Jump to content
Dogomania

"Fundusz kasztanka" - ratujemy życie karego źrebaka Łobuza


Dorothy

Recommended Posts

  • Replies 3.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

A jak jest potem z wyadoptowaniem takiego koniska po ewentualnym wykupie i zsocjalizowaniu? bo na gorącokrwiste chętni są, a jeśli chodzi o grubaski to ja sie wcale nie orientuje... Na razie czysto teoryzując: możliwy transport do Lublina? i ile by to mogło kosztować?

Link to comment
Share on other sites

No dobra, mam pytanie- czysto hipotetyczne.
Jeśli handlarz ma podejście i jest w stanie uczyć konika tego co koń wiedzieć powinien to:
1. czy ma gdzieś miejsce w którym są dobre warunki?
2. czy można by wykupić od niego konia (spisać umowę itd. żeby nie było żadnego niebezpieczeństwa) i poprosić o jego hotelowanie?
3. ile mogłoby to kosztować?

Nie podoba mi się, że wszystko spadło na Dorothy. Chciałabym, żebyśmy jakoś zmniejszyli presję, bo chcąc nie chcąc ją na Dorothy wywieramy, a Dorotko musisz znaleźć choć chwilę, żeby się zatroszczyć o samą siebie.
Daj znać, jeśli mogłabym jakoś pomóc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sucha']A jak jest potem z wyadoptowaniem takiego koniska po ewentualnym wykupie i zsocjalizowaniu? bo na gorącokrwiste chętni są, a jeśli chodzi o grubaski to ja sie wcale nie orientuje... Na razie czysto teoryzując: możliwy transport do Lublina? i ile by to mogło kosztować?[/quote]

roznie bywa, nie ma reguly. Oczywiscie ze konie pod siodlo sa bardziej "chodliwe". Nie oszukujmy sie, nie kazdy jest takim altrusita jak ja, zeby miec 6 koni z czego pod siodlem chodza 2 wlasne,a 4 wykupione obzerają pastwisko. Ludzie chca miec POZYTEK, jak wielkim sercem by sie przy tym nie podpierali w swych wywodach.
Przerabialam to stukrotnie, bo mialam pare koni pieknych i nawet goracokrwistych, ale NIE DO JAZDY z powodow zdrowotnych. Jednej klaczy szukalam domu poltora roku. Wielkie serca pryskaly jak banki mydlane i ulatywaly w dal, na wiesc ze kon NIE MOZE CHODZIC POD SIODLEM. Klacz ta jest teraz w Tarze, dzieki Bogu Skarlett zgodzila sie ja przyjac, a ja moge pomagac nastepnym koniom.
Ja osobiscie uwazam to za hipokryzje, jak ktos chce konia do pracy to NIECH SOBIE KUPI, do licha, koni jest dosc, mozna przebierac. Jestem bardzo wymagajaca z tego wzgledu przy adopcji.

Transpot konia kosztuje srednio 1,60zl za km policzone razy 2 (tam i z powrotem).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='teapot']No dobra, mam pytanie- czysto hipotetyczne.
Jeśli handlarz ma podejście i jest w stanie uczyć konika tego co koń wiedzieć powinien to:
1. czy ma gdzieś miejsce w którym są dobre warunki?
2. czy można by wykupić od niego konia (spisać umowę itd. żeby nie było żadnego niebezpieczeństwa) i poprosić o jego hotelowanie?
3. ile mogłoby to kosztować?

Nie podoba mi się, że wszystko spadło na Dorothy. Chciałabym, żebyśmy jakoś zmniejszyli presję, bo chcąc nie chcąc ją na Dorothy wywieramy, a Dorotko musisz znaleźć choć chwilę, żeby się zatroszczyć o samą siebie.
Daj znać, jeśli mogłabym jakoś pomóc.[/quote]

teapotku nie martw sie, nie takie bryły przed nami były. A ja przecież nie jestem sama, mam Was.

1/Miejsce u handlarza jest mozliwe, ma tam miejsce gdzie trzyma ogiery ktore nie chca stac na uwiazie. Taka drewniana szopka przylega do stajni, kon w niej widzi sie i moze wąchac z tymi w stajni. Miejsce nienajgorsze.
Warunki mozna stworzyc w porzadku. Musialabym pilnowac ale to nie ma problemu, jezdzilabym codzien.
2/Mozna wykupic konia i hotelowac, malo tego, mozna chlopa poprosic by cos z tym koniem robil, bo umie i to lubi.
Chlop pewnie sie zgodzi z blyskiem w oku bo jak mowilam, potrzebuje kasy. To znaczy TAK SADZE, glowy nie dam. Zapytac musze. Ale jest typowym handlarzem czyli- kasa. Musimy mu zaplacic, za piekne oczy tego nie zrobi.
3/nie wiem za ile, czy mam go pytac?

