Jump to content
Dogomania

Grozny pies rasy Amstaff zaatakowal dziecko i zagryzl psa


kell46

Recommended Posts

[quote name='filodendron']"I choćbyś ręce poranił, bosman zawsze cię zgani". Co za pech, że tego maltańczyka zagryzł ast. Nie masz odwrotu. Ten wątek będzie kolejnym wątkiem o biednych, znienawidzonych, niedocenianych TTB. Co za solidarność, jakby na zew krwi, wow.[/quote]
jakoś na wątku gdzie kundel zagryzał psy w parku nie było linczowania " rasy "..:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='filodendron']"I choćbyś ręce poranił, bosman zawsze cię zgani". Co za pech, że tego maltańczyka zagryzł ast. Nie masz odwrotu. Ten wątek będzie kolejnym wątkiem o biednych, znienawidzonych, niedocenianych TTB. Co za solidarność, jakby na zew krwi, wow.[/quote]
[FONT=Arial]
widać masz straszne komplexy ...ale to sie leczy :razz:[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']jakoś na wątku gdzie kundel zagryzał psy w parku nie było linczowania " rasy "..:evil_lol:[/quote]
W tym wątku w ogóle nie było linczowania rasy :shake:
Stale mowa była wyłącznie o tym konkretnym, niedopilnowanym psie. Co chwila ktoś dodawał, że nie dotyczy to amstaffów jako ogółu.
I to wciąż za mało.

Dramat :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rut']najwiecej pogryzien jest przez jamniki i "chihuahua".smieszne,nie?[/quote]

Najwięcej [B]pogryzień[/B] w skali światowej spowodowanych jest przez psy i mieszańce rasy ON. Niestety.

ASTy nie atakują ludzi, one ich kochają.
AST, który atakuje czlowieka musial być wcześniej dlugo krzywdzony, doslownie batem do tego przyuczany.

Dlatego żadnym usprawiedliwieniem ani okolicznością lagodzącą dla tej suki z wątku nie jest brak agresji w stosunku do ludzi, bo to typowe dla rasy. Wlaściciele nie poświęcili wystarczająco dużo czasu na szkolenie w zakresie [B]podstawowych [/B]komend, w tym odwolania (ASTy są bardzo pojętne i szybko się uczą) i teraz mają (oj chyba nie mają :p) na sumieniu malego pieska.

Link to comment
Share on other sites

No niestety widze Bonsai ,że chyba nie znasz ani pół asta.Prawdziwego asta z astowym charakterem.Nie spaczonego.Ja mam w rodzinie wspaniałą Astkę ,odpowiednio ułożoną i powiem ci ,że dzięki niej coraz bardziej myśle czy jako 3psa nie sprawić sobie coś w typie Bull.A nóż widelec zeżre mi kundle:multi:
Jesteś ,jesteś jak hmmm zapach kłodnicy nie do zniesienia.

Link to comment
Share on other sites

Vectra, fajnie, że Ci się urlop udał :) ale czy wróciwszy z niego miałaś siłę, żeby przebrnąć przez ten wątek od początku?
No bo nie wiem, jaki wniosek powinno się wysnuć z tej wakacyjnej opowieści - przychodzą mi do głowy dwa:
A. Pies, który zabił maltańczyka nie był amstafem, tylko psem za amstafa przebranym a cała ta afera to haniebny spisek uknuty przez przeciwników ttb.
B. To jednak był amstaf, ale zważywszy specyfikę rasy (ogień a ziemia w porównaniu z takim na przykład psem w typie pudla) jego właścicielka powinna ponosić inny rodzaj odpowiedzialności - tylko jaki? Mniejszy? Większy?

PS A ten briard, co zagryzł jamniczkę, to na pewno był psi Konrad Wallenrod ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylwia K'][B]zerduszko[/B] kolejny przykład:

idziemy sobie wieczorową porą z mym zabijaką bullterierm po wsi i nagle zza rogu wybiega ogromny czarny pies, gdy dostrzegł Borysa od razu zaczął biec cały nastroszony w nasza stronę -nie wiele myśląc mąż wziął naszego klocka na ręce nie czekajac na dalszy rozwój wypadków... tamten pies stanął tuż przed nami ale nie odwarzył się na nic innego oprócz warczenia...

