Jump to content
Dogomania

co zrobić w sytuacji gdy inny pies zaatakuje naszego?


fifi290496

Recommended Posts

  • Replies 119
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='mala90210']no chyba że nosisz ze sobą wiadro zimnej wody to spoko zwracam honor możesz tego użyć :eviltong: albo ewentualnie chwycic za tylne nogi i szczypac po pachwinach ale to też nie takie proste do wykonania :roll:[/quote]
:evil_lol::evil_lol: Uśmiałam się ze szczypania po pachwinach, chyba bym musiała mieć 4 ręce, albo jeszcze jedną osobę do szczypania, żeby równocześnie trzymać za łapy i szczypać :p
Nic nie jest proste, chwytałam zawsze za tylne łapy i do góry, czekać na odpowiedni moment.

Link to comment
Share on other sites

spoko smiech to zdrowie :cool1: trzymać za tylnie łapy i czekać na odpowiedni moment to dopiero dobry sposób , zanim by nadszedł ten odpowiedni moment juz bys nie miała rąk , ja pisze co masz zrobić ze swoim psem a nie z dwoma naraz , chyba że 2gi pies nie ma wlasciciela no to ja na prawde zycze powodzenia w czekaniu na odpowiedni moment :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala90210']spoko smiech to zdrowie :cool1: trzymać za tylnie łapy i czekać na odpowiedni moment to dopiero dobry sposób , zanim by nadszedł ten odpowiedni moment juz bys nie miała rąk , ja pisze co masz zrobić ze swoim psem a nie z dwoma naraz , chyba że 2gi pies nie ma wlasciciela no to ja na prawde zycze powodzenia w czekaniu na odpowiedni moment :lol:[/quote]
Przepraszam, klasnąłby tylnymi łapami i mi odgryzł nimi ręce? :lol: Pisałaś o tym jak 2 psy się gryzą. Odpowiedni moment - jak się nie trzymają kurczowo zębami, bo wyrywanie psa razem z kawałkiem drugiego nie jest dobrym pomysłem.
Ze względu na wielkość swojego psa nie miałam problemów z ratowaniem mu tyłka, więc piszę z własnego doświadczenia co robiłam ze swoim psem.
Ręce mam całe, bo się nie odwija.
Powodzenia w uciekaniu w drugą stronę, na pewno piesek pobiegnie jak tylko zobaczy, że nikt za nim nie stoi. Wypluje z pyska tego drugiego? :evil_lol:
Piszę o walce, a nie pokazywaniu kłów i przepychance, w której zluzujesz smycz i psu mięknie rura.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Przepraszam, klasnąłby tylnymi łapami i mi odgryzł nimi ręce? :lol: Pisałaś o tym jak 2 psy się gryzą. Odpowiedni moment - jak się nie trzymają kurczowo zębami, bo wyrywanie psa razem z kawałkiem drugiego nie jest dobrym pomysłem.
Ze względu na wielkość swojego psa nie miałam problemów z ratowaniem mu tyłka, więc piszę z własnego doświadczenia co robiłam ze swoim psem.
Ręce mam całe, bo się nie odwija.
Powodzenia w uciekaniu w drugą stronę, na pewno piesek pobiegnie jak tylko zobaczy, że nikt za nim nie stoi. Wypluje z pyska tego drugiego? :evil_lol:
Piszę o walce, a nie pokazywaniu kłów i przepychance, w której zluzujesz smycz i psu mięknie rura.[/QUOTE]
no właśnie , najpierw trzeba zacząć kto jakiej wielkości ma psa , ja mam owczarka niemieckiego ważącego 40 kg więc niewiele więcej ode mnie , i jak ja niby mam go złapać za tylne nogi i podnieść w górę ????????? z reguły kiedy sczepi się z innym psem wystarczy że krzyknę jego imię i odskakuje , największym problemem i tak są nieodpowiedzialni właściciele psów którzy puszczają psa samopas a później taki idzie i atakuje nasze psy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala90210']no właśnie , najpierw trzeba zacząć kto jakiej wielkości ma psa , ja mam owczarka niemieckiego ważącego 40 kg więc niewiele więcej ode mnie , i jak ja niby mam go złapać za tylne nogi i podnieść w górę ????????? z reguły kiedy sczepi się z innym psem wystarczy że krzyknę jego imię i odskakuje , największym problemem i tak są nieodpowiedzialni właściciele psów którzy puszczają psa samopas a później taki idzie i atakuje nasze psy[/quote]
Mój waży ponad 40kg, a w takich momentach z podnoszeniem nie mam problemu :p i to nie chodzi o podwieszanie 0,5m nad ziemią i trzymanie nie wiadomo ile, tylko odciągnięcie od psa i normalne złapanie. Kwestia doboru psa, nad którym można zapanować.
Mój pies przez 3/4 swojego życia chodzi w kagańcu i tego samego oczekuję od innych właścicieli, jeśli wiedzą, że ich pies może pogryźć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Mój waży ponad 40kg, a w takich momentach z podnoszeniem nie mam problemu :p i to nie chodzi o podwieszanie 0,5m nad ziemią i trzymanie nie wiadomo ile, tylko odciągnięcie od psa i normalne złapanie. Kwestia doboru psa, nad którym można zapanować.
Mój pies przez 3/4 swojego życia chodzi w kagańcu i tego samego oczekuję od innych właścicieli, jeśli wiedzą, że ich pies może pogryźć.[/QUOTE]
Nio ok masz rację , ja jestem tego samego zdania że psy powinny byc prowadzone na smyczy i w kagańcu albo ewentualnie w kantarku ale co z tego że my to wiemy jak inni tego nie przestrzegają , to samo jest ze sprzataniem po psie , ja sprzatam ale co to daje kiedy 11 osob ktore przejda za mną tego nie zrobią :angryy::angryy::angryy::angryy::angryy::angryy::angryy::angryy: ale to juz nie temat na to forum :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

