Jump to content
Dogomania

Wirtualne cojones czyli Książę Dyzmin i yorki :o)


Gioco

Recommended Posts

5 godzin temu, Alicja napisał:

Zmienił się na dostojnego władcę :)

Oficjalnie tak.

 

W domu robi się Dziadyzio, z każdym dniem coraz bardziej ciapulkowaty, pieszczoszkowaty a czasem nawet płaczliwy. Jakby nie było - na 2 lata był określany 7 lat temu. Yorki robią się z wiekiem złośliwe a Dyź ciapciusiowaty. Choć aktualnie czeka na dzieci i jest bardzo opiekuńczy w stosunku do Buby.

 

A fejsbunia nam zawiesili - od kilku dni czekam na odwieszkę. Ponieważ hodowla nie ma NIPu więc nie dam się przerzucić na firmę i traktować jak firma. Strasznie długo zajmują im odpowiedzi lecz jestem dobrej myśli - że odzyskam profil ;-)

Link to comment
Share on other sites

O 16.04.2016o21:05, Gioco napisał:

Oficjalnie tak.

 

W domu robi się Dziadyzio, z każdym dniem coraz bardziej ciapulkowaty, pieszczoszkowaty a czasem nawet płaczliwy. Jakby nie było - na 2 lata był określany 7 lat temu. Yorki robią się z wiekiem złośliwe a Dyź ciapciusiowaty. Choć aktualnie czeka na dzieci i jest bardzo opiekuńczy w stosunku do Buby.

 

A fejsbunia nam zawiesili - od kilku dni czekam na odwieszkę. Ponieważ hodowla nie ma NIPu więc nie dam się przerzucić na firmę i traktować jak firma. Strasznie długo zajmują im odpowiedzi lecz jestem dobrej myśli - że odzyskam profil ;-)

no też liczę , że odzyskasz profil , masakra z tymi ich pomysłami na FB

Ozzy też był im starszy tym większy ciapek

Link to comment
Share on other sites

Od 1992 r. do 22.04.2016 r. za miłością do yorków w naszym domu stał też mój Tata.

Rozpieszczał, dokarmiał, przekarmiał,traktował jak własne dzieci i tak je kochał.

Odszedł nagle, podczas snu w nocy z czwartku na piątek.

Mój najlepszy przyjaciel, uparty i kontrowersyjny, mądry i niecodziennie dowcipny Zdzinio.

Mój kochany Tatuś.

 

835A0046.jpg.3375753e9f730317f34d7bc414b

 

Link to comment
Share on other sites

O 2.05.2016o22:20, Alicja napisał:

Magda , przytulam do serducha , wiem jak boli strata tak bliskiej osoby jak kochający Rodzic ...

 

Maluszki Ci się udały  :)

Dzięki Alu :-)

Byłam przygotowana na Mamę. Wszyscy byli. Tata oglądał mecz, gadaliśmy po 22 przez telefon, miał się położyć. Rano nie odebrał telefonów, zażartowałam "umarł czy co?", 10 minut później zadzwoniła sąsiadka - umarł w czasie snu. 68 lat. Ogarniam, prostuję, przepisuję. Dam sobie radę. Mam wspaniałego męża, który nareszcie stanął na wysokości zadania i okazał się prawdziwym facetem, który potrafi nawet swojej Mamie powiedzieć nie i zwrócić uwagę, który żałuje, że z moim Tatą nigdy się "nie napił" ale za to ukochanej Dziumie Taty zapewnił miłość, kolana, poduszkę i filiżankę kawy z mlekiem. Szczeniaki odchowała Aga, która tak chce pokazać Dziadkowi, że jest odpowiedzialna i też daje radę, choć przez łzy. Mamę zaopiekowaliśmy, psy Rodziców też. Realnie oceniając sytuację musieliśmy je wyadoptować, z nami została 10 letnia Dziuma. 

