Jump to content
Dogomania

Molly - nowy członek rodziny :)


mantom

Recommended Posts

[B]Witam serdecznie,[/B]

jestem nowy na forum, choc zagladalem tu wielokrotnie po rade i wskazowki. :) Od paru miesiecy jestesmy szczesliwi gdyz do naszego domku zawitala cudna, biala kuleczka. Wabi sie Molly [czyt:moli] i urodzila sie 24.02.2009! Poniewaz jest dla nas bardzo wazna, prosze Was o kilka wskazowek odnosnie jej wychowania.

Na poczatek narysuje Wam sytuacje. Mieszkamy w domu z duzym ogrodem, na tej samej dzialce dom maja moi rodzice, ktorzy sa wlascicielami Malamuta i starego, malego kundelka, ktorymi calymi dniami spi i nikomu nie wadzi. :) Luna (Malamut) szybko zaakceptowala mala i traktuje ja niemal jak swoje dziecko. I tu pojawia sie pierwszy problem.

[B]1.Czystosc[/B]
Luna uwielbia sie z Molly bawic, przy czym slini ja niemilosiernie... Czesto biegaja tez razem po ogrodzie, co w polaczeniu z mokra trawa i (nie daj Boze) z zabawa w ziemi sprawia ze Molly wyglada czasami jakby powrocila z czelusci piekielnych. Czy pozwalac im na swobodna zabawe, czy zaczac jakos ograniczac mala?

Molcia nie przepada za zalatwianiem sie na dworze. Gdy rano wstaje, to zawsze wychodze z nia do ogrodu i wowczas z reguly sie zalatwia, choc nie zawsze. Czasami zdarzy sie jej wrocic do domu i chwilke pozniej zalatwic potrzebe na kafelki. Jeszcze nigdy nie zdarzylo sie jej poprosic o wypuszczenie, czasami przyuwazymy ze zaczyna krecic sie niespokojnie i weszyc i uda sie nam ja wyniesc na trawnik na czas. Dotychczas stosowalismy metode przylozenia pyszczka do tego co zrobila (ale nie wlozenia "w" - tylko przystawiamy) i wypowiedzenia glosnego "FE!", po czym wynosilismy ja na trawnik. Gdy z kolei zalatwia sie na dworze, slyszy glosna, wesola pochwale i dostaje smakolyk. Czy powinienem cos zmienic czy stosowac do skutku?

[B]2.Zywienie, przysmaki, zdrowie[/B]
Molly na poczatku, za wskazaniem hodowcy, dostawala Eukanube Puppy&Junior dla malych ras. Po jakims czasie musialem ja odstawic (pomimo tego ze kupki byly extra, nie duze, nie smierdzace etc.) poniewaz mala nie chciala jej jesc. Z reguly jadla ja tylko gdy sam ja karmilem lub gdy po calym dniu byla glodna i gdy bylismy w lozku zdarzalo sie slyszec chrupanie. Karme zmienilismy na Orijen Puppy, ze wzgledu na rewelacyjny, wg nas, sklad. Molly zmienila nastawienie do jedzenia. Karme je chetniej, sama, bez zachety. Pogorszyla sie natomiast jakosc kupek, czasami sa OK a czasami nieco mokrawe, prawie zawsze intensywnie smierdza. Czy powinienem sie tym przejmowac czy tez dalej jej ja podawac, skoro jej smakuje? Zrobilem raz nawet eksperyment i postawilem jej pierwszego dnia podawania Orijena miseczke z nowa karma i miseczke z ryzem, marchewka i mieskiem (bardzo to lubila). Wybrala sucha Orijen bez wiekszego zastanowienia. :)

Odnosnie przysmakow: jakie polecacie? Prosze tez o informacje czy psiak powinien otrzymywac jakies specjalne preparaty witaminowe czy sama karma plus wybrane przysmaki wystarcza?

Co stosowac przeciwko owadom, kleszczom etc.?