wiem ze niektórzy pomyślą że to znęcanie się czy co ale jeśli pies atakujący jest mniej więcej tej samej wielkości a nie ma się co zrobić bo się poplątały czy co a tamten jest bez właściciela albo jest on daleko i sam/sama sobie nie poradzisz to puść swojego psa niech mają równe szanse !!! bo jeśli będziesz próbować je rozdzieli to zostaniesz pogryziony/pogryziona a jak będziesz go ciągnąc za smycz to będzie ograniczony i go tamten bardziej pogryzie .... no chyba ze zacznie się lać krew to je rozdziel choćby nie wiem co bo będzie źle .... wiem ze po tym co napisałam będą komentarze ze to tak nie można, ze to znęcanie się nad psami itp. ale moje zdanie jest powyżej I OCZYWIŚCIE NIKT TAK NIE MUSI ROBIĆ !!!!

ale u mnie na "dzielnicy" jest kilka(5) psów wielkości mojego i każdy to samiec.
i właściciele o nie nie dbają i je wypuszczają i zostawiają na pastwę losu od rana do wieczora i się rzucają na mojego psa i za każdym razem jak tak zrobiłam NIC IM SIĘ NIE STAŁO a przestały się gryźć trwało to kilka chwil może minute i tak kilka razy aż w końcu przestały i omijają się szerokim łukiem !!!!

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Podnoszenie tylnych łap agresora ze szczękościskiem nie ma sensu, pies i tak nie puści złapanej zdobyczy. Wiem, bo widziałam.