Link to comment
Share on other sites

Piękny!
Kurde ten chłop to dziwny jednak. Niby konie lubi z tego co piszesz, szkoda tylko że kasa mu przesłania świat. Ale skoro jest do urobienia i krzywdy nie zrobi to już jakiś plus. Zawsze to by było może łatwiej gdyby był na miejscu bo odpadnie transport gdzieś w Polskę no i Ty Dorothy byłabyś pod ręką w razie czego.
3700 za Łobuza to spora kwota... ale ja mogłabym zrobić cegiełkowe allegro (tylko sorki ale z cegiełek musiałabym pokryć prowizję choć w części bo to może sporo wyjść) + bazarki + łańcuszek dobrych serc jak zawsze i może by się udało...?
Może wstępnie dopytaj ile by brał za miesiąc hotelowania.

Link to comment
Share on other sites

może uda się coś jeszcze uhandlować ? Napewno będzie ch...ciężko..
A nie zapominajmy kasztanka....( u niego był i )
może uda się chociaż na krótko go tam ulokować,
aby go do rzeżni nie oddał i nie utuczył.....
a z serduszkami to wszystko od Was zależy...(patrz ostatnie serduszka),
ale serduszko jest od 5 zł a większ ilość dobrych srduszek coś uzbiera..
dobrze by było gdyby mial swój wątek (* Konie* na dogo) ,
może ktoś by go zaadoptował , on jest taki piękny :loveu:

Link to comment
Share on other sites

weszko nie 3700 tylko 2700zl
odejmujac to co zostalo z tamtej zbiorki. Zostalo mi jakies 600zl!Mimo wykupu i placenia za leczenie i uspienie tamtego konika.
zaraz wstawie rozliczenie.

facet jest dziwny, to znaczy, wlasciwie tylko dlatego ja z nim od lat wytrzymuje i zagladam mu do stajni bez strachu. Inni tu w okolicy to takie chamy, takie gbury ze z przerazeniem uciekalam po 1 kontakcie. Ten facet jest zagadkowy. Cale zycie handluje konmi. Kiedys glownie do pracy... teraz wiekszosc idzie na mieso. :-( Dlaczego? Bo nie ma innego zbytu. Chlop nie umie robic nic innego. Kiedys byl gospodarzem ale mu zdrowie siadlo. Sprzedal gospodarke. Zostal handel. Jego caly swiat to konie, kupuje, wymienia, wozi, ale teraz juz wlasciwie..naprawde o konia do roboty sie ludzie nie bija. A na innych on sie nie zna i nie umie sprzedac, jak mu trafi taka Gracja ktora wykupilam, czy podobne, to niestety on kupca nie znajdzie wiec - kierunek rzeznia. Jak ma konia ktorego nikt do roboty nie wezmie to- kierunek rzeznia. To nie jest altruista.To jego zawod. Podparty zamilowaniem do koni...dlatego z tym chlopem jestem w stanie spedzac tyle czasu.:angryy: Chcialby sprzedawac konie ludziom. Ale ludzie raczej pozbywaja sie teraz koni...wiec jedyne co umie zrobic, to zawiezc do Rawicza, Wodzislawia, Slomnik...
My tego nie rozumiemy, nasze granice pojmowania sa gdzie indziej. On chcialby zeby ten zrebak nie poszedl na rzez. Ale chlop ogolnie nie ma kasy (prosta niewykonczona chalupa, stare auto, lodowka z czasow krola cwieczka) ,a zrebak stoi, chce jesc,kosztuje,a kupca nie ma. Wiec kupcem staje sie rzeznia. Tak po prostu...:-(
tak po prostu.
Wiem jak trudno to zrozumiec. Mnie zajelo to lata, probuje zaakceptowac chlopa, choc mi ciezko. Przypadek kasztana.. mentalnosc chlopa i handlarza przebila serce i czlowieczenstwo :-(
Wczoraj-bylam tam zrobic zdjecia, rozmawialismy o koniku.
Nagle telefon mu dzwoni. Dzwoni ktos, ja oczywiscie podsluchuje..
komus pada kon, nie wie co zrobic, chce zeby go na gwalt wiezc do rzezni
handlarz odmawia, zle sie czuje, zreszta widze to, chlop zlany potem slonce mu przysmazylo, nie pojedzie z 1 koniem 100km za pare groszy na czyjes żądanie.
Za 10 min znow telefon, i nastepny.
Dobili tego konia, poderzneli mu gardlo. Oferuja 200 zl za transport jak wezmie i zawiezie to co zostalo do Wodzislawia. Facet odmawia, tlumaczy upalem, tlumaczy ze nie dowiezie, ze to.. mieso, zzielenieje. Wydzwaniaja kilka razy. On im radzi wyjac z tego... z tego zwierzecia wnetrznosci :-( i nalac tam zimnej wody. I szukac kogo innego, on nie pojedzie.
Potem mowi do mnie- kiedys jezdzilem z takimi rzeczami. Ale teraz... juz nie chce.
Czemu nie chce? Bo upal? Moze. Bo zmienily mu sie priorytety? Nie sadze. Nie wiem.
Wychodze stamtad z mdlosciami, ktore trudno mi opanowac. Cala droge do domu placze. Placze w nocy, musze odreagowac. Pomaga mi dopiero burza o 2 w nocy, bo Morgana dyszy piszczy i sie boi, tule ja glaskam i wreszcie zasypiamy obie bedac dla siebie wzajemnie wsparciem.
Tak to jest, dziewczyny. Trzeba byc twardym, zeby pomagac, i trzeba polknac wiele slonych lez. Ja nie sadzilam ze jestem twarda. Ale wiem ze pojade tam znowu, i znowu, i znowu. Ile bedzie trzeba. :-(

