Jump to content
Dogomania

Grozny pies rasy Amstaff zaatakowal dziecko i zagryzl psa


kell46

Recommended Posts

a czyja wina jak nie właściciela....źle zabezpieczona posesja...agresja do innych...zwierząt i ludzi....to się ie bierze znikąd....:angryy:załoze się,z ę psy po szkoleniu i ogólnie nauczone posłuszeństwa biorąc pod uwage jak własciciel z "ekipą" długo je łapał

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Katica']Wydaje mi się, że york jako terier był psem "polującym" nie wiem czy był w stanie zabić szczura... ale moze się mylę.
Istnieje jakiś tam podział na rasy obronne, bojowe, pracujące itd... być może jest to podział "umowny" ale jakby nie było amstaff powstał do walki z bykami, potem z innym psem, a dopiero pózniej zaczęto z niego robić kukłę wystawową, i jak najbardziej jest bojowcem.[/quote]Nie do końca Masz rację psem wychodowanym do walk byl angielski stafford bul terier w latach 1800r. trafil do USA i tam powiększony nazwany zostal pit bul terierem jako pies walczący .Nie kazdy pit mial tak zwany games czyli chec do walki i takiego psa oddawano do zwyklych ludzi albo co gorsza zabijano.Amstaff powstal na bazie psa nie walczacego pozbawionego games i tylko takie osobniki rozmnarzano.Zastanawiano sie czy wcagnąc amstaffa do bojowcow ale w koncu nie wiadomo bylo gdzie do przypiąć i zostal w grupie psow bojowych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wowo']Nie do końca Masz rację psem wychodowanym do walk byl angielski stafford bul terier w latach 1800r. trafil do USA i tam powiększony nazwany zostal pit bul terierem jako pies walczący .Nie kazdy pit mial tak zwany games czyli chec do walki i takiego psa oddawano do zwyklych ludzi albo co gorsza zabijano.Amstaff powstal na bazie psa nie walczacego pozbawionego games i tylko takie osobniki rozmnarzano.Zastanawiano sie czy wcagnąc amstaffa do bojowcow ale w koncu nie wiadomo bylo gdzie do przypiąć i zostal w grupie psow bojowych.[/quote]
I dlatego właśnie zawsze mówię,że Asty to nie psy bojowe;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kateczka']a czyja wina jak nie właściciela....źle zabezpieczona posesja...agresja do innych...zwierząt i ludzi....to się ie bierze znikąd....:angryy:załoze się,z ę psy po szkoleniu i ogólnie nauczone posłuszeństwa biorąc pod uwage jak własciciel z "ekipą" długo je łapał[/quote]
Jeśli mam być szczera, nie mam pojęcia czy były szkolone i socjalizowane ... on mieszka kilka domów dalej, a ja sama od siebie też nie patrze ludziom w podwórka by zobaczyć co się u nich dzieje. Chociaż samo przez się mówi - facet byłym komendantem policji, pewnie miał do czynienia z psami policyjnymi-szkolonymi. Tym bardziej powinien większą wage przywiązać do szkolenia swoich psów.... być może szkolone były, tego nie wiem, zażyłych kontaktów z nimi nie mam.Chociaż po tym, jak psy uciekały nawet od właścicieli i na zawołanie nie kwapiły się nawet przyjść, to samo mówi za siebie....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wowo']Nie do końca Masz rację psem wychodowanym do walk byl angielski stafford bul terier w latach 1800r. trafil do USA i tam powiększony nazwany zostal pit bul terierem jako pies walczący .Nie kazdy pit mial tak zwany games czyli chec do walki i takiego psa oddawano do zwyklych ludzi albo co gorsza zabijano.Amstaff powstal na bazie psa nie walczacego pozbawionego games i tylko takie osobniki rozmnarzano.Zastanawiano sie czy wcagnąc amstaffa do bojowcow ale w koncu nie wiadomo bylo gdzie do przypiąć i zostal w grupie psow bojowych.[/quote]
Ale z tej jednej rasy powstałej w Angli, wyszły obecne rasy terierów typu bull... a rozdzial na asty i pity nastąpił na początku XX wieku... wcześniej to było nazywane apbt, ale szły 2 linie hodolwane, jedni byli za walkami inni przeciw, i tak się to rozdzieliło na ast i apbt definitywnie... jednak te dwie rasy mają wspólnych pra pra przodków.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Katica']Ale z tej jednej rasy powstałej w Angli, wyszły obecne rasy terierów typu bull... a rozdzial na asty i pity nastąpił na początku XX wieku... wcześniej to było nazywane apbt, ale szły 2 linie hodolwane, jedni byli za walkami inni przeciw, i tak się to rozdzieliło na ast i apbt definitywnie... jednak te dwie rasy mają wspólnych pra pra przodków.[/quote]Tak maja angielskiego staffika a ten tez zalicza sie do bojowcow i nie wiem dlaczego bo on sie juz wogle nie potrafi gryzc a co nie ktore osobniki sa wielkosci jamnika ale mi bojowiec.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Loboziu, a po co tyle agresji i bykow? Spokojniej nie mozna bylo? Come on, ona pewnie i tak sie juz tu wiecej nie pojawi, bo swoje zale wylala i poszla, czujac sie moralnie lepsiejsza od uposledzonych kretynow majacych piesy-mordercy :evil_lol: Szkoda juz nerwow ;) Nie oceniajmy ludzi po tym, jakiej rasy/nierasy psa maja.[/quote]


