmienia perspektywę. Wiem, że dla mnie zmieniło.

[quote name='Arwilla']Napisałam to już wcześniej, nie musisz tak tego podkreślać...
Nawet nie musisz odpowiadać na moje posty, skoro obie doszłyśmy do wspólnego wniosku, że nie warto...[/QUOTE]Ja akurat zawsze uważam, że dyskusja ma sens i warto ją prowadzić. Rezygnacja z wymiany poglądów prowadzi do nietolerancji, nienawiści i podobnych atrakcji. Więc już naprawdę gryzę się w język i nie odpowiadam na złośliwości.

[quote name='Arwilla']Hallo... [B]człowiek[/B] kontra [B]zwierzę[/B]...
Wróćmy do sedna, nie twórzmy scenariuszy...[/QUOTE]A człowiek to czym niby jest? Drzewem? Paprocią? Kamieniem?

[quote name='Arwilla']Twoja postawa jest niebezpieczna...
Moja nie... i tym się różnimy...[/QUOTE]Moja postawa jest niebezpieczna dla każdego, kto krzywdzi bez uzasadnionej przyczyny. Nikomu innemu nie zamierzam zrobić kuku, więc komu poza sadystami jakoby zagrażam?

[quote name='Arwilla']Widać jesteś bardziej tolerancyjna ode mnie... zaakceptuj więc również mój brak akceptacji... ;)[/QUOTE]Znaczy ja, jako jednostka, której zarzuca się wypaczony system wartości, chorą miłość i w ogóle sianie rożnistych plag egipskich, mam się zachować bardziej społecznie od Ciebie? No już się zachowuję... Ale istnieje granica. Nie zaakceptuję radośnie braku tolerancji, tak samo jak nie zaakceptuję zadawania krzywdy (komukolwiek, żeby nie było) bez potrzeby.

[quote name='Arwilla']Miałam sobie darować, ale odpowiem pytaniem na pytanie...
Dlaczego opłacasz internet, skoro za te pieniądze możesz uratować więcej zwierzaków?
Dlaczego kupujesz sobie ubrania, skoro możesz się skórami okryć (choćby z bananów) a zaoszczędzone pieniądze wydać na karmę dla bezdomnych kotów?
Dlaczego wydajesz pieniądze na edukację, skoro kotom obojętne w jakim języku się do nich zwracasz i jaki masz poziom wykształcenia?
Dlaczego kupujesz nową smycz dla tymczasa, skoro psu obojętne czy chodzi na skórze, czy na sznurku?[/QUOTE]Tylko że tu akurat w ogóle nie było pytania :lol:. Ale że sama zadajesz pytania - jak twierdzisz, głupie - to co mi tam.

Żadnemu tymczasowi nie kupiłam nowej smyczy; internet akurat spełnia u mnie funkcję narzędzia m.in. do pomagania; nie potrafię szyć z bananowych skórek, zresztą w szkockim klimacie chyba by się nie sprawdziły; edukacja była dla mnie, nie dla kotów.

To tak szczegółowo, natomiast zasadnicza odpowiedź na [U]wydźwięk[/U] tych pytań (poza: "Przestań wreszcie wpychać nos i buty w życie innych ludzi, a zajmij się dla odmiany swoim" ;-)) brzmi: Bo staram się zachować względną równowagę. Chcę pomagać, ale chcę też żyć (w sensie nie tylko trwać, ale i doświadczać); zresztą mam tę podstawową wiedzę o zarządzaniu zasobami ludzkimi, że zdaję sobie sprawę z praktycznej roli przyjemności. Skrajny asceta nigdy nie będzie tak efektywny w swojej pracy (tu: pomaganiu) jak umiarkowany sybaryta :eviltong:

Natomiast owszem, źle bym się ze sobą czuła, płacąc pieniądze za wymarzonego psa, np. rasowego. Przyjemnościami, które pomagają mi utrzymać się w rozsądnej kondycji psychicznej i dzięki temu robić coś sensownego ze swoim życiem, są książki, układanki, piwo :lol: etc. Tym niemniej pojmuję, że ten wymarzony pies może być przyjemnością dla człowieka o odmiennym zestawie priorytetów. Jego prawo.

