Jump to content
Dogomania

Pies pogryzł psa


gosikf & dogs

Recommended Posts

Miałam taką sytuację wczoraj popołudniu i właściwie nie wiem czy da się coś zrobić w związku z takim zdarzeniem.

Mianowicie byłam na spacerze ze swoim bokserem, którego uczyłam posłuszeństwa, był puszczony z 5 metrową linką, którą zawsze mogę psa poprawiać. Wykonywał właśnie komendy stojąc naprzeciw mnie gdy podbiegł do nas pies owczarkowaty i wtrynił się właściwie między nas. Mój pies innych psów nie gryzie tylko buca jeśli ktoś wie o co chodzi, zupełnie tak jak kozioł tyle, że nie ma rogów, którymi mógłby uszkodzić. Bucnął więc tego psa w bok, a tamten chwycił go zębami za pysk... Dalej by gryzł, ale złapałam za linkę najszybciej jak tylko mogłam i przyciągnęłam swojego psa jak najbliżej siebie, wtedy pies miał opór i już nie walczył przeciwko nam. Mój pies wyszedł z tego z zakrwawionym okiem, właściwie pół pyska miał zalany krwią. Właściciel tamtego psa oddalił się mimo, że chciałam z nim o tym porozmawiać... Powiedział, że nie jest ślepy i, że mój też był spuszczony bo widział jak rzucam mu piłkę. Oczywiście podsumowując krzyknął żem przesadzam i tyle. No i właśnie co zrobić w takiej sytuacji?

Po przemyciu oka w domu rana okazała się niewielka aczkolwiek dziś już ropieje i wygląda paskudnie. Ma jakby poszarpaną dolną powiekę wewnątrz. Bez weterynarza się nie obejdzie, sprawia mu to duży ból bo nie daje się oglądać. Oczywiście sól fizjologiczna, krople przeciwzapalne zostały już zaaplikowane.

Link to comment
Share on other sites

Natychmiast zgłosiłabym taką sytuację na policji i postarała się najszybciej o stosowne zaświadczenie od weta, że pies został zraniony. Ty miałaś swojego psa na lince i on do innego psa nie podbiegł, ale to inny pies podbiegł do Was, bo jego właściciel na to pozwolił. Wiesz gdzie mieszka ten człowiek lub jak się nazywa?

Link to comment
Share on other sites

Jeśli ten człowiek nie jest Ci zupełnie obcy i wiesz jak do niego dotrzeć to bardzo dobrze. Możesz skontaktować się choćby telefonicznie z dzielnicowym (namiary znajdziesz w necie-dzielnicowi mają swoje rewiry) opowiedzieć co się stało i poprosić, aby nawiedził tego pana i dowiedział się czy pies ma aktualne szczepienie.

Dzielnicowy przy okazji [U]prawdopodobnie[/U] poradzi temu panu, by sam się z Tobą skontaktował i starał się sprawę załatwić "polubownie" tzn. zainteresował się stanem Twojego psa, ewentualnymi kosztami leczenia czy diagnostyki spowodowanymi zranieniem przez jego psa. W innym wypadku możesz złożyć zeznania i zostanie sporządzony wniosek o ukaranie tego pana, który powędruje do sądu grodzkiego.

Link to comment
Share on other sites

gosikf & dogs koniecznie idź do weta !!! Jeśli pies ma uszkodzoną np. rogówkę to ból jest nie do wytrzymania . Trzeba pamiętać , że oko to świetne miejsce do namnażania bakterii ( ciepło i wilgoć) trzeba szybko podjąć leczenie bez względu jaka część oka została uszkodzona .
Co do samego incydentu to twój pies był na smyczy ( nawet długiej ) czyli pod kontrolą a tamten nie ( a jeśli teren miejski to powinien być na smyczy lub w kagańcu) . Zgłoś na policję i później możesz wystąpić o zwrot kosztów leczenia.

