Jump to content
Dogomania

Uwaga jamniki.... i reszta


bianka0

Recommended Posts

[quote name='EVA2406']Mam nadzieję, że koteczkę ktoś dokarmia................A może udałoby się ją wysterylizować, bo zaraz będziesz miała całą kociarnię po sąsiedzku :([/QUOTE]

EVA ja ją dokarmiam od 2 lat. Ją i inne kotki. Od 2 lat przychodzi do mnie do drewutni na kolację ona , jej matka i ojciec. Niestety wszystkie są dzikie, a ja ich celowo nie oswajam, bo nie mogę zabrać ich bezpiecznie do 8 psów. Nie są nawet bezpieczne na terenie mojego ogrodu. Do drewutni przedostają się prosto z płotu od działki sąsiada, zawsze o godz.23 czekają w środku na jedzonko, a potem odchodzą. W drewutni jest postawiony ciepły kosz wiklinowy wyłożony poduchami, ale nie chcą z niego korzystać. Nie czują się tam bezpiecznie przy moich psach, zwłaszcza przy Jogusiu, który biega po podwórku i niestety ma instynkt morderczy do kotów.
Czarno-ruda kotka, jej mama jest najbardziej śmiała potrafi zaryzykować i podprowadzać mnie z miseczką parę kroków, ale na dotyk reagują lękiem i odskokiem. Jak przy stawianiu miseczki dotknę je przez przypadek to jest OK, ale jak wyciągnę rękę do pogłaskania, natychmiast jest ucieczka, a rudy kocurek potrafi przyłożyć mi pazurami w rękę. A ja wolę żeby tak zostało, bo są bezpieczne dopóki ni zbliżają się do ludzi.
Śpią chyba gdzieś w bezpiecznym miejscu, bo w dzień widuje je jak łazęgują sobie po okolicznych działkach. Są wypasione jak małe tygryski, dostają michę jak dla bernardyna, często nawet tego nie dają rady zjeść. W związku z tym nie zagryzają naszych wróbelków, sikorek i synogarlic.
Rudaska właśnie upatrzyła sobie mieszkanie w beczce z Gacusiem i nadal tam chyba w niej nocuje, bo widziałam jak wybiegała z tej działki na kolację.

To są jedyne zdjęcia czarno- rudej koteczki jakie udało mi się zrobić jak siedziała na tarasie.

[IMG]http://images38.fotosik.pl/1285/12eb3d3c85bab76bmed.jpg[/IMG]

[IMG]http://images50.fotosik.pl/1305/ba06f29054d8808cmed.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='EVA2406']Oczy kici wyszły na zdjęciu, jak choinkowe lampki :)

A co będzie jak się rozmnożą..............:([/QUOTE]
Przez 2 lata na pewno się gdzieś systematycznie rozmnażają, ale kocięta widziałam tylko raz w lecie. Weszły nieopatrznie w nocy za kotką na teren naszej działki. Rano znaleźliśmy jednego malucha zagryzionego przez Jogiego :-( Reszta siedziała wystraszona pomiędzy drzewem. Bały się opuścić drewutnię, były dzikie, nie można było ich wydostać. Trzeba było zapiąć Jogiego na cały dzień na łańcuch, żeby mogły spokojnie sobie uciec. Wieczorem już ich nie było. Potem już nigdy nie przychodziły. Do nas od 2 lat na kolację przychodzi zawsze ta sama ekipa. Była w zeszłym roku jeszcze siostra tej rudaski, taka sama jak ona. Ale zmieniła teren. Widzę ją że porusza się po działce u sąsiadów 2 domki dalej, tam ją karmią, ale też pozostała dzika.

Link to comment
Share on other sites

Takiego dzisiaj mamy gościa - Pana Gawrona.
Wczoraj wieczór, nie wiem jakim sposobem wetknął łepek pomiędzy szczeble płotu i utknął tak wisząc na tym łepku. Męczył się całą noc, nic o tym nie wiedzieliśmy. Rano znalazł go mąż, myśleliśmy że nie przeżyje, wydawało się że już po nim. A teraz już lepiej, nie chce jeść, ale Józio na siłę go karmi i poi. Wieczorem zaczął się już bronic i buntować, może uda się jutro go wypuścić.