Shin - masz rację;)

Powiedziała co wiedziała i sobie poszła:p

a co do agresywnych piesów...u mnie w klatce mieszkała dlamasia, z rodowodem! dostała full medali, była suką hodowlaną....i w swoim życiu zagryzła 3 małe psy...

labrador w sąsiednim bloku na widok psa dostaje piany...

moja nieżyjąca onka niecierpiała suk...

kundel w klatce obok - również psów nie kocha...

jamniczka z sąsiedniej również klatki jak widzi moja astkę to z jazgotem leci i kiedyś musiałam oddzielać ją od nogi mojej suki, która sie też wnerwiła a pan jamniczki stał sobie obok i nawet nie reagował...


więc nie mówmy, ze te czy tamte to rasy bojowe/do walk i one muszą gryźc - gryzie wiele psów - rasowych, wielorasowych i na to nie ma reguły!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']Shin - masz rację;)

Powiedziała co wiedziała i sobie poszła:p

a co do agresywnych piesów...u mnie w klatce mieszkała dlamasia, z rodowodem! dostała full medali, była suką hodowlaną....i w swoim życiu zagryzła 3 małe psy...

labrador w sąsiednim bloku na widok psa dostaje piany...

moja nieżyjąca onka niecierpiała suk...

kundel w klatce obok - również psów nie kocha...

jamniczka z sąsiedniej również klatki jak widzi moja astkę to z jazgotem leci i kiedyś musiałam oddzielać ją od nogi mojej suki, która sie też wnerwiła a pan jamniczki stał sobie obok i nawet nie reagował...


więc nie mówmy, ze te czy tamte to rasy bojowe/do walk i one muszą gryźc - gryzie wiele psów - rasowych, wielorasowych i na to nie ma reguły![/quote]Prawda, przecierz to jasne jak slonce a ludzie tego nie widza ubzdurali sobie ze takie to gryza a tamte nie gryza przecierz asy sa w Europie od 50 lat i teraz je zauwazyli?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wowo']Tak maja angielskiego staffika a ten tez zalicza sie do bojowcow i nie wiem dlaczego bo on sie juz wogle nie potrafi gryzc a co nie ktore osobniki sa [B]wielkosci jamnika[/B] ale mi bojowiec.[/quote]
Wielkość tu nie ma znaczenia, najmniejszy odnotowany walczący pitbull ważył zaledwie ok. 11 kg ... nie wielkość świadczy o waleczności/bojowości - która to znowu wcale nie oznacza agresji...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wowo']Tak maja angielskiego staffika a ten tez zalicza sie do bojowcow i nie wiem dlaczego bo on sie juz wogle nie potrafi gryzc a co nie ktore osobniki sa wielkosci jamnika ale mi bojowiec.[/quote]

to zapraszam do mnie do galerii , zobaczysz jak staffik pracuje szczękami :evil_lol:
wstawiałam stosowne filmiki :cool3:
szczególnie pit kontra staffik :diabloti:
i zobaczysz , jaki to bojowiec mimo wszystko jest .... bo bojowość , nie tylko oznacza żarcie drugiego psa :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']to zapraszam do mnie do galerii , zobaczysz jak staffik pracuje szczękami :evil_lol:
wstawiałam stosowne filmiki :cool3:
szczególnie pit kontra staffik :diabloti:
i zobaczysz , jaki to bojowiec mimo wszystko jest .... bo bojowość , nie tylko oznacza żarcie drugiego psa :p[/quote]Zgadzam sie zToba to cala gama zlozonosci charakteru i psychiki psa