Link to comment
Share on other sites

Z psem oczywiście jak najszybciej do weta, żeby dokładnie dowiedzieć się co jest z okiem, być moze to nic poważnego, ale lepiej potwierdzić to u weterynarza.
Z facetem masz o tyle ułatwioną sprawę, że możesz ustalić jego dane osobowe, więc najlepiej zgłosić to na policji, żeby podobnych przypadków było jak najmniej. Parę osób poniesie konswekwencje nieodpowiedzialności i może reszta zmądrzeje. jemu najprawdopodobniej zarzucą, że jego pies pogryzł innego i dorzucą bieganie luzem. Powodzenia, nie odpuszczaj, bo warto ukarać tego człowieka.

Link to comment
Share on other sites

Jest jeden mały problem, mój pies miał przypiętą linkę pięciometrową, ale jej drugi koniec nie był w mojej dłoni... Zawsze jednak ma tą linkę żebym w takich sytuacjach mogła go jak najszybciej złapać, takie niezbędne jak dla mnie przedłużenie psa. Nie mam świadków. Jutro sama pójdę do pani, która jest właścicielką psa do jej zakładu fryzjerskiego(to blisko mojego mieszkania) i zapytam o zaświadczenie o szczepieniu przeciwko wściekliźnie.

Link to comment
Share on other sites

Twój pies miał linkę, siedział tuż przy Tobie i ćwiczył posłuszeństwo, a Ty mogłaś linkę przydepnąć (mogłaś mieć cały czas przydepniętą), więc miałaś nad swoim psem kontrolę-tzn. linkę i panowałaś nad nim psychicznie, bo z nim ćwiczysz posłuszeństwo. Do niego podbiegł pies bez linki, bez smyczy, bez kagańca i go zranił. Wg. Ciebie nie ma różnicy między sytuacją Twojego psa, a sytuacją psa tego człowieka?

Możesz przejść się sama do właścicieli psa, by zobaczyć zaświadczenie o szczepieniu, ale przypuszczalnie niczego nie wskórasz. Szczególnie, że właściciel psa już Cię za przeproszeniem olał, widząc sytuację i prawdopodobnie czuje się bezkarny.

To, że sprawę zgłosisz dzielnicowemu nie znaczy, że będzie ona skierowana do sądu grodzkiego ot tak- w głównej mierze od Ciebie to zależy. Moim zdaniem zgłosić i pogadać z dzielnicowym nie zaszkodzi, a może baaaardzo pomóc. Wierz mi, że jemu natychmiast okażą zaświadczenie i nabiorą do sprawy należnego respektu, może po takiej interwencji Cię przeproszą i zainteresują się stanem Twojego psa i niczego więcej nie trzeba będzie robić. Ale rób jak uważasz.

Pamiętaj tylko, że ociąganie się ze zgłoszeniem sprawy oraz zgłoszeniem się do weta, by ocenił stan psa i wyraził to na stosownym zaświadczeniu działa na Twoją niekorzyść, a na korzyść tego pana.

Warto takie sprawy zgłaszać ponieważ najczęściej, jeśli puści się płazem komuś coś takiego raz, to potem problem się powtarza.

Link to comment
Share on other sites

Strasznie mi przykro z powodu zajścia....

Ale tak myślę sobie,że niewiele możesz zrobic...:shake:
Jest "twoje słowo" przeciwko "jego słowu"...
Twierdzisz,że miałaś psa na lince, a on zezna,że to twój pies zaatakował...:roll: Ty powiesz jak było, a on nałga, byleby się wymigac od odpowiedzialności...

Niestety w takich sytuacjach najlepiej miec świadka....

Link to comment
Share on other sites

ALe nawet nie udowadniając nikomu winy, musisz mieć zaświadczenie czy ten pies był zaszczepiony... Nawet zakładając że oba psy były luzem, to Twój został zraniony, masz wizytę u weta, i uszkodzone oko... ja bym walczyła... nie żeby kogoś ukarać, ale żeby następnym razem pomyślał, zanim tak bez kontroli puści psa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']Strasznie mi przykro z powodu zajścia....

Ale tak myślę sobie,że niewiele możesz zrobic...:shake:
Jest "twoje słowo" przeciwko "jego słowu"...
Twierdzisz,że miałaś psa na lince, a on zezna,że to twój pies zaatakował...:roll: Ty powiesz jak było, a on nałga, byleby się wymigac od odpowiedzialności...

