Jump to content
Dogomania

Psy potrącone przez samochód...


kasia159

Recommended Posts

Psa usunąć z ulicy, bo jeszcze go drugi samochód rozjedzie i tyle szczęścia już mieć nie może...

A czy go podnieść, to zależy dużo od obrażeń jakich doznał. Ewidentnie trzeba mu udzielić pomoc! Czyli opieka weterynaryjna i bezpieczeństwo.

Link to comment
Share on other sites

Znalazca płaci. Czasami weci robią za free, jak się dowiedzą ze to bezdomny po wypadku - ale sa to sporadyczne wyjątki. Bo jak udowodnisz czyj jest to pies? Zwłaszcza, w przypadku nieznajomości okolicy i tutejszych ludzi.

Tylko jak można zostawić psa w cierpieniu? Gdybym takiego znalazł, też bym go zawiózł do weta i zapłacił. Nawet zaciągnąłbym dług, zresztą nieważne - chodzi tu o życie, nie kasę. Jak pies jest w bardzo ciężkim stanie, konający i nie do uratowania, to humanitarnie uśpić.

Link to comment
Share on other sites

Może też nie być możliwości wzięcia psa do auta. Np z powodu braku miejsca. Trudno wieźć dużego krwawiącego psa na kolanach...
Tak teoretyzuję, bo raz, że nie mam auta, a dwa, że żywego zwierza na poboczu nie widziałam. Tylko martwe. Natomiast ratowanie zwierząt często uniemożliwia brak pieniędzy.
Czy w Polsce nie ma jakiegoś pogotowia dla zwierząt? Żeby zgłosić i żeby przyjechali, albo żeby zawieźć i zostawić na leczenie.
A jak zobaczę na poboczu rannego lisa, albo sarnę, to co? Też mam wziąć do auta?

Link to comment
Share on other sites

Zawsze można poprosić kogoś o przewiezienie, zadzwonic do przyjaciół itp. jak samemu się nie może.

A co do saren i lisów, tym się lesniczy zajmuje raczej. Bo są to dzikie zwierzęta, a prawo zabrania trzymania rodzimych zwierząt w niewoli.

Link to comment
Share on other sites

Bo, ze znajdzie je leśniczy zanim padną, to mała szansa. A przecież i pies może być zdziczały i chory na wściekliznę.
Z tym dzwonieniem, to fajnie, jak to jest blisko domu, ale jak jadę sobie na Mazury (mieszkam w Krakowie) to kogo mam poprosić o pomoc?
Kiedyś będąc na Kaszubach znalazłam indyka siedzącego na jezdni. Miałam czas i siłę, to chodziłam od domu do domu i szukałam właściciela. W końcu znalazłam. Ale dziś byłoby to niemożliwe.
Szczerze mówiąc nie wiem, co bym zrobiła znalazłszy potrąconego psa. I obym nie musiała się przekonywać. Zwykle jadę autem ze znajomymi, a ci nie wiem czy by psa wzięli. Wątpię. Moi rodzice na pewno nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tina i irish']ale to jest numer straży miejskiej, czyli najlepiej do nich zadzwonić i mogą pomóc?[/quote]

Serio? Kurcze, w telewizji podawali,że to numer właśnie na pogotowie dla zwierząt...specjalnie zapisałam....:roll:
A do SM to ja mam stacjonarny....:evil_lol:

Kiedyś jak byłam dziecięciem, mój ojciec znalazł sukę na poboczu...
Pamiętam,że miałą uszkodzoną miednicę i łopatkę. Wet leczył ją za grosze.
Suczka później powłóczyła trochę tylnymi łapkami, ale znaleźliśmy jej dom....

Gdybym znalazła psa potrąconego przez samochód, to pewnie nie zastanawiałabym się i pognała do weta, ale teraz zastanawiając się "na chłodno", myślę sobie,że może zadzwonic na straż, namierzyc najbliższe schronisko i tam szukac jakiejś pomocy? W końcu schrony mają podpisane umowy z weterynarzem... Byc może ten pomógłby za darmo, lub za niewielką opłatą?

Chyba,że numer podany w telewizji nie był pomyłką i SM zajmuje się również niesieniem pomocy rannym zwierzętom...