Link to comment
Share on other sites

Takie życie :shake: Taki świat :shake: Piękny ale okrutny i nie taki jak nasze wyobrażenia czy marzenia. W każdym razie nie zawsze, a niestety częściej zupełnie inny i daleki od naszych ideałów :roll::shake:
Dorothy to tak za całokształt :Rose:

To co walczymy o Łobuza???? Brać się za to allegro cegiełkowe?????

Link to comment
Share on other sites

to już nie 2700 a trochę mniej..
łancuszek dobrych serduszek można wystartować , bo właśnie następnego
konika Dagusia II udało się wykupić (ktoś wpłacił dzisiajwieksza sumkę)
:loveu:To czekamy na decyzję:loveu:

Link to comment
Share on other sites

oczywiscie ze on nie pojedzie na mieso. Ja nie pozwole, nakrecilyscie mnie to teraz macie. Wystarczylo ze wyszedl z tej nory wczoraj. Ze sznurkiem wcisnietym w pysku za miast wedzidla w celu poskromienia, i z bialkami wywalonymi do gory w dzikim strachu.

Link to comment
Share on other sites

zestawienie naszych zbiorek:
lacznie zebralam- SLUCHAJCIE BO PADNIECIE WSZYSCY

4599ZLOTYCH
Z tego wydalam
na leczenie kasztana
13.07 160zl
14.07 180zl
15.07 220zl
16.07 eutanazja 250
i utylizacja 600
razem 1410:-(

zostalo 3189
za Macka zaplacono 2600
zostalo 589 zl.
tyle mamy:-)

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial]Mi wychodzi, że spytać warto.
Bo z takim konikiem jak pisałaś nic nie zrobimy - za młody, zbyt szalony, a wkrótce pewnie i zbyt jurny. Kastracja jest szczęśliwie załatwiona (czyli jeden problem z głowy), a teraz trzeba się rozeznać w następnych.
Być może handlarzowi konika będzie na tyle szkoda, że zgodzi się go hotelować za stałe ale małe pieniądze (w końcu te wróble w garści podobno lepsze). Dałoby nam to czas na szukanie dalej...
Czyli na razie trzeba obadać sytuację.
[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

gdyby go pohotelowal na czas kastracji i po, i przez te 3 tyg pouczyl zeby kon nie demolowal wszystkiego wokol, to potem moge wziac go do siebie, jakos to zalatwie. Zeby mi tylko z ogrodzenia nie wychodzil nie rozwalal zabudowan i nie kryl klaczy na przyklad,
Handlarzowi nie dalabym wiecej jak 200zl.

Link to comment
Share on other sites

Konik jest młody, zdrowy i że tak powiem rokujący. Pięknie się będzie prezentował w bryczce, tylko niestety trzeba w niego wsadzić kupę pracy i sporo pieniędzy. Miałam takiego "grubasa" w swojej stajni, dzieciaki go uwielbiały i wszystkie chciały na nim jeździć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorothy']Konik nazywa sie Łobuz...[/quote]

[B]I niech mi ktoś spróbuje powiedzieć, że my-kobiety nie mamy słabości do Łobuzów.[/B] :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Ps. Też coś dorzucę, tylko muszę od TZ wyciągnąć kieszonkowe...
[SIZE=1]Ps.2 - Trzymajcie kciuki za wynik mojej wtorkowej rozmowy kwalifikacyjnej.[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...