Jump to content
Dogomania

proszę o pomoc - problem z 7miesiecznym szczeniakiem


deflevi

Recommended Posts

Mam problem z 7 miesiecznym psiakiem – wyżłem weimarskim. Piesek w wieku od 3 - 5 miesięcy dość poważnie chorował i przyznam, że popełniłam wiele błędów, na wszystko mu się pozwalało i teraz negatywnych zachowań wyżliczki nie potrafię wyeliminować. Moja psinka podczas zabawy, i nie tylko, uwielbia gryźć po rękach, nogach. Jej zachowania sa niepochamowane. Gryzie dośc mocno, czasami do krwi i trudno w gole odcianąć ja od tego a przy tym skacze. Nie jest juz takim małym pieskiem wiec to stanowi nie lada problem. Ciągnie na spacerach (zatrzymywanie w miejscu psiaka nie pomaga, gdy próbuje ja zatryzmac ona dalej ciagnie i smycz jest caly czas napieta). Miesiąc temu wprowadziłam metodę klikierową. Nauczyłam ją targetowania oraz podstawowych komend typu siad, lezec, daj lape, zostan, chodz, wstan lecz wykonuje je ona dosc chaotycznie – dokladnie wtedy kiedy ona ma na to ochotę i wtedy kiedy pokaze się jej smakołyk. Najwiekszym problemem jest podsikiwanie – psiak wychodzi na spacery 5 lub nawet 6 razy dziennie… Najdluzszy spacer w ciagu dnia trwa około 2h. Gdy wroce z nia ze spaceru znajduje wielkie kałuże na podłodze. Mała się wycwaniła robi wtedy gdy tego nie widzę – trudno ja upilnować.
Zastanawiałam się również nad wizytą u weterynarza właśnie z powodu tego ciągłego podsikiwania… bo to już jest nie do wytrzymania… Gdy wyjdę z domu na dwie lub trzy godizny przedpokój jest pełen kałuż :\
Proszę o pomoc … !! Zastanawiałam się ostatnio nad behawiorystą, kursem posłuszeństwa...

[FONT=&quot]Proszę o radę :shake:[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zita']Ja mam kilka porad :lol:
[..................]
Mam nadzieję że w większośći pomogłam niż zaszkodziłam :lol:[/QUOTE]
Ręce i nogi sie uginają.....:shake:

A nie lepiej zamiast bezsensownego mocowania sie z psem i zadawania mu bólu po prostu [B]uczyć go podstawowych komend wskazujac i nagradzajac pożądane zachowania??[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zita']Ja mam kilka porad :lol:

Skacze?
Jakiej jest wielkości ? Możesz zastosować dwie taktyki wojenne.
1. Taktyka Johna Grogana :
Wchodzisz do domu. [B]Wyżeł skacze, wtedy kopnij ją kolanem w klatkę piersiową. Gdy pies przestanie kasłać[/B], wydaj mu komendę siad. Jak usiądzie - pochwal/kliknij i przywitaj się.
[B]Poproś o inne osoby by zrobiły to samo. Nie ograniczaj się do rodziny! Pies w końcu przestanie.[/B]

Mam nadzieję że w większośći pomogłam niż zaszkodziłam :lol:[/quote]
:crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye::crazyeye:
o matko!!! Coż to za masakryczna metoda:roll:
z chłopakiem jak to czytaliśmy nie wiedzieliśmy się czy śmiać się czy płakać
jak Ty sobie to wyobrażasz? Ja widzę po stosowaniu tej metody poobijanego psa istna MAKABRA :shake::roll:

Link to comment
Share on other sites

deflevi-ja bym się na twoim miejscu nie zrażała i pracowała z psem dalej. Piszesz, że pracujesz dopiero od miesiąca, to bardzo krótko.Widać, że masz pojęcie o tym co robisz więc dasz radę.Codzienne ćwiczenie na spacerach przyniesie tobie genialne efekty, ważna jest jednak konsekwencja i cierpliwość.Zanim wypracujesz komendy w 100% skuteczne musisz się liczyć z niepowodzeniami, psiak to nie maszyna.
Co do ciągnięcia i gryzienia napisano już na dogo elaboraty i jest wiele fajnych porad jak te zachowania wyeliminować.
Warto wypracować też komendę"równaj", przy pomocy klikera i smaka ta komenda bardzo łatwo się przyswaja w psiej głowie.
Co do szelek to nie zgodzę, się że pies ciągnie na szelkach bardziej, to bzdura.Można nauczyć ładnego chodzenia na smyczy zarówno w szelkach jak i obroży-kwestia gustu. Psy lękliwe lub dławiące się na obroży zapewne lepiej wystroić w szelki. Ja osobiście preferuję szelki bo odnoszę wrażenie, że pies lepiej się w nich czuje łatwiej też jest sterować psem w szelkach niż obroży, wydaje się lżejszy.
Z własnego doświadzczenia-zanim zaczniesz szkolenie na spacerze to wybiegaj psa (bieg, piłka itd), szczeniaki muszą spuścić trochę energii aby móc skupić się na nauce.
Co do szkolenia-jeśli masz pieniądze na nie to super, ale pamiętaj że i tak będziesz musiała wszystko przepracować też sama na spacerach
Podsikiwanie to może być zapalenie pęcherza, lepiej zbadać sprawę u weta.
Z Zitą nie chce mi się dyskutować, to co wypisuje to tragedia-kliker i kolczatka to jakieś nieporozumienie! Cała reszta jej wypowiedzi też bez sensu.

Link to comment
Share on other sites

Dziekuje za rady, popełniłam wiele błedów i uczyłam swoją wyżliczkę dość chaotycznie. Jeśli w miarę pies się czegoś nauczył uczyłam go kolejnej rzeczy itd. I tutaj popełniałam błąd.Wszystko sobie ponownie poukładałam i myślę, ze zaczne z psiakiem pracować solidniej, będę musiała zacząć od początku - niestety. Siusianie w domu troche udało mi się zwalczyć [IMG]http://wyzlyteam.pl/Forum/images/smilies/animatedwink.gif[/IMG] w końcu coś się posuneło do przodu = siusianie na dworze + klikier + smakołyk. Najpierw psina chodziła w zwyklej obroży a ostatnio (2 tyg. temu) przerzeuciłam się na szelki, które jednak nie eliminuja ciagniecia ale jest mi wygodniej utryzmac psa no i ona również się az tak bardzo w nich nie męczy. Przez jakiś czas zakładałam jej kantarek jednak zrezygnowałam z tej metody; ) a o kolczatce nawet nie myślę... nie jest to najlepsze rozwiazanie wiem z doświadczenia. Kolczatki działają na mnie odpychająco, trzeba tez ich umiejetnie uzywać... choc moim zdaniem nie powiny one w ogole istnieć... ostatnio na spacerze spotkałam 3miesiecznego labradora z mini kolczatka 0_o !!!! Siusianie troche zwalczyłam więc myślę, ze i z ciągnieciem jak i ze skakaniem i podgryzaniem sobie poradzę. Dzieki !!

Link to comment
Share on other sites

rzeczywiście wyżły sa bardzo mądre i szybko się uczą, są też bardzo uparte i lubią dominować ... jednak tak jak pisałam na początku, pies przez wiekszą częśc okresu szczenięcego chorował, nie wstawał, siusiał pod siebie, nawet sam nie jadł... Na dużo jej wtedy pozwalałam..... dlatego mam z nią małe problemy ... więc nie zgodze się ze stwierdzeniem, ze niedorosłam do psa...
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Ja bym sie zastanowila nad wprowadznim komnd rowniez domowych, tzn. strefy zielone i czerwone, sposob podawania posilku (np. siad, czy waruj i zostan przed podaniem miski), itp. I oczywiscie pelna konskwencje w egzekucji. Najwieksze problemy biora sie z niekonskwencji, z lamania wlasnych zasad, bo "biedny piesio byl chory", "bo tak slicznie prosi", "bo jest jeszcze maluszek".

