Jump to content
Dogomania

Grozny pies rasy Amstaff zaatakowal dziecko i zagryzl psa


kell46

Recommended Posts

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Daria,a Ty jestes widzę z bardzo znanych mi stron:):)
I masz sławnego psa;)

Kiedyś miałam faceta z Knurowa i o mały włos się z nim nie chajtłam...i tez miał amstaffa,a raczej amstafo,dogo,pitbulo cos tam. Pies był ogólnie porąbany i potwornie agresywny. Kocham psiaki,ale tego nie cierpiałam z wzajemnościa z reszta.
A Kiro mądry psiak widze:) Wymiziaj go:loveu:
Amstaffy górą! :)

Link to comment
Share on other sites

Super super że szkoli się ten amstafek, ale wrzuć do tego energię, ruchy, ruchy, bo ten pies zasypia, on nie czeka na to co będzie dalej robił tylko kiedy dasz mu żreć... Z tym facetem dużo radośniej pracuje piesek, i w ten sposób powinno się go motywować...

Link to comment
Share on other sites

Katica,jestem przekonana,że Daria już dawno nauczyła się pracować ze swoim psem i motywować go. Ten,jak go nazywasz, facet, czyli Jacek Gałuszka jest świetnym nauczycielem ludzi i psów i z pewnością dał Darii wiele cennych wskazówek,a piesek na pewno też zdał końcowy egzamin:)
Także na rady chyba trochę za późno;)
Toż po to Daria poszła z psem do szkoły:)
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NatiiMar']Ja mówię o konkretnej rasie,nie o wyjątkach. Niektórzy twierdza,że amstaffy nie nadają się do pozytywnego szkolenia,bo cos tam...a jednak się nadają:)[/quote]
Oczywiście,że się nadają:multi:A ten,kto będzie chciał je szkolić na kolczatce,szybko tego pożałuje:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NatiiMar']Katica,jestem przekonana,że Daria już dawno nauczyła się pracować ze swoim psem i motywować go. Ten,jak go nazywasz, facet, czyli Jacek Gałuszka jest świetnym nauczycielem ludzi i psów i z pewnością dał Darii wiele cennych wskazówek,a piesek na pewno też zdał końcowy egzamin:)
Także na rady chyba trochę za późno;)
Toż po to Daria poszła z psem do szkoły:)
Pozdrawiam.[/quote]

Skomentowałam to co widziałam na filmiku... a widziałam psa słabo zmotywowanego, przez przewodnika, możliwe że to było na początku drogi, nie wnikam, piszę o tym co zobaczyłam...

Link to comment
Share on other sites

Na pewno to były początki szkolenia. Bywałam na lekcjach pana Gałuszki i różne rzeczy widziałam,czasem właściciel nie miał zielonego pojęcia po co w ogóle motywowac psa,a na koniec zajęć śmigał z psiakiem tak,że agility to pikuś...:)
Kwestia doświadczenia,które przychodzi z czasem.
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Super super że szkoli się ten amstafek, ale wrzuć do tego energię, ruchy, ruchy, bo ten pies zasypia, on nie czeka na to co będzie dalej robił tylko kiedy dasz mu żreć... Z tym facetem dużo radośniej pracuje piesek, i w ten sposób powinno się go motywować...[/quote]

Z tego co pamiętam była to któraś z pierwszych lekcji.
Tak czy inaczej, Kiro nie jest energicznym psem i bardzo ciężko wykrzesać z niego choć troszkę energii.
Nawet nie wiecie ile razy narzekałam, że nie trafiła mi się "sprężynka" tylko "molos".