Niestety w takich sytuacjach najlepiej miec świadka....[/quote]
Praktycznie zawsze jest tak, że w tego typu sprawach osoby winne starają się uniknąć odpowiedzialności i kręcą, co nie zmienia faktu, że zostają ukarane bardzo często, bo i one muszą na poparcie swoich słów mieć świadków. Wiem z doświadczenia. Gdy mojego psa zaatakował inny pies pozostający bez nadzoru, jego opiekun chcąc się obronić przed zarzutami, musiałby udowodnić, że jego pies był w tym czasie w domu, pod nadzorem, jednym słowem, że to nie jego pies napadł na mojego psa. Nie mógł tego uczynić i klops. Mało tego, policja z okolicznej placówki oraz strażnicy miejscy jeszcze przed skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu objęli tego pana kontrolami.
Osoba pokrzywdzona jest poniekąd świadkiem w tym wypadku właśnie tego, że pies puszczony był bez nadzoru, niedopilnowany. A gdy jest świadek o ukaranie nie trudno. Podobną historię mam na świeżo. Wypuszczany swobodnie i z premedytacją pies ( do tego zaniedbany) rzucił się do człowieka, gdy ten wchodził do swojego domu. Straż miejska, której opisano zdarzenie natychmiast interweniowała, a po niej stwierdziła, że sprawa powinna zostać skierowana do sądu grodzkiego i że o ukaranie nieodpowiedzialnego właściciela nie będzie trudno, bo osoba, którą pies próbował ugryźć jest świadkiem tego, że pies biega sobie sam i dodatkowo właściciel nie opiekuje się nim należycie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosikf & dogs']Miałam taką sytuację wczoraj popołudniu i właściwie nie wiem czy da się coś zrobić w związku z takim zdarzeniem.

Mianowicie byłam na spacerze ze swoim bokserem, którego uczyłam posłuszeństwa, był puszczony z 5 metrową linką, którą zawsze mogę psa poprawiać. Wykonywał właśnie komendy stojąc naprzeciw mnie gdy podbiegł do nas pies owczarkowaty i wtrynił się właściwie między nas. Mój pies innych psów nie gryzie tylko buca jeśli ktoś wie o co chodzi, zupełnie tak jak kozioł tyle, że nie ma rogów, którymi mógłby uszkodzić. Bucnął więc tego psa w bok, a tamten chwycił go zębami za pysk... Dalej by gryzł, ale złapałam za linkę najszybciej jak tylko mogłam i przyciągnęłam swojego psa jak najbliżej siebie, wtedy pies miał opór i już nie walczył przeciwko nam. Mój pies wyszedł z tego z zakrwawionym okiem, właściwie pół pyska miał zalany krwią. Właściciel tamtego psa oddalił się mimo, że chciałam z nim o tym porozmawiać... Powiedział, że nie jest ślepy i, że mój też był spuszczony bo widział jak rzucam mu piłkę. Oczywiście podsumowując krzyknął żem przesadzam i tyle. No i właśnie co zrobić w takiej sytuacji?

Po przemyciu oka w domu rana okazała się niewielka aczkolwiek dziś już ropieje i wygląda paskudnie. Ma jakby poszarpaną dolną powiekę wewnątrz. Bez weterynarza się nie obejdzie, sprawia mu to duży ból bo nie daje się oglądać. Oczywiście sól fizjologiczna, krople przeciwzapalne zostały już zaaplikowane.[/quote]
Ciezko Ci bedzie udowodnic ze tak bylo.
Twoj na lince itp. Poza tym wlasciciele takich psow stosuja jeden trik. Jezeli pies jest bez czipa, czesto bez placonych podatkow poprostu wypieraja sie ze to ich pies :-)
Takie sprawy najlepiej zalatwiac na goraco, komora do SM lub policji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite'] Gdy mojego psa zaatakował inny pies pozostający bez nadzoru, jego opiekun chcąc się obronić przed zarzutami, musiałby udowodnić, że jego pies był w tym czasie w domu, pod nadzorem, jednym słowem, że to nie jego pies napadł na mojego psa. Nie mógł tego uczynić i klops. [/quote]