[IMG]http://images47.fotosik.pl/1296/e90463f1ef486587med.jpg[/IMG]


[IMG]http://images45.fotosik.pl/1297/7faafc4eee16197fmed.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Powoli w zoo się przemienicie.:eviltong::evil_lol: Ale swoją drogą to sympatycznie, że zwierzaczki wiedzą, że tu dobrzy ludzie mieszkają:loveu: I niezła heca z gawronkiem, jak wydobrzeje i go wypuścicie, pewnie będzie stałym gościem u Was :p.

Link to comment
Share on other sites

Chyba nie....one po prostu odlatują i zapominają.To już nie pierwszy ptak którego ratujemy. Nie zawsze nam się udaje. Dwa razy mieliśmy szpaki, jeden przeżył. Jaskółeczkę, też przeżyła. Nie udało nam się też uratować sowy, skowronka i grzywacza. Z ptakami jest bardzo trudno, ale mamy już wprawę we wpychaniu jedzenia do wola i pojeniu, one jak są chore lub przerażone, to nie chcą jeść i pić, trzeba to robić na siłę.

Link to comment
Share on other sites

Takie zoo mam od dzieciństwa. :evil_lol:
Moi rodzice też byli tacy. W naszym domu zawsze były psy na stałe, psy w oczekiwaniu na nowy dom, koty, najróżniejsze ptaki, nawet zaskroniec z przetrąconym grzbietem. Nutrie w wannie, Kaczka hodowlana na balkonie w oczekiwaniu na nowy dom, który jej nie zje.
Pod tym względem to rodzinne.

Link to comment
Share on other sites

Dwa czarne cwaniaczki. :evil_lol:
Ciągle rywalizują o tą sama kanapkę, Negra nie ustępuje, uważa ją za swoją. Tuptuś też :diabloti:

[IMG]http://images35.fotosik.pl/1109/a38cc9965d6a1467med.jpg[/IMG]


[IMG]http://images43.fotosik.pl/1296/b26c964ee6c22331med.jpg[/IMG]

Goliacik koło południa przypomniał sobie że czas wstawać :cool3:

[IMG]http://images40.fotosik.pl/1287/c0b8137d66759e83med.jpg[/IMG]

A Maluszek musiał sprawdzić czy umył ząbki, uszka i oczka.:lol:

[IMG]http://images47.fotosik.pl/1296/aa3eab0c547f108dmed.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.fotosik.pl/dodaj-zdjecie/kody/?uploadCount=1&layout=3&uploadedPhotoId=2cdd9f35d4806423[/IMG][IMG]http://www.fotosik.pl/dodaj-zdjecie/kody/?uploadCount=1&layout=3&uploadedPhotoId=2cdd9f35d4806423[/IMG][IMG]http://images40.fotosik.pl/1287/7f340362d9b7218cmed.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bianka0']Weterynarze też mają małe pojęcie o ptakach. Zapewne są specjaliści w tym gatunku, ale przeciętny wie niewiele.
Józek jest taka skarbnicą wiedzy, sporo w życiu robił i dużo wie o zwierzętach. Wiele się od niego uczę.[/QUOTE]

