Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

A absurdem nie jest fantazjowanie, że pies się topi, a dwa metry dalej topi się człowiek?
Nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie, a tylko założyłam czysto hipotetycznie (tak jak wszystkie tu opisywane przypadki ratowania psa albo człowieka), że ty znasz tego człowieka, który się topi i wiesz co zrobił. I ponawiam pytanie, czy według ciebie w każdym wypadku, cytuję:
[quote]z moralnego punktu widzenia wartościowsze jest życie psa czy człowieka, bo to wogóle nie powinno podlegać dyskusji![/quote]

Link to comment
Share on other sites

Ja sie powtórze, wybieram zawsze rodzine, a rodziną są też moje psy i nic nikomu do tego. Wogóle cała ta dyskusja jest troche śmieszna jakby nie patrzeć, gdybanie co byś zrobiła gdyby, szczególnie że wątek powinien być o czymś innym. Ktoś zrobi tak, ktoś inaczej i koniec kropka, dla mnie najważniejsza jest rodzina, psy się do niej zaliczają więc automatycznie ważniejsze są niż obcy ludzie, brzydko powiem, w doopie mam to, że komuś się to nie podoba itp, ja mam taką hierarhie wartości i żadne biadolenie jej nie zmieni, koniec kropka, z mojej strony tyle.
Jakby nie było to tutaj zdziebko off top się zrobił:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

A ja się zastanawiam, gdyby była taka sytuacja:
Jest, zima, Ty z psem na spacerze.Chodzicie nad jeziorem, pies wchodzi na lód, ten pęka i pies wpada.Teoretycznie, biegniesz ratować psa, niestety lód załamuję się też pod Tobą.Akurat przechodzi jakiś człowiek i co wtedy?Krzyczysz ratuj psa, czy ratuj mnie?Moje pytanie to zwykła ciekawość, nie żadne złośliwości.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WATACHA']A ja się zastanawiam, gdyby była taka sytuacja:
Jest, zima, Ty z psem na spacerze.Chodzicie nad jeziorem, pies wchodzi na lód, ten pęka i pies wpada.Teoretycznie, biegniesz ratować psa, niestety lód załamuję się też pod Tobą.Akurat przechodzi jakiś człowiek i co wtedy?Krzyczysz ratuj psa, czy ratuj mnie?Moje pytanie to zwykła ciekawość, nie żadne złośliwości.[/QUOTE]

od początku miałam ochotę zadać to pytanie;)

Link to comment
Share on other sites

ratuj mnie a potem,razem uratujemy psa. Pies się później wyziębi niż człowiek,lepiej umie pływać,dłużej wytrzyma.Tak samo kwestia gryzienia,którą poruszyła omry.W życiu bym nie przekierowywała ataku na siebie.Starałabym się odpędzić napastnika a nie dobrowolnie skazywać się na odgryzienie ręki ... Zresztą jak bym dalej broniła psa jakby mnie jakiś pies gryzł?Wątpię ,ze przy takich emocjach,bólu trzymałabym psa i jeszcze odpędzała atakującego...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']To zależy jak daleko ktoś się posuwa z tą ironią. Ale jeśli chodzi o samobójstwa, to kiedyś dziewczynka popełniła samobójstwo po tym jak jakiś głupi filmik na którym ktoś ją próbował napastować pojawił się w internecie. Być może wiele osób nie postąpiłoby tak jak ona, czy to znaczy, że to jest tylko wina jej słabej psychiki?


Prawdopodobnie nie, ale pomiędzy wyśmiać, a ośmieszyć jest różnica, jak z wszystkim i z tym trzeba mieć wyczucie.[/QUOTE]
Prawdopodobnie chodzi o film nakręcony telefonem, na którym cała klasa znęca się nad nastolatką, upokarza ją? Nie wiem czy można te rzeczy porównywać- tamta ś.p.dziewczynka była maltretowana od dłuższego czasu przez swoich "kolegów" z klasy- ten film był tą przysłowiową "kroplą". Dokładnie pamiętam tę tragedię, oglądałam reportaż na temat tej dziewczynki (Uwaga w TVN).
Chodzi mi o to, że tamten przypadek był znęcaniem się grupy dzieciaków nad dziewczynką w wieku dojrzewania- kiedy to psychika jest szczególnie wrażliwa, ma się różne kompleksy i b. łatwo jest takiego zakompleksionego nastolatka zranić. Jednak nie uważam żeby można to było porównywać z pisaniem postów- nawet jeżeli wszyscy wchodzą na jedną osobę (z czym kilka razy, na różnych forach się zetknęłam). Chociaż...- przez coś takiego podobno jedna dogomaniaczka wpadła w depresję...