A mnie się wydawało,że istnieje coś takiego jak "domniemanie niewinności"...czyli,że to osoba pokrzywdzona musi udowodnic,że oskażony ją skrzywdził... a nie odwrotnie....(co w tym przypadku może byc trudne)... ale może się mylę....
Na szczęście nigdy nie miałam takiego problemu i oby tak zostało...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']A mnie się wydawało,że istnieje coś takiego jak "domniemanie niewinności"...czyli,że to osoba pokrzywdzona musi udowodnic,że oskażony ją skrzywdził... a nie odwrotnie....(co w tym przypadku może byc trudne)... ale może się mylę....
Na szczęście nigdy nie miałam takiego problemu i oby tak zostało...[/quote]
W postępowaniu karnym - udowadniasz winę (tzw domniemanie niewinności), w postępowaniu cywilnym - udowadniasz niewinność ;)

Link to comment
Share on other sites

W przypadku szkód wyrządzonych przez zwierzęta a priori zakłada się winę w nadzorze (ma to nawet swoją łacińską nazwę - culpa in custodiendo :lol:). Inna prawnicza zasada, której nazwy nie pamiętam, zakłada, że pokrzywdzony jest niewinny, o ile nie udowodni się, że jest inaczej. Tak jak już napisano wyżej - koniecznie zaświadczenie od weta, koniecznie sprawę zgłosić. Dużo zależy od ludzi, na których trafisz - takie sytuacje mają różny finał. Moja sąsiadka nie uzyskała nic, ponieważ jej pogryzione szczenię biegło bez smyczy tak samo, jak suka, która je zaatakowała. Inna moja znajoma w podobnej sytuacji została upomniana przez straż za brak smyczy, co nijak nie wpłynęło na wyrok sądu grodzkiego - właściciel agresora zapłacił mandat za puszczanie psa luzem plus grzywnę za pogryzienie.

Link to comment
Share on other sites

Chyba już za późno,nie byłam pewna tego czy czasem nie zostanę na policji wyśmiana:roll: Dziękuję za porady bo już wiem co robić w takich przypadkach, do tej pory nie miałam aż takich spięć i aż tak niewyrozumiałych właścicieli nie spotkałam. W sumie to trochę mam wyrzuty sumienia, że nie polazłam tego zgłosić. Oko już praktycznie zagojone, 2 razy dziennie aplikuję atecortin i krople z antybiotykiem, do tego okłady z kwasu borowego i przemywanie solą fizjologiczną.

Link to comment
Share on other sites

Zbyt literalne jest traktowanie na smyczy/bez smyczy.
Przykład:.
W godzinach lekcyjnych dzieci powinny być w szkole (na smyczy), ale poszły na wagary (luzem). No i jedno dziecko pobiło drugie.
Twierdzenie, że wina jest obopólna bo to pobite dziecko było na wagarach jest dla mnie zbytnim uproszczeniem...
Bycie na wagarach(luzem) nie jest usprawiedliwieniem bezpodstawnego ataku i pobicia/pogryzienia ... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']Zbyt literalne jest traktowanie na smyczy/bez smyczy.
Przykład:.
W godzinach lekcyjnych dzieci powinny być w szkole (na smyczy), ale poszły na wagary (luzem). No i jedno dziecko pobiło drugie.
Twierdzenie, że wina jest obopólna bo to pobite dziecko było na wagarach jest dla mnie zbytnim uproszczeniem...
Bycie na wagarach(luzem) nie jest usprawiedliwieniem bezpodstawnego ataku i pobicia/pogryzienia ... :roll:[/QUOTE]