Tata był typem pogodnym, choć upartym (coś po Nim mam) i wiem, że odszedł spokojny o to, że to co zostawił ogarnę. Ale to są tylko rzeczy i sprawy. Nic nie zastąpi mi codziennych dyskusji, sprzeczek, czasem ostrych awantur - po 10 minutach zakończonych najlepszą komitywą, planów, rozmów i zrozumienia. W jeden dzień poszło mi się je*** 40 lat życia... nawet urodziny mam w Taty imieniny. I te 40 to były ostatnie, które obchodziłam - śmiał się, że raz na 40 lat załapał się u córki na tort a torty uwielbiał. Straciłam najlepszego przyjaciela. 

Link to comment
Share on other sites

Doskonale Cię rozumię :( .

Wiesz , ze i u Mnie najpierw odszedł Tata , niespodziewanie ,byliśmy wszyscy w szoku , bo to  Mama żyła z wyrokiem od 3 lat i niby bylismy przygotowani przez lekarzy na jej odejście , a kiedy po 5 miesiącach poszła za Tatą zawalił się nasz świat ...tak jak piszesz o Tacie , tak ja straciłam Najwspanialszych Przyjaciół , takich Rodziców życzyła bym każdemu , dlatego pamięć o nich jest tak ważna .

 

Agę wysciskaj ode mnie

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Alicja napisał:

Doskonale Cię rozumię :( .

Wiesz , ze i u Mnie najpierw odszedł Tata , niespodziewanie ,byliśmy wszyscy w szoku , bo to  Mama żyła z wyrokiem od 3 lat i niby bylismy przygotowani przez lekarzy na jej odejście , a kiedy po 5 miesiącach poszła za Tatą zawalił się nasz świat ...tak jak piszesz o Tacie , tak ja straciłam Najwspanialszych Przyjaciół , takich Rodziców życzyła bym każdemu , dlatego pamięć o nich jest tak ważna .

 

Agę wysciskaj ode mnie

Dzięki Alu :-)

Wczoraj założyliśmy alarm i monitoring w domu Rodziców. Oczywiście hieny już mnie nawiedzały - miałam pytanie czy nie sprzedaję Taty kolekcji (właściwie to tuż po śmierci), kolejne były o dom. Trudno ludziom zrozumieć, że nie sprzedaję. Dom początkowo chcieliśmy podremontować i wynająć ale jak sobie wczoraj posiedzieliśmy w ogrodzie, to deko zmieniliśmy zdanie i oboje łamiemy się by zmienić (tak czy inaczej) ogrzewanie na gazowe i mieć dom na weekendy i wypady w lecie.

Ogólnie mnie brzydzą pytania głównie o rzeczy. Jednakże miałam też okazję poznać przyjaciół i "przyjaciół" i bez żalu kilka znajomości pokończyć.

Aktualnie leczę się z zapalenia płuc, które zafundowałam sobie przez przeziębienie przeziębienia - nie miałam czasu nawet na lekarza a jak się okazuje Tabcin nie leczy zapalenia oskrzeli ;-)

Staramy się żyć normalnie. Aga nareszcie wróciła do szkoły i już łapie dobre oceny. We wtorek rusza do Instytutu Węgierskiego na film Chłopcy z Placu Broni, pod koniec miesiąca wyjeżdża na zieloną szkołę w okolice Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego ale oglądać go nie będzie - budżet nie przewiduje tej atrakcji za 12 zł. Będą za to mieć wycieczkę w drodze powrotnej do Warszawy, do Świebodzina, gdzie cytat: "dzieci zobaczą za darmo postać Chrystusa w formie posągu"... komentować nie będę ;-)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Co do programu zielonej szkoły Agi , to podsumuję tylko , że kicz i bałwochwalstwo mają się w Polsce wyśmienicie :P

 

Z zap. płuc widzę to nie ty jedna taka lecząca się ;) koleżanka z którą pracuję też wylądowała po leczeniu sie pierdolnikami i dostaje zastrzyki :)

Jeśli macie możliwość utrzymać dom , to nie sprzedawajcie , nie wynajmujcie , tam jest cząstka historii Rodziny . Ja sprzedałam mieszkanie i powiem ci , ze czasem mam do siebie żal .