W kwestii prowadzonej dyskusji a propos ratowania psa czy obcego człowieka się nie wypowiem- tak naprawdę prawie każdy działalby pod wpływem b. silnych emocji, do tego dochodzą okoliczności (np pies się topi tuż obok, dziecko kilkadziesiąt m dalej- wtedy najpierw wyrzucam na brzeg psa i płynę po dziecko- i odwrotnie). Ale tak naprawdę dopóki się w takiej sytuacji nie znajdę- a jest to taki absurd, że szanse są b. nikłe- nie będę znała odpowiedzi na to pytanie. W ogóle trochę chora się robi ta dyskusja, mam wrażenie, że niedługo dojdziemy do prawa do aborcji- lub nie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WATACHA']Matka na pewno by krzyczała ratuj dziecko.[/QUOTE]
To raczej całkiem normalne zachowanie,tak myślę...Nie wyobrażam sobie krzyczeć ratujcie psa kiedy moje hipotetyczne (:) )dziecko by tonęło.Między innymi dla tego ,ze dziecko gorzej sobie poradzi w takiej sytuacji, szybciej utonie niż pies.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Jeśli uważasz, że ratowanie psa może być ważniejsze i bardziej priorytetowe niż ratowanie dziecka, to rzeczywiście - [B]przeraża mnie to swoją "innością"[/B]. Dałabym się całkiem skołować, ale na szczęście przynajmniej prawo mam po swojej stronie, skoro już moralność podlega tak daleko idącej dyskusji. Smuci mnie to. Straszy mnie to.[/QUOTE]Mnie z kolei smuci i straszy takie zamknięcie umysłu (i krytyka, i obrażanie, i brak tolerancji, i włażenie z butami w bardzo delikatną sferę życia, i nachalne domaganie się, by świat postępował według czyjegoś życzenia) na to, co inne :shake:. Dokładnie na takiej postawie opierają się organizacje rasistowskie. Mam nadzieję, że Twoje fobie nie wyewoluują w nienawiść - a to niestety bardzo powszechne, dobrze znane w psychologii zjawisko.

Prawo nie nakazuje mi rzucać się na pomoc Twojemu dziecku, bratu albo babci. To tak dla przypomnienia.

[quote name='filodendron']Określenie "obrzydliwość" nie jest natomiast moje.[/QUOTE]Obrzydliwie (określenie moje) to mnie obrażałaś, implikując, że w nosie mam, czy pies zabije człowieka, czy nie.

[quote name='filodendron']Nie za bardzo analogiczne. W artykule wyraźnie mowa jest o psach przejawiających agresję wobec ludzi. Czy któryś z mężczyzn prowadzących samochód gonił Cię tym samochodem po ulicy? Albo przygazował, żeby Cię przestraszyć na przejściu? Wjechał kołem na chodnik a potem powiedział, że stałaś za blisko krawężnika? Jeśli tak (czego nie wykluczam), należało wezwać policję.[/QUOTE]Nawet nie pamiętałam, że była w tym artykule taka piękna podkładka :)
[QUOTE]Ale posiadaczy psów, wyprowadzanych w publiczne miejsca, musi obowiązywać taka sama zasada ograniczonego zaufania, jak i kierowców na publicznych drogach. (...) A jeśli chodnik jest rzeczywiście za wąski, [B]to my z psem mamy [U]obowiązek[/U] zatrzymać się z boku i przepuścić tego, kto z jakichkolwiek powodów obawia się zwierzęcia[/B].[/QUOTE]To, wobec powyższego, jak będzie z tym obowiązkowym przepuszczaniem przez kierowców każdego, kto boi się samochodu? :-P

Sam tekst jest w większości trzeźwy i sensowny. To chyba jasne, że agresywny pies (każdej wielkości) musi być pod kontrolą, że przekładanie siatki z ręki do ręki nie ma prawa stanowić źródła agresji i podstawy do szukania wymówek na agresję, że strach przed rowerami to problem opiekuna, nie rowerzysty.