Zapewne są specjaliści.......................np często pokazywany w tv p. Kruszewicz ( niestety, obecny dyr warszawskiego zoo). Przed tym zajmował się w zoo ptakami. Gdy poszła do niego jedna z naszych koleżanek i poprosiła o pomoc, bo po ogromnej burzy, znalazła na ziemi dwie uszkodzone małe sroczki i gawrona ze złamanym skrzydłem, ten fachowiec odpowiedział jej, że powinna je tam zostawić, bo on i tak nic z nimi nie zrobi. Najwyżej może dać je na pożarcie jakiemuś drapieżnikowi.
Teresa zabrała ptaszki do swojej kawalerki. Sroki wyleczyła i odchowała, po czym wywiozła je na wysypisko śmieci ( nie można wypuścić w mieście, bo inne ptaki zadziobią), gdzie jest dużo jedzonka i wypuściła na wolność. Gawron, niestety nie mógł już latać, bo oprócz skrzydła, które się zrosło, miał coś z błędnikiem, ale dożył
do wieku średniego. Któregoś dnia, gdy dziewczyna wróciła do domu, on już nie żył. Przez kilka lat jego życia Teresa miała problem z sąsiadami, bo on od wczesnego rana dopominał się głośnym krzykiem o jedzonko. Sprawa nawet trafiła na policję, ale jakoś udało się spór zażegnać.
Tak więc nie zawsze ktoś kto się zna ma serce, aby pomagać również poza kamerami telewizyjnymi.

Link to comment
Share on other sites

Nie mamy zbyt dużej wiedzy na temat ratowania ptaków, robimy to instynktownie.
Jeżeli nie jest chory, tylko wygłodzony i zziębnięty, lub z niewielkim urazem, to nam się udaje.
Józio już bardzo ukierunkował się na gawrona :diabloti: Dał mu imię -[B]Kuba[/B]. A ten jak go Joosef woła kręci łebkiem i już od niego nie ucieka.
Musi jeszcze zostać u nas, za słaby, nie może latać. Coś mi się wydaje, że jednak zostanie w okolicy, jak nasze synogarlice. Wiosną jak plewię ogródek, spacerują mi pomiędzy rękami i wybierają dżdżownice. Tylko w tym roku będzie kłopot z Negrą, jej nie oduczę instynktu łowieckiego. :shake:

Link to comment
Share on other sites

Świetna ta czarna para.
A ja zrzucam zdjęcia, byłam dzisiaj obfocić "dalekiego krewnego" mojego kloszardzika Goliacika. Piękny 4-letni jamniś szorsciak (standardzik) któremu umarła Pani. Doopka chodziła mu cały czas, ogonek wariował, było zafiksowanie na piłeczkę która wpadła pod szafkę, cały czas w ruchu. Jestem zamiziana, aparat również. Zrzucam zaraz foty i załoze chłopakowi wątek.

Przy okazji - Domek z legnicy zaadoptował tego jamniczka [url]http://jamniki.eadopcje.org/psiak/542[/url]

Link to comment
Share on other sites

Wiem że dom z Legnicy zaadoptował Ozziego. Będą dobrym dla niego domem.
Isadoro czy masz kontakt z fundacją, która zabrała psy od pseuduchów z Łodzi ? Tam jest jamniczka, a ja mam ciągle puste swoje miejsce u DIF.
Jeszcze tak nie miałam żeby miesiąc szukać psa na przygotowane miejsce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bianka0']Wiem że dom z Legnicy zaadoptował Ozziego. Będą dobrym dla niego domem.
Isadoro czy masz kontakt z fundacją, która zabrała psy od pseuduchów z Łodzi ? Tam jest jamniczka, a ja mam ciągle puste swoje miejsce u DIF.
Jeszcze tak nie miałam żeby miesiąc szukać psa na przygotowane miejsce.[/QUOTE]

Mieli mi napisać więcej (info z wczoraj) póki co jeszcze nie mam info. Jeszcze nie byłam na fejsie niedługo ide, jak tylko cos to dam znać

Link to comment
Share on other sites

Tak, jest podobny do Goliata, tylko trochę mniej kloszardowaty :evil_lol:
Sierść na łepku bardziej ułożona, troszkę podpalana jak u Dumki.

Piesek śliczny, szybko znajdzie dom.

A my dzisiaj wszyscy pochorowaliśmy się, wymioty, bóle brzucha, trochę podwyższona temperatura. I co ciekawe bo wygląda to na wirusówkę, a ja ją też złapałam. Zaczynam chyba być bardziej psem niż człowiekiem :diabloti:

Edited by bianka0
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...