widzisz, jak się chce to można... oczywiście wszystkoz zależy od przypadku...[/QUOTE]

ja dzisiaj rano miałam taką sytuację i zachowując się tak samo, jak Twój mąż (może z tą różnicą, że jestem raczej filigranową osobą) musiałam odpierac ataki skaczącego po mnie psa i momentami kopulującego, trzymając małego szczeniaka w jednej ręce, a drugiego psiaka broniąc przez dużym intruzem, podczas, gdy jego właściciel spokojnym tonem pouczał mnie, że jak suki mają cieczkę to są na smyczy (oczywiście cieczki nie mają - zresztą, to nie im smycz była potrzebna, ale temu psu) i wygłaszał mowę, że pies sobie odejdzie zaraz.... byłam brudna i roztrzęsiona i zupełnie bezradna :angryy:

co do asta to mój narzeczony ma takiego, na szczęście z nami nie mieszka, a ponieważ zdarzyło mu się już złapać jakiegoś psiaka (na całe szczęście nic poważnego się nie stało), to pies bez kagańca nie wychodzi z domu, drzwi zawsze !!! są zamknięte - wogóle nie ma możliwości, żeby wchodzący goście mogli wypościć psa. pies nie był na profesjonalnym szkoleniu, dlatego podlega ścisłemu nadzorowi, a i tak zdarzyło mu się niestety złapać psiaka wchodzącego na 'jego' teren. w domu psiak jest kochany, ale co z tego - ciężko go uśpic, a mimo nadzoru zdarza mu się skrzywdzic innego psiaka, na szczęście nikomu nigdy nic poważnego nie zrobił, ale i tak uważam, ze tak nie powinno byc. to niestety nie mój pies, więc niewiele mogę zrobic, a nikt z nim na szkolenie nie pójdzie, zwł. że pies przy ludziach chodzi jak w zegarku... ale fakty są takie, że zdecydowana większośc włascicieli psów ras agresywnych to ograniczone umysłowo osoby, którym brakuje wyobraźni do tego z mnóstwem kompleksów... rzadko kiedy widzę takiego psa w kagańcu, a przecież o nieszczęście tak łatwo...

nasuwa mi się jeszcze jedna rzecz, bo właścicielka tego psa mordercy (tak, mordercy!) wspomina coś o smyczy, której nie miały maltańczyki - a gdyby miały to co, psiak do dzisiaj by żył??? jakaś głupota!!!! sama mam dwa małe pieski, które chodzą bez smyczy, bo są po szkoleniu i chodzą bez smyczy lepiej niż większość psów na smyczy - przy tym oszczędzam im ciągnięcia na siłę smyczą i duszenia obrożą. a prawo tego nie zabrania, bo psy ani nie stwarzają zagrożenia, są pod kontrolą i są puszczane w miejscach, gdzie ani nikomu nie przeszkadzają, ani dla nich nie ma zagrożenia w postaci np. ruchliwej ulicy. niestety zagrożenie w postaci agresywnych psów i ich niestabilnych emocjonalne właścicieli jest wszędzie....
kocham psy, ale dla bezpieczeństwa jestem za usypianiem takich, które mogą zrobić komuś coś złego, choć to wina ich właścicieli, psy są takie, jakie z nich zrobimy psy...


aha, mam tylko jedno pytanie: jak się ta sprawa skonczyła, bo moim zdaniem, choc nie jest łatwo walczyc w takich sytuacjach z wiatrakami, to trzeba, bo w przeciwnym razie nic się nie zmieni a tacy właściciele jak ta pani z tego wątku ,zawsze będzie uważała, ze to nie jej wina, ani jej nadagresywnego psa, tylko maltańczyka, który przecież sprowokował...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bebcik']W pierwszym poscie jest napisane " Pieski sa male i boja sie schodzic ze schodow, wiec jak zawsze Ania wziela je na rece, zeby je zniesc na dol. Do sasiadow mieszkajacych na parterze przyjechala rodzina; kobieta z mezczyzna. W momencie gdy Ania byla na parterze rodzina sasiadow wchodzila do mieszkania. Nagle niespodziewanie z mieszkania wyskoczyl wielki pies rasy American Stafordshire Terrier - Amstaff i zaatakowal moja siostre. Ten pies sasiadow to okolo 2 letnia czarna suka o imieniu Saga. Saga skoczyla na moja siostre Anie, byla bardzo agresywna i warczala. Ania bardzo sie przestraszyla i upuscila pieski aby sie zaslonic. "
Na bazie tej informacji (swiadka, uczestnika) wynika moje podejrzenie ze piesek mogl doznac uszczerbku na zdrowiu przy upadku, a nie tylko od ugryzienia psa. Zreszta to niewazne. Istotne jest to ze sa ludzie nieodpowiedzialni a konsekwencje ponosza inni. Ten post plus dzisiejsza informacja o pogryzieniu dziecka przez amstaffa dla mnie oznacza ze znowu beda omijali lukiem (z tego akurat sie ciesze bo kazdy pies powinien byc traktowany z szacunkiem czyli bez zbednego zaczepiania) i komentowali "pies morderca". Staram sie byc odpowiedzialnym wlascicielem- pies nosi kaganiec, sprzatam kupki, w parku biega tylko na lince, nigdy nie biega swobodnie przed blokiem. Moja sunia jest od szczeniaczka socjalizowana pod moja pelna kontrola. Ale ciagle slysze "pies morderca"... i stad ten moj poprzedni post- przewiduje poprostu nagonke na bullowate a zarazem na ich wlascicieli. Nie na inne rasy, nie na nieodpowiedzialnych ludzi tylko na ta wlasnie grupe. Bede ponosila przykre konsekwencje stereotypow i nieswiadomosci tylko dlatego ze kocham amstaffke... :([/QUOTE]