Ale są i takie kwiatki:
[QUOTE]Nie mamy stuprocentowej pewności, czy przypadkowy przechodzień nie zechce bez pytania pogłaskać naszego psa? No to trzeba nauczyć zwierzę okazywania w odpowiedzi sympatii lub obojętnego ignorowania zaczepek.
(...)
Pies nie ma prawa wybierać, kogo ze spotkanych ludzi natychmiast polubi, kogo się wystraszy, a kogo obszczeka.[/QUOTE]A dlaczego "trzeba" nauczyć zwierzę tolerancji dla macania? Ja się jak najbardziej zgadzam, że nie może być zgody na sytuację, gdy pogłaskanie przechodzącego psa może się skończyć urwaniem ręki albo przewróceniem na ziemię. Ale niby z jakiej racji pies, któremu ktoś bez zaproszenia wpycha się z butami (tu: łapami) w przestrzeń osobistą, nie może np. zjeżyć się, warknąć, burknąć pod nosem, że nie życzy sobie takiej impertynencji?

No i już całkiem dobija, że wedle tego światopoglądu pies nie ma prawa nie tylko okazać lęku (w postaci jazgotania czy agresji - to dla mnie jasne, że przewodnik ma nad tym panować), ale nawet go odczuwać... :lying: Jak niby mam zabronić kundlowi się bać? :confused:

Otóż mój pies wybiera - pewnie nie w ramach świadomego procesu myślowego, ale wybiera - kogo lubi, a kogo się boi. I ja to szanuję. Jeśli odczuwa sympatię, on chce i dana osoba chce się przywitać, to się witamy. Jeżeli odczuwa lęk, obchodzi szerooookim łukiem [SIZE=1](czasem aż drugą stroną ulicy, bo i taką miewa traumę na sam widok ludzia :roll:)[/SIZE]. Właśnie się dowiedziałam, że wg pani Mrzewińskiej nie ma do tego prawa :-?

[quote name='filodendron']Wierzę, że większość społeczeństwa za złe uznałaby także ratowanie psa przed dzieckiem i w związku z tym zakładam, że takie zachowanie jest sprzeczne z powszechnie przyjętym systemem norm moralnych. Oczywiście, można toczyć spory na temat systemów norm moralnych - i właśnie to robimy. Natomiast radosne przyklaśnięcie, że ok - ty sobie ratuj dziecko, a ja psa i wszyscy będą zadowoleni, bo każdy ma prawo do własnego systemu norm moralnych jest - w moim odczuciu - przekroczeniem granicy. Dżihad mieści w swym systemie norm moralnych prawo do zabijania niewiernych, ale przecież z tego powodu nie stajemy się tolerancyjni wobec terrorystów, prawda? Przykład drastyczny, ale przecież mówimy o potencjalnym życiu lub śmierci.[/QUOTE]Wiem, można wytknąć, że to nie do mnie było ;), ale chyba się [I]cokolwiek[/I] zamotałaś. To brzmi trochę tak, jakbyś chciała ratować zawsze najpierw człowieka nie z powodu własnego, wewnętrznego, niezależnego przekonania, że to słuszne, tylko idąc za poglądami większości. Czyli, mówiąc wprost, bo "co ludzie powiedzą".

Po dwa - skoro posiadanie własnego zdania i jednoczesny szacunek dla Twojego jest przekroczeniem granicy, co nim nie jest? Tylko bezwarunkowe podporządkowanie się Jedynym Słusznym Normom? Pachnie totalitaryzmem... :roll:

Po trzy - zanim zaczniesz szerzyć dezinformację nt. religii, chociaż przeczytaj Koran. Między kitalem a dżihadem nie ma znaku równości.

Po cztery - między zabiciem a nie narażeniem własnego życia dla ratowania czyjegoś (kto może zginąć nie z naszej winy) nie bardzo istnieje analogia.

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie tak samo bym krzyczała- tak myślę, chociaż w praktyce, kto to wie?
Co do gryzienia. Dawno temu (byłam w ostatniej klasie liceum) na mojego psa prowadzonego na smyczy i w kagańcu napadł Rotek (żeby nie było Rotek przeciągnął swoją pańcie na smyczny z drugiej strony ulicy), no i ja broniłam swojego psa z takim skutkiem, że tamten ugryzł mnie w rękę (dość poważnie, miałam zszywane ścięgna, potem rehabilitacja), właścicielka Rotka stała z głupią miną i mówiła:"fe Pikuś, feeeeeee". Po tym zdarzeniu chyba nie będę taka odważna żeby wkładać łapy między walczące psy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kiłi']
Jakby nie było to tutaj zdziebko off top się zrobił:evil_lol:[/QUOTE]