[SIZE=1]Inna historia, że na mojego drugiego psa, którego jeszcze nawet nie widziałam na żywo, już wydałam więcej niż na świetnie zapowiadającego się szczeniaka po championach :evil_lol:. No, ale to jest trójłapy schroniskowy padaczkowiec, więc oddzielny temat.[/SIZE]

[quote name='Arwilla']Głupie pytania?
No, na Twoim poziomie... ;-)

Tak na marginesie - psa ani nie ubieram, ani do snu nie układam, ale rozumiem, że każdy mierzy własną miarą... :-D[/QUOTE]Komentować nie zamierzam - bo niby jak? tak żenujące, że zęby bolą :roll:. Cytuję tylko do ew. interwencji moda.


A propos interwencji moda: Z racji gigantycznego off topu, a przy tym wyraźnie trudnej dyskusji, może nie od czapy byłoby rzeczywiście wydzielić wątek na ten temat?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Post 6113 został napisany w ramach wymiany zdań na temat zacytowanych przeze mnie fragmentów książki Jona Katza.[/QUOTE]Napisałaś dokładnie:
[quote name='filodendron'](...) Twój system wartości jest rzeczywiście przerażający i przy takim podejściu nie ma żadnego znaczenia, czy ten hipotetyczny pies jest samosiewny czy nie - ważne, że jest psem - to jest sprawa priorytetowa. A [B]czy kogoś zabije, czy nie zabije to kwestia okoliczności[/B]:[/QUOTE]To jest naprawdę BARDZO krzywdzące twierdzenie. No dobra, mnie się przykro nie robi - bo po prostu olewam, co nieznani ludzie myślą na mój temat. Ale też właśnie dlatego nie lubię większości ludzi. Nie znają, a chcą krzywdzić. Dla frajdy? :roll:

[quote name='filodendron']Min. "Dużo, o wiele za dużo psiarzy bagatelizuje fakty - [B]albo oskarżając ofiary, albo szukając usprawiedliwienia w okolicznościach[/B]". Twoje wypowiedzi postrzegam w tych kategoriach - odnoszę wrażenie, że to że dziecko zginęło/zostało poważnie pogryzione ma dla Ciebie znacznie drugorzędne. Przede wszystkim liczą się okoliczności i ewentualna wina ofiary, bo jeśli pies był agresywny, to pewnie ktoś go katował, głodził, więził na łańcuchu i dlatego. Jeśli nie był agresywny, to może polował i upolował. A jeśli ani nie był agresywny, ani nie polował, to znaczy, że pewnie dziecko włożyło mu palec do oka. A nawet jeśli nie włożyło, to w ogóle tam było - a więc wina matki. Winne są okoliczności - jakby okoliczności nie nastąpiły, to może by nie zabił/pogryzł. I zdecydowanie mniej ważne, że tego psa tam po prostu nie powinno być, ale był - hipotetycznie na przykład wprowadzony w samosiewny obieg przez dogomaniaków - liczy się to, że świat zaatakował psa okolicznościami.[/QUOTE]Skoro już przypisujesz mi takie doprawdy abstrakcyjne poglądy, wypadałoby swoje wnioski podeprzeć choćby drobnym konkretem. [U]Na jakiej podstawie[/U] odnosisz takie wrażenie?

Może mnie z kimś mylisz... O sprawie pisałam m.in., że NIC nie usprawiedliwia opiekunów psów, powtarzałam wielokrotnie, że powinni oni ponieść surową karę zarówno za pozostawienie psów bez opieki, jak i za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka; że psy (niestety) przy obecnych realiach trzeba zabić; że współczuję bardzo dziecku, które zginęło straszną śmiercią. NIGDY nie użyłam sformułowania typu "wina ofiary" ani nawet nie sugerowałam, że dziecko cokolwiek sprowokowało, nie pisałam też, że psy pewnie były bite, głodzone, trzymane na łańcuchu; nigdy też nie wpadło mi do głowy pisanie o psach "zaatakowanych okolicznościami" przez świat.