tak, to schody zagryzły maltańczyka...
wszyscy właściciele borykają się z jakimiś stereotypami, ja mam małe psy, więc pewnie ujadają (nie daj Boże, żeby szczeknęły na spacerze - powinny chyba miauczeć albo wogóle się nie komunikować z innymi psami) i są noszone na rękach, a asty to mordercy - fakt, jest to duże uproszczenie, ale w tym przypadku nie chodziło o rasę ogólnie, tylko o konkretną sytuację, gdzie właściciel ewidentnie zaniedbał opiekę nad swoim agresywnym psem i naruszył zdrowie i wolność innej osoby - a do tego nie ma prawa. bardzo cenię właścicieli, którzy szanują inne osoby (sprzątając po psach, szkoląc je, w miejscach publicznych dbając, aby nie zaczepiały - atakowały inne osoby czy ich psy, wyprowadzając na odpowiednio długie spacery, aby psy nie wyły z nudów pozostawione same w domu itd...). ale w moim odczuciu tacy właściciele to mniejszośc, w zdecydowanej większości właściciele nie radzą sobie ze swoimi psami i prowadzają ce całe życie na krótkiej smyczy na krótkich spacerach czy kupujac sobie beagla, nad którego energią póxniej nie są w stanie zapanowac....

przepraszam, ze tak dopisuje po czasie, ale po mojej dzisiejszej porannej przygodzie żywo mnie ten wątek poruszły, zwł. że sama mam dwa małe psiaki...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Patisa']No nie zupełnie. Moim zdaniem to czy pies jest rasowy = ma udokumentowane pochodzenie, rodzice są stabilnej psychiki i mają testy, są zdrowi,z dobrych hodowli z socjalizacją fest, w dobrych rękach,
a nie jest to pies z nieznanym pochodzeniem, po prawdopodobnie agresywnych rodzicach, niesocjalizowany, w rękach ludzi, którzy o rasie wiedzą tyle, co aj o kantarach ma znaczenie...:roll:

Nawet rzekłabym - zasadnicze znaczenie;)[/quote]

Przeczytaj całą moją wypowiedź, bo kompletnie nie zrozumiałaś sensu....:roll:


Właściciele astów wypowiadający się na tym wątku zachowują się trochę jak lekarze w sytaucji ewidentnego błędu jednego z nich - czyli "ręka rękę myje" i stoją murem za partaczem. A potem pacjenci mówią,że wszyscy lekarze, to konowały....:roll:
Sami sobie krzywdę robicie broniąc tak zaciekle tej suki....
Już nie jedna i nie dwie - a śmiem twierdzic,że nawet i nie trzy - osoby pisały tutaj wyraźnie,że problem nie tkwi w tym,że zagryzł ast, a w tym,że zagryzł....:roll:

Jak czytam głupoty w stylu,że pies się "uszkodził" przy upadku,że dziewczynka jest sama sobie winna, bo wyprowadzała psy, że maluchy nie miały smyczy, dywagacje na temat wieku i wagi właściciela wyprowadzającego psy, to mnie trafia....:angryy:
Bagatelizowanie sytuacji, bo przecież "i na ulicy i na pasach samochód też może nas zabic" (owszem, ale jak zabije na pasach, to kierowca idzie siedziec....:diabloti:),że przecież właścicielka maltanków powinna wiedziec,że na dole mieszka suka, że powinna bardziej pilnowac psów, że dziecko wyszło z psami a powinna osoba dorosła....:roll:

Boshhhe...:roll: a jeśli będziecie wracac z imprezy późną nocą i pobiją was kibole, to też powiecie,że wasza wina, bo mogliście się po nocy nie szlajac?
Jak wyjdę z moim psem na spacer i rzuci się na niego inny, to też będzie to moja wina? Bo mogłam "odsikiwac" psa w ogródku, a nie włazic agresorowi w paszczę?:roll:

Tok myślenia niektórych z was jest po prostu żenujący.........:shake:


I jeszcze raz napiszę
[B]Nie istotne jest,że zagryzła suka tej konkretnej rasy - czy też w typie... Istotne jest to,że zagryzła, a nie powinna miec takiej możliwości...[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']
I jeszcze raz napiszę
[B]Nie istotne jest,że zagryzła suka tej konkretnej rasy - czy też w typie... Istotne jest to,że zagryzła, a nie powinna miec takiej możliwości...[/B][/QUOTE]

dokładnie. jeśli komukolwiek była smycz potrzebna to temu psu, który atakował. gdyby nie on nie byłoby wogóle tego wątku.
bo chodzić na paluszkach koło takiego agresywnego psa, który terroryzuje otoczenie to jakieś nieporozumienie!! każdy ma prawo do normalnego życia i wychodzenia z domu po klatce bez strachu, że coś go po drodze pogryzie i/lub zagryzie!!!
swoją drogą dziwię się, że ktoś ma wogóle jakieś wątpliwości co do tej sytuacji, to dokładnie tak, jak napisałaś: ofiara gwałtu miała prawo zostać zgwałcona, bo prowokowała strojem/zachowaniem/tym, że wogóle miała pecha być w miejscu zdarzenia, zapominając zupełnie o tym, że nikt nikogo nie ma prawa gwałcić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SuperGosia']
ASTy nie atakują ludzi, one ich kochają.
AST, który atakuje czlowieka musial być wcześniej dlugo krzywdzony, doslownie batem do tego przyuczany.

Dlatego żadnym usprawiedliwieniem ani okolicznością lagodzącą dla tej suki z wątku nie jest brak agresji w stosunku do ludzi, bo to typowe dla rasy. [/QUOTE]

Czy ja wiem, czy nadal typowe... To co zrobiono z Polsce z amstaffami woła o pomstę do nieba i niestety to, że pies jest tej rasy (i ma rodowód) nie jest już żadną gwarancją, że nie będzie agresywny wobec ludzi.
Takie jak piszesz są amstaffy z dobrych hodowli, w odpowiedzialnych rękach. Samo to, że amstaff ma rodowód, jest rasowy, niestety nie jest już w Polsce gwarancją, że ma dobry, nie wypaczony charakter.

[SIZE="1"]Od piątku nie byłam na dogo i zatkało mnie jak zobaczyłam, że przybyło tu prawie 20 stron, jak dobrze liczę. Szkoda tylko, że nadal nie znalazło się na tych 20 stronach nic konstruktywnego.

Większość właścicieli TTB nadal dopatruje się nagonki na rasę... Inni twierdzą, że żeby wyjść z psem, trzeba by skończyć jakiś kurs sztuk walki, bo to właściciele mniejszych psów mają się bronić, a nie Ci od agresywnych - miec je pod kontrolą... Że psa, który zabił nie trzeba absolutnie usypiać - tylko dać szansę, znaleźć dom, a niech te miliony psów w schroniskach, które nigdy nikogo nie skrzywdziły, dalej tam gniją... Eh..[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']
[SIZE=1]Większość właścicieli TTB nadal dopatruje się nagonki na rasę... Inni twierdzą, że żeby wyjść z psem, trzeba by skończyć jakiś kurs sztuk walki, bo to właściciele mniejszych psów mają się bronić, a nie Ci od agresywnych - miec je pod kontrolą... Że psa, który zabił nie trzeba absolutnie usypiać - tylko dać szansę, znaleźć dom, a niech te miliony psów w schroniskach, które nigdy nikogo nie skrzywdziły, dalej tam gniją... Eh..[/SIZE][/quote]