Ano. Przeszliśmy od tragicznego w skutkach puszczania luzem psów, poprzez matczyną miłość, wychowywanie dzieci, aż do moralności w życiu codziennym i stu pytań "co by było, gdyby..." :evil_lol:

[quote name='stroosia83']to jest chore...[/QUOTE]

Jakim prawem oceniasz omry? I to oceniasz w taki sposób? Dla Ciebie to może być chore, dla innego to jest normalne. Ja w sytuacji kiedy startuje do nas obcy, duży pies, za wszelką cenę staram się obronić mojego własnego. Tak, znam konsekwencje, wiem, że mogę być pogryziona. Tylko, że jak pies pogryzie psa to zazwyczaj nic się nie dzieje, jak pies ugryzie mnie to policja ma obowiązek wszcząć postępowanie.

Link to comment
Share on other sites

Ja dołączę do grona wypaczonych, aspołecznych jednostek, moralnych degeneratów.
W sytuacji mój pies a obcy człowiek - dla mnie odpowiedź jest prosta. Mój pies jest moim przyjacielem, członkiem rodziny, jestem odpowiedzialna za jego zdrowie, ogólnie pojęty dobrobyt, bezpieczeństwo a przede wszystkim - za jego życie.
Zostawić na pastwę losu jedną z najbliższych mi istot, żeby pomóc komuś, kogo nie znam, kogo już prawdopodobnie nigdy nie zobaczę? Przykro mi, ale nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WATACHA']A ja się zastanawiam, gdyby była taka sytuacja:
Jest, zima, Ty z psem na spacerze.Chodzicie nad jeziorem, pies wchodzi na lód, ten pęka i pies wpada.Teoretycznie, biegniesz ratować psa, niestety lód załamuję się też pod Tobą.Akurat przechodzi jakiś człowiek i co wtedy?Krzyczysz ratuj psa, czy ratuj mnie?Moje pytanie to zwykła ciekawość, nie żadne złośliwości.[/QUOTE]
Ratuj psa;) Podobnie gdy np. moje dziecko zamiast psa - ratuj dziecko.

Wolałabym jednak nie być postawiona w podobnej sytuacji, głównie dlatego, że sama myśl o którymkolwiek moim psie w niebezpieczeństwie przyprawia mnie o ból, więc nie chce o tym myśleć:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Ano. Przeszliśmy od tragicznego w skutkach puszczania luzem psów, poprzez matczyną miłość, wychowywanie dzieci, aż do moralności w życiu codziennym i stu pytań "co by było, gdyby..." :evil_lol:
[/QUOTE]
Ciekawe jaki jeszcze temat poruszymy heheheh:evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kiłi']Ratuj psa;) Podobnie gdy np. moje dziecko zamiast psa - ratuj dziecko.

Wolałabym jednak nie być postawiona w podobnej sytuacji, głównie dlatego, że sama myśl o którymkolwiek moim psie w niebezpieczeństwie przyprawia mnie o ból, więc nie chce o tym myśleć:shake:[/QUOTE]

No i właśnie łoooooooooo to mi chodziło :).A kombinacji może być wiele :).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry'][B]WATACHA[/B], ratuj psa. Bez wątpienia ratuj psa.
Tak samo, jak starałabym się przekierować atak agrsywnego psa na siebie.[/QUOTE]

Na pewno sam pies wolałby aby atak został przekierowany na niego.Niż na jego pana.
Miałam właśnie taką sytuacje.
Szłam z psem(owczarek belgijski malinois).Moja znajoma z 6 letnią córką szła przed nami. Trochę się oddaliły,gdy nagle z samochodu wyskoczył pies ,duży kundel(mieszaniec owczarka), który zaatakował znajomą i kąsał po nogach ,a dziecko uciekało na około matki,płacząc. Nikomu nie życzę takiego widoku..Właściciel psa oczywiście go wołał i próbował odciagac.. To jest moment.Nie myślisz normalnie. Malinois oczywiście szarżował na tamtego.Nie miałam wyjscia i go puściłam ze smyczy. Na szczescie tamten wilczur odpuścił i uciekł do własciciela. A swojego odwołałam. Znajoma z ranami kąsanymi trafiła do lekarza.Dziecku na szczęście nic nie ma oprócz lęku przed dużymi psami..
Szczerze? bałam się o swojego psa,ale wiedziałam ,że będzie szybszy.Szybciej dobiegnie.Lepiej oceni sytuacje i zagrożenie.Gdy dziecko i znajoma byłyby bezpieczne,ratowałabym wtedy psa.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...