[B]Rosomak[/B] - na wsi, to może policja?

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=3][B]NIGDY[/B][/SIZE] do schroniska nie zawozi sie potraconego psa. kazda gmina powinna miec podpisana umowe na takie przypadki z wetem. Psu musi byc udzielona pierwsza pomoc jak najszybciej ( dowiezc psa do weta), mozna zadzwonic na SM, Policje i zapytac do ktorego weta psa nalezy odwiezc. Jak gmina ma podpisana taka umowe to koszty pokrywa Um, UG, itd. Zawozac psa do schroniska lub powiadamiajac hycla, skazujecie psa na cierpienia. W Polsce mamy malo schronisk przy ktorych sa lecznice, gdzie dostarczonemu psu po wypadku natychmiast jest udzielana pomoc weterynaryjna.

Link to comment
Share on other sites

Jako 11-letnie dzieciaki mieliśmy na osiedlu bezdomnego psiaka (mój ulubieniec), dokarmialiśmy go, szczepiliśmy, odrobaczaliśmy i ogólnie o niego wszyscy dbali. Próbowaliśmy go oddać, żeby nie żył na ulicy, ale on uciekał i wracał 'do siebie', tylko na osiedlu czuł się dobrze. Niestety potrącił go samochód i psiak zginął (podobno facet celowo w psa na poboczu wjechał, nie było mnie przy tym; bardzo to przeżyłam). Chłopcy, dzieciaki jak by nie patrzeć małe jeszcze (11 lat i młodsi), wzięli ciało psa (duży był) i zanieśli w krzaki na taką polankę. Jedna grupka niosła psa, druga wykopała dół a trzecia płakała (dziewczyny oczywiście, ja najgłośniej). Sami wpadliśmy na to wszystko (musiałam dowodzić 'pogrzebem') i bez udziału dorosłych to urządziliśmy. Ludzie, którzy przyjechali z Niemiec aż i filmik z nami zrobili :roll:. Mimo, że minęło kilkanaście lat mam ten obraz nadal przed oczami i jak widzę zwierzaka i samochód to się rzucam do pomocy żeby nie doszło do tragedii. Raz jak biegłam do potrąconego kotka to kierowca oszczędził mi wysiłku i po nim przejechał :mad::angryy::angryy:. Nie myślalam co ja z kotem zrobię, to był odruch bezwarunkowy :roll:. Osoby które mnie znają i mają psy już się przyzwyczaiły, że się drę na niewinnego psiaka jak samochód jedzie :oops:.


Musiałam się wyżalić.

Link to comment
Share on other sites

No ja sie upierdliwie drę na wiozącego kierowce i każę zatrzymywac przy każdym potrąconym zwierzu.... :oops: ale kilka uratowanych juz mam "na koncie".

Z praktycznych rad- dobrze jest zabezpieczyć pysk psa np. prowizorycznym kagańcem, chocby z paska, czy krawata, bo z bólu i szoku może dziabnąć. Przenosić najlepiej na kocu, a jeszcze lepiej na czymś sztywnym, na który wciągamy łapiąc jednocześnie za skórę na karku i zadzie lub podkładając ręce pod te miejsca. jak najmniej przewracać, przekręcać itp. Jesli wstaje, chce chodzić- złapać choćby na pasek, bo- może w szoku wlecieć pod kolejne auto, lub wbrew pozorom być ranny bardzo poważnie wewnętrznie.
I niestety jak pisze Ada-jeje, największe szanse dajemy zwierzęciu jeśli sami zawieziemy go natychmiast do najbliższej lecznicy.... mało schronisk ma weta 24/h, a nawet jeśli jest- może być po prostu zbyt zajęty. A czasem liczą się minuty.