Ja osobiście nie mam nic przeciwko ŻADNEJ rasie, bo uważam że każdy pies ma swój indywidualny charakter (jak człowiek) choć pewne cechy może dziedziczyć po przodkach, ale czy to go przekreśla? Dla mnie nie.
Uważam natomiast że to prasa zrobiła nagonkę na niektóre rasy typu amstaf czy bulterier i kiedy taki pies pogryzł dziecko (właściciela) ludzie w obawie o swoje dzieci zaczęli oddawać do schronisk swoje psy które NIGDY nawet nie przejawiały jakiejkolwiek agresji. A dlaczego? Bo to przedstawiciel TEJ rasy.
To że pies przygarnięty ze schroniska pogryzł teraz 10 letnią dziewczynkę i sprawa oczywiście została nagłośniona przez media przekreśliło nie jedną szansę adopcji zwierzaka ze schronu, bo ludzie nie biorą pod uwagę że to zapewne była wina właścicieli, tylko obarczają za to psa.
Nie chodzi mi o to żeby nie mówić o takich rzeczach, ale skoro już to nagłaśniamy to powiedzmy też tym mniej doświadczonym ludziskom że pies nie pogryzł dlatego że jest ze schroniska, ale dlatego że miał nieodpowiedniego właściciela.
Takie jest moje zdanie. To my odpowiadamy za swoje zwierzęta.

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem zdania, że każdy właściciel psa (obojętnie, czy małego, czy dużego) powinien go pilnować jak oka w głowie i nie dopuszczać do podobnych sytuacji.
Żaden pies nie ma prawa wybiegać zza uchylonych drzwi i atakować co popadnie. Tu wystarczy odrobina tresury, bądź zwykłej ostrożności.


Właścicieli małych psów również [B]obowiązują[/B] smycze, kagańce. To, że pies ma z 5 kg nie znaczy wcale, że nie może zrobić krzywdy. Mój pies przez długi czas miał 3cm bliznę pod okiem po spotkaniu z jamnikiem sąsiadki pod windą (miała smycz rozciąganą i nie zdążyła zwinąć - jamnik jak zobaczył Kira od razu rzucił się mu na głowę). Wiem, że mój pies się nie broni i jak by znów doszło do podobnej sytuacji to jestem w stanie zrobić użytek z moich nóg i przyłożyć agresorowi. Wtedy również nie wiadomo czy ten "mały i nieszkodliwy" piesek wyszedł by z tego cały - podobnie jak gdyby mój pies się odgryzł i choć raz kłapnął pyskiem w jakieś niefortunne miejsce.

Jak widzimy spuszczonego psa to po prostu omijamy. Niestety u mnie w mieście nie ma takiego luksusu jak pilnowany mały pies na smyczy ;) Wszystkie podbiegają. Raz próbują gryźć, raz nie. Jakiś czas temu teoretycznie miły york ugryzł mi psa w jądra i zaraz spieprzył pod krzaki.

Przestrzegając prawa (prowadzając psa [B]zawsze [/B]na smyczy w miejscach publicznych) liczę na spokojny spacer bez atrakcji w postaci yorków gryzących mi psa w genitalia.
Dziwne, że później jeden z drugim się odgryzie i już tragedia murowana. Ja nie jestem pewna, czy taki york by przeżył nadepnięcie mojego psa, a co dopiero jedno ostrzegawcze odgryzienie się.

Są pewne zasady które właściciele psów powinni przestrzegać. Spuszczenie psa nie powinno być zależne od wielkości psa (wszystkie małe latają luzem, duże tylko na smyczy) a od jego posłuszeństwa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*Daria*']Ja jestem zdania, że każdy właściciel psa (obojętnie, czy małego, czy dużego) powinien go pilnować jak oka w głowie i nie dopuszczać do podobnych sytuacji.
Żaden pies nie ma prawa wybiegać zza uchylonych drzwi i atakować co popadnie. Tu wystarczy odrobina tresury, bądź zwykłej ostrożności.


Właścicieli małych psów również [B]obowiązują[/B] smycze, kagańce. To, że pies ma z 5 kg nie znaczy wcale, że nie może zrobić krzywdy. Mój pies przez długi czas miał 3cm bliznę pod okiem po spotkaniu z jamnikiem sąsiadki pod windą (miała smycz rozciąganą i nie zdążyła zwinąć - jamnik jak zobaczył Kira od razu rzucił się mu na głowę). Wiem, że mój pies się nie broni i jak by znów doszło do podobnej sytuacji to jestem w stanie zrobić użytek z moich nóg i przyłożyć agresorowi. Wtedy również nie wiadomo czy ten "mały i nieszkodliwy" piesek wyszedł by z tego cały - podobnie jak gdyby mój pies się odgryzł i choć raz kłapnął pyskiem w jakieś niefortunne miejsce.