Link to comment
Share on other sites

Tak się akurat składa, że jak przejrzeć statystyki to najwięcej pogryzień jest ze strony rasy, która w danym kraju akurat jest najmodniejsza. Obiło mi się o uszy, że w niektórych krajach duzo pogryzień notowano nawet ze strony labków bo poprostu było ich dużo, rasa była modna - wiele osób brało, pojawiły sie pseudo hodowle i taki finał.. To nigdy nie jest wina psa, bo własciciel powinien umiec nad psem panować, dobrać sobie rasę do swojego charakteru i posiadać minimum wiedzy z zakresu specyfiki tej rasy.. Uważam, że np w szkołąch na lekcjach wychowaczych mogliby pojawiac się ludzie z ZK czy TOZ, czy ktokolwiek kto posiada pewna wiedzę i uczyć dzieci podejścia do psów, tłumaczyć, że jeśli zdecydują się na psa to powinny poczytac, porozmawiać z włąścicielami, hodowcami.. Może nie tzreba od razu ludzi jakoś specjalnie szkolić! Może wystarczy uświadamiać...?

[quote name='wowo']Bojowiec z prawidlową psychiką nigdy nie uzna czlowieka za swojego rywala.Szkoda ze tak malo ludzi o tym wie.[/quote] DOKŁADNIE!! A przecież na "chłopski rozum" właściciel takiego psa musiał mieć nad nim kontrolę, żeby wartościowe dla niego skąd inąd zwierzę móc odciągnąć i opatrzyć po walce.. Móc trenować i karmić, bo mimo że to okrutny i godny potępienia sport to wciąż rządzi się takimi samymi regułami jak inne - przygotowanie zawodnika, pielegnacja, treningi i nikt nie pozwoliłby dobremu zawodnikowi zejść z powodu zakażenia rany, której ten nie pozwoliłby sobie opatrzyć...

Moja znajoma ma hodowlę staffików i astków. Domową, ale ma bardzo wiele psów. Psy - do rany przyłóż, pamiętam je z dzieciństwa, niegdy nie zaobserwowałam u nich agresji, nerwowości.. Jedyne czego nie zrobiłabym w ich obecności to podniesienie ręki na ich panią.. Były do tego stopnia godne zaufania ze mogły nawet zostać same z 2, 3 letnimi wnukami tej pani. Nikt mnie nigdy nie przekona, że to rasa z gruntu zła!