[B]3.Pielegnacja[/B]
Molly uwielbia sie kapac. Poniewaz dotychczas poprzez zabawy w ogrodzie i Lune czesto i szybko sie brudzila, bylismy zmuszeni kapac ja nawet co tydzien. Do kapieli uzywamy szamponu ESPREE Puppy&Kitten Shampoo with baby powder. Hipoalergiczny i nie podraznia oczu. Molly pachnie "na miodowo" po nim i jestesmy z niego zadowoleni. Czy jest jakas lepsza opcja? Moze Iv San Bernard zielone jabluszko?

Jakie kosmetyki jeszcze powinnismy stosowac do pielegnacji psiaka? Wiem ze do elementow "urody" psiaka naleza czarne "lezki" ktore sie jej robia. Zmywamy je jej podczas kapieli, czy jest jednak jakis lepszy sposob? Byc moze polecacie jakis srodek specjalnie do oczu psiaka? Zastanawiam sie tez nad wycieciem jej wloskow pod oczami.

Jak dbac o futro bialej kulki? Dotychczas czeszemy ja mniej wiecej raz na tydzien ale z jej futerka dosc czybko robia sie fredzelki. Nie jestesmy tez zbyt zadowoleni z jakosci jej siersci. Wydaje sie nam ze jest matowa, bez polysku, choc to byc moze zludzenie...

Molly czasami po siusianiu jest brudna, w takim znaczeniu iz ma siuski np. na nozkach. Czy wyciac jej w tamtych okolicach jakos wloski zeby byla czystsza?

Poprosze rowniez o wskazowki jakie szczotki i jakie nozyczki najlepiej stosowac. Jak pozbywac sie wloskow z uszu, mam jakis taki strach przed ich wyrywaniem...

[B]4.Wychowanie i szkolenie[/B]
Zamierzamy wlasnie kupic jej smyczke i zaczac uczyc chodzic na niej. Jak to robic? Nie mam zadnego doswiadczenia w tej kwestii. Dodam ze poruszam sie na wozku inwalidzkim i nauka chodzenia na smyczy w moim wypadku bedzie zapewne musiala przebiegac w sposob nieco inny. Chcialbym ponadto nauczyc ja paru innych podstawowych komend, takich jak siad, zostan, daj lape, popros, (choc to w zasadzie juz mi sie udalo - czasami tylko gdy jest podekscytowana zamiast prosic skacze) i tym podobnych.

Jak nauczyc ja aby przychodzila zawsze gdy ja wolam. Gdy jestesmy w domu i ktores z nas wola ja do siebie to przychodzi. Jednak gdy bawi sie z Luna to nie ma sily jej od niej oderwac, nic nie robi sobie z naszych wolan. Ucieka tez gdy wie ze cos zbroila i nie chce przyjsc gdy sie ja wowczas wola.

Co jeszcze powinienem wiedziec o wychowaniu psiaka i czego jeszcze warto ja nauczyc?

[B]5.Inne[/B]
Gdy czasami jestesmy zmuszeni zostawic Molly na kilka godzin sama w domu, to po powrocie jestesmy bombardowani lawina radosci. Suczka, co prawda, nie sika ze szczescia ale wariuje, skacze, popiskuje, lize i daje upust radosci przez 5-10 minut. Czy nalezy jej pozwalac na tak wielka radosc czy tez w jakis sposob ja uspokajac? Wiem tez ze te psiaki zalizalyby pana na smierc. Czy pozwalac im sie lizac? :) Zauwazylem tez ze pod nasza nieobecnosc musi bardzo tesknic, z reguly jedzenie jest nietkniete, ona sama siedzi do naszego powrotu pod drzwami. Jakies porady i wskazowki w tej kwestii?

Molly zle znosi jazde samochodem. Na krotkich trasach jest OK, natomiast wyjazd powyzej 20km konczy sie jej nudnosciami, toczeniem piany/wody z mordki i pozniejszym 2-godzinnym dochodzeniem do siebie. To podobno psia choroba lokomocyjna. Czy to przejdzie, czy tez psiak musi dostawac jakies tablety?