Chodzi mi o to, ze pracujac z nia w domu szybciej wpoisz jej zrozumienie istnienia zasad i pozostawania w komendach. Suka zrozumie, ze jest akcja i reakcja, ze takie zasady obowiazuja wszedzie i zawsze. No i w domu latwiej pracowac bez rozpraszaczy.

Co do popuszczania - czy sunia ma duzo ruchu na spacerach? Nic tak psa nie wykancza jak wyzwania intelektualne. Masz psa mysliwskiego, na pewno super bedzie aportowac, i przede wszystkim robienie sladow. Praca wechowa wykonczy dziewczynke i zamiast siusiac bedzie spac nastepnych kilka godzin. Przetestowalam na swoim pracusiu :lol:

Link to comment
Share on other sites

kiedy moj pies skakal na mnie gdy wchodzilam do domu, nie kopalam go bynajmniej w zadna czesc ciala (absurd!), tylko lekko dotykalam butem jego lapki, tak jakbym miala ja nadepnac ( oczywiscie tego nie robilam), wtedy pies automatycznie przestawal skakac i tak sie nauczyl :)

Link to comment
Share on other sites

Komenda "nie" wypracowana w innych sytuacjach działa też i na skakanie. W trakcie gdy pies skacze mówimy "nie" stanowczym tonem, odwracamy się delikatnie plecami. Mówimy "siad" (ze wsakazaniem ręką nad głową psa) i nagradzamy głaskaniem-ot i cała filozofia.
Skakanie można sobie "zostawić" ale też tylko na komendę. Ja mam taką bez słów (większość mam bez słów)-poklepanie ramion dłońmi, wtedy pies skacze, opiera się łapami i tak "tańczymy". Jest to komenda fajna ale chyba raczej nie dla rozbrykanego szczeniaka(zależy od psa pewno). Ćwiczyłam ją gdy pies był spokojny i trochę starszy.
Mam też komendę "kolanka", wtedy pies opiera się łapami o moje kolana, po nagrodzie i kliknięciu schodzi. Kliknięcie jest u mnie znakiem na zakończenie komendy.
Wydaje mi się, że nazywanie komendami pewnych działań psa, których nawet nie tolerujemy jak np. skakania pozwala na opanowanie tych działań i wykorzystywania ich gdy chcemy.Tak ćwiczę też z drugim psem, szczeniakiem znajdowanie "zaginionych" przedmiotów, trenujemy na skarpetach, ołówkach itp.
Chyba, że chcemy jakąś czynność skutecznie wyeliminować to nie ma to wtedy sensu, wystarczy "nie".
Kliker jest w założeniu metodą pozytywną, ja nauczyłam klikerem nie ciągnięcia na spacerach (a mój pies to był ciężki przypadek)bez użycia kantarka czy kolczatki. Widuję psy na kantarkach i kolczatkach ciągnące aż miło, wtedy taki osprzęt jest moim zdaniem bez sensu.
Żeby nie było, że moja psica to geniusz to powiem że nie toleruje suk ON, tutaj kliker i kiełbasa nie działają;)Chociaż pracujemy nad tym intensywnie, no cóż pozostaje mieć oczy dookoła głowy i próbować dalej.

Link to comment
Share on other sites

Wracając do postu [B]zity[/B] z poprzedniej strony[B]. [/B]Przeszukałam internet w poszukiwaniu kim jest John Gorgan... i oświeciło mnie że to autor Marley i Ja.
Więc zastanawia mnie jak można rozpowszechniać metodę z książki nie szkoleniowej tylko opisującej losy rozbrykanego labradora jako właściwą i skuteczną :mad:
co do metody [B]badmasi [/B]podpisuje się rękami i nogami ;)
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...