Link to comment
Share on other sites

Temat zielonej szkoły nawet mnie zaskoczył. Zebranie w temacie w szkole było i nawet na nie poszłam - celem odreagowania i tradycyjnego włożenia kija w mrowisko. Jednakże na zebraniu zobojętniałam i wyjątkowo żadnej, głupiej dyskusji nie wywołałam. Były ważniejsze sprawy - następnego dnia pogrzeb i deprecha Agi. Zasadniczo niech jedzie, 5 dni pohasa po łąkach, obejrzy pomnik Chrystusa - niech zobaczy jak wygląda katastrofa budowlana ;-)

Początkowego bakcyla złapałam tak, że 22 kwietnia od rana byłam chora, nawet kumpla poinformowałam, że nie pracuję, bo choruję - ucieszył się, że dobrze bo na weekend. Pół godziny później miałam telefon, że Tata umarł i przeziębienie przyćmiła adrenalina. Później było zmęczenie, olewanie pogody i tak poszło. Na pogrzebie już byłam gruźlikiem z bronchitem i kokluszem ale do lekarza poszłam tydzień później - jak już czułam, że zdecydowanie nie jestem dotleniona a inhalatory na astmę też sobie nie radziły.

Tak właśnie stwierdziliśmy, że ten dom, ten ogród to jest takie miejsce gdzie wszędzie jest Tata a w rogu ogrodu cmentarzyk yorczy. Zapaliliśmy Gi świeczkę - 5 maja minął rok od Jej odejścia. Sprzedaży wcale nie biorę pod uwagę, zaś myślałam o wynajmie - żeby dom żył. Wczoraj gadałam z Taty bratem (budowlańcem), który ucieszył się, że nie sprzedam, że zainwestuję i nawet ma mi plany wyburzenia ścian podesłać, o temperaturze ogrzewania i doborze kotła nie wspomnę ;-) 

Taty kule, które tam przez 2 tygodnie stały tak jak je postawił 21 kwietnia wieczorem TZ wyniósł i już nie mam traumy przy wejściu do domu... to było najgorsze.

Link to comment
Share on other sites

Maluchy wszystkie  bowskie , ale Krawaciarz i Łapek super są :)...no i dobrze , że są ... głowa zajęta ;)

 

Po smutku , żałobie , przychodzi NIBY pogodzenie z odejściem , ale nie mija dużo czasu kiedy zakrada się tęsknota , ogromna . Od śmierci Taty minęło 2 lata 6 miesięcy  , Mamy 2 lata i 1 miesiąc ... po raz 3 Dzień Mamy i Dzień Taty spedzamy na cmentarzu a nie przy stole przy torcie z truskawkami ... tęsknię , tyle chciałabym powiedzieć , wracają w snach 

 

 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Łapek jest Lucyferem i tak zostanie - to mój faworyt ;-) Krawaciarz ma krawacik jak Dyź i też jest zajefajny a będzie nosił miano Lamborghini Diablo. Laluś to Lapis Lazuri, zaś Lili to Lukrecja Borgia. W domu zostaje prawnuczka Giocondy Mona Lisy, wnuczka Gigi L'amorosso a córka Rajskiej Bubi więc inaczej jak Lulu Giocta Nosferatu mianować Jej nie wypada ;-)

Tatuś to mi odwinął jeszcze dobry numer, który odkręcam ale opiszę jak skończę. Jeszcze miesiąc po odejściu wprowadził mnie nim na obroty takie, że furie mnie niosły. A już myślałam, że nareszcie będę tylko swoje wyskoki mieć do ogarnięcia ;-) 

Podjechałam sobie do Taty któregoś dnia i jakoś tak gdy dojeżdżałam coraz lepiej mi świecił ten pomnik - Tata całe życie świecił łysiną a teraz dał po oczach tabliczką. Świeci nadal ;-) W każdym bądź razie gdy tak sobie Tatę odwiedzałam oczami i uszami wyobraźni zobaczyłam i usłyszałam dialog Taty z Babcią ("ukochaną" teściową). Tata: co Mamusia tak się tu rozkłada? Babcia: a Ty się Zdzisiek sypiesz... Każdy kto znał mojego Tatę i słyszał nasze dialogi stwierdza, że jak w nic - tak było ;-)

Brakuje mi tego co było przed 22 kwietnia...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...