Link to comment
Share on other sites

nie jestem wlascicielka malego jazgacza. mam duzego psa ktory porafi innemu duzemu dobrze dokopac. i popieram w stu procentach punkt widzenia Galeksandry. tez jestem zdania ze panstwo i przepisy powinny utrudniac ludziom posiadanie takich wlasnie psow.
jezezli sa tu wlasciciele dobrze ulozonych, zrownowazonych psychicznie psow bojowych, to od razu sorry, nie do was ten tekst. gratuluje dobrej postawy. ale widzac amstaffa lub innego jego pokroju na dworzu bez smyczy lub na smyczy typu flexi, od razu zaciskam dlon na paralizatorze. bo nie wiem kim jest czlowiek idacy z naprzeciwka i co jego psu strzeli do glowy.
denerwuja mnie jazgacze. uwazam ze wlasciciele zamiast chowac je do kieszeni powinni z nimi pracowac. gdyby jakis skakal wokol nog mojego dziecka przykopalabym tak jak innemu wiekszemu. ale niestety to wlasnie o psach bojowych, niezaleznie od rasy czy domieszki krwi jest ciagle glosno. bo to one morduja. inne zwierzeta, i ludzi. nie wyobrazam sobie zeby taki uszedl z zyciem gdyby zaatakowal mnie, moje dziecko lub psa.....o wlasciciela takiego psa tez bym nie byla spokojna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='galeksandra']Ten artykul zachecil mnie zo zarejestrowania sie na tym forum. Szokujaca informacja. sama jestem wlascicielem maltanczyka i nie wiem co bym zrobila gdyby cos podobnego mnie spotkalo! Do tego takie male dziecko.. wspolczuje. Zycze powodzenia i mam nadzieje, ze sprawa sie rozwiaze pozytywnie. Nie rozumiem tego kraju i ludzi, ktorzy trzymaja psy bojowe! Dla mnie to specyficzna grupa ludzi. Kazdy jeden jest dla mnie uposledzony. Bo po co komu pies bojowy? Dlaczego nie ma u nas wiekszych oplat dla tych ludzi, obowiazkowych szkolen ndla psow, testow psychologicznych przeprowadzanych u psow i wlascicieli co pol roku i przede wszystkim UZASADNIENIA po co mu taki pies? Walcze z nimi i bede walczyc a szczegolnie na amstaffy jestem cieta. Takiego psa nalezaloby zastrzelic na oczach wlasciciela. Nosze przy sobie numer strazy miejskiej. Stosuje to tez do innych wiekszych psow, ktore chodza bez smyczy i ktory by tylko sporbowal zaatakowac mojego psa. trzeba zaczac z tym walczyc.. tak samo jak uciekajace psy ze zle zabezpieczonego ogrodzenia itp. Ja kazdego jednego melduje. Widac panstwo polskie nie umie sobie z tym poradzic. To swiadczy o tym jacy prymitywni ludzie tu mieszkaja (zreszta chec posiadania psa bojowego jako psa dpo towarzystwa juz o prymitywizmie swiadczy)[/quote]

Mam nadzieje, ze Twoj maltanczyk w takim razie tez chodzi na smyczy...

Generalnie tez nie jestem fanka ras bojowych i nie kumam ich trzymania, ale wyznaje zasade, ze dopoki we mnie to nie udrza (pies ma kaganiec i jest na smyczy, a dodatkowo wlasciciel jest psychicznie zrownowazony) to niech sobie jest. Kazdy pies ma byc na smyczy (chyba, ze prawo stanowi inaczej), i KAZDY agresywny pies powinien byc w kagancu. Nawet jesli jest wagi koguciej. Niestety to prawda, ze ze wszystkich znanych mi krajow Europy Zachodniej (i Azji) tylko w Polsce psy lataja samopas, a gro wlascicieli nie czuja zadnej odpowidzialnosci. Szczegolnie na polskich wsiach...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']popieram w stu procentach punkt widzenia Galeksandry. tez jestem zdania ze panstwo i przepisy powinny utrudniac ludziom posiadanie takich wlasnie psow. [/quote]

Czemu zaraz utrudniać? Może po prostu kontrolować? To na pewno by się przydało. Kontrola populacji i losu TTB, choćby poprzez ograniczenie pseudohodowli, przyniosłaby wszystkim wiele pożytku. Szkoda tylko, że na razie wydaje się to być niewykonalne.

[quote]
denerwuja mnie jazgacze. uwazam ze wlasciciele zamiast chowac je do kieszeni powinni z nimi pracowac. gdyby jakis skakal wokol nog mojego dziecka przykopalabym tak jak innemu wiekszemu. [/quote]

A znasz na tyle psią mowę ciała, żeby rozpoznać kiedy pies skacze dookoła zachęcając do zabawy, a kiedy ma złe zamiary? Czy kopiesz tak sobie, jak leci?
Oj, jakbym ja chciała iść przez życie przykopując wszystkiemu i wszystkim co mnie denerwuje, to nie byłoby wesoło :p

[quote] ale niestety to wlasnie o psach bojowych, niezaleznie od rasy czy domieszki krwi jest ciagle glosno. bo to one morduja. inne zwierzeta, i ludzi. [/quote]

Jest ciągle głośno, dlatego że tak kreują to media. Ktoś miał ostatnio bardzo ciekawe spostrzeżenie - nie pamiętam, czy te słowa padły w tym wątku czy w innym - że w przypadku pogryzienia przez "neutralną" rasę (a takich zajść jest, zaręczam Ci, równie wiele co pogryzień przez amstaffowate) tytuł newsa zwykle brzmi "Pies pogryzł... / pies zaatakował...", natomiast, jeśli agresorem jest TTB, można mieć 100% że tytuł będzie brzmiał "Agresywny amstaff zagryzł...".