Uff.... Wydaje mi sie ze wyczerpalem chyba wszystkie moje zmartwienia. Jesli przyjdzie mi cos jeszcze do glowy, to pozwole sobie dalej Was pomeczyc.
Mysle ze powyzsze pytania i watpliwosci dotycza nie tylko mnie ale i innych posiadaczy malych pieskow, mam wiec nadzieje ze ten temat stanie sie takim kompendium wiedzy dla nowych posiadaczy wspanialych, bialych przytulanek.

Czekamy z niecierpliwoscia na Wasze porady. :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Jeeeju nikt Ci nie odpisał przez ponad 2 miesiące :crazyeye:
[B]Mantom[/B] ja nie mam Bolończyka ale w pewnych kwestiach postaram się pomóc.

[B]czystość [/B]- czy pozwalać jej bawić się z Luną? No jasne! Jeśli tylko Wam nie przeszkadza to, że jest po tym umorusana i trzeba ja doprowadzić do porządku to czemu nie. Dla Molly to pewnie ogromna frajda więc niech szaleje.
Co do siusiania w domu. Tutaj najlepszą metodą jest bardzo częste wystawianie suni na dwór, po każdym jedzonku, po spaniu, po zabawie. Jak najczęściej. I tak jak to robicie, duża pochwała, smakołyk i radość pancia są jak najbardziej wskazane. Czy przystawianie pyska do siuśków działa... nie wiem, ja bym odradzała. Wg mnie lepsze są dyski treningowe lub inny przedmiot, który wydaje nieprzyjemny dla psa odgłos (np. pudełeczko po tic-tacach z monetami i ryżem w środku, można kombinować). Gdy zauważysz, że Molly siusia rzuć w jej stronę (nie w nią) taki przedmiot. Chodzi o to aby ona sama zrozumiała, że siusiać w domu nie wolno bo jest kara. Ale kara ma nie być związana z twoją osobą, bo inaczej szczeniak zacznie się Was bać.

[B]jedzenie[/B] - z tego co wiem, gdy karma jest dobrze zbilansowana nie trzeba dawać żadnych dodatkowych witamin. A co do samej karmy, trudno powiedzieć, tą pierwszą zdecydowanie lepiej trawiła ale jej nie smakowała. Może podawać jej Eukanubę wymieszaną z odrobiną mięska, parówki albo czegoś co nada karmie lepszy zapach.

[B]pielęgnacja[/B] - Ja bym sierść po wewnętrznej stronie ud obcięła. Jeśli się tam posikuje to lepiej aby nie gromadził się mocz w sierści, mogą się zrobić odparzenia.

[B]inne[/B] - zdecydowanie odradzam równie żywiołową reakcję na psie powitanie. Wiem, że to trudne, sama mam z tym problem :p ale dla psa, który w dodatku odczuwa strach i niepokój pozostawiony sam w domu, jest to umocnienie tych obaw. Wyjście i powrót pana i panci ma być czymś naturalnym, tak jakby się nic nie stało. Więc nie żegnamy się i nie witamy. Lepiej odczekać chwilę aż się sama uspokoi i dopiero wtedy dać buziaka albo pogłaskać.
A aby jej się Wasze wyjście negatywnie nie kojarzyło, zorganizujcie jej czas. Może to być kula smakula albo jakiś gryzaczek, który dostaje tylko gdy wychodzicie albo inny ulubiony miś. I ważne aby tą ulubione zabawkę podawać przed wyjściem a po powrocie chować na później ;) Można też zostawić włączony telewizor lub radio, tak aby po Waszym wyjściu nie zapadała grobowa cisza, bo tego chyba nikt nie lubi :lol:

Daj znać jak sobie dziś radzicie z Molly.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witaj Mantom. Bardzo rzadko tu zaglądam, stąd dopiero dzisiaj przeczytałam Twój post. Gratuluję. Bolończyk to cudowny psiak. Sama jestem właścicielką 3,5 letniej suni. Jest cudowna, żywa, sładka i prawie posłuszna. Ale do rzeczy.
Zabawa z psami oczywiście tak, nawet za cenę kapieli dwa razy w tygodniu. Socjalizacja psa i wychowanie przez starsze psy są bezcenne. Stanowią wielki bagaż wiedzy i doświadczeń na przyszłość. Nasze pobyty w psim przedszkolu kończyły się dość częstymi kapieli, zwłaszcza jak ukochana mastifka (ok. 30 kg) szczeniaczek zajmowała się moją 3 kg Megi. Dzisiaj już wiem, że było to bardzo potrzebne z uwagi na rozwój psa. Siusianie w domu nam towarzyszyło do 6 miesiąca. Oczywiście radą jest częste wynoszenie, wypuszczanie na bardzo krótko. U mnie dało to efekt już po jednym dniu. Metoda na zbiliżanie noska do kałuży siuśkowej jest troszkę bez sensu. Psiak nie bardzo wie o co chodzi. Pochwała za siusiu na podwórku jest bardzo dobra. Nigdy nie skarciłam swoje psa za załatwienie się w domu, bo to przecież my nie potrafimy nauczyć go czystości. Nie martw się, wkrótce nie będziesz miał tego problemu.
Z zażółceniami na tylnych nogach radziłam sobie w ten sposób, że po każdym siusianiu myłam jej tylne nóżki. Efekty dawało, chociaż może się to wydawać czasochłonne. Dzisiaj po każdym spacerze myję jej łapki i okolice gdzie mogły pozostać resztki moczu lub kupy. Nauczona jest siedzenia w przedpokoju przy drzwiach do czasu, aż zabieram ją do łazienki w celu dokonania powższych czynności.
Brązowe ślady łez nie są u każdego psiaka takie same. Moja sunia początkowo miała dość duże. Hodowczyni zaproponowała mi przemywanie oczu codziennie roztworem kwasu bornego (do nabycia w aptece). Dawało to efekt. Dzisiaj używam bardzo fajnego płyny z firmy Sim Tech. Przemywam oczy minimum raz dziennie. Jest ok.
Odnośnie kosmetyków do kąpieli, to obojętne jakie będziesz stosował przygotuj się na filcowanie sierści i kołtuny. Tak już jest, ale to mija. Sama szukałam pomocy i nikt nie umiał nic sensownego doradzić. Dzisiaj wiem, że tak być musiało i psina z tego "wyrosła". Moim zdaniem kosmetyki z ESPREE są jednymi z lepszych. Używałam przez długi okres szamponów i używek. Do czesania sierści najlepiej kup szczotkę tzw. "pudlówkę" i metalowy grzebień. To podstawa. Nie zawadzi również posiadanie szczotki do czesania. Podstawową i bardzo ważną sprawą jest rozczesanie psa przed kąpielą i następnie po niej. Ja czeszę również następnego dnia po kąpieli i mam spokój na parę dni. Piszesz, że Molly jest czesana raz w tygodniu. Moim skromnym zdaniem to zbyt rzadko i co ważniejsze zwiększa stopień trudności rozczesania kołtunów. Megi jako szczeniaczek była czesana codziennie, a w tej chwili 2, 3 razy w tygodniu.
Co do karmy to indywidualna rzecz. Są zwolennicy stosowania stale jednej karmy, ja do nich nie należę z prrostej przyczyny, sama też nie chciałabym jeść codziennie tego samego. Megi dostaje karmę suchą i mokrą (Cezar i Animonda). Jedne je chętnie inne mniej. Zależy to też od pory dnia, pogody i jej samopoczucia. Ważne, żeby miała stały dostęp do świeżej wody i żeby karma nie stała cały dzień. Są pory karmienia, pies nie je po pewnym czasie miska jest zabierana. Przy karmach suchych i mokrych zbilansowanych wydaje mi się, że preparaty witaminowe są zbędne. Trzeba jest stosować w sytuacji posiłków przygotowywanych przez nas, albo gdy zaleci weterynatrz.