Porównania do szkoły w wakacje :roll: Ale w pełni się zgadzam. Właściciel jeżeli nie jest pewien reakcji swojego psa w niektórych sytuacjach, powinien trzymać go na smyczy. W ogóle chodząc po mieście, lepiej żeby właściciel miał kontrolę nad swoim psiakiem, choćby ze względów bezpieczeństwa samego psa (np. wybiegniecie na ulicę, moze być przyczyną potrącenia przez samochód, jeżeli pies jest na lince, właściciel do tego nie dopuści)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stratoos']Porównania do szkoły w wakacje :roll: Ale w pełni się zgadzam. Właściciel jeżeli nie jest pewien reakcji swojego psa w niektórych sytuacjach, powinien trzymać go na smyczy.[/quote]

W pełni się zgadzam i sama tak robię ... gorzej jeśli słyszę że jego jest zawsze przyjaźnie nastawiony, a tu dopada do gardła mojej suki :roll: Oczywiście smyczy brak lub smycz w ręce właściciela :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Okamia']W pełni się zgadzam i sama tak robię ... gorzej jeśli słyszę że jego jest zawsze przyjaźnie nastawiony, a tu dopada do gardła mojej suki :roll: Oczywiście smyczy brak lub smycz w ręce właściciela :shake:[/QUOTE]

Ja też uważam, że mój pies jest przyjaźnie nastawiony, ale tylko do części psów. Przecież, to niemożliwe, żeby wszystki psy nawzajem sie lubiły, podobnie jest z ludźmi. Wypuszczam psa tylko wtedy, kiedy wiem, że nic mu nie grozi i on też nikomu nie zagraża :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Jak ja słyszę... [I]Moj/-a jest łagodna, chce się tylko przywitać... nic nie zrobi... [/I]To ja odkrzykuję - Ale moja nie jest...
Szybciutko właściciel znajduje się koło swojego pieska ;) Moja suka jest dość zrównoważona jak na pitbulla, i naprawdę toleruje większość psów przy pierwszym kontakcie, ale wiadomo, różnie bywa... któryś jej się może zwyczajnie nie spodobać, a będzie mniejszy od niej i wystarczyłoby że go draśnie, to jak znam życie zaraz byłby lament, że pies morderca bez kagańca... a fakt nie nosi, na spacerach po polach czy łąkach, czy na taki nasz teren... jednak na smyczy jest zawsze.

Link to comment
Share on other sites

A ja mam kilkuletnie doświadczenie w dochodzeniu sprawiedliwości po pogryzieniach, atakach, szczuciu i, jak to się nazywa, "niesprawowaniu należytej kontroli". I d*pa. Chyba nie tylko w W-wie.
Generalnie: trzeba mieć dowody, świadków, dużo czasu i szczęście. Jak pies został zraniony, to ma się to szczęście w nieszczęściu, że jest dowód. Ale jak nie ma świadków, to taki cham może powiedzieć, że "to jej zaatakował, a mój piesek się tylko bronił, cudem uszedł z życiem". Nasze słowo przeciwko jego...
Wezwanie patrolu, spisanie zeznań, jak sprawca się oddali, to źle, bo nie można porównać wersji, a nie daj Boże, żeby potem powiedział, że cały dzień był w zakładzie fryzjerskim u mamusi i w ogóle do tego parku z psem nie poszedł.
Niestety, to nie CSI (:eviltong:) i nikt nie pobierze od jego psa próbki śliny ani z rany Twojego, żeby porównać. A szkoda! Ja bym takie badania opłaciła :roll:
Jeśli nawet sprawa trafi do Sądu Grodzkiego, ciągnąć się będzie latami, chyba że sąd uzna, że dowody są wystarczające (rana Twojego psa i obca osoba będąca świadkiem sytuacji, która potwierdzi Twoją wersję) - jak nie, to się może nawet przedawnić... Ja tak właśnie zakończyłam swoją współpracę z wymiarem sprawiedliwości... Pozbyłam się złudzeń. Szkoda mi pieniędzy na pokrywanie kosztów rozpraw, nie mam na pełnomocnika, który poradzi, jak udowodnić winę agresora; szkoda mi czasu i nerwów na rozmowy z chamami-kretynami z SM i policji.
Teraz po prostu uważam wręcz przesadnie, żeby mojemu psu nic się nie stało i w razie czego bronię go z użyciem wszystkich dostepnych środków :x

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...