Jak widzimy spuszczonego psa to po prostu omijamy. Niestety u mnie w mieście nie ma takiego luksusu jak pilnowany mały pies na smyczy ;) Wszystkie podbiegają. Raz próbują gryźć, raz nie. Jakiś czas temu teoretycznie miły york ugryzł mi psa w jądra i zaraz spieprzył pod krzaki.

Przestrzegając prawa (prowadzając psa [B]zawsze [/B]na smyczy w miejscach publicznych) liczę na spokojny spacer bez atrakcji w postaci yorków gryzących mi psa w genitalia.
Dziwne, że później jeden z drugim się odgryzie i już tragedia murowana. Ja nie jestem pewna, czy taki york by przeżył nadepnięcie mojego psa, a co dopiero jedno ostrzegawcze odgryzienie się.

Są pewne zasady które właściciele psów powinni przestrzegać. Spuszczenie psa nie powinno być zależne od wielkości psa (wszystkie małe latają luzem, duże tylko na smyczy) a od jego posłuszeństwa.[/QUOTE]

całkowicie się z Tobą zgadzam. sama nie raz bardziej wolę zejść z drogi małemu psiakowi, niż wielkiemu. chociaż jestem za tym, aby właściciele nie prowadzili tylko psów na smyczy, bo co to za życie na uwięzi i tak bez socjalizacji z innymi psami. ale do tego potrzebna jest świadomość zachowań psów i dużo wyobraźni. a faktycznie ludzie potrafią z fajnego psa zrobić ujadającego agresywnego potwora każdej wielkości, bo czy to york czy ast to nie ma różnicy, poza tą, że yorka koniec końców dużo łatwiej pokonać i nie ma 3,5 tony uścisku w szczękach...
osobiście strasznie się boję takich nieodpowiedzialnych właścicieli. a każdy pies ma też swój 'rasowy' charakter, jak np. jamniki, które omijam szerokim łukiem, tak samo jak asty na spacerze. i to przede wszystkim dlatego, że nie ufam ich właścicielom. jeśli widzę (wczoraj) asta na rozwiniętej maksymalnie lince i moje psiaki (ufne, bez traumy na szczęście, witające się z wszystkimi, ale nie nachalne) idą w jego kierunku, ja je odwołuję i pytam, czy ten ast nie zrobi krzywdy, a właściciel odpowiada mi z rozbrajającym uśmiechem: 'nie wiem' i uważa to za świetną sytuację, to następnym razem kolejnego asta ominę jeszcze większym łukiem... ze względu na właściciela!

Link to comment
Share on other sites

[B]Agmarek [/B]piszesz,że ludzie zaczęli masowo oddawac psy do schronisk, bo media zrobiły nagonkę na daną rasę... To nie jest prawda... Jeśli ktoś oddaje psa do schroniska TYLKO dlatego,że usłyszał w telewizji,że "jego" rasa jest agresywna to jest IDIOTĄ....:roll:
Ja mam rozum i po obejrzeniu reklamy "sok, mleko i kanapka z nutellą - pełnowartościowe śniadanie" nie biegnę od razu do sklepu i nie kupuję zapasu tego specjału,żeby moje dziecko rozwijało się prawidłowo...:evil_lol:
Wiesz ilu ludzi sądzi,że blondynki są głupie, a Elvis nadal żyje?...:lol:
Po to człowiek ma rozum,żeby go używac...:cool1:

[B]*Daria* [/B] oczywiście,że i duże i małe psy powinny byc na takich samych prawach... Ale jest jedna różnica i zapewne dlatego na małe przymyka się oko a na duże nie.... Jeśli zaatakuje cię jamnik, to najwyżej pogryzie cię po kostkach...no, w cięższym przypadku uszkodzi ścięgno... (zazwyczaj, bo zaraz zapewne ktoś napisze milion innych strasznych zakończeń)
Jeśli zaatakuje cię ast, to skończy się o wiele gorzej...
Nie rozgrzeszam ludzi którzy nie pilnują małych psów, ale takie jest z reguły myślenie ludzi i w pewnym stopniu to rozumiem.... bo gdybym miała wybierac co ma mnie pogryźc, to z tych dwóch ras wybrałabym jamnika...