Jak ćwiczyliśmy później to i kontakt i tempo było nieco lepsze, ale i tak nie doszło do perfekcji.
A to, że pies lepiej pracował z p. Jackiem to mnie w ogóle nie dziwi ;) Pan Jacek nigdy nie krzyknął, nigdy nie powiedział NIE, dawał same super smakołyki i dlatego był dużo lepszy ;) Dla Kira obcy ludzie są ogólnie ciekawsi niż domownicy. Ale z doświadczenia wiem, że jak z jakąś osobą zaczyna przebywać nieco więcej czasu to zaczyna ją w podobny sposób olewać jak całą resztę "starych". To tylko kwestia czasu.

Podczas gdy ja stawałam niemalże na głowie, żeby pies zaczął coś robić, to wystarczyło, że p. Jacek podszedł do nas na bliżej niż 2m to Kiro był już cały jego ;)
Później czasu brakło, szkolenie się przerwało no i jest jak jest :roll:

Na różnych forach można znaleźć moje posty z naszym problemem motywacji. Niestety nikt nie był w stanie wytłumaczyć, ani później dalej na szkoleniu, pokazać co robić by pies był bardziej zmotywowany.

Kiro nie ma popędu łupu, żarcie go średnio interesuje, głaskanie, miły ton głosu to już w ogóle.
Na żadnej z lekcji Kiro nie chciał bawić się żadną zabawką - nawet z panem Jackiem.

Po prostu trafił mi się bardzo indywidualny przypadek. Oczywiście mogłabym z nim iść na szkolenie kolczatkowe, szarpaniem i krzykiem wymusić lepsze zachowanie, tylko po co ?
Mi nie zależy na idealnie wyszkolonym psie. Chciałam tylko by reagował jak zobaczy w pobliżu psa i poniekąd ten cel osiągnęliśmy.
Od czasu szkolenia zaczął mnóstwo psów olewać, nie zawiesza się już tak bardzo jak kiedyś, nawet jak się położy, bo coś idzie w jego stronę na wprost to wystarczy że go zawołam, bądź lekko na smyczy odciągnę i nie idzie już tak bardzo w zaparte.

Link to comment
Share on other sites

Daria to może spróbuj zmotywować go na siebie.... jest to dość ciężkie, i nie wiem czy potrafiłabym ci to wytłumaczyć, jednak często dość skuteczne. Kliker jednak zawsze trochę dodatkowo psa uspokaja... Co do tego że pies lepiej cwiczy ze szkoleniowcem, często tak jest u poczatkujących psów, i początkujących przewodników - pies i ty musicie się uczyć, a szkoleniowiec ma już ogromne doświadczenie i wie gdzie włączyć odpowiedni przycisk aby pies pracował...

Przy ttb trzeba włożyć w pracę dużo dynamiki i ekspresji, bo już widziałam takie psy które były niby powolne itd, ale przy odpowiedniej grze ciała przewodnika pies się rozbudził... jest to jednak trudne, i jeśli nie interesuje cie sportowe szkolenie to myślę, że faktycznie nie ma co eksperymentować... jeśli jednak kiedyś byśmy się gdzieś spotkały, to chętnie ci wyjaśnię i pokażę o co chodzi.
Katja

Link to comment
Share on other sites

Daria,znam ten problem:)
Kiedyś trafił mi się mieszaniec owczarka niemieckiego,który kompletnie olewał wszystko. A jeszcze właścicielom nie mogłam za chiny ludowe przetłumaczyć,żeby go nie karmili przed szkoleniem....
W końcu wyczaiłam,że najlepsza nagrodą dla niego jest otoczenie. No i duuużo pracy musiałam włozyć w to,żeby zrozumiał,że pójdzie sobie powąchac krzaczek dopiero po kilku ćwiczeniach. Kliker był dla niego głupotą;)

Są różne psy,każdy ma inny charakter i inny sposób motywacji. Nieraz potrzeba długich tygodni,żeby zrozumieć psa. Na szczęście teraz mam dwóch uczniów,którzy dla jedzenia i piłeczki zrobią wszystko:)

Ale trudne przypadki traktuję jak wyzwanie i staram się nie poddawać. Tak więc Daria,nie daj się! Powodzenia:)

P.S. Może kiedyś wpadniesz do Kędzierzyna z Kiro? Blisko masz;)
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

mój to zrobi wszystko żebym była z niego zadowolona i za jedzenie.. terazjak idzie grzecznie na smyczy (ze 3 tygodnie go ćwiczyłam z tym) to chwalę go za to przynajmniej ze dwa razy (w trakcie tak aby nie było zbyt często i jak wrócimy)... i naprawdę skuteczne to jest :) przynajmniej w przypadku mojego...