A pisanie o innych psach, jakby wszystkie tylko czyhały na naszego milusia z zębami gotowymi do strzału, to jakas fobia, czy co? Tak jakby na spacerach tylko agresywne psy i agresywni ludzie nas otaczali. I żadnych innych naprawdę nie spotykacie? :crazyeye:

U nas są dwie łąki do chodzenia na spacery. Mniejsza z psami i właścicielami. którym się nie chce daleko chodzić. Tam najczęściej młode, egzaltowane panienki z daleka wrzeszczą, że "Ojej, pies się zbliża, ratunku!!!", "Niech pani zabierze tego psa, bo nauczy mojego agresji!!!", zamiast pomyśleć logicznie i nauczyć siebie i swojego psa komunikacji z innymi psami. Wrzaski, kopy profilaktyczne, to właśnie jest agresja, którą psy takich panienek chłoną szybko. Pani krzyczy, czyli to co przed nią na pewno jest groźne i trzeba to zaatakować. W ten sposób pojawia się pies histeryk, szczekacz, czy z inną wyuczoną nerwicą. To horror i wolę tam nie chodzić, to nie na moje nerwy :P

Na dużej łące są za to ludzie i psy, którzy nie zabraniają swoim psom zaznajamiać się ze sobą, biegać luzem, obwąchiwać, przewracać i zachowywać się po psiemu. I jak jestem tam trzy razy dziennie po kilkadziesiąt minut, a po południu nawet koło dwóch godzin, tak jeszcze nie widziałam tam psiej awantury, o jakich tu piszecie. Żaden pies nie pogryzł innego, nie mówiąc o zagryzaniu. Dlaczego? Bo tam psy mają możliwość ćwiczenia psich zachowań. I rozwiązywania psich konfliktów. I okazuje się, że konflikty te naprawdę rzadko są krwawe czy mordercze.

Niewiele psów czuje przymus zagryzania innych zwierząt, to są wyjątki i patologia. Ale ile jest takich sytuacji? Mało! Są głośne, owszem, ale właśnie dlatego, że jest ich mało. Przy milionach psów w Polsce - znacie jakieś statystyki pogryzień, zagryzień, ataków pies - pies?

Edit:
Nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać, powiedziałam swoje i tyle. A krytykować moje zdanie możecie bez oporów, ja już o tego wątku nie zajrzę :P

Link to comment
Share on other sites

[B]Nalewka[/B] nie można wszystko wrzucać do 1 worka... 1,5 roku temu wzięłam ze schroniska sukę. Mniej-więcej pierwsze pół roku to było ciągłe odganianie innych psów, robienie awantur właścicielom za spuszczanie psów itp. Przy czym nie chodziło mi o bezpieczeństwo moje suki tylko o bezpieczeństwo innych psów - niestety moja dziewczynka ma chaakter.... powiedzmy... mało ugodowy.
Dopiero teraz mogę pozwolić sobie na więcej luzu i powalać młodej obwąchiwać się z innymi psami, ale ile nerwów i pracy mnie to kosztowało to tylko ja wiem :roll:.

Link to comment
Share on other sites

  • 8 years later...

Od jakiegoś czasu biegam z psem. Zawsze krótko na smyczy. Dzisiaj miałem sytuację, że biegnąc ulicą zobaczyłem wybiegającego psa ( z podwórka przez otwartą bramę ) nieco większego niż moja Akita ( samiec ), który zdecydowanie nie miał dobrych zamiarów a na jakąkolwiek reakcję nie było już czasu i doszło do tego, że psy zaczęły się gryźć. Widziałem, że mój pies ma przewagę, więc nie reagowałem, jednak chwilę później zjawił drugi piesek również puszczony luzem, który początkowo nie miał złych zamiarów, co skutkowało dalszym brakiem reakcji z mojej strony. ( Czekałem na okazje jak tamten spróbuje uciec a ja przytrzymam swojego )

Jednak właścicielka chciała dobrze i próbowała jakoś zabrać swojego psa, który atakował jednak z marnym skutkiem, bo wyszło tak, że drugi jej pies zaatakował mojego w okolicach ogona, więc dostał ode mnie lekkiego kopniaka. Na szczęście to poskutkowało i pies puścił ogon a w międzyczasie z uścisku mojego psa uwolnił się pierwszy pies. A jedyne co usłyszałem od właścicielki psów, to : ”psów się nie kopie”. Co jest naturalnie prawdą jednak ciężko patrzeć jak mój pies jest gryziony przez dwa psy jednocześnie.