Zaraz znowu zrobi się OT, o tym jakie duże są nieszczęśliwe, bo im nic nie wolno,a małe wolne i obszczekujące....:roll:
A istota sprawy, której ten temat dotyczy utonie w słownych przepychankach właścicieli "małych jazgotów" i "wielkich morderców"....:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla'][B]Agmarek [/B]piszesz,że ludzie zaczęli masowo oddawac psy do schronisk, bo media zrobiły nagonkę na daną rasę... To nie jest prawda... Jeśli ktoś oddaje psa do schroniska TYLKO dlatego,że usłyszał w telewizji,że "jego" rasa jest agresywna to jest IDIOTĄ....:roll:
Ja mam rozum i po obejrzeniu reklamy "sok, mleko i kanapka z nutellą - pełnowartościowe śniadanie" nie biegnę od razu do sklepu i nie kupuję zapasu tego specjału,żeby moje dziecko rozwijało się prawidłowo...:evil_lol:
Wiesz ilu ludzi sądzi,że blondynki są głupie, a Elvis nadal żyje?...:lol:
Po to człowiek ma rozum,żeby go używac...:cool1:[/QUOTE]

no niestety takich idiotów jest naprawdę dużo. kiedyś czytałam, że u naszych niemieckich sąsiadów to była plaga oddawania psów ras agresywnych do schronisk, masowo je usypiano (niestety nie pamiętam źródła). a u nas też ostatnio jest wysyp astów w schroniskach... niedobrze jest być modną rasą, bo ludzie bezmyślnie kupowali jak była to rasa popularna - bez wiedzy o rasie, bez zastanowienia, a później w tv usłyszeli, ze to mordercy i nagle pies był fuj... ale myślę, że prawdziwy miłośnik danej rasy wie, na co się decyduje kupując psa, wie, jak prowadzić daną rasę i to nie takie wychuchane psy stanowią zagrożenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla'][B]Agmarek [/B]piszesz,że ludzie zaczęli masowo oddawac psy do schronisk, bo media zrobiły nagonkę na daną rasę... To nie jest prawda... Jeśli ktoś oddaje psa do schroniska TYLKO dlatego,że usłyszał w telewizji,że "jego" rasa jest agresywna to jest IDIOTĄ....:roll:
[/quote]
A takich jest na pęczki!! :evil_lol: I to jest prawda, ludzie pozbywają się psów po kolejnym doniesieniu o pogryzieniu, następny powód - urodzenie się dziecka, a wiadomo, że te psy dzieci gryzą :roll: ewentualnie ostatni przypadek: "bo pies się dziwnie na dziecko patrzy" :razz: A na pytanie, czy jest agresywny, pada odpowiedź "nie".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']Dziewczyny - ale ja to wiem...wiem,że ludzie masowo oddają psy do schronów...asty, ostatnio ponoc briardy (sprawa Konwalii), haszczaki to już setkami....:shake:
Tylko,że to nie wina mediów, tylko zaniku mózgu u tych "właścicieli"....:angryy:
[/quote]
Szkoda, że media są jednak tak powszechnie dostępne również dla tych bez mózgów. Logiczne, że nikt normalny nie odda swojego psa, bo nagle zaczął mieć fobię po obejrzeniu wiadomości. Tylko jak dla mnie media zamiast podawać "suche" informacje, powinny je przekazywać w sposób łopatologiczny, żeby właśnie ta pierwsza grupa nie dopisywała sobie własnej filozofii.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny - ale ja to wiem...wiem,że ludzie masowo oddają psy do schronów...asty, ostatnio ponoc briardy (sprawa Konwalii), haszczaki to już setkami....:shake:
Tylko,że to nie wina mediów, tylko zaniku mózgu u tych "właścicieli"....:angryy:

Ale na media zrzucic winę najłatwiej (co nie znaczy,że media nie manipulują informacjami...:evil_lol:), tak jak najłatwiej rodzicom młodocianego recydywisty jest winę zwalic na szkołę, środowisko, ciężkie dzieciństwo itd, itd... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']tak jak najłatwiej rodzicom młodocianego recydywisty jest winę zwalić na szkołę, środowisko, ciężkie dzieciństwo itd, itd... :roll:[/quote]

akurat to nas kształtuje:roll:

maltańczyki były bez smyczy, czyli niedopilnowane......
suka tez była niedopilnowana.... jeśli suka tylko by poraniła małego, to i tak według prawa wina leży po obu stronach...:roll: tu niestety skończyło się inaczej...

to, ze pies raz zagryzł jakiegoś psa nie znaczy, ze teraz będzie zabijał inne...

pies nie jest mordercą, tylko zwierzęciem...

piszecie o socjalizacji a jak mamy socjalizować nasze psy, które notorycznie są atakowane, podgryzane i denerwowane przez małe psy??
Małe psy robią szkody, właśnie takie, ze przez swoją brawurę, nachalność i nonszalancję psują naszą pracę dostarczając psom niemiłych doświadczeń...