Link to comment
Share on other sites

Nie bede sie licytowac, ale swoja suke uczylam chodzenia na luznej smyczy.... przez ponad 10 miesiecy. I nie to, ze sie do tego nie przykladalam, nie. Jej sie po prostu wiecznie spieszy i nie ma czasu wolno chodzic. Zmiany kierunkow nic nie dawaly, met. drzewka tez nie. Obecnie jest wzglednie choc mogloby byc lepiej, no ale to co jest to i tak sukces.

Link to comment
Share on other sites

ja rozumiem że każdy pies jest inny: jeden szybciej się uczya drugi wolniej.. to nie podlega dyskusji nawet... mój to akurat pojętny jest na naukę i szybko się nauczył nie zmieniać kierunków i śpieszyć się.. więc jak idę na smyczy (typu flexi) to nie muszę jej blokować bo widzę że psiak grzecznie idzie i reaguje na komendy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aina155']Tez nie- luzna smycz jest jedyna rzecza, ktora Fionie do lba nie wchodzi :diabloti: Wszysko inne szybko rozumie, tego nie byla w stanie pojac. Ot, taki jej defekt :evil_lol:[/QUOTE]

Skąd ja to znam :evil_lol:
Psica chyba z 50 poleceń i sztuczek zna, a czasami jak pociągnie, to krew mnie zalewa :lol: Ale i tak jest o niebo lepiej niż kiedyś.

Link to comment
Share on other sites

No wiem o czym mowa:)
Moja obecna uczennica jest mądra,że ho ho. Wspaniale wykonuje wszelkie komendy,pięknie sie skupia na przewodniku, robi cudowne obroty, czołga się,wstydzi,siada,kładzie,aportuje...ale na smyczy uczy się chodzić od kwietnia...Teraz już jest nienajgorzej,ale początkowo,żeby dojść na lekcje kantar musiał być obowiązkowo. Teraz dają sobie z nią rade,ale i tak bywa,że pociągnie dośc mocno. Jest pojętna,ale akurat chodzenie przy nodze na ulicy jej nie odpowiada, bo na placu treningowym pieknie chodzi przy nodze,robi świetne zmiany kierunków i wpatruje się w przewodnika.

Na niektóe psy jest tylko jedna metoda-cierpiwość,cierpliwośc,cierpliwość...

Pozdrawiam:)

Link to comment
Share on other sites

O wlasnie [B]NatiiMar [/B]to jest to- na szkoleniu rewelacja, kobitka, ktora je prowadzila nie mogla sie nachwalic, a po wjsciu na ulice koszmar, malo rak nie wyrwala. I ja bym zrozumiala jakby innych komend tez nie mogla sie nauczyc, ale gdy wszystkieo sie uczy tak szybko, a to jedno nie wchodzi, to czlowiekowi po jakims czasie rece opadaja.