Poza tym powtarzam, i do znudzenia wszystkim będę powtarzać, że 95% przypadków pogryzień przez bullowate to nie wina psów, tylko po pierwsze ich właścicieli, po drugie popularności rasy.

Dopóki karki w dresach będą miały możliwość kupienia sobie pseudo astka za 200 zł, dopóty będą się zdarzały takie nieszczęścia. I to właśnie z pseudohodowlami należy coś zrobić, a nie bawić się w dopisywanie amstaffów na listę ras agresywnych, bo takie działanie uderzy tylko i wyłącznie w legalne hodowle.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem wina zawsze jest po stronie właściciela.
Nie ma znaczenia czy pies jest mały czy duży i jakiej rasy.
Mam owczarka australijskiego szczeniora . Miałam już tyle akcji nieprzyjemnych z innymi psami i ich właścicielami że aż ręce opadają.
Tym właścicielom najchętniej bym nakopała.
Standardowe tłumaczenie właścicieli kurdupli - że to przecież maskotka ,przytulanka nie gryzie. W praniu wychodz, że jednak gryzie i potrafi tym swoim małym pycholem złapać za nos mojego psa. Ile można prosić takiego właściela żeby w cholere zabrał swojego psa?
Okej taki kurdupel nie zrobi krzywdy takiej co amstaff, ale to nie usprawiedliwa wcale właścicieli do puszczania luzem psa i zlewka.
Możecie na mnie naskoczyć, ale ja boje się takich psów jak Amstaff.
Boje się, ale nie uważam że wszystkie trzeba zatrzelić czy uśpić. Mają prawo mieć wspaniały kochający dom jak każdy inny pies.
Ja po prostu nie pozwalam żeby mój szurniety głupolek mały swoim natrętnym zachowaniem sprowokował takiego psa co może się źle zakończyć. Byłam świadkiem , jak Amstaff zagryzł w parku psa i pewnie stąd mi się to wzięło. Wszystko zależy od właściciela i na tym zakończe :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pinkmoon']Jest ciągle głośno, dlatego że tak kreują to media. Ktoś miał ostatnio bardzo ciekawe spostrzeżenie - nie pamiętam, czy te słowa padły w tym wątku czy w innym - że w przypadku pogryzienia przez "neutralną" rasę (a takich zajść jest, zaręczam Ci, równie wiele co pogryzień przez amstaffowate) tytuł newsa zwykle brzmi "Pies pogryzł... / pies zaatakował...", natomiast, jeśli agresorem jest TTB, można mieć 100% że tytuł będzie brzmiał "Agresywny amstaff zagryzł...". [/quote]Podepne sie pod to z jeszcze jednym spostrzezeniem: czy male psy nie gryza? Gryza, tylko kto poleci do mediow i zrobi afere, ze pogryzl go maltanczyk/ratlerek/york/kundelek ledwo siegajacy za kostke? Nawet jakby ktos chcial, to go wysmieja z gory do dolu i z prawej na lewa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Podepne sie pod to z jeszcze jednym spostrzezeniem: czy male psy nie gryza? Gryza, tylko kto poleci do mediow i zrobi afere, ze pogryzl go maltanczyk/ratlerek/york/kundelek ledwo siegajacy za kostke? Nawet jakby ktos chcial, to go wysmieja z gory do dolu i z prawej na lewa.[/quote]

Poza tym wiesz pan, taki ratlerek czy kundelek to nie jest groźny bo nie ma 4 ton uścisku w szczęce, panie :cool1:

Mojej przyjaciółce ostatnio prawie miesiąc paprała się rana na nodze po tym jak yorczek się w nią wczepił... ale przecież to nie jest takie medialne jak amstaff, który dostaje szczękościsku i ogień bucha mu z pyska kiedy gryzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mimoza']Generalnie tez nie jestem fanka ras bojowych i nie kumam ich trzymania, ale wyznaje zasade, ze dopoki we mnie to nie udrza (pies ma kaganiec i jest na smyczy, a dodatkowo wlasciciel jest psychicznie zrownowazony) to niech sobie jest. [/quote]
W Polskich warunkach jest taka przepaść pomiędzy teorią wykładaną na dogomanii a praktyką na ulicy, że wyżej wymieniona sytuacja zdarza się raz na dziesięć. W przypadku ttb (choć nie tylko) jakoś wyjątkowo perfidnie teoria kończy się tam, gdzie zaczyna praktyka - jak ogień i woda. Na dogo święty ogień idei równości wszystkich ras wobec prawa, na ulicy kubeł zimnej wody.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']W Polskich warunkach jest taka przepaść pomiędzy teorią wykładaną na dogomanii a praktyką na ulicy, że wyżej wymieniona sytuacja zdarza się raz na dziesięć. W przypadku ttb (choć nie tylko) jakoś wyjątkowo perfidnie teoria kończy się tam, gdzie zaczyna praktyka - jak ogień i woda. Na dogo święty ogień idei równości wszystkich ras wobec prawa, na ulicy kubeł zimnej wody.[/quote]

Ale chyba nikt nie ma wątpliwości, dlaczego tak jest?
Tutaj wypowiadają się w większości świadomi właściciele, psiarze, ludzie, którzy wiedzą o co chodzi. I to jest niestety niewielki procent społeczeństwa.

Chociaż żeby nie było takiego pesymistycznego czarnowidztwa to powiem, że w moim bliższym lub dalszym sąsiedztwie mieszka około 5 amstaffów i jeszcze nigdy nie widziałam żadnego z nich biegającego luzem po osiedlu. Natomiast domowe kundelki, przerośnięty bernardyn oraz on-ek snują się notorycznie po mojej ulicy bez opieki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pinkmoon']Ale chyba nikt nie ma wątpliwości, dlaczego tak jest?
Tutaj wypowiadają się w większości świadomi właściciele, psiarze, ludzie, którzy wiedzą o co chodzi. I to jest niestety niewielki procent społeczeństwa.

Chociaż żeby nie było takiego pesymistycznego czarnowidztwa to powiem, że w moim bliższym lub dalszym sąsiedztwie mieszka około 5 amstaffów i jeszcze nigdy nie widziałam żadnego z nich biegającego luzem po osiedlu. Natomiast domowe kundelki, przerośnięty bernardyn oraz on-ek snują się notorycznie po mojej ulicy bez opieki.[/quote]
Nie, nie mam wątpliwości co do przyczyn tego zjawiska. Ale ponieważ zjawisko jest i trudno mu zaprzeczyć, nie dziwię się też, że ludzie się boją.
Ja się boję, bo niestety o przykładach ze swojego otoczenia mogłabym pisać wyłącznie pesymistycznie, ale nie chcę zanudzać - nie dotyczą one biegania bez smyczy, ale tego co jest na jej drugim końcu (staruszka, 13-latka, pijaczek itp.)

Link to comment
Share on other sites

[quote]Ale ponieważ zjawisko jest i trudno mu zaprzeczyć, nie dziwię się też, że ludzie się boją.[/quote]

Niestety. Biorąc pod uwagę stereotypowy wizerunek właściciela TTB, też się nie dziwię. Ale czy to upoważnia do pisania komentarzy typu "wszystkie amstaffy należy zastrzelić na oczach właścicieli"? Nie sądzę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pinkmoon']

Chociaż żeby nie było takiego pesymistycznego czarnowidztwa to powiem, że w moim bliższym lub dalszym sąsiedztwie mieszka około 5 amstaffów i jeszcze nigdy nie widziałam żadnego z nich biegającego luzem po osiedlu. [/quote]
W takim razie Wawka, a konkretnie moje osiedle, to jednak wsiowe zadupie. Kundelki i psy małych ras zawsze na smyczy (myślę, że to z obawy przed dużymi psami), ale uwierz mi, amstaffy, chow chowy, dogi, wszystko to lata bez smyczy i kagańca. Czasem to mi się chce wyć z wściekłości i bezsilności, że nie ma na nich bata :shake:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...