Link to comment
Share on other sites

[quote]
to, ze pies raz zagryzł jakiegoś psa nie znaczy, ze teraz będzie zabijał inne...

[/quote]
Możliwe, że jak zobaczy drugiego (ocalałego) maltańczyka na klatce schodowej, to się nawet ucieszy. Spróbujemy?
:shake:

[quote]
maltańczyki były bez smyczy, czyli niedopilnowane......
[/quote]
Maltańczyki były w towarzystwie wyprowadzającej je na spacer dziewczynki. Fakt, że ciągnęly za sobą smycze (jak twierdzi właścicielka suki) miałby znaczenie, gdyby astka była na smyczy, a maltańczyk ją zagryzł. A skoro było na odwrót, to :shake:

[quote]
piszecie o socjalizacji a jak mamy socjalizować nasze psy
[/quote]
Może kupić drugiego psa, tym razem małej rasy, i jak szczeknie pozwalać dużemu (najpierw) zagryzać, kolejnego tylko pogryźć (ale, żeby przeżył), następnego tylko podduszać, i tak dalej aż do sukcesu... Aż te małe natrętne paskudy nauczą się, że nie wolno szczekać ani podchodzić do dużych psów...
Żart, ale po tych niektórych wypowiedziach... :shake:

BTW, ja mam dużego psa (50kg wagi). Gdybym wiedziała, że szczeknięcie (albo nawet szczekanie) i podbiegnięcie natarczywego malucha jest sygnałem do ataku, to by bez kagańca za próg nosa nie wystawił.
Mój na szczęście nie ma takich inklinacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marzena S']
BTW, ja mam dużego psa (50kg wagi). Gdybym wiedziała, że szczeknięcie (albo nawet szczekanie) i podbiegnięcie natarczywego malucha jest sygnałem do ataku, to by bez kagańca za próg nosa nie wystawił.
Mój na szczęście nie ma takich inklinacji.[/quote]

asty nie ważą na szczęście 50 kg
[FONT=Arial]
no to prowadzaj w domu psa w kagańcu i na smyczy ....twoja wola


nie wiem jak wy czytacie:roll:czytanie ze zrozumieniem sie kłania ...astka nie wychodziła na spacer , nie była na spacerze , nie była akurat wyprowadzana [/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylwia K']akurat to nas kształtuje:roll:
[/quote]
Owszem, ale dla mnie zwalanie przez rodziców winy na te czynniki, nie biorąc pod uwagę,że samemu się zawaliło, jest poronione...podobnie, jak zwalanie odpowiedzialności za tą tragedię na właścicielkę maltańczyków....:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja']asty nie ważą na szczęście 50 kg
[FONT=Arial]
no to prowadzaj w domu psa w kagańcu i na smyczy ....twoja wola


nie wiem jak wy czytacie:roll:czytanie ze zrozumieniem sie kłania ...astka nie wychodziła na spacer , nie była na spacerze , nie była akurat wyprowadzana [/FONT][/quote]

Astka nie wychodziła na spacer, więc dlaczego miałaby mieć kaganiec przebywając w domu.
Astka jak chyba każdy pies w takiej sytuacji pobiegła do drzwi usłyszawszy, że się one otwierają, a witając gości ujrzała maltańczyki i do nich wystartowała-finał znamy.

Tylko właścicielka psa i jej bliscy nie pomyśleli, że pies w ferworze powitania może wyskoczyć lub na pewno wyskoczy na klatkę schodową, na której może być ktoś, kto się boi psów, ktoś z dzieckiem, ktoś z psem/psami i że reakcja może być różna.

To, że pies w takich okolicznościach może wydostać się na klatkę schodową jest niewiarygodnie łatwe do przewidzenia. Jak więc bezmyślność lub buta właścicieli astki musi być rozwinięta, skoro do tego dopuścili i jeszcze mówi się o tym zdarzeniu "wypadek"?

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...