To, co mi zarzucasz, brzmi w kontekście tych wypowiedzi naprawdę groteskowo. O co Ci chodzi, jedyną słuszną postawą byłoby coś w rodzaju "Trzeba natychmiast ukatrupić te krwiożercze bydlęta, ukamienować najlepiej!"? :roll: A jak ktoś nie załamuje rąk, nie wyzywa psów i psiarzy, nie wstawia płaczących emotek, to znaczy, że śmierć dziecka go nie rusza lub słabo rusza? :shake:

[quote name='filodendron']Tak to widzę - jako pewną trudną dla mnie do przyjęcia hierarchię ważności (wpisuje się w nią także [B]bagatelizowanie liczby zagryzień/pogryzień w zestawieniu z zabójstwami ludzi przez ludzi[/B] -może zamiast statystyk policyjnych należałoby się przyjrzeć dokumentacji dziecięcych oddziałów traumatologii) a nie jako oskarżenie, że w zasadzie jest Ci to całkowicie obojętne, czy ktoś zginie czy nie (to jednak nie jedno i to samo).[/QUOTE]Teraz jeszcze wmawiasz mi bagatelizowanie... :shake:
Otóż nie, nie bagatelizuję. Może i nie podchodzę do sprawy tak emocjonalnie jak Ty, tylko bardziej analitycznie. Ja WIEM, że za każdą liczbą w policyjnych zestawieniach kryje się dramat. Ale to nie znaczy, że większa liczba jest mniej ważna... Bo co? Bo te dramaty są pospolite, więc w sumie ok?
Cóż, może i Remarque miał rację, choć mnie to stwierdzenie zawsze wydaje się nie fair. "Jedna śmierć to tragedia, milion - to już tylko statystyka".

[quote name='filodendron']A to, że przeraża mnie stawianie życia/zdrowia zwierzęcia nad życie człowieka to już wałkowałyśmy przez tyle stron, że nie będę się powtarzać. (...) Myślę też, że to kolejny powód, dla którego ogół nieupsionego społeczeństwa wyraża się o psiarzach z brakiem szacunku, a nawet podstawowego zrozumienia - bo to trudno zrozumieć.[/QUOTE]Wiem, że przeraża. Nie wytłumaczyłaś co prawda, dlaczego przeraża (poza tym, że inny), ale przecież nie masz obowiązku.

Natomiast zauważ, że nikt Ci nie zabrania stawiania życia pedofila ponad życie psa terapeuty czy ratownika; nikt nawet nie krytykuje, a tym bardziej nie obraża Twojego podejścia. Ty, razem z [B]Arwillą[/B] i w paru momentach jeszcze kilkoma innymi osobami, praktycznie "zabraniasz" - nie dosłownie, tylko w formie... ja wiem, po trosze zaszczuwania, obelg, wytykania braku Jedynej Słusznej Racji - posiadania innego zdania.

I TO jest problem. Nie różnice poglądów (te zawsze będą istnieć, gdy spotkają się różni ludzie), ale fakt, że nie możesz zaakceptować tych różnic, nie potrafisz przyznać mi równego prawa do posiadania swoich poglądów.

Co do odbioru psiarzy przez resztę świata: Jeżeli "ogół społeczeństwa" nie potrafi tolerować inności, to jeszcze nie powód, by ludzie o innych od większości poglądach dostosowali się do tłumu ze strachu przed brakiem akceptacji. Zresztą z własnego doświadczenia widzę, że można cenić życie psa na równi z życiem człowieka - i istnieć sobie pokojowo z otoczeniem. Niezależnie od animozji w kierunku [I]homo sapiens[/I] oraz miłości do moich zwierząt jestem pozytywnie odbierana przez niepsiarzy. Bo futra nikomu nie przeszkadzają, nie wchodzą w drogę, nie hałasują, nie zaczepiają. Bo jestem na tyle społecznie przystosowana, by stosować kulturę w codziennych relacjach (pod warunkiem, że jest to kultura obustronna). Da się. Tylko to wymaga tolerancji. [U]Wzajemnej.[/U]

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...