Link to comment
Share on other sites

Wiem,aina,doskonale to rozumiem...
Kiedyś,zanim zaczęłam moją drogę szkoleniowca,rozmawiałam z właścicielami pewnego ONka. Oni byli na tamte czasy "oczytani" ,bazowali na Fiherowych metodach,potem przerzucili sie na pozytywne. Mówili,że na kolczatce pies owszem chodził ładnie. Ale przez dwa dni. Potem wyczaił,że to nie jest takie złe i ciągnął z pdwójną siłą. Potem był dławić...psu oczy wychodziły na wierzch,ale ciągnał nadal. Później był kantar,który był kompletną pomyłką,tak samo jak szelki antyciągnące... Nic nie pomagało. Aż pewnego pięknego dnia pies wyrwał się właścicielce,pobiegł na ulicę i wpadł po samochód dostawczy. Przezył,miał jedynie złamaną łapę. Od tamtej pory trzymał się swoich właścicieli i nawet bez smyczy nie miał specjalnie ochoty biegać...
Przeżył szok i dostał traumy...Oczywiście dla państwa to był dowód na to,że owczarka trzeba w pewnym wieku "złamać"...potem zrozumieli,że to jednak nie ma sensu,a reakcja psa po wypadku była po prostu zwykłym lękiem. Tak więc jednego dnia rozwiązały się dwa problemy:pies przestał ciągnąć,a państwo zrozumieli psychikę swojego pupila...:)

Ja w poniedziałek kończę zajęcia z Roką,owczarkiem o którym wczesniej pisałam. Jest na bardzo dobrym etapie,państwo zastanawiają się nad zawodami OB w przyszłym roku. Zdarza jej się ciągnąć na smyczy i z tym po prostu trzeba się pogodzić. Obiecali mi,że będa duzo pracowac,nawet miesiącami. Trzymam za nich kciuki:) Najgorsze i tak już za nimi...

Także nie poddawajcie się:)

Link to comment
Share on other sites

Na szczescie obecnie jestesmy na etapie luznej smyczy i trwa to juz z 5 m-cy, wiec chyba sie jej na gorsze nie zmieni? :p Ale przez to co ja przeszlam, zeby ja oduczyc szarpania i ciagniecia to cud, ze zerwala tylko jedna obroze.

Aha- kolczatke tez uzywalam pare razy w akcie desperacji juz. Co dala? Guzik, Fiona ciagnela na niej tak samo jak na zwyklej :grab::wallbash:

Natomiast dla oslody cos powiem, ze teraz idziemy na spacer, np. na nasza lake i Fiona na poczatku ciagnie, ale niech tylko przeloze smycz do reki i skroce, tak jak zwykla, a Fiona zwalnia i idzie kolo nogi. Bylam w szoku jak to ujrzlaam :-o

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Ten artykul zachecil mnie zo zarejestrowania sie na tym forum. Szokujaca informacja. sama jestem wlascicielem maltanczyka i nie wiem co bym zrobila gdyby cos podobnego mnie spotkalo! Do tego takie male dziecko.. wspolczuje. Zycze powodzenia i mam nadzieje, ze sprawa sie rozwiaze pozytywnie. Nie rozumiem tego kraju i ludzi, ktorzy trzymaja psy bojowe! Dla mnie to specyficzna grupa ludzi. Kazdy jeden jest dla mnie uposledzony. Bo po co komu pies bojowy? Dlaczego nie ma u nas wiekszych oplat dla tych ludzi, obowiazkowych szkolen ndla psow, testow psychologicznych przeprowadzanych u psow i wlascicieli co pol roku i przede wszystkim UZASADNIENIA po co mu taki pies? Walcze z nimi i bede walczyc a szczegolnie na amstaffy jestem cieta. Takiego psa nalezaloby zastrzelic na oczach wlasciciela. Nosze przy sobie numer strazy miejskiej. Stosuje to tez do innych wiekszych psow, ktore chodza bez smyczy i ktory by tylko sporbowal zaatakowac mojego psa. trzeba zaczac z tym walczyc.. tak samo jak uciekajace psy ze zle zabezpieczonego ogrodzenia itp. Ja kazdego jednego melduje. Widac panstwo polskie nie umie sobie z tym poradzic. To swiadczy o tym jacy prymitywni ludzie tu mieszkaja (zreszta chec posiadania psa bojowego jako psa dpo towarzystwa juz o prymitywizmie swiadczy)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...