Niewątpliwie psie kupy śmierdzą, zwłaszcza jak się je sprząta. O ile nie wskazują na rozwolnienie to wszystko jest ok., nawet jeżeli są trochę lużniejsze.
Przed kleszczami powinieneś psa zabezpieczać obowiązkowo. Przeżyłam już z moją Megi babeszjozę, wierz mi nie chciałabym tego nigdy więcej doświadczyć, chociaż bardzo szybko zadziałałam. Dlatego cały rok zabezpieczam psa. Z uwagi na konieczność dokładnego czesania obroża nie zdaje egzaminu. Z powodzeniem od trzech lat stosuję FIPREX. Frontline jest też bardzo dobry, tylko droższy.
Nauczenie psa posłuszeństwa, to ciężka, ale też bardzo przyjemna praca. Miałam to szczęście, że trafiłam do psiego przedszkola i tam pod fachowym okiem uczyłam się jak postępować z psem, uczyć go, bawić się z nim. Podstawowa zasada, pies nie uczy się raz i umie na całe życie, trzeba z nim stale ćwiczyć i powtarzać zdobyte umiejetności. Z przychodzeniem do nas bywa różnie. Też mi się marzy sto na sto, niestety czasami, jak to pisze Dorota Sumińska psa dotyka niedosłuch wybiórczy. Niestety też tego doświadczam, ale za każdym razem kiedy przywołanie przynosi efekt jest pochwała i nagroda. Piszesz, że jak trwa zabawa, to przywołanie nie przynosi efektu, a czy my spotykając znajomego z którym fajnie się gada natychmaist reagujemy na słowa partnera (to takie moje proste tłumaczenie).
Co do tęsknoty Molly pozostawionej w domu, to jestem pewna, że w tym czasie śpi i dlatego jedzenie jest nietknięte. Megi początkowo też leżała tuż przy drzwiach i miałam wrażenie, po powrocie do domu, że stęskniona czekała. Dzisiaj leży w różnych ulubionych miejscach, jedzenia też nie tyka, co najwyżej smakołyki. Fajnym sposobem jest kong, albo zabawki, w które można nasypać smakołyki, bo one też pozwalają psa rozwijać. Co do szalonego powitania, to zależy co Ci odpowiada. Przy dużym psie byłoby to niewątpliwie uciążliwe, przy małym jest łatwiejsze do zniesienia. My się witamy spontanicznie i bardzo serdecznie ok. 5 min., a potem jest spokój.
Choroba lokomocyjna u psów rzeczywiście może występować. Nie umiem nic w tym temacie doradzić, bo na szczęście nas to nie dotyczy. Byłoby to bardzo uciążliwe, zwłaszcza, że trochę podróżujemy po Polsce uczestnicząc w zawodach Agility. Wydaje mi się, że najwięcej informacji można uzyskać u weterynarza. On też może doradzić jak temu zapobiegać.
Jeszcze jedna ważna rzecz - zęby. Małe psy mają skołonności do odkładania się kamienia. Zapobiega temu, chociaż nie całkowicie, mycie zębów i stosowanie tzw. gryzaków. Oczywiście kamień nie odkłada się u wszystkich psów jednakowo. Megi ma niestety do tego skłonność i pomimo codziennego mycia zębów i stosowania gryzaków miała już w lipcu tego roku usuwany kamień u weterynarza pod narkozą. Tego bałam się najbardziej, ale zniosła to dobrze.
Po przeczytaniu Twojego posta jestem jednak pewna, że Molly będzie ułożonym, posłusznym i szczęśliwym psem. Pozwalam sobie tak twierdzić, po ilość pytań które masz i jakiego rodzaju one są. Nie tylko na urodzie psa Ci zależy, ale również na jego ułożeniu, a to już połowa sukcesu. Brawo. A tak poza tym to nasze psiaki posiadają najpiękniejsze na świecie czarne oczki i czarne noski. Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...