Link to comment
Share on other sites

czytałam we wczorajszej gazecie, że w Łodzi facetowi pod koła wybiegł pies, kierowca nie zdążył go ominąć i potrącił. Zatrzymał się i zadzwonił na policję, która kazała mu zadzwonić do inżyniera miasta. Zadzwonił, czekał 30 czy 40 min, a potem "nie mógł już dłużej czekać - musiał jechać do pracy". Po jakimś czasie ktoś kolejny się zatrzymał, zadzwonił na policę, przekierowali do inż. miasta. Kazali zadzwonić do schroniska. Ktoś wreszcie przyjechał i zabrał psa do weta. Psiak (z poważnym urazem kręgosłupa nie przeżył).
W gazecie napisali, że w takich wypadkach policja może, ale nie musi wyłączyć pas z ruchu, zabezpieczyć miejsce itp i że dzwonić do schronu lub do inż. miasta. Tyle, że jak do inżyniera moja mama próbowała się dodzwonić (jakiś syf - jak gdyby farba rzeczką do stawu w parku płynęła), to nikt przez godzinę telefonu nie odbierał, a było to koło 10tej rano, więc raczej powinni pracować...
Chore to wszystko. Nic nie działa tak jak powinno, a znieczulica pełna...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']Serio? Kurcze, w telewizji podawali,że to numer właśnie na pogotowie dla zwierząt...specjalnie zapisałam....:roll:
A do SM to ja mam stacjonarny....:evil_lol:
(...)
Chyba,że numer podany w telewizji nie był pomyłką i SM zajmuje się również niesieniem pomocy rannym zwierzętom... [/quote]

u nas jest to wlasnie nr SM, w google tez on wyskakuje jako ich nr

ale znalazłam stronę ze spisem według miast, do jakiego weterynarza można zawieźć ranne zwierzę. podobno jeśli jest bezdomne, za leczenie tam nie trzeba płacić
[URL="http://www.adopcje.org/article25-1-Pogotowia_dla_zwierzat_bezdomnych.html"]Pogotowia dla zwierząt bezdomnych - Psy do adopcji - koty do adopcji - zwierzęta - oddam kota - oddam psa - adopcja kota - adopcja psa[/URL]

Link to comment
Share on other sites

od ponad roku mieszkam na wsi i codziennie kiedy wracam z pracy boje sie ze zobacze mojego psa potraconego przez samochod..ale nie mialabym powodow zeby sie bac, gdyby nie to,ze u mnie w domu nikt nie chce zrozumiec, ze dla psa (typowego kundelka, takiego jak milion typowych kundelkow) nie bedzie wcale lepiej jak pod nasza nieobecnosc bedzie spacerowal wkolo domu i obszczekiwal czesto ludzi ( mieszkamy przy wiejskiej drodze, kolo lasu, mamy ogrodzony teren ale bez bramy jeszcze :/ ). :shake:

Link to comment
Share on other sites

[B]Della[/B] rozumiem, że to domownicy go wypuszczają bez nadzoru przy braku bramy, ale jak napisałaś to jest Twój pies? dla mnie to ogromna nieodpowiedzialność. może pokaż im co może stać się gdy psa potrąci samochód, w pwp z pewnością nie brakuje takich nieszczęść. sama miałam na tymczasie suczkę, potrąconą przez samochód i nigdy nie zapomnę jej cierpienia.

Link to comment
Share on other sites

U nas na wsi czasem psem na szosie zajmie się Straz Pożarna, ale myslę, ze tylko dlatego, ze jeden z młodych strazaków lubi psy... Dwa razy przywoził psa do naszego gabinetu i prosił o diagnozę. Jeden pises był juz w agonii, nie przeżył, drugiego po opatrzeniu (za darmo) chłopak zabrał do siebie.

Link to comment
Share on other sites

Tak, to jest nasz pies. I tez uwazam to za mega nieodpowiedzialnosc:/
A problem jest taki ze ja wyjezdzam pierwsza do pracy, rano wychodze z psami na spacer i potem zamykam je w domu. Potem wyjezdzam i rodzice wstaja i jak oni wyjezdzaja do pracy to zostawiaja Gordona pod domem. Jasne ze ma miske z woda i wogole, ale to ze jak wracaja i siedzi sobie zawsze pod drzwiami to nie jest argument zeby go tam zostawiac, bo tak naprawde nikt nie wie co robi kiedy nas nie ma :shake:
Mam nadzieje ze w dosc krotkim czasie uda sie zakupic brame i skoncza sie problemy...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...