Cała sytuacja obeszła się bez rozlewu krwi.

 

Cały opis tej sytuacji ma na celu by uczyć się na błędach, bo każdy je popełnia, ale trzeba się na nich uczyć. A pani swojego błędu chyba nie widzi, bo nie usłyszałem nawet przepraszam.

 

Dlatego uważam, że nie powinno się pozwalać swojemu psu podchodzić do innego, jeżeli właściciel tego psa nie wyraża zgody na to, bo jego pies może nie mieć ochoty na zabawę. A gdy nasz pies podejdzie do obcego psa to na odwrót może być już za późno.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 22.06.2009 o 16:08, fifi290496 napisał:

Co zrobić kiedy cudzy lub bezpański pies rzuci się na naszego pupila? rozważałem gaz pieprzowy ale jestem niepełnoletni. Cz żeby mieć taki gaz trzeba mieć skończone 18 lat??? czy jest on naprawdę skuteczny??? może macie jakieś inne skuteczne środki które są przydatne w takich sytuacjach???
dzięki za wszystkie odpowiedzi;)

Nie trzeba , moja mama już się zgodziła na gaz pieprzowy ale ja trochę się boję. Miałam ostatnio taką sytuację że Amstaff sąsiadów zaatakował moje dwa psiaki podczas wieczornego spaceru , właśnie przechodziłam obok domu właścicielki gdy wielki biało-brązowy pies wybiegł i z zawzięciem próbował dostać się do moich psów , na szczęście są małe więc mogłam je jakoś utrzymać za sobą, usiadłam i zaczęłam kopać psa w pysk po chwili zrezygnował i odszedł. Z dużym psem byłby problem, myślę że gaz pieprzowy to dobre rozwiązanie z drugiej strony możemy poważnie uszkodzić oczy psa więc ja bym wolała po prostu go odstraszyć o ile to nie jakiś Mastiff bo wtedy to raczej krzyczenie by nie zadziałało .. trudny temat :/

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, uxmal napisał:

Też jestem ciekawa. :) były głębokie, mokre ? :)))

eeeee,chyba Cie sporo ominęło...radosna twórczośc kenika została wyedytowana I zmieniona,szkoda,bo poprzedni tekst bardziej taki...folklorystyczny był.:D

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Amii1512 napisał:

zaczęłam kopać psa w pysk po chwili zrezygnował i odszedł.

Dziś Dzień Kundelka,jakis konkurs na najlepsze opowiadanie,czy co???

Pan Amstaff skopany po pysku przez małoletnie dziecię,no...nieźle.:)

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, bou napisał:

Dziś Dzień Kundelka,jakis konkurs na najlepsze opowiadanie,czy co???

Pan Amstaff skopany po pysku przez małoletnie dziecię,no...nieźle.:)

siedzące małoletnie dziecko:) [...] usiadłam i zaczęłam kopać psa w pysk [...]

Nie mogę sobie tego wyobrazić.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 years later...

Ja sama nie jestem pewna co robić w takiej sytuacji. Natomiast tydzień temu tego doświadczyłam: szłam sobie spokojnie z moim psem (30kg) i patrzę na szeroko otwartą bramę. Zauważyłam psa, który zawsze był wobec mnie agresywny. On nas nie wiedział, więc postanowiłam po cichu przejść obok niego (to był błąd). Pies nas zauważył i się na nas rzucił. Był mniejszy od mojego psa więc zaatakował jego brzuch. Zaczęłam krzyczeć. Psy się pogryzły, a potem mój się zdenerwował i ugryzł mocniej przez co ten drugi uciekł. Właściciele tego psa byli na podwórku i najwyraźniej wisiało im, że ich pies właśnie zaatakował mojego...

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...