Jump to content
Dogomania

Wszystkie psy idą do Nieba?


Olka_Olga

Recommended Posts

[B]shin[/B] - problem w tym, że okno ma i miało dobre zamknięcie, a walenie w blat powtarzało się - moja mama wstawała, zapalała światło - cisza. Szła spać - znowu. Tak 3 razy. Nie wiem, czy to interwencja istoty z zaświatów czy nie, w sumie to bez różnicy ;) Na pewno nie jest to łatwe do wytłumaczenia. To walenie w blat to nie było trzęsienie się - to tak, jakby ktoś uderzał krajalnicą (pytałam się mamy dokładnie i tak to opisała ;)). Podnosił i uderzał. Bardzo głośno i długo. W każdym razie - wydaje mi się, że energia, która jest w istocie żywej, po śmierci uchodzi. Tak jest w sumie na pewno - jako że energia nie ginie, a tylko się zmienia. Może to jest ta dusza, może nie - wszyscy się kiedyś o tym przekonamy :diabloti: A akurat w ocenach ciężko dopatrzyć się boskiej interwencji, no chyba że ma się egzaminatora za jakąś istotę nadprzyrodzoną...:razz:

A z suczką na pewno nie czułam więzi emocjonalnej [SIZE=1](swoją drogą - to było koszmarne doświadczenie)[/SIZE]. Ale z Dziadkiem czułam - a mimo to podobnie myślałam... Że to czysta biologia, nic więcej. Że śmierć to rozkład, nic w tym wielkiego, i że to jest przerażające - że to tylko koniec, nic więcej. A teraz nie wiem nadal, raczej obstaję przy tej energii i tak dalej :cool3:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 55
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jak pisalem - nie widzialem mieszkania, nie mieszkalem w nim, wiec trudno mi sie wypowiedziec o tym konkretnym przypadku. Napisalem co przy podobnych 'objawach' podejrzewalbym u mnie w domu :eviltong:

Co do twojego dziadka - bylas przy nim w momencie smierci? Ja bardziej przezylem smierc mojego szczura, niz dziadkow, chociaz nie mozna odmowic jakiegos podejscia emocjonalnego w obu przypadkach :eviltong:
Bo dziadkowie, oni jakos tak 'poza mna' umierali. Dziadek w szpitalu, babcia na wsi... a szczury - jeden mi na rekach w domu, drugi mi na rekach u weta. Bliskosc emocjonalna + bliskosc fizyczna w ostatnich chwilach, to dla mnie bardzo urealnia smierc. A dziadkowie? Nie powiem, ze wzruszam ramionami, ale po dziadku nawet nie chcialo mi sie plakac, za to przy pierwszym szczurze chlipalem, a bylem ladne pare lat starszy niz przy smierci tej ludzkiej czesci rodziny.

[SIZE=1]Chociaz prawde mowiac, to nie wiem, jak obecnie bym sie zachowal, gdybym mial okazje przy kims bliskim posiedziec w momencie smierci. Wydaje mi sie, ze jednak zachowalbym spokoj. Chyba za stary i sprochnialy jestem na emocje w sytuacjach kryzysowych.
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Rezonująca zmywarka i uszkodzone zamknięcie okna? To fajnie masz w domu :diabloti:;)

Nie, nie byłam przy Dziadku w momencie śmierci, to było bardzo nagle. I też nie czułam niczego w sumie jak się dowiedziałam, że on nie żyje. Nie chlipałam, rodzina zjechała się, żeby "być razem" to wzięłam psa i poszłam stamtąd. Nie lubię takiego rodzinnego cyrku ;) Ale to jest we mnie jakoś głębiej, ta świadomość straty i pustka... Cały czas to wraca, a to już dużo czasu. Z dwa - trzy lata. Pewnie po śwince/psach też bardziej bym rozpaczała - bo jednak są przy mnie codziennie i strata jest tym dotkliwsza... i bardziej zauważalna zwyczajnie.

Link to comment
Share on other sites

Hmmm.... nie ze wszystkimi stworzeniami, przy których śmierci byłam (a było ich, cholera, sporo), byłam emocjonalnie związana :roll: część to były moje zwierzęta, część tymczasy, kilka zupełnie przypadkowych, kiedy podjęłam próbę ratowania. Niektóre nawet nie moge powiedzieć, ze lubiłam. Wrażenie zawsze to samo, niezaleznie od kontekstu emocjonalnego- rozpacz, ulga, smutek, obojętność, złość, zmęczenie- nieważne, zawsze odczuwałam przy tym ten moment "ubycia" obecności...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Rezonująca zmywarka i uszkodzone zamknięcie okna? To fajnie masz w domu :diabloti:;)[/quote]Nie no, zmywarka tylko dziwne odglosy czasem wydaje, ale jesli ktos wlaczy rozdrabniacz smieci, to ho ho, co sie dzieje :evil_lol: Normalnie opetanie w kuchni - halas, skaczace talerze, szalejace sztucce :evil_lol::evil_lol:
Okna mam sprawne, jednak zawsze mozna jakiegos okna nie domknac do konca i pod wplywem wiatru moze sie otworzyc [np. przy oknach otwieranych nie tylko na szeroko, ale i uchylnie czasem zdarza sie 'zamknac' okno bez przekrecenia klamki].

[quote name='ulvhedinn']Hmmm.... nie ze wszystkimi stworzeniami, przy których śmierci byłam (a było ich, cholera, sporo), byłam emocjonalnie związana :roll:[/quote]No i co mam ci powiedziec? Po prostu inaczej przezywasz czyjas smierc, taki model :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[B]ulvhedinn[/B] - nie byłam przy tamtej suczce do samego końca (wet mnie wyprosił potem, i dobrze w sumie...), może dlatego tak tego nie odczułam? Tak czy inaczej to było takie straszne - wyszłam, kiedy jeszcze oddychała, a wróciłam i było tylko ciałko, nic więcej...

[B]shin[/B] - u mnie tak szaleje stara lodówka :razz: Czasami się wydaje, że prowadzi własne życie - brzęczy, jęczy, trzaska... :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...